rozwińzwiń

Marilla of Green Gables

Okładka książki Marilla of Green Gables Sarah McCoy
Okładka książki Marilla of Green Gables
Sarah McCoy Wydawnictwo: William Morrow literatura piękna
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
William Morrow
Data wydania:
2018-10-23
Data 1. wydania:
2018-10-23
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780062697714
Tagi:
Marilla Cuthbert Green Gables Zielone Wzgórze
Średnia ocen

9,0 9,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
142
142

Na półkach:

Świetna książka. Perspektywa Maryli i jej życie, gdy była mała. Tersz to chyba moja ulubiona książka.

Świetna książka. Perspektywa Maryli i jej życie, gdy była mała. Tersz to chyba moja ulubiona książka.

Pokaż mimo to

avatar
643
215

Na półkach: , ,

Autorce udało się wypełnić lukę w życiorysie Maryli, rozwinąć te szczątkowe informacje i niedopowiedzenia, które pojawiają się w "Ani w Zielonego Wzgórza" i stworzyć z nich ciekawą opowieść. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić , to moim zdaniem książka jest zbyt nowoczesna, zarówno jeśli chodzi o tłumaczenie (np. pojawia się słowo meeting),jak i obyczajowo. Tworząc postać ciotki Maryli, autorka zapomniała też lub celowo pominęła jeden fakt. W "Ani z Zielonego Wzgórza", kiedy tytułowa bohaterka wybucha po słowach pani Linde, Maryla przypomina sobie, jak jej ciotka kiedyś w podobnym tonie wypowiadała się na temat jej wyglądu. Pojawia się też kilka błędów językowych, np. "wygląd zewnętrzny" odnośnie do wyglądu (a czy jest wygląd wewnętrzny?!). Ponadto Maryla określa Małgorzatę przyjaciółką od serca, a przecież to określenie wymysiła Ania (Maryla na początku go nie rozumie).
Na plus na pewno jest dla mnie to, że możemy lepiej poznać i zrozumieć Marylę; to dlatego nie założyła rodziny, ponadto pojawia się ciekawy wątek historyczny. Autorka włożyła ogrom pracy, aby połączyć pewne wątki, od tych głównych, do pozornie nieistotnych. Dowiadujemy się np. jak Maryla poznała Małgorzatę (Rachelę)w jakich okolicznościach Maryla otrzymała broszkę od matki i do kogo należała poduszka na igły, która stanowiła część wyposażenia pokoju Ani.

I choć wiedziałam, jak ta powieść się skończy, była to naprawdę przyjemna lektura, również za sprawą ciepłego głosu lektorki.

Autorce udało się wypełnić lukę w życiorysie Maryli, rozwinąć te szczątkowe informacje i niedopowiedzenia, które pojawiają się w "Ani w Zielonego Wzgórza" i stworzyć z nich ciekawą opowieść. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić , to moim zdaniem książka jest zbyt nowoczesna, zarówno jeśli chodzi o tłumaczenie (np. pojawia się słowo meeting),jak i obyczajowo. Tworząc...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
22

Na półkach: ,

Książka jest dla mnie nie tylko nieporozumieniem, a wręcz jedną wielką profanacją. Autorka wyobraziła sobie! (sic) jak mogłoby wyglądać życie Maryli, gdy była jeszcze podlotkiem, prawie młodą kobietą. Takich rzeczy nie powinno się pisać. Nie wiemy jakie zdanie miała na ten temat Lucy Maud Montgomery. Nie napisała odrębnej książki o Maryli i to powinien być koniec. A gdyby ktoś nagle zdecydował się kontynuować dalsze losy Zbyszka z Bogdańca? Czy majstrowanie przy dziele Henryka Sienkiewicz byłoby właściwe? Zdaję sobie sprawę, że są to absolutnie dwa różne dzieła, ale chodzi o zasadę. Chcesz pisać, proszę bardzo. Zbadaj historię, obyczaje, język – stwórz unikatową opowieść. Nie bazuj na dziełach innych. Pani McCoy w epilogu zaznaczyła, że szperała we wszystkich możliwych źródłach i szukała jakiś wzmianek o samej bohaterce jak i zwyczajach na wyspie. Analizowała styl i język. Może tak było, jednak polskie tłumaczenie zupełnie tego nie oddaje. Dla mnie język zastosowany w książce jest infantylny i małowiarygodny. Książka sprawia wrażenia taniego powieścidła. Ponadto jest za bardzo uwspółcześniona, np. nie chodzi wcale o czyjąś pruderyjność, ale opisy jak Maryla widziała nagi tors młodego Blythe’a i jak przechodziły ją dreszcze emocji/pożądania jest trochę nie na miejscu. W całej serii o Ani (Anne) nie ma ani jednego fragmentu na podobne tematy, co więcej w 4 tomie, gdy Ania (Anne) pisze listy miłosne do Gilberta, autorka celowo wykropkowuje takie miejsca i zaznacza, że Ania ma dzisiaj dobrą stalówkę i dlatego omijamy kilka akapitów 😉 Uważam, że to uroczy zabieg, bo dzięki temu nasza wyobraźnia mocniej pracuje.
Poza tym książka nie ma w sobie za grosz atmosfery Zielonego Wzgórza, Zielonych Szczytów albo po prostu atmosfery Green Gables 😊

Książka jest dla mnie nie tylko nieporozumieniem, a wręcz jedną wielką profanacją. Autorka wyobraziła sobie! (sic) jak mogłoby wyglądać życie Maryli, gdy była jeszcze podlotkiem, prawie młodą kobietą. Takich rzeczy nie powinno się pisać. Nie wiemy jakie zdanie miała na ten temat Lucy Maud Montgomery. Nie napisała odrębnej książki o Maryli i to powinien być koniec. A gdyby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1750
1138

Na półkach: , ,

Obawiałam się trochę jak to wyjdzie. W moim odczuciu jednak Sarah McCoy poradziła sobie świetnie.

Miło było znowu wrócić do lat, gdy czytało się takie powieści. Avonlea i Zielone Wzgórze to magiczne miejsce w sercu czytelnika i to się już nie zmieni. Ania jest jedyna, cudowna i ponadczasowa.
Często myślałam co zaważyło na tym, że Mateusz i Maryla nigdy nie założyli swojej rodziny. Autorka przedstawia swoją wersję wydarzeń i jest ona do przyjęcia.
Ciekawa jest również historia przyjaźni Maryli i Małgorzaty.

Historia Maryli jest ciekawa, smutna i wzruszająca zarazem. Ma też sporą dawkę humoru. Polecam miłośnikom Ani. Myślę, że się nie zawiodą.

Obawiałam się trochę jak to wyjdzie. W moim odczuciu jednak Sarah McCoy poradziła sobie świetnie.

Miło było znowu wrócić do lat, gdy czytało się takie powieści. Avonlea i Zielone Wzgórze to magiczne miejsce w sercu czytelnika i to się już nie zmieni. Ania jest jedyna, cudowna i ponadczasowa.
Często myślałam co zaważyło na tym, że Mateusz i Maryla nigdy nie założyli swojej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
22
12

Na półkach:

Wiesz jak się losy potoczą dalej . A jednak wracasz na start i się stresujesz powodem takiego biegu zdarzeń

Wiesz jak się losy potoczą dalej . A jednak wracasz na start i się stresujesz powodem takiego biegu zdarzeń

Pokaż mimo to

avatar
416
359

Na półkach: ,

Przyjemnie było wrócić do Avonlea i na Zielone Wzgorze ❣️
Czytajac Anie często się zastanawiałam dlaczego Mateusz i Maryla nigdy nie założyli swoich rodzin. Jak to możliwe,że Maryla i Małgorzata się przyjaźnią skoro są tak różne.
Książka ta jest odpowiedzią chociaż sama autorka przyznała,że pisala ja bez żadnych wygórowanych ambicji, a po prostu po to,żeby odpowiedzieć na pytanie, które utkwiło jej przy czytaniu "Ani z Zielonego Wzgórza" :
"-Jaki przystojny chłopak się z niego zrobil -powiedziała w zamyśleniu Maryla. -W ubiegłą niedzielę widziałam go w kościele i wydal mi się taki wysoki, tak bardzo zmężniał. Jest niezwykle podobny do swojego ojca, gdy tamten był w jego wieku. Jan Blythe był miłym chłopakiem. Stanowili parę dobrych przyjaciół. Ludzie mówili, że to mój narzeczony.
Ania popatrzyła na Marylę z zainteresowaniem.
-Och, Marylo, co się stało? Dlaczego..."

I dzieki temu pytaniu powstała ta historia. Historia Maryli. Szczęśliwa, poważna, smutna i wzruszająca. Polecam każdemu miłośnikowi Ani i nie tylko ❣️

Przyjemnie było wrócić do Avonlea i na Zielone Wzgorze ❣️
Czytajac Anie często się zastanawiałam dlaczego Mateusz i Maryla nigdy nie założyli swoich rodzin. Jak to możliwe,że Maryla i Małgorzata się przyjaźnią skoro są tak różne.
Książka ta jest odpowiedzią chociaż sama autorka przyznała,że pisala ja bez żadnych wygórowanych ambicji, a po prostu po to,żeby odpowiedzieć na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
612
612

Na półkach:

Te z nas, które spędziły dzieciństwo w towarzystwie rozgadanej i rozmarzonej dziewczynki z rudymi włosami i piegami na nosie, czyli Ani z Zielonego Wzgórza nie mogą zignorować powieści Sarah McCoy. Śmiało można by ją nazwać prequelem serii Lucy M. Montgomery, bo jej bohaterami są Maryla i Mateusz Cuthbertowie, czyli opiekunowie Ani i właściciele farmy na Zielonym Wzgórzu. Autorka, zaintrygowana tymi postaciami, ich tajemniczością i enigmatycznością w oryginalnej powieści, próbuje odtworzyć ich losy i pokazać czytelniczce, co sprawiło, że w momencie przygarnięcia osieroconej dziewczynki są ludźmi samotnymi, bez życiowych partnerów, a na Zielonym Wzgórzu nie ma dzieci.
Poznajemy Marylę w wieku 13 lat, kiedy jej rodzice właśnie rozbudowali skromny do tej pory dom i oczekują narodzin kolejnego dziecka. Momentem kluczowym w tej historii staje się przyjazd ciotki Izzy, bliźniaczej siostry Klary Cuthbert, która przybywa, by pomóc ciężarnej siostrze i zająć się domem po narodzeniu dziecka. To ona właśnie staje się dla nastoletniej Maryli osobą, która wprowadzi ją w dorosłość, ale i ukształtuje na przyszłość. Da jej odwagę do wypowiadania własnych poglądów wbrew przekonaniom o podległej roli kobiety w społeczeństwie, wyzwoli w niej wiarę w siebie i pokaże świat inny niż tradycyjne Avonlea.
Sarah McCoy kreśli postać Maryli, której pełny kształt poznamy już w powieści Montgomery. Obdarza ją niezłomnym charakterem, wrażliwą i romantyczną naturą, która kłóci się trochę z poczuciem odpowiedzialności i trzeźwym pragmatyzmem. To kobieta marząca o miłości, ale odrzucająca szansę na nią, ale znajdująca siłę, by mimo braku partnera życiowego znaleźć dla siebie inną przestrzeń realizacji swoich pasji i zaspokoić potrzebę bycia użyteczną. Maryla angażuje się w działalność Kolei Podziemnej, przewodniczy organizacji kobiecej, jest wierną przyjaciółką i mądrą aktywistką.
Najlepsze jednak w tej książce było śledzenie tropów pojawiających się w „Ani z Zielonego Wzgórza”. Autorka przeniosła nas o pokolenie wstecz, dlatego mamy okazję poznać rodziców Karolka Sloane, Diany Barry, Gilberta Blythe'a, Józi Pye i innych bohaterów kultowej powieści. Dowiadujemy się też, kto wymyślił nazwę Zielone Wzgórze, jak zaczęła się przyjaźń Maryli i Małgorzaty, skąd wziął się przepis na słynne wino porzeczkowe i kto zasadził drzewko wiśniowe kwitnące przy oknie pokoiku na facjatce. Takich smaczków było sporo i sprawiło mi wielką frajdę wyłapywanie ich i przypominanie sobie detali właściwej opowieści.
Bardzo ciekawe wydało mi się również to, w jaki sposób autorka zamknęła swoją wersję w przemyślaną klamrę. Książka zaczyna się sceną, która zna każda czytelniczka „Ani”- oto rodzeństwo Cuthbert zastanawia się nad przyjęciem pod swój dach sieroty- chłopca, który mógłby pomagać starzejącemu się Mateuszowi w pracach gospodarskich. Wiemy, że w wyniku pomyłki na farmę przyjedzie Ania. Cała historia Sarah McCoy kończy się nostalgiczną sceną, w której Maryla marzy o tym, by jeszcze kiedyś zaznać miłości do dziecka, którego nie było jej dane urodzić. A my wiemy, że jej marzenie się spełni już za kilka lat, bo do Avonlea przyjedzie Ania. I kółko się zamyka.
Doceniam także to, że autorka potrafiła stworzyć podobny klimat w swojej opowieści dzięki naśladowaniu stylu Montgomery i sposobów opisywania świata. Podobny humor, podobny język, podobne odczucia czytelnika.
Polecam gorąco wszystkim czytelniczkom i miłośniczkom „Ani z Zielonego Wzgórza”.

Te z nas, które spędziły dzieciństwo w towarzystwie rozgadanej i rozmarzonej dziewczynki z rudymi włosami i piegami na nosie, czyli Ani z Zielonego Wzgórza nie mogą zignorować powieści Sarah McCoy. Śmiało można by ją nazwać prequelem serii Lucy M. Montgomery, bo jej bohaterami są Maryla i Mateusz Cuthbertowie, czyli opiekunowie Ani i właściciele farmy na Zielonym Wzgórzu....

więcej Pokaż mimo to

avatar
222
87

Na półkach: ,

Oczywiście nigdy nie dowiemy się czy L.M. Montgomery wyobrażała sobie Zielone Wzgórze przed przybyciem Ani, tak samo jak autorka tej książki. Pomijając jednak ten fakt, wyobrażenia Sarah McCoy jak najbardziej mi się podobają i zaspokajają znaczną część mojej ciekawości odnośnie młodości Maryli i Mateusza. Książka trochę odstaje stylem pisania od całej serii o Ani, ale nie oczekiwałam, że będzie taki sam jak styl Montgomery (bo tego nie da się podrobić).

Oczywiście nigdy nie dowiemy się czy L.M. Montgomery wyobrażała sobie Zielone Wzgórze przed przybyciem Ani, tak samo jak autorka tej książki. Pomijając jednak ten fakt, wyobrażenia Sarah McCoy jak najbardziej mi się podobają i zaspokajają znaczną część mojej ciekawości odnośnie młodości Maryli i Mateusza. Książka trochę odstaje stylem pisania od całej serii o Ani, ale nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
5

Na półkach:

Ania z Zielonego Wzgórza i cała jej seria to zdecydowanie mój numer jeden. Zawsze strasznie mnie ciekawiły losy innych bohaterów... więc kiedy zobaczyłam, że powstała historia Maryli aż zaświeciły mi się oczy z wrażenia. Książka mnie nie rozczarowała, napisana w podobnym stylu co oryginalna seria. Przeczytana jednym tchem.

Ania z Zielonego Wzgórza i cała jej seria to zdecydowanie mój numer jeden. Zawsze strasznie mnie ciekawiły losy innych bohaterów... więc kiedy zobaczyłam, że powstała historia Maryli aż zaświeciły mi się oczy z wrażenia. Książka mnie nie rozczarowała, napisana w podobnym stylu co oryginalna seria. Przeczytana jednym tchem.

Pokaż mimo to

avatar
742
688

Na półkach:

Czytało się całkiem dobrze, choć odniosłam wrażenie zbędnego upolitycznienia i ufeminizowania postaci Maryli. Zielone Wzgórze potrafiło jednak zatrzymać moją uwagę, bo niezależnie od czasów, zawsze gdzieś chodzi o miłość, przyjaźń i lojalność.

Czytało się całkiem dobrze, choć odniosłam wrażenie zbędnego upolitycznienia i ufeminizowania postaci Maryli. Zielone Wzgórze potrafiło jednak zatrzymać moją uwagę, bo niezależnie od czasów, zawsze gdzieś chodzi o miłość, przyjaźń i lojalność.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    792
  • Chcę przeczytać
    483
  • Posiadam
    199
  • 2020
    55
  • 2020
    44
  • 2021
    30
  • Ulubione
    30
  • 2022
    19
  • 2023
    17
  • Teraz czytam
    14

Cytaty

Więcej
Sarah McCoy Maryla z Zielonego Wzgórza Zobacz więcej
Sarah McCoy Maryla z Zielonego Wzgórza Zobacz więcej
Sarah McCoy Maryla z Zielonego Wzgórza Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także