rozwińzwiń

cztery pory śmierci

Okładka książki cztery pory śmierci Olga Warykowska
Okładka książki cztery pory śmierci
Olga Warykowska Wydawnictwo: E-bookowo Cykl: Amadeusz Wagner (tom 1) kryminał, sensacja, thriller
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Amadeusz Wagner (tom 1)
Wydawnictwo:
E-bookowo
Data wydania:
2018-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788378599838
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
428
428

Na półkach: , ,

Komedia kryminalna, przy której można się uśmiechnąć.
Amadeusz Wagner jest flecistą w filharmonii. Jest też osobą uzależnioną od jedzenia. Ot spokojny grubasek. Kiedy podczas koncertu główny skrzypek pada martwy zaczyna prowadzić prywatne śledztwo. Tej pozycji nie powinno się czytać będąc głodnym. Nasz główny bohater sprawdza trop i myśli o puszystym serniczku, o kremówkach, o kotletach mielonych z ogórkiem i ziemniaczkami. Na śniadanie zjada 8 bułek ale zanim dojdzie do pracy zje jeszcze 2. Po dwudziestu minutach już jest głodny. Ta książka żyje i chcesz ją zjeść. Nie było tutaj spektakularnych zwrotów akcji ani krwawych zbrodni. Bardzo lekka i przyjemna książka. Można przeczytać w jedno popołudnie.

Komedia kryminalna, przy której można się uśmiechnąć.
Amadeusz Wagner jest flecistą w filharmonii. Jest też osobą uzależnioną od jedzenia. Ot spokojny grubasek. Kiedy podczas koncertu główny skrzypek pada martwy zaczyna prowadzić prywatne śledztwo. Tej pozycji nie powinno się czytać będąc głodnym. Nasz główny bohater sprawdza trop i myśli o puszystym serniczku, o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
574
33

Na półkach:

Na początku wydawało mi się to raczej głupawe, ale dobrze się bawiłam. Mimo, że wszyscy i wszystko w tej książce jest przerysowane i wyolbrzymione (to zamiłowanie Wagnera do jedzenia, offf 😐 gościu, to już choroba!) Mimo, że zagadka okazała się banalna i mniej więcej w połowie wiedziałam kto jest mordercą. Wciąż, całkiem zabawny, mały kryminał.
Btw. uwielbiam Vivaldiego.

Na początku wydawało mi się to raczej głupawe, ale dobrze się bawiłam. Mimo, że wszyscy i wszystko w tej książce jest przerysowane i wyolbrzymione (to zamiłowanie Wagnera do jedzenia, offf 😐 gościu, to już choroba!) Mimo, że zagadka okazała się banalna i mniej więcej w połowie wiedziałam kto jest mordercą. Wciąż, całkiem zabawny, mały kryminał.
Btw. uwielbiam Vivaldiego.

Pokaż mimo to

avatar
259
153

Na półkach:

Podczas premierowego koncertu w Filharmonii ginie główny skrzypek.
Policja aresztuje niewinną osobę.
Do akcji wkracza Amadeusz, nieśmiały flecista.
Czy uda mu się rozwiązać zagadkę?

Po książkę sięgnęłam z dwóch powodów.
Po pierwsze zaciekawił mnie tytuł, po drugie opis.
Kryminał kulinarno- muzyczny tego jeszcze nie było.

Książka jest krótka.
Liczy niecałe 200 stron.
Czyta się ją bardzo szybko.
Cały czas coś się dzieje.
Razem z Amadeuszem śledziłam każdy trop,każdy ślad.
Miałam swoje przypuszczenia,chociaż nie do końca się sprawdziły.
Miło spędziłam przy niej czas.

Jeśli lubicie takie nietuzinkowe historie polecam Wam przeczytać.
Napewno nie będziecie żałować.

Pamiętajcie, że jest to tylko moja skromna opinia.

Podczas premierowego koncertu w Filharmonii ginie główny skrzypek.
Policja aresztuje niewinną osobę.
Do akcji wkracza Amadeusz, nieśmiały flecista.
Czy uda mu się rozwiązać zagadkę?

Po książkę sięgnęłam z dwóch powodów.
Po pierwsze zaciekawił mnie tytuł, po drugie opis.
Kryminał kulinarno- muzyczny tego jeszcze nie było.

Książka jest krótka.
Liczy niecałe 200 stron.
Czyta...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1709
674

Na półkach: ,

Chciałam przeczytać inną książkę Olgi Warykowskiej, ale nie było jej w bibliotece, więc zdecydowałam się na przeczytanie tej, by wyrobić sobie zdanie odnośnie twórczości autorki.
Przeciętna lektura dla miłośników klasycznych kryminałków, typu "kto to zrobił?". W dodatku, zasugerowawszy się opisem, nastawiłam się na komedię kryminalną, a akcentów komediowych tu niewiele. Chyba, że zabawne mają być opisy tego co jadł, lub miał ochotę zjeść główny bohater. Ewentualnie jego mamusia, która każdą rozmowę z synem zaczynała, lub kończyła pytaniem, czy już coś zjadł. Chociaż ta orkiestra i w ogóle cała ta filharmonia to jakaś parodia. Więc może tu się kryje dowcip? Zrozumiały głównie dla osób związanych z muzyką i kulturą?
Utworów autorki nie będę omijała szerokim łukiem, ale raczej nie będę ich szukała na półkach. Muszę tylko jeszcze raz sprawdzić, którą pozycję z jej dorobku chciałam przeczytać i dlaczego.

Chciałam przeczytać inną książkę Olgi Warykowskiej, ale nie było jej w bibliotece, więc zdecydowałam się na przeczytanie tej, by wyrobić sobie zdanie odnośnie twórczości autorki.
Przeciętna lektura dla miłośników klasycznych kryminałków, typu "kto to zrobił?". W dodatku, zasugerowawszy się opisem, nastawiłam się na komedię kryminalną, a akcentów komediowych tu niewiele....

więcej Pokaż mimo to

avatar
70
61

Na półkach: , ,

„Flecista na tropie”

Byliście może choć raz w filharmonii lub na koncercie z udziałem orkiestry? Jeśli tak, to wiecie jak wygląda praca muzyków w grupie złożonej z dziesiątek osób, grających na różnych instrumentach, w jednym momencie, a za synchronizację, których odpowiada dyrygent. Wszyscy grają tam w jeden rytm, tworzą jedność i harmonię dźwięków. Co jednak by się stało, gdyby ta wspólna integralność została zaburzona? Jak wyglądałby koncert, na którym gra orkiestra stworzona z samych indywidualności? Jeden muzyk próbuje zagłuszyć drugiego, a dyrygent gwiazdorzy, choć ma do czynienia z muzykalną porażką? W dodatku na jednym z koncertów „Czterech pór roku” umiera skrzypek, którego ostatnie słowa brzmią „Nienawidzę Vivaldiego”. Brzmi jak żart? Otóż nie, z tego typu orkiestrą w krzywym zwierciadle mamy do czynienia właśnie w książce Olgi Warykowskiej pt. „Cztery pory śmierci”. Powieści, w której muzyka łączy się z jedzeniem, a śledztwo kryminalne prowadzi człowiek, dla którego żołądek jest wyrocznią i drogowskazem.

„Cztery pory śmierci” to historia o wiecznie burczącym żołądku, tajemnicach muzyków wrocławskiej filharmonii oraz okolicznościach śmierci skrzypka, Grzegorza Krzyżczaka, który umarł w czasie koncertu, podczas grania własnej solówki. W książce tej przenosimy się do Wrocławia, gdzie poznajemy Amadeusza Wagnera, otyłego, młodego flecistę Filharmonii Wrocławskiej, którego dwiema miłościami jest jedzenie i jego mamusia. Niedawno przeprowadził się z Suwałk do stolicy województwa dolnośląskiego i zaczął karierę, jako zawodowy muzyk. Jego przygodę w filharmonii zaczynami wraz z ostatnimi próbami przed premierowym koncertem „Czterech pór roku” Antonio Vivaldiego, kiedy to nie tylko przyglądamy się pracy muzyków, ale także możemy ich trochę prywatnie poznać. W dniu długo wyczekiwanej premiery, podczas koncertu na żywo nagle umiera główny skrzypek, a zarazem koncertmistrz Grzegorz Krzyżczak. Sprawa dla policji wydaje się prosta i szybko znajdują winnego, ale czy na pewno właściwego? Amadeusz nie zgadza się ze stanowiskiem policji i zaczyna prowadzić własne śledztwo, aby zdemaskować odpowiedzialnego za śmierć skrzypka. Porządnie najedzony, kierowany żołądkowymi przeczuciami, powoli odkrywa kolejne tajemnice muzyków i filharmonii. Co i kto dokładnie zabił koncertmistrza? Co ukrywa dyrektor filharmonii? Jak poradzi sobie wielbiciel pączków w nowej, detektywistycznej roli? Tego trzeba przekonać się samemu!

Akcja książki jest zwięzła i konkretna, a styl pisania autorki lekki. Zdania są krótkie, bez przydługich opisów, a dialogów jest sporo, przez co czyta się tę powieść błyskawicznie. Narracja jest tu trzecioosobowa, a narrator stale towarzyszy Wagnerowi, przez co na bieżąco możemy wraz z nim dedukować i rozwiązywać zagadkę śmierci skrzypka. Pisarka bazuje tu na dobrze utartych stereotypach i hiperbolizacji, jednak miejscami przesadzając, zwłaszcza w kreacji głównego bohatera i jego charakteru. Miałam również często wrażenie, że kreując pewne sceny, postaci i dialogi, autorka chciała wprowadzić w powieść elementy humorystyczne, które jednak do mnie nie przemówiły, takie jak na przykład nazwanie inspektora policji, prowadzącego śledztwo, Ryszard Ryszard i wielokrotnie akcentując słowami wielu bohaterów, że pomiędzy tymi dwoma Ryszardami jest jednak różnica.

Książka „Cztery pory roku” sklasyfikowana została, jako kryminał, a dokładnie kryminał kulinarno-muzyczny, patrząc na materiały promocyjne. Moim zdaniem była to powieść o wątku kryminalnym, w którym policyjne śledztwo zostało bardzo groteskowo przedstawione, zwłaszcza jeśli chodzi o postać starszego posterunkowego Popika, wykreowanego na ciamajdę, nieporadnego policjanta, którego zachowanie znacznie odbiega od regulaminowego w tym zawodzie. Jeśli zaś chodzi o sprawy kulinarno-muzyczne, bardzo podobał mi się fakt, iż autorka poprzez powieść przemyciła parę technicznych ciekawostek muzycznych, a sam utwór Vivaldiego, do którego nawiązuje w tytule, nie tylko pojawił się pod postacią koncertu, ale także, jako dzwonek Amadeusza. Był to miły akcent i dobry pomysł, który warto docenić. Książkę tę zdecydowanie nie warto czytać, gdy się jest głodnym, gdyż liczne fantazje kulinarne głównego bohatera rezonują na czytelnika i mogą wywołać niepohamowany apetyt na coś pysznego. Menu jest tu bardzo szerokie – od pączków, po pierogi, schabowe, a nawet naleśniki, więc każdy znajdzie coś, co chętnie by spałaszował. Tego typu wtrąceń było naprawdę sporo, czasem wręcz nachalnie zostały wprowadzone w wątki, przez co sceny niestety traciły na znaczeniu, a sam czytelnik w wielu momentach mógł poczuć przesyt tym tematem.

Olga Warykowska w swojej książce wykreowała wielu ciekawych i kontrowersyjnych bohaterów, takich jak na przykład dyrygent Jan Kowal, który przyjął pseudonim Rubin Diament, aby robić międzynarodową karierę. Mężczyzna ten słynie ze swoich ekstrawaganckich strojów (np. str. 29 „(…) Rubin Diament, ubrany był w panterkę i spodnie w lamparcie cętki. Na nosie miał różowe, przyciemniane okulary (…)”) oraz sztucznego akcentu, zależnego od kraju, z którego akurat wrócił. Moim faworytem jednak był dyrektor filharmonii Immanuel Becal (str. 18 lub str. 183 Becyl),którego pracownicy i muzycy nazywali Imbecylem. Był to około sześćdziesięcioletni mężczyzna o białych włosach, chodzący często w kucyku, a czasem nawet naszyjniku z piór. Dla ludzi był to człowiek widmo, który krył się po kątach jak szczur i unikał kontaktu z innymi. Żył jakby we własnym świecie, wykazując czasem oznaki choroby psychicznej, a jednak przez lata zajmował stanowisko dyrektora, co było jednocześnie zastanawiające i dziwne. Moim zdaniem był zupełnym przeciwieństwem klasycznego dyrektora, trzymającego wszystko i wszystkich w garści. Postać ta była tak niejednoznaczna, że aż ciekawa, w dodatku kryjąca tajemnice warte poznania.

Przechodząc do kreacji głównego bohatera, Amadeusza Wagnera, muszę przyznać, że postać ta najmniej przypadła mi do gustu. Jego kreacja bazowała na stereotypie miłego otyłego człowieka, ciągle głodnego i pochłaniającego ogromne ilości pożywienia. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby autorka mniej skrajnie wykreowała jego osobowość. Amadeusz to prawie trzydziestoletni mężczyzna, którego relacja z matką jest niesamowicie silna, aż niezdrowa, w dodatku miałam wrażenie, że bohater balansuje pomiędzy osobowością maleńkiego dziecka i dorosłego. Z jednej strony mamy Wagnera rozwiązującego zagadkę, a z drugiej chłopca, stale słuchającego się mamusi, niepotrafiącego podejmować ważnych decyzji, nieradzącego sobie w komunikacji interpersonalnej oraz na przykład reagującego na rozmowy o stosunkach płciowych pomiędzy ludźmi, jakby słyszał coś zakazanego, obrzydliwego, wywołującego u niego wymioty, niczym małe dzieci widzące całującą się parę. Rozumiem zamysł i użycie hiperboli, ale w moim odczuciu autorka przesadziła, przez co z karykaturalnej, zabawnej kreacji sympatycznego i lubiącego jeść grubaska, zrobiło się nieprzyjemna historia z otyłym, chorym człowiekiem, który sam myśli o sobie jak o grubasie z niższej kategorii społecznej, któremu do szczęścia wystarczy tylko smaczny posiłek, a nawyki impulsywnego jedzenia, stale nakręcane przez matkę i niego samego, wpędzają go w niekończącą się spiralę toksycznego myślenia o jedzeniu (np. str. 146 „Nie czuł na sobie pogardliwych spojrzeń innych muzyków, którzy jedli po jednym talerzu albo żuli sałatki jak króliki. Grubasa zrozumie tylko grubas, a jego ciało – aby normalnie funkcjonować – potrzebowało bardzo dużo kalorii.”).

Sam pomysł na książkę był interesujący, a zagadka, intrygi i tajemnice bohaterów bardzo zawiłe, przez co przyjemnie odkrywało się wraz z Amadeuszem kolejne sekrety. Przyznam, że dedukcja bohatera była imponująca i błyskotliwa, ale nie podobało mi się, że niektóre ze szczegółów były zdobywane w sposób naciągany i mało realny. W niektórych scenach zbiegi okoliczności wręcz aż mnie bolały, a szkoda, bo samo śledztwo zapowiadało się naprawdę dobrze. Nie można być tu jednak zbyt krytycznym, gdyż jest to debiut autorki, a jak wiadomo, człowiek stale się uczy i wierzę, że w następnych książkach takie szczegóły będą bardziej dopracowane i rzeczywiste.

Warto dodać, iż samo wydanie książki jest przyjemne w odbiorze, a po wewnętrznej stronie okładki znajdziemy humorystyczną mapkę okolicy według Amadeusza, narysowaną dziecięcym stylem. Uważam, że był to bardzo trafiony pomysł, który dopełnił fabułę w wyjątkowo zabawny i przyjemny sposób. Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała również, że bardzo podobał mi się fakt, iż Olga Warykowska w swojej książce zwróciła uwagę na wciąż spadającą popularności koncertów klasycznych oraz uczestnictwa w nich w filharmonii. Jak wiadomo, polskie społeczeństwo coraz rzadziej wybiera niegdyś popularne formy aktywności kulturalnej, takie jak eleganckie koncerty muzyki klasycznej, na rzecz kina lub zostając w temacie muzyki np. koncertów rockowych. Smutnym wydaje się fakt, iż dopiero tragedia może przyciągnąć szersze grono odbiorców, co zostaje przedstawione w sposób dosadny w powieści „Cztery pory śmierci”.

Podsumowując, „Cztery pory śmierci” to lekka, hiperboliczna historia dla amatorów książek z wątkiem kryminalnym i niestandardowym śledczym, dla którego kulinarne przysmaki są sensem życia. W zależności od odbiorcy powieść może bawić lub wywołać zażenowanie. Jej najmocniejszą stroną są barwni, charakterni bohaterowie, jednak z wyjątkiem głównego, którego kreacja mnie ze strony na stronę coraz bardziej zniechęcała do dalszej lektury. Całość uratował jednak niebanalny pomysł i skomplikowane tajemnice filharmonii, których byłam ciekawa i chętnie poznawałam sekrety każdego z pracowników. Pomimo iż sposób odkrywania kolejnych wskazówek był miejscami naciągany, historia ta wywarła na mnie raczej pozytywne wrażenie. Jest to debiut autorki z kategorii tych przeciętnych i pierwsza część przygód Amadeusza Wagnera, po której kontynuację pt. „Eine kleine trup” chętnie z ciekawości sięgnę.

Zapraszam:
https://www.instagram.com/graphictobook
https://graphictobook.wordpress.com

„Flecista na tropie”

Byliście może choć raz w filharmonii lub na koncercie z udziałem orkiestry? Jeśli tak, to wiecie jak wygląda praca muzyków w grupie złożonej z dziesiątek osób, grających na różnych instrumentach, w jednym momencie, a za synchronizację, których odpowiada dyrygent. Wszyscy grają tam w jeden rytm, tworzą jedność i harmonię dźwięków. Co jednak by się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
136
136

Na półkach:

Jeżeli lubicie się śmiać i macie dosyć nietypowe poczucie humoru, to mam dla Was coś specjalnego 🤓 Poznajcie przygody Amadeusza Wagnera, poczciwego grubaska i muzyka filharmonii, który uwielbia jedzenie oraz rozwiązywanie zagadek detektywistycznych. Do tej lektury zachęcam przygotować sobie talerz przysmaków, ponieważ w trakcie czytania naprawdę można zgłodnieć
„Cztery pory śmierci” to pierwsza część przygód Amadeusza. Tytuł parafrazuje oczywiście do słynnych „Czterech pór roku” Vivaldiego. W czasie koncertu w Filharmonii Wrocławskiej dochodzi do zabójstwa głównego skrzypka- solista pada na ziemię. Śledztwo kończy się aresztowaniem niewinnej osoby, więc nasz główny bohater postanawia zająć się sam rozwiązaniem tej zagadki. Flecista stwierdza, że w roli detektywa czuje się bardzo dobrze a w prowadzeniu śledztwa pomaga mu trochę jego żołądek i wielka ilość jedzenia jakie Wagner przez te 194 strony powieści zjada...

Jeżeli lubicie się śmiać i macie dosyć nietypowe poczucie humoru, to mam dla Was coś specjalnego 🤓 Poznajcie przygody Amadeusza Wagnera, poczciwego grubaska i muzyka filharmonii, który uwielbia jedzenie oraz rozwiązywanie zagadek detektywistycznych. Do tej lektury zachęcam przygotować sobie talerz przysmaków, ponieważ w trakcie czytania naprawdę można zgłodnieć
„Cztery...

więcej Pokaż mimo to

avatar
533
532

Na półkach:

Podczas premierowego koncertu "Czterech Pór Roku" Antonio Vivaldiego w Filharmonii Wrocławskiej główny skrzypek - solista pada martwy na ziemię. Policyjne śledztwo nie trwa długo i kończy się osadzeniem w areszcie niewinnej osoby. Wtedy do akcji wkracza on - Amadeusz Wagner, nieśmiały, otyły flecista, który myśli przede wszystkim za pomocą swojego żołądka. Z zaskoczeniem stwierdza, że w roli detektywa czuje się jak ryba w wodzie. Już wkrótce uda mu się odnaleźć trop prowadzący do rozwikłania zagadkowej śmierci skrzypka, a niedostępny i mroczny świat artystycznych intryg stanie przed nim otworem...

Lekki kryminał, literatura detektywistyczna,która nie jest to najwyższych lotów i zdecydowanie jest to powieść,która nic nie wniesie do życia, ale i też nie będziecie się przy niej katować, jest to po prostu lekki kryminał z wątkiem kulinarno-muzycznym.Ja osobiście mam do niej mieszane uczucia, czegoś zabrakło w książce, książka sama w sobie nie jest zła, postacie różnorodne, sam główny bohater ciekawy sprawy bierze tę robotę w swoje ręce i osobiście bawi się w detektywa, odkrywa przy tym dużo szczegółów dotyczącego śledztwa, poznaje dokładniej osoby. Z całą pewnością powieść mogę polecić dla osób,które chcą się świetnie bawić i razem odkrywać zagadkę i bawić się w detektywa z głównym bohaterem. A teraz zabieram się za drugą część i liczę na to,że wciągnie mnie bardziej niż pierwsza.

Podczas premierowego koncertu "Czterech Pór Roku" Antonio Vivaldiego w Filharmonii Wrocławskiej główny skrzypek - solista pada martwy na ziemię. Policyjne śledztwo nie trwa długo i kończy się osadzeniem w areszcie niewinnej osoby. Wtedy do akcji wkracza on - Amadeusz Wagner, nieśmiały, otyły flecista, który myśli przede wszystkim za pomocą swojego żołądka. Z zaskoczeniem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
248
155

Na półkach:

Przyjemny, stonowany kryminał komediowy. Z fabułą szału nie ma, ale też nie rozczarowuje. Bohater sympatyczny, ale lepiej nie brać z niego przykładu w nawykach żywieniowych... Niemniej z chęcią sięgnę po drugą część.

Przyjemny, stonowany kryminał komediowy. Z fabułą szału nie ma, ale też nie rozczarowuje. Bohater sympatyczny, ale lepiej nie brać z niego przykładu w nawykach żywieniowych... Niemniej z chęcią sięgnę po drugą część.

Pokaż mimo to

avatar
1028
201

Na półkach: , ,

Sympatyczny kryminał detektywistyczny z przymrużeniem oka. Świetna rozrywka na zimowy wieczór. Jednak z ilością jadła pochłanianego przez bohatera autorka zdecydowanie przesadziła. Chwilami robiło mi się niedobrze.

Sympatyczny kryminał detektywistyczny z przymrużeniem oka. Świetna rozrywka na zimowy wieczór. Jednak z ilością jadła pochłanianego przez bohatera autorka zdecydowanie przesadziła. Chwilami robiło mi się niedobrze.

Pokaż mimo to

avatar
756
374

Na półkach: ,

Książka w zamyśle chyba miała być komedią kryminalną. Tyle, że kryminał jest taki sobie, a do tego nie jest śmieszna. Bohater, który jest otyły i dużo je, to za mało, żeby rozbawić czytelnika.

Książka w zamyśle chyba miała być komedią kryminalną. Tyle, że kryminał jest taki sobie, a do tego nie jest śmieszna. Bohater, który jest otyły i dużo je, to za mało, żeby rozbawić czytelnika.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    78
  • Chcę przeczytać
    63
  • Posiadam
    9
  • 2020
    7
  • 2019
    4
  • Ebooki
    3
  • 2020
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Thriller/sensacja/kryminał
    2
  • Kindle
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki cztery pory śmierci


Podobne książki

Przeczytaj także