rozwińzwiń

Historyczna wiarygodność Starego Testamentu

Okładka książki Historyczna wiarygodność Starego Testamentu Alfred Jan Palla
Okładka książki Historyczna wiarygodność Starego Testamentu
Alfred Jan Palla Wydawnictwo: Bogulandia Seria: Sekrety Biblii historia
496 str. 8 godz. 16 min.
Kategoria:
historia
Seria:
Sekrety Biblii
Wydawnictwo:
Bogulandia
Data wydania:
2018-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-01
Liczba stron:
496
Czas czytania
8 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363097639
Tagi:
religia historia Stary Testament Biblia biblistyka archeologia starożytność
Średnia ocen

4,8 4,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,8 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
38
38

Na półkach: ,

!UWAGA!
Bardzo ważna rzecz. Recenzja jest bardzo długa i jest analizą treści książki oraz wskazaniem błędów i fałszu w niej zawartego. Książkę odebrałem bardzo pozytywnie, bo w większości treści autor opiera się na prawdzie historycznej, na faktach i znaleziskach archeologicznych. Jednak jeden w jednym rozdziale tego nie robi, szczegóły omówiłem poniżej.


Część z nas czytała jakąś książkę, której treść była ciekawa, wzbogacała twoją wiedzę o pewne fakty czy spostrzeżenia, na które to nie zwracałeś/łaś uwagi. Jednak pewne fragmenty wydawały się tobie jakieś dziwne, tendencyjne czy wręcz zupełnie mijające się z tym co wiesz. Ja mam właśnie tak z ową pozycją. Jednak zacznijmy od początku.

Należy podchodzić do tej książki bardzo ostrożnie, o ile omówienie historyczności wydarzeń z Biblii szczególnie czasów Patriarchów, jest bardzo dobrze napisane poparte faktami jak znaleziska archeologiczne i dokumenty to kilak fragmentów i cały rozdział 5 to już oderwany od faktów manifest protestancki przeciw katolikom, który nie bazuje na faktach.

Wbrew pozorom nie jest to jak sugeruje tytuł, który jest dla mnie rażąco mylący historyczna wiarygodność całego Starego Testamentu, a pewnego małego wycinka, okresu patriarchów, oraz kilku innych wydarzeń, czy potwierdzenie historyczności, np. proroka Izajasza. Zawiera krytykę podejścia zwanego "krytyką źródeł", historię powstania i odczytania starożytnych pism, wraz z krótkim kursem odczytywania egipskich hieroglifów oraz argumenty za Mojżeszowym autorstwem Tory datowanym na wiek XVI przed Chrystusem, co jest elementem krytyki "krytyki źródeł". To jest na ogromy plus i w tych kwestiach autor bardzo mocno argumentuje podpierając się wieloma źródłami.

Na daną książkę trafiłem przypadkiem. Jako miłośnik historii, religioznawstwa i biblistyki, ale również jako katolik interesujący się swoją wiarą zaciekawiony tytułem i tym, że autor ma doktorat z historii sięgnąłem po ową pozycję, gdyż wydawała mi się krótszą wersją obszernego dzieła pana Josha McDowella pod tytułem "Przewodnika Apologetyczny". A priori założyłem, że książka będzie ciekawa, będzie zawierać z racji roku wydania [kilkanaście lat po wydaniu książki pana McDowella] więcej informacji o odkryciach archeologicznych. Rzeczywiście tak było. Autor poza napisaniem tego co autor "Przewodnika" zawarł nowsze odkrycia [jak dajmy na to pieczęć proroka Izajasza datowanej na VIII wiek p.n.e] publikacja zawiera również sporo zdjęć i grafik przedstawiające niektóre odkrycia archeologiczne wspomniane w tekście. Poza tym autor wskazuje na to, że miasta w Mezopotamii powstały od razu co kłóci się z teorią powolnego rozwoju miast z małych wiosek do potężnych aglomeracji. Pokazuje, że ludzie w czasach Abrahama [XX wiek p.n.e] posiadali szkoły w których uczono czytania i pisania co poświadczają tysiące glinianych tabliczek znalezionych w miastach na terenach Mezopotamii, a nawet bieżącą wodę i łazienki w domach! Wskazuje również na alternatywne wyjaśnienie pochodzenia Boga w postaci, że na początku był jeden Bóg, a dopiero potem dochodzili kolejni bogowie, co poświadcza to, że w np Kanaanie wraz z upływem kolejnych wieków przybywało bogów do panteonu, a nie ubywało. Dla mnie na szczególną uwagę zasługuję fakt, że autor omówił krótko i przystępnie historię pisma w rozdziale III, na czym pisano, jakich alfabetów używano, jak odczytano pismo klinowe i hieroglify oraz mini kurs czytania egipskich hieroglifów na przykładzie, coś pięknego. Autor omawia też język hebrajski oraz jakie starożytne języki znajdują się w Biblii. Okładka jest twarda i lekka i bardzo poręczna [dobrze leży w rękach] grafika ładna chociaż mogłaby być lepsza, ale też mi się podoba. Książka nie ma bibliografii, tylko przypisy, które też stanowią bibliografię tak naprawdę, jest w sumie 1022 przypisów zawierających przeważnie źródła, na które autor się powołuje. I wiele więcej ciekawych informacji z odkryć archeologii biblijnej od końca XIX wieku do 2018r. Będę rzadko cytował, bo to zajmie dużo miejsca, a po drugie używam krótkich cytatów, by mnie nie pozwano o jakiś rodzaj kopiowania książki bez zgody, wiem, że prawo cytatu itd, ale wolę zachować ostrożność.

Teraz niejeden pomyśli, skoro treść ci się podobała, okładka, książka jest poręczna, ma bogate źródła to w czym problem? Poboczne problemy tej książki to

- kilka zdjęć/grafik jest zbyt ciemnych, niewyraźnie widać na nich to co przedstawiają, np na stronie 58 jest hełm króla Meskalamduga z Ur gdzie widać tylko górą część dolna zlewa się mocno z tłem i mało co widać.

- drugą kwestią są nie tylko literówki, których jak na 240 stron lektury jest całkiem sporo, a raz nawet cały akapit jest powtórzony, ale nie wiem czy akurat ten zabieg wynikał z kontekstu jaki temat autor wtedy omawiał i jest to celowy zabieg, czy przypadek, niemniej informuję, że takie coś występuje.

- ostatnim pobocznym ale też istotnym mankamentem jest to, iż z narracji autora przebija się zbytnia subiektywność [wraz z przemycaniem teologii denominacji autora prezentującej ją jako obiektywną od dawna prawdę] i zbyt wczesne wyciąganie wniosków zanim dojdzie się do danej konkluzji, co wspomniany "Przewodnik" McDowella bije ową książkę w tej kategorii kompletnie, gdyż pan McDowell trzyma się sztywno obiektywizmu w swoich wywodach i czytelnik odkrywa wraz z nim jako byłym sceptykiem i przeciwnikiem chrześcijaństwa odkrywa kolejne elementy układanki, którą jest postawa autora książki. Tam wraz z autorem idziesz do kolejnych konkluzji na bazie obiektywizmu za wyjątkiem kanonu Biblii, który przedstawia błędnie, ale w sposób bardzo spokojny i wręcz w porównaniu z ową książką polskiego autora obiektywny [dodam jak na protestantów, z którymi miałem do czynienia].

Tutaj przechodzimy już do mojej krytyki, która będzie dotyczyć tego, że pan dr Alfred Palla w swojej książce zawarł protestancką propagandę odnośnie historii KK jego doktryny, teologii, postawy oraz kanonu Biblii. W niektórych miejscach pojawiają się kłamstwa historyczne. Na ich omówieniu skupię się w dalszej części. Jeśli ciebie to nie interesuję możesz przejść do podsumowania i po tym zakończyć lekturę. Dalsza część będzie omówieniem powyższych no powiedzmy szczerze kłamstw i przeinaczeń autora książki.

Zaczynajmy!

Gdybym miał ocenić książkę po połowie lektury, a nawet trochę więcej tak do strony 141 dałbym 9 a może nawet 2 raz w historii recenzji 10, jednak na stronie 142 autor napisał, że tytuły Maryi matki Jezusa jak "Matka Boska" nadano jej w IV/V wieku n.e Co niezaznajomionym czytelnikom powiem, że to jeden ze standardowych protestanckich zarzutów, że katolicy uprawiają bałwochwalczy kult maryjny jako pokłosie oddawania czci boginiom pogańskim jak Artemida czy Izyda. Jest to oczywiście kłamstwem. W KK kult maryjny jest nie kultem boskim. Wystarczy przeczytać KKK no ale protestanci bez czytania wiedzą lepiej. Istnieje kilka czci w KK. Cześć należy się rodzicom i innym ludziom, świętym jako autorytetom religijnym, Maryi jako Bogurodzicy oraz Bogu. Cześć oddawana Bogu jest zupełnie czymś innym niż cześć oddawana Maryi czy świętym, tak jak rodzicom, a jeśli ktoś twierdzi, że KK kłamie to czemu Bóg Ojciec a potem Jezus mówili, że ma się czcić ojca i matkę swoją? A tytuł "Matki Boskiej" wynika z Ewangelii św. Łukasza rozdział 1 werset 43, a inne pochodzą z tradycji o czym będę jeszcze mówił.

Na stronie 166 [nie podaję cytatów nigdzie, ponieważ jest prawnie zabronione kopiowanie jakiegokolwiek fragmentu książki, jednak nieco dalej będę cytował, tutaj bym musiał zbyt obszerny fragment dać] pokazuje się znowu wstawka doktrynalna, która kłamie, ponieważ autor mówi, że w czasach średniowiecza aż do Lutra nikt w tym KK nie mówił o teologii zbawienia z Łaski, a z uczynków. Jest to kłamstwem, gdyż list Jakuba sam mówi, że na wiarę składa się wiara i uczynki, a jak uczył św. Paweł wiara daję dostęp do Łaski, która zbawia, a św. Jakub mówi, że wiara to nie tylko uwierzenie, ale i uczynki patrz szczególnie 2 rozdział jego listu. A na dowód jak KK nauczał można przeczytać wiekopomne dzieło św. Tomasz z Akwinu Suma Teologiczna, I-II, questiones 109-114, gdzie jest mowa o zbawieniu z łaski. Na ponad 200 lat przed narodzeniem Lutra.


Strony od 190-201 to już wysyp protestanckich manipulacji i kłamstw. Zacznijmy jednak od początku.

Zaczyna się od stwierdzenia, że kanon nie był ustalany, przez arbitralną decyzję człowieka, po czym mówi, chwilę później że tradycja mówi, że prorok Ezdrasz ustanowił kanon, a Nehemiasz zredagował go. To rozumiem nie byli ludźmi. A jak korzystali z tych punktów które autor dał poniżej owej informacji gdzie są dowody? Oczywiście, że kanon nie formował człowiek, tylko Bóg i w tym znaczeniu nie było arbitralnej decyzji człowieka


Na stronach 190 i 191 autor podaje kryteria, które musi spełnić księga by zostać uznana za natchnioną. Fajnie, tylko nie ma na to żadnego źródła.

Strona 192 przynosi kolejną ciekawostkę, mianowicie, że Żydzi inaczej liczyli księgi, niektóre łącząc, inne rozdzielając, stąd mówi, że pomimo istnienia 39, oni liczą 22. Dziwne, że tego kryterium nie stosuje do tego, że tzw deuteronomicznych nie połączono z innymi księgami, czemu autor nie pomyślał, że pomimo iż jak sam pisał Tertulian liczył 22 księgi 24 księgi, a Hieronim ze Strydonu 22 to już nie pomyślał, że mogli włączać tzw deuterokanonicznych ksiąg do innych, tylko akurat kanon, który autor uznaje. Ponadto autor mówi o soborze w Laodycei, który podał kanon hebrajski z 22 ksiąg. Nie wspomina już o tym, że wymieniono tam jako jedną Księgę Jeremiasza i Barucha, czy lamentacje wraz z listem prawdopodobnie listem Jeremiasza czyli 2 księgi deuteronomiczne.

Oto pełna lista
Spośród KSIĄG Starego Testamentu, które należy czytać, są następujące:

Księga Rodzaju świata;
Exodus z Egiptu;
Księga Kapłańska;
Liczb;
Powtórzonego Prawa;
Jozue, syn Nuna;
Sędziowie, Rut;
Estera;
Od królów, pierwsza i druga;
Królów, trzecia i czwarta;
Kroniki I i II
Księga Ezdrasza, pierwsza i druga;
Księga Psalmów;
Przysłowia Salomona;
Księga Koheleta;
Pieśń nad pieśniami;
Hioba;
Dwunastu proroków;
Izajasza;
Jeremiasz i Baruch, Lamentacje i List;
Ezechiel;
Daniela.

Z Nowego zaś Testamentu; cztery Ewangelie: według Mateusza, według Marka, według Łukasza i według Jana. Dzieje Apostolskie. Siedem listów katolickich, a mianowicie jeden Jakuba, dwa Piora, trzy Jana i jeden Judy. Czternaście listów Pawła: jeden do Rzymian, dwa do Koryntian, jeden do Galatów, jeden do Efezjan, jeden do Filipian, jeden do Kolosan, dwa do Tesaloniczan, jeden do Hebrajczyków, dwa do Tymoteusza, jeden do Tytusa i jeden do Filemona.

Strona 193 mówi, że Jezus mówiąc, że spadnie krew na nich od Abla do Zachariasza co ma sugerować kanon, co znowu pojawia się pytanie skąd wiadomo, że innych deuteronomicznych ksiąg nie połączono w jedną? i jak ma się to do kanonu?

Oraz autor nie mówi, że synod w Kartaginie w 397 roku ani o Synodzie Rzymskim w 382 roku gdzie za kanoniczne uznano Tobiasza, Judyty czy też 2 Machabejskie, o tym pan Alfred jakoś milczy. Ciekawe czemu? ;-)

Nie mówi także, że różni Ojcowie Kościoła uważali różne księgi za natchnione. Do ujednolicenia przyczyniły się liczne sobory i synody. Podobnie NT gdzie najstarszy kodeks zwany Kodeksem Muratoriego zawiera jako kanoniczne Apokalipsę św. Piotra którą uważają protestanci z jakiegoś powodu za nienatchnioną, a posiadają list do Hbr, list św. Jakuba, Dwa listy św. Piotra, Trzeci list św. Jana oraz jego Apokalipsę, których tam nie ma.

Oczywiście autor też nie mówi, że na wschodzie był inny kanon niż na zachodzie. I zależnie od miejsca gdzie przebywał Ojciec Kościoła kanon jaki przyjmował był inny. Wystarczy porównać kanon św. Augustyna z kanonem św. Hieronima ze Strydonu, gdzie potem ten drugi uznał autorytet Kościoła i uznał, że był w błędzie. Oczywiście autor mówi, że św. Augustyn nie powołuje się na księgi deuterokanoniczne, a w jednym sporze [brak źródła tego wydarzenia w książce] podobno miał podważyć autorytet 2 księgi Machabejskiej. Należy dodać taką ciekawostkę, a propos słów Jezusa o rzekomym kanonie od Abla do Zachariasza, jeśli to prawda jak wytłumaczyć taką sytuację z J 10,22-23 gdzie Jezus przechadzał się w tzw portyku Salomona który był po wschodniej stronie dziedzińca kobiet, a on znajdował się już w murach właściwej Świątyni. Dlaczego o tym mówię? Gdyż to święto ustalono TYLKO w księgach Machabejskich, które powstały w okresie rządów Machabeuszy. Czyli Jezus świętował święto, którego ustanowienie zawierają księgi machabejskie, które według protestantów nie są natchnione? Skoro słowa Jezusa mają świadczyć, że księga jest natchniona, to czyny też, no chyba, że znowu jest tu jakieś specjalne rozróżnienie, że czyny nie, słowa tak, co byłoby dziwne w kontekście słów Jezusa, który mówił, że potwierdził, że od Boga pochodzi słowem i czynem. Zwrócenie uwagi na to daję jasny obraz, autor jak protestanci opowiadają brednie lub nie znają Biblii.

Str. 193-196 jest na nich napisane, że różne kodeksy zawierają Biblię hebrajską, pisze, że Orygenes powiedział, że nikt nie powinien używać jako dowodu ksiąg o tematyce teologicznej które nie znalazły się w kanonie Pisma Świętego. Mówi także autor książki, że rabini w Jamni [90/95 rok n.e] nie dyskutowali nad kanonem, a nad pewnymi księgami.

Odp: Zacznę od końca, czyli po co był ten zjazd? Jeśli dyskutowali nad kanonem nawet poszczególnych ksiąg [na różnych stronach w internecie jest, że dyskutowali nad całym Tanahem] to jakby ich nie uznali za kanoniczne to by ich nie odrzucili jak rozumiem, bo skoro nie dyskutowali nad kanonem, to nie ma znaczenia czy by je uznali za kanoniczne czy nie, w ogóle spotkali się by dyskutować nad kanonem, ale nie dyskutowali nad kanonem. Tak wynika z narracji autora.
Odnosząc się do pierwszego zarzutu, różne źródła będące autorytetami nie zawierają tylko Biblii hebrajskiej. Różne kodeksy zawierają różne księgi kodeks Synajski zawiera Księgi Machabejskie i to 4, a kodeks Watykański nie ma ksiąg Machabejskich, albo zawierają część Tory czyli nawet wybrakowany Tanah mają, a autor się na nie powołuje, że zawierają, no tak tylko niepełny, o tym nie wspomina. Podobnie Ojcowie Kościoła uznawali różne księgi, np Grzegorz Teolog nie uznawał Estery i Nehemiasza, Amfiloch z Ikonium mówi przy księdze Estery, że "niektórzy dodają", nie zawiera jego kanon też Lamentacji, z NT Grzegorz Teolog nie zawiera Jk, 2 listów Piotra, 3 listów Jana, listu Judy Tadeusza i Apokalipsy, Anastazy Wielki zawiera np Pasterz Hermasa, a nie zawiera np listów św. Pawła. Natomiast Amfiloch z Ikonium nie zawiera 7 listów zwanych powszechnymi.

Na stronie 194 autor powołuje się na św. Anastazego Wielkiego w taki sposób, że wynika jakoby uznał on za kanon Biblię hebrajską. Tymczasem uznał on za kanon
w swoim 39 liście m.in 2 Machabejskie, Tobiasza, Judyty, Mądrości, Mądrości Syracha, Barucha i List Jeremiasza.

Na 196 autor powołuje się na część Talmud, tylko Talmud powstał najwcześniej w III wieku więc kiedy Kościół już rozkwitał, co jest znamienite. Autor wiele razy powołuje się na źródła świadczące, że Biblia hebrajska jest tą jedyną prawdziwą kanoniczną, ale przeważnie powołuje się na autorów i autorytety z końcówki I, z II czy dalszych wieków n.e kiedy było po soborze w Jamni, gdzie ustalono. Albo powołuje się np na Orygenesa, który twierdził według autora, że w Biblii hebrajskiej nie ma ksiąg deuterokanonicznych [takim określeniem określa się też 7 ksiąg NT obecnym w każdej denominacji chrześcijańskiej przynajmniej mi znanej] no tak, jak pisał ponad 100 lat po ustaleniu kanonu w Jamni to czemu się tu dziwić? Ponadto Orygenes nie dość, że cytował kanon nie Biblii hebrajskiej w swoich pismach to jeszcze napisał tak

„Otóż rozbieżności między rękopisami Starego Testamentu zdołaliśmy z pomocą
Bożą zaradzić posługując się świadectwem pozostałych wydań. Te bowiem
miejsca w Septuagincie, które z powodu rozbieżności rękopisów budziły
wątpliwość, poddaliśmy ocenie na podstawie pozostałych wydań i zgodne
z nimi zachowaliśmy, zaznaczając obelosem te, których brak w tekście
hebrajskim (nie mieliśmy odwagi usunąć ich całkowicie),a inne dodaliśmy
ze znakiem asterysku, aby było widoczne, że lekcje nie występujące w Septuagincie
dodaliśmy z pozostałych, zgodnych z tekstem hebrajskim wydań”

A jak ktoś opierał się na Septuagincie, to autor mówi, że uznawał Ojciec Kościoła za natchniony przekład. Tak sugerując jakby ktoś wykazał, że jest odwrotnie. I nie autor tego nie wykazuje.

Na tej samej 196 stronie mówi, że Józef Flawiusz mówi o kanonie. Racja mówił, że korzysta tylko z Ksiąg Św. w „Przeciw Apionowi” 1:1, „Dawne Dzieje Izraela” 10:1,4 i 12-13 ale cytuje tam 1 Machabejską i Estery, tylko fragment, którego protestanci nie uznają. Ponadto Józef Flawiusz wskazuje, że kanon Pism Hebrajskich został ustalony na długo przed I wiekiem n.e.

Na stronie 198 autor mówi nieprawdę, że nic nie wskazuje na korzystanie z 2 kanonów Biblii, jak widać po zachowanych kodeksach, wypowiedzi Ojców Kościoła, pisarzy żydowskich I wieku oraz np znaleziskach w Qumran, gdzie znaleziono 3 różne księgi deuterokanoniczne, m.in Tobiasza jednak wskazuje na to, a cytat że nic nie wskazuje pochodzi od pana F.F Bruce'a który tak powiedział, problem w tym, że zmarł w 1990 więc nie miał dostępu do tych rękopisów ani do źródeł i odkryć do których my mamy dostęp. To tak trochę niefajnie powoływać się na nieaktualne informacje, przecież pan panie Alfredzie sam krytykujesz teorię źródeł [i słusznie !!!!] za to, że powołują się na przedawnione "argumenty". W ogóle strony 198-201 to jest najgorszy fragment w tej książce.

198
Dr Alfred Palla powołuje się na dzieła księdza Wojciecha Pikora, aby argumentować że Józef Flawiusz wymienia w dziele 'Przeciw Apionowi' 22 księgi kanoniczne, tylko że na samym początku mówi, że będzie tylko ze świętych ksiąg cytował, a jednak nie cytuje tylko ksiąg z kanonu hebrajskiego [patrz wyżej]. Poza tym dlaczego nie cytuje z dzieła Flawiusza, tylko z książki księdza Pikora? A autor na którego się pan Alfred powołuje [tj. księdza Pikora] mówi, że Józef Flawiusz pochodził z Aleksandrii....ręce opadają...[pochodził z Jerozolimy jakby ktoś nie wiedział, a nawet z tego co wiem o nim z kilku źródeł nigdy tam nie był!]

Pod koniec tej samej strony autor mówi, że KK w 1546 roku dodał następujące księgi i je wymienia. Oczywiście nie wspomina o licznych soborach i synodach
Rzymski 382 - ustanowienie Kanonu
Kartagiński 397 - wydanie kanonu Biblii gdzie znalazły się Księga Tobiasza, Judyty, 2 Machabejskie zakończono to słowami "Niech to będzie wiadome również bratu i współkapłanowi naszemu św. Bonifacemu, biskupowi miasta Rzymu lub innym biskupom tych terytoriów dla potwierdzenia tego kanonu, ponieważ Ojcowie nam przekazali, że te księgi należy czytać w Kościele."
Kartagiński 419 - potwierdzenie kanonu Biblii

Obecny kanon pochodzi z XIII wieku. Jak jednak wykazałem, pan Alfred kłamie, że te księgi "dodano" w XVI wieku. Jak widać nie tylko chrześcijanie powoływali się na nie, ale i Hebrajczycy.

"Chrześcijanie pierwszych wieków cytują księgi deuterokanoniczne lub czynią aluzje do problemów zawartych w nich.
Klemens Rzymski (†101) „List do Kościoła w Koryncie” – Mdr, Syr i Jdt.
„Didache” (ok. 90) – Mdr i Syr.
„List Barnaby” 19:9 (ok. 130) – Mdr i Syr.
Polikarp (ok. 110) „List do Kościoła w Filippii” – Tb.
Atenagoras (II w.) i Ireneusz (ur. 130-140) – Ba, Mdr i fragmenty Dn.
Klemens Aleksandryjski (ur. 150) i Tertulian (ur. 155) – 1 i 2Mch.
Do ksiąg deuterokanonicznych odwołują się też Hipolit (ur. przed 170),Cyprian (†258) i Orygenes (ur. 185)."

No i pytanie skoro nie uznajecie KK ani jego tradycji, czemu nie macie kanonu kartagińskiego czy rzymskiego, albo od Anastazego Wielkiego czy Grzegorza Teologa? Tylko macie kanon jaki ustalono w XIII wieku z wyłączeniem deuterokanonicznych, ale tylko ST, deuterokanonicznych z NT zachowujecie, pomimo że nie ma ich w najstarszych spisach. Ciekawe

str. 199
Autor argumentuje, że protestanci nie uznają deuterokanonicznych ksiąg jak katolicy, ponieważ
1. Zachowały się po grecku, a nie po hebrajsku czy aramejsku [bez fragmentów księgi Syracha]
2. Zawierają błędy historyczne, chronologiczne i teologiczne
3. Nie miało być proroków Bożych.
Ad 1. Pomijając, że tylko 2Mch i Mdr nie znamy hebrajskiego przekładu, inne świadczą, że zostały oryginalnie napisane po hebrajsku. Ponadto jak patrzyłem w tłumaczeniach nikt nie ma np [poza Biblią PAU] tekstu hebrajskiego w Genesis 4,7 a ma tekst grecki. Więc tu grecki tekst to zły, bo nie ma hebrajskiego, a jak werset np 7 jest inny po grecku niż po hebrajsku czyli w hebrajskim nie ma tego co w greckim to jednak tłumaczą protestanci z greckiego stawiając go wyżej niż hebrajski.

Ad 3. No i nie było, Machabejskie opisują to co Bóg działał jak w przypadku historii Samsona, którego ciężko nazwać prorokiem. Więc brak proroków, wcale nie jest argumentem na rzecz odrzucenia. Opisanie działań Boga nie jest proroctwem, a kroniką Bożej interwencji i działania.

Ad 2. Teraz odpowiem na zarzuty w przypisach

Tobiasza mówi, że synem Salmanasara V był Sancheryb, kiedy był on synem Sargona II. Moja teoria wyjaśnia to tym, że Sargon II adoptował syna obalonego króla, gdyż poza nim nie miał dzieci. Oczywiście są 2 inne wyjaśnienia w tekście oryginalnym mamy, że Sancheryb był synem Enemessarosa [nie ma takiego króla i nic dziwnego, Hebrajczycy inaczej zapisywali imiona, zresztą wystarczy poczytać dzieła różnych historyków gdzie jest pełno zniekształconych imion czy też dokonano transliteracji imienia]
Księga Tobiasza mówi, że Niniwę zdobył Nabuchodonozor II i Kserkses. Znowu nie ma tam kserksesa, jest tam słowo Asyiros znaczy to Asyria/asyryjski, jest tylko Nabuchodonozor co może być prawdą zdobył Niniwę faktycznie pomimo, że królem był jego ojciec Nabopolassar. Często jest tak, że dowódca jakiś wygrał bitwę, a to władcy przypisuje się zwycięstwo, pomimo że dokonał faktycznie tego ktoś inny, np mu podległy dowódca.

Judyty mówi, że Nabuchodonozor panował w Niniwie. Nie, mówi że rządził w Niniwie panując nad Asyrią, co może być zgodne z prawdą, gdyż jego ojciec przyjmował poselstwa w Niniwie, a Niniwa funkcjonowała jeszcze pewien okres po jej zdobyciu, więc mógł tam rządzić, jako w jednej ze swoich rezydencji, w zniszczonym mieście by pokazać siłę.

Lub można to wyjaśnić zapisem hebrajskim, który ma tylko spółgłoski więc kopista lub tłumacz na grekę mógł się pomylić przepisując, co sam pan Alfred Palla przyznaje w swojej książce, że pomyłki mogą się zdarzyć, nawet wymienia rodzaje takowych pomyłek.

Ktoś powie, że na siłę staram się bronić tych ksiąg. To pytanie co zrobić z sytuacją którą mamy w np Księgach Samuela? W jednej Goliata z Gat zabija Dawid w innej Elchanan. Tłumaczenie, że to ta sama osoba, jest błędne bo Elchanan był synem Jaira, a Dawid Jessego. Więc jeśli nie potrzebują księgi tłumaczenia jak twierdzą niektórzy to jak wyjaśnicie to? Może wskażecie, że chodzi o 2 różnych Goliatów i że bitwy rozgrywały się w różnych okresach [Dawid zabija Goliata kiedy Saul jest królem, a Elchanan kiedy Dawid rządzi Izraelem jako król] Ale potrzebujecie do tego teorii podobnie w innych miejscach i to wam już nie przeszkadza, ale w księgach odrzuconych przez was już tak.

Dalej autor mówi, że o śmierci Epifanesa są sprzeczne informacje, nie zwraca uwagi tylko, że 1Mch 6 mówi o tym, że Epifanes wrócił do Babilonu, a kiedy go choroba złożyła i dał ostatnią wolę umarł w Persji, 2 Mch mówi, że kapłani pogańskiej bogini go w ich świątyni zabili co się zgadza gdyż to było w Persji, a jakby 1 Mch 6 chodziło o to, że choroba zabije Epifanesa, autor nie pisałby 5 wersetów wcześniej, że powrócił do Babilonu. Jak jak go podobno zabiła choroba? Ale mamy inne naprowadzenie, autor mówi, że Epifanes po zapadnięciu na jakąś chorobę "myślał, że umrze" czyli sugestia, że nie stało się tak. Problem jest w tym, że konkluduje ten fragment autor 1 Mch, że Epifanes umarł w Persji, ale wystarczy czytać uważnie by wiedzieć, że wrócił do Babilonu, a jakby umarł nie mógłby wrócić. Więc jest to brak czytania ze zrozumieniem tekstu. Innymi słowy można połączyć te historie w jedną gdzie nie ma sprzeczności. Bo skoro zapadł na chorobę, wrócił do Babilonu, a umarł w Persji, to musiało się coś wydarzyć jeszcze. Np zapadł na chorobę, wrócił do Babilonu, potem mógł chcieć z jakiś powodów [choroba go nie zabiła co sugeruje tekst] więc możliwe, że wrócił do zdrowia i do Persji gdzie w świątyni go zabili. Zatem tekst jednej księgi Machabejskiej nie mówi, że umarł na chorobę, gdyż "myślał, że umrze" zatem sugestia, że nie umarł, a jakby umarł to by nie wrócił do Babilonu.

Księga Barucha mówi, że Jeremiasz z Baruchem udał się po najeździe do Egiptu, tymczasem Baruch mówi, że piszę z Babilonu.

Problem jest taki, że Jeremiasz też mówi, że to ma miejsce za króla Jojakima, a Baruch mówi że królem jest Jechoniasz czyli Jojakin, syn Jojakima oraz 5 lat po zajęciu przez Chaldejczyków Jerozolimy. Czyli zupełnie inny czas bo Jeremiasz w czasie najazdu udał się, a Baruch pisze to 5 lat po tych wydarzeniach.

Judyta prosi Boga by była podstępna, oraz przypisuje wymordowanie Sychemitów Bogu, Bogu to się nie podobało według Rdz.

Tak samo jak liczne Psalmy mówią, by prześladowcy stała się krzywda, np 94 Psalm rozpoczyna się tak wersety 1-2

"1 Boże, Mścicielu, Panie,
Boże, Mścicielu, ukaż się!
2 Powstań Ty, który sądzisz ziemię,
daj pysznym odpłatę! "

Ktoś powie, że zasłużyli, tylko Judyta też mówi to by wystąpić przeciwko tym co "na to zasłużyli"

Tak samo jak w Wj 7, 3-4 a wiemy że faraon sam to zrobił, wyjaśnia się to semityzmem, czyli przypisuje się Bogu to co się stało jako pierwszej przyczynie pomijając inne. Film Polskiego Inkwizytora na YouTube to wyjaśnia.

Tu zapewne mamy to samo.

Modlitwa Azariasza w Dn 3 która mówi nie ma wodza ani proroka a przecież był Daniel Ezechiel. Tylko, że Ezechiel był 10 lat po wydarzeniach gdyż jak wynika z początku dzieje się to w 2 roku panowania Nabuchodonozara II czyli 602 p.n.e a Ezechiel został prorokiem ok. 592 p.n.e zatem około 10 lat później, a Daniel nie był prorokiem. Jedyne co to wyjaśnił sen jak Józef faraonowi, a nikt Józefa nie ma za proroka. Nabuchodonozora też pomimo, że otrzymał widzenie przyszłości którego nie zrozumiał ale fakt jest faktem, że widział przyszłość, Bóg objawił mu coś, więc Daniel wtedy nie był prorokiem. Wyjaśnianie słów nie wystarczy poza tym Daniel prosi swoich przyjaciół m.in Azariasza aby oni prosili Boga. Co to za prorok, który prosi kogoś a sam się nie wstawia? Jeśli uznamy po tym Daniela za proroka to Nabuchodonozora też bo otrzymał to co Daniel tylko Daniel dostał zrozumienie tego, a Nabuchodonozor nie.

Dalej są już argumenty doktrynalne jak np, że zachęca się do pogańskich praktyk. Nie wiedziałem, że robienie czegoś na polecenie Boga to pogańskie praktyki, czyli Abraham i Hiob składający ofiarę też promują pogańskie praktyki tak?

Księga Mądrości mówi o bezładnej materii a np Hbr ex nihilo. To materia bezładna nie mogła być produktem ex nihilo z której wyłonił się wszechświat? No i co Bóg robi w Rdz 1? Oddziela światłość, od ciemności itd, czyli jak wygląda coś w którym jest światło i jego brak naraz? Uporządkowaną materią?

Albo mówienie, że dusza nie może być nieśmiertelna, no to co robił Mojżesz na Górze Tabor w Ewangeliach? Co z przypowieścią o Łazarzu i bogaczu no i co z listem św. Piotra, który mówi, że Jezus poszedł głosić nawet "duchom w więzieniu" które były zbuntowane przed potopem? No i to właśnie pokazuje jak protestanci działają. Dlatego trzeba każde ich słowo analizować. Albo z uczynków nie ma zbawienia, a św. Paweł sam mówi, że na podstawie uczynków Abraham został usprawiedliwiony patrz Rz 4,2

Albo, że tylko krew Jezusa nas oczyszcza, no to czemu Apostołowie usłyszeli od Jezusa słowa "Tym, którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a tym, którym zatrzymacie, są zatrzymane." J 20,23 jest tam w oryginale "odpuścilibyście" czyli gdybyście odpuścili komuś to grzechy są mu i teraz drugie słowo "są odpuszczane". Ponadto miesza 2 Przymierza, nie bez powodu NT jest nazywany Nowym Przymierzem. A autor tutaj miesza je.

199
nadal kłamstwa, że duch proroctwa ma coś wspólnego z natchnieniem czy też, że Żydzi nie uznawali ksiąg innych spoza Biblii hebrajskiej, co jak widać powyżej jest bzdurą.

Ani Peszitta ani przekład Akwilii nie zawiera ksiąg deuterokanonicznych, ale już "Kwestionowane fragmenty Księgi Daniela były w greckich przekładach Żydów Teodocjona (ok. 180) i Symmacha (ok. 200). Całą Księgę Barucha pozostawił po sobie wymieniony Teodocjon, a Midrasze żydowskie cytują księgi Tb i Jdt („Wstęp Ogólny do Pisma Świętego” ks. J. Homerski rozdz. Kanon Ksiąg Świętych)."

Znowu, że nie ma peszerów do ksiąg deuterokanonicznych, a czemu ma to być wyznacznikiem natchnienia? Podobnie peszery komentują Ha, Na, Iz, Oz, Mi, So i Ps tyle że a peszer np 1QH zawiera psalmy apokryficzne. Tego też nie ma w tej książce.

Nagle stwierdza, że cytowanie przez Jezusa i Apostołów jest wiążące pod koniec 199 strony, by potem że Paweł cytował też pogańskie teksty, a one przecież nie są natchnione [tyle że to argument przeciw cytowanej księdze mądrości i tutaj nie można uznać, że argument z cytowania poświadcza kanoniczności, ale gdzie indziej już tak] Dodam, że Paweł sam mówi, że jest Apostołem to czemu autor nie rozróżnia tutaj, że poza Pawłem inni jak cytują to są to wiążące, ale nawet tego nie ma. Co wygląda to na hipokryzje i podwójne standardy i rażącą niekonsekwencje w argumentacji. Jak z sytuacją, że Jezus celebrował święto poświęcenia Świątyni ustanowione w 2 księgach Machabejskich z kanonu obecnego KK.

Nagle mówi, że Septuaginta jest niewiarygodna bo najstarsze egzemplarze mamy z IV i V wieku. A z jakiego wieku mamy dzieła Filona z Aleksandrii czy Józefa Flawiusza? Z Jakiego wieku mamy kodeksy, czy Talmudy na które się autorze powołujesz? Ponadto skoro Ojcowie Kościoła mylili się w tak ważnej sprawie jak natchnienie Septuaginty, to jaką mamy pewność, że w innych się nie mylili? Więc czemu powołuje się pan Alfred na nich w kwestii kanonu?

Autor mówi na stronie 200, że św. Augustyn nie powoływał się na księgi deuterokanoniczne, podczas gdy w dziele "O należnej trosce o zmarłych" pisał

"Czytamy w księgach Machabejskich, że składana jest ofiara za zmarłych. Jednak jeśli nawet nigdzie w Starym Testamencie nie czytalibyśmy o tym, autorytet Kościoła powszechnego, który wyraźnie popiera tę praktykę, ma wielką wagę, gdy w modlitwach kapłana, wylewanych do Pana Boga na Jego ołtarzu, umarli mają swoje miejsce."

Jak widać św. Augustyn powołuje się na 2 Księgi Machabejskie by argumentować za modlitwą za zmarłych. Więc znowu pan Alfred kłamie! Podobnie jak miał Augustyn odpowiedzieć oponentom którzy w obronie samobójstwa argumentowali z 2 Mch miał powiedzieć, że nie uznaje tego bo Jezus nie uznawał tego kanonu. Powołuje się przy tym na nie, nie na dzieła św. Augustyna, nie na dokumenty Kościelne, nie na Ojców Kościoła, czy kronikarzy którzy to opisali, a na jakiegoś historyka i teologa oczywiście protestanta amerykańskiego z XX wieku. Trochę to dziwne, że nie na żadne dokumenty. Świadczy też, że kanon po raz pierwszy pojawia się u Filona z Aleksandrii i Józefa Flawiusza jak autor sam mówił, więc czasy współczesne i po Jezusie.

Na 201 mówi, że ksiąg deuterokanonicznych nie ma w kanonie biskupa Melitona z Sardes, tylko też nie mówi, że owy biskup nie zawarł w kanonie księgi Estery. Ale pan Alfred ją uznaje :-

Na stronie 206 autor mówi, że biedny Hieronim ze Strydonu został wręcz zmuszony aby 'dodać' deuterokanoniczne księgi do Wulgaty. Nie został zmuszony, a przekonany głównie przez św. Augustyna Ojcowie obaj pisali do siebie oraz spotykali się na synodach, jak w Kartaginie w 397 gdzie wydano kanon. Z listów wynika, że Hieronim był skorym do zmian stanowiska, nie betonował się w swoich poglądach, a miał otwarty umysł. Wystarczy poczytać jego listy do św. Augustyna. Cenił ponadto papieża Damazego I uznając go za autorytet i się temu podporządkował, ale oczywiście został zmuszony, bo to lepiej brzmi w narracji protestantów. Dlatego trzeba mieć rzetelną wiedzę zanim się wda w protestanckie dyskusje, gdyż zawierają półprawdy i manipulacje, co już nieraz pokazałem.

Dodam, że autor ma świetną [w negatywnym znaczeniu] manipulacje. Mówi, że np Orygenes [czy jakikolwiek Ojciec Kościoła] twierdzi, że ksiąg deuterokanonicznych nie ma w Biblii hebrajskiej, tylko Orygenes żył na 100 lat po soborze w Jamni gdzie ustalono kanon żydowski to ciężko się temu dziwić.


ta sama strona
Autor nazywa Pelagiusza "wybitnym teologiem" tylko, że głosił on herezje potępione przez cały Kościół. Patrz Synod w Kartaginie 418r i Efezie 431r oraz Breviarium Fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, (BF) 48-61, wyd. 3 poszerzone, I. Bokwa (red.),Poznań 2007.

208 strona
Powołuje się na Wulfie i chwali go za przekład na język gocki, tyle że nie gani go za to, że świadomie[!] pominął on księgi Samuela i Królewskie bo to byłoby niedobre dla zbyt wojowniczych gotów i by im mogło wpaść coś głupiego na podstawie lektury tych ksiąg itd. Tylko to jest zakłamywanie Biblii i autor jako protestant, "biblijnie wierzący" pochwala???

Drugą sprawą jest, że Wulfia był wyznawcą doktryny arianizmu, potępionej na soborze nicejskim I w 325 r.

Strona 210

Autor zarzuca w niej, że w 1234 synod w Tarragonie nakazał spalić wszystkie Biblię w językach narodowych [być może z powodów, że tłumaczyli je ludzie bez zgody Kościoła, a błąd mógł skutkować złym zrozumieniem, co prowadziło do konsekwencji duchowych i wpadnięcia w błędną naukę]. Oczywiście nawet jeśli to prawda trzeba znać kontekst, który nie jest podany, a źródło jest francuskie, a nie znam tego języka więc tu nie będę mógł się odnieść czy to prawda, ale z uwagi na poprzednie rzeczy śmiem twierdzić, że to wysoce prawdopodobne.

Na tej samej stronie mówi autor, że papież Sykstus V zakazał przekładu na języki narodowe. [1585-1590] tyle że znowu nie ma podanego kontekstu dlaczego, oraz to trochę dziwne, bo w 1593 i 1594 ukazał się przekład NT w języku polskim polskiego duchownego księdza Jakuba Wujka. Więc pomocnik biskupa i rektor uniwersytecki i kolegialny raczej by się nie odważył tak swobodnie tego wydać, szczególnie, że pan Alfred przytacza przykłady jak to zły Kościół biednych ludzi prześladował za tłumaczenie Biblii. Więc widać, że to inny kontekst. To jest ważne, aby znać kontekst, co autor tutaj pomija.

Teraz od siebie wyjaśnię czemu nie wolno było tłumaczyć Biblii. Otóż dlatego, że po pierwsze wymagało to środków, po drugie należało oddać wszystko dokładnie i nic nie przeinaczać, kolejny powód była Biblia pauperum, po czwarte to Słowo Boga więc należy mu się szacunek, po piąte mamy dziś tego skutki. Każdy interpretuje jak mu się podoba. Stąd mamy miliard odmian denominacji, gdzie ci się chrzczą wchodząc do jeziora od wschodu, a inni od zachodu, a inni jeszcze od północy, jeszcze inni, że należy chrzcić w wodzie słodkiej, inni, że można nawet w wannie, jeszcze inni, że nie chodzi o chrzest wodny, a duchowy itd. Oczywiście przedstawia się to w narracji, te złe katole itd.

Dalej chwali Johna Wicliffe'a że przetłumaczył Biblię, tylko nie mówi, że wyznawał on teologię sprzeczną z nauczaniem KK.

Co uważał pan Wicliff? Oto krótki fragment
"Chrystus jest to ludzkość, ludzkość jest całym Chrystusem. W człowieku jest ciało, dusza i duch; Chrystus ma ciało ludzkie, duszę ludzką i logos boski. Kościół jest społecznością predestynowanych, dlatego ani ekskomunikacja ani kanonizacja nie mają znaczenia bez szczególnego objawienia boskiego. W świecie istnieje pierwiastek diabelski, od którego pochodzą zakłady naukowe (np. uniwersytety) i zakony religijne; te ostatnie pomagają tylko do grzeszenia. Jedynym źródłem wiary jest Biblia. Kościół nie powinien posiadać dóbr doczesnych; cesarz Konstantyn i papież Sylwester zbłądzili, opatrując Kościół w dobra doczesne; książęta świeccy mają prawo i powinni odebrać je Kościołowi. Żaden świecki ani duchowny zwierzchnik nie posiada władzy istotnej, jeśli znajduje się w grzechu śmiertelnym. Kościół rzymski jest synagogą szatana, papież jest antychrystem. Obiór papieża przez kardynałów został zaprowadzony przez diabła. W dawnym Kościele istniały tylko dwa stopnie hierarchiczne, prezbiterzy i diakoni; wszystkie inne stopnie są późniejszym wymysłem ku ruinie Kościoła; księża i diakoni mają prawo nauczać bez pozwolenia papieża lub biskupa"

źródło powyższego cytatu - ultramontes.pl/holzwarth_jan_wiklef.htm


Autor robi z Williama Tyndala na stronach 212-214 męczennika, który tylko przełożył Biblię na angielski. Nie wspomina nic, o tym, że krytykował króla Henryka VIII za rozwód, nie wspomina o jego współpracy z Lutrem i Huldrychem Zwinglim czyli heretykami. Jednak to nie pasuję jak rozumiem do mitu wielkiego tłumacza.

Ponadto na stronie 212 autor mówi, że księża nie znali Biblii. Ciekawe, jak za herezje były kary, no ale nie znali się. Ciekawe, bo w [tutaj nie znalazłem czy w 1557 czy w 1564] dokument Inkwizycji Instructio circa Indicem librorum prohibitorum ad omnes Inquisitores et ministrom Sacri Officii Sanctae Romanae et Universalis Inquisitionis. Miscellanea Historiae Pontificiae 10:1945, s. 101. mówi

"[Korzystanie z] przekładów Biblii na języki własne jest zakazane wszystkim kobietom – również mniszkom pozostającym w klasztorach. Nie powinno się też udzielać na nie zgody także mężczyznom, poza nielicznymi wyjątkami pokornych zakonników, którzy nie przyjęli święceń, a także pobożnych i oddanych świeckich, cieszących się najlepszą opinią… Kapłanom, diakonom i subdiakonom [lektura] przekładów Biblii jest całkowicie zakazana. Ci, którzy nie znają lub lękają się języka łacińskiego, lub nie dbają o jego rozumienie, powinni być także wykluczeni ze stanu duchownego"

Więc czy księża nie znali Biblii? Oczywiście, że znali, ale tutaj mamy kolejne kłamstwa.

Papież Innocenty III napisał [na prawie 300 lat przed Tydalem] w serii listów do arcybiskupa Metz zgodził się (!),by wielkie mnóstwo świeckich, także kobiet, należących do jego diecezji, ożywionych pragnieniem [poznania] Pism Świętych, Ewangelii, listów Pawłowych, Psałterza i in., mogło je czytać w przekładzie na własny język (in Gallico sermone)

215 strona tłumacz Biblii Leopolity nie ujawnił nazwiska według autora, "z obawy przed władzami Kościoła" tylko, że korekty dokonał ks. Jan Nicz z Lwowa, który był jej wydawcą i korektorem, więc trochę ta narracja, że autor bał się Kościoła jest niedorzeczna.

Podaje, że ks. Jakub Wujek tłumaczył Biblię wspierając się przekładem Brzeskim, ale nie mówi, że sam korzystał z Wulgaty a również z języków oryginalnych.

216 Według autora ks. Wujek korzystał z języków oryginalnych "po cichu" szkoda, że pełna nazwa przekładu to "Biblia to jest Księgi Starego y Nowego Przymierza według Łacińskiego przekładu starego, w kościele powszechnym przyjętego, na Polski ięzyk z nowu z pilnością przełożone, z dokładaniem textu Żydowskiego y Greckiego, y z wykładem Katholickim, trudnieyszych miejsc, do obrony wiary swiętej powszechnej przeciw kacerstwóm tych czasów należących: przez D. Iakuba Wuyka z Wągrowca, Theologa Societatis Iesu." oraz, że "cenzura" wprowadziła liczne zmiany, no bo wiecie każda interwencja Kościoła jest cenzurą, przecież nikt nie korzysta z pomocy ludzi, którzy dokonają korekty przy wydaniu książek, co nie? No i że nie pozwolono mu drukować. Tylko, że w 1593 ukazał się NT w jego tłumaczeniu.


235 strona autor mówi, że reformacja wróciła do autorytetu Pisma Świętego, tylko że jego autorytet wynika z autorytetu Kościoła, bo to Kościół dzięki tradycji ma Biblię, a to jest tak przedstawione, jakby Biblia spadła z nieba.
"Autorytetem nie jest tradycja, Kościół czy człowiek, a Słowo Boże" pisze autor. Tylko Słowo Boże wynika z autorytetu Kościoła, czyli zgromadzenia wiernych, czyli ludzi wierzących, którzy zachowali tradycję, która przekazuje nam Słowo Boże. To wszystko się łączy, a tutaj mamy jakieś rozdzielenie, że autorytetem nie jest nic poza Słowem Bożym. Ponawiam pytanie, skąd macie owo Słowo Boże? Jak nie z tradycji, którą Kościół [czyli ludzie wierzący] zachował i przekazał dalej i nadal przekazuje to skąd? Ponadto 2 Tesaloniczan 2, 15 mówi [daję przekład dosłowny/interlinearny]

"Zatem więc bracia trwajcie i trzymajcie się tradycji których zostaliście nauczeni czy to przez słowo czy to przez list nasz" Tutaj też ciekawostka, jak mamy tłumaczenia protestantów to mamy kłamstwo, szczególnie w BW, BG i UBG, gdzie zamiast słowa "tradycja" mamy "nauka", czasami "przekazanych prawd" czego nie ma w oryginale.

Pochwala Kalwina, że dobrze nauczał, podczas gdy ten sam błąd, Biblia ma stać ponad Kościołem i tradycją, tylko powtarza się jak mantra pytanie, skąd jest Biblia? Jeśli nie dał jej Kościół dzięki tradycji, to kto lub co to zrobiło? Pomijam, że to przeczy Biblii.

Na nie zapomniałem której stronie, a nie mam zapisanej mówił autor o waldensach, których Kościół prześladował. Oczywiście tam nie ma ani słowa, co głosili waldensi.
Przytoczę tylko jeden cytat z E. Le Roy Laduire Montaillou Cathars and Catholics in French village 1294-1324, tłum. B. Bray, London 1975 s. 297

"Dobrzy ludzie, mogą odpuścić ludziom ich wszystkie grzechy. Gdy chodzi o kapłanów, oni nie mogą odpuścić człowiekowi jego grzechów. Tylko dobrzy ludzie mają władzę, tak uczynić. (...) Nasza władza absolucji jest równa tej, jaką mieli apostołowie Piotr i Paweł. Kościół katolicki natomiast nie posiada tej władzy, ponieważ jest stręczycielem i nierządnicą." Po więcej patrz W Obronie Świętej Inkwizycji dr Roman Konik str. 56-65

Katarzy i Waldensi też nie byli spokojnymi ludźmi, byli można rzec ówczesnymi anarchistami.

"Waldensi byli gorącymi orędownikami idei dobrowolnego ubóstwa i głośnymi krytykami wad duchowieństwa. Odrzucali autorytet Kościoła i ważność udzielanych przez jego "niegodnych" kapłanów sakramentów. Żyli we wspólnotach, w których funkcje kapłańskie mógł pełnić każdy, kto zażywał sławy osobistej świętości, w tym również kobiety, a cały majątek był wspólny. Odrzucanie wszelkiej władzy poza boską czyniło z nich wrogów państwa i panującego porządku polityczno-społecznego. Ponieważ pokojowe środki - misje, dysputy, ekskomuniki i anatemy - zastosowane przez Kościół katolicki przeciwko obu masowym ruchom heretyckim [katarom i waldensom - przypis mój] nie przyniosły spodziewanych rezultatów, postanowiono odwołać się do pomocy władz świeckich."
Leszek Biały, "Dzieje inkwizycji hiszpańskiej", wyd. Książka i wiedza Warszawa 1989 str. 10

Korzystałem z następujących źródeł [które też cytowałem, większość cytatów pochodzi ze źródła pierwszego]
1. apologetyka.org/kto-ustalil-ze-pismo-sw-to-pismo-sw-tradycja-kanon-pisma-swietego/
2. piotrandryszczak.pl/synod-rzymski-za-papieza-damazego-rok-382-po-chr.html
3. Stanisław Mędala Peszery qumrańskie i midrasze
starożytnego judaizmu Collectanea Theologica 63/3, 27-48 1993
4. biblia.wiara.pl/doc/423163.Synod-plenarny-Afryki-w-Hipponie
5. liturgia.cerkiew.pl/texty.php?id_n=128&id=114#_ftn25
6. pl.wikipedia.org/wiki/Synody_w_Kartaginie
7. katedra.uksw.edu.pl/suma/suma_1pdf
8. pl.wikipedia.org/wiki/Wielkie_kodeksy_biblijne
9. piotrandryszczak.pl/kanon.html
10. biblia.wiara.pl/doc/1148075.Biblia-w-sredniowieczu
11. apologetyka.info/swiadkowie-jehowy/w-obronie-wiary/31-kanon-pisma-swietego,212.htm
12. VOX PATRUM 38 (2018) t. 69 Ks. Janusz KRÓLIKOWSKI* ORYGENES I HEBRAJSKI TEKST PISMA ŚWIĘTEGO
+Wiedza własna


Podsumowanie

Estetyka: 8
Poręczność: 8
Treść: 8 za treść o charakterze historyczno-archeologicznym, 0 za treść za rozdział V

Ocena końcowa: Za pokazanie wiarygodności historycznej ST 8, jednak z uwagi na kłamstwa o KK powinienem dać 1, bo to jest też zakłamywanie historii co powinno być skandalem, gdyż robi to historyk jednak z szacunku do treści historycznej i archeologicznej [oczywiście mówię do strony 130] i ich omówienie rzetelne moja ocena końcowa to 4.

Polecam do strony 130 i ostatni podrozdział "Teoria Źródeł", reszty nie polecam!

Zaciekawił mnie też komentarz, a raczej recenzja użytkownika Malkontent

"Nie przeczytałem. Zacząłem. Według mnie książka całkowicie niewiarygodna. Pisana na kolanach przez zdeklarowanego dewota."

Nie mogę się zgodzić, że "całkowicie niewiarygodna" gdyż zawiera informacje na bazie wiedzy naukowej wraz z odkryciami archeologicznymi jak stele czy inskrypcje starożytne oraz autentyczne dokumenty ze starożytności. I jak wspomniałem na samym początku autor bazuje na faktach. Jednak ten de facto jeden rozdział przekreśla cały odbiór książki. Stało się to kiedy autor zamiast bazować na prawdzie historycznej jak to robił, zaczął uprawiać antykatolicką propagandę protestancką stosując wybiórcze fakty, manipulując nimi , mówiąc półprawdy, lub jawne kłamstwa. Nie przedstawiał całej historii chociażby tzw. reformatorów Kościoła, tylko fragmenty, które mu pasowały do narracji.

Nie bije to w żaden sposób na przedstawienie faktów i znalezisk archeologicznych, argumentujących za tytułem pracy, czyli wiarygodnością Starego Testamentu jako dzieła nie powstałego setki lat, opisujące jakieś zmyślone rzeczy, a rzeczywiste, historyczne wydarzenia, jednym z mocnych argumentów jest chociażby fakt, że przymierza Hetyckie były inne w II tysiącleciu p.n.e. oraz później. Nie przypominały siebie wzajemnie i ci żyjący już 200 czy 300 lat później nie znali takich zwyczajów. Fakt, że w Biblii pojawiają się Filistyni może świadczyć albo o tym, że kopiści zmienili nazwę ludu na bardziej powszechny w świadomości [coś jak zmiana Germanów na Niemców dziś], lub Filistyni żyli wcześniej niż uznaje na chwilę obecną nauka. Ja obstaję za tym pierwszym.

Biorąc to wszystko razem, wniosek jest jeden.
Autor książki musi się zdecydować na przyszłość czy pisze pracę naukową jako historyk, co mu jak najbardziej wychodzi i jest godne pochwały, czy protestancki manifest antykatolicki, który nie ma oparcia w faktach, co pokazałem wyżej.

PS
Nie Anastazy tylko Atanazy, mój błąd
I sprostowanie kanon ustalono w XIII wieku, w sensie że zatwierdzono ten co już był w starożytności ustanowiony. Nic KK nie dodał, nic nie zmodyfikował.

!UWAGA!
Bardzo ważna rzecz. Recenzja jest bardzo długa i jest analizą treści książki oraz wskazaniem błędów i fałszu w niej zawartego. Książkę odebrałem bardzo pozytywnie, bo w większości treści autor opiera się na prawdzie historycznej, na faktach i znaleziskach archeologicznych. Jednak jeden w jednym rozdziale tego nie robi, szczegóły omówiłem poniżej.


Część z nas...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
28
27

Na półkach:

Na wstępie muszę z miejsca zaznaczyć, że nie przekonałem się. Oczywiście jak zawsze podszedłem do lektury z otwartym umysłem. Jednak tezy przedstawione przez autora okazały się dla mnie wiarygodne tylko częściowo.
Na plus mogę zaliczyć ciekawy opis powstawania przekładów Biblii i ukazanie złożoności tego procesu.
Tezy autora poparte solidnymi przypisami nie pozwalają mi mimo wszystko potraktować Biblii jako natchnionej księgi. Argument, a dlaczego nie mogły wydarzyć się nadprzyrodzone rzeczy w przeszłości również do mnie nie przemówił.
Nie nazwałbym jednak lektury straconym czasem, otwiera oczy na pewne fakty związane z religią chrześcijańską (obszary jakimi zajmują się teologowie i bibliści, teoria źródeł w Biblii, wiara duchownych – a w zasadzie jej brak, konieczność interpretacji Biblii w sposób określony przez oficjalną doktrynę kościołów) o których moim zdaniem instytucje kościelne wolałyby czasami nie wspominać.
Książkę czyta się ciężko, nie porywa ona czytelnika i nie powoduje u niego nieodpartej pokusy odwrócenia kolejnej strony – choć oczywiście trudno wymagać tego od religijnej książki pisanej przez historyka.
Warto potraktować jako zdanie, głos w dyskusji na temat wiary, Biblii i jej naukowych podstaw.

Na wstępie muszę z miejsca zaznaczyć, że nie przekonałem się. Oczywiście jak zawsze podszedłem do lektury z otwartym umysłem. Jednak tezy przedstawione przez autora okazały się dla mnie wiarygodne tylko częściowo.
Na plus mogę zaliczyć ciekawy opis powstawania przekładów Biblii i ukazanie złożoności tego procesu.
Tezy autora poparte solidnymi przypisami nie pozwalają mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
228
218

Na półkach:

Nie przeczytałem. Zacząłem. Według mnie książka całkowicie niewiarygodna. Pisana na kolanach przez zdeklarowanego dewota.

Nie przeczytałem. Zacząłem. Według mnie książka całkowicie niewiarygodna. Pisana na kolanach przez zdeklarowanego dewota.

Pokaż mimo to

avatar
158
158

Na półkach: ,

Tę książkę podarowali mi przyjaciele i bardzo za to im dziękuję.
Książkę rewelacyjna, bardzo ciekawa, porusza wiele ciekawych wątków.
Można dużo się dowiedzieć ciekawostek i niuansów biblijnych.
Myślę że książka warta uwagi i przeczytania przez każdego kto się interesuje biblistyką, życiem biblijnym i prawdziwością ksiąg biblijnych.

Tę książkę podarowali mi przyjaciele i bardzo za to im dziękuję.
Książkę rewelacyjna, bardzo ciekawa, porusza wiele ciekawych wątków.
Można dużo się dowiedzieć ciekawostek i niuansów biblijnych.
Myślę że książka warta uwagi i przeczytania przez każdego kto się interesuje biblistyką, życiem biblijnym i prawdziwością ksiąg biblijnych.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    14
  • Posiadam
    5
  • Teraz czytam
    1
  • Posiadam / Historia, Sztuka, Archeologia, Religie
    1
  • Ebook
    1
  • History
    1
  • 2018
    1
  • Storytel
    1
  • EPUB
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Historyczna wiarygodność Starego Testamentu


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne