Walka z rakiem nie zawsze kończy się przegraną. Wczesne wykrycie i wdrożenie odpowiedniego leczenia to podstawa.
__________________________________
U Marii zaczęło się od kaszlu, który pojawiał się notorycznie. Żadne leki ani antybiotyki nie pomogły. USG nic nie wykazało. Dostała skierowanie na tomografię. Czas oczekiwania był jednak zbyt długi. Z pomocą rodziny wykonała badanie prywatnie. Diagnoza - rak nerki. Wycięcie nerki pomogło na chwilę, ale podanie jedynego refundowanego przez NFZ leku doprowadziło do licznych przerzutów. Pani Maria walczyła o odpowiednie leki, które kosztowały 16 tys miesięcznie. Było już jednak za późno. Wytoczyła bój ministerstwu i lekarzom. Nie doczekała jednak wyroku, który pojawiał się trzy lata po jej śmierci.
__________________________________
Pani Maria wzorowana jest na autentycznej historii Janiny Orczyk, która dostała diagnozę w 2008 roku. Była młoda i chciała żyć. Spotkała się jednak z totalną bezdusznością służby zdrowia. Szukała ratunku w sądzie i choć batalia niezbyt się udała, to jej rodzina otrzymała drobną rekompensatę finansową. Co ona jednak znaczy w obliczu śmierci, w której jedynym ratunkiem staje się morfina. Autorka złożyła całą fabułę łącząc historię pani Janiny z innymi osobami chorującymi na nowotwór. Pokazuje nam, jak działa system służby zdrowia. Jak sprzeczne przepisy nie pozwalają lekarzom wykonywać swojej pracy zgodnie z przysięgą Hipokratesa. Pokazuje nam także, że z roku na rok chorych przybywa, a pieniędzy na leczenie jest coraz mniej. Książka jest dobitna, ale autorka ma lekkie pióro i mimo narracji trzecioosobowej kibicowałam jej do ostatnich stron. Trudny i ważny temat, z którym warto się bliżej zapoznać. Polecam wam serdecznie.

Walka z rakiem nie zawsze kończy się przegraną. Wczesne wykrycie i wdrożenie odpowiedniego leczenia to podstawa.
__________________________________
U Marii zaczęło się od kaszlu, który pojawiał się notorycznie. Żadne leki ani antybiotyki nie pomogły. USG nic nie wykazało. Dostała skierowanie na tomografię. Czas oczekiwania był jednak zbyt długi. Z pomocą rodziny wykonała...

Bardzo ciekawy reportaż o ciężko chorej kobiecie zagubionej w systemie ochrony zdrowia. To nie jest babskie "czytadło". To dobra literatura faktu.

Bardzo ciekawy reportaż o ciężko chorej kobiecie zagubionej w systemie ochrony zdrowia. To nie jest babskie "czytadło". To dobra literatura faktu.

Książka zajmuje się tematem choroby, poważnej choroby.
Opowiada o zmaganiach z dolegliwością, a także systemem.
Mówi o walce, walce o zdrowie, godność, należne leczenie i w konsekwencji życie. Pokazuje nam, różne postawy bliskich ludzi, ich reakcje, w starciu z wrogiem jakim jest rak.
Dla mnie przeczytanie tej pozycji było dużym emocjonalnym wyzwaniem, jednak polecam ta książkę, myślę, że każdy może z niej wynieść coś istotnego.

Książka zajmuje się tematem choroby, poważnej choroby.
Opowiada o zmaganiach z dolegliwością, a także systemem.
Mówi o walce, walce o zdrowie, godność, należne leczenie i w konsekwencji życie. Pokazuje nam, różne postawy bliskich ludzi, ich reakcje, w starciu z wrogiem jakim jest rak.
Dla mnie przeczytanie tej pozycji było dużym emocjonalnym wyzwaniem, jednak polecam ta...

Czy straciłeś bliską osobę, która odeszła z powodu raka? Nie? To przeczytaj tę książkę. To smutna książka. I wcale nie z powodu tego, czego doświadcza główna bohaterka. Najsmutniejsze jest to, że wszyscy jesteśmy zagrożeni sposobem funkcjonowania polskiego systemu pod nazwą NFZ. Bo co z tego, że na chorobę jest lek, skoro fundusz nie chce go sfinansować...? Jaki jest tego efekt? Chory musi umrzeć. Koniec. Kropka.

Czy straciłeś bliską osobę, która odeszła z powodu raka? Nie? To przeczytaj tę książkę. To smutna książka. I wcale nie z powodu tego, czego doświadcza główna bohaterka. Najsmutniejsze jest to, że wszyscy jesteśmy zagrożeni sposobem funkcjonowania polskiego systemu pod nazwą NFZ. Bo co z tego, że na chorobę jest lek, skoro fundusz nie chce go sfinansować...? Jaki jest tego...

Rak to choroba, o której słyszał każdy i jestem przekonana, że nikt nie ma z nią najlepszych skojarzeń. Rak to zabójca, który powoli zabija chorego od środka, wyniszczając jego organizm, biorąc to, na co obecnie ma ochotę. Do tej pory odebrał już miliony żyć, a ta liczba wciąż rośnie i przypomina nam, jak bardzo kruche jest ludzkie życie. Bo takie jest i dobrze o tym wiemy.


Na rynku wydawniczym pojawiły się już tysiące książek o tejże chorobie, - na przykład dobrze wszystkim znane i przez wielu kochane "Gwiazd naszych wina" autorstwa Johna Greena - i z każdym kolejnym miesiącem jest ich więcej. Dlaczego? Jednym z takowych powodów z pewnością jest popularność do tego typu literatury, walki z chorobą i pogodzenie się ze śmiercią, jednak osobiście uważam, że cała ta popularność zaistniała w świecie literatury ze względu na powszechność tej nieprzyjemnej przypadłości, żebyśmy sami mogli zaznajomić się z rakiem i wiedzieć, że jeżeli zechce, to i nas dopadnie, bo nikt nie jest w stanie się przed nim obronić.


Książka ta ma dla mnie szczególne znaczenie główne ze względu, że historia w niej opisana, została napisana na faktach, a co za tym idzie, główna bohaterka stoczyła tę samą bitwę w realnym życiu i właśnie za to ją podziwiam. Życie ze świadomością, że powoli umierasz nie jest proste, a ona dała radę, mimo wszystko walczyła i odniosła w pewnym sensie zwycięstwo.


Z dniem, w którym Maria dowiedziała się, że ma raka, cały jej świat się runął niczym domek z kart. Nie musiała nawet słuchać doktorki, ona wiedziała, że jej mina nie wróży niczego innego. Miała rację, ona powoli umierała, a szansę na jej przeżycie malały z każdym kolejnym dniem. Jej codzienność stała się nieustanną walką z siłami, których za żadne skarby świata nie mogła okiełznać, a co dopiero stawić im czoła. Rak to podstępny intruz, który powoli wyniszcza nasze ciało, a przeciwstawienie się mu nie jest proste.


Mimo wszystko kobieta zdecydowała się walczyć mimo iż przeciw sobie miała czas i dość kosztowną rehabilitację. Choroba zaczęła ją dopadać w najmniej spodziewanych chwilach, powoli wyniszczając od środka, raz za razem biorąc to, na co obecnie miała ochotę. Dotychczas była pewna, że życie człowieka jest najważniejszym darem dla ludzkości, jednak postępowania jej najbliższych podważyły nieco jej wcześniejszą opinię. Oni także obawiali się, co będzie później, bali się czy w ogóle opłaca się wykosztować się na wszystkie leki, które równie dobrze mogły nie przynieść najmniejszych korzyści.


Jak dalej potoczą się losy głównej bohaterki? Czy uda jej się wygrać z chorobą? Czy najbliżsi okażą się dla niej wsparciem? Jak zakończy się jej historia? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, serdecznie zapraszam was do zapoznania się z tą książką!


Autorka posługując się prostym i zrozumiałym językiem stworzyła historię, do której chce się wracać i która jednocześnie potrafi poruszać człowieka. Wiadomo, umieranie nie jest proste, a przeżywając ten czas razem z główną bohaterką, po części czułam to, co ona, doświadczałam to, co ona i po części razem z nią walczyłam o każdy kolejny dzień.


Nawet się nie spodziewałam, że ta książka wywoła na mnie tak miłe zaskoczenie, a tu proszę, nagrodziłam ją dobrą dziewiątką oraz obietnicą, że jeszcze kiedyś zdecyduję się ponownie zapoznać z jej fabułą. Przede wszystkim w całej tej opowieści urzekła mnie determinacja głównej bohaterki. Ona wiedziała, że może wygrać, jednak na jej niekorzyść działał czas, a właściwie jego brak. Leki na jej kurację także nie były tanie, a pieniądze nie rosły na drzewie, jednak ona mimo wszystko starała się być dobrej myśli.


Ponadto Krystyna Rożnowska ma na swoimi kącie jeszcze parę innych tego typu książek, dlatego więc, jeżeli przypadną wam do gustu, nic nie powinno stać na przeszkodzie, aby zapoznać się z jej pozostałą twórczością!


Jeżeli więc tak jak ja lubicie książki, których główną tematyką jest walka z rakiem, sądzę, że ta książka przypadnie wam do gustu i za każdym razem będziecie ją miło wspominać. Osobiście czuję się urzeczona i jak najbardziej polecam wam zapoznać się z jej fabułą!


Cała recenzja: https://1stowarzyszenieksiazkoholikow.blogspot.com/2018/04/zwyciezona-krystyna-roznowska-recenzja.html

Rak to choroba, o której słyszał każdy i jestem przekonana, że nikt nie ma z nią najlepszych skojarzeń. Rak to zabójca, który powoli zabija chorego od środka, wyniszczając jego organizm, biorąc to, na co obecnie ma ochotę. Do tej pory odebrał już miliony żyć, a ta liczba wciąż rośnie i przypomina nam, jak bardzo kruche jest ludzkie życie. Bo takie jest i dobrze o tym...

Autorka pokazuje jak ważne jest aby osoba chora miała przy sobie bliskich, kogoś kto będzie ją wspierać w tych trudnych dla niej dniach.

Inną ważną kwestią , która jest porusz i pielęgniarek jak traktowany jest pacjent, chory, wyniszczony przez chorobę pozbawiony sił a tyle czasu musi wysiedzieć, wyczekać na szpitalnym korytarzu zanim dostanie się do gabinetu lekarza. Wspomina również o łapówkarstwie bez koperty nikt nie zainteresuje się na poważnie zdrowiem chorego.



Głowna bohaterka wędrowała od lekarza do lekarza, by wreszcie usłyszeć diagnozę, która zabrzmiała jak wyrok: rak nerki. W jednej chwili całe jej dotychczasowe życie legło w gruzach. Zerwała wszelkie kontakty z dotychczasowym partnerem, aby nie obciążać go swoimi problemami a może sam zdezerterował dowiadując się o jej chorobie, dopiero po długim okresie wzięła się w garść ocknęła się po usłyszanej diagnozie I rozpoczęła walkę z chorobą, ale nie tylko z nią, którą udowadnia, że nigdy nie należy tracić nadziei.


To prawdziwa historia kobiety walczącej z rakiem, przeciwnościami systemem, NFZ.Nie ma tu ani trochę słodyczy i sentymentów, ale książka bardzo wzrusza i porusza do łez.
Ksiazkimaleiduze

Autorka pokazuje jak ważne jest aby osoba chora miała przy sobie bliskich, kogoś kto będzie ją wspierać w tych trudnych dla niej dniach.

Inną ważną kwestią , która jest porusz i pielęgniarek jak traktowany jest pacjent, chory, wyniszczony przez chorobę pozbawiony sił a tyle czasu musi wysiedzieć, wyczekać na szpitalnym korytarzu zanim dostanie się do gabinetu lekarza....