rozwińzwiń

O podstawie moralności

Okładka książki O podstawie moralności Artur Schopenhauer
Okładka książki O podstawie moralności
Artur Schopenhauer Wydawnictwo: Wydawnictwo "bis" filozofia, etyka
Kategoria:
filozofia, etyka
Wydawnictwo:
Wydawnictwo "bis"
Data wydania:
1994-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1994-01-01
Język:
polski
ISBN:
8385144307
Tłumacz:
Zofia Bassakówna
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
104
94

Na półkach:

Jest to już standardowy manewr Schopenhauera - z początku rujnuje standardowy obraz rzeczywistości przedstawiając nędze i okrucieństwo świata by na sam koniec, po egzystencjalnych torturach, zapewnić przyjemny okład jakim jest wychwalanie współczucia, miłości i pokazywanie promyków światła w tym mrocznym, odmalowanym przez niego obrazie. Zaczynam odczuwać pewną urazę za te emocjonalne zagrania, ale nie mogę ukryć, że śledzę wnioski Schopenhauera niczym dobry film.

Z kolei sama końcówka jest nadzwyczaj piękna i niespodziewana jak na renomę tego filozofa; rozpatrywanie końca egzystencji jako zacierania granic z tymi których się kochało i razem z nimi współodczuwało, by dalej uczestniczyć w ich życiu, ale już bez barier. Niespodziewanie ładna i sympatyczna myśl jak na dekadentyste.

Praca dobra, mimo że atakowanie mojego ulubionego Kanta bardzo bolało

Jest to już standardowy manewr Schopenhauera - z początku rujnuje standardowy obraz rzeczywistości przedstawiając nędze i okrucieństwo świata by na sam koniec, po egzystencjalnych torturach, zapewnić przyjemny okład jakim jest wychwalanie współczucia, miłości i pokazywanie promyków światła w tym mrocznym, odmalowanym przez niego obrazie. Zaczynam odczuwać pewną urazę za te...

więcej Pokaż mimo to

avatar
349
334

Na półkach:

Moralność to szeroki temat, szukałem rozwiązania w książce Schopenhauera, ale muszę stwierdzić że ciężko było znaleźć.
Wszyscy mamy moralność, tylko różnie mamy rozbudowaną ją. Nie da się zbadać co w każdym człowieku przeważa. interpretacja skali jaką można to zmierzyć będzie zmienna i trudna do oszacowania. Schopenhauer jest pesymistą i czuć to w książkach mocno. Bardzo mocno krytykuje etykę Kantego .

Moralność to szeroki temat, szukałem rozwiązania w książce Schopenhauera, ale muszę stwierdzić że ciężko było znaleźć.
Wszyscy mamy moralność, tylko różnie mamy rozbudowaną ją. Nie da się zbadać co w każdym człowieku przeważa. interpretacja skali jaką można to zmierzyć będzie zmienna i trudna do oszacowania. Schopenhauer jest pesymistą i czuć to w książkach mocno....

więcej Pokaż mimo to

avatar
69
69

Na półkach: ,

Etyka Schopenhauera opiera się na współczuciu. Dlaczego akurat na współczuciu? Zaskakująco mało miejsca zostało poświęcone odpowiedzi na to pytanie, odsyłającej do monizmu metafizycznego. Za to wiele miejsca zajmuje etologia współczucia oraz wnikliwa krytyka etyki Kanta.

Etyka Schopenhauera opiera się na współczuciu. Dlaczego akurat na współczuciu? Zaskakująco mało miejsca zostało poświęcone odpowiedzi na to pytanie, odsyłającej do monizmu metafizycznego. Za to wiele miejsca zajmuje etologia współczucia oraz wnikliwa krytyka etyki Kanta.

Pokaż mimo to

avatar
72
13

Na półkach: ,

Żałuję, że zbierałem się z przeczytaniem tej książki dwa lata.
Mnóstwo fiszek porobionych do anki.
Na pewno zacznę czytać więcej książek filozoficznych.

Żałuję, że zbierałem się z przeczytaniem tej książki dwa lata.
Mnóstwo fiszek porobionych do anki.
Na pewno zacznę czytać więcej książek filozoficznych.

Pokaż mimo to

avatar
372
217

Na półkach: , , ,

Ach, ten Schopenhauer. Właściwie w każdym jego utworze, jaki do tej pory przeczytałam, nie szczędził zjadliwej krytyki współczesnym mu myślicielom. W Rozprawie o moralności również poświęca sporo miejsca na krytykowanie Kanta, Fichtego i Schellinga.
Sama podstawa moralności, którą proponuje i której broni, poniekąd wyprzedziła swoją epokę. Jonathan Haidt powiedziałby zapewne, że opiera etykę na filarze troska/krzywda. Tego rodzaju myślenie aksjologiczne jest nam bliższe niż ludziom przed niespełna dwustu laty.
Pomimo tego, że nie należę do żadnej grupy wyznaniowej, raziła mnie nieuzasadniona krytyka (czy może raczej obwinianie?) chrześcijaństwa i judaizmu za moralne uchybienia ludzkości. W książce padają nawet tak niesmaczne określenia jak "foetor judaicus". Obrywa się również kobietom, ale to żadna nowość w pismach sprzed lat (...i nie tylko, niestety).
Ze współczesnego punktu widzenia zaletą rozprawy Schopenhauera jest poruszenie tematu ochrony zwierząt i rozciągnięcia pojęcia moralności również na stosunek do "braci mniejszych".
Podobało mi się też to, jak mocno autor podkreślał znaczenie empatii (choć jej tak nie nazywał) - z tymi punktami się zgadzam. Ogólnie etyka oparta na niekrzywdzeniu dość mocno rezonuje z moimi wartościami. Niemniej czytając tę rozprawę częściej się krzywiłam, niż uśmiechałam.
Nie porwała mnie też próba metafizycznego uzasadnienia zaproponowanej podstawy moralności. Wydała mi się dość mętna i naciągana, ale może po prostu takie metafizyczne rozważania w ogóle do mnie nie przemawiają.

Ach, ten Schopenhauer. Właściwie w każdym jego utworze, jaki do tej pory przeczytałam, nie szczędził zjadliwej krytyki współczesnym mu myślicielom. W Rozprawie o moralności również poświęca sporo miejsca na krytykowanie Kanta, Fichtego i Schellinga.
Sama podstawa moralności, którą proponuje i której broni, poniekąd wyprzedziła swoją epokę. Jonathan Haidt powiedziałby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
579
248

Na półkach: ,

W takim stanie rzeczy nie od rzeczy będzie powtórzyć słowa mędrca:

"Prawdziwą moralność obraża zdanie, że istoty bezrozumne (a więc zwierzęta) są rzeczami i wskutek tego mogą być traktowane jako środki, które nie są zarazem celami" (58).

Doskonały i najbardziej wartościowy ustęp o prawach zwierząt można przeczytać od 129 do 135 strony.

"Bez wątpienia zniechęcająco działa myśl, że los etyki, nauki tak bezpośrednio dotyczącej naszego życia, jest równie nieszczęśliwy jak los nieociekłej metafizyki, i że od chwili zapoczątkowania jej przez Sokratesa, po tylu nieustannych wysiłkach, jest ona ciągle jeszcze zmuszona poszukiwać swej pierwszej zasady" (15).

"Według [psychologii racjonalnej] człowiek składa się z dwóch całkowicie różnych substancji: z materialnego ciała i niematerialnej duszy. Platon jako pierwszy z filozofów postawił ten dogmat w sposób formalny i starał się go dowieść jako prawdę przedmiotową" (50).

"Przy czym o ile mnie się zdaje, różnica między natura a przeznaczeniem [u Platona w Menonie] odpowiada mniej więcej różnicy między fizycznym a metafizycznym" (139).

###

"Dlatego udzielę moralistom paradoksalnej rady: aby zanim zaczną budować etykę, najpierw przyjrzeli się samemu życiu ludzkiemu" (80).

"Trzeba się wczytać w historie kryminalne i w opisy sytuacji anarchii, aby poznać, czym jest właściwie człowiek pod względem moralnym. Te tysiące, które w naszych oczach spokojnie obcują ze sobą, są niczym innym, jak stadem wilków i tygrysów, którym tylko nałożono kaganiec" (87).

Schopenhauer antyoświeceniowy: "Złemu człowiekowi złość jest równie wrodzona jak żmii wydrążone zęby i pęcherzyk z jadem, i podobnie jak żmija nie może się pozbyć swego jadu, tak zły człowiek nie może się pozbyć swej złości" (138).

Zreflektowanie wg. Schopenhauera: "Tymczasem to ja, które w jego subiektywnym wyglądzie dochodzi do takich olbrzymich rozmiarów, w obiektywnym - kurczy się prawie do zera, a mianowicie do jakiejś jednej bilionowej cząsteczki żyjącej ludzkości" (90).

"Plan mój wymagał, abym najpierw wziął pod rozwagę" (93).

"Po dotychczasowych niezbędnych przygotowaniach przechodzę teraz do..." (97).

"ponieważ pojęcia przeciwne oświetlają się nawzajem, przeto..." (16).

"Nazywamy 'nieludzkim' tego, kto wydaje się go [współczucia] pozbawiony] wyrazu zaś 'ludzkość' używamy często jako synonimu litości, współczucia" (105).

"Chociaż na świecie jest bardzo wiele rozmaitych religii, to jednak stopień moralności albo raczej niemoralności, jakie panują w rozmaitych miejscach, nie wykazuje różnic, które odpowiadałyby różnicom wyznań, ale jest mniej więcej wszędzie jeden i ten sam" (124).

"Wpływ religii na moralność był i jest właściwie bardzo nieznaczny" (125).

"Stoicy, Seneka (De clem., II, 5),Spinoza (Eth., IV),Kant (Krytyka praktycznego rozumu),po prostu odrzucają i potępiają samo współczucie" (136).

Difficile est satiram non scriber.

W takim stanie rzeczy nie od rzeczy będzie powtórzyć słowa mędrca:

"Prawdziwą moralność obraża zdanie, że istoty bezrozumne (a więc zwierzęta) są rzeczami i wskutek tego mogą być traktowane jako środki, które nie są zarazem celami" (58).

Doskonały i najbardziej wartościowy ustęp o prawach zwierząt można przeczytać od 129 do 135 strony.

"Bez wątpienia zniechęcająco działa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
429
121

Na półkach: ,

Ach jakże ja lubię ten nurt filozofii. Ten, w którym człowiek świadomy świadomie żyje. Ten w którym nie ma świętości ni żadnego tabu, tam gdzie gdy się nienawidzi to szczerze a kocha prawdziwie. Tam gdzie nawet dozwolone jest kłamstwo! Po lekturze mogę stwierdzić z całą stanowczością nie ma we mnie moralności, to ja jestem moralnością!

Ach jakże ja lubię ten nurt filozofii. Ten, w którym człowiek świadomy świadomie żyje. Ten w którym nie ma świętości ni żadnego tabu, tam gdzie gdy się nienawidzi to szczerze a kocha prawdziwie. Tam gdzie nawet dozwolone jest kłamstwo! Po lekturze mogę stwierdzić z całą stanowczością nie ma we mnie moralności, to ja jestem moralnością!

Pokaż mimo to

avatar
45
35

Na półkach:

Książka została napisana na konkurs zorganizowany przez Królewskie Duńskie Towarzystwo Naukowe dnia 30 stycznia 1840. Tematem konkursu było zapytanie kierowane do filozofów o tematy dotyczące moralności i etyki. Skąd pochodzi moralność, w jaki sposób poznania można to zbadać i czy w ogóle? Arthur Schopenhauer próbuje odpowiedzieć na to pytanie, nie ukrywając, że temat konkursu jest wyjątkowo ciężki do prostego wyłożenia. Swoje dzieło rozpoczyna od surowej krytyki filozofii etyki Kanta, która to wówczas była bardzo namiętnie wykładana na uniwersytetach i chętnie wspominana przez innych filozofów. Krytyka Kanta zajmuje niemal pół pracy Schopenhauera. Następnie następuje wyłożenie podstaw moralności i etyki według autora. Niestety owe dzieło nie zostało nagrodzone głównie przez to, jak to ujęło Królewskie Towarzystwo, że filozof pominął w swojej pracy główne zagadnienia metafizyczne moralności (Schopenhauer zrozumiał, że Towarzystwo tego nie chce i jedynie 'liznął' temat metafizyki bardzo ogólnie, nie zagłębiając się w szczegółach i umieszczając to dopiero na samym końcu książki jako dodatek) o które przede wszystkim Towarzystwu chodziło oraz uznało, że krytyka ówczesnych wielkich filozofów (oprócz Kanta dostaje się również Heglowi, Fichte oraz Schillerowi) jest bardzo obraźliwa.

To jest moje pierwsze zetknięcie z filozofią. Poczułem w ostatnich dniach, nie wiadomo skąd, ogromną potrzebę sięgnięcia po filozoficzne dzieła. Wybór padł na dzieło Schopenhauera głównie dlatego, że temat moralności jest czymś co mnie interesuje i intryguje oraz przez to że książka nie jest zbyt długa (160 stron) oraz jest naprawdę tania dzięki czemu mogłem się zabezpieczyć, gdyby owe dzieło mi nie podeszło , np. z uwagi na ciężki, filozoficzny język, którego się boję, i z tego powodu bez wyrzutów sumienia mógłbym odstawić książkę na półkę.

Książka jednak mi podeszła, choć początki były trudne. Krytyka filozofii Kanta jest najcięższą częścią tego krótkiego dzieła. Wywód miejscami jest bardzo nieczytelny i brzmi niczym bełkot filozoficzny. Miałem wtedy chęć przestać czytać i porzucić filozofię raz na zawsze. Jednak stałem się uparty i czytałem dalej. Nie pożałowałem. W momencie, gdy zanikał owy bełkot, pojawiały się na horyzoncie bardzo ciekawe i rozwijające przemyślenia autora. Nie znam zbyt dobrze filozofii etyki Kanta, jednak z krytyką Schopenhauera (oczywiście w tych miejscach w których mogłem ją całkowicie zrozumieć) w zupełności się zgadzam, a mianowicie z tym, że w nakazach, obowiązkach, powinnościach czy nawet w posłuszeństwie nie ma prawdziwej, czystej moralności niewynikającej z paskudnego egoizmu, samolubstwa, interesowności czy strachu przed sankcjami. Podobało mi się jak filozof rozprawiał się bezlitośnie z 'etyką' pochodzącą z religii przekonując, że tam nie ma prawdziwej czystej moralności o jaką mu chodzi, jaka jest doskonała, czysta, dobra, bezinteresowna. Oberwało się również imperatywowi kategorycznemu Kanta. Jednak uważam że słusznie.

Po krytyce Kanta Arthur Schopenhauer podaje swoje własne przemyślenia na temat moralności, podaje jej podstawę opartą na współczuciu. Filozof podaje wiele przykładów z życia codziennego, co prawda sytuacje podane jako przykłady dotyczą obyczajowości tamtych czasów w jakich autor tworzył, ale są one w zupełności aktualne w dzisiejszych czasach. Mimo pozorów tak wiele ludzkość, przynajmniej w kwestii moralności, się nie zmieniła. Autor bardzo mnie przekonał w swoich racjach, a wręcz wzbudził podziw. Może to przez to, że jeśli chodzi o filozofię, to tylko z jego spojrzeniem i z jego argumentami miałem styczność. Zapewne moje niedoświadczenie w dziedzinie filozofii brało udział w tej mojej ekscytacji myśli autora.

Filozof stara się całą swoją znaną mądrością uargumentować swój argument. Dowiedziałem się z tej książki wiele interesujących rzeczy o których wcześniej nie myślałem albo o których nie byłem świadomy. Książka zawiera wiele nieprzecenionych, błyskotliwych myśli, które bardzo rozwijają i dają nowe spojrzenie czytelnikowi na świat oraz na siebie i swoje otoczenie. Ciężko wszystko przedstawić w tej recenzji co Schopenhauer przedstawia w swojej książce. Jednak jest to bardzo dobra lektura, aczkolwiek nie zbyt trafiona jak na pierwszy kontakt z filozofią (krytyka Kanta bardzo nieczytelna i trudna w odbiorze osobie która z filozofią nie miała wiele wspólnego wcześniej).

W ostatnim rozdziale autor, jako dodatek, tak naprawdę już poza swoją argumentacją, chce dać czytelnikowi zarys spojrzenia na moralność i współczucie z perspektywy metafizyki. Bardzo ciekawe spostrzeżenia autora o których rzadko kiedy się sami zastanawiamy.

Niestety mam takie wrażenie, że nie wyciągnąłem z tej książki wszystkiego co bym chciał. Muszę więc czytnąć ją jeszcze raz, ale to po jakimś czasie. Póki co filozofia nie zdążyła mi się zbrzydzić, więc sięgnę po kolejne tytuły i innych filozofów.

Książka została napisana na konkurs zorganizowany przez Królewskie Duńskie Towarzystwo Naukowe dnia 30 stycznia 1840. Tematem konkursu było zapytanie kierowane do filozofów o tematy dotyczące moralności i etyki. Skąd pochodzi moralność, w jaki sposób poznania można to zbadać i czy w ogóle? Arthur Schopenhauer próbuje odpowiedzieć na to pytanie, nie ukrywając, że temat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
520
145

Na półkach: , ,

Pochodziłem do niej bardzo krytycznie (mógłbym napisać złośliwie: niczym Schopenhauer do Kanta). Z wieloma tezami autora nie mogę się zgodzić. Z innymi mam spory dylemat. Wychodząc z założenia, że człowiek to egoista i właśnie egoizmem w życiu się kieruje, obnaża się tę całą nadmuchaną dobrotliwość z zasłony fałszu. Nasze dobre uczynki spełniamy dla pośmiertnej nagrody (jeśli w nią wierzymy) lub dla połechtania swojego ego (jestem takim dobrym człowiekiem!). Dlatego trudno mi było przyjąć, że są jakieś cnoty i... o zgrozo: współczucie! Z drugiej strony, kiedy zacząłem rozważać argumenty Filozofa i analizować swoje własne doświadczenia... doszedłem do wniosku, że w gruncie rzeczy, ogólnie Skurczybyk ma rację :D Istnieje coś takiego jak współczucie, istnieje pewna tajemnicza idea dobra. Czy w każdym z nas i czy to zależy od (niezmiennego?) charakteru w sensie quasipsychologicznym? Tutaj można by się kłócić i długo polemizować. Główna myśl jest jednak w moim przekonaniu generalnie prawdziwa. W ogóle nie wiem czy cenniejszym wątkiem nie jest raczej nie geneza moralności i jej podstawy, co już sam zakres szeroko pojętej cnoty (dobra),jej granic i – trudnej do podważenia – względności. A tak krótko? Polecam, mimo że czyta się pieruńsko źle ;)

Pochodziłem do niej bardzo krytycznie (mógłbym napisać złośliwie: niczym Schopenhauer do Kanta). Z wieloma tezami autora nie mogę się zgodzić. Z innymi mam spory dylemat. Wychodząc z założenia, że człowiek to egoista i właśnie egoizmem w życiu się kieruje, obnaża się tę całą nadmuchaną dobrotliwość z zasłony fałszu. Nasze dobre uczynki spełniamy dla pośmiertnej nagrody...

więcej Pokaż mimo to

avatar
126
123

Na półkach: ,

***http://ratowniklektur.blogspot.com/***

Rozprawa Schopenhauera, o której mowa była odpowiedzią w konkursie Królewskiego Duńskiego Towarzystwa Naukowego w Kopenhadze w 1840 roku. Miała odpowiadać na pytanie: "Czy początek i podstawa moralności powinny być poszukiwane w idei moralności, danej bezpośrednio w świadomości i w innych pojęciach zasadniczych, pochodzących z tej idei, czy też w jakiejś innej zasadzie poznawania?". Bardzo rozbudowane pytanie - typowo dla filozofów i jak to z filozofią bywa lawiracje myślowe przy czytaniu takich rozpraw, nasuwają mnóstwo pytań ale i autorefleksji. Co do pytania Towarzystwa, trzeba przyznać, że było trudne dla samych myślicieli, którzy najwidoczniej zinterpretowali je po swojemu, ale nikt się nie zgłosił na konkurs poza Schopenhauerem.
Nie udało się Schopenhauerowi wygrać, ponieważ chciał przedstawić swój system moralny. O dziwo w pewnych kwestiach słuszny, często despotyczny i dekadencki - to chyba już atut niemieckich filozofów (oczko do Nietzche). Dodatkowo chciał zaktualizować staroświecki pogląd na sprawy etyczne hejtując i mieszając z błotem "autorytety" w postaci Kanta (głównie),Platona, Hume'a i im podobnych. Towarzystwo nie było ślepe na obelgi, przez co uznano rozprawę za obrazoburczą.
Podobało mi się u Schopenhauera, że nie przyrównywał moralności do teologicznych, religijnych i wyznaniowych spraw co wpaja nam się od dziecka i żyję się w utartym bzdurnym schemacie. Schopenhauer stara się umotywować nam, że moralność wynika z wrodzonych skłonności, a nie z tablic zesłanych przez niewidzialny byt. Co do wyznań, Schopenhauer nie opiera swych argumentów tylko na chrystianizacji. Opisuje, iż wiele innych wyznań ma podobne zachowania etyczne, czasem takie same, ale każde wyznanie ma też swoje własne. Autor wykazuje pobudki, motywy i elementy moralności, lecz suma sumarum chcę nam chyba przekazać, że moralność w większości sytuacji i przypadków opiera się na negatywnym oddziaływaniu. Tak przynajmniej wynika z jego dekadenckich, ale chyba szczerze pragmatycznych wniosków.
W zasadzie ta krótka rozprawka kieruje nas na poszukiwania naturalnej moralności i odrzucanie schematów, jakie powielamy z każdym pokoleniem. Poszukiwania niestety nie kończą się na Schopenhauerze i należy poznać jeszcze wiele teorii, by zrozumieć moralny upadek XXI wieku. Sięgając po Schopenhauera, zaczynamy badania chyba od środka. Aby zrozumieć jego zarzuty wobec Kanta, powinniśmy zacząć od Kanta. Natomiast żeby zrozumieć czym jest moralność, trzeba poznać więcej źródeł, a następnie, jeśli będzie to możliwe połączyć to, co poznaliśmy w całość. Bo przecież "Głosić moralność jest łatwo, uzasadnić trudno".

***http://ratowniklektur.blogspot.com/***

Rozprawa Schopenhauera, o której mowa była odpowiedzią w konkursie Królewskiego Duńskiego Towarzystwa Naukowego w Kopenhadze w 1840 roku. Miała odpowiadać na pytanie: "Czy początek i podstawa moralności powinny być poszukiwane w idei moralności, danej bezpośrednio w świadomości i w innych pojęciach zasadniczych, pochodzących z...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    488
  • Przeczytane
    294
  • Posiadam
    131
  • Teraz czytam
    27
  • Filozofia
    25
  • Filozofia
    5
  • Ulubione
    5
  • Chcę w prezencie
    4
  • Studia
    2
  • Filozofia i etyka
    2

Cytaty

Więcej
Arthur Schopenhauer O podstawie moralności Zobacz więcej
Arthur Schopenhauer O podstawie moralności Zobacz więcej
Arthur Schopenhauer O podstawie moralności Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także