Mimo, że jest to 2 tom z serii Nastoletni tytani to bardzo mocno czuć, że brakuje dużej części fabuły. Między 1 a 2 tomem jest historia, rozgrywająca się na przełomie 3 innych, które niestety nie wyszły w języku polskim. Mimo streszczenia na początku tomu to przez całą lekturę odczuwałam brak wiedzy niemal w każdym poruszonym wątku. Cała fabuła kręci się wokół podtytułowego bohatera, jego historia jest sztampowa i przewidywalna nawet dla targetu nastolatków. Tytułowi Nastoletni Tytani ograniczają się jedynie do dalekiego tła a ich wzajemna relacja do narzekania na Robina za to, co zrobił z Kid Flashem(to nie jest spojler, to się stało w tych tomach nieobecnych w PL).

Grafiki i rozkładówki też uważam za gorsze, mało czytelne, łatwo się pomylić w kolejności.
Bardzo duże rozczarowanie po 1 tomie...

Mimo, że jest to 2 tom z serii Nastoletni tytani to bardzo mocno czuć, że brakuje dużej części fabuły. Między 1 a 2 tomem jest historia, rozgrywająca się na przełomie 3 innych, które niestety nie wyszły w języku polskim. Mimo streszczenia na początku tomu to przez całą lekturę odczuwałam brak wiedzy niemal w każdym poruszonym wątku. Cała fabuła kręci się wokół podtytułowego...

8 a nie 9 za dziurę fabularną. Mimo wszystko przydałby się ten tom opowiadający o wydarzeniach między Deathstrokiem i Kid Flashem.

8 a nie 9 za dziurę fabularną. Mimo wszystko przydałby się ten tom opowiadający o wydarzeniach między Deathstrokiem i Kid Flashem.

Chyba nikogo nie zdziwi, jak powiem, że jestem fanką animacji „Młodzi Tytani”, jak i „Liga Młodych”, więc zakorzenione w moim umyśle historie ścierają się z tymi w komiksie. Może odnośnie do komiksów nie warto mówić o takim czymś jak kanon, ale niektórych rzeczy warto nie ruszać, a scenarzyści to zrobili. O wiele bardziej do gustu przypadła mi kreska w pierwszych zeszytach. Kolejny minus to to, że wydawnictwo opuściło jeden zeszyt.

Chyba nikogo nie zdziwi, jak powiem, że jestem fanką animacji „Młodzi Tytani”, jak i „Liga Młodych”, więc zakorzenione w moim umyśle historie ścierają się z tymi w komiksie. Może odnośnie do komiksów nie warto mówić o takim czymś jak kanon, ale niektórych rzeczy warto nie ruszać, a scenarzyści to zrobili. O wiele bardziej do gustu przypadła mi kreska w pierwszych zeszytach....