Nowa Fantastyka 439 (4/2019)
Wydawnictwo: Prószyński Media Seria: Nowa Fantastyka czasopisma
80 str. 1 godz. 20 min.
- Kategoria:
- czasopisma
- Seria:
- Nowa Fantastyka
- Wydawnictwo:
- Prószyński Media
- Data wydania:
- 2019-03-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-03-21
- Liczba stron:
- 80
- Czas czytania
- 1 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 0867132X
- Tagi:
- opowiadania sci-fi fantasy
Opowiadania polskie:
Pies Patriarchy - Przemysłąw Karbowski
Pewnego razu - Wojciech Zembaty
Opowiadania zagraniczne:
Tomydzieci - Andriej Kokoulin
W słusznej sprawie - Mark Lawrence
Publicystyka
Scenariusz RPG
Recenzje
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 27
- 17
- 4
- 4
- 3
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Pies patriarchy - Przemysław Karbowski
W zasadzie to kontynuacja poprzedniego opowiadania z tego świata i wszystko razem sprawia wrażenie części większej całości. O ile jeszcze "Raskoł" opowiadał jakąś zborną historię, tak fabularnie z "Psa Patriarchy" niewiele wynika, poza tym, że autor coś tam chciał powiedzieć i tym czy tamtym trochę dokopać. Rzecz napisana smacznie, z pewnymi plusami, ale jednak nie do końca mądrym przekazem i ewidentnie wyrwana z większej całości.
5/10
Pewnego razu w D. - Wojciech Zembaty
Niedługie, zgrabne, z humorem. Podśmichujki z głupkowatego i zakłamanego kleru.
7,5/10
Tomydzieci - Andriej Kokoulin
O odmienności, kulturze, tolerancji dla inności, humanizmie. SF z kontaktem ale bardziej humanistyczne niż techniczne. Przyzwoite.
6,75/10
W słusznej sprawie - Mark Lawrence
Świat pogięty na siłę, nie wyjaśniony. Może to i nie przestępstwo, ale jak dla mnie, to po prostu przesadna dekoracja miałkiego przekazu. Fabuła bez ładu i składu, nielogiczna, głupawo wyjaśniona. Główny bohater stereotypowy, niemrawo skonstruowany. Strata czasu.
2/10
Publicystyka:
Wywiad z jakąś aktoreczką z GoT ominąłem szerokim łukiem. Dalej z umiarkowanym zainteresowaniem przeczytałem o grach kooperacyjnych, nie mój typ. Witold Vargas ciekawie opowiada o współczesnych mitach z gatunku urban legend i ich entuzjastach. Kolejny wywiad, tym razem z twórcą gier RPG też ominąłem. Kolejny artykuł też ominąłem, bo był o jakichś superbohaterach. Bleee. Łukasz Wiśniewski opowiada historię AD&D. Oczywiście rozumiem, ale to częściej leciało niż Czterej pancerni. Parowski dalej fantazjuje o Żbiku. Kosik o tym, że nieznane jest ryzykowne i co z tego wynika w dzisiejszym świecie przesadnego bezpieczeństwa, a Kołodziejczak płasko o etyce. Na koniec, Orbitowski jak zawsze smacznie, na podstawie filmu "Człowiek, który zabił Hitlera, a potem Wielką Stopę" o tym, że nawet tak zatytułowane filmy potrafią, przy pewnej dozie dobrej woli widza, być mądrymi i wartościowymi.
Scenariusz RPG:
Numer w dużej mierze poświęcony jest grom RPG. Naczelny zachwycony jest faktem, że w tym numerze po raz pierwszy zamieszczony został scenariusz przygody przeznaczony do takiego systemu. Wyraża też nadzieję, że będzie to częstsze i scenariusze na stałe zagoszczą na łamach. Chyba się chłop wiadomo z czym na łby pozamieniał. Jeden raz od biedy jest do wybaczenia, choć to głupie posunięcie. Jednak stały proceder byłby wyjątkowym kretyństwem. Samego scenariusza nie czytałem od deski do deski, ale przejrzałem i zdaje się dość sympatycznym.
Pomysł: 0/10, scenariusz 7/10
Recenzje:
Tym razem recenzje co do zasady wyraźnie na plus, acz nie każda mnie przekonała co do swej celności. Niemniej, tak trzymać.
Komiks:
Kur i Bednarczyk, "Lil i Put". Brzydko jak zwykle 3/10, ale tym razem, fabularnie z jakim takim pomysłem 5/10. Pierwszy raz w historii. Furda RPG, "Lil i Put" maja jakiś sens.
Numer literacko taki se. Niemniej podwójnie historyczny. Raz, że pierwszy raz zamieszczono scenariusz RPG a dokładnie do systemu AD&D 5.0. Dwa, że z geologicznej zupy aminokwasów w uniwersum "Lila i Puta", po eonach, pierwszy raz błysnął cień świadomości. Dam punkcika więcej za tę historyczność
6/10
Pies patriarchy - Przemysław Karbowski
więcej Pokaż mimo toW zasadzie to kontynuacja poprzedniego opowiadania z tego świata i wszystko razem sprawia wrażenie części większej całości. O ile jeszcze "Raskoł" opowiadał jakąś zborną historię, tak fabularnie z "Psa Patriarchy" niewiele wynika, poza tym, że autor coś tam chciał powiedzieć i tym czy tamtym trochę dokopać. Rzecz napisana smacznie, z...
Numer został poświęcony przede wszystkim fenomenowi gier. Tylko częściowo jestem zatem „targetem”, ale nawet ja mogłem coś dla siebie w tym wydaniu znaleźć. Co prawda, nie było tego wiele, ale przynajmniej w sektorze gier znalazło się kilka recenzji lub krótkich artykułów o interesujących mnie produktach. Na plus zaliczam również wywiad z Gwendoline Christie (czyli Brienne z Tarthu w „Grze o tron”).
Sporo racji ma użytkownik Kru, który pisze z okazji tego numeru: „Publicystyka jest w znakomitej większości bardzo pobieżna (żeby nie powiedzieć - wikipedystyczna),brakuje pogłębionej analizy, wniosków, przemyśleń, czegoś więcej niż tylko zbioru faktów, dat, tytułów czy zjawisk.” Niestety, takie wrażenie nasila się i u mnie. Co raz częściej pojawiają się artykuły, które mógłbym napisać sam (zakładając, że interesowałbym się tematem) – a nie uważam siebie za talent literacki. Gdzie gorące dyskusje z „Krajobrazów po bitwie”? Gdzie polemika z tezami „Siedmiu grzechów głównych”?
Wśród wybranych tym razem opowiadań dział zagraniczny wygrywa z literaturą polską 2:0. Podczas gdy ”Pies patriarchy” Karbowskiego sprawia wrażenie wyrwanego z jakiejś powieści rozdziału (a tym samym jest dosyć hermetyczny i pozbawiony prawdziwego początku i końca),to miniatura „Pewnego razu w D.” Zembatego sili się na humor, mając w tle ponury obraz podzielonej politycznie i światopoglądowo Polski. Rozumiem tą próbę – ale nie wyszło.
Na ratunek przybył tym razem tekst z Rosji – i nie wiem, czy powinienem się tym cieszyć. Nic przeciwko Rosjanom i ich literaturze. Ale „Tomydzieci” Kokoulina to tekst tak w stylu Strugackich, że mógłby ukazać się w połowie lat 80-tych bez wzbudzenia zdziwienia. Opowiadanie to ma bardzo dobry pomysł i nie usiłuje podać cukierkowego happy endu. Ale jest tak klasyczne, że strach. Natomiast „W słusznej sprawie” Lawrence'a nie działa do końca. Tekst ma koloryt, nie zaprzeczam, ale autorowi zabrakło dobrego pomysłu na fabułę. Pozostał zlepek ciekawych postaci w ciekawym świecie fantasy.
Numer został poświęcony przede wszystkim fenomenowi gier. Tylko częściowo jestem zatem „targetem”, ale nawet ja mogłem coś dla siebie w tym wydaniu znaleźć. Co prawda, nie było tego wiele, ale przynajmniej w sektorze gier znalazło się kilka recenzji lub krótkich artykułów o interesujących mnie produktach. Na plus zaliczam również wywiad z Gwendoline Christie (czyli Brienne...
więcej Pokaż mimo toPublicystka - 6/10 - Rafał Kosik uderzył w bliskie mi struny, jakże celnie dotyczy to również naszego codziennego życia... A tak poza tym? Brak mi Zastrzyku, oj, brak. Na plus recenzje gier planszowych i scenariusz do D&D! wow!..:)
Proza polska:
Pies Patriarchy P.Karbowski - 6/10 - Czy to fantastyka? Czy (lekko) wykrzywiona, acz przebrana w alternatywne szmatki, nasza rzeczywistość?
Pewnego razu W. Zembaty - 6/10 - ciekawe, z jajem, niby na wesoło, ale śmiać się człowiekowi nie chce. Tekst z rodzaju lekkostrawnych, do tramwaju.
Proza zagraniczna:
Tomydzieci A. Kokoulin- 7/10 - z prozy najlepszy tekst numeru, pomysł niezły, wykonanie... zabrakło w tej zupce mięska
W słusznej sprawie M. Lawrence - 6/10 - tak, ten numer NF zdecydowanie majowy, lekkostrawnie, aby przeżyć syndrom długiego weekendu, bez szarpania się z sumieniem i pytaniem, co miał Autor na myśli
Publicystka - 6/10 - Rafał Kosik uderzył w bliskie mi struny, jakże celnie dotyczy to również naszego codziennego życia... A tak poza tym? Brak mi Zastrzyku, oj, brak. Na plus recenzje gier planszowych i scenariusz do D&D! wow!..:)
więcej Pokaż mimo toProza polska:
Pies Patriarchy P.Karbowski - 6/10 - Czy to fantastyka? Czy (lekko) wykrzywiona, acz przebrana w alternatywne szmatki, nasza...
Po katastrofalnych eksperymentach z numeru marcowego, w bieżącym – znów eksperyment!
Na szczęście tym razem z tych niekontrowersyjnych a interesujących. Leitmotivem kwietniowego wydania „NF” są gry, głównie RPG, acz nie tylko. Bo mamy i historię chyba najsłynniejszego systemu RPG, czyli „Dungeons & Dragons” (tym, którym, jak mnie, wydaje się, że nie znają – to jest to, w co grają dzieciaki w „E.T.” czy „Stranger Things”). Jest wywiad z twórcą systemu „Ars Magica”, Markiem Rein-Hagenem. Ponadto zamieszczono całkiem pokaźny scenariusz do D&D celem własnoosobowego odegrania. Czy to eksperyment udany? Tego nie wiem, bo jakoś nigdy mi się w żadnego rolpleja zagrać nie udało, czego szczerze żałuję. Mam nadzieję, że odezwą się zainteresowani.
Resztę publicystyki zostawię na koniec, bo teraz coś, do czego podchodziłem z wielką obawą, po zeszłomiesięcznych „wyczynach” redakcji.
„Pies patriarchy” Przemysława Karbowskiego – to tekst osadzony w tym samym świecie, co „Raskoł” z numeru 06/17. Z ciekawości zerknąłem, co tam wtedy naskrobałem - „właściwie zapis dramatu, bo prawie wyłącznie dialogi, z ograniczonymi didaskaliami. Chętnie obejrzałbym taki w Teatrze Telewizji”. Pasuje i do „Psa patriarchy”. Czyta się mozolnie, nie ze wszystkimi przemyśleniami autora się zgadzam, ale w sumie oceniam na plus. Bo jednak – trochę do myślenia daje!
„Pewnego razu w D.” Wojciecha Zembatego – ech, znowu? Deja vu z marca? Toporna propaganda. „Lewacy” frenetycznie klaszczą, „prawacy” krzeszą iskry zgrzytając zębami. Tak sobie to chyba autor wymyślił. Ale ta wypluwka Zembatego, bo inaczej tego czegoś nazwać nie można, budzi jedynie niesmak. Ani pomysłu, ani akcji, kilka wytartych do cna klisz daje efekt nadający się jedynie do Urbanowego „Nie”. Za jakie grzechy muszę te wypociny czytać? A tyle jest fajnych opowiadań w sieci…
Kompletnie zniesmaczony, wziąłem się za „Tomydzieci” Andrieja Kokoulina. TAK!!! Wreszcie! No, to jest coś, co ja, zgrzybiały dziadek, nazywam fantastyką. I choć mógłbym się doczepić do tego i owego, to to opowiadanie jest jak łyk źródlanej wody na Saharze, jak haust tlenu na szczycie Czomolungmy. Tekst „gra” na uczuciach podstawowych, pierwotnych i to jest (moim zdaniem) jego siła. Nie „szkiełko i oko”, a „czucie i wiara”. Powtórzę po raz kolejny – Rosjanie potrafią!
„W słusznej sprawie” Marka Lawrence’a – autor tyle sił włożył w kreację świata (dość ciekawego, przyznaję),że mu tychże sił zabrakło na fabułę. Jakaś szczątkowa niby jest, ale niespecjalnie interesująca.
Za to sceneria (jakby skrzyżowanie świata z przyszłości „Mrocznej Wieży” Kinga z wieloświatami z „Planescape Torment”) całkiem zacna. Ciekawym, czy opowiadanie to część większej narracji?
Wracam do publicystyki – odnotowuję ciekawy wywiad z Gwendoline Christie. Odnotowuję, bo serialu nie oglądam, czekam, aż Martin skończy książki. Artur Stopiński zaserwował nam interesujący artykuł o planszowych grach kooperacyjnych (zwrócę uwagę na „U-boota”, stworzonego przez Polaków, na którego czekam z dużym zainteresowaniem). Vargas w najwyższej formie (przepiękne anegdotki). W takiejże formie Kołodziejczak – zawsze uda mu się wyrazić słowami to, co mi gdzieś wędruje po głowie. Interesująco Kosik, artykuł o Shazamie nie dla mnie.
Łączę się z Orbitowskim w uznaniu dla Sama Elliota, by przypomnieć choćby ostatnie „Narodziny gwiazdy” czy genialny serial „Justified”.
Reasumując - jest lepiej niż w marcu (właściwie czy mogło być gorzej?),acz przykład Zembatego pokazuje, że dobór tekstów do „NF” chodzi kompletnie niewytłumaczalnymi (jak dla mnie) ścieżkami.
Z nadzieją na znaczącą poprawę w maju – to by było na tyle!
Po katastrofalnych eksperymentach z numeru marcowego, w bieżącym – znów eksperyment!
więcej Pokaż mimo toNa szczęście tym razem z tych niekontrowersyjnych a interesujących. Leitmotivem kwietniowego wydania „NF” są gry, głównie RPG, acz nie tylko. Bo mamy i historię chyba najsłynniejszego systemu RPG, czyli „Dungeons & Dragons” (tym, którym, jak mnie, wydaje się, że nie znają – to jest to, w co...
Raz na jakieś dwa, trzy miesiące nachodzi mnie myśl, że może by tu w końcu regularnie czytać NF - albo może nawet zamówić prenumeratę? Wtedy kupuję najnowszy numer. I od razu mi przechodzi.
PUBLICYSTYKA
Jest w znakomitej większości bardzo pobieżna (żeby nie powiedzieć - wikipedystyczna),brakuje pogłębionej analizy, wniosków, przemyśleń, czegoś więcej niż tylko zbioru faktów, dat, tytułów czy zjawisk. Szczególnie boli mnie forma, w jakiej funkcjonuje dział recenzencki (no, w sumie trudno to nazwać recenzjami, może raczej "mini-opiniami"? z naciskiem na "mini"). Nie rozumiem, jak pismo, które ze swego ducha, tradycji i ambicji chce być głęboko literackim, może tak po macoszemu traktować krytykę literacką na dobrym poziomie? Te quasi-recenzje wyglądają raczej na jakieś zakupione przez wydawnictwa notki promocyjne.
Na deser jeszcze zostają felietony. I tu bywa różnie. W tym numerze na przykład bardzo słaby felieton Kołodziejczaka, napisany chyba tylko po to, żeby autor mógł podzielić się ze światem swoimi mało ciekawymi i mało oryginalnymi, za to bardzo przestarzałymi poglądami polityczno-społecznymi. Najgorsze, że próbował być przy tym bardzo elokwentny. A nie wyszło. Całość jest niestrawna. I żałosna.
OPOWIADANIA
Raz na kilka tekstów trafi się dobre opowiadanie. Chyba dlatego wciąż, pomimo innych minusów i bolączek, wracam do NF. Ale! Pomiędzy tym razem na kilka jest cała przestrzeń tekstów oderwanych od rzeczywistości, wydumanych, przekombinowanych, niedopracowanych itp. Brakuje świeżości, czegoś współczesnego. Czasem mam wrażenie, że w NF czytam wciąż to samo.
JAKOŚĆ
Przepraszam bardzo, czy jest na sali korekta?
Bo to, co się dzieje w NF, woła o pomstę do nieba.
Aż trudno to skomentować.
Szczerze - płacę i dostaję felerny, niedopracowany produkt. To olbrzymi minus.
PLUS
Plus na ten numer - poświęcenie wydania grom planszowym.
PRZYSZŁOŚĆ?
Kiedyś NF było wyznacznikiem, kreatorem, czymś w rodzaju latarni w fantastycznym światku. Teraz jest takim ot, średniakiem, który nie prezentuje nic nowego i się nie rozwija. (Być może szkodzi brak realnej konkurencji?) To taka trochę ramotka, relikt zamierzchłych czasów, a nie nowoczesne (w treści, formie i wszystkim innym) pismo, które mówi o tym, co jest aktualne i staje się miejscem fermentu twórczego. Patrząc na NF widzę skostnienie. Niedobrze to wróży na przyszłość. I każe mi się zastanawiać - czy to NF nie umie się zmienić? Czy polski fandom takiej zmiany nie chce / nie potrzebuje? Czy jest aż tak zamknięty i ogrodzony, i niezmienny?
Raz na jakieś dwa, trzy miesiące nachodzi mnie myśl, że może by tu w końcu regularnie czytać NF - albo może nawet zamówić prenumeratę? Wtedy kupuję najnowszy numer. I od razu mi przechodzi.
więcej Pokaż mimo toPUBLICYSTYKA
Jest w znakomitej większości bardzo pobieżna (żeby nie powiedzieć - wikipedystyczna),brakuje pogłębionej analizy, wniosków, przemyśleń, czegoś więcej niż tylko zbioru...