rozwińzwiń

Wieczny Grunwald

Okładka książki Wieczny Grunwald Szczepan Twardoch
Okładka książki Wieczny Grunwald
Szczepan Twardoch Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2019-05-08
Data 1. wyd. pol.:
2019-05-08
Język:
polski
ISBN:
9788308068823
Inne
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
78
65

Na półkach:

Cóż za nieudany twór literacki. Zupełnie niestrawny. Petarda językowa i nietrafiony koncept powieści.
Wycięłabym w pień większość tekstu, żeby powstała sensowna, mięsista opowieść o: innym, bękarcie, mieszańcu.
Paszko żyje równolegle: tu, tam, wtedy, jutro. A główny narrator wie wszystko i wszystko widział. I skacze swobodnie w czasie i przestrzeni.
I mówi raz to, raz tamto i może jeszcze coś. I nie wiem po co to i dokąd zmierza.
Najgorsze jest to niemożliwie rozwleczone i powtarzane tematy polsko-niemieckie i na odwrót. I znowu, i jeszcze raz.

Cóż za nieudany twór literacki. Zupełnie niestrawny. Petarda językowa i nietrafiony koncept powieści.
Wycięłabym w pień większość tekstu, żeby powstała sensowna, mięsista opowieść o: innym, bękarcie, mieszańcu.
Paszko żyje równolegle: tu, tam, wtedy, jutro. A główny narrator wie wszystko i wszystko widział. I skacze swobodnie w czasie i przestrzeni.
I mówi raz to, raz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
173
61

Na półkach:

Uwielbiam książki Twardocha, ta niestety jakby "najgorsza", świetny niebanalny pomysł w gruncie rzeczy, ale opis tego świata, który tak ciekawy stworzył autor sobie w głowie, po prostu został przedstawiony w udziwniony sposób, w moim odczuciu na siłę udziwniony. Chyba narodziny stylu dopiero. Szkoda, bo to taki potencjał na książkę ze świetnym konceptem!

Uwielbiam książki Twardocha, ta niestety jakby "najgorsza", świetny niebanalny pomysł w gruncie rzeczy, ale opis tego świata, który tak ciekawy stworzył autor sobie w głowie, po prostu został przedstawiony w udziwniony sposób, w moim odczuciu na siłę udziwniony. Chyba narodziny stylu dopiero. Szkoda, bo to taki potencjał na książkę ze świetnym konceptem!

Pokaż mimo to

avatar
1144
987

Na półkach:

"Staropolszczyzny się mnie zachciało". Mieszanka twardochowego naturalizmu z trudnością przeczytania każdego prawie słowa czyni tę lekturę książką dla pasjonatów. Ja to nawet doceniam, ale i tak poległem w połowie. Za dużo wysiłku czytelniczego w stosunku do wartości dodanej.

"Staropolszczyzny się mnie zachciało". Mieszanka twardochowego naturalizmu z trudnością przeczytania każdego prawie słowa czyni tę lekturę książką dla pasjonatów. Ja to nawet doceniam, ale i tak poległem w połowie. Za dużo wysiłku czytelniczego w stosunku do wartości dodanej.

Pokaż mimo to

avatar
112
5

Na półkach:

No za dużo tego, za dużo stylizacji językowej, za bardzo zagmatwane. Widać sporą część DNA stylu Twardocha, ale to jeszcze nie jest ten poziom z ostatnich lat

No za dużo tego, za dużo stylizacji językowej, za bardzo zagmatwane. Widać sporą część DNA stylu Twardocha, ale to jeszcze nie jest ten poziom z ostatnich lat

Pokaż mimo to

avatar
2734
614

Na półkach:

Biorąc do ręki "Wieczny Grunwald" obawiałem się zderzenia ze ścianą w postaci staropolskiej stylizacji. Ale to, co mnie zabiło przy "Bolesławie Chrobrym" Gołubiewa i "Zbójeckim gościńcu" Brzezińskiej, tutaj w najmniejszej mierze nie stanowi problemu. Po drugiej, może trzeciej stronie gładko wsiąka się w styl narracji i czyta całą opowieść bez najlżejszego trudu czy zniechęcenia. Językowo jest to po prostu świetna pozycja, napisana w sposób bogaty i ciekawy, do tego z mnóstwem celnych spostrzeżeń natury wszelakiej.

Doskonale też oddaje rozdarcie bohatera - pogrobowego bękarta zrodzonego ze stosunku króla z dziewką niskiego stanu, nienależącego ani do wyższego, ani formalnie do niższego stanu. Bohatera, który przez ojca-Polaka i matkę-Niemkę nie jest ani Polakiem, ani Niemcem. Jak Ślązak, rozdarty w sercu na pół - bo nie czuje się ani Polakiem, ani Niemcem, podczas gdy coś takiego jak naród śląski formalnie nie funkcjonuje w oficjalnej nomenklaturze. Więc pariasem jest i tu, i tam.

Pod tym względem jest to powieść wielopoziomowa, dająca dość szerokie pole do interpretacji (np. nie ma w niej wcale kobiet - poza dziwkami i archetypicznymi matkami). Kłopot w tym, że tej bogatej warstwie alegorycznej towarzyszy gorzej niż szczątkowa fabuła. Ot, bękart królewski ćwiczy się w Norymberdze w walce mieczem, po czym rusza w świat i kończy żywot w starciu pod Grunwaldem w 1410 roku. Owszem, przeplatają tu się rozmaite alternatywne wizje przebiegu historii, wliczając tę najbardziej perwersyjną, z upostaciowioną Matką Polską (żywy glut pokrywający cały kraj, rodzący kolejnych obywateli),ale ewidentnie treść została przygnieciona przez formę. Bo po przewróceniu ostatniej kartki zostajemy z niczym. Jest jakaś wątła konkluzja, ale nie, żeby zamykała coś, co by można nazwać fabularną nicią. Wręcz można złapać się na pytaniu, po co w ogóle autor chwycił za pióro, skoro pomysłu na fabułę to starczyłoby może na niezbyt długie opowiadanie.

Mimo to uznaję "Wieczny Grunwald" za ciekawą, wartą lektury pozycję. Właśnie przez język, i właśnie przez nierozwiązywalny supeł skomplikowanych relacji polsko-niemieckich.

Biorąc do ręki "Wieczny Grunwald" obawiałem się zderzenia ze ścianą w postaci staropolskiej stylizacji. Ale to, co mnie zabiło przy "Bolesławie Chrobrym" Gołubiewa i "Zbójeckim gościńcu" Brzezińskiej, tutaj w najmniejszej mierze nie stanowi problemu. Po drugiej, może trzeciej stronie gładko wsiąka się w styl narracji i czyta całą opowieść bez najlżejszego trudu czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
319
97

Na półkach:

Nie jest tak źle jak wieszczyli w opiniach ci, których o "Wieczny Grunwald" dopytywałem. Na pewno jest inaczej. Oczywiście inaczej niż by było dziś. Twardoch lat dwudziestych XXI wieku jest o wiele mniej chaotyczny i z pewnością nie tak rachityczny, gdyż cechując się już raczej pragmatycznym, zarobkowym podejściem do zawodu pisarza (co niejednokrotnie, szczerze, podkreślał),unika on tak luźnej kompozycji, pełnej rozgardiaszu. Być może tak miało być. W końcu w wielu miejscach to ten sam surowy Twardoch, z oryginalnym imaginarium, metafizycznym systemem z własnym zbiorem dogmatów i unikalnym językiem pełnym neologizmów.

Być może posłowie wydania "Wiecznego Grunwaldu" z 2021 roku ten cały chaos kompozycyjny tłumaczy. Niczym na spowiedzi, autor tłumaczy się kilkoma fragmentami życiorysu z treści powieści. Twierdzi, że jest wrażliwy, ale nie w znaczeniu "fragile", czyli kruchy, gdyż w zasadzie jest twardy, zahartowany, skoro dorastał samotny, nierozumiany przez rówieśników. No nie. Ja tam w prozie współczesnego Twardocha widzę pokorę, zrozumienie, że hardość to tylko zakładana maska. W "Wiecznym Grunwaldzie" widać już jakieś zalążki tej świadomości.

Nie jest tak źle jak wieszczyli w opiniach ci, których o "Wieczny Grunwald" dopytywałem. Na pewno jest inaczej. Oczywiście inaczej niż by było dziś. Twardoch lat dwudziestych XXI wieku jest o wiele mniej chaotyczny i z pewnością nie tak rachityczny, gdyż cechując się już raczej pragmatycznym, zarobkowym podejściem do zawodu pisarza (co niejednokrotnie, szczerze, ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
287
166

Na półkach:

Pozwolę sobie bez gwiazdek.

Książka teoretycznie świetna: przenikające się "wątki:, czyli alternatywne rzeczywistości, gdzie główny bohater czasami wojuje jako rycerz pod Grunwaldem, czasami maszeruje wraz z nazistami na Gruzję, czasami żyje w świecie wielkiej Matki Polski z chyba nieskończoną liczbą... eee... może nie będę opisywał szczegółów.

Językowo jest bardzo trudno, bo gdy jesteśmy w wieku XV, Twardoch raczy nasz polszczyzną wieku XV. To jeszcze dałoby się przejść, ale w połowie akapitu możemy przeskoczyć na współczesnej polszczyzny... albo niemiecczyzny... albo w ogóle jeszcze czegoś innego. Do tego głównym wątkiem powieści jest "kim ja jestem?" w ujęciu właśnie polsko-niemieckim, co dla mnie jest chyba ciężkie do przetrawienia.

"Ucieczka z Warszawy" podobała mi się o wiele bardziej, a porównuję je, bo obie są tomami cyklu "Zwrotnice czasu". Jest ich dużo, dużo więcej, ale szczerze mówiąc teraz chyba ostygł mi nieco entuzjazm względem polskiej alt-historii.

Pozwolę sobie bez gwiazdek.

Książka teoretycznie świetna: przenikające się "wątki:, czyli alternatywne rzeczywistości, gdzie główny bohater czasami wojuje jako rycerz pod Grunwaldem, czasami maszeruje wraz z nazistami na Gruzję, czasami żyje w świecie wielkiej Matki Polski z chyba nieskończoną liczbą... eee... może nie będę opisywał szczegółów.

Językowo jest bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1197
118

Na półkach:

Mistrzowska groteska arcymęskości i jej ponowoczesnych wzdychań i malkontenctw. Chylę czoła przed przeprowadzoną konsekwentnie i do granic parodią literackiej figury mężczyzny wynurzającej się z odmętów romantyzmu, kultury wojennej, nacjonalizmów i patriarchalnego wyobcowania mężczyzn (przez samych siebie)

Mistrzowska groteska arcymęskości i jej ponowoczesnych wzdychań i malkontenctw. Chylę czoła przed przeprowadzoną konsekwentnie i do granic parodią literackiej figury mężczyzny wynurzającej się z odmętów romantyzmu, kultury wojennej, nacjonalizmów i patriarchalnego wyobcowania mężczyzn (przez samych siebie)

Pokaż mimo to

avatar
301
105

Na półkach:

Ciekawy pomysł, ale podany w trudnej, przekombinowanej i męczącej formie. Doceniam, ale już nie wrócę, żeby próbować zrozumieć wszystkie wątki.

Ciekawy pomysł, ale podany w trudnej, przekombinowanej i męczącej formie. Doceniam, ale już nie wrócę, żeby próbować zrozumieć wszystkie wątki.

Pokaż mimo to

avatar
310
8

Na półkach:

"Wieczny Grunwald" jest powieścią modernistyczną, z której wręcz wylewają się motywy freudowsko-jungowskie. Jest to historia o mężczyźnie bez narodowej i klasowej przynależności i o zagubieniu, które rodzi poczucie alienacji absolutnej. Nie jest to książka łatwa, ale na pewno najmocniejsza i (chyba) najbardziej emocjonalnie zaangażowana w dorobku Twardocha.

Wydaje mi się, że wszystkie jego powieści tak naprawdę mówią o tym samym, w różnej formie, podobnym stylem, w odmiennej scenerii historyczno-politycznej. Wieczny Grunwald" nie jest tutaj wyjątkiem, ale różni się on od reszty dorobku autora formą i emocjonalnym pobudzeniem.

Wydaje mi się, że jest to dobra książka, ale trudna, być może za trudna i z pewnością dla wielu pozostanie niezrozumiana. Choć inne powieści Twardocha podobały mi się znacznie bardziej i być może warsztatowo były znacznie lepiej napisane, to chyba "Wieczny Grunwald" pozbawiony jest typowego dla pisarza zadęcia i dorabiania do rozterek natury egzystencjalnych, ideologicznej warstwy moralnej. Podobno historia dotyczy odwiecznego konfliktu polsko-niemieckiego, ale nie zgadzam się z tym gruntownie- historia dotyczy konfliktu człowieka, który ze względu na swoje pochodzenie nie jest w stanie poczuć przynależności do którejkolwiek z obu nacji.

I tylko taka refleksja mnie naszła, że wiele lat od wydania tejże powieści minęło, wiele stronic zostało przez Twardocha napisanych. Pytanie, czy tkwi On wciąż w swoim przezwiecznym Grunwaldzie?

"Wieczny Grunwald" jest powieścią modernistyczną, z której wręcz wylewają się motywy freudowsko-jungowskie. Jest to historia o mężczyźnie bez narodowej i klasowej przynależności i o zagubieniu, które rodzi poczucie alienacji absolutnej. Nie jest to książka łatwa, ale na pewno najmocniejsza i (chyba) najbardziej emocjonalnie zaangażowana w dorobku Twardocha.

Wydaje mi się,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 569
  • Chcę przeczytać
    1 046
  • Posiadam
    425
  • Teraz czytam
    43
  • Ulubione
    32
  • Fantastyka
    26
  • 2014
    23
  • Literatura polska
    18
  • Chcę w prezencie
    16
  • 2019
    15

Cytaty

Więcej
Szczepan Twardoch Wieczny Grunwald. Powieść zza końca czasów. Zobacz więcej
Szczepan Twardoch Wieczny Grunwald Zobacz więcej
Szczepan Twardoch Wieczny Grunwald. Powieść zza końca czasów. Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także