rozwińzwiń

Cela numer 17

Okładka książki Cela numer 17 Dominik Dán
Okładka książki Cela numer 17
Dominik Dán Wydawnictwo: Media Rodzina Cykl: Richard Krauz (tom 5) Seria: Gorzka Czekolada kryminał, sensacja, thriller
376 str. 6 godz. 16 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Richard Krauz (tom 5)
Seria:
Gorzka Czekolada
Tytuł oryginału:
Cela číslo 17
Wydawnictwo:
Media Rodzina
Data wydania:
2018-10-23
Data 1. wyd. pol.:
2018-10-23
Data 1. wydania:
2007-05-23
Liczba stron:
376
Czas czytania
6 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380085008
Tłumacz:
Antoni Jeżycki
Tagi:
Antoni Jeżycki
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
72 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
126
102

Na półkach:

Miała być zwyczajowa u mnie siódemka, ale pomyślałem sobie, że było to tak dobre pierwsze moje spotkanie ze słowackimi służbami kryminalnymi, że dodałem jedną gwiazdkę🙂, będę szukał kolejnych książek Dominika Dana - warto!

Miała być zwyczajowa u mnie siódemka, ale pomyślałem sobie, że było to tak dobre pierwsze moje spotkanie ze słowackimi służbami kryminalnymi, że dodałem jedną gwiazdkę🙂, będę szukał kolejnych książek Dominika Dana - warto!

Pokaż mimo to

avatar
50
7

Na półkach:

Początek bardzo wciągający, fajnie prowadzona narracja, ale niestety czar prysł kiedy zacząłem poznawać detale całej intrygi.

Początek bardzo wciągający, fajnie prowadzona narracja, ale niestety czar prysł kiedy zacząłem poznawać detale całej intrygi.

Pokaż mimo to

avatar
1031
983

Na półkach: , , ,

Kryminał słowackiego odpowiednika Remigiusza Mroza – jeśli chodzi o ilość napisanych książek a i zapewne lokalną popularność. Ale Dominikowi Danowi daleko do lidera polskiego rynku autorów. Publikuje bowiem „tylko” dwie pozycje rocznie. W Polsce wydano jedynie pięć z nich, a szkoda.
„Cela numer 17” ma nieco nietypową konstrukcję. Autor zastosował znaną metodę dwóch naprzemiennych narracji. Z tym, że jedna z nich dzieli się na trzecioosobową – neutralną oraz na wspomnienia jej bohatera. Druga to oczywiście Richard Krauz, "Chose" i ich kumple z policji w Naszym Mieście, czyli Bratysławie.
Tym razem Dominikowi Danowi należy się plus za cała nową sferę włączoną do cyklu powieści. Chodzi oczywiście o wątek więzienny, potraktowany wręcz naturalistycznie. Ciekawe są też retrospekcje dotyczące „znaczenia” i „statusu” społecznego masarzy w socjalistycznej Czechosłowacji.
Dzięki temu czytelnik ma możliwość obserwacji dwóch, a nawet trzech wątków kryminalnych. Przy czym ten współczesny jest rozwiązany znakomicie pod względem rozpracowania kryminalistycznego. A dwa kolejne pozwalają trzymać akcje w napięciu i oczekiwać suspensu.
Przy okazji świetnie sportretowano lata dziewięćdziesiąte ubiegłego stulecia i naszych południowych sąsiadów, z ich wszystkimi przywarami i patologiami, w sumie nieco podobnymi do naszych. Inna jest za to struktura słowackiej policji i organów ścigania. Znacznie bardziej rozbudowana od naszej, co zapewne jest pozostałością po starym systemie. No i ilość policjantów zajmujących się daną sprawą robi wrażenie.
Porządny kryminał z bliskiego nam kraju.

Kryminał słowackiego odpowiednika Remigiusza Mroza – jeśli chodzi o ilość napisanych książek a i zapewne lokalną popularność. Ale Dominikowi Danowi daleko do lidera polskiego rynku autorów. Publikuje bowiem „tylko” dwie pozycje rocznie. W Polsce wydano jedynie pięć z nich, a szkoda.
„Cela numer 17” ma nieco nietypową konstrukcję. Autor zastosował znaną metodę dwóch...

więcej Pokaż mimo to

avatar
93
32

Na półkach: ,

Na początku myślałem, że nie będzie źle ale miarę czytania zmieniałem opinię. Trzeba po prostu lubić takie "śmieszne" kryminały ze specyficznym poczuciem humoru. Ja nie lubię. Nierealistyczny główny bohater, nierealistyczni policjanci, w ogóle wszyscy są tacy dobrzy i słodkopierdzący, rozwiązanie zagadki bzdurne, a wprowadzenie wątku morderstwa w Boże Narodzenie to nie wiem czemu miało służyć, chyba tylko powiększeniu objętości książki. Do końca myślałem, że jednak będzie jakieś powiązanie z główną historią. Pomimo, że autor jest podobno policjantem to książka sprawia wrażenie jakby została napisana przez licealistę, który tak wyobraża sobie śledztwo.

Na początku myślałem, że nie będzie źle ale miarę czytania zmieniałem opinię. Trzeba po prostu lubić takie "śmieszne" kryminały ze specyficznym poczuciem humoru. Ja nie lubię. Nierealistyczny główny bohater, nierealistyczni policjanci, w ogóle wszyscy są tacy dobrzy i słodkopierdzący, rozwiązanie zagadki bzdurne, a wprowadzenie wątku morderstwa w Boże Narodzenie to nie wiem...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
424
256

Na półkach:

Pan Dominik jak zawsze nie zawiódł 💪💪
Książkę czyta się szybko i dość przyjemnie jak na opisane w niej zdarzenia. Poczucie humoru i cięty język detektywa Richarda Krauza jak zawsze rysują uśmiech na twarzy czytelnika. Polecamy serdecznie. Nie będę opisywać książki, bo przy tym autorze zawsze boję się, że wyjdzie mi spojler... 🙈

Pan Dominik jak zawsze nie zawiódł 💪💪
Książkę czyta się szybko i dość przyjemnie jak na opisane w niej zdarzenia. Poczucie humoru i cięty język detektywa Richarda Krauza jak zawsze rysują uśmiech na twarzy czytelnika. Polecamy serdecznie. Nie będę opisywać książki, bo przy tym autorze zawsze boję się, że wyjdzie mi spojler... 🙈

Pokaż mimo to

avatar
3121
674

Na półkach: ,

Cykl liczy 31 części (po polsku wyszło zaledwie 5) - co roku wychodzą dwie. Jego autor, zawodowo policjant, ukrywa się pod pseudonimem. Richard Krauz i jego grupa dochodzeniowa - detektyw słowackiej policji w Naszym Mieście. Uwielbiam tę serię i tęsknię za bohaterami! Cenię za opisywane realia (niech nikogo nie wystraszy, że autor porusza tematy polityczne!) i przedni humor sytuacyjny. Proszę o jeszcze!!! Niestety, wydawnictwo nie jest zainteresowane dalszymi tłumaczeniami na polski, więc zdesperowany, mimo nieznajomości języka chyba sięgnę po oryginały.

Cykl liczy 31 części (po polsku wyszło zaledwie 5) - co roku wychodzą dwie. Jego autor, zawodowo policjant, ukrywa się pod pseudonimem. Richard Krauz i jego grupa dochodzeniowa - detektyw słowackiej policji w Naszym Mieście. Uwielbiam tę serię i tęsknię za bohaterami! Cenię za opisywane realia (niech nikogo nie wystraszy, że autor porusza tematy polityczne!) i przedni humor...

więcej Pokaż mimo to

avatar
538
181

Na półkach: , , , ,

Wykładowca uniwersytecki, doktor nauk matematycznych, Kamil Puskailer, zostaje skazany za zabicie swojej żony. Cały czas twierdzi, że tego nie zrobił, jednak nie odwołuje się od wyroku i decyduje o tym, że odsiedzi w więzieniu zasądzone trzynaście lat. Ponieważ jest skazanym z nietypowego dla więzienia środowiska, zwraca uwagę jego pracowników, ale także i współwięźniów...

„Przekroczył próg. Masywne stalowe drzwi przecięły pępowinę z dotychczasowym życiem. Wstrętne, chyba lepkie. Pomalowane już dawno, ale wciąż wyglądały na lepkie. Zatrzasnęły się i przecięły.”

Piąty tom cyklu kryminalnego autorstwa Dominika Dána z detektywem kryminalnym Krauzem i zarazem pierwszy z cyklu dostępny w polskim przekładzie. Autor jest Słowakiem i wykonuje ten sam zawód co wykreowany przez niego bohater, a jego imię i nazwisko to pseudonim artystyczny. Inspiracje czerpie z pracy, chociaż zaznacza, że opisane historie i ich zbieżność z prawdziwymi wydarzeniami to przypadek. Sam pozostaje w cieniu, nie udziela wywiadów i nie bierze udziału w spotkaniach autorskich i promocjach. Na Słowacji wydano już ponad trzydzieści tomów tego cyklu, na język polski przetłumaczono, niestety, tylko pięć.
Od pierwszych zdań zaskakuje inność tej książki. Uwagę przykuwa, to co już wcześniej zauważyłam u naszych południowych sąsiadów-autorów, znakomita narracja i bogate tło społeczno-polityczne. Trochę miałam skojarzenia z kultowym skandynawskim duetem Sjowall & Wahloo, jednak w wydaniu zdecydowanie bliższym nam Słowianom.
Jak już wspomniałam, narracja bez zarzutu. Poprowadzona tak, że nie sposób odłożyć lektury. Postaci świetnie wykreowane, barwne, z krwi i kości. Opisy momentami brutalne, ale nie przeszkadzają, bo nie one są clue powieści. Zdecydowanie ważniejsza jest warstwa psychologiczna i interakcje pomiędzy bohaterami. Zakończenie zaskakuje.
Czego chcieć więcej?
Może odrobiny humoru w tym brudnym i zdegenerowanym świecie...
I on jest. Powieść skrzy inteligentnym żartem, chociaż jej tematyka wesoła nie jest.
Gdyby nie jeden niepotrzebny wątek, byłby to kryminał idealny. A tak, idealny nie jest, ale i tak znakomity. Inny, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Szkoda, że tak mało u nas popularny.
Tym większa jest moja przyjemność z możliwości przybliżenia Wam postaci tego autora i jednej z jego książek. Na pewno nie będzie ona ostatnią 🤩
Coś czuję, że rok 2021 będzie dla mnie obfitował w wycieczki za nasze południowe granice 😉

Wykładowca uniwersytecki, doktor nauk matematycznych, Kamil Puskailer, zostaje skazany za zabicie swojej żony. Cały czas twierdzi, że tego nie zrobił, jednak nie odwołuje się od wyroku i decyduje o tym, że odsiedzi w więzieniu zasądzone trzynaście lat. Ponieważ jest skazanym z nietypowego dla więzienia środowiska, zwraca uwagę jego pracowników, ale także i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
255
154

Na półkach: ,

Pierwszy przystanek, miał stanowić rozgrzewkę, łagodne wejście w podróż.

Nie ma czegoś takiego jak „ja i Słowacja”, tak samo jak nie ma „ja i kryminał”. Nie pociąga mnie ani jedno ani drugie. Przekraczając naszą południową granicę mam wrażenie wchodzenia w coś w co wolałbym uniknąć, w pewien rodzaj wszędobylskiego smutku.
A kryminały w zdecydowanej większości mnie nudzą.

Stąd wybór był oczywisty – to musiał być słowacki kryminał 😉

Historia jaką opisuje Dominik Dan nie jest wymagająca. Ma za to lekkość, humor i przynajmniej w kilku miejscach (jakby dla przeciwwagi nieprawdopodobieństwa całości) prawdziwość opisywanych sytuacji. Szczególnie takich z normalnego życia mężczyzny po czterdziestce z dopustem żony, dzieci oraz głupawych kolegów w pracy.

Przykładem niech będzie tutaj: MIĘSO.

Wokół mięsa kręci się dość dużo w „Celi numer 17”. Po lekturze tej książki wszelkie wyroby jakich dostarczają nam "nasi bracia mniejsi" będą jawić się jako jeden z fundamentów słowackości.
Przyszło mi to do głowy kiedy skonfrontowałem przygody bohaterów z pewnym z moich pobytów w tym kraju. Siedziałem wtedy kilka dni w klasztorze, gotował mi słowacki Rom i mięso było na każdy posiłek. We wszystkich możliwych wersjach.

Zatem jeśli musiałbym wykluczyć kogoś z potencjalnych czytelników "Celi numer 17" postawiłbym na jaroszy. Poza tym wydaje się być uniwersalna. I nawet śmieszna 😊

Pierwszy przystanek, miał stanowić rozgrzewkę, łagodne wejście w podróż.

Nie ma czegoś takiego jak „ja i Słowacja”, tak samo jak nie ma „ja i kryminał”. Nie pociąga mnie ani jedno ani drugie. Przekraczając naszą południową granicę mam wrażenie wchodzenia w coś w co wolałbym uniknąć, w pewien rodzaj wszędobylskiego smutku.
A kryminały w zdecydowanej większości mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
441
5

Na półkach:

Proszę ,o tłumaczenie dalszych tomów.

Proszę ,o tłumaczenie dalszych tomów.

Pokaż mimo to

avatar
18
18

Na półkach: , ,

1. Słowacja.

Nobliszka (6 gwiazdek):

A więc zaczęłam moją wielka literacką podróż dookoła świata. 80 krajów i jeszcze jedno miejsce. Słowacja na początek. To dobry początek. Blisko, język słowiański, ludzie z urody podobni do mnie, nie czuję dyskomfortu, nic mnie nie rozkojarza. Mogę się skupić na lekturze.

W podróży lubię kontakt z mieszkańcami kraju, który odwiedzam. I tak też zrobiłam w tym przypadku, poznałam dwóch niezwykłych facetów: Richarda Krauza (mało słowackie personalia;) i Kamila Puskailera, umiejscowionych pod dwóch różnych stronach „barykady”. Bo pierwszy to policjant a drugi skazany, odsiadujący wyrok13 lat więzienia za morderstwo. I jak można się było spodziewać, nic co z taka precyzją i zdecydowaniem zostało nakreślone na początku książki, prostym nie pozostaje czym głębiej sięgamy w fabułę. A może właściwym byłoby raczej stwierdzenie, że to na starcie podana jest nam historia zagmatwana, poplątana, pełna błędów logicznych i dopiero pod koniec staje się ona przejrzysta i klarowna.

A co widzę jeszcze? Znane mi i bliskie problemy kraju byłego bloku wschodniego. Bo losy jednego z bohaterów przedstawione są na przestrzeni czterdziestu lat, na tle przemian politycznych i społecznych, typowych dla upadku państwa socjalistycznego i kształtowania się nowej demokracji.
_______________________________________________________________________


Zijuantanejo (6 gwiazdek):

Pierwszy przystanek, miał stanowić rozgrzewkę, łagodne wejście w podróż.

Nie ma czegoś takiego jak „ja i Słowacja”, tak samo jak nie ma „ja i kryminał”. Nie pociąga mnie ani jedno ani drugie. Przekraczając naszą południową granicę mam wrażenie wchodzenia w coś w co wolałbym uniknąć, w pewien rodzaj wszędobylskiego smutku.
A kryminały w zdecydowanej większości mnie nudzą.

Stąd wybór był oczywisty – to musiał być słowacki kryminał 😉

Historia jaką opisuje Dominik Dan nie jest wymagająca. Ma za to lekkość, humor i przynajmniej w kilku miejscach (jakby dla przeciwwagi nieprawdopodobieństwa całości) prawdziwość opisywanych sytuacji. Szczególnie takich z normalnego życia mężczyzny po czterdziestce z dopustem żony, dzieci oraz głupawych kolegów w pracy.

Przykładem niech będzie tutaj: MIĘSO.

Wokół mięsa kręci się dość dużo w „Celi numer 17”. Po lekturze tej książki wszelkie wyroby jakich dostarczają nam "nasi bracia mniejsi" będą jawić się jako jeden z fundamentów słowackości.
Przyszło mi to do głowy kiedy skonfrontowałem przygody bohaterów z pewnym z moich pobytów w tym kraju. Siedziałem wtedy kilka dni w klasztorze, gotował mi słowacki Rom i mięso było na każdy posiłek. We wszystkich możliwych wersjach.

Zatem jeśli musiałbym wykluczyć kogoś z potencjalnych czytelników "Celi numer 17" postawiłbym na jaroszy. Poza tym wydaje się być uniwersalna. I nawet śmieszna 😊

1. Słowacja.

Nobliszka (6 gwiazdek):

A więc zaczęłam moją wielka literacką podróż dookoła świata. 80 krajów i jeszcze jedno miejsce. Słowacja na początek. To dobry początek. Blisko, język słowiański, ludzie z urody podobni do mnie, nie czuję dyskomfortu, nic mnie nie rozkojarza. Mogę się skupić na lekturze.

W podróży lubię kontakt z mieszkańcami kraju, który odwiedzam. I...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    97
  • Przeczytane
    85
  • Posiadam
    19
  • 2018
    5
  • 2019
    3
  • Ulubione
    3
  • Kryminał
    3
  • Ebook
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Słowacja
    2

Cytaty

Więcej
Dominik Dán Cela numer 17 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także