Planeta Harpii

Okładka książki Planeta Harpii Albert Walentinow
Okładka książki Planeta Harpii
Albert Walentinow Wydawnictwo: Stalker Books Seria: Galaktyka Gutenberga fantasy, science fiction
399 str. 6 godz. 39 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Galaktyka Gutenberga
Tytuł oryginału:
"Экзамен" (1967),"Заколдованная планета" (1975),"Планета гарпий" (1977)
Wydawnictwo:
Stalker Books
Data wydania:
2019-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-01-01
Liczba stron:
399
Czas czytania
6 godz. 39 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366280045
Tłumacz:
Krzysztof Feret
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki W kosmosie Gleb Anfiłow, Sewer Gansowski, Aleksander Grin, Władimir Sawczenko, Aleksander Szalimow, Albert Walentinow, Ilja Warszawski, Walentyna Żurawlowa
Ocena 6,0
W kosmosie Gleb Anfiłow, Sewer...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
220
155

Na półkach:

Niby nic odkrywczego, ale dobrze się czyta. Nie ma tu żadnej komunistycznej propagandy i chyba tylko jedyny raz zwrócili się do kogoś "towarzyszu" albo obywatelu.
Fajny pomysł z tymi cywilizatorami. Rzadko się zdarza w literaturze s-f, że spotykamy rasę od nas mniej rozwiniętą także dla mnie już samo to jest wielkim plusem.
Jedynym minusem całej tej trylogii jest zbytnie jak dla mnie upodobnienie zachowań, struktury społecznej i wyglądu obcego świata do naszego ziemskiego.
Pierwsze opowiadanie to takie na rozgrzewkę, ale dramaturgia jest no i przede wszystkim można potraktować go jako swego rodzaju prolog. Najlepszy jest ten drugi utwór - mikropowieść "Zaczarowana planeta", która tak mnie wciągnęła, ma logikę i głębię niektórych postaci więc za nią 8/10. Trzecia powieść (też niedługa) tytułowa "Planeta harpii" też trzyma poziom, zamyka niedokończone sprawy z poprzedniej, ale powtarza pewien wątek no i więcej w niej naiwności więc nie mogę dać więcej niż 6 może 7/10.
PS. Po przeczytaniu nudnej "Załogi Mekongu" ta trylogia jest jak balsam na złaknionego sensownej akcji czytelnika.

Niby nic odkrywczego, ale dobrze się czyta. Nie ma tu żadnej komunistycznej propagandy i chyba tylko jedyny raz zwrócili się do kogoś "towarzyszu" albo obywatelu.
Fajny pomysł z tymi cywilizatorami. Rzadko się zdarza w literaturze s-f, że spotykamy rasę od nas mniej rozwiniętą także dla mnie już samo to jest wielkim plusem.
Jedynym minusem całej tej trylogii jest zbytnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
486
60

Na półkach: , ,

Zaczyna się w dwójnasób obiecująco.
Po pierwsze: rzadko się zdarza, by główną postacią starych książek SF (nie tylko radzieckich) była kobieta - miła odmiana dostrzec, że w dziele eksploracji kosmosu, na pierwszym planie jest też miejsce dla dzielnych kosmonautek i badaczek. Zwykle bywały gdzieś w tle albo w ogóle nieobecne.
Po drugie: Autor pisze żywym językiem, dialogi czy przemyślenia bohaterki są w odpowiedniej proporcji trafne i zabawne.

Początek tej opowieści - czy raczej kilku, związanych ze sobą mniej lub bardziej ściśle - jest wciągający i ciekawy. Jest obca planeta, jest tajemnica, jest eksploracja nieznanego. Jednocześnie kosmiczne wojaże okazują się nie tak heroiczne, jak w legendach o pierwszych odkrywcach: dominuje codzienna żmudna i nieowocna praca naukowa u samych podstaw. Wszystko to Autor oddaje wspaniale. Sporo rozczarowań i wielkie święto z każdej nielicznej okazji najdrobniejszego kroczku przybliżającego do rozwikłania zagadki o planetarnym rozmachu.

Niestety! Z czasem, w zasadzie już przed połową - opowieść zaczyna niebezpiecznie galopować, wszystko nagle przychodzi bohaterom podane wręcz na tacy. Na domiar złego, jak gdyby gęsto utkana akcja była faktycznie pisana w pośpiechu: unaocznia się tam wiele luk oraz skrótów, przez którą cała historia wydaje się naciągana.

Jedna z osób opiniujących pisze, że to powieść młodzieżowa czy wręcz odpowiadająca współczesnemu gatunkowi YA - sporo w tym racji. Jednak rozszerzyłbym zastosowanie tej książki ogólnie dla fanek i fanów starej, idealistycznej fantastyki z ambicjami - mogą bez strachu rzucić okiem. Nie jest to literackie objawienie, wiadomo, w skali 1-10strugackich (gdzie 10 to dowolna ksiażka Strugackich),dałbym 5/10strugackich. Po prostu pozwala momentami poczuć się, jak za starych czasów, gdy takie historie rozbudzały wyobraźnie i olśniewały, że hej.

Zaczyna się w dwójnasób obiecująco.
Po pierwsze: rzadko się zdarza, by główną postacią starych książek SF (nie tylko radzieckich) była kobieta - miła odmiana dostrzec, że w dziele eksploracji kosmosu, na pierwszym planie jest też miejsce dla dzielnych kosmonautek i badaczek. Zwykle bywały gdzieś w tle albo w ogóle nieobecne.
Po drugie: Autor pisze żywym językiem, dialogi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
403
376

Na półkach:

Czytałem bardzo dawno temu i fabuła już mi się zatarła. Pamiętam jednak, że byłem zachwycony. Nie mogłem się od tej książki oderwać. Byłem na wczasach u Ciotki na wsi, cisza, spokój, książka czytana na łonie natury. Poza fabułą pamiętam wszystko, piękną pogodę, ciepłe słońca, nawet widok powiewających na wietrze firanek. Pamiętam, że wszystko tworzyło tak niesamowity klimat, że do dzisiaj (a minęło jakieś 20 lat!),widząc okładkę tej książki czuję się, jakbym się przeniósł w czasie.

Czytałem bardzo dawno temu i fabuła już mi się zatarła. Pamiętam jednak, że byłem zachwycony. Nie mogłem się od tej książki oderwać. Byłem na wczasach u Ciotki na wsi, cisza, spokój, książka czytana na łonie natury. Poza fabułą pamiętam wszystko, piękną pogodę, ciepłe słońca, nawet widok powiewających na wietrze firanek. Pamiętam, że wszystko tworzyło tak niesamowity...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2970
120

Na półkach: ,

Rosjanie uważają cykl ASTROBIOLOG IRENA za bardzo slaby. Faktycznie jest to dość schematyczna młodzieżówka - i nigdy nie miała wydania książkowego w języku rosyjskim. Ale - mimo kolejnej planety Obcych, na której rutynowo zwycięża komunizm - jest to lekka, o dziwo sympatyczna książka i wielka szkoda, że jej drugie wydanie nie zostało rozszerzone o dopełniające cykl opowiadanie "Последняя планета" (1989),które z oczywistych względów nie mogło wejść do pierwszego polskiego wydania.

I nie - nie jest to jedyna książka Walentynowa. W języku rosyjskim ukazały się dwie: niefantastyczna powieść historyczna dla starszych dzieci Металла огненный поток (Dietskaja literatura 1978) i fantastyczna Синяя жидкость (1990, seria Bibliotieka sowietskoj fantastiki),na którą złożyły się tytułowa powieść i novella "Дуэль нервного века".

Rosjanie uważają cykl ASTROBIOLOG IRENA za bardzo slaby. Faktycznie jest to dość schematyczna młodzieżówka - i nigdy nie miała wydania książkowego w języku rosyjskim. Ale - mimo kolejnej planety Obcych, na której rutynowo zwycięża komunizm - jest to lekka, o dziwo sympatyczna książka i wielka szkoda, że jej drugie wydanie nie zostało rozszerzone o dopełniające cykl...

więcej Pokaż mimo to

avatar
483
199

Na półkach: , , ,

"Planeta Harpii" to jedyna książka jaką napisał Albert Walentinow. Tak przynajmniej twierdzi współegzystujący ze mną google w świecie (Internecie). Stworzył on dzieło science fiction, które dało mi wiele do myślenia swoją dalekowzrocznością oraz niezaprzeczalną logiką. Przekonało, że oddanie oraz poświęcenie, odwaga i pomysłowość są niezwykle ważną cechą społeczności ludzkiej - myślącej. Dało wizję nieskończoności wszechświata oraz wielu skrajnie różnych i nieprzeciętnych istnień. Pozwoliło mi wierzyć, że inteligencja winna równać się nieagresji i empatii. Walentinow stworzył cywilizatorów.

Na Takrii cywilizacja dopiero się rodziła. Marzenie Ziemian - odkrycie planety z istotami rozumnymi, stojącymi na takim samym albo wyższym szczeblu rozwoju - na razie pozostawało marzeniem. Wprost przeciwnie, sąsiednie cywilizacje były gotowe w każdej chwili zniknąć. I wtedy do Najwyższej Rady Ziemi przyszli pierwsi ochotnicy. Tak zrodziły się oddziały cywilizatorów. Najodważniejszych swych synów i córki Ziemia posyłała w kosmos na pomoc kosmicznym braciom. Zadanie okazało się wcale nie takie proste. Chodziło nie o to, żeby mieszkańcom innych planet oddać do dyspozycji ziemską technikę czy też unieszkodliwić ich licznych wrogów. Trzeba było bezbłędnie odgadnąć drogę, którą powinno kroczyć społeczeństwo i skierować je na tę drogę bez użycia przemocy, przy minimalnej ingerencji, w żadnym wypadku nie przenosząc mechanicznie ziemskich wzorców w obce warunki.

Rzecz dzieje się na Takrii - planecie, której rdzennymi mieszkańcami są aborygeni, z wyglądu niczym nie różniący się od ludzi, jednak poziomem rozwoju myślowego będący na etapie ognia i jaskiń. Akcja głównie kręci się wokół Irki - pani biolog przybyłej na Takrię w celu zbadania pijawek - istot różniących się całkowicie od jakichkolwiek wcześniej spotkanych zwierząt. Zwiedza ona również planetę, poznając różne plemiona i otrzymując na 'wychowanie' małą dziewczynkę - Bubę. Ma za zadanie opiekować się nią oraz uczyć języka, pokazywać różne przedmioty i zabierać na wypady. Wielką zagadką tej planety jest bardzo niski poziom intelektualny mieszkańców przy bardzo rozwiniętym wyglądzie zewnętrznym oraz obecność harpii - niezwykle agresywnych, obdarzonych jednak niezwykłą inteligencją.

W miarę upływu czasu wokół pijawek powstaje coraz więcej pytań. Jak się odżywiają, skąd taka nazwa, skoro nawet wyglądem pijawek nie przypominają, jak się rozmnażają, jak powstały, dlaczego nie atakują ludzi, za to plują elektronowymi 'kulami' w rdzennych mieszkańców...? Irka odczuwa wiele skrajnych emocji, ponieważ nie tego się spodziewała. W duchu sądziła, że w ciągu jednej wizyty uda jej się odgadnąć wszystkie tajemnice planety i wróci na Ziemię jako wielki badacz. W miarę upływu czasu zaczęła odkrywać piękno planety i fałszywe wyobrażenia o niej znikły. Zaczęła doceniać pracę i wysiłek związany z pięknem narodzin kolejnej inteligentnej cywilizacji.

-Stój, stój! Zapomnieliśmy przecież o niespodziance!
To była rzeczywiście niespodzianka: na malutkim poletku z południowej strony urwiska rosły ziemniaki.
- To robi się tak - objaśniał Busłajew. - Wyrywa się nać i w tym miejscu szpera się w ziemi, tylko koniecznie gołymi rękami. I nie bój się pobrudzić, bo inaczej przepadnie cała przyjemność.
Kto jeszcze pamięta na dalekiej Ziemi, jak niechętnie rozstępuje się pod palcami wilgotna, twarda ziemia, jak odurza tajemniczym, pierwotnym zapachem, kiedy, spiesząc się, rozgrzebujesz ją, żeby wydostać zimne, twarde bulwy? Kto jeszcze pamięta gorzkawy dym leśnego ogniska, kiedy przerzucasz z ręki go ręki gorący ziemniak, płacząc i śmiejąc się zdzierasz z niego łupinę? Być może, są jeszcze tacy, którzy zrozumieliby ten zachwyt, ale i to chyba nie: już od dawna maszyny zastąpiły człowieka w rolnictwie.
A jaka to rozkosz - maczać bulwę w soli i ostrożnie odgryzać malutkie kęsy, starając się nie oparzyć ust, i wybrudzić się do niemożliwości popiołem i myć się potem w lodowatym strumieniu..."

Przepadłam. Od pierwszych stron. Już dawno żadna książka nie rozbudziła tak mojej wyobraźni, przenosząc mnie w nowy świat, w nową cywilizację. Opisy niebezpieczeństw, które czyhają na cywilizatorów, gdy tylko opuszczą swą Bazę oraz zaangażowanie w poprawę rozwoju społeczeństwa, były tak prawdziwe, że mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Pragnęłam tam być. Pragnęłam tego nieznanego oraz podróży astrolotem. Pragnęłam spać w namiocie przy ognisku i obcować z aborygenami. Pragnęłam tego, bo zazdrościłam bohaterom książki.

Nie potrafię wyjaśnić co mnie tak porwało. Dlaczego tak zachłannie pochłaniałam każdą stronę, wczepiając się wyobraźnią w każde napisane słowo. Nie wiem czemu nie potrafiłam przestać, gdy nadchodziła 00:00 i musiałam iść spać. Książka obezwładniła moją psychikę i zawładnęła ją. Karmiła mnie emocjami, przygodami i pięknymi krajobrazami, a zaraz po tym serwowała niebezpieczeństwo.

Tak, sądzę, że warto jest ją przeczytać. Choć ma ponad 400 stron, jest niewielkich rozmiarów. Słowa płyną szybko w głowie, więc i książka szybko umyka. Swoją oryginalnością nie nudzi, a rozbudza ciekawość i pragnienie na więcej. Odkrywanie nowej, rozumnej cywilizacji oraz patrzenie jak się rozwija - tych uczuć nie dostarczy żadna książka YA. Polowania i noce pod gwizdami - to codzienność, a nutka grozy ze strony natury i zwierząt pomaga w trzeźwym myśleniu i rozwoju inteligencji. Książka z niezaprzeczalną logiką i ciężarem spoczywającym na cywilizatorach - nadziei dla rozwijających się społeczności. Książka dla każdego.

"Planeta Harpii" to jedyna książka jaką napisał Albert Walentinow. Tak przynajmniej twierdzi współegzystujący ze mną google w świecie (Internecie). Stworzył on dzieło science fiction, które dało mi wiele do myślenia swoją dalekowzrocznością oraz niezaprzeczalną logiką. Przekonało, że oddanie oraz poświęcenie, odwaga i pomysłowość są niezwykle ważną cechą społeczności...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    36
  • Posiadam
    21
  • Chcę przeczytać
    21
  • Fantastyka
    6
  • Chcę w prezencie
    3
  • Teraz czytam
    1
  • 🚀 Fantastyka naukowa
    1
  • X półka 3
    1
  • SF, Fantasy i Horror
    1
  • Galaktyka Gutenberga (chce)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Planeta Harpii


Podobne książki

Przeczytaj także