Pawilony

- Kategoria:
- poezja
- Wydawnictwo:
- Fundacja na rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza
- Data wydania:
- 2017-11-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-11-14
- Liczba stron:
- 52
- Czas czytania
- 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788394669737
- Tagi:
- pracownicy prekariat
- Inne
Tom poetycki Dominika Bielickiego „Pawilony” to zupełnie nowa w polskiej poezji próba budowania świata przedstawionego. Nowy też jest cel „przedstawiania świata”. Wyrasta wprost z niezgody na kierunek zmian w Polsce po roku 1989, ale także z tezy, że historia nie skończyła się 4 czerwca tegoż roku, kiedy to w Polsce upadł komunizm, a Fukuyama napisał swój słynny esej. Gdyby chcieć podsumować tę książkę w jednym zdaniu, można to zrobić przy pomocy stwierdzenia: nie było końca historii i wiemy to przede wszystkim dlatego, że wszyscy byliśmy dziećmi, ale już nimi nie jesteśmy.
„Pawilony” to 43 wiersze. Większość z nich dotyczy jasno określonej sytuacji lub osoby: sprzedawca zapiekanek, kolejka na poczcie, pracownik na papierosie przed biurem, robotnicy drogowi jedzący w przerwie hot dogi, korporacyjny CEO oglądający telewizję kablową, studentka odbierająca w barze naleśniki na wynos. To nie są sytuacje, które trafiały na pierwsze strony gazet, ale dzięki nim lepiej można z dzisiejszej perspektywy rozumieć kierunki zmian, jakie wówczas zachodziły.
Kluczowe przy tworzeniu tego typu panoramy jest uniknięcie efektu rekwizytorium, uczucia u odbiorcy, że wszedł do pokoju przeładowanego bibelotami. Te wiersze nie starają się być desygnatami, są dzianiem się zdarzeń, zastosowano w nich bowiem technikę narratywizacji. Ze względu na linearność języka ten zabieg może być wykonany naturalnie. Nawet słoik ketchupu poddaje się narratywizacji, skoro nie da się go ogarnąć jednym spojrzeniem, ale można go otworzyć, powąchać, nałożyć łyżką na talerz.
Część wierszy z „Pawilonów” dzieje się dziś lub niedawno. Teraźniejszość – płynna, elastyczna, zmieniająca się w coraz bardziej zawrotnym tempie – jest trudno uchwytna. Skoro jednak dostaliśmy narzędzie do wspominania – bez szyderstwa, drwiny, z estymą i troską wobec przedmiotu – pojawia się też narzędzie do postrzegania teraźniejszości tak, jakby już minęła. Mówiąc paradoksalnie: skoro można wspominać przeszłość, można wspominać również teraźniejszość. Niewykluczone, że ze względu na tempo dzisiejszego świata – innego sposobu nie ma. Ważne jest, żeby nie stracić z oka tego, co najważniejsze. Techniki poetyckie, użyte w tej książce, mogą zostać użyte praktycznie i pragmatycznie, a literatura ma szansę opuścić swoją niszę.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 32
- 21
- 6
- 4
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Bielicki używa języka w tak genialny sposób, że nikt go o język, warsztat, formę itd. nie pyta, co następnie wywołuje kompletnie mylne wrażenie, że języka, warsztatu, formy itd. u Bielickiego "nie ma".
Bielicki używa języka w tak genialny sposób, że nikt go o język, warsztat, formę itd. nie pyta, co następnie wywołuje kompletnie mylne wrażenie, że języka, warsztatu, formy itd. u Bielickiego "nie ma".
Pokaż mimo toNudna naskórkowość.
Nudna naskórkowość.
Pokaż mimo toNo, tośmy się pośmiali. Dobrze. Śmiech to zdrowie.
No, tośmy się pośmiali. Dobrze. Śmiech to zdrowie.
Pokaż mimo toKiedyś to były czasy, dzisiaj nie ma czasów. Ten internetowy szlagwort jak bumerang powraca przy okazji nostalgicznych eskapad podejmowanych najczęściej w kierunku arkadyjskich lat 90. Kraju lat dziecinnych, o którym legendy powtarzają kolejne roczniki opanowujące Sieć.
Dziś nie ma czasów, mówi mi tomik Dominika Bielickiego pt. „Pawilony” nagrodzony w Gdyni Ważną Nagrodą. Tomik bardzo dobry, komunikatywny na fundamentalnym poziomie, na który mogą wdrapać się niedzielni odbiorcy poezji (taki ja na przykład). Dający po oczach ostro (cyfrowo?) zarysowanymi postaciami, scenami, dialogami, w których z łatwością rozpoznamy opiłki języka, którym się posługujemy i który z nas też robi jakiś tam użytek.
Najprościej oczywiście spojrzeć na „Pawilony” jak na serię zdjęć – zbliżeń, które pokazują ludzi w miejskim środowisku. Brzmi banalnie, oczywiście że tak. A to dziewczyna kupuje naleśniki, ktoś inny w ciszy wcina hot dogi, szycha w wielkiej firmie nudzi się, bezdomny wtajemnicza młodego bezdomnego w tajniki bezdomności, programiści walczą z kodami programów, pasażerowie autobusu, kierowcy stojący w korku… Góry i doły, wyżyny i bagna cywilizacji. Oczywiście to bardzo proste i chyba zbyt płaskie, by uwierzyć w teoretycznie dominujący w „Pawilonach” imaginistyczny rys.
Tu jest dużo więcej, bo (moim zdaniem) ważniejszy jest w tej książce ten, który patrzy, od tego, na którego patrzy. Ważniejszy jest ten (szumnie go nazwijmy) flaner, miejski snuj, podglądacz i podsłuchiwacz, który domyśla się nie biografii, ale tego, co być może wpisali w swoje CV obserwowani przez niego bohaterowie. Bohaterowie, którzy w odróżnieniu od podmiotu lirycznego, wpasowali się w przeznaczone im role i płynnie, bez zająknięcia, odgrywają swoje komedyjki w czasie rozmów kwalifikacyjnych, powierzchownych wymian uprzejmości, nawet rozmów z samymi sobą.
I jeszcze więcej – mamy nie tylko ludzi, ale umiejętnie (przyznajmy, nieco to przewidywalne, ale lubię i rozumiem) wprowadzone na scenę artefakty pochodzące ze starych dobrych czasów. A to wnętrze nieistniejącej wypożyczalni kaset video, a to tytułowe pawilony postawione w epoce, gdy hartował się nasz bieda-kapitalizm, w końcu dom handlowy, autentyczny mamut, który rozmagnesował się w starciu z galeriami handlowymi i stracił moc wabienia klientów. Bielicki ładnie o tym opowiada. Zależy mu. To widać.
Mnie jednak najsilniej uderzają inne obserwacje. Bielicki jest kronikarzem rozpływającego się, rozlewającego miasta, które traci kontury, charakter i wewnętrzne hierarchie. Miasto opisywane w "Pawilonach" ma jednak oblicze, które w Poznaniu malowniczo ujmuje powiedzonko „Dziś na Jeżycach łatwiej dostać wegańskie pierożki niż wpierdol”. Domyślacie się, że Jeżyce to taka dość szemrana okolica (chyba) była…
Ginie lub przechodzi metamorfozę pewien twardy rys (obrys?),wykute w trudniejszych czasach charaktery, „opresyjne” wzorce męskości i sprawowania władzy, siła – to wszystko zostaje rozmyte przez płynną, rozleniwiającą, słodką i wymuskaną nowoczesność. W najważniejszym moim zdaniem tekście książki pt. „Rzeźnia w wolskiej Gamie” padają słowa:
(…)Nastali radni z zarządów deweloperów,
Którzy nie potrafią obchodzić się z bronią
(…)
Którzy zamiast zdrowo pierdolić książki,
Kochają Sapkowskiego, znają się na winie.
Nie, proszę Państwa, dziś nie ma czasów, bo żeby były, wszystko musi płynąć dwa razy wolniej.
A, cholera, nie chce.
Kiedyś to były czasy, dzisiaj nie ma czasów. Ten internetowy szlagwort jak bumerang powraca przy okazji nostalgicznych eskapad podejmowanych najczęściej w kierunku arkadyjskich lat 90. Kraju lat dziecinnych, o którym legendy powtarzają kolejne roczniki opanowujące Sieć.
więcej Pokaż mimo toDziś nie ma czasów, mówi mi tomik Dominika Bielickiego pt. „Pawilony” nagrodzony w Gdyni Ważną Nagrodą....
kameralnie, naturalnie, a przekaz jasny. refleksyjne impresje z polskiej codzienności
kameralnie, naturalnie, a przekaz jasny. refleksyjne impresje z polskiej codzienności
Pokaż mimo to