Niebo 1989
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Krytyka Polityczna
- Data wydania:
- 2019-06-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-06-01
- Liczba stron:
- 216
- Czas czytania
- 3 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366232198
- Tagi:
- powieść transformacja ustrojowa 4 czerwca niebo 1989 zmiana ustrojowa prowincja kasety wideo seks kapitalizm
We wsi Niebo położonej na Ziemi Lubuskiej wraz z kończącym się rokiem 1989 zapanował wielki entuzjazm. Wolność puka do drzwi, Ameryka wchodzi do telewizorów, łóżek i sklepów. Każdy z bohaterów znajduje cel i w każdym rodzą się aspiracje, które pchają ku nowej rzeczywistości.
Romek marzy o Murzynce, którą zobaczył w filmie porno, Zbyszek o prawdziwej miłości, Kaśka o byciu obrotną kapitalistką, Jadźka o uwolnieniu z konwenansów wspólnoty i życiu po swojemu, Andrzejek o wyrwaniu się z Nieba (w czym pomaga mu odkrycie, że zawsze był inny),podobnie jak Hanka, która idzie na studia dzięki wstawiennictwu dyrektora kopalni.
Jedynie tatko o niczym nie marzy. W jego świecie pojawiają się duchy, odżywają w nim wspomnienia z czasów wojny i strach, że po upadku komuny Niemcy przyjdą po swoje ziemie. W tle rozgrywa się wielka polityka. Drożyzna w sklepach, inflacja, bezrobocie i widmo krachu gospodarki majaczą na horyzoncie, ale atmosfera radości sprawia, że można dokonywać rzeczy wielkich i wszystko jest możliwe.
Powieść Marcina Teodorczyka inspirowana jest wspomnieniami z dzieciństwa z okresu transformacji. Jest swoistym rozliczeniem autora z przeszłością i wiejskim pochodzeniem, a równocześnie stanowi świetny portret bohaterów zmian ustrojowych z prowincji, których zapowiedzią są pirackie kasety wideo, rozluźnienie więzów z Kościołem i kradzione auta z Niemiec.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 55
- 35
- 9
- 8
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Jestem zakochana w przeszłości. Nostalgia to moje drugie imię. Uwielbiam stare zdjęcia, stare nagrania video. Powroty do czasów dzieciństwa. Kiedy więc usłyszałam o książce, która ma przenieść nas do dawnych czasów, wiedziałam, że muszę ją mieć i jak najszybciej przeczytać. A jednak, w trakcie czytania zrobiłam przerwę, która bardzo rozciągnęła się w czasie. Dlaczego?
Już od pierwszych stron zostajemy zderzeni z… bezpośredniością. Marcin Teodorczyk nie boi się, ba, wręcz wydaje się chlubić ostrym językiem. Jeśli przykładacie dużą wagę do języka i do jego estetyki, może być ciężko. Tak właśnie było ze mną - za każdym razem, kiedy wciągałam się w tę historię, wyrzucał mnie z niej jej nieodłączny element – język. Przekleństwo za przekleństwem. Aż się od nich roi. Rozumiem sytuacje, w których jest to sfunkcjonalizowane – choć tak czy owak zwyczajnie ich nie lubię – jednak w tym tekście tego brak. Bez względu na to, której historii akurat dotykamy, przekleństw jest tam co niemiara. A wszystko swój umiar mieć powinno. Tym bardziej w tej kwestii i biorąc pod uwagę kontekst, łatwo otrzeć się o prostactwo.
I ubolewam nad decyzją autora, bo z innymi aspektami poradził sobie naprawdę zręcznie. Konstrukcja powieści jest bardzo interesująca – każdy kolejny rozdział jest fragmentarycznym odsłanianiem losów określonego bohatera, mieszkańca Nieba.
Pełna recenzja tutaj -> http://permanentniezadumana.blogspot.com/2020/09/w-niebie-jak-w-niebie.html :) Zapraszam!
Jestem zakochana w przeszłości. Nostalgia to moje drugie imię. Uwielbiam stare zdjęcia, stare nagrania video. Powroty do czasów dzieciństwa. Kiedy więc usłyszałam o książce, która ma przenieść nas do dawnych czasów, wiedziałam, że muszę ją mieć i jak najszybciej przeczytać. A jednak, w trakcie czytania zrobiłam przerwę, która bardzo rozciągnęła się w czasie. Dlaczego?
więcej Pokaż mimo toJuż...
Niebo 1989 to książka z nurtu literatury ojczyźnianej. Tak jak Mickiewicz pisał „Litwo, Ojczyzno moja”, tak akcja Nieba 1989 jest nostalgicznym literackim wspomnieniem z niewielkiej miejscowości (rzeczywistej, czy fikcyjnej) w okolicach Świebodzina i Łagowa między czerwcem i grudniem 1989.
Książkę można polecić na plażę lub do autobusu w drodze do pracy, bo nie absorbuje szczególnie ani myśli, ani emocji, a rozdzialiki ma tak krótkie, że w każdym momencie, kiedy dojedziemy do naszego przystanku, można przerwać czytanie.
Książka kurczowo trzyma się konwencji realistycznej. Toczy się wyłącznie na poziomie zachowań, bez zbędnych psycholog izmów, czy dywagacji. Poza fabułą znalazłem w niej jedną tylko refleksję natury ogólnej, ale za to głęboką: „Nie było się kimś, kto ma własną historię, czy marzenia. Było się co najwyżej Polakiem mieszkającym w województwie zielonogórskim albo przybyszem dwa pokolenia temu z miejsc, w które rzuciła wojna. I tylko tyle. Warszawiak był warszawiakiem, Ślązak Ślązakiem, a każdy z zielonogórskiego był Polakiem.” I to święta prawda. Prawdziwi współcześni Polacy mieszkają na Ziemi Lubuskiej, a reszta Polski to lokalne plemiona i folklor ;).
O ile do realizmu konwencji można mieć wiele zastrzeżeń (przykładowo słowa „oblecz” w znaczeniu „ubierz” się albo zwrotu „tatku” używało się chyba raczej w reymontowskich Lipcach niż w Lubuskiem końca XX w.),to niewątpliwe jest, że (zapewne wbrew intencjom twórcy) najbardziej realistycznie książka opisuje nie rzeczywistość okolic Świebodzina w 1989, lecz mentalny świat swojego autora w 2020 (choć o nim w książce ani słowa). Tak jak niegdyś cywilizowani Europejczycy definiowali siebie przez kontrast do wyobrażenia „szlachetnego dzikusa” spoza Europy, tak dziś kulturalny warszawski (o ironio: napływowy z Lubuskiego) literat buduje swój obraz siebie w opozycji do mglistego dziecięcego wspomnienia (w 1989 r. autor książki miał 9 lat) „szlachetnego prowincjusza”: prostego, wulgarnego, a w najlepszym wypadku naiwnego i pragmatycznego chłopka-roztropka. Jeśli potraktujemy książkę Niebo 1989 nie jako fakt literacki, lecz socjologiczny (czyli komunikat wielkomiejskiego napływowego literata do wielkomiejskiej napływowej publiczności),to otrzymamy ciekawy obrazek, jak kreuje swoją tożsamość wielu z tych, których powiew globalizacji wyrwał z komunistycznego zamknięcia. Książka Niebo 1989 pokazuje, czego się wstydzą i od czego uciekają.
Pytanie tylko, czy to od czego uciekają to rzeczywistość, czy wyobrażenie. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, bo podobnie jak (zapewne) autor tej książki rzadko wyściubiam nos daleko poza okolice własnego domu. Mogę jedynie powiedzieć, że moje wspomnienia z Lubuskiego w 1989 są zupełnie inne.
Niebo 1989 to książka z nurtu literatury ojczyźnianej. Tak jak Mickiewicz pisał „Litwo, Ojczyzno moja”, tak akcja Nieba 1989 jest nostalgicznym literackim wspomnieniem z niewielkiej miejscowości (rzeczywistej, czy fikcyjnej) w okolicach Świebodzina i Łagowa między czerwcem i grudniem 1989.
więcej Pokaż mimo toKsiążkę można polecić na plażę lub do autobusu w drodze do pracy, bo nie absorbuje...
Duże rozczarowanie. Język spoko, ale treść miałka i banalna. Spodziewałem się dużo, dostałem zbiór mniej i bardziej nużących scenek. Chyba już wystarczy tej nostalgii za latami '90 - w naszej polskiej literaturze to powoli zaczyna do rangi osobnego nurtu urastać, zupełnie niepotrzebnie. Ale autora nie skreślam - pisać potrafi, może w przyszłości jeszcze mnie zaskoczy.
Duże rozczarowanie. Język spoko, ale treść miałka i banalna. Spodziewałem się dużo, dostałem zbiór mniej i bardziej nużących scenek. Chyba już wystarczy tej nostalgii za latami '90 - w naszej polskiej literaturze to powoli zaczyna do rangi osobnego nurtu urastać, zupełnie niepotrzebnie. Ale autora nie skreślam - pisać potrafi, może w przyszłości jeszcze mnie zaskoczy.
Pokaż mimo toKsiążka oddaje klimat wsi w czasach transformacji. Bohaterowie próbują żyć własnym życiem, tak jak do 89 roku. Niektórzy korzystają ze zmian inni żyją z dnia na dzień. Polityka jest tłem dla historii bohaterów. Dobrze i szybko się czyta.
Książka oddaje klimat wsi w czasach transformacji. Bohaterowie próbują żyć własnym życiem, tak jak do 89 roku. Niektórzy korzystają ze zmian inni żyją z dnia na dzień. Polityka jest tłem dla historii bohaterów. Dobrze i szybko się czyta.
Pokaż mimo toKsiążka, która przeniosła mnie do okresu dzieciństwa. Piloty do telewizora i „odtwarzacza kaset wideo” trzymane w folii, cudowne obrazy z Maryją wędrujące od miasteczka do miasteczka, blask rajskich obietnic życia za pobliską granicą niemiecką oraz sprzedawanie wszystkiego, co tylko było możliwe (z papierem toaletowym z punktu skupu makulatury na czele).
Tak, ta książka przenosi cię do przeszłości i pokazuje kim byliśmy lub nie byliśmy. Bo zielonogórzanie z nazwy, jak świetnie to pokazał autor, brzmią równie surrealistycznie jak Marsjanie w zbiorowej świadomości.
„Warszawiak był warszawiakiem, poznaniak poznaniakiem, Ślązak Ślązakiem, a każdy z zielonogórskiego był Polakiem.”
Świat Nieba może się wydawać śmieszny, przedstawiony jest z ogromnym humorem i ironią. Ale dla mnie ogromną zaletą książki jest zaskoczenie. Śmiejesz się strona po stronie aż do tego jednego zdania, które nagle wytrąca cię z równowagi.
„Tam jest życie, Romek. Tam jest wszystko. Cała nasza godność, której nigdy nie mieliśmy...”
lub
„Zaczęła płakać. Niby że z powodu tatki, ale wszystko jej puściło. Płakała za życiem, które jej się nie udało.”
„Niebo” dodaje jednak nadziei. Dodaje odwagi, pokazuje, że w całej tej beznadziei możesz wybrać drogę dla siebie. Trzeba jednak podjąć próbę. Odwagi :)
„Pocałował ją znów, chwycił mocno za rękę i poszli prosto główną ulicą Nieba, żeby każdy ich zobaczył.”
Warto sięgnąć po „Niebo” a potem usiąść w gronie przyjaciół i porozmawiać o nas samych. Skąd jesteśmy, dokąd idziemy i co możemy zrobić, żeby bardziej było nam po drodze.
Książka, która przeniosła mnie do okresu dzieciństwa. Piloty do telewizora i „odtwarzacza kaset wideo” trzymane w folii, cudowne obrazy z Maryją wędrujące od miasteczka do miasteczka, blask rajskich obietnic życia za pobliską granicą niemiecką oraz sprzedawanie wszystkiego, co tylko było możliwe (z papierem toaletowym z punktu skupu makulatury na czele).
więcej Pokaż mimo toTak, ta książka...
Niebiańska Polska wiejska Anno Domini 1989. Na jedno wygodne popołudnie do czytnięcia-połknięcia. Echo „Kamienia na kamieniu”, ale i „Chłopów” pobrzmiewa-dalekie, dalekie... bo Niebo to wieś. Bo autor pewną ponadczasowość klimatu uchwycił. Hanka, Kaśka, Roman, Zbyszek, Andrzej… Tatko. Sklepowa, gej, stolarz, górnik... Bohaterowie traktowani z czułością przez autora. Ze zrozumieniem. Ale ze szczerością bezwzględną. Różne typki osobowościowe w czasach nowych, wolnością pachnących… Nie każdemu ten aromat pasuje... Przełom jest ciężki. Kuszący... Degradujący dla jednych, wznoszący innych. Język narracji podporządkowany delikatnie miejscu, bohaterom. Lubię ten zabieg. Przekleństw, prostactwa, ignorancji, brutalności, zakłamania wiele… Ale jest też miłość, oddanie, serdeczność, odwaga - choć w mniejszości... Niebiańskie piekiełko jest warte poznania, choć odkrywcze mocno nie jest. Cenię bardzo prozę polską. Jest szorstka i krytyczna, ale czuję ją, jest mi bliska... lubię tę babraninę narodową, małomiasteczkową, wiejską, sielsko-brukową, mówiąca o nas wiele... Przeczytam kolejną autora, gdy napisze coś jeszcze.
Niebiańska Polska wiejska Anno Domini 1989. Na jedno wygodne popołudnie do czytnięcia-połknięcia. Echo „Kamienia na kamieniu”, ale i „Chłopów” pobrzmiewa-dalekie, dalekie... bo Niebo to wieś. Bo autor pewną ponadczasowość klimatu uchwycił. Hanka, Kaśka, Roman, Zbyszek, Andrzej… Tatko. Sklepowa, gej, stolarz, górnik... Bohaterowie traktowani z czułością przez autora. Ze...
więcej Pokaż mimo toW książce tej przemiany ustrojowe i gospodarcze są jedynie tłem do historii bohaterek i bohaterów z małych miejscowości - koncepcja, jak dla mnie bardzo fajna. Jednak spodziewałam się zdecydowanie ciekawszego i mądrzejszego spojrzenia na przemiany społeczne 89/90 pokazane z perspektywy zwykłych mieszkańców. Książka jest przesycona wulgaryzmami i opisami życia seksualnego bohaterów - rozumiem, że to miało stworzyć klimat i to celowy zabieg, ale w połączeniu z drętwymi dialogami czytało się ją po prostu jak książkę napisaną przez nastolatka.
W książce tej przemiany ustrojowe i gospodarcze są jedynie tłem do historii bohaterek i bohaterów z małych miejscowości - koncepcja, jak dla mnie bardzo fajna. Jednak spodziewałam się zdecydowanie ciekawszego i mądrzejszego spojrzenia na przemiany społeczne 89/90 pokazane z perspektywy zwykłych mieszkańców. Książka jest przesycona wulgaryzmami i opisami życia seksualnego...
więcej Pokaż mimo toBardzo dobrze się ją czyta. Fabuła mocno wciąga. Fajnie byłoby dowiedzieć się co dalej działo się z bohaterami.
Bardzo dobrze się ją czyta. Fabuła mocno wciąga. Fajnie byłoby dowiedzieć się co dalej działo się z bohaterami.
Pokaż mimo tomoim jedynym marzeniem jest cofnąć się w czasie do momentu, kiedy przyszło mi do głowy, żeby przeczytać tę książkę i zamiast tego słuchać płaczących kotów całą noc - intelektualnie wyszłoby na to samo, a emocjonalnie może nawet bym wygrała
moim jedynym marzeniem jest cofnąć się w czasie do momentu, kiedy przyszło mi do głowy, żeby przeczytać tę książkę i zamiast tego słuchać płaczących kotów całą noc - intelektualnie wyszłoby na to samo, a emocjonalnie może nawet bym wygrała
Pokaż mimo toCzuć empatię autora do bohaterów. Widać, że Teodorczyk ich kocha. Książka ciepła, choć bezwzględna w opisie obyczajowych perwersji. Humor jest. Oryginalny język też. Czyta się szybko i dobrze. Udany debiut.
Czuć empatię autora do bohaterów. Widać, że Teodorczyk ich kocha. Książka ciepła, choć bezwzględna w opisie obyczajowych perwersji. Humor jest. Oryginalny język też. Czyta się szybko i dobrze. Udany debiut.
Pokaż mimo to