rozwińzwiń

Leningrad. Dzienniki z oblężonego miasta

Okładka książki Leningrad. Dzienniki z oblężonego miasta Alexis Peri
Okładka książki Leningrad. Dzienniki z oblężonego miasta
Alexis Peri Wydawnictwo: Znak Horyzont historia
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
The War Within: Diaries from the Siege of Leningrad
Wydawnictwo:
Znak Horyzont
Data wydania:
2019-01-28
Data 1. wyd. pol.:
2019-01-28
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324054091
Tłumacz:
Grzegorz Siwek
Tagi:
Grzegorz Siwek
Średnia ocen

5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
49 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
630
629

Na półkach:

wieczorny płaszcz jak kutyna
chwilowo rytmy są bezbronne
śmierć nie jest już odległością
zamieszkała w brzuchu miasta

Ultima eta TALCO

Nie ma tu heroizmu , ani bohaterstwa , jest szaro i smutno...i nagle kanibalizm jest logiczny...więc może dobrze ,że nie ma tu heroizmu i bohaterstwa?...jak to można zmierzyć?

wieczorny płaszcz jak kutyna
chwilowo rytmy są bezbronne
śmierć nie jest już odległością
zamieszkała w brzuchu miasta

Ultima eta TALCO

Nie ma tu heroizmu , ani bohaterstwa , jest szaro i smutno...i nagle kanibalizm jest logiczny...więc może dobrze ,że nie ma tu heroizmu i bohaterstwa?...jak to można zmierzyć?

Pokaż mimo to

avatar
15
11

Na półkach: , ,

Kupując książkę myślałam, że treścią jej będą dzienniki błokadników. Niby są. Z tym, że są to tylko jakieś ich analizy w bardzo akademickim stylu.

Kupując książkę myślałam, że treścią jej będą dzienniki błokadników. Niby są. Z tym, że są to tylko jakieś ich analizy w bardzo akademickim stylu.

Pokaż mimo to

avatar
1733
744

Na półkach: , ,

Spodziewałam się szokujących, brutalnych, unikatowych i szczerych relacji świadków, a dostałam opracowanie naukowe, pozbawione w zasadzie jakichkolwiek wspomnień... Szkoda, gdyż bardzo mnie ten temat interesuje. :(

Spodziewałam się szokujących, brutalnych, unikatowych i szczerych relacji świadków, a dostałam opracowanie naukowe, pozbawione w zasadzie jakichkolwiek wspomnień... Szkoda, gdyż bardzo mnie ten temat interesuje. :(

Pokaż mimo to

avatar
16
16

Na półkach:

Kolejna książka, której tytuł obiecuje znacznie więcej niż jest w stanie dać treść. Tak naprawdę bowiem – wbrew pozorom – same fragmenty wspomnień stanowią mały procent kolejnych rozdziałów. Celem publikacji jest raczej swoista metaanaliza dzienników czasu trzyletniej blokady i próba ich zinterpretowania przy pomocy mądrze brzmiącego, ale nieumiejętnie zastosowanego aparatu pojęciowego filozofii oraz socjologii. Niestety, to suche, przeintelektualizowane sprawozdanie nie ma nic wspólnego z innymi, o wiele lepszymi książkami poświęconymi oblężeniu Leningradu, takim jak chociażby fenomenalna praca Anny Reid, Leningrad. Tragedia oblężonego miasta. Dlatego jeżeli ktoś sięga po Leningrad. Dzienniki z oblężonego miasta licząc na dobrą literaturę faktu, ten być może poczuje się oszukany, a z pewnością – zawiedziony.

Tekst pochodzi ze strony: https://subiektywnik.pl/alexis-peri-leningrad-dzienniki-z-oblezonego-miasta/

Kolejna książka, której tytuł obiecuje znacznie więcej niż jest w stanie dać treść. Tak naprawdę bowiem – wbrew pozorom – same fragmenty wspomnień stanowią mały procent kolejnych rozdziałów. Celem publikacji jest raczej swoista metaanaliza dzienników czasu trzyletniej blokady i próba ich zinterpretowania przy pomocy mądrze brzmiącego, ale nieumiejętnie zastosowanego aparatu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
207
135

Na półkach: ,

Prezent świąteczny od ukochanej teściowej. Miała być relacja tragedii ludzkiej ukazanie życia, dramatu czy horroru owych dni poprzez dzienniki, lecz niestety zamiast ciekawych i zatrważających informacji otrzymałem w głównej mierze przemyślenia autorki. Pozycja bardziej podobna do pracy licencjackiej.

PS tak naprawdę chciałem Leningrad. Tragedia oblężonego miasta Anny Reid :,(

Prezent świąteczny od ukochanej teściowej. Miała być relacja tragedii ludzkiej ukazanie życia, dramatu czy horroru owych dni poprzez dzienniki, lecz niestety zamiast ciekawych i zatrważających informacji otrzymałem w głównej mierze przemyślenia autorki. Pozycja bardziej podobna do pracy licencjackiej.

PS tak naprawdę chciałem Leningrad. Tragedia oblężonego miasta Anny Reid :,(

więcej Pokaż mimo to

avatar
1031
202

Na półkach: ,

Książka, która w tytule ma "dzienniki"sugeruje relacje z oblężonego Leningradu. Tymczasem dostajemy interpretacje autorki, która sugeruje co autorzy pamiętników mieli na myśli, a prawie nie ma tu oryginalnych tekstów dzienników, Zawiodłam się na tej książce.

Książka, która w tytule ma "dzienniki"sugeruje relacje z oblężonego Leningradu. Tymczasem dostajemy interpretacje autorki, która sugeruje co autorzy pamiętników mieli na myśli, a prawie nie ma tu oryginalnych tekstów dzienników, Zawiodłam się na tej książce.

Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

„Czytając te słowa, pojmiecie mój jakże głęboki niepokój o człowieka, ludzkość i humanizm.”
Można było nie tylko zaniepokoić się, ale również zwątpić we wszystko, a zwłaszcza w sens życia tak, jak autor powyższych słów. Jeden z uczestników 29 miesięcy, 872 dni oblężenia Leningradu, które trwało od sierpnia 1941 roku do stycznia 1944 roku. Blokady śmiertelnej walki o życie, którą przegrało od 1,6 do 2 milionów jego mieszkańców. Jednego z najstraszliwszych wydarzeń w dziejach II wojny światowej, które zapisało się mrocznymi stronami dzienników oblężonych. Krytycznych, niepoprawnych politycznie i światopoglądowo dla władz ZSRR, które uczyniły „z ich zapisków nieodpowiednie dokumentalne źródła pompatycznej historii oblężenia, propagowanej przez sowieckie władze w latach powojennych”. Autorka, opierając się na 125 niepublikowanych diariuszach, przedstawiła blokadę taką, jaką widzieli i przeżywali jej uczestnicy. Daleką od kreowanej przez sowietów podkreślających, „że to nienawiść do wroga, w połączeniu z patriotyzmem i poczuciem solidarności społecznej, dała leningradczykom siły, dzięki którym zwyciężyli.” Za to bliższej prawdzie, odzwierciedlającej zupełnie inną historię, w której skrajne doświadczenia nie wzmacniały ich patriotyzmu i walki dla idei, lecz „wywołały gwałtowną falę przemian, które doprowadziły do osobistych i intelektualnych kryzysów”, a fizycznie – chorób i śmierci. A mimo to pisali je „nawet wtedy, gdy sprawiało im to ból i odbierało resztki sił. Przeznaczali na to cenne zasoby – pieniądze, czas i energię – konieczne do zdobywania żywności i kontynuowali pisanie przez całe miesiące nieustannego głodowania i silnego nieprzyjacielskiego ostrzału.” Były „metodą tworzenia znaczenia w bezsensownym świecie, a tym samym zachowania subiektywizmu w obliczu jego katastrofy”. Ich autorzy pochodzili z piętnastu dzielnic Leningradu, nie wiedząc o sobie nawzajem. Ich rozmieszczenie mogłam sprawdzić na dołączonej mapie wraz ze spisem nazwisk, miejsca nauki, zamieszkania lub zatrudnienia. Prowadziły je zarówno kobiety, jak i mężczyźni, dziewczęta i chłopcy, studenci, uczniowie, jak jedenastoletni Dima, robotnicy, artyści, nauczyciele, pielęgniarki, lekarze, artyści, literaci i działacze partyjni. Autorka, poddając je drobiazgowej analizie, nie odtwarzała historii samego oblężenia. Skupiała się przede wszystkim na przeżyciach, emocjach i osobistych interpretacjach otaczającej ich rzeczywistości. Układ tematyczny publikacji dostosowała do powtarzających się w nich zagadnień i najczęściej przewijających się myśli w treści większości dzienników. Pierwszym, najczęstszym tematem były sprawy osobiste, a dopiero potem problematyka szersza dotycząca społeczeństwa błokadników i polityki. Dlatego podzieliła swoją analizę na dwie, główne części. Pierwsza dotyczyła zapisów osobistych skupionych na własnej tożsamości – wyglądzie, cielesności, świadomości i rodzinie. Druga zawierała analizę przemyśleń i refleksji na temat upiorności miasta, jego dystroficznych mieszkańców, hierarchii społecznej i powszechnego głodu, który był głównym tematem wszystkich diariuszy i wyznacznikiem skali tragedii mieszkańców, z których 40% nie przeżyło blokady. Jeśli wydawało mi się, że wiem, co można jeść z głodu, bo przeczytałam na ten temat wiele wspomnień obozowych, wojennych i o Hołodomorze na Ukrainie z kanibalizmem włącznie, a nawet publikację poświęconą tylko kuchni wojennej – „Okupacja od kuchni”, to tutaj zabrakło mi wyobraźni. Nie potrafiłam przedstawić sobie, jak można jeść zupę z kleju czy „masło orzechowe” z farby olejnej? Jak bardzo trzeba być głodnym, by to coś zjeść? Nic dziwnego, że w Leningradzie pojawił się specyficzny dla tego miasta kanibalizm – „trupożerstwo” czyli zjadanie ludzkich zwłok oraz „ludożerstwo” czyli zabijaniem ludzi dla mięsa. Degradacja wartości, zmiana światopoglądu i osobowości, rozpad norm moralnych i społecznych, a tym samym więzi międzyludzkich wraz z kryzysem rodziny, gdzie największą wartością był chleb i opał, najmniejszą życie, a najtrudniejszą do spotkania współczucie, była tak duża, że najczęściej kanibalizm spotykano między bliskimi krewnymi. Często ofiarami padały najbardziej bezbronne dzieci. W tym kontekście „kanibalizm symbolizował najbardziej skrajną formę upodlenia i wzajemnej nienawiści pośród ludzi, które zapanowały w domostwach w mieście zamkniętym w pierścieniu oblężenia”.
Autorka przyjrzała się również specyficznemu językowi, który w warunkach blokady uległ zmianom znaczeniowym, by móc oddać ówczesne wypaczenie rzeczywistości, „kiedy to „lekarstwem” było pożywienie, „wypis ze szpitala” często oznaczał śmierć pacjenta, a „klinika” pokrywała się znaczeniowo z „jadłodajnią” lub „kostnicą””. Wśród chorób pojawiły się nowe – dystrofia niedożywienia, dystrofia głodowa i dystrofia moralna, a jedynym pacjentem był „dystrofik”. Najbardziej zaskoczyła mnie w historii oblężenia postawa komunistów, którzy nie przestali agitować i dbać o prawomyślność mieszkańców, poprzez wprowadzanie nakazów (często absurdalnych, jak odgórny nakaz zmniejszenia ilości zgonów),zakazów, eufemizmów językowych, a nawet plakatów widocznych na zdjęciach miasta. Specyfika oblężenia, która polegała na nalotach, ostrzale i trwaniu Niemców wokół Leningradu bez wchodzenia do miasta, powodowała, że dzieci wyobrażały sobie wroga dokładnie tak, jak był przedstawiany w plakatowej propagandzie – jako potworów. Najbardziej wstrząsnął mną pamiętnik, a właściwie jego jedna strona z datami, które były jednocześnie datami zgonów bliskich jego autorki.
Przeżyłam koszmar doświadczenia niszczącej działalności głodu wśród ludzi w specyficznym „laboratorium”, jakim był ówcześnie Leningrad, bardzo szczegółowo opracowany przez autorkę z punktu widzenia historii, psychologii i socjologii. Chciałabym jednak przeczytać te dzienniki bez pośredników. Może kiedyś zostaną wydane w jednym tomie, by oddać bezpośrednio głos świadkom ówczesnych wydarzeń, „którzy zdobyli się na tytaniczne wysiłki, nie tylko by przetrwać oblężenie, ale także zinterpretować sens swoich przeżyć – z myślą o sobie i całym społeczeństwie sowieckim”.
Również o całej ludzkości ku przestrodze.
http://naostrzuksiazki.pl/

„Czytając te słowa, pojmiecie mój jakże głęboki niepokój o człowieka, ludzkość i humanizm.”
Można było nie tylko zaniepokoić się, ale również zwątpić we wszystko, a zwłaszcza w sens życia tak, jak autor powyższych słów. Jeden z uczestników 29 miesięcy, 872 dni oblężenia Leningradu, które trwało od sierpnia 1941 roku do stycznia 1944 roku. Blokady śmiertelnej walki o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
289
47

Na półkach:

Z żalem, ale nie mogę polecić tej książki. Reklamowano ją jako wyczerpujące studium dzienników, a tymczasem tych ostatnich w tej publikacji praktycznie nie ma. Jest za to narracja prowadzona z metapoziomu, ubrana w suchy, nie najlepszy styl quasi-akademicki. Autorki nie interesują ani bohaterowie dzienników - nie wiemy na przykład nic o ich dalszych losach - ani ich spostrzeżenia, ponieważ zbyt rzadko oddaje im głos. Jest to raczej próba pokazania pewnych wąsko wyciętych aspektów funkcjonowania Leningradu jako ludzkiej zbiorowości, bez skupiania się na jednostkach. Tragizm i cierpienie mieszkańców miasta zostało spłycone, zobiektywizowane, podane bezdusznie, niczym eksponat w muzeum. Do tego dochodzi przesiąknięcie autorki elementami stylu postmodernistycznego: na przykład rozważań nad "jaźnią" jej "zanikaniem" i "modyfikacją" praktycznie nie da się czytać, ponieważ fragment ten stanowi wysoce akademicki fragment naukowego dyskursu, ocierającego się niejednokrotnie o bełkot. Alexis Peri stara się dokonać pewnych ocen antropologicznych, medycznych, a wręcz filozoficznych, ale w ostateczności nie udaje jej się znalezienie żadnej naprawdę cennej zapamiętania prawdy na temat ludzi blokady.

Oprócz dehumanizacji i depersonalizacji bohaterów oblężenia, książka ma inną wadę: jest fatalnie zredagowana. Poszczególne informacje powtarzają się w nieskończoność, ubrane są tylko w inne słowa. Całość naładowana jest mądrym słownictwem, użytym bez jego zrozumienia. Przykład stanowi przymiotnik "epistemologiczny" pomylony z "epistemiczny": jeden dotyczy teorii poznania, a drugi poznania; autorce chodzi o to drugie, a używa pierwszego ze słów. (Pojawia się ono zresztą chyba tylko po to, żeby zrobić wrażenie na maluczkich). To samo dotyczy próby mądrego podsumowania przytaczanych (z rzadka) fragmentów dzienników. Zamiast dokonać trafnej refleksji, Peri podejmuje się parafrazy brzmiącej niczym fragment wypracowania szóstoklasisty, który nieporadnie próbuje odnieść się do cytatu.

Ogólnie książka nie jest bardzo zła, ale zawodzi oczekiwania tych, którzy liczyli na autentyczne, ludzkie ukazanie dramatu i oddanie hołdu ofiarom. W tym wymiarze o wiele lepszym wyborem jest nieprzeintelektualizowana książka Anny Reid, Leningrad, napisana o wiele lepszym stylem. W tym starciu Peri niestety przegrywa.

Z żalem, ale nie mogę polecić tej książki. Reklamowano ją jako wyczerpujące studium dzienników, a tymczasem tych ostatnich w tej publikacji praktycznie nie ma. Jest za to narracja prowadzona z metapoziomu, ubrana w suchy, nie najlepszy styl quasi-akademicki. Autorki nie interesują ani bohaterowie dzienników - nie wiemy na przykład nic o ich dalszych losach - ani ich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1116
1112

Na półkach:

Leningrad. Dzienniki z oblężonego miasta to z jednej strony zapis ludzkiej tragedii a z drugiej psychologiczna analiza skutków deprawacji oraz ludzkiej kondycji podczas ekstremalnych warunków. Chociaż wiele faktów przedstawionych jest na „sucho”, to i tak możemy poczuć pewne emocje, które autorka chciałaby przekazać. Początkowa dezorientacja, niewiedza i niezrozumienie szybko przeradzają się w strach i walkę o przetrwanie.

http://kulturacja.pl/2019/02/leningrad-dzienniki-z-oblezonego-miasta/

Leningrad. Dzienniki z oblężonego miasta to z jednej strony zapis ludzkiej tragedii a z drugiej psychologiczna analiza skutków deprawacji oraz ludzkiej kondycji podczas ekstremalnych warunków. Chociaż wiele faktów przedstawionych jest na „sucho”, to i tak możemy poczuć pewne emocje, które autorka chciałaby przekazać. Początkowa dezorientacja, niewiedza i niezrozumienie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2791
781

Na półkach: ,

Oj, nie jest to lekka lektura, pod żadnym względem. Już sam opis oskrzydlania miasta napawa przerażeniem. Żadnego wyjścia, żadnych dostaw jedzenia czy lekarstw, żadnego kontaktu z resztą kraju. Jedyne wiadomości płyną z radia, niestety są to głównie wiadomości propagandowe, z których dla oblężonej ludności niewiele wynika. Najdłuższe i najbardziej krwiste oblężenie, o którym chyba każdy słyszał. Prawie dziewięćset dni całkowitego odizolowania, niemal milion zmarłych, z głodu i chorób, cywili. Pośród zamkniętych w pierścieniu rosyjskich obywateli, wielu zdecydowało się prowadzić zapiski. Niektórzy dlatego, by zarejestrować wydarzenia. Inni po to, by uporządkować swoje myśli, znaleźć sens w tym, co dzieje. Jeszcze inni zabijali w ten sposób czas. Każdy z nich radził sobie z zaistniałą sytuacją na swój sposób, nie każdemu z nich udało się przeżyć.

"Leningrad. Dzienniki z oblężonego miasta" to wyczerpujące studium ludzkich zachowań w obliczu całkowitego odseparowania od reszty narodu. Coraz dotkliwszy głód, przeraźliwe zimno, wyniszczające choroby, brak jakichkolwiek wiadomości dotyczących przebiegu wojny, beznadziejne oczekiwanie na pomoc czy ruch nieprzyjaciela. Ta stagnacja i niemoc doprowadza do wyniszczenia zarówno całego organizmu, jak i psychiki wyalienowanych ludzi, doprowadzając ich do zachowań, jakich w innych okolicznościach nigdy by się nie dopuścili.

Autorka w swoją opowieść o oblężeniu wplata wyrywki z pamiętników ludzi z różnych środowisk, porównując ich spojrzenie na te same wydarzenia.

Jak już pisałam powyżej, nie jest to łatwa lektura. Nie tylko ze względu na temat, także dlatego, iż jest to zwarty, dokumentalny tekst, w który trzeba się mocno wczytać. Książka ma wiele przypisów, sporo fotografii i mnóstwo cytatów z dzienników.

Podobała mi się drobiazgowość opisów, która daje naprawdę rzetelny wgląd w te tragiczne wydarzenia. Autorka zajmuje się po kolei różnymi problemami, poczynając od utraty wiary, poprzez głód, utratę wzroku, upadek moralny, po zwątpienie w system i zmianę postrzegania rzeczywistości.

Byłam trochę zawiedziona tym, iż nie są to całe pamiętniki. Spodziewałam się poznać konkretnych ludzi od początku do końca. Dostałam wgląd w wiele istnień, jednak tylko wyrywkowy. Niemniej uważam, że jest to dobra pozycja, oddająca szczegółowo grozę tamtych wydarzeń. Pokazująca nie tylko ludzkie nieszczęście lecz także działania propagandowe i manipulację historią. Polecam.

Oj, nie jest to lekka lektura, pod żadnym względem. Już sam opis oskrzydlania miasta napawa przerażeniem. Żadnego wyjścia, żadnych dostaw jedzenia czy lekarstw, żadnego kontaktu z resztą kraju. Jedyne wiadomości płyną z radia, niestety są to głównie wiadomości propagandowe, z których dla oblężonej ludności niewiele wynika. Najdłuższe i najbardziej krwiste oblężenie, o...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    147
  • Przeczytane
    59
  • Posiadam
    27
  • Historia
    9
  • Teraz czytam
    5
  • 2019
    2
  • 2020
    2
  • Literatura faktu
    2
  • 2020
    2
  • Do przeczytania w 2019
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Leningrad. Dzienniki z oblężonego miasta


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne