Przechadzki zielonogórskie
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Wydawnictwo:
- Lubuskie Towarzystwo Naukowe
- Data wydania:
- 1977-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1977-01-01
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- Tagi:
- Zielona Góra dzieje miasta legendy anegdoty
„Przechadzki zielonogórskie” - pierwsza opowieść o Zielonej Górze pióra dziennikarza „Gazety Lubuskiej”, felietonisty, pisarza i autora słuchowisk Henryka Ankiewicza (1933-2005),wydana dwukrotnie: w 1977 i 1992.
Jest to historia miasta, które z 25-tysięcznego centrum powiatowego urosło do rangi stolicy regionu. Ankiewicz nie opowiada o dziejach miasta tak, jak to robią historycy. W jego opowieści niewiele jest dat czy zdarzeń odnotowanych przez gazety. W jego opowieści jest przede wszystkim legenda, anegdota, są ludzie z wszystkimi swymi zaletami i wadami. Opowiada o zwykłych mieszkańcach, których spotykał na swoich ścieżkach. O uczonych, muzealnikach, pisarzach, aktorach, artystach malarzach, z którymi pił wódkę i którym nie szczędził słów krytyki. Z „Przechadzek” można się uczyć topografii miasta, bowiem ich autor spaceruje od domu do domu, wzdłuż ulic, wokół placów, zagląda nawet na podwórka.
„W przyjętej przez autora konwencji »Przechadzki« po mieście mamy do czynienia nie tylko z bogata warstwą historyczno-faktograficzną i to tak sumienną, że nawet zawodowy historyk nie może jej zarzucić pomyłek lub przeinaczeń, ale z udaną próbą literackiego przetworzenia zdarzeń i losów bohaterów książki” - pisze prof. Hieronim Szczegóła we wstępie do wydania drugiego „Przechadzek”.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Jako lokalna patriotka zawsze bardzo chętnie czytam o moim rodzinnym mieście, o czym wspominałam już kiedyś przy okazji opinii o innej książce traktującej o Zielonej Górze. Gdy trafiłam w antykwariacie na „Przechadzki zielonogórskie” kupiłam je z wielką radością i nadzieją, że także tym razem przeczytam coś ciekawego i nowego o stolicy województwa lubuskiego.
Nie myliłam się – ciekawostek w tej książce jest sporo, ale nie są podane na tacy – trzeba te „smaczki” wyłapywać, gdyż autor w swojej książce pisze o mieście dość chaotycznie. Trochę skacze po tematach, od kontekstu do kontekstu. Gdy przypomni sobie coś w związku z myślą główną robi dygresje opisując bliżej jakąś osobę lub przytaczając anegdotę. Można się do tego sposobu narracji przyzwyczaić, chociaż wrażenia ogólnego „rozgardiaszu” czytelnik nie pozbędzie się do końca czytania.
W 9 rozdziałach „Przechadzek” autor zabiera czytelnika na spacer po mieście ważniejszymi ulicami miasta opisując bardziej charakterystyczne budynki, ale i instytucje mieszczące się przy nich. Dla mnie szczególnie interesujące były opowieści o miejscach, które znam albo są mi bliskie, ale równie ciekawie czytało się o tych budynkach, które już dawno zniknęły z mapy Zielonej Góry.
Ciekawym uzupełnieniem opisu architektury są też wspomnienia dotyczące zielonogórzan, którzy pojawili się w różnym czasie w życiu autora podczas jego pobytu w Zielonej Górze. Poznamy historię wielu pionierów, którzy „tworzyli” to miasto zaraz po wojnie. Do szczególnie interesujących przypadków zaliczam fragment o pani Halinie Lubicz, której imię nosi obecnie jedno z rond w mieście. Wstyd się przyznać, że więcej dowiedziałam się o niej dopiero teraz z „Przechadzek zielonogórskich”…
Książka, chociaż nie należy do nowości wydawniczych (wydana dwukrotnie w 1992 i 97 r.),jest bardzo ciekawą pozycją także dla młodszego pokolenia zielonogórzan, którzy o większości opisywanych w niej miejsc – jeśli w ogóle – to słyszeli co najwyżej z opowieści swoich dziadków lub rodziców. Polecam nie tylko lokalnym patriotom, ale i tym, których ciekawią dzieje zachodniej Polski.
Jako lokalna patriotka zawsze bardzo chętnie czytam o moim rodzinnym mieście, o czym wspominałam już kiedyś przy okazji opinii o innej książce traktującej o Zielonej Górze. Gdy trafiłam w antykwariacie na „Przechadzki zielonogórskie” kupiłam je z wielką radością i nadzieją, że także tym razem przeczytam coś ciekawego i nowego o stolicy województwa lubuskiego.
więcej Pokaż mimo toNie myliłam...