Melancholiczna wilegiatura Pani de Breyves
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Biblioteka Francuska
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Eperons-Ostrogi
- Data wydania:
- 2018-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-01-01
- Liczba stron:
- 117
- Czas czytania
- 1 godz. 57 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366102064
„Marcelowi Proustowi zamarzyło się opisanie pełnego melancholii przepychu zachodzącego słońca i próżnych ekscytacji, wzniecanych przez snobistyczną duszę. Ten pisarz celuje w opowiadaniu jakże eleganckich udręk, nienaturalnych cierpień, które wszak dorównują swym okrucieństwem tym wszystkim cierpieniom, którymi z macierzyńską wręcz rozrzutnością obdarza nas natura. Przyznaję, że owe wymyślne cierpienia i boleści, wynalezione przez ludzki geniusz, i okrucieństwa sztuki wydawały mi się nieskończenie interesujące i wyszukane, a poznałem je właśnie dzięki Marcelowi Proustowi, który je studiował, wyszukiwał, a kilka z nich opisał.
Ten pisarz nas przyciąga, zatrzymując czytelnika w cieplarnianej atmosferze oranżerii, wśród kunsztownych orchidei, które wszak nie znajdują na ziemi pokarmu dla swego osobliwego i chorobliwego piękna. Nagle, w ciężkim i rozkosznym powietrzu, przelatuje świetlista strzała, błyskawica, która niczym promień niemieckiego doktora, przechodzi przez ciało. Jednym grotem poeta zgłębił tajemniczą myśl, niewyjawione pragnienie.
Taka jest jego maniera i jego sztuka. Wykazuje w niej pewność, która zaskakuje u tak młodego strzelca. Nie jest całkowicie niewinny. Ale jest na tyle szczery i prawdziwy, że staje się przez to naiwny i takim się właśnie podoba. Jest w nim zepsuty Bernadin de Saint-Pierre, jest i prostoduszny Petroniusz”.
Anatol France
„Chciała jak najdłużej zatrzymać w ustach ów gorzko-słodki smak smutku, jaki ją otaczał. Pragnęłaby, żeby pogrążyło się w nim więcej osób, sprawiało jej ulgę poczucie, że to, co zajmowało tyle miejsca w jej sercu, mogło zająć chociaż tę odrobinę przestrzeni wokół niej, chciałaby mieć na swój użytek pełne mocy bestie, które marniałyby z powodu jej cierpienia. Chwilami, w rozpaczy chciała pisać do Laleande’a lub kazać do niego pisać, poniżyć się „było jej już wszystko jedno”. Zdawało się jednak lepiej, w interesie jej miłości, zachować pozycję towarzyską, która mogłaby dać jej nad nim pewną władzę, pewnego dnia – jeśli taki nadejdzie.
***
Przeklinała w końcu swój umysł, w jego najbardziej boskich przejawach, ten najwyższy dar, jaki otrzymała i któremu, nie znając jego prawdziwego imienia, nadawano różne nazwy – zmysłu poetyckiego, ekstazy wiary, głębokiego odczucia natury i muzyki – to ten dar wzniósł przed jej miłością szczyty i nieskończone horyzonty, skąpał je w nadnaturalnym blasku jej czaru, przydając jej w zamian nieco swojego, ten dar zagustował w jej miłości, solidaryzował się z nią, poświęcił jej swoje całe życie wewnętrzne, z tym co w nim najwyższe i najniższe (jak skarb kościoła poświęca się Madonnie),wszystkie najcenniejsze klejnoty jej serca i umysłu, (…)”.
Fragmenty utworu Melancholiczna wilegiatura pani de Breyves
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 12
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Odszyfrowanie emocjonalnych światów Marcela Prousta. Oto jest zadanie godne wtajemniczonych w jego twórczość miłośników ulotnych wrażeń. A kto przebrnie przez chwilowe kaprysy i poprawnie zinterpretuje przekazane przez mistrza znaki, ten doświadczy czegoś więcej, niż może mu zapewnić rola nawet najbystrzejszego obserwatora niespokojnych wątków. Ponieważ dane mu będzie samemu wkroczyć w świat symboli dawno już przebrzmiałych, oddychać słowem, które samo w sobie stanowi sztukę uwodzenia bez użycia gestów. Będzie mógł żyć Proustem i cieszyć się z odkrywania znaczeń, wypowiedzianych podczas prób zdefiniowania miłości. A najważniejsze, że dostąpi tego wszystkiego jako świadomy uczestnik tych wszystkich impresji, bo chyba nic tak nie cieszy jak pewność, że bliski nam twórca jest przez nas rozumiany i niebezkrytycznie podziwiany. Wydaje mi się, że sam jestem na dobrej drodze do poznania esencji jego twórczości i życzę sobie jak największej ilości olśnień, tak przecież licznie reprezentowanych w prozie francuskiego pisarza.
Zaledwie wybrzmiała błyskotliwa fraza z sonaty Vintuila, a już trzeba zmierzać do końca melancholijnej przechadzki z panią de Breyves. Starałem się ten bardzo krótki czas podarowany mi przez Prousta wykorzystać jak najlepiej. Garściami zbierałem wspomnienia Odety i Swanna, dokładałem je do moich fascynacji cyklem "W poszukiwaniu straconego czasu", do którego tak naprawdę zmierza Proust w każdym pomniejszym dziele poprzedzającym to arcydzieło. Wszystko, co powstało przed tym kunsztownym połączeniem reminiscencji, to tylko ślady prowadzące do katedry utkanej z wrażliwości. A kto wstąpi chociaż raz na te drogi ku szczytom emocji, ten nie poprzestanie jedynie na studiowaniu forpoczty potężnego dzieła, będzie się piął coraz wyżej i wyżej, aż w końcu przeczyta samo zwieńczenie pisarskiej kariery Marcela Prousta.
Sekrety stanowiące najlepsze spoiwo wątków prozy Prousta mają się w "Melancholicznej wilegiaturze pani de Breyves" bardzo dobrze. Tajemnicą poliszynela pozostanie, że bohaterka tego krótkiego opowiadania jest uzależniona od miłości niczym od opium. Posiadający wyostrzoną świadomość emocjonalną Marcel Proust wyposażył ją we wszystkie przymioty, które jemu samemu pozwoliły na dostąpienie wzruszenia w skali największej z możliwych. Przerzucił na nią swoje wszystkie rozkosze i okrucieństwa dręczącego pragnienia. Kazał jej wybierać pomiędzy ocaleniem prestiżu a spełnieniem marzeń. Nie pozwolił, aby spokój rozgościł się w jej sercu nawet na chwilę. Pani de Breyves posiadła jego urok, ale poprzez przekazanie jej swego bólu wyróżnił ją chyba jeszcze bardziej.
Nie będę ukrywać, że poszukując niesamowicie subtelnych doznań emocjonalnych, w pierwszej kolejności kieruję swój wzrok na francuską prozę. Również tym razem się nie zawiodłem. Poszedłem śladami twórcy, dzięki któremu kult sztuki odbił swe niewidzialne piętno na całej jego twórczości. Bo w tym opowiadaniu duchowy pokarm przenika życie w dosłownym tego słowa znaczeniu. W naprzemiennie pokazanych rozczarowaniach i objawieniach ukazuje się coś, czego istnienia można się domyślać jedynie w półśnie. Właśnie taki jest krótki utwór Marcela Prousta, lekkim spoczynkiem od wytężonej racjonalnej pracy umysłu na rzecz sercowych wzruszeń. Dodatkowo widać w nim ogromną siłę pragnienia, wspartego metaforami zaprzęgniętymi przez pisarza do pracy w celu wzmocnienia doznań. I to wszystko, co można by napisać ręką kogoś, kto nadal pragnie poznawać Marcela Prousta z całego swojego serca.
Odszyfrowanie emocjonalnych światów Marcela Prousta. Oto jest zadanie godne wtajemniczonych w jego twórczość miłośników ulotnych wrażeń. A kto przebrnie przez chwilowe kaprysy i poprawnie zinterpretuje przekazane przez mistrza znaki, ten doświadczy czegoś więcej, niż może mu zapewnić rola nawet najbystrzejszego obserwatora niespokojnych wątków. Ponieważ dane mu będzie...
więcej Pokaż mimo to