Szósta rano. Kto puka? Jak ojczyzna Solidarności zmienia się w państwo policyjne

Okładka książki Szósta rano. Kto puka? Jak ojczyzna Solidarności zmienia się w państwo policyjne Piotr Niemczyk
Okładka książki Szósta rano. Kto puka? Jak ojczyzna Solidarności zmienia się w państwo policyjne
Piotr Niemczyk Wydawnictwo: Krytyka Polityczna reportaż
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Krytyka Polityczna
Data wydania:
2018-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788365853738
Tagi:
UOP
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
25 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
813
813

Na półkach: ,

Dobra i ciekawa książka, ukazująca mechanizmy destabilizacji praworządności w naszym kraju za czasów rządów partii "dobrej zmiany". Autor skrzętnie opisuje działania pis-u zmierzające do wprowadzenia rządów autorytarnych. Narzędziami do tego ma być ingerencja w służby specjalne, prokuraturę i sądownictwo. Autor ujawnia również mechanizmy związane ze wzrostem agresji wśród zwolenników i przeciwników partii rządzącej oraz wzrostem zachowań ksenofobicznych w ciągu kliku ostatnich lat. Niemczyk ukazuje również jak partia rządząca w swojej retoryce wykorzystuje domniemane zagrożenia terrorystyczne. Jesteśmy o krok od wprowadzenia w naszym kraju państwa policyjnego. Kiedy autor mówi, że nasze społeczeństwo nigdy nie było tak podzielone jak za rządów prawicy, ciężko się z nim nie zgodzić. I to jest przykre. Dobra książka. Warto poczytać.

Dobra i ciekawa książka, ukazująca mechanizmy destabilizacji praworządności w naszym kraju za czasów rządów partii "dobrej zmiany". Autor skrzętnie opisuje działania pis-u zmierzające do wprowadzenia rządów autorytarnych. Narzędziami do tego ma być ingerencja w służby specjalne, prokuraturę i sądownictwo. Autor ujawnia również mechanizmy związane ze wzrostem agresji wśród...

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
18

Na półkach: ,

Ciekawa lektura, dająca wiele refleksji odnośnie bieżącej sytuacji w kraju

Ciekawa lektura, dająca wiele refleksji odnośnie bieżącej sytuacji w kraju

Pokaż mimo to

avatar
29
6

Na półkach:

Recenzja ukazała się drukiem w styczniowym numerze miesięcznika „Nowe Książki” (1/2019)

Na okładce książki Piotra Niemczyka widnieje Zbigniew Ziobro, Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny w jednym, na tle eksplozji bomby atomowej, ubrany w kowbojski strój… Po takim wstępie można spodziewać się lektury ścinającej z nóg, powodującej u czytelnika drgawki, napady paniki i zaburzenia lękowe.Jednak po jej przeczytaniu nasuwają się skojarzenia, których nie można jednoznacznie sklasyfikować. Autor postanowił obrać drogę w sposób dla mnie nie do końca zrozumiały, lecz każdy z czytelników inaczej będzie ją oceniać.

Pierwsze cztery rozdziały są raczej kroniką wydarzeń. Niemczykowi trzeba oddać, że wykonał kawał roboty opisując kto, kiedy i w jakich okolicznościach uzyskał państwowe stanowisko. A opisywana materia jest nader obszerna, bo zarówno postacie, jak i sposób obejmowania stanowisk w wielu przypadkach wołają o pomstę do nieba. Prawie skazany minister-koordynator, uniewinniony przez prezydenta jeszcze przed skazaniem; szef jednej z agencji dbającej o bezpieczeństwo, który nie chciał pozbyć się zysków czerpanych z piastowania innej funkcji; minister obrony niszczący nie tylko wizerunek, ale i dorobek wojskowych służb, „prujący” natowski sejf w środku nocy. Ten ostatni ma na swoim koncie zdecydowanie poważniejsze przewinienia, jak choćby upublicznienie danych agentów polskiego wywiadu i osób z nim współpracujących. Tego typu informacje są oczkiem w głowie każdej służby i powinny podlegać nienaruszalnej tajemnicy! Jak bowiem „osobowe źródło informacji” podjąć ma współpracę z polskimi służbami, jeśli po zmianie władzy może okazać się, że zostanie zdemaskowane, narażając się tym samym na długoletnie więzienie w swoim kraju? Problem z tą częścią książki polega jednak na tym, że jest ona przeładowana informacjami i przez to lekko nudnawa – obok opisów sytuacji znanych z mediów autor postanowił uraczyć czytelników przypisami rozciągającymi się często na kolejną stronę. Powściągliwość w „odgrzewaniu kotletów”, swego czasu krzyczących z pierwszych stron gazet, byłaby mocno wskazana.

Od piątego rozdziału mamy jednak to, czego można spodziewać się po byłym zastępcy dyrektora Zarządu Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa. O ile opisy zdarzeń zachodzących w polityce Niemczyk bez żalu może zostawić dziennikarzom, o tyle analizy przestępczości, jak i zmian w aktach prawnych, prezentują się zdecydowanie lepiej. Zupełnie tak, jakby autor wreszcie znalazł się na wodach, które doskonale zna ze swej pracy w nieistniejącym już UOP-ie czy Sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych. Dostajemy porcję danych dotyczących zamachów terrorystycznych i przestępstw (także w wymiarze międzynarodowym),prezentowane są fragmenty codziennej pracy funkcjonariuszy służb oraz zawiłości w kwestiach definicyjnych, od których zależy sprawne działanie w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowej. Wyobraźmy sobie, że do wystąpienia aktu terrorystycznego dochodzi na terenie cywilnym – w takim przypadku jasne jest, kto dowodzi całą akcją i, co z tego wynika, ponosi odpowiedzialność. Jednak pośpiech przy uchwalaniu ustaw politycy usprawiedliwiali m.in. uproszczeniem niejasnych procedur. Dziwić zatem powinno, że po nocnych głosowaniach ustawy antyterrorystycznej i inwigilacyjnej ciągle nie wiadomo, kto dowodzi akcją (i bierze na siebie odpowiedzialność),jeśli akt terrorystyczny ma miejsce na przykład na lotnisku, które służy zarówno do celów cywilnych, jak i wojskowych. Analogiczne niedoróbki dotyczą także innych instytucji o podwójnym znaczeniu – portów, magazynów, baz, budynków.

Równie ciekawie prezentują się analizy ustawy inwigilacyjnej i antyterrorystycznej, które rozszerzają uprawnienia służb na skalę dotychczas niespotykaną. Przepraszam, był już taki czas w życiu Rzeczypospolitej, kiedy służby mogły robić, co chciały, lecz raczej nie jesteśmy z niego zbyt dumni. Tymczasem zmiany w prawie idą właśnie w tę stronę. Czemu bowiem służyć ma dawanie uprawnień do prowadzenia działań operacyjnych Służbie Ochrony Kolei, Służbie Ochrony Państwa (następczyni Biura Ochrony Rządu zajmującego się ochroną VIP-ów) czy Straży Leśnej? Niemczyk słusznie zauważa, że powody mogą być dwa – inwigilacja obywateli w najprostszych nawet kwestiach lub wewnętrzna walka mandarynów. Sam nie wiem, co gorsze – o ile dążenia każdej władzy do kontroli społeczeństw wydają się być czymś naturalnym (niestety!),o tyle walki w obozie świadczą o chaosie, braku współpracy i zaufania między ministrami. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny zapewnił sobie wszechwładzę w kwestii sądownictwa, zatem minister spraw wewnętrznych musi mieć narzędzia do wymuszenia równowagi i właśnie temu służy przyznanie uprawnień do zbierania i przetwarzania informacji służbie zajmującej się ochroną polityków.

Jednak najciekawsze wydaje się być coś zupełnie innego. Zmiany w prawie to jedno, poparcie społeczne dla wprowadzania tych zmian to drugie. Niemczyk – nie bez racji – twierdzi, że Polska jest jednym z najbezpieczniejszych krajów świata. Powołuje się przy tym nie na informacje prasowe, jak na początku książki, lecz na opracowania poważnych instytucji zajmujących się terroryzmem i przestępczością (choćby Europol, ale nie tylko). Polacy terrorystę znają zatem z amerykańskich filmów, strzelaniny w szkołach – z mediów, eksplozje ładunków wybuchowych – z internetu. Łatwiej w Polsce umrzeć z powodu kolejki do specjalisty lub zginąć jadąc rowerem na skutek potrącenia przez pijanego kierowcę, niż znaleźć się w centrum ataku terrorystycznego. Nie dziwi, że „specjaliści” omawiający sprawy bezpieczeństwa w barze nie odróżniają działań antyterrorystycznych od kontrterrorystycznych i łatwo ulegają politycznej narracji o zagrożeniu czekającym za każdym rogiem. Skandaliczne natomiast jest to, że przedstawiciele mediów z taką łatwością ulegają prostym w gruncie rzeczy mechanizmom sekurytyzacji i dangeryzacji opisywanych przez Baumana.

Widać to dokładnie na przykładzie największej fali migracyjnej po II wojnie światowej. Lokalni politycy nie są w stanie rozwiązać globalnych problemów, przez które miliony ludzi postanowiły przemieścić się do Europy. Co zatem należy zrobić, aby w oczach wyborców nie uchodzić za bierną fajtłapę? Wystarczy przekierować uwagę z wydarzeń, na które nie ma się wpływu na wydarzenia leżące w zasięgu możliwości ich zmiany. I tak, zamiast prowadzić żmudne, długie i mało atrakcyjne medialnie negocjacje służące osiągnięciu międzynarodowego porozumienia, można zorganizować konferencję prasową, na której nienagannie ubrany premier czy prezydent zdecydowanym tonem wyrazi sprzeciw „lewackim” zwyczajom Europy i zapowie zmianę prawa. Problem w tym, że zmiana dotyczyć będzie prawa lokalnego, uchwalanego przez lokalnych polityków, i – co wynika z powyższych – o zasięgu lokalnym. Działania podejmowane pod płaszczykiem „przywracania bezpieczeństwa” uderzają w nas samych: ustawa antyterrorystyczna i inwigilacyjna największy wpływ wywiera nie na uchodźców, lecz na obywateli kraju, w którym obowiązuje.

Książka Piotra Niemczyka wywołuje we mnie mieszane odczucia. Z jednej strony, zawiera w sobie zbyt wiele elementów powierzchownie dziennikarskich, które z czasem ustępują jednak miejsca rzetelnym analizom. Właśnie takiego podejścia oczekuję od autora, przed dużą część swojego zawodowego życia związanego z pracą na rzecz bezpieczeństwa państwa. Z drugiej strony, jest zabarwiona politycznie w sposób zbyt jaskrawy. „Szósta rano…” zdecydowanie opowiada się po jednej ze stron, co dla zwolenników „dobrej zmiany” stanowi o jej miałkości, dla przeciwników zaś jest wyrazem słusznego sprzeciwu. Niezależnie od indywidualnej oceny warto ją przeczytać, ponieważ pokazuje jak zmienia się nasze państwo.

Recenzja ukazała się drukiem w styczniowym numerze miesięcznika „Nowe Książki” (1/2019)

Na okładce książki Piotra Niemczyka widnieje Zbigniew Ziobro, Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny w jednym, na tle eksplozji bomby atomowej, ubrany w kowbojski strój… Po takim wstępie można spodziewać się lektury ścinającej z nóg, powodującej u czytelnika drgawki, napady...

więcej Pokaż mimo to

avatar
87
87

Na półkach:

O tym, do czego służą podziały społeczeństwa, unoszący się nad wszystkim duch korupcji wszystkich poprzednich ekip rządzących i sztuczne wywoływanie strachu przed uchodźcami.

O szóstej rano. Nawet nie muszą pukać do drzwi. W imieniu prawa, które w pośpiechu piszą na nowo – wejdą. I nie będzie to kurtuazyjna wizyta.

O tym, do czego służą podziały społeczeństwa, unoszący się nad wszystkim duch korupcji wszystkich poprzednich ekip rządzących i sztuczne wywoływanie strachu przed uchodźcami.

O szóstej rano. Nawet nie muszą pukać do drzwi. W imieniu prawa, które w pośpiechu piszą na nowo – wejdą. I nie będzie to kurtuazyjna wizyta.

Pokaż mimo to

avatar
3321
289

Na półkach: ,

Strach się bać. Bardzo dobrze udokumentowana i bardzo dobra analiza sytuacji w dzisiejszej Polsce.
Polecam, Autor wyjaśnia to co się dzieje dziś tu i teraz a przed czym zwykły czytelnik zazwyczaj przechodzi obojętnie (wysłuchane w audiobooku).

Strach się bać. Bardzo dobrze udokumentowana i bardzo dobra analiza sytuacji w dzisiejszej Polsce.
Polecam, Autor wyjaśnia to co się dzieje dziś tu i teraz a przed czym zwykły czytelnik zazwyczaj przechodzi obojętnie (wysłuchane w audiobooku).

Pokaż mimo to

avatar
743
116

Na półkach:

Na początku trudno się czyta, ale potem idzie się przyzwyczaić. Brakowało mi odniesień do "dokonań" poprzednich rządów, co pojawia się dopiero w posłowiu Płatek.

Na początku trudno się czyta, ale potem idzie się przyzwyczaić. Brakowało mi odniesień do "dokonań" poprzednich rządów, co pojawia się dopiero w posłowiu Płatek.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    50
  • Przeczytane
    29
  • Posiadam
    12
  • Reportaże
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Reportaż
    1
  • 2023
    1
  • Ulubione
    1
  • Historia
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także