rozwińzwiń

Morze krwi

Okładka książki Morze krwi Monika Lech
Okładka książki Morze krwi
Monika Lech Wydawnictwo: Monika Lech Cykl: Droga Smoka (tom 1) fantasy, science fiction
420 str. 7 godz. 0 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Droga Smoka (tom 1)
Wydawnictwo:
Monika Lech
Data wydania:
2019-02-19
Data 1. wyd. pol.:
2019-02-19
Liczba stron:
420
Czas czytania
7 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395359200
Tagi:
urban fantasy
Średnia ocen

2,0 2,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
2,0 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
8
2

Na półkach:

Monika Lech to skromna osobowość, szara eminencja internetów, blogerka, zdolna, mega zdolna pisarka.
I władczyni słów w jednym.

Co sądzę o tej książce, którą miałem przyjemność pochłonąć w kilka wieczorów, wczesnego lata '22?

Oj, sporo. Bo i sporo zawiera się w jej treści.
To opowieść o byciu człowiekiem, cokolwiek to w obecnych czasach znaczy, o nieposkromionej odwadze, i wielu fantastycznych motywach, które mam nadzieję rozbudowuje do dzisiaj, w kolejnych tomach.

Szczerze polecam tę pozycję. Każdy fan dobrej fantastyki, powinien ją mieć na swojej półce, lub w czytniku ;)

Więcej takich opowieści!

Monika Lech to skromna osobowość, szara eminencja internetów, blogerka, zdolna, mega zdolna pisarka.
I władczyni słów w jednym.

Co sądzę o tej książce, którą miałem przyjemność pochłonąć w kilka wieczorów, wczesnego lata '22?

Oj, sporo. Bo i sporo zawiera się w jej treści.
To opowieść o byciu człowiekiem, cokolwiek to w obecnych czasach znaczy, o nieposkromionej odwadze,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
836
734

Na półkach:

Jak myślicie, czy dobro i brutalność mogą iść w parze? Andrea, bohaterka powieści otwierającej cykl „Droga smoka”, zajmuje się piękną rzeczą, pomaga innym kobietom. W pracy nie przebiera w środkach, a akcje na które wyrusza często są pełne przemocy. Splot wydarzeń prowadzi do wylewu tytułowego „Morza krwi”.

Akcja powieści dzieje się w niedalekiej przyszłości – lata 50. XXI wieku. Utrzymana jest w klimacie urban fantasy. To co niezwykłe przeplata się z dobrze znanymi krajobrazami. Monika Lech wprowadziła do świata rasę tzw. Zmiennych. Łączą oni cechy ludzi i zwierząt – coś jak wilkołaki, ale bardziej kontrolują swoją moc. Jednym z nich jest Alex, który mocno poturbowany zostaje wysłany do Krakowa – spokojnego miejsca, w którym ma zebrać siły. Tam trafia pod dach Andrei. Początkowo nic nie znacząca znajomość przeradza się we wzajemną fascynację, a i ich drogi zawodowe w pewnym momencie zaczynają się przecinać.

Zacznijmy od plusa tej książki, czyli bohaterów. Monika Lech fantastycznie ich przedstawiła. Narratorami są naprzemiennie Andrea i Alex i z kolejnymi rozdziałami coraz lepiej ich poznajemy. Autorka wykreowała bardzo barwne postacie, które zapadają w pamięć i mam tutaj na myśli zarówno duet głównych bohaterów, jak i postacie dalszoplanowe. W tym całym krwawym bajzlu wyłaniają się ciekawe charaktery i mogą urzec czytelnika swoją lojalnością, dającą taki ciepłekowaty efekt przyjaźni, świetnie kontrastujący z brutalnością, którą przesycone jest „Morze krwi”.

Kolejny punkt na mojej liście to akcja. Mam tu problem, bo jest i okej, i nie okej. Monika Lech napisała dynamiczną powieść, a przy tym bardzo wolną. Moje największe zastrzeżenie, to że późno pojawia się problem książki. Bohaterowie długo rozmawiają poznają się (a my ich),autorka wplata różne elementy świata, który wymyśliła. Dzieje się i jest to bardzo efektywnie wykorzystana przestrzeń książki, ale gdzieś tam w głowie czytelnika może zatrzepotać myśl: „o co właściwie chodzi?”.

Na koniec język jakim napisana została książka. Coś co mnie totalnie pokonało, wtrąciło z równowagi i doprowadziło do stanu: „co ja kurde czytam?”. Zawsze wydawało mi się, że nie mam problemu z wulgaryzmami, jednak Monika Lech właśnie dołączyła – obok Adriana Bednarka – do pisarzy, którzy udowodnili mi, że mam. I chyba wiem, dlaczego akurat w tych konkretnych przypadkach zostałam znokautowana. To nie jeden z bohaterów, który ma taki sposób wysławiania się, a narrator rzuca ciągle w czytelnika mięsem. W „Dziedzictwie zbrodni” był on trzecioosobowy i nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak prymitywnie prowadzi powieść, w przypadku „Morza krwi” zabieg jest w pewnym sensie usprawiedliwiony. Skoro narracja jest pierwszoosobowa, a postacie są wulgarne to trudno, nie ma innej opcji. Szczególnie Andrea może wprowadzić w konsternację. Kojarzy mi się trochę z Joanną Chyłką z powieści Remigiusza Mroza. To ma być taka silna, inteligentna, sarkastyczna babka i... znająca łacinę, tylko w nieco innym zakresie. Można usprawiedliwiać, że wynika to z jej przejść, zawodu itp. Sama mówi: „Ja mam swoje sposoby na uniki. Klnę, odwołuję się do przemocy, klnę.”[1] Tylko nie zmienia to faktu, że dla mnie, jako odbiorcy, jest to ciężkie w czytaniu.
Za to kompletnie nie mogę zrozumieć wszechobecnych angielskich i francuskich wstawek. Skoro w domyśle bohaterowie rozmawiają po angielsku, a my czytamy to po polsku to dlaczego ich wypowiedzi nie są w całości polsku? Przykłady: postacie mają „bana” na zbliżanie się do domu (dlaczego nie „zakaz”) lub zaliczają „wardrobe malfunction” (dlaczego nie „wpadkę ubraniową”). O ilości tych wstawek świadczy, że przypisy zajmują ok. 10 procent publikacji – niestety przy ebooku widać to wyraźnie.

Mam dla was pewien smaczek. Cytat, który dołącza do mojej galerii głupich wypowiedzi. Dwoje ludzi smaży jajecznicę i nagle padają słowa: „Cebula is a bitch. Szczypie jak jasny chuj.”[2] Mi siły na interpretację nie starczyło. Podreptałam do małżonka, aby dał mi siłę do dalszego czytania. Jemu cytat nawet się spodobał – może dlatego, że często wrabiam go w krojenie cebuli. Przyznał autorce rację, że owa czynność przyjemna nie jest i nawet udało jej się to poetycko ująć. Pojawia się tylko pytanie, dlaczego „jasny” i czy „ciemny” szczypałby bardziej np. jak ostra papryka.

Ja niestety nie dołączę do grona fanów tego cyklu. Szczerze mówiąc wszelkie jego walory przysłonił mi brutalny język, który odebrał mi radość z czytania. Poczułam się jak w rzeźni, a nie jest to najmilsze miejsce.

[1] Monika Lech, „Morze krwi”, wyd. 4Generations, 2020, loc. 623-625 [ebook].
[2] Tamże, loc. 639-640.

Jak myślicie, czy dobro i brutalność mogą iść w parze? Andrea, bohaterka powieści otwierającej cykl „Droga smoka”, zajmuje się piękną rzeczą, pomaga innym kobietom. W pracy nie przebiera w środkach, a akcje na które wyrusza często są pełne przemocy. Splot wydarzeń prowadzi do wylewu tytułowego „Morza krwi”.

Akcja powieści dzieje się w niedalekiej przyszłości – lata 50. XXI...

więcej Pokaż mimo to

avatar
658
272

Na półkach:

Mówi się, „nie oceniaj książki po okładce”, dlatego też tego nie robię. Powinna zostać wprowadzona kolejna maksyma do słownika: „nie oceniaj książki po opisie”. Niejednokrotnie opis wydawcy wprowadził mnie w błąd, rozczarował lub po prostu, gdy książka, powiedzmy sobie szczerze- była mierna, opowiedział mi całą fabułę. I jak atu przyjemność z czytania?

W związku z powyższym, od dłuższego już czasu, nie czytam opisów, tylko zastanawiam się co może kryć dany tytuł. Tak było i w tym wypadku. Koło „Morza krwi” „czaiłam się” dobrych kilka miesięcy. Po pierwsze dlatego, że znowu nieznana mi autorka, po drugie obawiałam się, że może to być kiepska powieść z ogromem przelanej krwi , acz plastycznie ten rozlew zostanie przedstawiony. Sądziłam, że mogę trafić na gotowy scenariusz trzeciorzędnego amerykańskiego gangsterskiego filmu.

I jak się moje dywagacje mają do rzeczywistości? Jedyne co mogę zdradzić to, że nijak. Książka z gatunku urban fantasy, jednak jak czytelnik „załapie”, że jest w niej trochę tej ponadnaturalności to generalnie nie odczuwa się, że zostało się wyrwanym ze świata realnego do ponadnaturalnego. To, że akcja zaraz na początku osadzona jest w moim kochanym Krakowie na pewno również zadziałał na plus odbioru. Niemniej jednak moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu paru akapitów – zamieniłam się w znak zapytania. Bo oto główny bohater Alex myśli sobie „ja i moja bestia”. No dobra, a co z tą bestią? Gdzie ona się podziała? Coś przeoczyłam po paru linijkach? Kolejny taki ZONG przeżyłam, gdy na kartach powieści pojawiła się główna bohaterka – Andrea. Oczywiście „wyszczekana”, potrafiąca w lot dodać dwa do dwóch i to do czego zmierzam – posługuje się nieźle „łaciną podwórkową”. Nie żebym była święta, jednak ten fakt wywarł na mnie, na samym początku, niekorzystne wrażenie. Niemniej jednak w dalszych rozdziałach poznając naszych bohaterów, ich przeszłość oraz zaznajamiając się z ich pracą, byłą i obecną, wszystko to spowodowało, że język jakim posługuje się Andrea przestał mi przeszkadzać i byłoby dziwne, gdyby nagle zrobiła się z niej „grzeczna dziewczynka” i bardziej przypominała bohaterki powieści Jane Austin.

Akcja tego urban fantasy toczy się w zasadzie w niedalekiej przyszłości, bo w latach 50-tych XXI w. Najpierw, jak już wspomniałam w Krakowie a później zahacza nieco o Europę by na trochę dłużej pozostać w Afryce. Patrząc na nią po opadnięciu emocji próbuję ją określić i jedyne co mi przychodzi na myśl to stwierdzenie, że jest szybka a jednak wolna i na odwrót. Taka swoista pętelka, która autorce wyszła doskonale. Oczywiście to moje subiektywne odczucia.

Czy polubiłam głównych bohaterów? Absolutnie ich pokochałam miłością bezwarunkową. Andreę za to, jaka jest sumienna, lojalna i dbająca o najbliższych i przyjaciół oraz znajomych z którymi wykonuje misje a Alexa, że potrafi kapitalnie kontrolować swoją Bestię i że wie jak sprawić aby kochane osoby czuły się komfortowo.

To co jeszcze zadziałało na plus to narracja, która naprzemiennie z każdym rozdziałem prowadzona jest z punktu widzenia Andrei bądź Alexa. Zdarza się punkt spojrzenia innych bohaterów ale to ta dwójka trzyma całą władzę.

Dlaczego warto polecić „Morze krwi” innym czytelnikom? Dlatego, iż mimo, że pozycja pisana jest w stylu fantasy to pod tą powłoczką kryje się drugie dno dotykające ważnych tematów związanych nie tylko z Czarnym Lądem mimo, iż część akcji tam się toczy. Nawet teraz, gdy piszę to cały czas mam na myśli sprawy, którymi zajmowali się główni bohaterowie wraz ze swoimi przyjaciółmi. Mimo, że pozycja pisana jest w konwencji fantastycznej, to życzmy sobie aby ta powieść faktycznie kiedyś się nią stała.

Mam nadzieję, że duża liczba czytelników sięgnie po tę pozycję i spędzi z nią kilka wspaniałych chwil, bo książka napisana jest w świetnym stylu z dużą dozą empatii, humoru i w jedynym i niepowtarzalnym klimacie stworzonym przez autorkę oraz z fantastycznie wykreowanymi postaciami powieści. Obowiązkowa lektura do przeczytania.


Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Mówi się, „nie oceniaj książki po okładce”, dlatego też tego nie robię. Powinna zostać wprowadzona kolejna maksyma do słownika: „nie oceniaj książki po opisie”. Niejednokrotnie opis wydawcy wprowadził mnie w błąd, rozczarował lub po prostu, gdy książka, powiedzmy sobie szczerze- była mierna, opowiedział mi całą fabułę. I jak atu przyjemność z czytania?

W związku z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6
4

Na półkach:

co można zrobić, żeby dobrze udawać, że się napisało oryginalną książkę? wrzucić mnóstwo wulgaryzmów i przemocy, które w ogóle nie mają sensu i tym przykryć całkowitą pustkę

co można zrobić, żeby dobrze udawać, że się napisało oryginalną książkę? wrzucić mnóstwo wulgaryzmów i przemocy, które w ogóle nie mają sensu i tym przykryć całkowitą pustkę

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
222
100

Na półkach:

Ta powieść wbiła mnie w fotel i dalej nie mogę z niego wstać! Ale po kolei...

Fabuła tej książki kręci się wokół tematów militarnych, ale mamy też domieszkę fantastyki, którą nawiasem mówiąc uwielbiam, wątek przyjaźni i miłości oraz tajemnicę. Wydarzenia mają miejsce nie obecnie, a w roku 2052. Razem z bohaterami podróżujemy po świecie, głównie po Afryce, ale nie tylko, bo o Krakowie też wiele usłyszycie :)

Sam sposób w jaki poprowadzona jest książka mnie porwał, bo non stop miałam wrażenie jakby bohaterowie mówili do mnie i to w taki sposób, jak zwykle znajomi opowiadają jakąś historię - na luzie. Totalnie zakochałam się w świecie Zmiennych i prawach, jakie nim rządzą, choć jak to bywa w świecie drapieżników, często gęsto jest brutalnie. Wataha, Alfa, Wilk... te słowa uwielbiam! 😍

Postacie są świetnie wykreowane, ich historie dopracowane, a charaktery i to jak nas zaskakują to złoto!
Szukacie powieści o cukierkowo słodkiej historii miłosnej, gdzie typowy bad boy zakochuje się w szarej myszce? Ta książka zdecydowanie nie wpisuje się w ten kanon!
Tutaj dostajemy bohaterów z krwi i kości, a tej krwi jest na serio bardzo, bardzo dużo. Andrea zdecydowanie jest kobietą pełną siły, która w życiu przeszła więcej, niż można to sobie wyobrazić. Niewyparzony język to jeden z jej znaków rozpoznawczych i nie da się jej nie lubić. Nie wszystko jednak widać na pierwszy rzut oka... więc co tak niezależna kobieta ukrywa? Jest jeszcze Alex, niebezpieczny facet, który do perfekcji opanował kontrolę nad swoimi emocjami. Należy do tajemnego świata Zmiennych i ma w sobie Wilka, dosłownie. Co jeśli te dwa wybuchowe światy się zetkną? Mamy dosłownie ogromne BOOM!
Jedyne na mały minus ode mnie, to wstawki z języka francuskiego i angielskiego, które nie zawsze pasowały mi do sytuacji i niekoniecznie wyłapywałam ich sens... Ale to taka mini uwaga 😉

Zdecydowanie jednak ta książka dostarczy Wam śmiechu, powagi, energii i czegoś zupełnie nowego - warto! Dajcie się ponieść historii! Ja ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny tom i losy naszych bohaterów - odliczam każdą minutę 😁

Ta powieść wbiła mnie w fotel i dalej nie mogę z niego wstać! Ale po kolei...

Fabuła tej książki kręci się wokół tematów militarnych, ale mamy też domieszkę fantastyki, którą nawiasem mówiąc uwielbiam, wątek przyjaźni i miłości oraz tajemnicę. Wydarzenia mają miejsce nie obecnie, a w roku 2052. Razem z bohaterami podróżujemy po świecie, głównie po Afryce, ale nie tylko, bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
900
750

Na półkach: , , ,

Znacie to uczucie, kiedy sięgacie po książkę, która z pozoru należy do tych, za którymi raczej nie przepadacie, ale po przeczytaniu możecie śmiało powiedzieć "ale to było dobre"?
"Morze krwi" Moniki Lech zdecydowanie zalicza się do tej kategorii.

To opowieść nie z tej ziemi, choć akcja rozgrywa się w dużej części w Polsce. Alex Fitzwilliam jest Zmiennym, ale nie jakimś zwykłym, tylko wysoko postawiony i zarazem jednym z najlepszych Inkwizytorów. Z tego też powodu ktoś pragnie go dopaść. Aby temu zapobiec jego szef Yi Hyeon Ju zawozi go do Krakowa, gdzie pod czujnym okiem niezwykle wyszkolonej ochrony ma przejść rekonwalescencję.
Ochroną ma być Andrea, zadziorna i konkretna kobieta, człowiek.
Mamy 2052 rok. Alex zajmuje się prywatnym śledztwem, Andrea musi wrócić do przeszłości i wybrać się w podróż do Afryki. Jak się okazuje, obie te sprawy są ze sobą połączone, więc los ponownie postawi tą dwójkę na swojej drodze.
Krew, pot, łzy, ból - tu nie ma miejsca na czułe gęsty, jednak tych dwoje poczuje coś więcej niż wolę walki. Coś co pisze się przez duże M, coś co trochę namiesza..

"Morze krwi" to historia napisana w nurcie urban fantasy. Bohaterowie to zarówno ludzie jak i Zmienni. Każda z postaci jest mocno zarysowana przez autorkę, co pozwala nam na wybranie jakiegoś ulubieńca i moim zdecydowanie jest Alex. Ten mężczyzna rozumiał wszystko bez słów i zbędnego tłumaczenia, na dodatek sam wykazywał się inicjatywą. Andrea jest inna. Choć z pozoru może wydawać się drobna i nieszkodliwa potrafi powalić ciężkiego o kilkadziesiąt kilogramów osobnika. Ale to nie siła jest w niej taka ważna. Jako czytelnicy będziemy mogli uczestniczyć w jej przemianie i powoli dostrzegać jak z niezależnej i zamkniętej w sobie istoty, staje się poszukującą ciepła i bliskości.
Książka niesie za sobą ważne przesłania, które dzięki poruszanym w niej tematom przyjaźni i lojalności tylko zyskują na sile. Nawet na polu walki jest miejsce na poddanie się uczuciom. Czekam z niecierpliwością na drugą część.

Znacie to uczucie, kiedy sięgacie po książkę, która z pozoru należy do tych, za którymi raczej nie przepadacie, ale po przeczytaniu możecie śmiało powiedzieć "ale to było dobre"?
"Morze krwi" Moniki Lech zdecydowanie zalicza się do tej kategorii.

To opowieść nie z tej ziemi, choć akcja rozgrywa się w dużej części w Polsce. Alex Fitzwilliam jest Zmiennym, ale nie jakimś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
629
218

Na półkach:

Ostatnio rzadziej sięgam po książki z motywem fantastycznym co jest dość dziwne i niespotykane, bo jeszcze niedawno zaczytywałam się w tego typu pozycjach. Jednak, gdy tylko zdałam sobie sprawę, że zupełnie nie nadążam za nowościami, a jednocześnie pojawiła się możliwość otrzymania „Drogi smoka: morza krwi” nie czekałam ani minuty, tylko zamówiłam.

Właściwie nie wiem do końca od czego powinnam zacząć. Ciśnie mi się na usta i klawiaturę, żeby z miejsca opowiedzieć wam całą historię, ale nie mogę i nie chcę, bo zniszczyłabym radość z czytania, już nie wspominając o tym, że byłby to brak szacunku do autorki.

Dobra, koniec. Po tym przydługim wstępie przejdę w końcu do rzeczy. Książka opowiada o przygodach Alexa Fitzwilliama (zmiennego, a w dodatku Inkwizytora, czyli członka PBI, który zajmuje się egzekwowaniem przestrzegania prawa wśród swojej rasy) i Andrei Niwiński (człowieka, w dodatku zajmującego się pomocą innym kobietom).
Para poznaje się, gdy Alex przyjeżdża do Krakowa poturbowany i połamany, na rozkaz swojego szefa. Ma zamieszkać u kobiety do końca swojej rekonwalescencji. Właściwie, jedyne co łączy tę dwójkę przez dłuższy czas, to jedzenie ugotowanych przez Andreę śniadań i spędzania czasu z nią i jej przyjaciółmi. Jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko wywraca się o 180 stopni, gdy kilku paskudnych zmiennych pojawia się w życiu kobiety.
Wtedy również Andrea wyjeżdża i trafia do Afryki, w której spełniła niegdyś kilka lat i musi rozprawić się z problemami związanymi z jej zawodem, które zadziwiająco zaczynają się pokrywać z misją Alexa.

Potem robi się krwawo.

W grę wchodzi handel ludźmi, czy też polowania na zwierzynę, a tą zwierzyną są zmienni. Zapowiada się, że starcie, które czeka naszych bohaterów wymaga od nich dwóch rzeczy. Nie dać się zabić i ocalić tyle żyć, ile tylko zdołają. Jednak poza krwią, potem, tonami broni i bólem, między naszą dwójką zaczyna rodzić się uczucie. Uczucie, którego się obawiają, a które napiera na nich z każdej strony.

Teraz moja opinia! Czekałam na ten moment od samego początku i od razu muszę przyznać, że książka ta była dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem i po raz kolejny utwierdziła w przekonaniu, że warto czytać debiuty.
Lubię sposób, w jaki zostali wykreowani główni bohaterowie, ani przez moment nie są płascy i przerysowani, co jest ogromnym plusem i sprawia, że lubię ich od początku do końca, a ich zachowanie absolutnie mnie nie irytuje.

Lubię przyjaciół Andrei, którzy wnieśli dużo humoru do tej historii. Pokazali co oznacza prawdziwa przyjaźń i mam szczerą nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej, gdy pojawi się kontynuacja tej historii.

Lubię relację między Andreą i Alexem, która została przedstawiona głównie w sferze uczuć, a praktycznie nie było w niej fizyczności, do której przyzwyczaiło mnie ostanie kilkanaście książek, które przeczytałam. Była do bardzo miła odmiana.

Na koniec lubię przygodę, którą przedstawiła nam autorka i to, że część książki dzieje się w Krakowie, przez co, ze względu na polskie realia, łatwiej było mi się wczuć w świat przedstawiony i wniknąć w prawa i struktury jakie w nim panują.

Pewnie zastanawiacie się, czy polecam tę książkę. Otóż tak, polecam bardzo mocno i zachęcam każdego z was do sięgnięcia po nią i to im szybciej tym lepiej. Pozycja ta przypomniała mi, dlaczego tak lubię powieści z wątkami fantastycznymi i narobiła ochoty na kilka tytułów z mojego stosu hańby. Poza tym ogłaszam wszem i wobec, że bardzo mocno czekam na kontynuację „Drogi smoka” i liczę, że niedługo się pojawi, a autorce gratuluje świetnego debiutu!

Ostatnio rzadziej sięgam po książki z motywem fantastycznym co jest dość dziwne i niespotykane, bo jeszcze niedawno zaczytywałam się w tego typu pozycjach. Jednak, gdy tylko zdałam sobie sprawę, że zupełnie nie nadążam za nowościami, a jednocześnie pojawiła się możliwość otrzymania „Drogi smoka: morza krwi” nie czekałam ani minuty, tylko zamówiłam.

Właściwie nie wiem do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
76
74

Na półkach:

Nadszedł w końcu czas, aby podzielić się z Wami moją opinią o książce, która już na pierwszy rzut oka bardzo zaskoczyła mnie swoją wielkością. Podczas czytania czułam się jakbym trzymała w dłoniach szkolny podręcznik, a i samo zabranie książki ze sobą w trasę było ciężkie, gdyż zwyczajnie nie mieściła się ona w mojej torebce. 😄 Krótko pisząc, jest to kawał bardzo ciekawie napisanej książki. I nie, nie mam tu na myśli jedynie samej wielkości, ale przede wszystkim jej zawartość, udoskonaloną szczyptą magi, że tak to ujme nową, lecz tak naprawdę odległą rzeczywistość. Książka zawiera treść, która już z upływem 5 sekund przenosi czytelnika aż do 2052 roku. I tak naprawdę, gdyby nie ta książka, to jeszcze długo nie zdawałabym sobie sprawy z istnienia gatunku Urban Fantasy. 😶🙈 Na ogół czytam typowe kryminały, thrillery, obyczajówki, ale to dzieło nadal stanowi dla mnie Istny kosmos. Przechodząc do rzeczy.
~ Mamy rok 2052, a co ciekawe akcja toczy się w Krakowie, gdzie mamy do czynienia z rasą „ Zmiennych ". Jednym z jej reprezentantów jest Alex Fitzwilliam. Jak na tak odległe czasy mężczyzna posiada bardzo odważne i wymagające podejmowania ważnych decyzji zadanie. Człowiek strzegący ludzi, a tym samym łamanych przez nich praw, co też niekiedy jest bardzo ciężko upilnować. Poznajemy również silną duchem bohaterkę, którą jest Andrea. Pomimo tak gigantycznego skoku w przyszłość rasa ludzka została zachowana, czego ucieleśnieniem jest między innymi ta oto młoda, nie dająca sobie w kaszę dmuchać dziewczyna. Nic też dziwnego, że to właśnie do niej należy pełnienie funkcji „ ala " prywatnego detektywa. Ochrona sponiewieranych przez mężów kobiet, a co za tym idzie również ich praw jest niezwykle ważna, a tego dokonać potrafi właśnie Andrea. Łącząc ze sobą tych dwoje ludzi powstaje naprawdę wyjątkowa mieszanka. Iskra namiętności również gwarantowana, no bo jak inaczej ? 😊 Losy tych dwojga prędzej, czy później muszą się zetknąć. Dwa zupełnie różne charaktery, niepowtarzalna siła umysłu, kobiecości, bestialstwa oraz osobistych wartości wyzwala w czytelniku sporo emocji, co podczas czytania jest niezwykle ważne. 🤓Jest to książka jak najbardziej godna polecenia. Miłośnicy Urban Fantasy będą nie lada zachwyceniu o ile już nie są, gdyż książka swoją premierę miała już jakiś czas temu. Ja za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję @4GENERATIONSPL oraz @m.lech.writer ❤️❤️❤️, co więcej z przyjemnością sięgnę po więcej, gdyż jak wielu innych czytelników po prostu nie lubię niedokończonych historii, lub też zakończonych w tak niezwykle ważnych momentach. 😊

Nadszedł w końcu czas, aby podzielić się z Wami moją opinią o książce, która już na pierwszy rzut oka bardzo zaskoczyła mnie swoją wielkością. Podczas czytania czułam się jakbym trzymała w dłoniach szkolny podręcznik, a i samo zabranie książki ze sobą w trasę było ciężkie, gdyż zwyczajnie nie mieściła się ona w mojej torebce. 😄 Krótko pisząc, jest to kawał bardzo ciekawie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
433
397

Na półkach: ,

Historia Andrei i Alex pochłonęła mnie od pierwszej strony.
Akcja książki rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, w 2052 roku.
Andrea jest Człowiekiem, a Alex Zmiennym. Mężczyzna musi na jakiś czas zniknąć, ukryć się. Potrzebuje czasu na rekonwalescencję po kilku atakach na jego życie. Trafia do domu Andrei, która mieszka w Krakowie i wykonuje pracę prywatnego detektywa. A właściwie ratuje maltretowane przez swoich mężów kobiety.
Alex jest Inkwizytorem, egzekwuje prawo, które obowiązuje Zmiennych.
Początkowo trzymają się na dystans, jednak z czasem rodzi się między nimi przyjaźń, fascynacja i uczucie. Trójka przyjaciół kobiety również szybko zaakceptowała Alexa.
Alex szuka kilkudziesięciu Zmiennych, z którymi urwał się kontakt na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Andrea prowadzi swoje śledztwo, które niespodziewanie łączy się z poszukiwaniami Alexa.
Andrea musi wyruszyć do Afryki by pomóc w ważnej akcji bylym kolegom z legii. Czy Alex im pomoże? Czy między nimi pojawi się coś więcej niż tylko przyjaźń i oddanie?

Książka jest ciekawie napisana. Miejscami brutalna i wulgarna, a miejscami zabawna i wzruszająca. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Andrea to nie krucha kobieta, którą trzeba chronić. To silna, twarda kobieta, były żołnierz Legii Cudzoziemskiej. Ma specyficzne poczucie humoru, a na każdą zaczepkę ma ciętą ripostę. Jednak w głębi skrywa trudne i traumatyczne przeżycia, którymi nie podzieliła się nawet ze swoimi przyjaciółmi.
Alex to też silny, pewny siebie facet, który skrywa w sobie Bestie - Wilka. Jest oddany swoim bliskim, a dla swojej Watahy zrobi wszystko.
Jest historia o przyjaźni, zaufaniu i sile charakteru z romantycznym wątkiem w tle. Mnie autorka tą książką kupiła i czekam na więcej historii spod jej pióra (a raczej klawiatury).

Historia Andrei i Alex pochłonęła mnie od pierwszej strony.
Akcja książki rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, w 2052 roku.
Andrea jest Człowiekiem, a Alex Zmiennym. Mężczyzna musi na jakiś czas zniknąć, ukryć się. Potrzebuje czasu na rekonwalescencję po kilku atakach na jego życie. Trafia do domu Andrei, która mieszka w Krakowie i wykonuje pracę prywatnego detektywa. A...

więcej Pokaż mimo to

avatar
142
144

Na półkach:

Cześć 😆 Jesteście już mentalnie gotowi na weekend ? Może już się u was zaczął :P? U mnie wolne już się praktycznie kończy, a w najbliższym czasie zacznie się intensywna nauka 🤓 Znacie może już książki od wydawnictwa 4 generations ? Przygotowałem dla was recenzję książki '' Morze krwi. '' z cyklu '' Droga Smoka '' 🌡🩸

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu 4 generationspl i autorce Monice Lech.

Książka '' Morze Krwi '' autorstwa Moniki Lech miała swoją premierę 31 lipca 2020 roku.

,, Nasza zwierzęca natura rządzi się absolutnym imperatywem chronienia tego, co nasze. Jeśli zagrażasz temu, co twoje, możesz zagrażać całemu światu. Ludzka część jest po prostu.. ludzka. Ze wszystkimi plusami i minusami tego stanu ''. 🐺 🐺

Na początek zaznaczę, że jest to z całą pewnością książka dla osób, które lubią często występujący wątek wilka i mocne scifi pełne krwi, przemocy i uniwersalnych wartości w tle. 🐺 🐺
Akcja książki rozpoczyna się w roku 2052, a więc w przyszłości 👾👽 i co ciekawe toczy się m.in w.. Krakowie 🏰🏰 z kilku ważnych względów. Alex Fitzwilliam pełni funkcję Inkwizytora i należy do rasy '' Zmiennych ''. Jego celem jest ochrona innych ludzi i pilnowanie, aby nie dochodziło do żadnych wykroczeń również z ich strony - jednym słowem Alex jest swego rodzaju stróżem prawa w przyszłości. Musiał przenieść się właśnie do Krakowa, ponieważ ktoś na niego polował i chciał go zabić. Takie osoby jak Alex często wiedzą zbyt wiele i mogą tą wiedzą bardzo pomóc, ale również zaszkodzić interesom. Alex będzie współpracował m.in z kobietą - Andreą. Tu zaczynają się schody, ponieważ Andrea nie jest typową kobietą, którą znamy z większości powieści - nie jest miła, uległa, super przyjazna itd. Wręcz przeciwnie. Jest to bohaterka, która lubi rządzić innymi, ma bardzo mocny charakter, nadużywa wulgaryzmów, ale mimo to ma dobre serce 🥰. C Stopniowo jednak relacje Alexa i Andrei ulegną zmianie. Do ich zespołu dołączą kolejne osoby i wyruszą do miejsca o tajemniczej nazwie '' Enklawa ''. Co ciekawe mimo, że w książce występuje sporo wulgaryzmów, to mają one swój sens. Tematem rozważań wokół bohaterów i akcji książki jest m.in przemoc wobec kobiet, jak również gwałt. Autorka wbija przysłowiowy kij w mrowisko i dotyka jednych z możliwie najtrudniejszych tematów w literaturze za co należy jej się olbrzymi ukłon. Ilość wulgaryzmów troszkę odrzuciła mnie od lektury, ale mimo to z chęcią doczytałem ją do końca. Szybkiemu czytaniu sprzyja duża czcionka i ciekawie rozpisane wątki, a także dokładnie stworzone portrety psychologiczne postaci. Czy głównym bohaterom uda się razem spełnić misję i uratować wielu ludzi przed m.in niewolnictwem i wyjść cało z Enklawy ? Moja ocena książki, to 7️⃣/🔟

Cześć 😆 Jesteście już mentalnie gotowi na weekend ? Może już się u was zaczął :P? U mnie wolne już się praktycznie kończy, a w najbliższym czasie zacznie się intensywna nauka 🤓 Znacie może już książki od wydawnictwa 4 generations ? Przygotowałem dla was recenzję książki '' Morze krwi. '' z cyklu '' Droga Smoka '' 🌡🩸

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu 4...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    38
  • Przeczytane
    36
  • Posiadam
    4
  • Ulubione
    2
  • Rezygnacja
    1
  • 2020
    1
  • Do kolejki
    1
  • 2020
    1
  • Fantastyka
    1
  • FANTASY
    1

Cytaty

Więcej
Monika Lech Morze krwi Zobacz więcej
Monika Lech Morze krwi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także