Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Post Factum
- Data wydania:
- 2019-06-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-06-01
- Liczba stron:
- 310
- Czas czytania
- 5 godz. 10 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381107266
Pod koniec XIX wieku w samej tylko Warszawie pracowało prawie 40 tysięcy pokojówek, garderobianych i panien do wszystkiego. Większość w wieku do 25 lat, a 70% analfabetek. Młodych imigrantek ze wsi, samotnych w dużym mieście, bezbronnych. Ta książka jest opowieścią o nadużyciach, których na służących dopuszczali się właściwie wszyscy, którzy się z nimi stykali. Od Kościoła, zainteresowanego zbawieniem ich duszy, ale już nie sprawiedliwą karą dla molestujących panów domu, przez panie, które służbę ignorowały, poniżały i zwalniały z byle powodu, aż do emancypantek i socjalistów, którzy chcieli pomóc, ale nie wiedzieli jak. A wszystko to w czasach wynalazków, odkryć naukowych i walki o prawa kobiet. Ta książka przypomina, że nawet w wieku pary i elektryczności nowoczesność była, ale tylko dla wybranych.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Życie XIX-wiecznych polskich służących
W XIX wieku służba domowa stanowiła jedną z najliczniejszych grup zawodowych. W drugiej połowie stulecia na ziemiach polskich co ósma mieszkająca w mieście osoba zajmowała się zapewnianiem komfortowego życia swojemu pracodawcy. Służący i służące stanowili niekiedy nawet 30 procent aktywnych zawodowo mieszkańców miast. A w tej ogromnej rzeszy ludzi przytłaczającą większość stanowiły kobiety.
Oglądając filmy lub czytając powieści, których akcja dzieje się w XIX wieku, często natrafiamy na postaci służących. Przewijają się one niejako w tle. Zawsze na drugim planie, dyskretne, niemal niewidoczne, a jednak niezbędne. Czy funkcjonowałyby bez nich bogate rezydencje arystokracji lub domy zamożnych mieszczan? Niestety rzadko zastanawiamy się nad losem służących. Skąd pochodziły, jak wyglądało ich codzienne życie?
W tym miejscu z pomocą przychodzi nam książka Alicji Urbanik-Kopeć pod tytułem „Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach”. Publikacja ukazała się nakładem wydawnictwa Post Factum. Autorka jest doktorem kulturoznawstwa, absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego. Jej książka jest bardzo ciekawym zgłębieniem tematu XIX-wiecznej służby. Urbanik-Kopeć skupiła się na kobietach, to bowiem one w większości były służącymi.
We wstępie zastanawia się, kim w ogóle była służba? Co to znaczy służyć? Sama książka podzielona jest na trzy części. Pierwsza z nich, zatytułowana „Instytucje”, odpowiada na pytania: skąd w ogóle wzięły się służące w bogatych mieszczańskich domach? Skąd przybyły? Jakie było ich pochodzenie? Jak zdobywały pracę? Czy ktoś im w tym pomagał? Czy istniały instytucje, które zrzeszały służące i im pomagały? Jakie miały prawa?
Autorka pisze bardzo ciekawie, przywraca służącym imiona, oddaje im głos. Zamieszcza wiele anegdot i historii z życia wziętych.
Część druga opisuje życie „W domu”. Składała się na nie niemal niewolnicza praca od świtu do późnej nocy. Służące wstawały jako pierwsze i kładły się jako ostatnie. Wykonywały wszelkie możliwe prace. Dbały o dom, chodziły na zakupy, sprzątały, prały, gotowały. W praktyce robiły wszystko, co im kazali panowie i panie. Nierzadko były wykorzystywane także seksualnie.
Ostatnia część publikacji – „Na ulicy, w bramie” – traktuje o dwóch wielkich problemach, jakimi były prostytucja i przepracowanie. Służące często były oszukiwane, sprzedawane do domów publicznych. W domach, w których służyły, mieszkały w bardzo trudnych warunkach, co odbijało się na ich zdrowiu.
Reasumując, „Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach” to bardzo ciekawa książka. Chociaż jest to publikacja naukowa, to jednak autorka pisze bardzo ciekawie. Nie zanudza czytelnika, nie podaje nadmiernej liczby faktów. Wprowadza jednak w świat służących, który był pełen ciężkiej pracy, a nierzadko prawie niewolniczego wyzysku. Naprawdę interesująca książka, traktująca o ważnym zagadnieniu z historii społecznej.
Wojciech Sobański
Oceny
Książka na półkach
- 385
- 184
- 21
- 9
- 7
- 6
- 6
- 6
- 6
- 5
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
Super książka. Krótka, przemyślana, napisana z sensem. Bardzo polecam.
Super książka. Krótka, przemyślana, napisana z sensem. Bardzo polecam.
Pokaż mimo toTo kolejna moja lektura na ten temat (po "Służących do wszystkiego"),nieustająco fascynujący temat życia codziennego i stosunków społecznych raptem 100-150 lat temu. Służba to nie był los do pozazdroszczenia. Na początku XX wieku służące mieli wszyscy aspirujący do "towarzystwa", nawet jeżeli nie było ich na to stać - służąca świadczyła o prestiżu, ale oszczędzano na niej ile wlezie. Kiepska płaca, najgorsze jedzenie albo dojadanie po domownikach, spanie kątem w kuchni, komórce czy na strychu, ciężka praca fizyczna od świtu do nocy, pełna dyspozycyjność przez całą dobę. Najbardziej szokujący fakt, jak wiele nastolatek albo wręcz dzieci trafiało na służbę i nie dosyć że były wykorzystywane do pracy ponad siły, to jeszcze narażone na molestowanie seksualne przez panów i paniczów. Zarażane chorobami wenerycznymi, rodziły i porzucały dzieci, szybko też orientowały się, że "służba domowa to zbyt ciężki kawałek chleba, a wątpliwa opieka właścicielki domu publicznego niekoniecznie różni się od równie czułej opieki pani domu". I potem "dziewczynka ma lat 13, pracuje jako służąca i prostytutka..."
To kolejna moja lektura na ten temat (po "Służących do wszystkiego"),nieustająco fascynujący temat życia codziennego i stosunków społecznych raptem 100-150 lat temu. Służba to nie był los do pozazdroszczenia. Na początku XX wieku służące mieli wszyscy aspirujący do "towarzystwa", nawet jeżeli nie było ich na to stać - służąca świadczyła o prestiżu, ale oszczędzano na niej...
więcej Pokaż mimo toAlicja Urbanik-Kopeć „Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach”. Recenzja, którą właściwie ciężko zacząć. Temat ważny, ale i ciężki, wpisujący się w model matki Polki pracującej, zajmującej się właściwie wszystkim. Bez podziału na prace kobiece i męskie.
Władza w XIX i XX wieku należała nadal wyłączenie do mężczyzn, czyniąc kobiety zdane na ich łaskę bądź niełaskę. Prawa równościowe, wolnościowe rodziły się, dochodziły do głosu w sporej sprzeczności, bowiem kobiety domagały się praw wyborczych, a kwestionowały człowieczeństwo sług, a pragnienie miłości nie mogło być zrealizowane w sposób odpowiedzialny. Alicja Urbanik-Kopeć przytacza wyniki ankiety z roku 1904 – 55,6% służących śpi w kuchni, 15% miało swój pokój. Jest to oczywiście pojęcie względne. Zazwyczaj była to ciasna, zatęchła nora.
XIX i XX wiek to wysyp publicystyki skierowanej do służby domowej i ich pracodawczyń, na co Alicja Urbanik-Kopeć słusznie zwróciła uwagę. „Przyjaciel sług”, „Pracownica polska”, „Pracownica katolicka” czy „Opiekun domowy” to tylko niektóre z czasopism. Zaadresowane były przede wszystkim do nowych służących. Wyjazd ze wsi do miasta na służbę to oczywiście zmiana otoczenia, zwyczajów, języka oraz wiele niebezpieczeństw. Wyznawana była zasada: „Szacunek wobec państwa to gwarancja dobrej atmosfery w domu, ale także warunek zbawienia”. W gazetach dla służby domowej sprawa religii była pierwszorzędna, bowiem gwarantowała ona moralne prowadzenie się, tak bardzo wymagane przez pracodawców. Uznawano jednak, że to „próżność służących jest częstym powodem molestowania, a nie brak hamulców u panów, powodowało, że dziewczęta były molestowane”. Próżność? Brak modlitwy, brak skromnego ubioru. Służąca nie powinna tańczyć, wychodzić z koleżankami, oglądać sztuk teatralnych. Pod koniec XIX wieku 95,5% służących to kobiety niezamężne.
Nie chodziło tylko o relację z mężczyznami w domu, ale także poza nim. Należało wyzbyć się wszelkich nierozsądnych związków, które prowadziły do zawodów miłosnych, oszustw matrymonialnych, prostytucji oraz niechcianych ciąż. „Przykład idzie z góry, a służących się nie wychowuje”. Co więcej, nikt przecież nie respektuje ich godności oraz prywatności. Służące są traktowane nie jak ludzie, ale jak przedmioty. „Winnymi” zawodów miłosnych, oszustw matrymonialnych, prostytucji oraz niechcianych ciąż były oczywiście kobiety, bowiem „bardzo łagodnie patrzy społeczeństwo na grzechy mężczyzn wszak taka biedna szwaczka albo służąca nie jest u nas uważana za członka społeczeństwa”, pisał ksiądz Żyskar w czasopiśmie Czystość. Alicja Urbanik-Kopeć przywołuje postać Moszczyńskiej, która zauważa słusznie, że problem miał początek w braku edukacji seksualnej. 73% młodych ludzi od kolegów dowiedziało się, skąd się biorą dzieci. 9% od służących. Aż 41% ankietowanych mężczyzn swój pierwszy akt seksualny odbyło ze służącą. Alicja Urbanik-Kopeć zaznacza, że najtrudniej było znaleźć zatrudnienie dla młodych, pięknych dziewczyn. By małżeństwo było trwałe, należy zatrudniać brzydkie służące. Problem traktowania ich jak prostytutki dotyczył głównie młodych mieszkańców domu. Według badań dr. Kowalskiego 40% studentów aktywnych seksualnie cierpi na choroby weneryczne. Powód? Wraz ze zmianą służby zmieniają się ich partnerki.
Oczywiście w czasopismach przewijał się także motyw uświęcenia przez niedogodności, głód i chłód, które to miały być najwięcej podobne do Chrystusowego życia. „Bóg tak rozporządził, abyś w tym niskim stanie pracowała na kawałek chleba i dobijała się szczęścia wiecznego, którego Bóg tak ubogim i pokornym przyobiecał” pisał w 1887 roku ksiądz Kazimierz Riedl.
„Dzieci są z natury wdzięczne i pomocne, aczkolwiek gorszone przez starszych – wychowywane w poczuciu wyższości wobec służby”. Tak więc rosły kolejne pokolenia, które ciężko pracującej służby nie doceniały.
Alicja Urbanik-Kopeć „Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach”. Recenzja, którą właściwie ciężko zacząć. Temat ważny, ale i ciężki, wpisujący się w model matki Polki pracującej, zajmującej się właściwie wszystkim. Bez podziału na prace kobiece i męskie.
więcej Pokaż mimo toWładza w XIX i XX wieku należała nadal wyłączenie do mężczyzn, czyniąc kobiety zdane na ich łaskę...
Kolejna wartościowa książka Pani Alicji, a w niej poruszone zostały takie tematy jak:
- bardzo silny antysemityzm już w XIX i XX wieku, głównie związany z bogactwem przemysłowym Żydów i ich pożyczkom na wysoki procent, liczne gazety ostrzegały matki wysyłające dziewczęta do miast przed Żydami czyhającymi na cnotę młodych kobiet
- Książeczki służbowe i książeczki prostytutek oraz trudności z nimi związane
- deportacja do domów rodzinnych kobiet bez pracy
- Możliwa kara chłosty w XIX w!
- legalna prostytucja w Królestwie Polskim
- występowanie na liście powodów do zwolnienia bez zachowania okresu wypowiedzenia instytucji „bycia złośliwą”
- istnienie Gazety policyjnej warszawskiej, która bardzo szczegółowo opisywała popełnione przestępstwa
- Pan i Pani i ich władza pochodząca od Boga
- opis zabiegów higienicznych służących ( w tym kąpiel raz na rok)
- opis miejsc gdzie służące spały (kuchenna podłoga, pawlacz nad toaletą)
- wstrząsający opis erotyki XIX i XX wieku oraz seksualnego wykorzystywania służących przez panów i paniczów
-opis nowo powstałych szkół dla służących i kucharek
Kolejna wartościowa książka Pani Alicji, a w niej poruszone zostały takie tematy jak:
więcej Pokaż mimo to- bardzo silny antysemityzm już w XIX i XX wieku, głównie związany z bogactwem przemysłowym Żydów i ich pożyczkom na wysoki procent, liczne gazety ostrzegały matki wysyłające dziewczęta do miast przed Żydami czyhającymi na cnotę młodych kobiet
- Książeczki służbowe i książeczki...
'Masz na imię Marysia'
Często spotykaną praktyką wśród arystokracji było nadawanie nowych imion służbie. Mowa o dość zajmującym reportażu, w którym Alicja Urbanik-Kopeć sięga do genezy służby domowej na ziemiach polskich w XIX i XX wieku. Szerzej charakteryzuje tę grupę, znajdującą się na najniższym szczeblu drabiny społecznej. Badaczka pisze też kogo i na jakich warunkach zatrudniano.
Służkami z reguły były panny, wdowy i mężatki zajmowały się raczej swoimi gospodarstwami.
Niewątpliwie migracje do miast (z pobudek ekonomicznych, rodzinnych) stanowiło wyzwanie, ale i szansę dla młodej dziewczyny (często piętnastoletniej). Autorka wzmiankuje o zagrożeniach czyhających na dziewczęta poszukujące posady; narażone na przemoc, wyzysk, których często doświadczały, również ze strony chlebodawców. W związku z powyższym, w całym kraju prężnie działało Towarzystwo Ochrony Kobiet, to tam właśnie młode, skrzywdzone kobiety mogły udać się po pomoc. Wydawano specjalne broszury z konkretnymi zaleceniami, np. dotyczącymi bezpiecznej podróży, etc. Niekiedy służące zmuszano do nierządu, ten wątek został dokładnie opisany.
Już na początku XIX wieku postanowiono uregulować status prawny służących, w tym celu powoływano do życia rozmaite instytucje, organizacje. Ich zadaniem polegało na nadzorowaniu procedury zatrudnienia i przebiegu życia zawodowego, takie współczesne związki zawodowe. Pośrednictwem pracy trudniły się kantory zleceń. Najwyższą komendanturą było Biuro Kontroli Służących, zakazujące działalności prywatnym kantorom zleceń. Antagonizmy rozstrzygał Sąd Policyjny.
Alicja Urbanik- Kopeć przypomina o istnieniu szkół dla służących; taka placówka powstała w Wielkim Księstwie Poznańskim (1891 r.). Założona została z inicjatywy pewnej zacnej hrabiny, stawiającej bardzo wysokie wymagania kandydatkom. Sam proces rekrutacji był żmudny, dziewczyny ubiegające się o przyjęcie w szeregi szkoły musiały przez sześć tygodni pracować we dworze za darmo, aby wykazać się określonymi zadatkami. Gdy otrzymała czepek i fartuch, oznaczało, że pomyślnie zdała egzamin; nauka trwała trzy lata.
Książka jest interesująca, ale dużo kwestii zostało zwyczajnie przegadanych, męczą też niepotrzebne dłużyzny. Zwróciłam również uwagę na jednoznaczną ocenę służby domowej: leniwe, chciwe, wątpliwej moralności. Wszak źródła są dość skąpe, a obraz z nich wyłaniający się bywa jednostronny. Na plus zaliczam przywołane anegdotki, wątki humorystyczne oraz, oczywiście obszerną bazę bibliograficzną.
'Masz na imię Marysia'
więcej Pokaż mimo toCzęsto spotykaną praktyką wśród arystokracji było nadawanie nowych imion służbie. Mowa o dość zajmującym reportażu, w którym Alicja Urbanik-Kopeć sięga do genezy służby domowej na ziemiach polskich w XIX i XX wieku. Szerzej charakteryzuje tę grupę, znajdującą się na najniższym szczeblu drabiny społecznej. Badaczka pisze też kogo i na jakich warunkach...
Książka bardzo dobrze się czyta. Autorka zastosowała ciekawy sposób przedstawiania faktów, który z pewnością uatrakcyjnił lekturę. To historia wyzysku, przemocy, poniżenia . Historia o ciągłym zmęczeniu, skradzionym dzieciństwie, odebraniu perspektyw, molestowaniu, niechcianych ciążach i wreszcie o smutnej, najczęściej samotnej i biednej starości, która przychodziła zbyt szybko.
Pracę w tym niewdzięcznym "zawodzie" rozpoczynały młode dziewczęta (teraz powiedzielibyśmy, że dzieci - 12, 13 lat) , zwykle ze wsi, niepiśmienne i bez kwalifikacji.Pracowały po 16 -18 godzin na dobę, a w gotowości były przez cały czas. Nie miały czasu by się uczyć a nawet odpocząć czy wyspać się porządnie. Wychodne - 2 lub 3 godziny raz w tygodniu. O ile akurat nie przyszli goście!
Służące - te, których nikt nie dostrzegał, których praca była najmniej doceniana. Dobrze, że wreszcie ktoś o nich myśli.
Książka bardzo dobrze się czyta. Autorka zastosowała ciekawy sposób przedstawiania faktów, który z pewnością uatrakcyjnił lekturę. To historia wyzysku, przemocy, poniżenia . Historia o ciągłym zmęczeniu, skradzionym dzieciństwie, odebraniu perspektyw, molestowaniu, niechcianych ciążach i wreszcie o smutnej, najczęściej samotnej i biednej starości, która przychodziła zbyt...
więcej Pokaż mimo toNieee ,nieee i jeszcze raz nie .
W koncu mogę odetchnac z ulgą bo NARESZCIE skonczylam te książkę 😅.
Nie ujmując autorce ,bo książka jest bardzo rzeczowa i podziwiam za włożoną pracę w zebranie tego materiału, ale sposób w jaki została napisana kompletnie nie jest dla mnie !
Książka jest nuda ,muląca, ogólnie słaba ; długo żmudne opisy mało interesujących historii ,wszystko co w zasadzie wiemy o tym jak funkcjonowało "służenie " wyższym klasom społecznym.
Spodziewałam się czegoś konkretniejszego i bardziej wciągającego, nie polecam ,szkoda czasu .
Nieee ,nieee i jeszcze raz nie .
więcej Pokaż mimo toW koncu mogę odetchnac z ulgą bo NARESZCIE skonczylam te książkę 😅.
Nie ujmując autorce ,bo książka jest bardzo rzeczowa i podziwiam za włożoną pracę w zebranie tego materiału, ale sposób w jaki została napisana kompletnie nie jest dla mnie !
Książka jest nuda ,muląca, ogólnie słaba ; długo żmudne opisy mało interesujących historii...
Wbrew temu co jest w podtytule, książka nie mówi o XIX wieku, a o przełomie XIX i XX wieku. Nawet mam wrażenie, że więcej jest początku XX wieku, co wynika z większego dostępu do słowa pisanego. Z książki wyłania się opis służącej, opisywanej głównie przez prasę i nieliczne pamiętniki. Obraz mówiący głownie o tym, że była to osoba głównie niewykształcona, leniwa, gotowa okraść pracodawców i o wątpliwej moralności. Czy tak było w rzeczywistości? Inne pozycje nie dają takiego jednoznacznego obrazu.
Wbrew temu co jest w podtytule, książka nie mówi o XIX wieku, a o przełomie XIX i XX wieku. Nawet mam wrażenie, że więcej jest początku XX wieku, co wynika z większego dostępu do słowa pisanego. Z książki wyłania się opis służącej, opisywanej głównie przez prasę i nieliczne pamiętniki. Obraz mówiący głownie o tym, że była to osoba głównie niewykształcona, leniwa, gotowa...
więcej Pokaż mimo toKsiążka zawiera wiele powtórzeń z poprzedniej, sporo uogólnień. Jest między literatura naukową ( ale tu brakuje trochę faktograficznego mięsa i głębszej analizy) a popularna ( ale tu raczej czułam znużenie czytaniem i poległam pod koniec) można odnieść wrażenie że autorce zostało trochę materiału z poprzedniej książki i dosztukowala resztę naprędce.
Książka zawiera wiele powtórzeń z poprzedniej, sporo uogólnień. Jest między literatura naukową ( ale tu brakuje trochę faktograficznego mięsa i głębszej analizy) a popularna ( ale tu raczej czułam znużenie czytaniem i poległam pod koniec) można odnieść wrażenie że autorce zostało trochę materiału z poprzedniej książki i dosztukowala resztę naprędce.
Pokaż mimo toBardzo dużo informacji, bogata bibliografia, autorka wykonała świetną naukową robotę. Miejscami troszkę za dużo dat, nazwisk i nazw przeróżnych organizacji, co skutkowało lekkim zmęczeniem przy lekturze (szczególnie na początku). Jednak w ogólnym rozrachunku jest to książka warta polecenia, bardzo ciekawa, która pokazuję jak wyglądało życie kobiet bez perspektyw, pieniędzy i wykształcenia w miastach pod koniec XIX wieku.
Bardzo dużo informacji, bogata bibliografia, autorka wykonała świetną naukową robotę. Miejscami troszkę za dużo dat, nazwisk i nazw przeróżnych organizacji, co skutkowało lekkim zmęczeniem przy lekturze (szczególnie na początku). Jednak w ogólnym rozrachunku jest to książka warta polecenia, bardzo ciekawa, która pokazuję jak wyglądało życie kobiet bez perspektyw, pieniędzy...
więcej Pokaż mimo to