Klub Domino
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Frank Tarleton (tom 1)
- Seria:
- Klub Srebrnego Klucza
- Tytuł oryginału:
- The Domino Club | The Club of Masks (US) (1926)
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2019-04-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 1962-04-01
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381165914
- Tłumacz:
- tłumacz nieznany
- Tagi:
- klub tajemnica otrucie
Znakomity klasyczny kryminał w wiktoriańskim stylu.
Podczas nocnego przyjęcia w klubie o podejrzanej reputacji dochodzi do tajemniczej śmierci od nieznanej trucizny. Rozwiązanie zagadki staje się dla władz szczególnie ważne, bo na tym samym balu bawił się zagraniczny następca tronu. Przeprowadzenia śledztwa nie ułatwia fakt, że wszyscy goście przyjęcia mieli na sobie maski i kostiumy karnawałowe.
Policja zwraca się o pomoc do największego autorytetu w dziedzinie trucizn – Franka Tarletona i jego młodego asystenta – doktora Cassilisa. Z czasem na jaw wychodzą szczegóły, o których uczestnicy balu woleliby nie rozpowiadać. Okazuje się również, że ofiara wcale nie była taka niewinna, a sam Cassilis ma wiele tajemnic do ukrycia przed swoim pracodawcą.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
The Game is On
Nocne życie dziewiętnastowiecznego Londynu zostaje zakłócone przez tajemnicze morderstwo. Funkcjonariusze ze Scotland Yardu nie mogą poradzić sobie z rozwiązaniem zagadki, bowiem tym razem nie mają do pomocy przenikliwego umysłu Sherlocka Holmesa. Na szczęście z odsieczą przychodzi Frank Tarleton.
Podczas zabawy maskowej w cieszącym się wątpliwą reputacją klubie Domino znaleziono ciało jednego z gości. Szybko wychodzi na jaw, iż ofiara została otruta. Sprawa wydaje się wyjątkowo delikatna, gdyż na balu wśród szemranego towarzystwa pojawił się zagraniczny następca tronu. Schowani pod maskami, przebrani w najróżniejsze kostiumy goście mają wiele do ukrycia. Policja zwraca się zatem po pomoc do sławnego specjalisty w dziedzinie trucizn, Franka Tarletona, i jego młodego pomocnika, doktora Cassilisa. Dwaj detektywi zagłębiają się w gęstą sieć intryg, które doprowadziły do śmierci – nie tak znowu niewinnej – ofiary. Okazuje się również, że asystent doktora wie na temat zbrodni więcej, niż chce przyznać swojemu pracodawcy.
Historia prowadzona jest z perspektywy doktora Cassilisa, który nie tylko próbuje wyjaśnić sprawę, ale też sam jest w nią uwikłany. W licznych retrospekcjach bohater i narrator odsłania kolejne aspekty tajemniczej zbrodni. Jego punkt widzenia ma tutaj szczególne znaczenie, gdyż to on podsuwa kolejnych podejrzanych i nowe tropy. Przedstawia nam też postać Franka Tarletona, który w jego oczach jest niemal posągowy: genialny umysł, ekspert w swojej dziedzinie, człowiek znający się niemal na wszystkim, a przy tym niezwykły dżentelmen. Jego pomocnik jest zdecydowanie bardziej ludzki, skrywa kilka tajemnic, a jednocześnie jest pełen podziwu i uznania dla swojego mistrza. Opozycje między bohaterami przywodzą na myśl najsłynniejszy detektywistyczny duet: Sherlocka Holmesa oraz Johna Watsona. Relacja pomiędzy bohaterami Upwarda jest jednak zupełnie inna, tak jak sposób prowadzenia śledztwa. Frank Tarleton wydaje się cierpliwym obserwatorem, który czeka na odpowiedni moment, aby ujawnić prawdę. Z kolei jego pomocnik często podąża własnymi ścieżkami.
Klasyczny kryminał Allena Upwarda jest doskonałą propozycją dla fanów powieści detektywistycznych. W książce czuć ducha wiktoriańskiej Anglii: nocne kluby o podejrzanej reputacji, zdawkowe telegramy, przejażdżki dorożkami po zamglonych uliczkach miasta – wszystko to składa się na świat pełen intryg i manipulacji. Wyrafinowany styl (zachowany w znakomitym przekładzie),którego trudno szukać w dzisiejszych kryminałach – nawet w jego odmianach retro – wynagradza prostotę konstrukcji zagadki. Autor konsekwentnie zapętla jednak sieć intryg, podsuwa coraz to nowe tropy, żeby zmylić czytelników i połączyć wszystkie wątki w satysfakcjonującym finale.
Jeśli po lekturze opowiadań Arthura Conana Doyle’a tęsknicie za klimatem oświetlonych latarniami uliczek dziewiętnastowiecznego Londynu, powinniście powrócić do wiktoriańskiej Anglii i podążyć tropem zabójcy truciciela razem z bohaterami powieści Allena Upwarda.
Magdalena Wilk
Książka na półkach
- 48
- 42
- 22
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
(...) badanie stanowi klucz do wiedzy, choć ludzie o ciasnych poglądach nie doceniają jego znaczenia. Sami pozbawieni wyobraźni, pragnęliby,...
RozwińJeszcze żaden mężczyzna nie zdobył kobiety przedstawiając się w złym świetle, Cassilis. Jeśli nie masz innych powodów do dumy, bądź dumny z ...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Kupiłam myśląc, że to współczesny kryminał, a tu niespodzianka :) Bardzo fajnie się czytało to "starocie". Taka przyjemna odmiana, całkiem inny prosty sposób myślenia i rozwikłania zagadki kryminalnej ,chwilami nawet zabawny :) Polecam jak najbardziej.
Kupiłam myśląc, że to współczesny kryminał, a tu niespodzianka :) Bardzo fajnie się czytało to "starocie". Taka przyjemna odmiana, całkiem inny prosty sposób myślenia i rozwikłania zagadki kryminalnej ,chwilami nawet zabawny :) Polecam jak najbardziej.
Pokaż mimo toŚwietny bezkrwawy kryminał, osadzony w czasach podziałów klasowych, kiedy tuszowano sprawy mogące zaszkodzić arystokracji. Znawca trucizn wraz ze swoim asystentem i policją próbuje rozwikłać zagadkę śmierci pewnego szemranego psychoanalityka. Udział asystenta w całej sprawie i historia romansowa w tle dodają powieści smaczku. Przyjemna, ciekawa lektura, godna polecenia.
Świetny bezkrwawy kryminał, osadzony w czasach podziałów klasowych, kiedy tuszowano sprawy mogące zaszkodzić arystokracji. Znawca trucizn wraz ze swoim asystentem i policją próbuje rozwikłać zagadkę śmierci pewnego szemranego psychoanalityka. Udział asystenta w całej sprawie i historia romansowa w tle dodają powieści smaczku. Przyjemna, ciekawa lektura, godna polecenia.
Pokaż mimo toJest takie miejsce w Londynie, o którym wiedzą nieliczni. Miejsce, do którego trafiają osoby anonimowo szukające rozrywki. Miejsce o mało przejrzystej reputacji, gdzie pod piękną maską można skryć swoje oblicze, poczuć dreszczyk emocji, atmosferę skrzącą tajemnicą, intrygującą. To klub Domino, i to tu po jednym z odbywających się bali znalezione są zwłoki jednego z uczestników. Czy to samobójstwo, wypadek, czy morderstwo? Odpowiedzi na to pytanie szuka policja z pomocą Franka Tarletona, znanego ze swej wiedzy dotyczącej trucizn oraz jego asystenta. W toku dochodzenia bardzo ważna jest dyskrecja, gdyż jednym z uczestników przyjęcia była dosyć wysoko postawiona osobistość. Atmosfera się zagęszcza zwłaszcza, że wiele osób ma coś do ukrycia.
Allen Upward – brytyjski pisarz, w którego dorobku literackim znajdują się różne gatunki, poczynając od powieści przygodowych, kryminałów, po powieści grozy i fantastykę. Autor wierszy, a także prawnik i nauczyciel.
Akcja powieści umiejscowiona jest w dziewiętnastowiecznej Anglii. Samo to osacza klimatyczną atmosferą. Wszystko zaczyna się w klubie o niezbyt ciekawej reputacji, do którego przychodzą znane osoby. Każdy tu przywdziewa maskę, ukrywając pod nią nie tylko swoje oblicze, ale czasem też prawdziwe zamiary. Ludzie czują się anonimowo, co dodaje też aury tajemniczości. Gdy w klubie zostają znalezione zwłoki, wyśledzenie sprawcy okazuje się sprawą trudną, zwłaszcza że liczy się też dyskrecja. Każdy jednak kolejny krok śledztwa ujawnia skrawki, które po złożeniu w jedną całość ukazują zło w czystej postaci, które szybko potrafi rozprzestrzenić się w ludzkim sercu. Dobrze jest też przedstawione, jak pewne sprzyjające okoliczności mogą wpłynąć na sposób myślenia.
W takich powieściach bardzo ważna jest atmosfera, ale równie ważna jest sama zagadka kryminalna. W tym przypadku niektóre z jej elementów są łatwiejsze do odgadnięcia, inne natomiast stanowią niespodziankę. Pewne jest tylko to, że niemal każdy ma coś do ukrycia, co utrudnia śledztwo i naprowadza na mylne tropy. Ciekawie śledzi się jego kolejne etapy, snując własne domysły, zwłaszcza że barwnych postaci też nie brakuje. Jedną z nich jest pewna dystyngowana kobieta o bystrym spojrzeniu Pani Bonnell, kolejną będąca w cieniu córki Pani Weathered. Warto wspomnieć też o pewnej siebie i nieustępliwej Pannie Neobard, czy też wrażliwej hrabiance Violetcie Breadwardine a także roztargnionej Pani Baker. Na plan pierwszy wysuwają się więc kobiety, chociaż nie tylko. Charakterystycznych mężczyzn też nie brak. Dlaczego głównie kobiety? O co tak naprawdę chodzi w klubie Domino? Czyje zwłoki zostały w nim znalezione? Jak widzicie pytań jest całkiem sporo, a poznawanie na nie odpowiedzi stanowi intrygującą podróż do Londynu i tajemnic członków klubu Domino.
„Klub Domino” to dobrze napisany kryminał, w którym nie brakuje barwnych postaci o różnych motywach, klimatycznej atmosfery i sekretów do odkrycia. Jedne są łatwiejsze, inne trudniejsze do odgadnięcia, ale sama droga do rozwikłania zagadki jest ciekawa i kręta. Polecam zwłaszcza miłośnikom klasycznych kryminałów.
http://wyczytane-ksiazki.blogspot.com/2019/09/klub-domino-allen-upward.html
Jest takie miejsce w Londynie, o którym wiedzą nieliczni. Miejsce, do którego trafiają osoby anonimowo szukające rozrywki. Miejsce o mało przejrzystej reputacji, gdzie pod piękną maską można skryć swoje oblicze, poczuć dreszczyk emocji, atmosferę skrzącą tajemnicą, intrygującą. To klub Domino, i to tu po jednym z odbywających się bali znalezione są zwłoki jednego z...
więcej Pokaż mimo toMamy tutaj do czynienia z typowym przedstawicielem staro brytyjskiej szkoły pisania kryminałów. Jest zagadkowe morderstwo, są interesujący śledczy, liczne intrygi i zawirowania mające utrzymać napięcie oraz wielki finał, w którym to zabójcę dopada ręka sprawiedliwości. Wielbiciele twórczości Arthura Conana Doyle'a czy Agathy Christie, z całą pewnością powinni być zadowoleni. Ten wiktoriański kryminał pod pewnymi względami odróżnia się jednak od innych dzieł tego typu. Nie wiele jest książek, w których to jeden z głównych bohaterów prowadzących śledztwo jest po części w nie zamieszany. Cassilis (z którego perspektywy poznajemy większość historii) miota się pomiędzy chęcią odkrycia prawdy i złapania prawdziwego mordercy a koniecznością takiego interpretowania faktów, aby samemu być bezpieczny. Motyw ten sprawdza się doskonale i utrzymuje czytelnika w stanie permanentnej ciekawości, odkrywając przed nim stopniowo kolejne fakty.
Jeśli chodzi o historię samej zbrodni, jest ona napisana bardzo dobrze, z kilkoma twistami fabularnymi mającymi na celu mocniejsze zagmatwanie całego śledztwa. Nie napiszę jednak aby postać mordercy była jednak wielkim zaskoczeniem, szczególnie dla kogoś, kto od lat lubuje się w kryminalnych powieściach starego typu. Nie ma tutaj mowy o porywającej wartkiej akcji, mamy tutaj do czynienia z typową flegmatyczną brytyjską literaturą, w której najważniejszą rolę ogrywają dobrze napisane dialogi pomiędzy postaciami. Całość czyta się naprawdę przyjemnie i dość szybko, dzięki czemu książka doskonale sprawdzi się jako czasoumilacz na jeden – dwa, dłuższe wieczory. Jedne, do czego można się przyczepić to odrobinę zbyt mało charyzmatyczni główni bohaterowie (po stronie stróżów prawa). Najbardziej odczuwalne jest to w postaci Tarletona, posiada on ponadprzeciętny umysł, dzięki któremu dość szybko interpretuje pojawiające się fakty, ale brakuje mu pewnej dozy pewności siebie, a nawet można powiedzieć aroganci, która wyczuwalna jest w przypadku Holmes’a czy Poirot’a. Nie ma to jednak wielkiego wpływy na odbiór całości dzieła, a bardziej przemawia tutaj czysto subiektywna ocena postaci.
Cała recenzja na stronie: PopKulturowy Kociołek
https://gameplay.pl/news.asp?ID=117414
Mamy tutaj do czynienia z typowym przedstawicielem staro brytyjskiej szkoły pisania kryminałów. Jest zagadkowe morderstwo, są interesujący śledczy, liczne intrygi i zawirowania mające utrzymać napięcie oraz wielki finał, w którym to zabójcę dopada ręka sprawiedliwości. Wielbiciele twórczości Arthura Conana Doyle'a czy Agathy Christie, z całą pewnością powinni być...
więcej Pokaż mimo toKlasyczny kryminał napisany lekkim i przystępnym stylem, będący swojego rodzaju grą autora z czytelnikami. Upward bawi się literaturą, kreśląc misterną intrygę, wprowadzając kolejne jej elementy i wypuszczając na światło dzienne nowe tajemnice i powiązania pomiędzy bohaterami. Wszystko zaś okraszone wiktoriańskim klimatem i poprowadzone przez charakterystyczną postać głównego bohatera, który jest wstanie rozwiązać każdą, nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę. Dla miłośników gatunku pozycja obowiązkowa.
http://kulturacja.pl/2019/06/allen-upward-klub-domino-recenzja/
Klasyczny kryminał napisany lekkim i przystępnym stylem, będący swojego rodzaju grą autora z czytelnikami. Upward bawi się literaturą, kreśląc misterną intrygę, wprowadzając kolejne jej elementy i wypuszczając na światło dzienne nowe tajemnice i powiązania pomiędzy bohaterami. Wszystko zaś okraszone wiktoriańskim klimatem i poprowadzone przez charakterystyczną postać...
więcej Pokaż mimo tohttps://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2019/06/klub-domino-allen-upward.html
W końcu kryminał!
„Klub Domino” został już raz wydany w Polsce przez wydawnictwo Iskry, ale było to tak dawno, że nikt już tego nie pamięta poza serwisem lubimyczytać. Wydawnictwo Zysk i s-ka postanowiło wydać tę pozycję w nowej odsłonie, która czerwoną maską na przodzie okładki niewątpliwie rzuca się w oczy.
Ale co tam okładka, środek „Klubu Domino” jest lepszy!
Podczas przyjęcia w nocnym klubie dla wybranych dochodzi do morderstwa. Morderstwa nie byle jakiego, gdyż sam założyciel klubu Domino staje się ofiarą nieznanej dotąd substancji. Wszyscy podejrzewają przedawkowanie opium, ale profesor Frank Tarleton wraz z mieszkającym u niego doktorem Cassilisem wiedzą, że to nie opium spowodowało śmierć właściciela klub Domino. Rozwiązanie sprawy musi być szybkie, gdyż na imprezie, na której zdążył się ten wypadek bawił się zagraniczny następca tronu. Panowie ruszają na odnalezienie sprawcy, przepytując wiele osób, będących blisko zarówno klubu Domino, jak i samego właściciela tego o wątpliwej reputacji przybytku. Sprawy nie ułatwia fakt, że na każdym spotkaniu wymagany jest kostium i maska.
Prawda okazuje się być niemalże na wierzchu, a podczas dochodzenia wychodzi na jaw wiele innych ukrytych sekretów.
Czy Cassilisowi i Tarletonowi uda się znaleźć mordercę?
Wiecie, że rzadko czytuje kryminały. Po „Klub Domino” sięgnęłam z ciekawości i klasycznie, niewiedzy o fabule tej pozycji.
Nie sądziłam, że dostanę dobrą książkę, która spodoba się fanom Sherlocka Holmesa.
„Klub Domino” jest kryminałem w wiktoriańskim stylu, który wciąga od pierwszej strony i z każdą następna rozbudza ciekawość. I choć wiedziałam, jakie będzie zakończenie tej historii to miałam naprawdę czystą przyjemność czytać tę pozycję i widzieć, jak autor prowadzi bohaterów do rozwiązania zagadki. Śledztwo, które prowadzi profesor razem z doktorem opiera się na zasadach dedukcji, gdyż jak wiadomo, komputery nie były wtedy czymś oczywistym, jakim są teraz.
Ciekawie pokazane jest wodzenie za nos wszystkich przepytywanych przez Franka Tarletona. Mężczyzna ten potrafi nie tylko wywnioskować po mowie ciała, czy pytany mówi prawdę, ale też naprowadzić go na to, co chce usłyszeć, aby móc przenieść śledztwo na kolejny poziom.
Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, którą jest tutaj młody doktor Cassilis, będący asystentem profesora. Poza sprawą kryminalną mamy tutaj także wątek miłosny, który niebywale mnie zaskoczył. Cała książka jest pełna zwrotów akcji i dialogów, które wnoszą do fabuły cały ogrom informacji. Krótko pisząc – jestem zadowolona, bo otrzymałam książkę spełniającą moje wymagania. Konkretne opisy, konkretne dialogi i ciekawa fabuła.
Jeżeli jesteście fanami Sherlocka Holmesa, to przygody doktora Cassilisa także Wam się spodobają. „Klub Domino” to książka, którą naprawdę warto przeczytać, a podczas lektury samemu wydedukować, kto stoi za morderstwem. Szczerze polecam!
https://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2019/06/klub-domino-allen-upward.html
więcej Pokaż mimo toW końcu kryminał!
„Klub Domino” został już raz wydany w Polsce przez wydawnictwo Iskry, ale było to tak dawno, że nikt już tego nie pamięta poza serwisem lubimyczytać. Wydawnictwo Zysk i s-ka postanowiło wydać tę pozycję w nowej odsłonie, która czerwoną maską na przodzie okładki...
Trzeba przyznać, że opis brzmi bardzo interesująco. Zaintrygował mnie fakt, iż istnieje ktoś, kto doskonale zna się na truciznach i na podstawie kilku elementów potrafi odgadnąć, o jaką substancję chodzi. Tutaj należy się ogromny plus za dopracowanie tego wątku oraz kreacji postaci Franka Tarletona. Skoro już o nim zaczęłam pisać, to może poświęcę mu kilka chwil.
Nie do końca wiem, co mam myśleć o tym bohaterze. Z jednej strony uważam, że został on wykreowany bardzo dobrze, na mądrego i inteligentnego mężczyznę, który jak nikt inny zna się na swoim fachu. W pewnym momencie wzbudził on mój podziw, choć z drugiej strony nie do końca rozumiem, dlaczego żądał od swojego asystenta aż takiej wyłączności.
Doktor Cassilis, czyli właśnie młody asystent Tarletona, musiał być obecny w każdym momencie dnia swojego przełożonego. Towarzyszył mu przy każdym większym wyjściu, podróżował z nim na kolejne miejsca zbrodni, a także odbierał jego telefon. Mógł zapomnieć o wyjściu gdziekolwiek samemu. Jednak zaczął mieć swoją tajemnicę, o której wiedział on i jeszcze jedna osoba, którą czytelnik poznaje dopiero podczas lektury.
Kiedy zaczynałam lekturę tej pozycji, obawiałam się trochę tego, że skoro jest to klasyka kryminału, to język, którym została napisana ta książka, będzie taki dość, powiedzmy, wyniosły. Jest to już u mnie trochę taka paranoja, ponieważ ja przy każdym klasyku tak myślę, no ale nie ważne. Jak się okazało, autor ma bardzo taki przyjemny styl pisania, który pozytywnie wpłynął na mój komfort czytania oraz samo przyjęcie tej historii.
Jednak nie sprawiło to, że historia tu przedstawiona stała się dla mnie bardziej interesująca i wciągająca. Może i akcja, która się tutaj dzieje momentami wzbudza napięcie i bardzo intryguje, ale wszystkie te zwroty akcji, tak naprawdę są wiadome od samego początku. Miałam tak z zakończeniem Klubu Domino. Z jednej strony było dość pozytywne zaskoczenie związane z tymi ostatnimi stronami, ale z drugiej strony to było do przewidzenia.
Jeżeli lubicie czytać kryminały, to ta książka może Wam przypaść do gustu. Jednak może okazać się to dla Was dość średnia książka, która nie wprowadzi nic nowego do Waszego czytelniczego życia.
http://www.oksiazkachinietylko.pl/2019/06/403-klub-domino-allen-upward.html
Trzeba przyznać, że opis brzmi bardzo interesująco. Zaintrygował mnie fakt, iż istnieje ktoś, kto doskonale zna się na truciznach i na podstawie kilku elementów potrafi odgadnąć, o jaką substancję chodzi. Tutaj należy się ogromny plus za dopracowanie tego wątku oraz kreacji postaci Franka Tarletona. Skoro już o nim zaczęłam pisać, to może poświęcę mu kilka chwil.
więcej Pokaż mimo toNie do...
Kryminały maja to do siebie, że mimo iż w większości przypadków jesteśmy w stanie przewidzieć, jak się to wszystko zakończy - morderca zostaje złapany i spotyka go należyta kara - tak nie zawsze wszystko dzieje się według tego schematu. Czasami zdarzają się istne kamienie szlachetne wśród brudzącego węgla, na które z pewnością warto zwrócić chociażby chwilę uwagi.
Mimo iż osobiście najchętniej sięgam po kryminały skandynawskie, - najlepiej autorstwa Camilli Lackberg - bądź te o dość nietypowej fabule, ucieszyłam się, gdy zyskałam propozycję zapoznania się z klasykiem tego gatunku, jakim jest rzecz jasna "Klub Domino". Jest to książka, która wyróżnia się nie tylko cudowną wznowioną okładką, lecz także nietypową i ostatnio dość rzadko spotykaną fabułą, która mimo iż na pierwszy rzut oka może wydawać się oklepana, potrafi naprawdę zaintrygować.
Ogólnie całość obraca się w tematyce balu maskowego, podczas którego zostaje zamordowany mężczyzna o dość podejrzanej reputacji. Całość można zbagatelizować, gdyby nie fakt, że na tym przyjęciu gościł znany i lubiany człowiek, a mianowicie zagraniczny następca tronu. Żeby było jeszcze ciekawiej, z czasem prowadzenia śledztwa, na wierzch wychodzą tylko coraz to nowsze brudy, które z pewnością nie świadczą najlepiej o ofierze. No i najważniejsze pytanie, kto jest mordercą?
Jak już mówiłam, mimo iż całość prezentuje się naprawdę nieźle, tak nie mogę powiedzieć tego o stylu autora, który jest naprawdę ciężki, przez co książkę czytałam z nie małym trudem i miejscami musiałam zmuszać się, żeby brnąć w to dalej. Przyznaję, dotrwałam do końca tylko po to, aby poznać kto jest sprawcą, ale nawet zakończenie nie było w stanie wbić mnie w fotel i zmienić mojego nastawienia do "Klubu Domino". I chociaż mówię to z bólem serca, bo nie lubię krytykować klasyków, nie jest to książka, do której kiedykolwiek wrócę gdyż mimo iż dzieje się w niej całkiem sporo, jest najzwyczajniej w świecie nudna, a przedstawieni w niej bohaterzy nijacy.
To, co udało mi się dostrzec, gdy czytałam tę książkę, to to, jak bardzo rozwinął się ten gatunek literacki na przełomie lat. Nie dość, że teraźniejsze książki są znacznie ciekawsze i lepiej napisane, to w dodatku potrafią zaskoczyć i to niejednokrotnie! Nie mówię od razu, że wam także "Klub Domino" nie przypadnie do gustu, być może zakochacie się w starych kryminałach, jednak osobiście wolę trzymać się od niego z daleka.
Kryminały maja to do siebie, że mimo iż w większości przypadków jesteśmy w stanie przewidzieć, jak się to wszystko zakończy - morderca zostaje złapany i spotyka go należyta kara - tak nie zawsze wszystko dzieje się według tego schematu. Czasami zdarzają się istne kamienie szlachetne wśród brudzącego węgla, na które z pewnością warto zwrócić chociażby chwilę uwagi.
więcej Pokaż mimo toMimo...
KOLEDZY SHERLOCKA
Dałam się nabrać.
Byłam przekonana, że czytam kolejną współczesną stylizację na angielską powieść z epoki, tym razem króla Jerzego V, a tymczasem okazało się, że jest to autentyk napisany przeszło sto lat temu! Bardzo dobrze to o książce świadczy. Mimo upływu lat, nie zestarzała się, tak jak na przykład sporo młodsza „Rebeka” Daphne du Maurier (recenzja z 23 lutego 2017 na moim blogu).
Wielbiciele angielskich klimatów z czasów, gdy zagadki rozwiązywało się nie przy pomocy kodów DNA, lokacji telefonów komórkowych i przeszukiwaniu postów na Facebooku, a wyłącznie dzięki pracy szarych komórek, na pewno nie będą zawiedzeni.
Dostajemy klasyczną zagadkę kryminalną – zabójstwo wrednego typa, którego wiele osób miało prawo nienawidzić, ograniczony krąg podejrzanych, a do tego jeszcze zagadkę bonusową, w postaci niejasnej roli w tym wszystkim naszego głównego bohatera. Do końca nie mamy pewności, na ile możemy mu wierzyć, więc dreszczyk emocji jest trochę większy, niż gdyby chodziło o samo śledztwo. Ciekawe jest też uczynienie detektywem lekarza – specjalisty od trucizn.
Zaletą książki jest również jej dobrze wyważona objętość. W tamtych czasach powieści kryminalne były jeszcze jednowątkowe – detektyw, trup, podejrzani, morderca i tyle. Dziś musimy jeszcze poznawać całą rodzinę detektywa, nie omijając teściowej, dowiadywać się, co podejrzany jadł na obiad i czy mu smakowało, zachwycać się ołowianymi chmurami wiszącymi nad katedrą, której opis skopiowany z Wikipedii ma dowodzić erudycji autora.
Ech… kiedyś to się pisało kryminały. Aż żal niestety, że ten autor żadnej już książki nie napisze.
www.czytacz.pl
KOLEDZY SHERLOCKA
więcej Pokaż mimo toDałam się nabrać.
Byłam przekonana, że czytam kolejną współczesną stylizację na angielską powieść z epoki, tym razem króla Jerzego V, a tymczasem okazało się, że jest to autentyk napisany przeszło sto lat temu! Bardzo dobrze to o książce świadczy. Mimo upływu lat, nie zestarzała się, tak jak na przykład sporo młodsza „Rebeka” Daphne du Maurier (recenzja z...
Muszę przyznać, właśnie poznałam konkurentów Herkulesa Poirot i Hastingsa...
Muszę przyznać, właśnie poznałam konkurentów Herkulesa Poirot i Hastingsa...
Pokaż mimo to