The Lady and the Unicorn

Okładka książki The Lady and the Unicorn Tracy Chevalier
Okładka książki The Lady and the Unicorn
Tracy Chevalier Wydawnictwo: Dutton Books powieść historyczna
250 str. 4 godz. 10 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Dutton Books
Data wydania:
2004-01-01
Data 1. wydania:
2004-01-01
Liczba stron:
250
Czas czytania
4 godz. 10 min.
Język:
angielski
ISBN:
0525947671
Tagi:
sztuka tkanina artystyczna gobelin jednorożec średniowiecze sztuka średniowiecza
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
133
17

Na półkach: ,

przeczytane w kryminale

przeczytane w kryminale

Pokaż mimo to

avatar
274
135

Na półkach: , ,

Kolejna książka po "Dziewczynie z perłą" tej samej autorki, po którą sięgnęłam zauroczona poprzednią pozycją. I znów się nie zawiodłam. Autorka misternie snuje swoją opowieść jak osnowę gobelinów, które są motywem wyjściowym do historii ludzi uwikłanych w sieć uczuć i emocji. Całość splata się w bardzo piękny obraz z dość przewidywalnym, ale nie mniej bolesnym zakończeniem. Polecam.

Kolejna książka po "Dziewczynie z perłą" tej samej autorki, po którą sięgnęłam zauroczona poprzednią pozycją. I znów się nie zawiodłam. Autorka misternie snuje swoją opowieść jak osnowę gobelinów, które są motywem wyjściowym do historii ludzi uwikłanych w sieć uczuć i emocji. Całość splata się w bardzo piękny obraz z dość przewidywalnym, ale nie mniej bolesnym zakończeniem....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1336
1310

Na półkach: ,

Dałam pani Chevalier kolejną szansę i nie żałuję.
Historia swoim klimatem przypomina mi nieco "Tajemnicę Madonny" Unswortha, którą bardzo sobie cenię (choć bez nawiązań do współczesności),i dowiedziałam się sporo na temat procesu powstawania gobelinów.
Zakończenie mnie rozbawiło, pani Genevieve rozegrała sprawę cudownie. ;-)

Dałam pani Chevalier kolejną szansę i nie żałuję.
Historia swoim klimatem przypomina mi nieco "Tajemnicę Madonny" Unswortha, którą bardzo sobie cenię (choć bez nawiązań do współczesności),i dowiedziałam się sporo na temat procesu powstawania gobelinów.
Zakończenie mnie rozbawiło, pani Genevieve rozegrała sprawę cudownie. ;-)

Pokaż mimo to

avatar
358
200

Na półkach:

Przed lekturą tej powieści sięgnęłam po "Słownik mitów i tradycji kultury” Władysława Kopalińskiego, aby zobaczyć, jaka jest etiologia terminu „jednorożec”. Otóż było to zwierzę bajeczne, będące symbolem niewinności, mające jeden róg pośrodku głowy. W średniowieczu przedstawiano go z łbem i korpusem konia, nogami jelenia i lwim ogonem. Jako jedyne zwierzę to odważało się zaatakować słonia. Aby go pojąć myśliwi przyprowadzali młodą dziewicę w pobliżu jego legowiska, a zwierz przybiegał i kładł się i jej stóp. Bajka o nim powstała zapewne z dala od morza, wśród szczurów lądowych, którzy śrubowato żłobkowany siekacz narwala brali za róg jednorożca. Ciekawostka : dwa jednorożce były figurami heraldycznymi podtrzymującymi dawny herb królewski Szkocji, a drugim zwierzęciem na tym herbie pozostał do dziś lew. Nieprzyjaźń między lwem a jednorożcem symbolizowała stosunki anglo-szkockie.
Zajrzałam także pod hasło „Dama z jednorożcem”, otóż jest to cykl sześciu gobelinów przedstawiających Damę obłaskawiającą Jednorożca, (obrazujących symbolicznie zmysły ludzkie; Wzrok, Smak, Węch, Dotyk),wykonanych w końcu XV w. w Turyngii i Brukseli. Gobeliny te zachowały się do naszych czasów i obecnie znajdują się w Museum Cluny w Paryżu.
Powieśc opisuje okoliczności powstania tego wspaniałego dzieła sztuki. Na zlecenie bogatego paryskiego dworzanina królewskiego Jeana de Viste, gobeliny te zaprojektowane zostały przez znakomitego młodego miniaturzystę Nicolasa des Innocent, a wykonane przez Georges'a de la Chapelle, najlepszego tkacza brukselskiego. Na kartach powieści poznajemy rodzinę, dom i warsztat pracy ówczesnych tkaczy, uczestniczymy w skomplikowanym rytuale przenoszenia papierowego projektu na materiał, śledzimy wielomiesięczny, mozolny i arcytrudny proces powstawania tkanin, pracy w której uczestniczy całą rodzina Georges'a : żona, syn, córka, czeladnicy. Jest to fascynująco opisane, po raz pierwszy uświadomiłam sobie jak trudną i mozolna pracą jest tkanie gobelinu (wawelskie arrasy powstały właśnie w Brukseli.
Postacie są barwne,, ciekawe, niebanalne, np. postać Genevieve, żony Jeana de Viste, matki trzech córek, kobiety samotnej, rozczarowanej życiem, porzuconej „psychicznie” przez męża. Wspaniała,
sugestywna jest postać Christine, żony tkacza. Wielką sympatię wzbudza pastelowa, urocza, delikatna Alienor, niewidoma córka tkacza, zakochana w Nicolasie, który ją uwodzi i porzuca.
Proces tworzenia gobelinów, od początkowego pomysłu poprzez wszystkie etapy pracy ma wpływ na życie wszystkich bohaterów. Po ukończeniu u dzieła nie są już tymi samymi ludźmi.
Myślę, że na podstawie tej książki mógłby powstać doskonały, malarski film, podobny w klimacie do „Dziewczyny z perłą”.

Przed lekturą tej powieści sięgnęłam po "Słownik mitów i tradycji kultury” Władysława Kopalińskiego, aby zobaczyć, jaka jest etiologia terminu „jednorożec”. Otóż było to zwierzę bajeczne, będące symbolem niewinności, mające jeden róg pośrodku głowy. W średniowieczu przedstawiano go z łbem i korpusem konia, nogami jelenia i lwim ogonem. Jako jedyne zwierzę to odważało się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1152
49

Na półkach:

Dobra książka, ze świetnym tłem historycznym, ciekawymi postaciami, wciągającą akcją...

Dobra książka, ze świetnym tłem historycznym, ciekawymi postaciami, wciągającą akcją...

Pokaż mimo to

avatar
4645
3414

Na półkach:

Ciekawa, momentami wzruszająca, momentami nieco rubaszna powieść obyczajowo-historyczna z wątkami miłosnymi na pierwszym planie.
Nastrój przypomina "Dziewczynę z perłą", a narracja - powieść "Spadające anioły".

Ciekawa, momentami wzruszająca, momentami nieco rubaszna powieść obyczajowo-historyczna z wątkami miłosnymi na pierwszym planie.
Nastrój przypomina "Dziewczynę z perłą", a narracja - powieść "Spadające anioły".

Pokaż mimo to

avatar
33
11

Na półkach:

Po prostu nie dla mnie. Nic się nie dzieje na kartach tej książki.

Po prostu nie dla mnie. Nic się nie dzieje na kartach tej książki.

Pokaż mimo to

avatar
2699
1791

Na półkach: , ,

Przeczytałam w oryginale. Przepiekna książka!

Przeczytałam w oryginale. Przepiekna książka!

Pokaż mimo to

avatar
886
130

Na półkach: , ,

Zaintrygowana i zachwycona delikatnością i maestrią Chevalier w opisie złożoności oraz bogactwa uczuć przedstawionych w "Dziewczynie z perłą", sięgnęłam po niedługim czasie po "Damę z jednorożcem".

Pisarka ma niezwykły dar obnażania przed czytelnikami dusz swoich bohaterów. Chociaż nie spotkałam w „Damie…” jednostki tak wyjątkowej, jak Griet z „Dziewczyny z perłą”, to i tak warto było zanurzyć się w świecie artystów, którzy przyczynili się do powstania pięknych piętnastowiecznych gobelinów z jednorożcem jako jednym z dominujących motywów. Oczywiście – jak w przypadku mistrzowskiej „Dziewczyny…” – książka jest tylko improwizacją na temat osób, miejsc i wydarzeń, które mogłyby mieć coś wspólnego z powstawaniem tych dzieł sztuki.

Ciekawą galerię postaci otwiera autor projektów na gobeliny, Nicolas des Innocents, paryski miniaturzysta i… niepoprawny kobieciarz, który co chwila chciałby „wyobracać” (jak to jest ujęte w powieści) jakieś kobiece ciałko. Z początku fuknęłam zniesmaczona, że Chevalier podaje nam otwarcie na tacy tak bardzo przyziemne pragnienia bohaterów, jednak dzięki temu postaci przez nią stworzone są wiarygodniejsze, bardziej rzeczywiste.

Każda z bohaterek tak wyraziście nakreślonych przez pisarkę mocno czegoś pragnie: piękna i prowokacyjna Claude pożąda Nicolasa, niewidoma Alienor nie chce płacić za swe kalectwo zbyt wysokiej ceny, a samotna Genevieve, matka Claude… Nie zawiodłam się na Chevalier, jeśli chodzi o pomysł na pochodzenie „A mon seul desir”, które jest przedstawione na jednym z gobelinów.

Co mi się bardzo podoba u tej autorki, to umiejętność ukazania nam wycinka życia bohatera – takim, jak widzi go oczyma swej wyobraźni - by potem zostawić go swojemu losowi. Mamy świadomość, że nie każda historia kończy się szczęśliwie, przez to zyskuje ona tylko na wiarygodności.

Jeśli chcecie na chwilę przenieść się do zgiełkliwego piętnastowiecznego Paryża oraz trochę spokojniejszej Brukseli, by prześledzić opowieść o kilku splątanych ze sobą losach ludzkich – serdecznie polecam „Damę z jednorożcem”!

Zaintrygowana i zachwycona delikatnością i maestrią Chevalier w opisie złożoności oraz bogactwa uczuć przedstawionych w "Dziewczynie z perłą", sięgnęłam po niedługim czasie po "Damę z jednorożcem".

Pisarka ma niezwykły dar obnażania przed czytelnikami dusz swoich bohaterów. Chociaż nie spotkałam w „Damie…” jednostki tak wyjątkowej, jak Griet z „Dziewczyny z perłą”, to i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach: ,

Ta historia jest pretekstem do ukazania galerii portretów nietuzinkowych kobiet. Umieszczenie akcji w dekoracjach renesansu, to kwestia kreacji artystycznej, która może się podobać lub nie, ale według mnie nadaje wspaniałą atmosferę i pozwala wyobrazić sobie jak żyli zwykli ludzie w tych czasach i w konkretnym otoczeniu.

Czytelnik poznaje kontrastowe zestawienie dwóch rodzin. Jednej, bogatej rodziny wielmoży z Paryża, drugiej, znacznie uboższej brukselskiej familii rzemieślniczej. Jednej zżytej i kochającej, drugiej wewnętrznie rozbitej, o relacjach bardzo chłodnych. W obu klanach, na pierwszym planie wyeksponowane są więzi matek z córkami. Jakże różnią się od siebie te stosunki, w zależności od tego, jaki duch panuje w całej rodzinie. Nie ukrywajmy, w tamtych czasach głównym odpowiedzialnym za atmosferę plemienną, był mężczyzna i głowa rodu. To panowie kreują życie swoich najbliższych krewnych i powinowatych.
Rodziny le Viste i de la Chapelle nigdy się nawzajem nie poznają, a jedyne co je łączy, to przepiękne gobeliny oraz postać artysty, który je zaprojektował, Nicolasa des Innocents. Malarz, jak sam twierdzi, najbardziej lubi tworzyć portrety dam, toteż gdy dostaje zlecenie na projekt dekoracyjnych wizerunków kobiet w towarzystwie jednorożców, mimowolnie (a później już celowo) nadaje im cechy żywych, znanych mu osób. Każda z bohaterek powieści ma swoją podobiznę na tkaninie.

Genevieve de Nanterre, żona wielmoży, która wedle ówczesnych poglądów, nie wywiązała się ze swojego podstawowego obowiązku i nie urodziła mężowi syna i dziedzica, nie może liczyć na życzliwe traktowanie przez małżonka. Mimo, iż opływa w materialny dostatek, posiada piękne suknie, zawsze ogrzaną komnatę, smaczne jedzenie, służące i tuzin dam dworu, to poczucie klęski życiowej wywołuje w niej chęć odsunięcia się od życia dworskiego w spokój i ciszę klasztoru. Tego jednak uczynić nie może, gdyż Jeanowi le Viste nadal potrzebna jest jako reprezentacyjna żona. Bezduszne okrucieństwo, z jakim ta młoda jeszcze kobieta jest traktowana przez swego męża i pana, przenosi się na relację ze śliczną i żywotną nastoletnią córką Claude. Matka nie potrafi traktować jej z serdecznością ani ochronić przed bezwzględnymi planami małżeńskimi ułożonymi przez ojca. Zresztą Genevieve de Nanterre musi walczyć głównie o własne przetrwanie u boku nieczułego i zimnego człowieka.
Zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się w rodzinie tkacza gobelinów. Christine du Sablon jest potrzebna, kochana i poważana. Pewna siebie, dyryguje domownikami, (choć ustępuje mężowi w kwestiach dotyczących warsztatu). Zna się na tkaniu i prowadzeniu tkackiego interesu niezgorzej od współmałżonka, gdyż również pochodzi z rodziny lissiers. Georges de la Chapelle sam przyznaje, że byłby głupi, gdyby nie słuchał jej porad. Christine prowadzi dom samodzielnie, przy pomocy jednej służącej oraz niewidomej córki Alienor. Ich umiejętności wykorzystywane są przez mężczyzn również przy pracy z gobelinami, co nadaje tym damom zupełnie inną wartość, niż nieszczęsnym kobietom w rodzinie bogaczy, które traktowane są wyłącznie jako łona, mające wydać na świat dziedziców nazwiska i tytułu szlacheckiego. Dzięki temu bardziej ludzkiemu podejściu do niewiast, w rodzinie de la Chapelle mogły rozwinąć się prawdziwie bliskie relacje.

Zwornikiem obu tych światów jest chutliwy i rozpustny Nicolas des Innocents. Jego beztroska przy uwodzeniu kolejnych kobiet jest porażająca. Niechciane ciąże są według niego ich sprawą, nie ma też żadnych skrupułów przy porzucaniu kochanek, czy chodzeniu na dziwki (sam określa to grubszymi słowami). Próbuje zbałamucić zarówno służącą jak i panią (choć oczywiście traktuje je zupełnie inaczej). Mimo wszystko nie sposób go nie polubić, gdyż jest człowiekiem o dużej wrażliwości (chociażby estetycznej) oraz ogromnej żywotności i pasji. Choć uwodzi i porzuca, to jednocześnie oddaje hołd kobietom, uwieczniając je na projektach gobelinów. Do każdego z malunków ma dopowiedzianą historię, chce przeniknąć istotę duszy modelek (niekoniecznie mu się to udaje). Poza tym daje chwilę prawdziwego szczęścia Alienor... Myślę, że w tamtych czasach satysfakcja seksualna kobiet nie była zdarzeniem na porządku dziennym, więc chyba jakieś podziękowanie Nicolasowi się należy...

W książce jest kilku narratorów. Oprócz wymienionych powyżej postaci kobiet oraz artysty, możność wypowiedzi mają główny lissier Georges de la Chapelle oraz młody brukselski malarz Philippe de la Tour, którego nieśmiałość i powściągliwość stoją w kontrze do postawy rozpustnego Nicolasa. Taka ilość postaci wypowiadających się w pierwszej osobie bynajmniej nie przeszkadza, gdyż jest wyraźnie rozgraniczone kto kiedy ma głos, a poza tym daje to czytelnikom możliwość oglądu rozwoju sytuacji z różnych stron.

Jako czytelniczka, wiele myślałam o nieszczęściu kobiet i głębokiej zależności od mężczyzn w tamtych czasach. Dziś nie do pomyślenia byłoby, że zamożna matka trójki córek traktowana jest przez męża jak popychadło (bo urodziła nie to co trzeba),a kobieta, która pragnie udzielać się zawodowo w rodzinnej firmie, musi to skrzętnie ukrywać przed środowiskiem zawodowym męża. Młode panny były kompletnie zależne od rodziców (głównie ojców) i musiały iść za mąż jak barany prowadzone na rzeź. Nie zawsze ludzkie odruchy rodziców decydowały o wyborze tego gdzie i z kim panienki spędzą resztę życia, zaś często (obawiam się, że zazwyczaj) dominujący głos miał interes familijny. Im wyższy status materialny i społeczny, tym bardziej kobieta była ograniczana, pętana konwenansami, właściwie niewolona. Najbardziej dojmującą i wyrażającą ten stan rzeczy sceną była dla mnie konfrontacja Nicolasa i Genevieve de Nanterre przed wiszącymi gotowymi gobelinami. Malarz barwnie opowiada wielmożnej damie o tym, który gobelin zaprojektował specjalnie dla niej, który (według niego) najlepiej ją przedstawia i obrazuje jej pragnienie wyrzeczeń dóbr tego świata. Ale jego wizja artystyczna nie jest trafna, bo Genevieve de Nanterre tak naprawdę nie chce być uboga i wyizolowana z życia - to dla niej tylko jedyna możliwa droga uwolnienia się od męża, a nie realne pragnienie. Ona pragnie miłości, wolności i poczucia spełnienia. Dlatego jako najpiękniejszy wskazuje gobelin ukazujący Christine du Sablon, uśmiechniętą do własnych myśli w najszczęśliwszym momencie swojego życia, gdy dowiedziała się, że przez jakiś czas będzie mogła robić to, co robią mężczyźni.
Z kolei jednorożec jest według mnie uosobieniem wielu aspektów żeńskiej jaźni. Wedle dawnej symboliki, jest powiązany z dziewictwem i niewinnością duszy i ciała, stąd idealnie koresponduje z postaciami Claude i Alienor. W innej interpretacji może być symbolem marzeń o wolności, niezależności i spełnieniu (Christine i Genevieve). Renesansowe kobiety być może pragnęłyby być jak to mityczne zwierzę i pognać z wiatrem przed siebie, uciec z nieruchomego, ozdobnego ogrodu, z więżących je schematów życia... Po trosze zaś, jednorożec subtelnie odzwierciedla damskie pragnienia seksualne, czego wyrazem jest sprośna acz zgrabna opowiastka Nicolasa, mająca na celu oczywiście skłonienie kolejnych dam do uległości, ale dowodząca też tego, że artysta świetnie znał naturę i pragnienia drugiej płci (stąd może jego sukcesy na tym polu).

Ta historia jest pretekstem do ukazania galerii portretów nietuzinkowych kobiet. Umieszczenie akcji w dekoracjach renesansu, to kwestia kreacji artystycznej, która może się podobać lub nie, ale według mnie nadaje wspaniałą atmosferę i pozwala wyobrazić sobie jak żyli zwykli ludzie w tych czasach i w konkretnym otoczeniu.

Czytelnik poznaje kontrastowe zestawienie dwóch...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    263
  • Chcę przeczytać
    142
  • Posiadam
    41
  • Ulubione
    7
  • Literatura amerykańska
    6
  • Powieść historyczna
    4
  • Z historią w tle
    4
  • Historyczne
    3
  • 2010
    3
  • Z biblioteki
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki The Lady and the Unicorn


Podobne książki

Przeczytaj także