Była sobie miłość

- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2019-04-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-04-24
- Liczba stron:
- 607
- Czas czytania
- 10 godz. 7 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328066175
- Tagi:
- literatura polska miłość
Nowa powieść autora książki "Saga, czyli filiżanka, której nie ma".
Brawurowa, przewrotna opowieść o jednej z najstarszych i zarazem najsłynniejszych legend celtyckich – o Tristanie i Izoldzie Jasnowłosej. Autor umieszcza słynnych zakochanych
w średniowiecznej litewskiej wiosce, w masońskiej loży, w sercu walk powstańców z caratem, na legendarnej amerykańskiej drodze 66, a nawet w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, aż po współczesność. Łączy ich to, co w średniowiecznym micie najbardziej przejmujące – że zakochani nigdy nie będą mogli być razem. Ale przecież miłość jest silniejsza niż wszystko.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Miłość wbrew wszystkiemu
– Wasza miłość nie znajdzie miejsca na ziemi (…).
– I choć nie wiem, o jaką godziwość chcielibyście się bić i świat naprawiać, nie wiem, w jaki szlachetnie cymbał brzmiący chcielibyście uderzać, i gdybyście mówili językami ludzi, aniołów i diabłów, i gdybyście nawet mieli dar prorokowania i znali wszystkie tajemnice tego świata, i posiedlibyście wszelką wiedzę nieskończoności, i niezachwiana byłaby wasza wiara, tak iż byście góry wespół przenosili, wasza miłość jest skazana na wieczną pokutną wędrówkę.
Cezary Harasimowicz jest pisarzem bez wątpienia dobrze znanym czytelnikom. Jest autorem scenariuszy do wielu filmów i seriali. Napisał również kilka powieści. Również ja zetknąłem się z jego twórczością – za sprawą lektury książki „Saga, czyli filiżanka, której nie ma”.
Jednak nowe dzieło Harasimowicza jest w swej formie zupełnie inne od tamtej powieści. „Była sobie miłość” ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B. Jest to dość obszerna książka, licząca ponad sześćset stron.
Powiem szczerze, że lektura tego tytułu wcale nie jest łatwa. Autor postawił przed czytelnikami dość trudne zadanie. Dlaczego? Nie jest to bowiem klasyczna powieść.
Przede wszystkim przed rozpoczęciem lektury powinniśmy przypomnieć sobie legendę o Tristanie i Izoldzie. Wypili oni napój miłosny, który był przygotowany dla Izoldy i króla Marka. Jak łatwo przewidzieć, zakochali się w sobie bez pamięci. Niestety nie mogli się cieszyć swoją miłością. Na skutek pewnych wydarzeń umierają z rozpaczy jedno po drugim. Z grobu Tristana wyrasta głóg i łączy go z mogiłą Izoldy.
To właśnie ta legenda była inspiracją dla Cezarego Harasimowicza. Postanowił on ukazać tragiczne losy Tristana i Izoldy w różnych epokach. Czytamy więc o miłości w różnych czasach i miejscach. Jednak zawsze była to miłość tragiczna, miłość zakazana, miłość, która nie mogła się zrealizować na ziemi.
Autor umieszcza Tristana i Izoldę w średniowiecznym Gdańsku, podczas wojny zakonu krzyżackiego z Litwą, w trakcie obrad Sejmu Czteroletniego, pod zaborami, w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Przenosi ich nawet za ocean, do Stanów Zjednoczonych. Dzieje pary kochanków toczą się w powieści aż do czasów współczesnych.
Stworzył więc autor swoistą mozaikę, na którą składa się wiele niezależnych historii, będących jednak swego rodzaju odmianami legendy o Tristanie i Izoldzie.
„Była sobie miłość” to nie jest książka łatwa w odbiorze. Wymaga dużego skupienia i uwagi ze strony czytelnika. Wszystko to potęgują specyficzna narracja oraz styl i język, jakimi posługuje się autor. Szczerze – momentami męczyłem się podczas czytania. Wspomnę jeszcze, że Harasimowicz pisze bardzo dosadnie i realistycznie – nie ucieka od wulgaryzmów, brutalnych opisów, przekleństw.
Osobiście ten tytuł pisarza niezbyt przypadł mi do gustu. Być może inna forma byłaby dla mnie bardziej przystępna. Doceniam jednak pomysł na powieść. Jest to nieoczywista książka o miłości. Być może wam spodoba się nieco bardziej.
Wojciech Sobański
Książka na półkach
- 112
- 60
- 30
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
,,Była sobie miłość" to ciekawe spojrzenie na opowieść o Tristanie i Izoldzie i ich tragicznej miłości. Przepięknie opisana, próbuje odpowiedzieć na wiele pytań o miłość, jej sens. Czy nieszczęśliwa historia głównych bohaterów udałaby się w innym miejscu, w innym czasie. Na każdej stronie czuć kunszt pisarski Harasimowicza, różne czasy, różne historie wymuszają na autorze innych stylów, innego rodzaju opowiadania historii i to wszystko naprawdę cudownie się czyta! Polecam przeczytać :)
,,Była sobie miłość" to ciekawe spojrzenie na opowieść o Tristanie i Izoldzie i ich tragicznej miłości. Przepięknie opisana, próbuje odpowiedzieć na wiele pytań o miłość, jej sens. Czy nieszczęśliwa historia głównych bohaterów udałaby się w innym miejscu, w innym czasie. Na każdej stronie czuć kunszt pisarski Harasimowicza, różne czasy, różne historie wymuszają na autorze...
więcej Pokaż mimo toZbiór opowiadań z motywem przewodnim jakim jest ciążące na bohaterach przeznaczenie. Czy można to nazwać miłością, czy jedynie konsekwencją działania pewnego eliksiru? O tym, jak z nieuniknionym porazili sobie na przestrzeni wieków zwykli/niezwykli kochankowie.
Autor przenosi nas w świat pełen magii, niedomówień. Wizji i mar sennych. Książka pełna niepokoju i brutalności.
Zbiór opowiadań z motywem przewodnim jakim jest ciążące na bohaterach przeznaczenie. Czy można to nazwać miłością, czy jedynie konsekwencją działania pewnego eliksiru? O tym, jak z nieuniknionym porazili sobie na przestrzeni wieków zwykli/niezwykli kochankowie.
Pokaż mimo toAutor przenosi nas w świat pełen magii, niedomówień. Wizji i mar sennych. Książka pełna niepokoju i brutalności.
Legenda o Tristanie i Izoldzie to bez wątpienia jedna z najważniejszych i najpopularniejszych historii miłosnych na świecie. I chociaż dzisiaj pod wieloma względami może wydawać się nam wątpliwa, to dla mnie ma ona wyjątkowe znaczenie, bo była pierwszym impulsem, który skłonił mnie w stronę legend arturiańskich i mitologii Celtów, która jest moją drugą miłością po greckiej. Dlatego chętnie szukam nowych interpretacji tej historii i tak trafiłam na ,,Była sobie miłość”.
Historia zaczyna się podobnie jak w oryginalnej legendzie – Tristan i Izolda wypijają magiczny napój i zaczynają pałać do siebie ogromną miłością, ale ona musi poślubić jego wuja Marka. Na skutek kolejnych intryg kochankowie zostają rozdzieleni i umierają. Jednak na tym nie kończy się ta historia. Tristan i Izolda dowiadują się, że muszą odpokutować za ich… niespecjalnie moralne zachowania. Dlatego powracają i znów się spotykają – raz jako młody Krzyżak i pogańska kapłanka, potem jako młodziutki król i służąca jego matki, członkowie dwóch skłóconych ze sobą włoskich rodów, Afroamerykanin i biała kelnerka w dwudziestoleciu międzywojennym, strażnik obozu koncentracyjnego i jego więźniarka… Wszystkie te sytuacje łączy to, że para jest przekonana, że łączy ich uczucie, ale koleje losu uniemożliwiają jego spełnienie.
,,Była sobie miłość” jak mało która książka, uświadomiła mi, że literaturę można oceniać na dwóch płaszczyznach – emocjonalnej i intelektualnej. Jeśli spojrzymy na tę historię jak na typowy romans, to możemy się rozczarować. Co prawda, miłość jest tu głównym tematem i to przez jej perspektywę poznajemy kolejne epoki, ale zostaje ukazana nieco inaczej. Same relacje, w jakie wchodzą kolejne wcielenia Tristana i Izoldy, nie zostały specjalnie przybliżone. Autor dosłownie bierze tu wersję, że to magiczny napój pchnął ich ku sobie, a w dalszych przypadkach bohaterowie czują, że coś ich już łączyło, więc nie dostaniemy tu długich opisów zakochiwania się, poznawania. Tristan i Izolda to kochankowie, którzy zasłynęli z tego, że ich działania nie były najbardziej czyste i altruistyczne i tutaj jest podobnie – czasami nie da się ich specjalnie polubić, szczególnie w pierwotnej wersji, gdzie Izolda wypada praktycznie jako psychopatka (sceny z Brangien są przerażające…). Do tego właśnie tam dowiadujemy się, że po pewnej sytuacji kochankowie mogliby tak naprawdę zawalczyć o siebie, Izolda uwolnić się od Marka (kto czytał, wie o co chodzi) i wszyscy żyliby długo i szczęśliwie, ale zwyciężyła chęć władzy i zemsty, więc na tym etapie trudno im kibicować.
Myślę, że jest to pozycja, którą warto potraktować trochę bardziej symbolicznie. O historia o samej miłości, ale też o tym, jak działa na nią świat. Wątek reinkarnacji zakochanych kojarzy nam się z próbami szukania miejsca, gdzie ich miłość mogłaby w końcu się spełnić, natomiast tutaj zmieniają się epoki, zmienia się mentalność, ale uczucie za każdym razem przegrywa – z innymi związkami, żądzą władzy, fanatyzmem religijnym, podziałami klasowymi, rasizmem. I w pewnym momencie uświadamiamy sobie, że postacie legendarnych kochanków są tylko pretekstem, by uświadomić sobie, ile realnych ludzi nie mogło zaznać szczęścia i spokoju przez zawirowania dziejowe, ale także przez to, że człowiek człowiekowi wilkiem. Harasimowicz pokazuje ogrom zła, nienawiści i nietolerancji, ale nie jest to wizja całkowicie pesymistyczna. Bo za każdym razem bohaterowie znów podejmują starania. I myślę, że jest już nieważne, czy podoba nam się idea miłości Tristana i Izoldy i czy wierzymy w takie uczucie – liczy się to, że coś, co powinno być szlachetne i budujące, upada pod tym, co okrutne i brutalne. Książka jest także bardzo interesująca pod względem intertekstualnym, gdyż autor nie bazuje tylko na celtyckiej legendzie, ale w kolejnych wcieleniach używa postaci historycznych (ale pamiętajcie, że to nie jest powieść historyczna i jego tezy nie są potwierdzone!),pojawiają się opowieści, w których widać wyraźne echa Romea i Julii, Bonnie i Clyde’a, Biruty i Kiejstuta czy historii opisanej już w ,,Czerni i purpurze” Wojciecha Dutki. A całość obserwuje tajemnicza istota rodzaju żeńskiego, która śledzi losy Tristana i Izoldy, ale także całej ludzkości, dość ostro wypowiadająca się o nas samych.
Nie będzie to może moja ulubiona książka. Ten brak wspomnianego zaangażowania emocjonalnego w jakiś sposób jednak utrudniał lekturę. Niemniej to bardzo dobra i wartościowa historia, która zmusza do refleksji.
,, Zaprawdę do wszystkiego można się przyzwyczaić. I do grzechu, i do samotności, i do zdrady, i do tęsknoty.”
Legenda o Tristanie i Izoldzie to bez wątpienia jedna z najważniejszych i najpopularniejszych historii miłosnych na świecie. I chociaż dzisiaj pod wieloma względami może wydawać się nam wątpliwa, to dla mnie ma ona wyjątkowe znaczenie, bo była pierwszym impulsem, który skłonił mnie w stronę legend arturiańskich i mitologii Celtów, która jest moją drugą miłością po greckiej....
więcej Pokaż mimo toPowiem tak, ja uwielbiam prozę Cezarego Harasimowicza, jego styl, język i niezwykłość w snuciu, ciekawych historii.
Jednakże to co mnie zachwyca, powoduje jednocześnie, że trudno mi się o tym pisze.
"Była sobie miłość" mnie zaskoczyła i zauroczyła.
Niekoniecznie jest to taka miłość o jakiej się marzy, miłość dobra, romantyczna, miłość z happy endem.
To miłość przewrotna, przeklęta, naznaczona zdradą i cierpieniem, ale wciąż silniejsza niż wszystko, silniejsza niż śmierć i przeznaczenie.
To miłość czasem okrutna, brutalna i bezwzględna.
Cezary Harasimowicz za główny motyw obrał sobie tragiczne dzieje Trystiana i Izoldy, bohaterów celtyckiej legendy. To kochankowie zatruci napojem miłosnym.
Sploty wydarzeń doprowadzają do zdrady, a ich dusze zostają skazane na wieczne potępienie i pokutę.
Czy da się przerwać to fatum? Czy mają szansę na odkupienie i spełnienie w miłości?
Autor umieszcza swoich kochanków podróżując przez wieki i epoki.
Możemy ich spotkać w średniowiecznej litewskiej wiosce podbijanej przez Zakony Krzyżackie, na dworze Władysława Warneńczyka (to moja ulubiona transpozycja),w renesansowej Wenecji, w osiemnastowiecznej loży masońskiej, w Gdańsku tuż przed najazdem szwedzkim, w przededniu powstania styczniowego, na drodze 66 w czasach Wielkiego Kryzysu, a także w obozie zagłady podczas II wojny światowej.
To podróż od średniowiecza po współczesność, a nawet poza nią.
W tych transpozycjach możemy dopatrzeć się archetypów postaci znanych z kultury i literatury min; Romeo i Julia, Giaur, Bonnie i Clyde.
Bardzo podobały mi się postacie kobiece stworzenie przez Harasimowicza, zwykle są to silne, zdeterminowane osóbki, wiedzące czego chcą i dążące do celu.
Intrygująca jest również tajemnicza postać, którą autor umieszcza w każdej adaptacji. "Jestem tym, czym jestem", tak mówi o sobie. A więc kim jest? Miłością, śmiercią, czy przeznaczeniem, to każdy musi już odkryć na własną rękę 😉.
"Była sobie miłość" to dla mnie ekscytująca podróż, przez życie po życiu, epoka po epoce, gdzie miłość choć jest wieczna i niepokonana, to niekoniecznie szczęśliwa i spełniona.To miłość przeklęta, co nie zazna ani nieba, ani piekła, lecz będzie się błąkać przez epoki, przez czas.
Powiem tak, ja uwielbiam prozę Cezarego Harasimowicza, jego styl, język i niezwykłość w snuciu, ciekawych historii.
więcej Pokaż mimo toJednakże to co mnie zachwyca, powoduje jednocześnie, że trudno mi się o tym pisze.
"Była sobie miłość" mnie zaskoczyła i zauroczyła.
Niekoniecznie jest to taka miłość o jakiej się marzy, miłość dobra, romantyczna, miłość z happy endem.
To miłość przewrotna,...
Początek powieści zapowiadał się rewelacyjnie i taki poziom trzymał się mniej więcej do połowy. Motywy wędrówki dusz, odkupienia win i zakazanej miłości ujęte w ramach trawestacji literackiej i podszyte melodią Scarborough Fair, były jak nieustannie puszczane oko do czytelnika. Struktura powieści to w zasadzie zbiór opowiadań o głównych bohaterach w różnych odsłonach, od średniowiecznej baśniowości do współczesności (?). Niemniej jednak z czasem klimat zaczął się coraz bardziej rozmywać, przestało być wciągająco, a zakończenie mocno mnie rozczarowało.
To, co może się nie podobać, to wiele scen okrucieństwa i przemocy. Z czasem irytujący stał się pewien schemat historii często przedstawiany w poszczególnych rozdziałach/opowiadaniach, gdzie miłość miała w zasadzie tylko jedno oblicze krótkiej erotycznej przygody uwznioślonej przeznaczeniem, co w moim odbiorze nieco spłyca szumny tytuł powieści.
Początek powieści zapowiadał się rewelacyjnie i taki poziom trzymał się mniej więcej do połowy. Motywy wędrówki dusz, odkupienia win i zakazanej miłości ujęte w ramach trawestacji literackiej i podszyte melodią Scarborough Fair, były jak nieustannie puszczane oko do czytelnika. Struktura powieści to w zasadzie zbiór opowiadań o głównych bohaterach w różnych odsłonach, od...
więcej Pokaż mimo toRazi przesyt scen przemocy i brutalności, które niczemu nie służą. Nie jest to ani historia o miłości, co sugeruje tytuł, ani romans, co sugeruje kategoria.
Jest to mroczna opowieść o brutalności i podłości,, której dopuszczał się człowiek na przestrzeni dziejów.
Razi przesyt scen przemocy i brutalności, które niczemu nie służą. Nie jest to ani historia o miłości, co sugeruje tytuł, ani romans, co sugeruje kategoria.
Pokaż mimo toJest to mroczna opowieść o brutalności i podłości,, której dopuszczał się człowiek na przestrzeni dziejów.
Byłam tam i się przypatrywałam. Przez wieki przechodziłam między wami, łapiąc was w swoje sidła. Bywali i tacy, którzy trwali w uporze, ale i tych w końcu dosięgła ma strzała. Byliście i jesteście nadal tacy sami, szukacie mnie, a jednocześnie boicie się mnie. Tym razem z tłumu wyłoniła się jasnowłosa, której blask odganiał wszelki mrok. Wyłonił się też i i mężczyzna z blizną na czole. Ci dwoje byli dla siebie stworzeni. Towarzyszyłam im od dawna, od samego początku ich nie opuściłam. W końcu spotkali się wzrokiem, a ja stałam tam i się przypatrywałam.
"Historia pewnej miłości"
Z twórczością Cezarego Harasimowicza spotkałem się już przy okazji czytania jego wcześniejszej książki czyli: "Sagi, filiżanki, której nie ma". Lektura ta sprawiła mi wiele radości, toteż nie mogłem doczekać się przeczytania najnowszego dzieła autora. Powieść ta jest powieścią specyficzną. Jej głównym motywem jest tragiczna miłość Tristana i Izoldy, która ma swe korzenie w celtyckich legendach. Autor w swej pomysłowości umieścił kochanków w kilkunastu miejscach na przestrzeni wieków, zmieniając im imiona i czas akcji, co dało piorunujący efekt. Już od pierwszych stron jesteśmy uraczeni pięknym stylem i niezwykłością języka. Do tego same opowieści kreślone przez autora mają w sobie coś mistycznego i na wpół magicznego, coś cudownego w swej prostocie. Ciekawym opcją jest tez umieszczenie w fabule tajemniczej postaci, o której nie chcę tu za wiele pisać, ale z pewnością uważny czytelnik domyśli się w trakcie lektury o kogo chodzi i po co została tu umieszczona. W ogóle ta mozaika różnych postaci i zdarzeń ma w sobie coś szekspirowskiego, co w połączeniu z celtyckim mitem tworzy mieszankę uczuć i wszelakich emocji.
"Miłość nie jedno ma imię"
Można by było nazwać dzieło Harasimowicza wariacją na temat miłości sławnej pary kochanków, dla mnie jednak jest to historia, a bardziej historię w których najgorętsze uczucia stanowią o sile człowieka, o parciu do przodu bez względu na cenę i o zwycięstwie nad śmiercią, jakkolwiek to brzmi. Umiejscowienie akcji od średniowiecza po czasy współczesne sprawia, iż przesłanie miłości wybrzmiewa jeszcze wyraźniej i co najważniejsze nie doświadczymy tu przesłodzenia i epatowania wzniosłością.
Biorąc do ręki tę książkę, nie spodziewałem się, że aż tak mi się ona spodoba. Z pozoru może robić wrażenie hymnu dla miłości, jednakże po jakimś czasie autor odkrywa przed nami zdecydowanie więcej aspektów i tym samym opowieść jest już w pełni kompletna - ukazując istotę najszlachetniejszego z uczuć, którego nie może zabić czas ani śmierć. Przepiękna polska proza.
Byłam tam i się przypatrywałam. Przez wieki przechodziłam między wami, łapiąc was w swoje sidła. Bywali i tacy, którzy trwali w uporze, ale i tych w końcu dosięgła ma strzała. Byliście i jesteście nadal tacy sami, szukacie mnie, a jednocześnie boicie się mnie. Tym razem z tłumu wyłoniła się jasnowłosa, której blask odganiał wszelki mrok. Wyłonił się też i i mężczyzna z...
więcej Pokaż mimo toWierzycie w przeznaczenie? W miłość, która przetrwa pokolenia i odnajdzie się w każdych czasach? Dwie połówki, które od pierwszych narodzin do ostatnich są ze sobą związane?
Wszystko zaczyna się od rycerza i dziewczyny przeznaczonej innemu, po tragicznej śmierci ich dusze związane są ze sobą już na wieki. W każdym kolejnym wcieleniu spotykają się i dzielą tragiczny koniec. Czy w którymś momencie ich los się odwróci i miłość przełamie przeznaczenie?
Książka podzielona jest na opowiadania, każde przenosi nas do innej epoki, innego miejsca na ziemi. Większość historii przenosiła mnie do swoich czasów, jednak zdarzało się, że język był zbyt współczesny na dany wiek, niektóre dialogi wręcz raziły. Jednak ogólnie historia mnie urzekła a pomysł na klątwę całkowicie mnie kupił, razem z zapożyczeniami największych książkowych nieszczęśliwych miłości.
Wierzycie w przeznaczenie? W miłość, która przetrwa pokolenia i odnajdzie się w każdych czasach? Dwie połówki, które od pierwszych narodzin do ostatnich są ze sobą związane?
więcej Pokaż mimo toWszystko zaczyna się od rycerza i dziewczyny przeznaczonej innemu, po tragicznej śmierci ich dusze związane są ze sobą już na wieki. W każdym kolejnym wcieleniu spotykają się i dzielą tragiczny koniec....
Gdyby tak zmienić tytuł na odrobinę mniej mylący...dla mnie to nie były historie o miłości, trochę inaczej definiuję miłość. Niemniej, zamysł przedstawienia historii Tristana i Izoldy w przeróżnych miejscach na ziemi i w różnym czasie to świetna koncepcja, zrealizowana w taki sposób, że chciało się czytać dalej (pomimo kilku/kilkunastu drastycznych scen, po których śniłam o tym, że chcą mnie zastrzelić).
Gdyby tak zmienić tytuł na odrobinę mniej mylący...dla mnie to nie były historie o miłości, trochę inaczej definiuję miłość. Niemniej, zamysł przedstawienia historii Tristana i Izoldy w przeróżnych miejscach na ziemi i w różnym czasie to świetna koncepcja, zrealizowana w taki sposób, że chciało się czytać dalej (pomimo kilku/kilkunastu drastycznych scen, po których śniłam o...
więcej Pokaż mimo toMój brat często robi impulsywne zakupy książkowe. Sporo zamawia przez internet i czasem chęć zaoszczędzenia paru złotych na wysyłce sprawia, że w koszyku ląduje więcej tytułów, niż pierwotnie planował. Tak trafiła do mnie "Była sobie miłość" Harasimowicza. Akurat w promocji, całkiem obszerna- jak stwierdził brat: "no żal było nie kliknąć" ;)
Powiedzieć, że prezent się udał, to zbyt mało - "Była sobie miłość" jest genialnym przeniesieniem klasycznej historii miłosnej w zupełnie nowe miejsca i czasy. Zarówno scenariusz, jak i iście poetycka oprawa językowa zasługują na uwagę. Warto dać Harasimowiczowi szansę.
Mój brat często robi impulsywne zakupy książkowe. Sporo zamawia przez internet i czasem chęć zaoszczędzenia paru złotych na wysyłce sprawia, że w koszyku ląduje więcej tytułów, niż pierwotnie planował. Tak trafiła do mnie "Była sobie miłość" Harasimowicza. Akurat w promocji, całkiem obszerna- jak stwierdził brat: "no żal było nie kliknąć" ;)
więcej Pokaż mimo toPowiedzieć, że prezent się...