rozwińzwiń

Amerykanin w Warszawie. Niepodległa Rzeczpospolita oczami pierwszego ambasadora Stanów Zjednoczonych

Okładka książki Amerykanin w Warszawie. Niepodległa Rzeczpospolita oczami pierwszego ambasadora Stanów Zjednoczonych Hugh S. Gibson
Okładka książki Amerykanin w Warszawie. Niepodległa Rzeczpospolita oczami pierwszego ambasadora Stanów Zjednoczonych
Hugh S. Gibson Wydawnictwo: Znak historia
672 str. 11 godz. 12 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
An American in Warsaw. Selected Writings of Hugh S. Gibson, U.S. Minister to Poland 1919-1924
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2018-08-20
Data 1. wyd. pol.:
2018-08-20
Liczba stron:
672
Czas czytania
11 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324042975
Tłumacz:
Andrzej Ehrlich
Tagi:
Niepodległość
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
90
27

Na półkach:

Amerykanin w Warszawie. Niepodległa Rzeczpospolita oczami pierwszego ambasadora Stanów Zjednoczonych - świetna historyczno-humorystyczna pozycja od Wydawnictwo Znak
Tuż po zakończeniu I Wojny Światowej, Polska, ale nie tylko odbudowywała swoje struktury państwowe. Każdy europejski kraj w mniejszym lub większym stopniu zmuszony był do "generalnego remontu". Nie chodzi tylko o infrastrukturę taką jak drogi, mosty czy budynki i mieszkania zwykłych obywateli. Chodziło również budowanie (czasami na nowo) swoje międzynarodowej pozycji. Jednym z takich kroków było przyjmowanie w kraju przedstawicieli innych narodów - Ambasadorów. Jeżeli dodamy, że chodzi o człowieka reprezentującego taką potęgę jak Stany Zjednoczone, to już wiemy, że to poważna spraw, chociaż czasami zabawna.
"Amerykanin w Warszawie." to bardzo dobrze napisana (wszystko oparte na raportach, dokumentach, ale też osobistych listach do matki) opowieść o Hugh S. Gibsonie - ambasadorze USA w niepodległej (od chwili) Polsce. Oprócz tego, że lektura pozwoli nam poznać meandry polityki powojennej Polski, to jeszcze w iście amerykańskim stylu poznamy odczucia obcokrajowca, któremu przyszło spędzić w Polsce (głównie w Warszawie) 5 lat!
Szczera, czasami nazbyt osobista historia Polski oczami ambasadora USA. Gibson nie szczędził komplementów pod adresem klasy politycznej powojennej Polski, ale też często punktował błędy i braki. Dużo pisze o zwykły Polakach, o ich życiu.
Zachęcam. Kawał dobrego czytania!

Amerykanin w Warszawie. Niepodległa Rzeczpospolita oczami pierwszego ambasadora Stanów Zjednoczonych - świetna historyczno-humorystyczna pozycja od Wydawnictwo Znak
Tuż po zakończeniu I Wojny Światowej, Polska, ale nie tylko odbudowywała swoje struktury państwowe. Każdy europejski kraj w mniejszym lub większym stopniu zmuszony był do "generalnego remontu". Nie chodzi tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
13
5

Na półkach:

Bardzo bolesna lektura dla Polaków, czytając o wewnętrznych sporach politycznych w Polsce po 1918 r. czasem można odnieść wrażenie, że to opowieść o czasach współczesnych. Poza możliwością spojrzenia na siebie oczami obcokrajowca, duża wartość książki to bardzo interesujące informacje o polskiej sytuacji w tamtych czasach, na które w polskim systemie edukacji nie starczyło czasu lub miejsca.

Bardzo bolesna lektura dla Polaków, czytając o wewnętrznych sporach politycznych w Polsce po 1918 r. czasem można odnieść wrażenie, że to opowieść o czasach współczesnych. Poza możliwością spojrzenia na siebie oczami obcokrajowca, duża wartość książki to bardzo interesujące informacje o polskiej sytuacji w tamtych czasach, na które w polskim systemie edukacji nie starczyło...

więcej Pokaż mimo to

avatar
488
348

Na półkach:

Mało która opinia tak rewiduje czy zaostrza obraz własnego narodu, jak dogłębna analiza cudzoziemca prowadzącego wnikliwą, kilkuletnią analizę nowo rodzącego się państwa. To dobrze, że Hugh Gibson nie szczędził nam krytyki, a raczej naszej klasie politycznej i urzędniczej, albowiem ów obraz pozwala "zejść na ziemię" i w sposób realny spojrzeć choćby jaką pozycję zajmuje Polska w szeregu narodów. Jestem przekonany, że nikt nie zarzuciłby mu wścibstwa czy nieelegancji, ponieważ wiele jego obserwacji czy bolączek trapi nas po dzień dzisiejszy. Opieszałość urzędników, czasem własne widzimisię ponad prawem czy polityka zagraniczna nieodzwierciedlająca faktycznego statusu państwa. Znajome, tak? Niesamowitą wartość stanowi opis mozaiki naszego kraju, ukazanie problemów, z naszego pozoru błahych, z którymi zmagali się nawet ambasadorowie czy politycy, nie wspominając już o prostych ludziach (vide brak węgla czy butów). Podsumowując moją krótką recenzję, dziwię się, że jeszcze nikt w Polsce nie zaproponował, aby Hugh Gibson został upamiętniony jakąś ulicą. Odnosi się bowiem często wrażenie, że był bardziej polski niż niejeden Polak.

Mało która opinia tak rewiduje czy zaostrza obraz własnego narodu, jak dogłębna analiza cudzoziemca prowadzącego wnikliwą, kilkuletnią analizę nowo rodzącego się państwa. To dobrze, że Hugh Gibson nie szczędził nam krytyki, a raczej naszej klasie politycznej i urzędniczej, albowiem ów obraz pozwala "zejść na ziemię" i w sposób realny spojrzeć choćby jaką pozycję zajmuje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach:

pełne maniery

pełne maniery

Pokaż mimo to

avatar
1746
1745

Na półkach:

„Rozbawiłoby Cię, gdybyś zobaczyła, jakie stanowisko mi zaproponowano...” 1
Tymi słowami pisał w liście do matki Hugh S. Gibson. Pierwszy ambasador USA w niepodległej Polsce. Po Hondurasie, Londynie, Waszyngtonie, Kubie i Belgii, Polska, która nie istniała, a dopiero wyłaniała się z nicości, mogła rozbawić. Trzydziestosześcioletniego polityka odradzanie się państwa zaciekawiło. Potraktował to jako wyzwanie. Chciał wspierać nasz kraj w umacnianiu demokracji, którą uważał za niezbędną do budowania pokoju na świecie. Do Warszawy przybył w kwietniu 1919 roku i pozostał w niej z kilkoma przerwami aż do 1924 roku. Swój pracowity pobyt dokumentował na bieżąco w pismach urzędowych jak tygodniowe raporty, telegramy i komunikaty oraz w listach do polityków, przyjaciół oraz w większości do matki. Ułożone naprzemiennie, ale chronologicznie, tworzyły kronikę ówczesnych wydarzeń, która początkowo była tylko pracą dyplomową na amerykańskim uniwersytecie w Oregonie. Jej potencjał historyczny oraz wyjątkowość wnikliwego i inteligentnego przekazu dostrzegł jeden z inicjatorów wydania jej również w Polsce – Jan-Roman Potocki, z którym wywiad i film o Hugh S. Gibsonie wysłuchałam i obejrzałam z ogromnym zaciekawieniem.
To bardzo ważne źródło informacji świadka ówczesnych lat.
O dramatycznej sytuacji Polski wnikliwie analizowanej pod względem ekonomicznym i politycznym. Muszę przyznać, że autor był bardzo spostrzegawczy, wyważony, merytoryczny i obiektywny w swoich opisach, ocenach, osądach i wnioskach oraz trafny w swoich przewidywaniach. Punktował nasze słabości, ale i podkreślał zalety. Rzetelnie i racjonalnie charakteryzował ówczesnych twórców państwa polskiego, dodając kolorytu ich charakterom nieznanym z not encyklopedycznych. Przedstawiał polską politykę w ówczesnych warunkach tworzącego się państwa polskiego, widząc jej słabości, ale i dostrzegając negatywne wpływy czynników zewnętrznych, niezależnych od ówczesnego rządu. Po raz pierwszy, pomimo wielu przeczytanych przeze mnie publikacji na ten temat (Polski wir I wojny, Zawadiaka, Dzienniki 1916-1919 - to tylko niektóre),„zobaczyłam” i niemalże poczułam, z jakim koszmarnym chaosem pod każdym względem zmierzyli się ówcześni Polacy. Wszyscy. Tej tragedii sytuacji opisanych na ponad sześciusetstronicowych kartach nie da się ująć w kilku zdaniach. Przypomina mi to sytuację, w jakiej znalazł Hugh S. Gibson w Klubie Bankierów w Nowym Jorku, o której napisał – „Byłem mocno skonsternowany, kiedy poproszono mnie, żebym powiedział wszystko o Polsce. Moja konsternacja była tym większa, gdy mnie poproszono, żebym zrobił to w ciągu jakichś pięciu minut...”
Ja czuję podobną niemoc przekazania tego, co sobie uświadomiłam.
Napiszę zatem krótko – odrodzenie się Polski uważam za cud. A mimo to, mimo trudnych warunków pracy (również materialnych i bytowych!),mimo przeciwności organizacyjnych, mimo że „większość pracowników państwowych pozostaje tak zajęta zarabianiem na życie łapówkami, że nie mają czasu zajmować się regularnymi sprawami rządowymi, a sam „pierwszy rząd stanowił dziwną mieszaninę agitatorów politycznych, reformatorów, dziennikarzy, muzyków, malarzy, poetów, chłopów i właścicieli ziemskich, wraz z masą ludzi, którzy zostali zaangażowani jedynie ze wzgledu na to, że nie mieli pracy”, mimo że proponowano mu prestiżowe stanowisko podsekretarza stanu, wybierał i stawiał na Polskę, bo mógł „zrobić o wiele więcej dobrego w Polsce niż w Waszyngtonie”.
Pokochał ją!
Tę sympatię ujawniał w listach do matki wyróżnionych kursywą. To w nich, bez sztywnych zasad dyplomacji, mógł pozwolić sobie na osobiste refleksje i ukazać ten sam obraz raportowanego wydarzenia czy zagadnienia w bardziej swobodnym stylu, nacechowanym ogromnym poczuciem inteligentnego humoru. To dzięki tej cesze, którą między innymi zjednał sobie Polaków, wyprawa do Gdańska przez Olsztyn nabrała cech awanturniczej przygody. To w tych listach kryły się emocje, którym dawał upust. To tutaj mógł zwierzyć się z osobistych wrażeń ze spotkań i rozmów z ówczesnymi rządzącymi (dla mnie bezcennymi!),które nabierały cech stosunków przyjacielskich, a nie tylko dyplomatycznych. To w nich widziałam Polskę międzywojenną opisywaną podczas wypraw na front, do Wilna czy polską wieś, by zobaczyć jego oczami ówczesnych Polaków – arystokrację, chłopów i zwykłych urzędników na prowincji. Ich ubiór, mieszkania, historie rodzinne, zagrody, codzienność życia, różnice stanów, postawy, a przede wszystkim mentalność. Również odwieczny problem antysemityzmu, który z punktu widzenia niezaangażowanego obserwatora był bardzo ciekawym spojrzeniem ukazującym mechanizm narastającego problemu napędzanego emocjami z obu stron.
Miałam wrażenie, że niewiele się od tamtych czasów zmieniło.
Może złagodnieliśmy w reakcjach, bo nie wyrywamy przemawiającym posłom czytanych tekstów, nie zabijamy wybranych większością głosów prezydentów, nie wysyłamy członków komisji śledczych z bronią do domów przesłuchiwanych, nie kierujemy się tylko emocjami, a więcej rozsądkiem (mniej poetów i kompozytorów, a więcej zawodowych polityków),ale poza tym jest podobnie. Najbardziej podobnie w braku umiejętności uczenia się na błędach. Ostatnie wpisy, podsumowujące, odczytywałam ze smutkiem – „Im bardziej zastanawiam się nad tą sprawą, tym bardziej dochodzę do przekonania, że główną siłą determinującą upadek Polski w XVIII wieku był ten sam problem, który obecnie powoduje, że człowiek zadaje sobie pytanie, czy nowa Rzeczpospolita Polska zdoła długo przetrwać”, skoro „rząd jest niezdyscyplinowaną masa funkcjonariuszy prowadzących własną grę bez zwracania uwagi na prawa czy interesy kraju”, dlatego „należy się obawiać, że pokusa żerowania na zdemoralizowanej Polsce w przyszłości będzie równie duża, jak była w przeszłości”.
Prorocze słowa w kontekście nadeszłej w 1939 roku II wojny światowej!
Nie chcę wieszczyć katastrofy. Nie chcę brzmieć jak defetystka. Nie chcę być Kasandrą. Jednak historia, jak zauważył Hugh S. Gibson, lubi się powtarzać. Jeśli nie chcemy słuchać mądrych i życzliwych nam ludzi z zewnątrz, to posłuchajmy słów drugiego prezydenta Rzeczypospolitej Stanisława Wojciechowskiego – „W imieniu Rzeczypospolitej apeluję do was, obywatele, starajcie się dojść do zgody w sprawach dotyczących powszechnego dobra. Jest to pierwszym warunkiem prawdziwego wykonania praw konstytucyjnych, poprawy naszego życia gospodarczego i wychowania ludzi godnych miana Polaków”. Pozostaje pytanie – czy w ciągu stu lat niepodległości nauczyliśmy się stawać ponad własnymi interesami dla dobra powszechnego?
Odpowiedź można znaleźć w tym niezwykłym świadectwie tamtych wzniosłych, ale i dramatycznych lat.
http://naostrzuksiazki.pl/

„Rozbawiłoby Cię, gdybyś zobaczyła, jakie stanowisko mi zaproponowano...” 1
Tymi słowami pisał w liście do matki Hugh S. Gibson. Pierwszy ambasador USA w niepodległej Polsce. Po Hondurasie, Londynie, Waszyngtonie, Kubie i Belgii, Polska, która nie istniała, a dopiero wyłaniała się z nicości, mogła rozbawić. Trzydziestosześcioletniego polityka odradzanie się państwa...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    51
  • Posiadam
    13
  • Przeczytane
    10
  • Biografie; fakty
    1
  • Historia
    1
  • Grube czytanie
    1
  • ✔ 📚 Posiadam
    1
  • 2020
    1
  • 📚 Domowa biblioteczka - zbiory tradycyjne (wersje papierowe)
    1
  • ⏳ Oczekujące
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne