Cóż to była za przygoda!
Mechy walczące z kosmicznymi Najeźdźcami, Bohater powracający po dekadach nieobecności, Romans, Humor, Walka o przetrwanie gatunku ludzkiego, Szalony naukowiec zdolny przekraczać bariery życia i śmierci i Obłędne rysunki Tsutomu Nihei.

Porwała mnie ta przygoda, wątek romantyczny, kierunek w jakim ostatecznie poszedl totalnie mnie zaskoczył (pozytywnie). Jak to w mangach tego autora bywa wiele rzeczy pozostawia nam do domysłu mimo to koniec jest satysfakcjonujący. Liczę że w przyszłych dziełach artysta nawiąże do cyklu rycerzy.
Pomimo bohaterów stosunkowo płytkich, co jest bolączką prac Nihei zżyłem się z nimi i będę za nimi tęsknił. Myślę że wrócę jeszcze do tytułu. Z pewnością postaram się polecić mangę znajomym.

Cóż to była za przygoda!
Mechy walczące z kosmicznymi Najeźdźcami, Bohater powracający po dekadach nieobecności, Romans, Humor, Walka o przetrwanie gatunku ludzkiego, Szalony naukowiec zdolny przekraczać bariery życia i śmierci i Obłędne rysunki Tsutomu Nihei.

Porwała mnie ta przygoda, wątek romantyczny, kierunek w jakim ostatecznie poszedl totalnie mnie zaskoczył...

Za mechami nie przepadam, za kosmosem też nie koniecznie, więc mnie to nie ciekawiło. Ale żeby nie było, że nigdy nie czytała, a mówię że nie lubię.
Na te dziwne stworki, które tak namiętnie rysował autor mówię "paskudy". Czasami na nie przez przypadek trafię, nie mówię że tytuł przez to jest z góry stracony, ale dziwnie się na to patrzy.
Z faktu iż jest to moja pierwsza, albo jednocyfrowa pozycja o danej tematyce, postanowiłam jej nie krzywdzić i może dlatego taka wysoka ocena.
Czy drugi raz sięgnę po coś podobnego? Pewnie nie, chyba że przez przypadek lub z nieświadomości.

Za mechami nie przepadam, za kosmosem też nie koniecznie, więc mnie to nie ciekawiło. Ale żeby nie było, że nigdy nie czytała, a mówię że nie lubię.
Na te dziwne stworki, które tak namiętnie rysował autor mówię "paskudy". Czasami na nie przez przypadek trafię, nie mówię że tytuł przez to jest z góry stracony, ale dziwnie się na to patrzy.
Z faktu iż jest to moja pierwsza,...

Zakończenie bardzo przesłodzone, ale całość świetnie się czyta. Nieoczywiste postacie, oryginalny setting, świetna kreska. Trochę co innego niż inne tytuły autora jak BLAME! czy ABARA - o wiele luźniejszy ton i bardziej wszystko wyłożone czarno na białym, ale nadal mamy tu masę dziwnych stworów i epickie scenerie.

Zakończenie bardzo przesłodzone, ale całość świetnie się czyta. Nieoczywiste postacie, oryginalny setting, świetna kreska. Trochę co innego niż inne tytuły autora jak BLAME! czy ABARA - o wiele luźniejszy ton i bardziej wszystko wyłożone czarno na białym, ale nadal mamy tu masę dziwnych stworów i epickie scenerie.

FINAŁ SIDONII

Na ten moment fani serii czekali długo, ale w końcu nadszedł. Piętnasty tom „Rycerzy Sidonii” to jednocześnie ostatni akt całej opowieści, a zatem i jej wielki finał. Wielki zarówno jeśli chodzi o objętość tomiku, bo okazuje się on być najgrubszym z całego cyklu, jak i pod względem rozmachu wydarzeń i samej jakości opowieści. I chociaż Nihei do ostatnich chwil pozostał wierny swojej coraz bardziej niechlujnej w ostatnich czasach kresce, także graficznie całość nie zawodzi i dostarcza czytelnikom satysfakcjonującego zakończenia.

Dla Sidonii nastał trudny czas – chyba najgorszy w jej dziejach. Po walce z Ochiaiem nadchodzi czas na starcie z kolosalnym statkiem klasterowym. Jednakże dochodzi do zasadzki, która doprowadza do olbrzymich strat. Z całej drugiej floty nie zostaje praktycznie nikt, kto nadawałby się do działania. Nawet Tsugumi odnosi tak poważne rany, że jej życiu zagraża realne niebezpieczeństwo. A nie dość, że nie jest w stanie zregenerować się tylko za pomocą podania zapasowych cząsteczek, to jeszcze zupełnie nie nadaje się do walki.
A na tym przecież nie koniec. Znów pojawia się bowiem hybryda Kanata, a jakby tego było mało nadciągają armady pomniejszych statków klasterowych. Tak zaczyna się ostatnia walka o Sidonię i przetrwanie ludzkości. Bohaterowie stają do pojedynku, na szali stawiając przyszłość swoją i całego gatunku…

Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/05/rycerze-sidonii-15-tsutomu-nihei.html

FINAŁ SIDONII

Na ten moment fani serii czekali długo, ale w końcu nadszedł. Piętnasty tom „Rycerzy Sidonii” to jednocześnie ostatni akt całej opowieści, a zatem i jej wielki finał. Wielki zarówno jeśli chodzi o objętość tomiku, bo okazuje się on być najgrubszym z całego cyklu, jak i pod względem rozmachu wydarzeń i samej jakości opowieści. I chociaż Nihei do ostatnich...