Żółte ślepia
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Uroboros
- Data wydania:
- 2020-02-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-02-26
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328045149
- Tagi:
- Słowianie demonologia słowiańska mitologia słowiańska folklor polski
- Inne
Najnowsza fantastyczno-historyczna powieść Marcina Mortki!
Jest 995 rok. Medvid to potężny, barczysty wojownik, który od zawsze wiernie towarzyszy księciu Bolkowi, próbującemu zjednoczyć kraj pod swoim panowaniem. Medvid doradza księciu, jak okiełznać słowiańskie moce magiczne – jak postępować z żercami, gdzie szukać wilkołaków i wodników, czym przekupić miejscowe wiedźmy i rusałki, jak przepędzić licha, leszych i latawice. Jednak na książęcym dworze coraz więcej do powiedzenia mają niemieccy księża misjonarze.
Los Medvida też jest niełatwy, łączy go bowiem tajemna miłość z żoną księcia, węgierską księżniczką Hajną.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Żółte ślepia
Moje pierwsze spotkanie z Marcinem Mortką, polskim pisarzem fantasy i książek dla dzieci, nie należało do udanych. Dlatego też troszeczkę omijałam książki autora „szerokim łukiem”, aż do dziś. ;) Wszystko przez unoszący się w powietrzu zapach rodzimej, słowiańskiej fantastyki, które nie pozwoliły mi przejść obojętnie obok najnowszej książki autora pod tytułem Żółte ślepia. Książę Bolko, węgierska księżniczka Hajna i Medvid. Gniezno, rok 995. Potężny i prawy wojownik Medvid jest pomocnikiem księcia Bolka, który nie tylko sprawnie włada swoim potężnym młotem, pomagając księciu okiełznać magiczne słowiańskie moce, ale także podpowiada mu jakie sztuczki powinien zastosować w walce, chociażby z wilkołakami czy żercami. Mimo tego całego doradzania samemu księciu Medvid nie czuje się do końca komfortowo w swojej roli. Sprawy ludzi są dla niego zbyt trudne, a jedyne miejsce, w którym czuje się pewnie i naturalnie to las. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy pewnego dnia cały gród gnieźnieński, wraz z jego ukochaną, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Zrozpaczony Medvid postanawia odnaleźć swą miłość i mieszkańców Gniezna. Ponieważ przed nim niezwykle trudne zadanie prosi o pomoc swą przyjaciółkę — wiedźmę Gosławę, a całkiem przypadkiem do wyprawy dołączają również domowy skrzat i niemiecki rycerz Osmund. Czy tej niezwykłej drużynie uda się ocalić mieszkańców Gniezna? Klimat i świat. To było dokładnie to, czego mi było trzeba. :D „Przepłynęłam” przez historię z wypiekami na twarzy. Chłonęłam każdy jej element i momentami miałam wrażenie, iż byłam częścią tej niezwykłej drużyny, która próbuje nie tylko ocalić mieszkańców grodu, ale także znaleźć odpowiedź na nurtujące ich pytania. Do tego delektowałam się całą tą słowiańską otoczką. Wiedźmy, nawie, wikołaki, potężni żercy i w końcu bogowie. No i jeszcze doceniłam doskonale rozwinięty wątek polityczny, który nadał całej historii dodatkowy smaczek i bardzo dobrze współgrał z nieco mrocznym klimatem całej historii. Gosława, Medvid i ciapowaty skrzat. :D Historia, historią, ale nie nabrałaby ona takiego rozmachu, gdyby nie dobrze skrojeni bohaterowie. Przede wszystkim Medvid. Trochę zamknięty w sobie, tajemniczy, wręcz nieokrzesany ma swój urok. Obserwacja targających nim sprzecznych emocji, szczególnie w przypadku Hajny była prawdziwą przyjemnością. Bardzo fajnym „elementem rozrywkowym” okazał się ciapowaty skrzat, który postanowił dołączyć do ekipy i swym urokiem osobistym oraz hasełkami po prostu rozbraja nie jedną patową sytuację. Jednak moje serducho (i chyba też całe show) skradła wiedźma Gosława. Urocza, inteligentna i niebezpieczna. Jej pewność siebie i cięty język uciszały niejednego potężnego woja, a dbałość o ludzi, którzy nie mają o niej dobrej opinii, udowodniła, że ma ona zdanie innych, jak i serce we właściwym miejscu. ;) :D Podsumowując. Jeżeli macie ochotę na kawał dobrej fantastyki z nutką słowiańskiej mitologii w tle, świetnie wykreowanymi bohaterami i dużą dawką humoru, to Żółte ślepia Marcina Mortki są tym, czego poszukujecie. Sięgajcie więc i czytajcie. Gorąco polecam! http://unserious.pl/2020/02/zolte-slepia-marcin-mortka/
Oceny
Książka na półkach
- 514
- 433
- 105
- 21
- 17
- 17
- 16
- 16
- 14
- 13
OPINIE i DYSKUSJE
Świetna przygoda z ciekawymi bohaterami. Słuchało się bardzo przyjemnie. Lektor zrobił tu świetną robotę.
Każde odezwanie się kota powodowało uśmiech.
Świetna przygoda z ciekawymi bohaterami. Słuchało się bardzo przyjemnie. Lektor zrobił tu świetną robotę.
Pokaż mimo toKażde odezwanie się kota powodowało uśmiech.
audiobook
audiobook
Pokaż mimo toSolidna historia, zabawne dialogi, można poczytać.
Solidna historia, zabawne dialogi, można poczytać.
Pokaż mimo toPoczątek może i był trochę słabszy ale potem się rozkręciło zwłaszcza jak zaczeła się formować drużyna. Naprawdę super humor i wspaniała drużyna , wiedźma, domowik,Niemiec kot i Medwik. I jeszcze wierzenia słowiańskie . Fajna prosta przygoda
Początek może i był trochę słabszy ale potem się rozkręciło zwłaszcza jak zaczeła się formować drużyna. Naprawdę super humor i wspaniała drużyna , wiedźma, domowik,Niemiec kot i Medwik. I jeszcze wierzenia słowiańskie . Fajna prosta przygoda
Pokaż mimo toMoje pierwsze spotkanie z autorem uznaję za średnio udane. Odniosłem wrażenie, jakby powieść była skierowana do młodszego czytelnika. Takie przygodowe fantasy dla młodzieży. Początek dość niemrawy, momentami wręcz usypiający. Z czasem akcja zaczyna przyspieszać, ale i tak brak jest jakiegoś kulminacyjnego momentu. Jest kilka fajnych momentów, ale jest ich stanowczo zbyt mało. Do tego kilka zabawnych dialogów i tyle. Autora nie skreślam, może inne powieści bardziej przypadną mi do gustu.
P.S. Andrzej Hausner w roli lektora rewelacja.
Moje pierwsze spotkanie z autorem uznaję za średnio udane. Odniosłem wrażenie, jakby powieść była skierowana do młodszego czytelnika. Takie przygodowe fantasy dla młodzieży. Początek dość niemrawy, momentami wręcz usypiający. Z czasem akcja zaczyna przyspieszać, ale i tak brak jest jakiegoś kulminacyjnego momentu. Jest kilka fajnych momentów, ale jest ich stanowczo zbyt...
więcej Pokaż mimo toFabuła trochę chaotyczna. Liczyłem, że jest to mylenie tropów przed zaskakującym zakończeniem, ale nie. Główny bohater jak dla mnie dosyć nudny. No i brak wyraźnego antagonisty. W sumie do samego końca nie wiedziałem z kim będzie ostateczne starcie. A z plusów kilka charakternych bohaterów drugoplanowych. I bardzo ładna polszczyzna :)
Fabuła trochę chaotyczna. Liczyłem, że jest to mylenie tropów przed zaskakującym zakończeniem, ale nie. Główny bohater jak dla mnie dosyć nudny. No i brak wyraźnego antagonisty. W sumie do samego końca nie wiedziałem z kim będzie ostateczne starcie. A z plusów kilka charakternych bohaterów drugoplanowych. I bardzo ładna polszczyzna :)
Pokaż mimo toWstyd przyznać, ale ta książka to świetny detoks po serialowym Wiedźminie. Szukałam słowiańskich potworów? Znalazłam je u Mortki. Potrzebowałam mrukliwego, niepasującego do ludzkiego świata bohatera z rozterkami? Poznałam Medvida. Tęskniłam za postacią twardej, pyskatej wiedźmy? Niektóre mogłyby miotłę nosić za Gosławą. A do tego domowik-gaduła, który czasem się przydaje, ale generalnie to bardziej wkurza... I dobry wieczór zapewniony.
Autor roztacza przed nami świat, w którym chrześcijaństwo dopiero zaczyna raczkować na polskich ziemiach, za to nie bardzo radzi sobie z naszymi rodzimymi demonami - brzeginkami, utopcami, południcami; a także samą religią tych ziem. Świat, w którym wiedźmy wciąż latają na miotłach i piekarskich łopatach, a po lasach biegają wilkołaki. Świat opisany tak realistycznie i wciągająco, że człowiek czuje zapach puszczy, wiatr znad jeziora, słyszy śpiew ptaków.
Jeśli chcecie się chociaż na chwilkę uwolnić z betonowej dżungli i przeczytać, jak to drzewiej mogłoby być - polecam serdecznie.
Wstyd przyznać, ale ta książka to świetny detoks po serialowym Wiedźminie. Szukałam słowiańskich potworów? Znalazłam je u Mortki. Potrzebowałam mrukliwego, niepasującego do ludzkiego świata bohatera z rozterkami? Poznałam Medvida. Tęskniłam za postacią twardej, pyskatej wiedźmy? Niektóre mogłyby miotłę nosić za Gosławą. A do tego domowik-gaduła, który czasem się przydaje,...
więcej Pokaż mimo toNo nic nie poradzę, że ja, baaaardzo dorosła osoba, lubię takie przygodówki! 🙂
No nic nie poradzę, że ja, baaaardzo dorosła osoba, lubię takie przygodówki! 🙂
Pokaż mimo toMam problem z tą książką.
Głównie dlatego, że widzę dużą powtarzalność Mortki. Trochę, jakbym o Madsie czytał. Tak samo - akcja goni akcję, cios za cios, ciągle coś się musi dziać, a wszystko kosztem głębi. I jak mi głębi zabrakło w całym cyklu Voortenowym, a zakończenie uważam za skandalicznie fatalne, tu mam podobne wrażenia.
Jak zwykle mogę bez większych problemów przywalić się do logiki w wielu miejscach, ale weźmy pod uwagę jedno:
Hajna, ucieka sobie od Gnilców, jakby nigdy nic. Bohater znajduje ją i ta przyznaje, że Gnilce nienawidzą życia (a ona - jak wychodzi - jest w ciąży) i dlatego nie zwracały na nią uwagi. No to:
1. Skoro Gnilce nienawidzą życia, to jakim cudem zgarnęli ludzi i ich zabrali?
2. Skoro chodziło tylko o ciążę, to dlaczego w ogóle Hajną się zainteresowali? Przecież już w chwili porwania była w ciąży?
3. Zniknęli WSZYSCY ludzie z grodu podczas porwania. To tylko Hajna była w ciąży?
ITD.
Dalej, no sama magia, miejscami fajna, miejscami niefajna. Na szczęście ta niefajna, to raczej pierdoły (jak latanie na miotle),natomiast całkiem sympatyczne starcia magiczne, takie zupełnie niczego sobie - choćby Waligóra vs Kosmacz.
Co do bohaterów - sam Kosmacz zupełnie nijaki. Ani mnie wzruszał, ani powiewał. Faktycznie względnie udana Gosława, w miarę Niemiec. Skrzat tak stereotypowy, że aż zgrzytało.
Opisy walk klasycznych totalnie nijakie, ot, machał młotem i rozwalał czaszki.
Czego mi brakło w tej książce? Doskonale określiła to Znajoma - brakło tu jakiegoś jeb^ię^ia. Czegokolwiek, jakieś solidnego zwrotu. Albo finału.
Końcowa bitwa mogła być szałowa, cwana, sprytna, tymczasem ci się wysypali, tamtych dorwali, gnilcami obrzucili, aż tamci dyla dali.
Jak zwykle u Mortki:
- logika zdarzeń i bohaterowie tacy sobie,
- średnie lub słabawe zakończenia,
- bardzo przyjemny język,
- niczego sobie klimat.
Mam problem z tą książką.
więcej Pokaż mimo toGłównie dlatego, że widzę dużą powtarzalność Mortki. Trochę, jakbym o Madsie czytał. Tak samo - akcja goni akcję, cios za cios, ciągle coś się musi dziać, a wszystko kosztem głębi. I jak mi głębi zabrakło w całym cyklu Voortenowym, a zakończenie uważam za skandalicznie fatalne, tu mam podobne wrażenia.
Jak zwykle mogę bez większych problemów...
Jeśli szukacie czegoś przyjemnego, niewymagającego z elementami mitologii słowiańskiej, wierzeń i przesądów to dobrze trafiliście.
Trochę historii, trochę fantastyki, pogańskich wierzeń, początki chrześcijaństwa i przemiany za tym idące.
Lubię specyficzne poczucie humoru autora i w tej książce też go nie brakuje.
Polecam
Jeśli szukacie czegoś przyjemnego, niewymagającego z elementami mitologii słowiańskiej, wierzeń i przesądów to dobrze trafiliście.
Pokaż mimo toTrochę historii, trochę fantastyki, pogańskich wierzeń, początki chrześcijaństwa i przemiany za tym idące.
Lubię specyficzne poczucie humoru autora i w tej książce też go nie brakuje.
Polecam