rozwińzwiń

Cień

Okładka książki Cień Michael Miller, Adrianne Strickland
Okładka książki Cień
Michael MillerAdrianne Strickland Wydawnictwo: Uroboros Cykl: Kroniki Kaitanu (tom 1) fantasy, science fiction
512 str. 8 godz. 32 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Kroniki Kaitanu (tom 1)
Tytuł oryginału:
Shadow Run
Wydawnictwo:
Uroboros
Data wydania:
2019-06-05
Data 1. wyd. pol.:
2019-06-05
Data 1. wydania:
2017-05-21
Liczba stron:
512
Czas czytania
8 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328058378
Tłumacz:
Jakub Radzimiński, Dorota Radzimińska
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Shadow Call Michael Miller, Adrianne Strickland
Ocena 6,0
Shadow Call Michael Miller, Adr...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
68 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
299
22

Na półkach: ,

Po opisie spodziewałam się czegoś innego. Miały być zwroty akcji, tajemnice, a główną osią sci-fi. Wyszła dość sztampowa młodzieżówka z "romansem" na pierwszym planie i całą resztą jako słabe tło niemrawej akcji. Najbardziej podobała mi się okładka.

Po opisie spodziewałam się czegoś innego. Miały być zwroty akcji, tajemnice, a główną osią sci-fi. Wyszła dość sztampowa młodzieżówka z "romansem" na pierwszym planie i całą resztą jako słabe tło niemrawej akcji. Najbardziej podobała mi się okładka.

Pokaż mimo to

avatar
1997
841

Na półkach:

Na początku wcale mnie tak od razu nie wciągnęła jakies100stron ale im dalej w las tym znalazłam się na ostatniej stronie rozczarowana że jeszcze nie ma tomu 2 polecam

Na początku wcale mnie tak od razu nie wciągnęła jakies100stron ale im dalej w las tym znalazłam się na ostatniej stronie rozczarowana że jeszcze nie ma tomu 2 polecam

Pokaż mimo to

avatar
104
104

Na półkach:

„Cień” jest pierwszym tomem zapowiadanego nowego cyklu pod tytułem Kroniki Kaitanu.
Nie zamierzam kłamać, zawsze jestem zachwycona, gdy znajduję powieść Science Fiction, która zapowiada się ekscytująco!
Miałam duże nadzieje związane z „Cień” i nie zawiodłam się w najmniejszym stopniu.
Statek, którym dowodzi Qole Uvgamut ledwo sprawny, jest pełen najbardziej lojalnych i intrygujących ludzi, jakie kiedykolwiek istniały!
Mam pewne odczucia jakby lekkie nawiązanie tej książki do „Diuny”.
Coś w tym jest.
Trochę miłości, szczypta niebezpieczeństwa i mnóstwo sarkazmu i dowcipu.
To właśnie znajdziesz między stronami tej książki.
Po pierwsze, ogromne uznanie dla autorów za stworzenie tak wciągającej postaci jak Kapitan Qole Uvgamut.
Ma zaledwie 17 lat i jest najlepszym kapitanem połowów cienia we Wszechświecie.
Ale nie na tym kończy się jej intryga.
Qole Uvgamut jest także zatruta przez to, co stanowi jej źródło utrzymania i czyni ją tak doskonałym kapitanem.
To atrakcyjny, obosieczny miecz.
Najbardziej podobało mi się jednak to, że była taka pewna siebie.
Qole Uvgamut nie potrzebuje czyjegoś podziwu.
Jest silna, lojalna i pełna dzikiej miłości, dzięki której natychmiast ją polubiłam.
Uwielbiam widzieć mocne kobiety na wysokich stanowiskach.
Qole Uvgamut nie zawodzi.
Co więcej, wejście Neva w tę historię ani trochę nie przygasło światła Qole Uvgamut.
W rzeczywistości Nev jest kontrastem z mroczną i zdecydowaną osobowością Qole Uvgamut.
Nev jest zawsze optymistą.
Jest twardy i ma serce.
Jego szybkie myślenie i życzliwość czynią go idealnym przeciwieństwem Qole Uvgamut, a obserwowanie ich interakcji jest naprawdę dobrą zabawą.
Nigdy nie czułam, żeby napięcie między nimi było narzucające się, a mały romans, który może zaistnieć…
Jedyną rzeczą, która mnie zawiodła to fakt, że punkt kulminacyjny był nieco przyspieszony.
Pierwsze trzy czwarte tej książki dzieją się w idealnym tempie.
Gdy książka zbliżała się do końca, poczułam, że akcja śpieszy się, by jak najszybciej zakończyć książkę.
Co, szczerze mówiąc, nie całkowicie rozumiem.
Mam nadzieję, że planowana jest kontynuacja.
Absolutnie nie mogę się doczekać, aby to przeczytać!

„Cień” jest pierwszym tomem zapowiadanego nowego cyklu pod tytułem Kroniki Kaitanu.
Nie zamierzam kłamać, zawsze jestem zachwycona, gdy znajduję powieść Science Fiction, która zapowiada się ekscytująco!
Miałam duże nadzieje związane z „Cień” i nie zawiodłam się w najmniejszym stopniu.
Statek, którym dowodzi Qole Uvgamut ledwo sprawny, jest pełen najbardziej lojalnych i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
156
99

Na półkach: ,

https://www.sajfaj.pl/cien/recenzja/

Pierwsza powieść z prawdopodobnie z czasem powiększającej się serii „Kroniki Kaitanu” to bardzo poprawna, ale jednocześnie trochę sztampowa młodzieżówka osadzona w świecie science-fiction. Gwiezdne Wojny spotykają się z fantastyką i doprawione są dużą dozą romansu. Czy takie połączenie się sprawdziło?

Qole Uvgamut jest najlepszą poławiaczką cienia na Alaxaku, prymitywnej i biednej planecie na peryferiach. Cień jest substancją, którą wykorzystuje się jako energię zasilającą napędy statków międzygwiezdnych, ale także wszelkie maszyny codziennego użytku. Niestety ma skutek uboczny. Wpływa na organizmy osób, które mają z nim długotrwałą styczność i doprowadza ich do szaleństwa. Qole zdaje się być w pewnym sensie odporna na jego działanie i przejawia umiejętność wykorzystania go niczym Jedi ze świata Gwiezdnych Wojen. Ewidentna inspiracja widoczna jest również w mieczach zakłócających oraz fabule jako takiej. Młoda dziewczyna pochodząca z biednej planety zajmuje się brudną robotą, której nikt nie chce się podjąć, a wszystko to by przeżyć na tym zapomnianym zakątku galaktyki. W pewnym momencie spotyka ona Neva – członka jednego z większych rodów panujących w galaktyce, którego zadaniem jest sprowadzenie poławiaczki cienia na swoją planetę. Jego nagłe pojawienie się na statku Qole niesie ze sobą pasmo nieprzewidzianych zdarzeń.

Całą fabuła prowadzona jest z perspektywy dwóch osób – Qole i Neva. Naprzemienne rozdziały z pierwszoosobową narracją pozwalają na lepsze poznanie profilu psychologicznego postaci. Historia się nie powiela, mimo zmiany perspektywy akcja cały czas toczy się naprzód. Z czasem czytelnik może jednak stwierdzić, iż zabieg pierwszoosobowej narracji został zastosowany głównie po to, aby zbudować na tym cały wątek miłosny. O ile sam schemat powieści, fabuła i wykreowany świat w dość łatwy sposób potrafi zaciekawić o tyle największa sztampowość i nieoryginalność powieści przejawia się w relacji między dwoma głównymi bohaterami. Uboga dziewczyna z peryferii poznaje bogatego księcia z bajki i na pięciuset stronach powieści powoli odkrywa swoje emocje. Niestety ten element jest trochę zbyt infantylny i za mocno przegadany. Można wręcz odnieść wrażenie obserwacji podchodów nastolatków z liceum, co (mimo młodego wieku bohaterów) trochę zgrzyta z całą doniosłością powieści.

Trzeba jednak dodać, że mimo tych minusów sama powieść jest bardzo poprawnie skonstruowaną przygodą załogi małego statku. Poza głównym elementem powieści jakim jest Cień, który napędza całą historię obecne są również intrygi polityczne, potyczki między bohaterami, porwania i próba odbicia zakładników, zbuntowanie się przeciwko zasadom i próba odnalezienia swojego miejsca we wszechświecie.

„Cień” – pierwszy tom „Kroniki Kaitanu” to niewymagająca, młodzieżowa space opera z przemyślanie skonstruowaną historią. Dosyć kameralna fabuła w ewidentnie szerokim uniwersum w poprawny sposób wprowadza czytelnika w realia i zasady w nim panujące. Do przeczytania bez większych przemyśleń, ale z dużą dozą przyjemności.

https://www.sajfaj.pl/cien/recenzja/

Pierwsza powieść z prawdopodobnie z czasem powiększającej się serii „Kroniki Kaitanu” to bardzo poprawna, ale jednocześnie trochę sztampowa młodzieżówka osadzona w świecie science-fiction. Gwiezdne Wojny spotykają się z fantastyką i doprawione są dużą dozą romansu. Czy takie połączenie się sprawdziło?

Qole Uvgamut jest najlepszą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1192
437

Na półkach: , , ,

Space Opera kojarzy mi się głównie z Gwiezdnymi Wojnami. Książki z akcją między planetami to ja tak raczej… Obchodzę na około. Ale Cień swoim opisem, okładką, jakimś, wiecie, czymś spowodował, że zapragnęłam zaposiąść i czytać.
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Uroboros, dla grupy Fantastyka na luzie, mogłam właśnie zapoznać się bliżej z historią kapitan Qole i Neva.

I powiem Wam, że skojarzenie z Gwiezdnymi Wojnami jakoś nie chciało mnie opuścić, mimo że sam plot książki opiera się na totalnie innych rzeczach. Jasne, blurb mówi o podobieństwie, może autorzy są fanami?

Cień. Cóż to takiego?
Ano jest to substancja jak paliwo, substancja poławiana w przestrzeni kosmicznej, która poza tym, że ogrzewa domy i zapewnia elektryczność… jest też śmiertelnie niebezpieczna. Powiem Wam, że koncepcja cienia, jego charakterystyka, to chyba to, co zachwyciło mnie w pierwszym tomie Kronik Kaitanu najbardziej. Ten cichy zabójca, bohater z tła, a jednak tak kluczowy dla życia każdego z bohaterów.
Cień powoduje szaleństwo, cień jest zabójstwem, ale i zbawieniem.

Drugie miejsce? Narracja. Co prawda pierwszoosobowa, ale prowadzona z dwóch punktów widzenia, Qole i Neva, nie tylko różniąca się właśnie opowiadającym, ale odrobinkę stylem, jakby każdy z autorów mocniej moczył palce w ‘swojej’ postaci ;) Ma to urok, jest inne, choć może nie aż tak innowacyjne.

Natomiast nie mogę powiedzieć, że wciągnęłam tę książkę. Najpierw trudno było mi się w nią wbić, potem odkryłam, że blurb zdradza niemal wszystko i niewiele pozostawia do odkrycia czytelnikowi. Jasne, mamy do czynienia z dylematami bohaterów, problemów autorzy im nie poskąpili, ale niestety nie polubiłam ich na tyle, żeby trzymać kciuki za powodzenie ich akcji.
Zagadki? Owszem, kilka jest. Ale, jeśli czytało się już wcześniej choć trochę fantastyki, to bez trudu te ploty można przewidzieć.

Myślę, że można było wycisnąć z tej powieści więcej, lepiej, mocniej. Tak rozległy świat daje ogromne możliwości, a my poznajemy tylko jego ułamek. Sam Cień i drony to antagoniści na miarę maszyn z Matrixa, gdyby tylko iść tą drogą…
Nie jest to lektura obowiązkowa, li i jedynie odskocznia od wymagajacych i wybitnych książek, przyjemna, choć mogłaby być przyjemniejsza.
Zresztą, sprawdźcie sami ;)

Space Opera kojarzy mi się głównie z Gwiezdnymi Wojnami. Książki z akcją między planetami to ja tak raczej… Obchodzę na około. Ale Cień swoim opisem, okładką, jakimś, wiecie, czymś spowodował, że zapragnęłam zaposiąść i czytać.
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Uroboros, dla grupy Fantastyka na luzie, mogłam właśnie zapoznać się bliżej z historią kapitan Qole i Neva.

I powiem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
158
4

Na półkach:

Według zamieszczonego powyżej opisu wynika, że "Cień" jest "zaskakująco świeżą, kosmiczną opowieścią o mrocznych siłach, o zdradzie, o szukaniu prawdy i o walce na śmierć i życie". Istnieją więc dwie opcje - albo spece od marketingu zaszaleli w reklamowaniu tej pozycji, albo przeczytali coś zupełnie innego niż ja. "Cień" jest ostatnią książką, którą nazwałabym "świeżą", nie mówiąc już nawet o jakiejkolwiek oryginalności.
Swoją recenzję zacznę od fabuły. Kiedy zapoznawałam się z blurbem "Cienia", z góry założyłam, że jego opis przybliża akcję tylko kilku pierwszych rozdziałów. Okazało się jednak, że to, o czym przeczytacie z tyłu okładki, to cała akcja właściwa tej książki. Książki, która liczy pięćset dwanaście stron. Fabuły jest więc w tej pozycji na lekarstwo, jest prowadzona nierówno i przede wszystkim jest przewidywalna. Zwroty akcji, które w niej następują albo biorą się znikąd i sami bohaterowie o nie nie dbają (jak odkrycie tożsamości Basry),albo są zaznaczone już w samym opisie! Czy autorzy naprawdę myśleli, że odkrycie ciemnej strony rodziny Neva zrobi na czytelniku wrażenie? Toć to dynastia królewska! Każdy, kto miał w życiu chociaż jedną lekcję historii wie, że życie na dworze to wieczne intrygi i walka o władzę. Nikogo to nie zaskoczy, na nikim to nie zrobi wrażenia.
Podobnie sytuacja ma się z całym wątkiem politycznym w "Cieniu". Chociaż mamy do czynienia z galaktyką, zostają nam przybliżone tylko dwie rodziny królewskie i konflikt między nimi. Inne rody właściwie się nie liczą, a ich nazwy padają sporadycznie. Nie wiadomo też nic o odmiennych od monarchii reżimach. Teoretycznie można by to wszystko zrzucić na fakt, iż w tak zaawansowanym świecie i przy tak rozwiniętej komunikacji to akurat tym dwóm rodom udało się zagarnąć galaktykę dla siebie, ale nadal uważam, że zignorowanie innych szlachetnie urodzonych jest absurdalne. Dla porównania, w "Red rising" Pierce'a Browna występowały dziesiątki różnych rodzin złotych, z których każda miała swoje sympatie polityczne, a jej przedstawiciele pojawiali się w akcji i na nią realnie wpływali. W "Cieniu" tego nie ma, co czyni świat przedstawiony mało realistycznym i po prostu... nudnym.
Właśnie, świat przedstawiony. Widzicie, science-fiction jako gatunek jest swego rodzaju odnogą fantasy, toteż budowa uniwersum powinna w nim grać jedną z kluczowych roli. Jednak w "Cieniu" tego nie uświadczycie. Mimo, że pracowała nad nim dwójka dorosłych ludzi, żadne z nich nie wpadło na pomysł, by wymyślić jakieś oryginalne święta, planety, istoty, religie. Nie, tu nawet przyjęcie zaręczynowe wygląda jak wyrwane z naszych ludzkich realiów! Jakim cudem nikt podczas czytania skryptu tej pozycji nie pomyślał: "kurczę, brakuje tu czegoś... Ach, tak, ŚWIATA PRZEDSTAWIONEGO!".
To nie pierwszy raz, kiedy spotykam się z książką z gatunku fantasy/science-fiction, gdzie kwestia budowy świata przedstawionego została zignorowana. W "Cieniu" na dobrą sprawę jedynym świeżym pomysłem była moc związana z cieniem i problem dronów. Reszta to odgrzewane kotlety, które można co prawda zjeść, ale ma się po nich koszmarną niestrawność.
Dobrze jednak, skończę znęcać się nad światem przedstawionym. Teraz dla odmiany poznęcam się nad bohaterami. W "Cieniu" mamy do czynienia z dwoma perspektywami - ze strony Qole i Neva. Protagoniści pochodzą z zupełnie innego środowiska, mają inne pozycje społeczne i doświadczenia. A jednak, ich perspektywy, gdyby nie nagłówki rozpoczynające każdy rozdział i czasowniki w formie przeszłej, byłyby nie do rozróżnienia. Bohaterowie używają podobnego słownictwa, ba!, nawet stosują takie same porównania związane ze statkami. Tak jak w przypadku Qole to rozumiem, wszak jest kapitanem, tak w przypadku Neva już nie. Jako książę mógłby nawiązywać w swoich przemyśleniach do kultury, nauk społecznych, filozofii, czegokolwiek, co pokazywałoby, iż w istocie jest tak doskonale wykształcony, jak to próbuje się nam wmówić.
Bliźniacze podobieństwo w narracjach protagonistów to nie jedyny problem. Qole i Nev są zwyczajnie nudni. Nadmierna honorowość księcia sprawia, że od początku jawi nam się jako naiwny i przy tym bardzo jednowymiarowy bohater. Choć cała jego rodzina pochodzi z ogromnym dystansem, czy wręcz pogardą do Qole, to on jedyny od początku traktuje panią kapitan jak ósmy cud świata. Tu też warto chyba wspomnieć, że wątek romantyczny w "Cieniu" jest fatalnie rozegrany. Fatalnie, bo przewidywalnie. Od początku z jakiegoś powodu bohaterowie mają się ku sobie i nawet trzecie osoby nie wpływają na ich uczucia. Czy nie ciekawiej byłoby obserwować, jak Nev i Qole powoli się na siebie otwierają, jak zmieniają swoje nastawienie do drugiej osoby? Może to kwestia preferencji, ale naprawdę obrzydły mi już te wbijane młotkiem do głowy od pierwszych stron książek wątki romantyczne. Dajcie tym biednym bohaterom chociaż się dobrze poznać, dajcie im porozmawiać!
A może lepiej nie, zważając na dialogi w tej książce. Nie jest to co prawda poziom "Zmierzchu", ale kwestie wypowiadane przez bohaterów brzmią w "Cieniu" koszmarnie nienaturalnie. Wydają się za długie, zbyt złożone. Taki zabieg rozumiałabym w przypadku oficjalnych spotkań czy kontaktów między dwoma wysoko postawionymi osobami, ale w normalnych, codziennych rozmowach? Sama nie wiem, może to z mojej strony czepialstwo, ale wielokrotnie odczuwałam zgrzyt podczas lektury dialogów.
Podobnych zgrzytów miałam podczas lektury mnóstwo, dlatego decyduję się na tak niską ocenę "Cienia". Nie jest to książka wybitnie zła, ale... no właśnie, nie ma na dobrą sprawę żadnych mocnych stron. Byłabym może skłonna wybaczyć słaby świat przedstawiony, gdybym chociaż miała ciekawych bohaterów, którym mogłabym kibicować. Nie dostałam jednak nawet tego minimum, toteż z bólem muszę przyznać, że "Cień" okazał się drugim z kolei czytelniczym rozczarowaniem roku dwa tysiące dwudziestego.

Według zamieszczonego powyżej opisu wynika, że "Cień" jest "zaskakująco świeżą, kosmiczną opowieścią o mrocznych siłach, o zdradzie, o szukaniu prawdy i o walce na śmierć i życie". Istnieją więc dwie opcje - albo spece od marketingu zaszaleli w reklamowaniu tej pozycji, albo przeczytali coś zupełnie innego niż ja. "Cień" jest ostatnią książką, którą nazwałabym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
472
251

Na półkach: , ,

Początek był trochę ciężki do przebrnięcia. Nie polubiłam chyba nikogo. Na szczęście dzięki pewnej scenie około 120-150 strony zaciekawiła mnie akcja na tyle, bym dobrnęła do końca w oczekiwaniu na podobne sceny. W tym aspekcie trochę się zawiodłam, ale o dziwo też dostałam co chciałam. Jednak trochę mało patrząc na samo zakończenie książki. Jednak domyślam się, że to dlatego, że jest to seria a nie pojedyncza książka i czeka nas znacznie więcej w przyszłych częściach.
Już na końcu książki polubiłam bardzo załogę na tyle, że nie chciałam by ktokolwiek zginął. Ostatnia bitwa była bardzo fascynująca mimo długich opisów walk mieczami. Wprowadzonych zostało tyle wyjątkowych umiejętności każdego z załogantów, że ciężko się nudzić.
Jeśli chodzi o główną fabułę to niestety dużą część zwrotów akcji przewidziałam. Może nie jak zostaną dokonane, ale jakie będą ich konsekwencje. Jednak tempo całej sprawy mimo wszystko mnie zaskoczyło i nie dało zbytnio czasu na rozmyślanie co może się zaraz wydarzyć. (ostatnie 200 stron dzieje się w okolicach 1 dobry, może parę godzin więcej).
Daje 6 ze względu na wolny i nużący początek przez który porzuciłam książkę na parę miesięcy, ale czuję, że następna część od początku do końca będzie rollercoasterem.

Początek był trochę ciężki do przebrnięcia. Nie polubiłam chyba nikogo. Na szczęście dzięki pewnej scenie około 120-150 strony zaciekawiła mnie akcja na tyle, bym dobrnęła do końca w oczekiwaniu na podobne sceny. W tym aspekcie trochę się zawiodłam, ale o dziwo też dostałam co chciałam. Jednak trochę mało patrząc na samo zakończenie książki. Jednak domyślam się, że to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
705
551

Na półkach:

Mamy tutaj bardzo osobliwe miejsce akcji. W sumie nie samo miejsce a raczej w połączeniu z czasem. Na łamach powieści nazywa się Wielkim Upadkiem i jest tylko pokrótce wspominany co tylko rozbudza mą wyobraźnię i która domaga się więcej. Będąc ostrożnym nazwałbym to połączeniem post-apo oraz sci-fi. Bardzo niecodzienne połączenie ale osobiście uważam za udane, ba mogę już teraz stwierdzić iż będę musiał przyglądać się bliżej tej serii w oczekiwaniu na Polską premierę drugiego tomu.
Bohaterowie. I tutaj widać podział autorów, mimo iż nie znam ich dzieł to mam osiemdziesięcio procentową pewność które z nich odpowiadało za którą postać. Nie potrafię wybrać która z głównych postaci Qole czy Nev bardziej przypadły mi do gustu. Są tak stworzeni iż człowiek życzyłby sobie by bohaterowie byli tylko tak robieni. Serio? Takie stwierdzenie nie jest żadną przesadą. Te ich rozmowy między sobą, staranie się wyczytać z ruchów ciała. Czytelnicy dzięki sposobowi narracji mają łatwiej. Dodatkowym atrybutem jest wątek partnerski, nie romantyczny chociaż jest furtka na jego przejście w takowy. Trochę blado wypadają przy nich inne postacie. Nie mówię, że źle, a raczej jest ich zbyt mało na kartach powieści i człowiek chciałby więcej scen z ich udziałem. Na szczęście w drugiej połowie powieści przechodzą niejako z trzeciego na drugi plan co rodzi nadzieję na kontynuowanie tego w kolejnej części.
O zakończeniu napiszę tylko tyle iż zamyka ono pewien wątek ale pozostawia nas w takim punkcie, że człowiek niecierpliwie będzie oczekiwał sięgnięcia po nowy tom i ponownie "spotka" bohaterów.
Obydwoje pisarze świetnie się uzupełniają i niejako szukam na siłę elementów do których mógłbym się przyczepić.
Podsumowanie. Dobra, wręcz bardzo dobra. A świadomość iż jest to dopiero część otwierająca powoduje wzrost oczekiwań wobec kontynuacji. Wysokie oczekiwania bywają niebezpieczne ale po takim początku rosną one samoczynnie. A przy tej książce po raz pierwszy od jakiegoś czasu prawie zarwałem nockę a powiedzenie "Jeszcze tylko jeden rozdział i idę spać", idealnie pokazuje siłę jej przyciągania.

Zapraszam również na mego bloga:
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

Mamy tutaj bardzo osobliwe miejsce akcji. W sumie nie samo miejsce a raczej w połączeniu z czasem. Na łamach powieści nazywa się Wielkim Upadkiem i jest tylko pokrótce wspominany co tylko rozbudza mą wyobraźnię i która domaga się więcej. Będąc ostrożnym nazwałbym to połączeniem post-apo oraz sci-fi. Bardzo niecodzienne połączenie ale osobiście uważam za udane, ba mogę już...

więcej Pokaż mimo to

avatar
92
69

Na półkach:

Uniwersum
Qole Uvgamut jest najlepszą poławiaczką cienia na Alaxaku, prymitywnej i biednej planecie na peryferiach. Cień to substancja, która stanowi niezwykłe źródło energii. Do załogi statku poławiaczy dołącza ładowniczy Nev. Nikt nie wie, że to dziedzic arystokratycznego rodu, chce skłonić Qole do wzięcia udziału w badaniach nad cieniem. Niestety okazuje się, że nie tylko ród Neva chce poznać sekret tej substancji. Po umknięciu wrogom poławiaczka zgadza się polecieć z Nevem do siedziby jego rodu i poddać się badaniom prowadzonym przez stryja młodego arystokraty. Niestety intencje rodu Dracortów nie okazują się tak czyste jak się wydawało. Nev staje przed wyborem: ocalenie Qole lub lojalność wobec rodziny.
Świat przedstawiony jest ciekawy. Pojawia się tu też tajemnicza katastrofa z przeszłości (zwana Wielkim Upadkiem) pozostawiła świat bez portali transportacyjnych i zmusiła ludzkość do cofnięcia się w rozwoju technologicznym. Mamy cień – z jednej strony źródło energii z drugiej substancje wpływającą na ciała i umysły ludzi dającą im nieludzkie wręcz umiejętności. Świat intryg i spiski rodów z jakiegoś powodu nieodwołanie kojarzyły mi się z Diuną Herberta choć cień jest historią dużo lżej napisaną.

Dwa światy i konflikt lojalności
Głównym motywem książki jest lojalność. Oto spotykają się dwa światy bogaty szlachetnie urodzony Nev od dziecka przygotowywany do rządzenia i Qole biedaczka żyjąca z dnia na dzień, której jedynym atutem są wyniszczające organizm zmiany genetyczne. Mimo wszystko okazuje się, że te dwa światy coś może połączyć a Ned zostanie postawiony przed wyborem by wyrzec się wszystkiego co zna dla nowopoznanych przyjaciół.

Dziedzictwo Kaitanu i jego załoga
Dużą zaletą książki są relacje między postaciami i to nie tylko tymi pierwszoplanowymi, także drugoplanowi bohaterzy są interesująco wykreowani, ciekawi, mają swoje tajemnice, charakter czy znaki szczególne. Tym co trochę psuje obraz całości, jest typowe dla literatury młodzieżowej nagromadzenie szczęśliwych zbiegów okoliczności. O ile spotkanie Neva i Qole nie było przypadkowe to fakt, że na tym samym okręcie ląduje jeden z najlepszych żołnierzy, super haker i szara eminencja finansjery jest odrobinę zbyt fartowne.

Walki i potyczki
O ile nie mam się do czego przyczepić pod względem uniwersum czy postaci o tyle dużo słabiej wychodzą wszelkie starcia. Ucieczki i drobne potyczki trzymają jeszcze formę, ale większe starcia w zasadzie ograniczają się do użycia mocy cienia przez Qole. Dodatkowo jak na powieść science fiction walki w kosmosie są właściwie nieobecne i mało interesujące.

OCENA
Książkę czytało się przyjemnie, to lekka lektura przy której czas płynie nie wiadomo kiedy. Mimo, że do bohaterów łatwo się przywiązać i chętnie poznam ich dalsze losy warto wspomnieć o pewnej istotnej wadzie. O ile można przymknąć oko na szczęśliwe zbiegi okoliczności czy słabo napisane starcia o tyle końcówka jest mało wiarygodna. Czym innym jest sprzeciwienie się rodzicom i pomoc w ucieczce czym innym to co zostało zaserwowane czytelnikom w końcówce Cienia.

Uniwersum
Qole Uvgamut jest najlepszą poławiaczką cienia na Alaxaku, prymitywnej i biednej planecie na peryferiach. Cień to substancja, która stanowi niezwykłe źródło energii. Do załogi statku poławiaczy dołącza ładowniczy Nev. Nikt nie wie, że to dziedzic arystokratycznego rodu, chce skłonić Qole do wzięcia udziału w badaniach nad cieniem. Niestety okazuje się, że nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
250
219

Na półkach:

Nev jest synem głowy rodu Dracortów, wyrusza w niebezpieczną misję odnalezienia poławiaczki cienia Qole Uvgamut. Gdy już chłopakowi udaje się odnaleźć dziewczynę, najpierw bezskutecznie i kłamstwem próbuje zdobyć jej zaufanie, jednak gdy to zawodzi, wyznaje nieustraszonej kapitan prawdę. Wychodzi wtedy na jaw, że przybył, aby namówić, by zgodziła się wyruszyć z nim, na jego rodzinną planetę i wzięła udział w badaniach dotyczących cienia. Wkrótce okazuje się, że podjęta przez dziewczynę decyzja, będzie miała poważny wpływ na jej życie.

"Moralność nie jest grą o sumie zerowej. W różnych sytuacjach te same wybory mogą być dobre albo złe. To zamiary i rezultaty mają znaczenie.”(*¹)

Akcja i fabuła książki rozwija się w dość dynamicznym tempie. Jednak momentami, kiedy następuje nieoczekiwany zwrot akcji, obydwie te rzeczy zwalniają, i autorzy starają się przez to wprowadzić czytelnika w zaistniałą nagle sytuację. Konsekwentnie rozwija także stworzone przez siebie wątki, dzięki czemu powstaje bardzo ciekawa fabuła. Narracja tej książki jest prowadzona na przemian przez głównych bohaterów. Styl oraz język. Autorzy w swoich opisach starają się bardzo szczegółowo opisać miejsca, do których trafiają główni bohaterowie. Mimo tego jednak trochę skąpi przy tym opisów uczuć i przeżyć wewnętrznych bohaterów. Dialogi również są dobrze skonstruowane i, wzbudzają zaciekawienie.
Postacie. Mimo ciekawych opisów autorzy odrobinę poskąpili przedstawienia emocji, jakie towarzyszą głównym bohaterom. Przez ten fakt, wydają się oni pozbawieni charakteru.

Muszę przyznać, że Cień to cudowna książka i stanowczo o niej za cicho. Śmiało mogę powiedzieć, że akcją, fabułą dorównuje np. Dworom. Jest to także, jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazję czytać dzięki wydawnictwu Uroboros. Autorzy w 100% wykorzystuje stworzony przez siebie pomysł na książkę. Doskonale rozwija go, pozostawiając niedosyt pod sam koniec. Cień polecam, każdemu fanowi fantastyki, bo w tej książce jest jej mnóstwo.

Nev jest synem głowy rodu Dracortów, wyrusza w niebezpieczną misję odnalezienia poławiaczki cienia Qole Uvgamut. Gdy już chłopakowi udaje się odnaleźć dziewczynę, najpierw bezskutecznie i kłamstwem próbuje zdobyć jej zaufanie, jednak gdy to zawodzi, wyznaje nieustraszonej kapitan prawdę. Wychodzi wtedy na jaw, że przybył, aby namówić, by zgodziła się wyruszyć z nim, na jego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    163
  • Przeczytane
    78
  • Posiadam
    31
  • Fantastyka
    3
  • Ulubione
    3
  • 2019
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Przeczytane w 2019
    2
  • 2019
    2
  • Czytnik
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Cień


Podobne książki

Przeczytaj także