Księżycowy pył. W poszukiwaniu ludzi, którzy spadli na ziemię
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Seria Amerykańska
- Tytuł oryginału:
- Moondust: In Search of the Men Who Fell to Earth
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2019-06-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-06-12
- Liczba stron:
- 424
- Czas czytania
- 7 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380498723
- Tłumacz:
- Rafał Lisowski
- Tagi:
- kosmos kosmonautyka eksploracja kosmosu
Program amerykańskich lotów kosmicznych Apollo powstał w czasach, kiedy wydawało się, że ludzkość jest o krok od kolonizacji kosmosu, i trwał szaleńczy wyścig o pierwszeństwo we wszechświecie. W ciągu trzech lat, między 1969 a 1972 rokiem, dwudziestu czterech mężczyzn wyruszyło w najdłuższą, najniebezpieczniejszą i najbardziej niezwykłą podróż w dziejach: poza orbitę Ziemi. Dwunastu z nich postawiło stopę na Księżycu. Komiczni kowboje, bohaterowie pierwszego naprawdę globalnego wydarzenia medialnego, śledzonego na żywo przez setki milionów widzów na całym świecie. Od niemal pół wieku nikt nie powtórzył ich wyczynu.
Smith postanowił dowiedzieć się, jak potoczyły się losy zdobywców Księżyca. Czy udało się im wrócić na Ziemię, czy już na zawsze zostali z głową z chmurach? Czy poznali odpowiedzi na palące pytania ludzkości, czy może przywieźli z kosmosu tysiące nowych wątpliwości? I co robić, jeśli najważniejsze wydarzenie w swoim życiu można już tylko oglądać we wstecznym lusterku?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Kiedyś lataliśmy w kosmos
Nieco ponad rok temu ukazała się w naszym kraju książka „Najlepsi. Kowboje, którzy polecieli w kosmos”, w której nieodżałowany Tom Wolfe opisał kulisy powstania NASA i rozpoczęcie amerykańskiego programu kosmicznego. Legendarny pisarz skupił się w niej na Oryginalnej Siódemce, pierwszych siedmiu – jak można się z umiarkowanym wysiłkiem domyślić – astronautach programu Merkury. W recenzji tego tomu zauważyłem jednak, iż żaden z nich nie nosił nazwiska, które większość ludzi kojarzy z podróżami kosmicznymi, a Wolfe wcale się na Neilu Armstrongu i programie Apollo nie skupiał. Dlatego też mógł powstać „Księżycowy pył” – symboliczna kontynuacja i świetne uzupełnienie „Najlepszych”.
Warto od razu zaznaczyć, że Andrew Smith nie próbuje naśladować stylu wielkiego poprzednika. Tamten pisał w duchu Nowego Dziennikarstwa, diabelnie zależało mu na tym, aby nałożyć na fakty jarzmo atrakcyjnej narracji i z historii zrobić opowieść. Młodszy kolega po piórze jest zdecydowanie bardziej stonowany, a jego astronauci spokojniejsi, bardziej wycofani, bardziej stateczni. Pod koniec lat siedemdziesiątych, gdy powstawali „Najlepsi”, pamięć o programie kosmicznym wciąż była wyraźna, a wizja podboju kosmosu mogła wydawać się realna, choć może nie tak bliska, jak wtedy, gdy Armstrong wypowiedział swe słynne słowa. Natomiast pod koniec lat dziewięćdziesiątych i na początku kolejnej dekady dawny optymizm wydaje się szaleństwem wieku dziecięcego, a lądowanie na Księżycu przysłowiowym czynem, którego dokonać może tylko ktoś niezdolny pojąć, że to niemożliwe. Dlatego też „Księżycowy pył” nie skupia się nawet w najmniejszym stopniu na odtworzeniu pionierskiej atmosfery (co „Najlepsi” robią genialnie),a na rozliczeniach, podsumowaniach i ewentualnych wizjach przyszłości.
Smithowi bardzo zależy na tym, aby pokazać, co stało się z uczestnikami programu Apollo lata po jego zamknięciu: zostali politykami czy biznesmenami, uniknęli rozwodów czy rozpoczęli nowe związki, chętnie rozdają autografy czy za wszelką cenę izolują się od świata. Na tle życiorysów tych kilku mężczyzn w bardzo dojrzałym wieku snuje refleksje na temat tego, co kosmos znaczył dla jego pokolenia, jak odnosili się do niego politycy, jaki kapitał próbowali na nim zbić. Gdzieś na drugim planie toczy się wojna wietnamska (która, jak autor uczciwie zauważa, pochłonęła znacznie więcej pieniędzy niż lądowanie na Księżycu),Kennedy i Nixon grają w swoje gry, a ruch hipisowski rozpala się i gaśnie. Perspektywa jest zatem szeroka, ale cel pozostaje klarowny: chodzi o to, aby jak najcelniej opisać znaczenie programu Apollo. W tym kontekście oczywisty wydaje się ogrom pracy, jaki Smith musiał wykonać: nie tylko przeprowadzić wywiady ze swoimi bohaterami (naturalnie z tymi, którzy chcieli z nim rozmawiać),ale też dogłębnie przeanalizować czasy, w jakich przyszło im żyć.
W kontekście tej podsumowującej książki zaskakuje nieco posłowie przygotowane do polskiego wydania. A to dlatego, że autor postanowił skupić się w nim przede wszystkim na… Elonie Musku. Dodatek poświęcony bodaj najpopularniejszemu współczesnemu medialnemu wizjonerowi i założycielowi firmy SpaceX to rzecz ciekawa i wartościowa; idealnie sprawdza się jako próba spojrzenia w (bliską) przyszłość.
„Księżycowy pył” to pozycja, na którą wszyscy miłośnicy podróży w kosmos od lat w Polsce czekali – nawet jeśli o tym nie wiedzieli. Każdy, kto kiedykolwiek zadał sobie pytanie, jak to się właściwie stało, że pięćdziesiąt lat po pierwszym lądowaniu na Księżycu ludzkość wciąż nie włada kosmosem, powinien przeczytać dzieło Andrew Smitha.
Bartek Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 444
- 206
- 74
- 16
- 13
- 11
- 5
- 5
- 5
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
👉 Książka “Księżycowy pył” to niezwykła podróż w czasie i przestrzeni, która zabiera czytelnika do ery, kiedy człowiek po raz pierwszy stanął na Księżycu. Autor postanowił odnaleźć i porozumieć się z dziewięcioma żyjącymi astronautami*, którzy dokonali tego historycznego wyczynu. W rezultacie powstała fascynująca i wzruszająca książka. Nie tylko opisuje przebieg i kulisy misji kosmicznych, ale także zagłębia się w psychikę i losy ludzi, którzy przeżyli coś, czego nikt inny nie doświadczył. Jak zmieniło się ich życie po powrocie na Ziemię? Jak poradzili sobie z presją, sławą i samotnością? Jak patrzyli na świat, który zdawał się być coraz bardziej skomplikowany? Smith stara się odpowiedzieć na te i inne pytania, pokazując ludzką stronę kosmicznych bohaterów.
Jako pasjonatka tematu kosmosu, astronautów i nauki, była to dla mnie niezwykła lektura. Przeczytałam ją z wielkim zainteresowaniem i podziwem dla autora i bohaterów książki. Książka zainspirowała mnie nie tylko do poszerzenia swojej wiedzy o kosmosie, ale także do refleksji nad sensem życia, marzeniami i wartościami. Polecam tę książkę wszystkim, którzy lubią dobrze napisane książki o kosmosie.
* W momencie, kiedy pisał tę książkę (2005 rok) żyło 9 zdobywców kosmosu, którzy chodzili po Księżycu. Obecnie żyje tylko czworo z nich: Buzz Aldrin, David Scott, Charles Duke i Harrison Schmitt.
👉 Książka “Księżycowy pył” to niezwykła podróż w czasie i przestrzeni, która zabiera czytelnika do ery, kiedy człowiek po raz pierwszy stanął na Księżycu. Autor postanowił odnaleźć i porozumieć się z dziewięcioma żyjącymi astronautami*, którzy dokonali tego historycznego wyczynu. W rezultacie powstała fascynująca i wzruszająca książka. Nie tylko opisuje przebieg i kulisy...
więcej Pokaż mimo to„To jeden mały krok dla ludzkości,wielki skok dla ludzkości,”-te słowa wypowiedział Neil Armstrong 20 lipca 1969 roku.Pierwszy człowiek który postawił stopę na Księżycu- planecie oddalonej od Ziemi o prawie 150.600.000km.
Euforia mieszała się wtedy z poczuciem tryumfu narodu amerykańskiego i całej ludzkości.W tamtym czasie już nikt nie myślał o trudnościach,gigantycznym zaangażowaniu,zasobów ,błędnych decyzji i szalonym tempie prac i tym jak niemożliwa do wykonania byla wizja Kennedy’ego.W sumie 12 astronautów stanęło na Srebrynm Globie.W programie Apollo w latach 1961-1972 pracowało koło 400.000 tys ludzi.Cały koszt to około 25-28 miliardów dolarów.Czy było warto? Na to pytanie i wiele innych związanych z lotami na Księżyc stara się odpowiedzieć autor tej ciekawej i interesującej książki,rozmawiać prawie z każdym z dwunastu astrinautow będących na księżycu.Dziś żyje ich tylko czterech.Choć od tamtych pamiętnych lat minęło 50 lat,dumni Amerykanie nie są w wstanie zbudować własnych pojazdów,które mogły by je wynieść znów na księżyc.Dlaczego?-przeciez od 1969 roku postęp techniczny jest ogromny.Odpowiedz jest banalnie prosta,zimna wojna się skończyła,nie ma pieniędzy i co najważniejsze woli politycznej.
„To jeden mały krok dla ludzkości,wielki skok dla ludzkości,”-te słowa wypowiedział Neil Armstrong 20 lipca 1969 roku.Pierwszy człowiek który postawił stopę na Księżycu- planecie oddalonej od Ziemi o prawie 150.600.000km.
więcej Pokaż mimo toEuforia mieszała się wtedy z poczuciem tryumfu narodu amerykańskiego i całej ludzkości.W tamtym czasie już nikt nie myślał o trudnościach,gigantycznym...
Trudno uwierzyć, że od momentu, gdy ostatni człowiek postawił stopę na Księżycu minęło już ponad pół wieku.
Sam pomysł, by po latach dotrzeć do ostatniej 9 żyjących astronautów, którzy chodzili po srebrnym globie był znakomity już na wstępie. Smith zrobił to zresztą w idealnym momencie (książka powstała 20 lat temu),kiedy Aldrin, Armstrong i inni zyskali perspektywę kilku dekad od wyprawy na Ksieżyc, a jednocześnie cieszyli się jeszcze pełnią życia.
"Księżycowy pył" to jednak dużo więcej niż wywiady z astronautami. Andrew Smith zabiera nas w nieco chaotyczną, ale fascynującą podróż przez historię programu Apollo, narosłych wokół niego mitów, ciekawostek i teorii spiskowych, ale też próbę zrozumienia, jak lądowanie na Księżycu wpłynęło na popkulturę i nas samych - z tej perspektywy rzeczywiście lata 60 jawią się jako "dekada z XXI wieku wklejona w wiek XX".
Z początku irytowały mnie nieco osobiste wtręty autora, natomiast po zakończeniu lektury uważam je paradoksalnie za największy atut tej książki. Czuć, że dla Smitha pisanie o podboju kosmosu i (świetnie poprowadzone) rozmowy z astronautami były spełnieniem dziecięcych marzeń i puntem zwrotnym w karierze.
Słowem, kapitalna lektura, wybitna praca dziennikarska i cóż, pozostaje nadzieja, że w ten głęboki kosmos kiedyś jednak wrócimy, oby nie z przymusu.
Trudno uwierzyć, że od momentu, gdy ostatni człowiek postawił stopę na Księżycu minęło już ponad pół wieku.
więcej Pokaż mimo toSam pomysł, by po latach dotrzeć do ostatniej 9 żyjących astronautów, którzy chodzili po srebrnym globie był znakomity już na wstępie. Smith zrobił to zresztą w idealnym momencie (książka powstała 20 lat temu),kiedy Aldrin, Armstrong i inni zyskali perspektywę kilku...
"Księżycowy pył" przeczytałem zaraz po "Na podbój Księżyca", bo chciałem wiedzieć coś więcej o 12. śmiałkach, którzy odcisnęli w księżycowym regolicie ślady swojej obecności na tysiące albo nawet na setki tysięcy lat. Chciałem uwierzyć w ich przemianę, w ich wyjątkowość i w moc zmieniania naszej świadomości tu na Ziemi. Tyle obiecywała mi książka Smitha.
W historiach życia "po powrocie" astronautów, którzy odbyli podróż "tam i z powrotem" znalazłem coś innego. To zwyczajni ludzie mimo, że podróże księżycowe wymagały od nich, żeby nie byli zwyczajni. Po powrocie musieli o swoje życie zadbać z naciskiem na "sami". Nie chcieli pomników i glorii medialnej. Chcieli porządnego, racjonalnego życia i miejsca wśród innych, którzy chcieliby słuchać ich kosmicznej opowieści i żeby mogli swoje historie opowiadać młodszym pokoleniom. Rzeczywistość opisana przez Smitha okazuje się być gorzką lekcją, bo Świat potrzebuje kosmicznej sławy tylko dla zaspokojenia głodu sensacji i blichtru w świetle jupiterów. To właśnie tego jak ognia starali się unikać dwaj pierwsi ludzie na Księżycu. To właśnie tego nie chciał Światu dać jedyny naukowiec, którego wysłano na Księżyc. Pozostali lunonauci różnie sobie z tym radzili.
Zaletą książki Smitha są liczne fragmenty kontekstowo opisujące fakty i zdarzenia z historii programów załogowych lotów kosmicznych realizowanych przez NASA. Sporo jest w niej też kontekstów społecznych kompletnie innych niż polskie w latach 60. i 70-tych XX wieku. Przeczytać tę książkę warto choć wymaga sporej uwagi, i zacięcia.
"Księżycowy pył" przeczytałem zaraz po "Na podbój Księżyca", bo chciałem wiedzieć coś więcej o 12. śmiałkach, którzy odcisnęli w księżycowym regolicie ślady swojej obecności na tysiące albo nawet na setki tysięcy lat. Chciałem uwierzyć w ich przemianę, w ich wyjątkowość i w moc zmieniania naszej świadomości tu na Ziemi. Tyle obiecywała mi książka Smitha.
więcej Pokaż mimo toW historiach życia...
16 listopada 2022 roku - z Centrum Kennedy’ego na Florydzie startuje rakieta SLS, bezzałogowa misja kosmiczna Artemis 1 nabiera rozpędu, miliony ludzi obserwuje start drugiego lotu Oriona, w tym ja. Przyznam, że było to dosyć przyjemne uczucie i niewymowna ulga z serii „w końcu”. Wtedy też przypomniałam sobie, że na mojej „kupce wstydu” leży reportaż z Czarnego „Księżycowy pył”. Pomyślałam, że lepszego momentu nie będzie, a i przyjemnie by było zgrać finał lektury z lądowaniem zaplanowanym na 11 grudnia. 25 dni… powinnam zdążyć.
Cóż, nie zdążyłam. Wystartowałam jak Space Launch System, a skończyłam jak totalnie wypompowany kulturysta. Zanim napiszę, co nie zagrało, opowiem Wam słów kilka o tym, co potencjalnie miało mi sprawić ogromną frajdę.
Pomysł Andrew Smitha na książkę był po prostu doskonały. „Księżycowy pył. W poszukiwaniu ludzi, którzy spadli na Ziemię” miał być reportażem z tzw. pazurem, bo jak inaczej nazwać postanowienie autora, by spotkać się z wszystkimi żyjącymi astronautami, którym dane było zostawić swój ślad na Księżycu (takowych było dwunastu) w ramach amerykańskiego programu lotów kosmicznych Apollo. Kiedy zabrał się za zbieranie materiału, z parszywej dwunastki 😉, pozostało już tylko dziewięcioro śmiałków, a wśród nich ten pierwszy na świecie - Neil Armstrong i, będący dosłownie o krok za nim, Buzz Aldrin. Smith postanowił sprawdzić nie tylko to, jak potoczyły się losy zdobywców Księżyca, ale przede wszystkich chciał z każdego wyciągnąć odpowiedź na niebywale istotne pytanie: „Dokąd iść, kiedy było się już na Księżycu”?
Czy to mu się udało? Według mnie niestety nie w takim stopniu i formie, jakiej bym sobie życzyła. Wiem, że „najpotężniejszą bronią masowej zagłady są niespełnione oczekiwania”, więc nie powinnam z niczym wygórowanym do lektury zasiadać, jednak mimowolnie z każdą kolejną stroną mój entuzjazm malał, zapęd czytelniczy sięgał bruku, podobnie jak chęć wygrzebywania z tego chaosu słów, informacji ciekawych, ważnych i poszerzających horyzont. A takowe w „Księżycowym pyle” są, lecz unoszą się bez składu i ładu na ponad 400. stronach. To jednak nie jest mój największy zarzut wobec tej książki. Bardziej boli mnie to, że im dalej w kosmos, tym więcej rozbudowanych, niczym opisy w „Nad Niemnem”, pojawia się wstawek dotyczących samego autora, któremu wydawca niestety nie przypomniał, że to książka nie o nim.
To jest ten moment, kiedy mam dylemat do jakiego wora wrzucić ten reportaż – polecam czy nie. Myślę i myślę, i nadal nie wiem. Gdybym jednak pominęła to, co mnie w tyłek uwiera, znalazłam w tym reportażu kilka naprawdę fajnych ciekawostek. Mniej więcej wiem, jak się zmieniła psychika astronautów, jaki mieli wpływ na powodzenie misji, jak wpłynęło to na ich rodziny, co czuli, co jedli, jak załatwiali potrzeby fizjologiczne i jak to się wszystko miało do polityki, a przede wszystkim do kwestii bezpieczeństwa. Problem jest właśnie to „mniej”, bo na „więcej” nie mam już co liczyć…
16 listopada 2022 roku - z Centrum Kennedy’ego na Florydzie startuje rakieta SLS, bezzałogowa misja kosmiczna Artemis 1 nabiera rozpędu, miliony ludzi obserwuje start drugiego lotu Oriona, w tym ja. Przyznam, że było to dosyć przyjemne uczucie i niewymowna ulga z serii „w końcu”. Wtedy też przypomniałam sobie, że na mojej „kupce wstydu” leży reportaż z Czarnego „Księżycowy...
więcej Pokaż mimo toBardzo ciekawe spojrzenie na cały program kosmiczny USA w latach 60-tych i 70-tych. Książka obowiązkowa dla wszystkich fanów tematu podboju kosmosu, bo pokazuje trochę inną, nie romantyczną wersję programu Apollo. A do tego pokazuje całkowicie ludzką stronę tych, którzy po księżycu chodzili.
Bardzo ciekawe spojrzenie na cały program kosmiczny USA w latach 60-tych i 70-tych. Książka obowiązkowa dla wszystkich fanów tematu podboju kosmosu, bo pokazuje trochę inną, nie romantyczną wersję programu Apollo. A do tego pokazuje całkowicie ludzką stronę tych, którzy po księżycu chodzili.
Pokaż mimo toSzczerze mówiąc - nie doczytałem do końca, poległem w jakichś 60-70% książki. Tematyka lotów kosmicznych, a w szczególności lotów na Księżyc jest czymś co mnie cholernie interesuje, ale tutaj większość książki była drogą przez mękę okraszoną co prawda wieloma ciekawostkami, ale i tak niestrawną. Powodem jest chyba styl autora - jest niebywale chaotyczny, do przesady pełen dygresji skaczących zresztą od tematu do tematu. Każdy obraz, słowo, wydarzenie, reakcja osoby z którą przeprowadza wywiad jest dobrym punktem wyjścia do zejścia z tematu niemal kompletnie i snucia ledwo powiązanych z nim opowieści, by potem znienacka wrócić do głównego wątku, jak już zapomnimy o czym w sumie był rozdział. Pozostawiam bez oceny w systemie, ale jakbym już miał oceniać na podstawie tego co przeczytałem - dla fanów lotów kosmicznych 6/10, cała reszta może odjąć punkt albo dwa.
Szczerze mówiąc - nie doczytałem do końca, poległem w jakichś 60-70% książki. Tematyka lotów kosmicznych, a w szczególności lotów na Księżyc jest czymś co mnie cholernie interesuje, ale tutaj większość książki była drogą przez mękę okraszoną co prawda wieloma ciekawostkami, ale i tak niestrawną. Powodem jest chyba styl autora - jest niebywale chaotyczny, do przesady pełen...
więcej Pokaż mimo toOdwieczne pytanie: "wylądowali, czy nie wylądowali?". Świetne dziennikarskie detektywistyczne poszukiwanie tych, którzy byli na Księżycu, historia ich świetności i w wielu przypadkach upadku z dosłownie wysokości, po lekturze, szczerze mi ich żal...
Odwieczne pytanie: "wylądowali, czy nie wylądowali?". Świetne dziennikarskie detektywistyczne poszukiwanie tych, którzy byli na Księżycu, historia ich świetności i w wielu przypadkach upadku z dosłownie wysokości, po lekturze, szczerze mi ich żal...
Pokaż mimo toNie pomyślałbym, że był to zaszczyt ale i brzemię.
Uwagi krytyczne: książka stanowczo za długa, opis pracy i metodyki reporterskiej nudny i nieco narcystyczny, pomysł na książkę bardzo fajny, niestety potencjał tematu nie wykorzystany w stu procentach.
Nie pomyślałbym, że był to zaszczyt ale i brzemię.
Pokaż mimo toUwagi krytyczne: książka stanowczo za długa, opis pracy i metodyki reporterskiej nudny i nieco narcystyczny, pomysł na książkę bardzo fajny, niestety potencjał tematu nie wykorzystany w stu procentach.
Bardzo rzetelny i ciekawy reportaż. Inne spojrzenie na astronautów, członków misji Apollo. Nie tylko dowiadujemy się o samym locie na Księżyc (aczkolwiek tych informacji jest jednak najmniej),ale autor skupia się bardziej na tym, co "poza". Co się działo z członkami misji po jej zakończeniu? Jakie były między nimi stosunki? Poznamy też punkt widzenia żon i rodzin, znajomych, ale też relacje z dziennikarzami. Dużo interesujących smaczków. Myślę, że dla kogoś, kto dopiero sięga po taką tematykę, albo po prostu jest ciekawy tego reportażu to będzie to dobra lektura. Ja uwielbiam dowiadywać się takich rzeczy, więc jestem w pełni usatysfakcjonowana lekturą.
Bardzo rzetelny i ciekawy reportaż. Inne spojrzenie na astronautów, członków misji Apollo. Nie tylko dowiadujemy się o samym locie na Księżyc (aczkolwiek tych informacji jest jednak najmniej),ale autor skupia się bardziej na tym, co "poza". Co się działo z członkami misji po jej zakończeniu? Jakie były między nimi stosunki? Poznamy też punkt widzenia żon i rodzin,...
więcej Pokaż mimo to