Była raz wojna; Bomby poszły

Okładka książki Była raz wojna; Bomby poszły John Steinbeck
Okładka książki Była raz wojna; Bomby poszły
John Steinbeck Wydawnictwo: Prószyński i S-ka literatura piękna
448 str. 7 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Once There Was a War; Bombs Away
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2018-09-25
Data 1. wyd. pol.:
2018-09-25
Liczba stron:
448
Czas czytania
7 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381233347
Tłumacz:
Bronisław Zieliński, Janusz Ochab
Tagi:
Janusz Ochab Bronisław Zieliński
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
77 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
373
41

Na półkach:

A jednak nawet i Jankowi zdarzyło się napisać coś poniżej przecietnej

A jednak nawet i Jankowi zdarzyło się napisać coś poniżej przecietnej

Pokaż mimo to

avatar
795
718

Na półkach: , , , , ,

Nie wiedziałem co biorę do ręki. Nazwisko "Steinbeck" przysłoniło mi rozum i byłem przekonany, że to będą drugie "Grona Gniewu". Błąd, oj błąd, za który zapłaciłem nielichą irytacją i kilkoma bezpowrotnie straconymi godzinami życia.

Książka składa się z dwóch części. Czy, może inaczej - to zawiera dwie książki zupełnie niezależne od siebie, ale powiązane tematycznie.

Pierwsza to zestaw mini-reportaży, esejów, wspomnień, refleksji czy jak to tam nazwać (bo na pewno nie opowiadań) z okresu II Wojny Światowej. Szczerze mówiąc, większość jest o kompletnie niczym, jednak w pamięci utkwiły mi dwa - jedno to relacja z piekła powstałego po zrzuceniu bomby na kino pełne dzieci, drugie to dość szczegółowy opis tego, co się dzieje w psychice żołnierza wysłanego na wojnę, gdzie na porządku dziennym (i nocnym) jest potężny stres, hałas, brak odpoczynku, straszne widoki i wszechobecne zagrożenie śmiercią lub kalectwem. Te dwa i tylko te dwa spośród kilkudziesięciu. I są naprawdę dobre, mocne i wstrząsające. O reszcie mógłbym napisać, że chciałbym zapomnieć, ale i tak nawet nie pamiętam o czym były.

Druga część - "Bomby Poszły" to de facto potężna ulotka zachęcająca młodych Amerykanów aby wstąpili do załogi bombowców. Można mówić, że śmierdzi propagandą (bo śmierdzi),jednak moim zdaniem ta część to prawdziwy skarb dla wszystkich miłośników wojennego lotnictwa, bardzo szczegółowo bowiem bowiem rozpisano funkcję każdego członka ekipy bombowca - pilota, mechanika pokładowego, nawigatora, strzelca i kilku innych, każdemu z nich poświęcając jeden osobny długi rozdział. Kopalnia wiedzy. Mnie nie wciągnęło (nie moje klimaty),ale myślę, że fanów to znajdzie.

Nie wiedziałem co biorę do ręki. Nazwisko "Steinbeck" przysłoniło mi rozum i byłem przekonany, że to będą drugie "Grona Gniewu". Błąd, oj błąd, za który zapłaciłem nielichą irytacją i kilkoma bezpowrotnie straconymi godzinami życia.

Książka składa się z dwóch części. Czy, może inaczej - to zawiera dwie książki zupełnie niezależne od siebie, ale powiązane...

więcej Pokaż mimo to

avatar
221
162

Na półkach:

Podzielam większość opinii na temat tej książki. Pierwsza część naprawdę dobra, natomiast część druga "Bomby poszły" to bolesne przeżycie czytelnicze. Mimo świetnej przedmowy Jamesa Mereditha, w której to wyjaśnia okoliczności i cele powstania tej książki, mimo mojego wręcz nabożnego stosunku do Steinbecka, przyznaję, że trudno się czyta tę propagandówkę bez zgrzytania zębami. Jedyną wartość tej części dostrzegam w pełnym opisie amerykańskich "latających fortec", ujęciu wszelkich codziennych aspektów związanych z obsługą tych samolotów i służbą w silach powietrznych okresu wojny. Tylko dla wytrwałych. Jedyna książka Steinbecka, której nie polecam, a przeczytałem, jak dotąd, 16 z nich.

Podzielam większość opinii na temat tej książki. Pierwsza część naprawdę dobra, natomiast część druga "Bomby poszły" to bolesne przeżycie czytelnicze. Mimo świetnej przedmowy Jamesa Mereditha, w której to wyjaśnia okoliczności i cele powstania tej książki, mimo mojego wręcz nabożnego stosunku do Steinbecka, przyznaję, że trudno się czyta tę propagandówkę bez zgrzytania...

więcej Pokaż mimo to

avatar
766
6

Na półkach: , , ,

Zbiór zawiera dwie pozycje "Była raz wojna" i "Bomby poszły". Moja ocena dotyczy książki "Była raz wojna", która jest znakomitym zbiorem opowiadań-reportaży z życia żołnierzy amerykańskich podczas drugiej wojny światowej. Godne przeczytania, Steinbeck w znakomitej formie. Minimalistyczny, precyzyjny, głęboki i bardzo bliski "zwyczajnym ludziom" a zarazem dający znakomity obraz machiny wojennej.
"Bomby poszły" nie doczytałem. Jest to tekst propagandowy na potrzeby amerykańskiego wysiłku wojennego, zbliżony charakterem do broszur promujących wstępowanie do armii w szczególności zaciąganie się do załóg bombowców, niepotrzebnie dołączony do zbioru "Była raz wojna". Najciekawszy był wstęp do tej pozycji. Mimo to sama "Była raz wojna" jest na tyle znakomita, że warto było tą książkę nabyć:)

Zbiór zawiera dwie pozycje "Była raz wojna" i "Bomby poszły". Moja ocena dotyczy książki "Była raz wojna", która jest znakomitym zbiorem opowiadań-reportaży z życia żołnierzy amerykańskich podczas drugiej wojny światowej. Godne przeczytania, Steinbeck w znakomitej formie. Minimalistyczny, precyzyjny, głęboki i bardzo bliski "zwyczajnym ludziom" a zarazem dający znakomity...

więcej Pokaż mimo to

avatar
738
402

Na półkach:

"Była raz wojna. Bomby poszły" to dwie osobne książki. Przez tę drugą troszkę się prześlizgnęłam, przyznaję bez bicia. Jest to materiał napisany na zlecenie rządu po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny. No i właśnie czuć, że to materiał niejako reklamowy, patriotyzmem bije aż po oczach, ale pióro jak zawsze wyśmienite. Steinbeck opowiadając o szkoleniu i formowaniu załogi bombowca, miał za zadanie uspokoić i poinformować rodziny o tym, jak będzie wyglądać codzienność ich powołanych do wojska synów, mężów i ojców. Nie jest to oczywiście relacja wyssana z palca, autor spędził wiele dni uczestnicząc w szkoleniach i podróżując po Stanach do różnych baz wojskowych. Zachęcam Was do zapoznania się z wstępem do "Bomb", to bardzo mądry i wartościowy tekst.
"Była raz wojna" to zbiór relacji na gorąco przesyłanych przez autora do kraju w czasie jego pracy w charakterze korespondenta wojennego. Steinbeck opowiada o przeprawie żołnierzy przez Atlantyk, towarzyszy im w pierwszych chwilach na kontynencie, podróżuje przez Afrykę i szlakiem bojowym przez Włochy. Obraz wojny, który serwuje nam autor daleki jest od pół bitewnych. Wojna wg Steinbecka to ludzie, żołnierze, migawki codzienności w bazie, szara egzystencja z dala od domu. John ukazuje nam ludzkie oblicze tego ogromnego konfliktu, czasem smutne, ale czasem także zabawne lub totalnie absurdalne. Jestem zachwycona tym zbiorem, i serdecznie Wam go polecam, także tym, którzy boją się czytać o okropnościach wojny. Polecam Wam także wstęp napisany przez autora, naprawdę robi wrażenie... Tak szybko zapominamy, a tak łatwo o błędy z przeszłości...

"Była raz wojna. Bomby poszły" to dwie osobne książki. Przez tę drugą troszkę się prześlizgnęłam, przyznaję bez bicia. Jest to materiał napisany na zlecenie rządu po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny. No i właśnie czuć, że to materiał niejako reklamowy, patriotyzmem bije aż po oczach, ale pióro jak zawsze wyśmienite. Steinbeck opowiadając o szkoleniu i formowaniu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
66
15

Na półkach: ,

Była Raz Wojna fajne dosyć przyjemne i lekkie opowiadanie na temat losów ludzi podczas wojny. Książka opisuje działania wojsk USA od czasu przeprawienia przez ocean czerwiec 1943, do w praktyce końca grudnia tego samego roku. Bomby Poszły niezwykle propagandowe opowiadania który też było wykorzystywane przez armie stanów zjednoczonych celem zwiększenia ilości rekrutowanych do oddziału samolotów B-17 i B-24.

Była Raz Wojna fajne dosyć przyjemne i lekkie opowiadanie na temat losów ludzi podczas wojny. Książka opisuje działania wojsk USA od czasu przeprawienia przez ocean czerwiec 1943, do w praktyce końca grudnia tego samego roku. Bomby Poszły niezwykle propagandowe opowiadania który też było wykorzystywane przez armie stanów zjednoczonych celem zwiększenia ilości rekrutowanych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
382
152

Na półkach:

Książka składa się z dwóch części. Pierwsza to reportaże wojenne z czerwca/lipca 1943. Lekko ocenzurowane, sprzed ponad 70 lat, więc i styl pisania sporo się zmienił, a i dla innego czytelnika były przeznaczone. Ale to jednak Steinbeck. Chwilami razi patos, ale chwilami są jakieś humorystyczne oddechy, a chyba zawsze jakaś prawda. Drogi są zawsze zakurzone (no, ale Europa w lipcu z reguły taka jest). Są już lepsze książki o II wojnie, ale i tą warto przeczytać.

Natomiast druga część to plakat werbunkowy. Naprawdę ciężkostrawne. Amerykańscy chłopcy (choć czasem wspomni i o dziewczętach, ale tylko przedwojennych) jako najlepsi na świecie. To baseball, dostęp do broni i naprawianie starych Fordów uczyniło ich najlepszym materiałem na lotników. A jacy są szlachetni, zdrowi i w ogóle. Czasami tylko wspomni o tym, że wychowywali się w kryzysie. Po pochwałach (zajmujących z 80%)(właściwie czyniących z tych Amerykanów nadnaród, tylko z własnej zasługi, a nie genetycznie) najwięcej miejsca zajmuje opis szkolenia. Czego to musieli się nauczyć (w 3 miesiące) owi młodzieńcy. Bardzo duże skróty, ale laikom (a do nich to było kierowane) pokazuje trochę prawdy o lotnikach bombowych. Dopiero w dwóch ostatnich rozdziałach pojawia się jakaś akcja, ale nie rekompensuje przesłodzonego lukru pierwszych rozdziałów tej agitki.

Z trzeciej strony, ta agitka to tylko 130 stron(na moim czytniku) (z prawie 400 licząc wstępy i wprowadzenia, dość ważne) i da się dość szybko przeczytać (jeśli ktoś ma pojęcie, przeskakuje fragmenty. Jeśli nie, to może się czegoś dowiedzieć).

Książka składa się z dwóch części. Pierwsza to reportaże wojenne z czerwca/lipca 1943. Lekko ocenzurowane, sprzed ponad 70 lat, więc i styl pisania sporo się zmienił, a i dla innego czytelnika były przeznaczone. Ale to jednak Steinbeck. Chwilami razi patos, ale chwilami są jakieś humorystyczne oddechy, a chyba zawsze jakaś prawda. Drogi są zawsze zakurzone (no, ale Europa w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
815
666

Na półkach: , ,

"Steinbeck na wojnie i o wojnie"


John Steinbeck był amerykańskim pisarzem, który otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie literatury z 1962. Był i jest jednym z najpopularniejszych pisarzy na świecie, na którego nie sposób się nie natknąć czytelnikowi stale i często sięgającemu po książki. Jak mało kto potrafił pisać o ludziach i problemach społecznych w tak prosty i lekki sposób, bez używania wyrafinowanego języka. Kultywował tradycyjnemu stylowi narracji i realizmowi, dzięki czemu jego utwory są ponadczasowe i ukazują wciąż aktualne problemy ludzkie i naturę człowieka. Głównie znany jest z powieści "Na wschód od Edenu", "Grona gniewu" i"Myszy i ludzie". Na swoim koncie ma jednak również kilka ciekawych i bardzo dobrych reportaży (Podróże z Charlyem czy Dziennik z podróży do Rosji). "Była raz wojna. Bomby poszły" to najnowsza książka wydana u nas kilka dni temu przez wydawnictwo Prószyński i s-ka, która zalicza się właśnie do tej drugiej grupy literatury reportażowej i składa się z dwóch części wspólnie przedstawiających obraz drugiej wojny światowej i losy ludzi, którzy wraz z autorem w niej uczestniczyli.

"Była raz wojna" to zbiór mini reportaży pisanych na zamówienie dziennika "New York Herald Tribune". Autor jako uczestnik wojny i korespondent pisał je jednak w napięciu pod naciskiem autodyscypliny i autocenzury, które nie pozwalały przedstawić mu wszystkiego dokładnie słowo w słowo. Rozpoczyna się dość długawym wstępem autora, a potem Steinbeck pisze już o wszystkim tym, co działo się podczas wojny i jego pobytu w Anglii, Afryce i Włoszech, a co dotyczyło po prostu samych ludzi. O rzeczach prostych i trudnych, ważnych i mniej istotnych. O obsłudze naziemnej, trałowcach, nazwach samolotów, wiadomościach spoza frontu, wyczekiwaniu na atak, o lotnikach i ich przygotowaniu, niecodziennym powitaniu przez Włochów, ale i o zwykłych rozmowach między żołnierzami, alkoholu, chwilach rozrywki (gry w kości czy kino),piosence, hodowaniu warzyw czy przesądach. Rozdziały bardzo krótkie i zatytułowane tak, że od razu wiadomo, czego będą dotyczyły.

"Bomby poszły" rozpoczynają się wstępem Jamesa H. Mereditha i też samego autora. Ten tekst po raz pierwszy ukazuje się w polskim przekładzie i różni się od poprzedniego. Jest to utwór propagandowy napisany na zlecenie Amerykańskich Sił Powietrznych (do napisania którego namawiał autora także sam prezydent Roosevelt.),który miał przekonać Amerykanów o słuszności działania i werbunku do załóg bombowców. Skierowany zatem do rodziców, rodzin i samych przyszłych załogantów, żeby wiedzieli, co ich czeka po zaciągnięciu się do bombowca. Obraz prosty i wyraźny, a cały utwór bardzo uporządkowany. Steinbeck odwiedził wiele baz i lotnisk, a potem przeszedł normalne lotnicze szkolenie wstając o piątej rano, wykonując ćwiczenia i inne czynności wojskowe, a na koniec pijąc z żołnierzami. Miał poczucie obowiązku napisania tej książki, mimo ze z natury był pacyfistą. W książce poświęca jeden rozdział każdemu z członków załogi , przedstawia ogólny opis budowy i możliwości bombowca, pierwsze misje przed zakończeniem pełnego szkolenia oraz domniemywane wyniki kolejnych misji w samym sercu wojny

Jak wyglądało szkolenie i przygotowanie do nowoczesnej wojny? Jak przedstawia się twarz i natura amerykańskiej armii? Jakiego rodzaju misje były wykonywane przez siły powietrzne? Jakich ludzi werbowano do załogi bombowca? Jak wygląda budowa bombowca i ówczesna technika? Czy wreszcie, co oznacza komunikat 'bomby poszły' wywoływany przez bombardiera? To wszystko opisane jest właśnie w tej części, bardziej obszernej i złożonej niż poprzednia.

"Była raz wojna. Bomby poszły" to książka nie tylko dla fanów twórczości Johna Seinbecka, ale także - a może nawet i głównie - skierowana do pasjonatów drugiej wojny światowej. O sile, jakości i technice amerykańskiej armii, załogach powietrznych oraz przede wszystkim o człowieku, który w utworach autora zawsze przedstawiony jest najbardziej ludzko, czyli prosto, wyraźnie i autentycznie.

https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2018/10/bya-raz-wojna-bomby-poszy-john.html

"Steinbeck na wojnie i o wojnie"


John Steinbeck był amerykańskim pisarzem, który otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie literatury z 1962. Był i jest jednym z najpopularniejszych pisarzy na świecie, na którego nie sposób się nie natknąć czytelnikowi stale i często sięgającemu po książki. Jak mało kto potrafił pisać o ludziach i problemach społecznych w tak prosty i lekki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
358
358

Na półkach:

Wojna automatycznie kojarzy się z polem bitwy, krwią, śmiercią. Jednak należy pamiętać, że wśród żołnierzy tętni życie, mimo tragicznych okoliczności. Nadal są ludźmi, którzy kochają, tęsknią za bliskimi i chcą trzymać się ostatniego oddechu…

John Steinbeck był laureatem wielu uznanych nagród. Do dzisiaj chętnie czytywany, uwielbiany przez kolejne pokolenia. Tworzył powieści, opowiadania, reportaże. Jego historie o różnorakich wojnach zawsze wzbudzały ogromne emocje, a samego autora charakteryzowało indywidualne podejście do opisywania poszczególnych sytuacji. W „Była raz wojna. Bomby poszły” Steinbeck skupia uwagę nie na bitewnych scenach, często przedstawianych w dosłownie filmowy sposób. Postanowił przybliżyć codzienność zwyczajnych żołnierzy, ich zmagania z nową rzeczywistością. Ukazuje też sylwetki sanitariuszy, pracowników biurowych. Wspólnoty, momentami znudzonej oczekiwaniem na nadejście przełomu, kończącego walkę. Autor snuje opowieść o zbieraniu pamiątek, pomysłach na jakiekolwiek rozrywki, o tęsknocie za bliskimi. Przytacza zabawne anegdoty, ponieważ tamte osoby nadal próbowały zachować resztki poczucia humoru, niepewne następnych wydarzeń. John Steinbeck zauważa pozytywne strony przebywania na wojnie, o ile można je tak nazwać. Zawieranie przyjaźni i przekraczanie granic własnej wytrzymałości. Jednak, czy te chwile w ogóle były (oraz są) warte heroizmu? Heroizmu, polegającego na uczestniczeniu w cudzych walkach. Bo za każdą stoją nie żołnierze, nie dowódcy, a ludzie postawieni zdecydowanie wyżej…

Johna Steinbecka chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. O jego twórczości powiedziano i napisano praktycznie wszystko. Dzieła były analizowane pod wszelkimi możliwymi kątami, kilka powieści doczekało się ekranizacji. Wystarczy wspomnieć, że reżyserią zajęli się tacy wybitni artyści jak, między innymi, Elia Kazan, Alfred Hitchcock. W tych wspaniałych filmach błyszczeli James Dean, Marlon Brando. Steinbeck ciągle znajduje się w gronie najchętniej czytanych pisarzy amerykańskich, nie wyłącznie Stanach Zjednoczonych. I trudno się dziwić temu fenomenowi. O pamięć dba nie tylko kino, choć przyczynia się do podtrzymania popularności. To po prostu talent, ciężko byłoby przejść obok niego obojętnie. Zwłaszcza w sytuacji, gdy autor zostawia po sobie tak wielką liczbę dzieł. Niedawno swoją premierę miało kolejne wydanie dwóch zbiorów felietonów. „Była raz wojna. Bomby poszły”, czyli interesujące ukazanie losu żołnierzy. Lata mijają, pewne kwestie trwają. Całość czyta się jednym tchem.

Reportaże z „Była raz wojna” stworzono na zamówienie dziennika „New York Herald Tribune”. Część drugą, „Bomby poszły”, zamówiły Amerykańskie Siły Powietrzne. Wiem, że sporo osób zarzuca Steinbeckowi zakłamanie, pisanie pod czyjeś dyktando. Przyznaję, iż moje odczucia są zupełnie odwrotne. Autor nie oddał głosu przywódcom — wolał pokazać wojnę od strony ludzi, znajdujących się w samym centrum wydarzeń tak właściwie z przypadku. Świetnie rozumiem emocje Johna, zdającego sobie sprawę z okoliczności jego pracy. On mógł w każdej chwili wrócić do domu. Oni musieli trwać na straży, czekając na rozkazy, często od zwierzchników, których nigdy nie poznali.

Cieszę się, że uwagę skupiono nie tylko na mężczyznach, ale też kobietach, pełniących integralną rolę w funkcjonowaniu wojennej rzeczywistości. Każdy, bez względu na płeć, przeżywał swe położenie. Liczono również, iż przyszła lektura felietonów wyzwoli w nich iskrę nadziei, dlatego, między innymi, powstały. Aby podnieść morale, lecz unikając upiększania. Dodatkowo, z perspektywy lat, dużo możemy dowiedzieć się o historii Stanów Zjednoczonych, ciekawostek stricte technicznych. Szczególnie zachwyciły mnie te poświęcone konkretnym modelom bombowców, metodom szkolenia rekrutów — to coś dla fanów kwestii militarnych.

Pisarstwo Steinbecka charakteryzuje gawędziarski styl. Wrażenie, że siedzi obok nas, opowiadając o danych wydarzeniach. Tak sugestywnie, jakbyśmy trwali jako naoczni świadkowie. „Była raz wojna. Bomby poszły” zostały wypełnione całym mnóstwem ważnych detali. Świetne studium psychologiczne, co bez problemu zauważymy w praktycznie każdym momencie. Dla osób spoza Stanów, to również idealna okazja do przyjrzenia się patriotyzmowi, który udzielił się też autorowi, chwalącemu „ich chłopców”, dobrą rolę kraju w działaniach wojennych, choć zazwyczaj stronił od takowych sympatii. Wracając do zarzucania mu fałszu — moim zdaniem, on naprawdę wierzył w słuszność tych akcji. Jednocześnie potrafił dostrzec bezsensowność walk samych w sobie, tragedię.

Ta książka jest dla mnie przede wszystkim historią o ludziach. John Steinbeck oddał głos zwyczajnym żołnierzom, wojna — tutaj to po prostu tło. Doskonale rozumiem, że istnieje sporo przesłanek, które sprawiają, iż całość można krytykować. Przedstawiłam je już wcześniej, lecz pragnę jeszcze podkreślić swoją opinię, bardzo subiektywne. Natrafiłam na ważną publikację, zamierzam do niej w przyszłości wracać i chciałabym ją polecić nie tylko miłośnikom talentu Steinbecka. Powinna spodobać się osobom przepadającym za życiowymi opowieściami, napisanym w ciekawym stylu, frapującym. Warto się zapoznać.

Wojna automatycznie kojarzy się z polem bitwy, krwią, śmiercią. Jednak należy pamiętać, że wśród żołnierzy tętni życie, mimo tragicznych okoliczności. Nadal są ludźmi, którzy kochają, tęsknią za bliskimi i chcą trzymać się ostatniego oddechu…

John Steinbeck był laureatem wielu uznanych nagród. Do dzisiaj chętnie czytywany, uwielbiany przez kolejne pokolenia. Tworzył...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1729
1712

Na półkach: ,

Była raz wojna... to niezapomniany i poruszający obraz życia w czasie wojny. Jest początek lat 40. XX wieku, środek najokrutniejszej z okrutnych wojen.
Steinbeck ukazuje nam Wielką Brytanię, Afrykę północną, Włochy i wielką wojnę w poruszającym kolażu obrazów i opisów.
Razem z autorem jesteśmy w samym sercu wydarzeń. Obcujemy z ludźmi, jemy, śpimy, przezywamy z nimi sukcesy i porażki, rozmawiamy, walczymy obok nich.
To co moim zdaniem najważniejsze w tej książce to fakt, iż Steinbeck głos oddaje ludziom, walczącym żołnierzom, tym, którzy na co dzień mają do czynienia z okrucieństwem wojny. To oni są na pierwszym miejscu. Walka, wojna jest tylko tłem do ukazania prawdziwych bohaterów.
Autor reportaży ukazuje swoich bohaterów we wszystkich możliwych sytuacjach. Steinbeck, tak znany ze swojej wnikliwości, także tym razem zdaje się nie opuszczać żołnierzy ani na krok, a obrazy, które widzi, wydarzenia, których jest świadkiem prezentuje wyraziście, bez upiększania.
Drugi aspekt książki, oprócz ukazania żołnierzy wplecionych w okrucieństwo wojny, to fakt zaprezentowania wyjątkowej grupy ludzi. Są nimi lotnicy obsługujący bombowce. Śledzimy ich proces rekrutacji, szkolenia, działanie w sercu akcji, poznajemy dzień codzienny, poczynania, przemyślenia elity żołnierskiej, jak nazywa ich Steinbeck.
Była raz wojna... to reportaże, które pisane na zamówienie dziennika "New York Herald Tribune" tworzą poruszający i wyjątkowy zbiór, który z pewnością warto przeczytać.
To także swoisty przykład doskonale napisanej literatury na zamówienie, literatury, która z założenia miała podnieść morale zarówno żołnierzy, jak i cywilów. Niezależnie od tego, jak potraktujemy tę książkę, warto po nią sięgnąć i poznać reportaże. W kilku miejscach może razić odrobinę afektowany styl pisarski, ale należy pamiętać w jakim celu powstały te teksty.

Była raz wojna... to niezapomniany i poruszający obraz życia w czasie wojny. Jest początek lat 40. XX wieku, środek najokrutniejszej z okrutnych wojen.
Steinbeck ukazuje nam Wielką Brytanię, Afrykę północną, Włochy i wielką wojnę w poruszającym kolażu obrazów i opisów.
Razem z autorem jesteśmy w samym sercu wydarzeń. Obcujemy z ludźmi, jemy, śpimy, przezywamy z nimi...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    140
  • Przeczytane
    87
  • Posiadam
    31
  • 2021
    4
  • Literatura piękna
    4
  • 2019
    3
  • Nie posiadam
    2
  • John Steinbeck
    2
  • Teraz czytam
    2
  • USA
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Była raz wojna; Bomby poszły


Podobne książki

Przeczytaj także