Rat Queens tom 2: Dalekosiężne macki N’Rygotha

Okładka książki Rat Queens tom 2: Dalekosiężne macki N’Rygotha Stjepan Šejić, Roc Upchurch, Kurtis J Wiebe
Okładka książki Rat Queens tom 2: Dalekosiężne macki N’Rygotha
Stjepan ŠejićRoc Upchurch Wydawnictwo: Non Stop Comics Cykl: Rat Queens (tom 2) komiksy
136 str. 2 godz. 16 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Rat Queens (tom 2)
Wydawnictwo:
Non Stop Comics
Data wydania:
2018-02-14
Data 1. wyd. pol.:
2018-02-14
Data 1. wydania:
2015-05-06
Liczba stron:
136
Czas czytania
2 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381103374
Tłumacz:
Kamil Śmiałkowski
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Odrodzenie. Tom 1: Jesteś wśród przyjaciół Mike Norton, Tim Seeley
Ocena 7,0
Odrodzenie. To... Mike Norton, Tim Se...
Okładka książki Saga. Tom Ósmy Fiona Staples, Brian K. Vaughan
Ocena 7,8
Saga. Tom Ósmy Fiona Staples, Bria...
Okładka książki Giant Days #2: Obudźcie mnie, jak będzie po wszystkim John Allison, Lissa Treiman
Ocena 7,4
Giant Days #2:... John Allison, Lissa...
Okładka książki Giant Days #5: Jak nie teraz, to kiedy? John Allison, Max Sarin
Ocena 7,3
Giant Days #5:... John Allison, Max S...

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
80 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
487
317

Na półkach: , , ,

No to jest super ,dobrze raz na jakiś czas taki klimat poczuć, zwłaszcza że robi się coraz ciekawiej.polecan

No to jest super ,dobrze raz na jakiś czas taki klimat poczuć, zwłaszcza że robi się coraz ciekawiej.polecan

Pokaż mimo to

avatar
128
125

Na półkach:

Robi się coraz ciekawiej . Polecam.

Robi się coraz ciekawiej . Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
1168
1137

Na półkach:

Drugi tom "Rat Queens" ma trochę lepszy poziom, co nie znaczy, że komiks w moich oczach stał się nagle znośny. Scenariusz nadal jest mizerny, główne bohaterki irytujące, a ogromny potencjał drzemiący w opowieści, po prostu zmarnowany. Na siłę wciśnięte, totalnie zbędne, wulgaryzmy, ciągłe nawiązywanie do seksu i narkotyków, czy rozmienienie na drobne, ciekawie rysującego się motywu zemsty. Takie elementy skutecznie potrafią odstraszyć czytelnika. Nie wiem jakim cudem ten potworek został nominowany do nagrody Eisnera w 2014 roku. Do tego w kategorii Najlepsza nowa seria. W moim odczuciu jury tej nagrody ma bardzo słabe poczucie humoru. Jednak żeby tylko nie psioczyć, przedstawię kilka zalet serii, bowiem takowe występują.

Jeśli miałbym wymienić największe pozytywy, to są nim rysunki Stjepana Sejic. Autor "Sunstone" niemal wrzucił tutaj bohaterki z wspomnianej serii, co wypadło naprawdę świetnie. Niestety pod jego pieczą były tylko dwa ostatnie zeszyty, zaś pozostałe wyszły spod ręki Upchurcha. O nim specjalnie dobrego zdania nie mam, bo prezentuje bardzo nierówny styl. Koło udanych kadrów jest cała masa spapranych. W zestawieniu z chorwackim kolegą po fachu, wypada przez to jeszcze słabiej niż w pierwszym tomie. Jak dla mnie to Sejic mógłby narysować całość, a przy tym machnąć ciekawszy scenariusz, niż to co prezentuje nam Kurtis J. Wiebe.

Niestety na tym polu nadal jest źle. Bohaterowie mają kiepsko napisane kwestie, co rusz rzucając nudnymi sucharami i żartami na poziomie naćpanej gimbazy. Jeśli komuś taki humor pasuje, to niech się nie krępuje, ale dla mnie to poziom około kilometra pod dnem Rowu Mariańskiego. Na dokładkę część postaci jest bardzo kiepsko pomyślana. Rozumiem wyśmiewać kliszę Dungeons&Dragons, ale tutaj wypada to bardzo nieciekawie. Ponownie tylko Sawyer Silver, kapitan straży miejskiej, oraz dosłownie kilku bohaterów pobocznych, wyróżnia się na tle tej nudnej gromadki. Niestety mają oni w większości bardzo krótkie role do odegrania, a dominują jak zwykle nieciekawe Szczurzyce.



Pośród nich dominuje klasycznie elfia czarodziejka, a raczej nekromantka, Hannah. Tu mam ogromny przytyk do scenarzysty, bo ogólny projekt postaci jest bardzo interesujący. Szczególnie gdy w ostatnim zeszycie poznajemy jeden z jej sekretów, a wcześniej inny, prowadzący nas poniekąd do tego finalnego. Na tym polu Hannah wypada świetnie, szczególnie gdy rysuje ją Sejic, bo wtedy to rasowa sucz. Takie zaprzeczenie elfiej rasy, co wypada niezwykle dobrze. W tym momencie całość totalnie spaprał scenarzysta, który wcisnął w usta tej bohaterki tak beznadziejne dialogi, że pijany czternastolatek o ego Zeusa, wyraża się ciekawiej. Tego nie jestem wstanie wybaczyć Kurtisowi Wiebie, nie ważne jak bardzo bym się starał. Identyczny zabieg mamy też z Violet, krasnoludzką wojowniczką. Ponownie, bardzo ciekawa historia, kompletnie pogrzebana miałkimi i niedojrzałymi dialogami.

Z całej ekipy Szczurzyc najlepiej wypada Dee Dee, czarnoskóra kapłanka, wyznająca tytułowego N'Rygotha. Czy też raczej poszukująca prawdy o swym Bogu. Jej wątek jest najlepiej poprowadzony, bohaterka ma ciekawą przeszłość, która również zostaje przybliżona czytelnikowi, i jako jedyna wysławia się w sposób sensowny. Również dobrze poprowadzono jej perypetie w tym tomie, który klasycznie stoi totalną rzezią. Choć ma ona jakieś konkretne uzasadnienie, ale ponownie rozmyte przez scenariusz i bardzo drętwo zakończone. Co do Betty, czwartej z ekipy, to za wiele powiedzieć nie można. Tak jak poprzednio łazi niemal non stop naćpana grzybami i innymi narkotykami. Dla mnie jej postać mogłaby nie istnieć i cała seria tylko by na tym zyskała. "Rat Queens" mogło być tym, o czym mówił sam scenarzysta, Kurtis Webie. Spotkaniem Władcy Pierścieni z Birdmanem w świecie Dungeons&Dragons. Widać to i czuć na każdym kroku, co mogę potwierdzić jako wielki fan gier RPG. Niestety cały potencjał niszczą beznadziejnie napisane dialogi, które zamieniają bandę bohaterek walczących za złoto, w grupę naćpanych i niezbyt rozgarniętych, niewyżytych seksualnie nastolatek. Nie mówię, że coś takiego nie znajdzie zwolenników, bo każdy lubi czasem pośmiać się z głupoty innych, ale tutaj to się z sobą nie klei. Z jednej strony udany pomysł na satyrę, z drugiej poziom wypowiedzi rodem z "50 twarzy Greya". Ja tego nie kupuję.

Drugi tom "Rat Queens" ma trochę lepszy poziom, co nie znaczy, że komiks w moich oczach stał się nagle znośny. Scenariusz nadal jest mizerny, główne bohaterki irytujące, a ogromny potencjał drzemiący w opowieści, po prostu zmarnowany. Na siłę wciśnięte, totalnie zbędne, wulgaryzmy, ciągłe nawiązywanie do seksu i narkotyków, czy rozmienienie na drobne, ciekawie rysującego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
127
96

Na półkach:

Drugi tom serii „Rat Queens”, noszący tytuł „Dalekosiężne macki N’Rygotha” to komiks zdecydowanie dojrzalszy od poprzedniego zeszytu. Za scenariusz niezmiennie odpowiada Kurtis J. Wiebe, dzięki czemu otrzymujemy szalenie interesującą historię. Po wprowadzeniu nas w nowy świat i życie jego mieszkańców, po przedstawieniu nam charakterów i osobowości głównych bohaterek, a także kilku postaci drugoplanowych, teraz Wiebe mógł przejść do rozwoju swoich pomysłów. Zrobił to płynnie i z gracją, niewyczuwalnie przechodząc z rozdziału do rozdziału, potem nieco przyspieszając, aż doszedł do momentu, gdy grunt się skończył i bohaterki zaczęły lecieć w przepaść. Czy też raczej w otchłań, bo to, czego jesteśmy świadkami w drugim tomie, jest właśnie wielowymiarową otchłanią.

Niziołek Betty, kultystka Dee, elfia czarodziejka Hannah i krasnoludka Violet rozpoczynają nowy dzień w doskonale nam znanym stylu, w towarzystwie całej plejady osobistości, z przekleństwami na ustach i nieodpartą chęcią, by zabawa trwała dalej. Jednak gdy wzywa je burmistrz, bez gadania stawiają się na posterunku. Awanturnicze życie w końcu kosztuje, gdy więc trafia się okazja zarobku, dziewczyny nie zwlekają i ruszają na szlak. Otchłań po raz pierwszy sięga w ich stronę, gdy zaczynają nimi targać emocje i lęki. Wydarzenia z poprzedniej potyczki, podczas której Hannah wyzwoliła niespodziewanie ponadprzeciętną moc, nie zostały przez nie jeszcze obgadane. Skrywane tajemnice zaczynają dręczyć, a żadna z nich nie wie, co myśleć tak naprawdę o swojej towarzyszce.

„Dalekosiężne macki N’Rygotha” to świetnie wykonane fantasy, najczystszego gatunku. Kurtis J. Wiebe pozwolił sobie na stworzenie kilku fascynujących historii i połączeniu ich w jedność przy pomocy macek kałamarnicowatego boga okultystów. Królowe Szczurów tym razem nie sieką wrogów niemal na oślep, nie rzucają się w wir walki bez namysłu, zaczynają doceniać każde życie, a szczególnie bliskich im osób. Zaczynają doceniać przyjaciół, w tym ludzi, którzy jeszcze niedawno byli ich konkurentami na tym wątpliwym rynku pracy. I w końcu zaczynają doceniać swoje własne życia. Nawet wciąż faszerująca się halucynogennymi grzybkami Betty odczuwa strach o siebie samą.

Opowiadane historie gęstnieją z każdą stroną, komiks robi się powoli ciężki i nie można się od niego oderwać. Z niecierpliwością czeka się na kolejne wydarzenia, jak w naprawdę dobrej powieści. Mroku i ciężkości dodaje warstwa wizualna, już nie tak lekka jak w pierwszym tomie, a to za sprawą chorwackiego rysownika, Stjepana Šejicia, który swoją pracą wsparł Roca Upchurcha. Zmiany, które wprowadził są wielkie i zdecydowanie na plus. Wcześniejszą dbałość o szczegóły dodatkowo wzmocnił. Stonowane zostały barwy, a całość nabrała dusznego klimatu rodem z obrazów. Sceny retrospekcyjne nabrały odcieni kojarzących się ze słynną powieścią graficzną „Sambre”, Bernarda Yslaire’a i Balaca. I chociaż pierwszy tom zachwycał oryginalnością, wciągającą fabułą i wspaniałymi bohaterkami, tak ten tom jest znacznie lepszy. Szalenie miły dla oka graficznie, interesujący fabularnie, trzymający w napięciu, a nasze bohaterki, Królowe Szczurów, stały się jeszcze bardziej realne, niż wcześniej.

Po bardziej szczegółową recenzję zapraszam do siebie - https://kulturalnynihilista.pl/dalekosiezne-macki-nrygotha-kurtis-j-wiebe-roc-upchurch-stjepan-sejic/

Drugi tom serii „Rat Queens”, noszący tytuł „Dalekosiężne macki N’Rygotha” to komiks zdecydowanie dojrzalszy od poprzedniego zeszytu. Za scenariusz niezmiennie odpowiada Kurtis J. Wiebe, dzięki czemu otrzymujemy szalenie interesującą historię. Po wprowadzeniu nas w nowy świat i życie jego mieszkańców, po przedstawieniu nam charakterów i osobowości głównych bohaterek, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1055
1019

Na półkach: ,

,,Nabuzowane alkoholem, śmiertelnie niebezpieczne i niestroniące od awantur wojowniczki do wynajęcia.” – to jedno zdanie idealnie oddaje charakter Rat Queens – czterech najemniczek, które udowodnią Wam czym jest prawdziwa zabawa i przygoda! Zapraszam do poznania tytułowych Królowych Szczurów!

Hannah, Violet, Dee i Betty – owe cztery bohaterki stanowią zespół tytułowych Rat Queens, najemniczek, którym nie straszne żadne wyzwania. Choć które same nie raz stanowią zagrożenie dla innych, a przynajmniej nie raz zdarzyło im się zakłócić porządek publiczny i spokój mieszkańców miasta, które mają bronić. Co bowiem jest lepsze na odreagowanie misji, które mogły przypłacić życiem niż liczne libacje, romanse i zabawy oraz niezliczone rozróby w karczmach?

Jak się nie trudno domyślić, owe nietuzinkowe bohaterki stanowią najmocniejszą stronę serii. Poznajcie: Hannah – córkę nekromantów, której cięty język jest równie skuteczną bronią co rzucane przez nie zaklęcia, Violet – krasnoludzką wojowniczkę zawsze skłonną do walki, Dee starającą się odciąć od wiary jej rodziców ubóstwiających gigantyczną latającą kałamarnicę i Betty – uzależnioną od używek i słodkości złodziejkę, której malutki wzrost jest odwrotnie proporcjonalny do jej zamiłowania do miłosnych podbojów. Jak nietrudno się domyślić dziewczyny stanowią iście wybuchową mieszankę charakterów i mimo licznych kłótni, nad wyraz zgrany zespół, a ich przygody są równie epickie co komiczne.

A skoro o przygodach mowa, to poza obowiązkowym poznaniem przeszłości każdej z Królowych Szczurów czytelników czekają równie klasyczne: epickie bitwy z orkami, goblinami i innego rodzaju potworami, odkrycie nie jednej tajemnicy, liczne romanse, a w między czasie ratowanie miasta i tak jakby świata. Wszystko to jednak zostanie podany w sposób, niepodobny do tego co dotychczas znaliście z historii z gatunku fantasy.

Po lekturze ,,Magią i masakrą” nie ukrywam, że nie wiedziałam jeszcze, czy będę na dłużej kontynuować swoją przygodę z Królowymi Szczurów. Na szczęście jednak zdecydowałam się również na lekturę kolejnego tomu, po którym zżyłam się już na tyle z bohaterkami i ich szalonymi przygodami, że zarezerwowałam tej serii specjalne miejsce na swojej półce. Tom trzeci zdecydowanie najmroczniejszy z dotychczasowych już kompletnie skradł moje serce. Nie rozumiałam za to dlaczego w ,,Najwyższych fantazjach” nastąpiło swego rodzaju odcięcie od wcześniejszych wydarzeń, brak w nim również wyraźnego wątku głównego, choć nadal stanowi lekką, pełną humoru lekturę, przez którą pędzi się jak burza. Mimo wszystko mam jednak wrażenie, że przy kolejnych przygodach autor powróci do tego co znałam z ,,Magią i masakrą”, ,,Dalekosiężnych macek N’Rygotha” i ,,Demonów”.

Pod względem kreski seria bywa bardzo różnorodna, za sprawą faktu iż za poszczególne zeszyty zawarte w tomach odpowiadają różni artyści. Osobiście najbardziej urzekły mnie bohaterki w wersji stworzonej przez Stjepana Sejica, do którego prac mam ogromną słabość.

Seria ,,Rat Queens” to komedia w stylu fantasy w sam raz do oderwania się na kilka miłych chwil po ciężkim dniu. To lekka, choć miejscami mocno krwawa lektura, stanowiąca fantastyczną parodię elementów znanych z epickich historii typu heroic fantasy. Jestem pewna, że jej bohaterki na długo zapadną Wam w pamięć.

https://koszzksiazkami.pl/rat-queens-tomy-1-4-recenzja/

,,Nabuzowane alkoholem, śmiertelnie niebezpieczne i niestroniące od awantur wojowniczki do wynajęcia.” – to jedno zdanie idealnie oddaje charakter Rat Queens – czterech najemniczek, które udowodnią Wam czym jest prawdziwa zabawa i przygoda! Zapraszam do poznania tytułowych Królowych Szczurów!

Hannah, Violet, Dee i Betty – owe cztery bohaterki stanowią zespół tytułowych Rat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
424
423

Na półkach:

Niewiele jest w literaturze postaci kobiecych, zachowujących się równie swobodnie, co mężczyźni. To, co u brzydszej płci uchodzi za silny charakter, w przypadku kobiet szokuje. Seria „Rat Queens” rozprawia się z tym dyskryminującym stereotypem.

Betty, Dee, Violet i Hannah – przede wszystkim Hannah – słyną z niewyparzonego języka oraz dość… hm.. ekstremalnych zachowań. Wojujące panienki są najczęstszą przyczyną konfliktów w Palisadzie, a ich skandaliczne maniery wyprowadzają z równowagi mieszkańców, reprezentujących bardziej konserwatywne poglądy (zwłaszcza „starszą panią Bernadettę”). Tym razem jednak to nie Królowe Szczurów ściągną na Palisadę śmiertelne zagrożenie. Choć w drugim tomie przeszłość zapuka do drzwi niemal wszystkich bohaterek, z konsekwencjami dawnych uczynków przyjdzie się zmierzyć przystojnemu kapitanowi straży, a za jego błędy zapłaci cała osada.
(...)
„Rat Queens. Dalekosiężne macki N`Rygotha” to kontynuacja oferująca więcej niż się spodziewaliśmy. Lubię takie niespodzianki. Dostajemy bardzo oryginalne postacie kobiece, ciekawy, fantastyczny świat, świetnie narysowane orki, krasnoludy, elfy i maluśki, dynamiczne walki i spektakularną bitwę w finale. Nie brakuje również humoru, który najczęściej wynika z kpiarskiego podejścia do gatunku heroic fantasy. Kojarzycie te okładki z roznegliżowanymi, półprzytomnymi babkami w ramionach herosów? Seria „Rat Queens” wprowadza do świata Conana powiew wyzwalającej świeżości. Czas otrzeźwieć, panowie.

Fragmenty recenzji opublikowanej na blogu:
https://zapiskinamarginesie.pl/2019/03/03/rzadeczkiem-drogie-panie/

Niewiele jest w literaturze postaci kobiecych, zachowujących się równie swobodnie, co mężczyźni. To, co u brzydszej płci uchodzi za silny charakter, w przypadku kobiet szokuje. Seria „Rat Queens” rozprawia się z tym dyskryminującym stereotypem.

Betty, Dee, Violet i Hannah – przede wszystkim Hannah – słyną z niewyparzonego języka oraz dość… hm.. ekstremalnych zachowań....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1428
1039

Na półkach:

https://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2019/01/rat-queens-dalekosiezne-macki-nrygotha.html

Królowe Szczurów po raz drugi!


FABUŁA

Najlepsze łowczynie w Palisadzie mają niemały orzech do zgryzienia. Po suto zakrapianej imprezie, kiedy prawie każda z nich budzi się na potężnym kacu, okazuje się, że nawet nie mają czasu zjeść ulubionych naleśników, bo burmistrz wzywa ich na dywanik. Zmarnowane dziewczyny udają się do ratusza, a tam za swoją waleczność, zostają nagrodzone złotem. Jednak nie tylko. Burmistrz, ma bowiem nowe zadanie dla naszych specjalistek od zabijania.
Tymaczem Sawyer, kochanek Hannah chcąc zostać miejscowym bohaterem udaje się w tajemnicze miejsce, w którym odnajduję sławną Bernadettę, o której Palisada aż huczy. Kobieta jest jednak tylko przynętą, a to właśnie Sawyer ma być daniem głównym.
Dziewczyny na swojej drodze spotykają mężczyznę, wyglądającego podobnie jak Delilah, który okazuje się być mężem Dee. Informacja, jaką przynosi nie sprawia powodów do radości. Dee razem z dziewczynami ponownie musi ratować miasto, które zostało opanowane przez wrogów, będących ośmiornicami. Przywołane one zostały przez złodzieja, który śmiał ukraść Requiem Haruspexa.
Królowe Szczurów muszą odnaleźć złoczyńcę i zabrać mu cenny relikwię, aby powstrzymać Palisadę przed zagładą.
Jednak na to jest już o wiele za późno.


OPRAWA GRAFICZNA

Muszę przyznać, że jak pierwszy tom zdecydowanie mnie oczarował, tak drugi niekoniecznie. Podczas lektury miałam wrażenie, że obrazy są rozmazane. Szczególnie, kiedy akcja działa się w opadach deszczu. Nie wiem, czy to moje oczy płatały mi figle, czy może po prostu tak to właśnie wygląda. W każdym razie, choć kolory pozostały na wysokim poziomie i dalej mi się podobały, tak właśnie to rozmazanie nie do końca mi odpowiadało. Do tego pierwszy tom miał ładniejsze wstępy do rozdziałów, niż drugi. Te obrazki, które możemy zobaczyć na początku każdego rozdziału, wyglądają na mocno komputerowe, gdzie cały komiks jest rysowany, co widać. Może i się czepiam, ale nie do końca mi się to podobało. Czasami też za dużo działo się na jednej stronie i wiem, że to autorzy tak sobie wymyślili, ale nie mogłam się skupić na dymkach, bo mój wzrok dostawał oczopląsu na widok tła, postaci, dymków, literek i wszystkiego, co tam się działo. Momentami też bohaterki miały dziwne wyrazy twarzy, które wprowadzały mnie w śmiech, co trochę słabo wyglądało, kiedy właśnie walczyły na śmierć i życie. Samo wydanie jest na wysokim poziomie jak pierwszy tom. Okładka także mi się podoba, chociaż pierwsza była lepsza.

BOHATEROWIE

Tutaj nie ma się co powtarzać. Uwielbiam te dziewczyny i jeżeli zapytacie mnie, która podoba mi się najbardziej to dalej nie będę mogła się zdecydować. W drugim tomie zostały przytoczone fragmenty z przeszłości naszych kobiet, ale mimo że miałam okazję poznać każdą z nich bliżej, to i tak nie umiem między nimi wybrać. Wszystkie są waleczne, złe do szpiku kości i charyzmatyczne. Tak inne od siebie, a jednocześnie tak podobne. Dodatkowo dostaliśmy wątki miłosne, także autorzy nie zaniedbują żądnych romansów fanów. Może po lekturze kolejnego tomu uda mi się zdecydować, za którą z Królowych stoję murem.



OPINIA OGÓLNA

Drugi tom „Rat Queens” przybliża nas do postaci. Możemy choć trochę liznąć ich życia prywatnego, sprzed zostania Królowymi. Aczkolwiek jest to podane w taki sposób, że zamiast odpowiedzi rodzi się więcej pytań o ich przeszłość. Sama historia jest tak dobra, jak w pierwszym tomie i nie nudzi. Autor ponownie nie zapomniał o szczypcie humoru i między poważnymi sprawami, omawianymi w gronie, a walkami, gdzie ciała równo kładą się po ziemi, wpasował świetne odzywki bohaterek. Czytając ten komiks miałam klasycznego „banana” na ustach. Jak wspominałam przy recenzji pierwszego tomu, jestem kupiona. Teraz nawet bardziej, niż byłam i podejrzewam, że po trzecim tomie już całkiem będę słać peany. Dalej uważam „Rat Queens'y” za najlepszy komiks, jaki czytałam. To świetne heroes fantasty, które jest też lekko bajeczne, choć bajka raczej nie kończy się szczęśliwie.

https://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2019/01/rat-queens-dalekosiezne-macki-nrygotha.html

Królowe Szczurów po raz drugi!


FABUŁA

Najlepsze łowczynie w Palisadzie mają niemały orzech do zgryzienia. Po suto zakrapianej imprezie, kiedy prawie każda z nich budzi się na potężnym kacu, okazuje się, że nawet nie mają czasu zjeść ulubionych naleśników, bo burmistrz wzywa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1116
1112

Na półkach:

Zasługą drugiego tomu jest przede wszystkim rozwinięcie losów bohaterek. Oprócz krwawej jatki, otrzymujemy wreszcie nieco psychologicznego zaplecza dla postaci, dzięki czemu przestają już być jedynie seksownymi panienkami kopiącymi tyłki, lecz mają czytelnikowi do zaoferowania coś więcej. Każda z naszych czterech protagonistek dostaje trochę miejsca, by poznać ich przeszłość, także dzięki retrospekcjom.

W pierwszym tomie ich różnorodność wynikała przede wszystkim z przynależności rasowej i rolą pełnioną w drużynie. Krasnolud, mag itp itd. Teraz dodatkowo są to dziewczyny z różnorodną, ciekawą osobowością, przez co relacje między nimi są jeszcze barwniejsze i jeszcze bardziej angażujące. Bardziej od fabuły, która nadal po prostu pełni rolę posuwania akcji naprzód. Drugi tom Rat Queens to jeszcze większa dawka dobrej zabawy opartej na przygodach czterech różnorodnych i charakternych bohaterek.

http://kulturacja.pl/2018/05/rat-queens-tom-2-dalekosiezne-macki-nrygotha/

Zasługą drugiego tomu jest przede wszystkim rozwinięcie losów bohaterek. Oprócz krwawej jatki, otrzymujemy wreszcie nieco psychologicznego zaplecza dla postaci, dzięki czemu przestają już być jedynie seksownymi panienkami kopiącymi tyłki, lecz mają czytelnikowi do zaoferowania coś więcej. Każda z naszych czterech protagonistek dostaje trochę miejsca, by poznać ich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7932
6786

Na półkach: , ,

SZCZUREWNY POWRACAJĄ

„Rat Queens” to seria, która powinna mi się nie podobać. Humorystyczne fantasy? Wulgarne do tego i pełne niewybrednych żartów? Litości. A jednak przygody szalonych dziewczyn, których język jest równie ostry co miecze, zdołały mnie kupić i z chęcią sięgnąłem po ich ciąg dalszy. Czy się zawiodłem? Absolutnie nie, bo cykl ten oferuje solidną porcję dobrej zabawy wszystkim miłośnikom takich pozycji, jak „Lanfeust z Troy” czy „Murciélago”.

Upojna noc po dobrej walce to coś, co Szczurze Królowe wprost uwielbiają. Dziki, niezobowiązujący seks, duuuuużo alkoholu, sporo innych używek… Należało się, wygrały w końcu bitwę, która mogła zakończyć się ich śmiercią i ocaliły miasto. Co prawda same sprowadziły na nie zagrożenie, ale znając ich charakterki (i niechęć do tego miejsca),to cud, że zdecydowały się walczyć w jego obronie. Docenia to nawet burmistrz Kane, który nie dość, że nie zamierza wyrzucić ich z mieściny za ostatni wybryk (oderwanie z pomnika Daru Palisady penisa – ten czyn akurat jest na rękę i jemu, i Koalicji Matek na Rzecz Przyzwoitości),to chce je jeszcze zatrudnić. Do czego? Do obrony karawany przed…. Ludźmi-grzybami. Dziewczyny przyjmują to zlecenie, jednocześnie, jak to one, kłócąc się i spierając między sobą. To jednak zaledwie początku, bo w Palisadzie zjawia się… mąż Delilah.
Tymczasem Sawyer zajmuje się poszukiwaniami Bernardetty. Jemu i Loli udaje się znaleźć trop prowadzący do zabójców z Czarnych Khali. Sawyer rusza go sprawdzić sam, znajduje kobietę, jednak wszystko to okazuje się być zasadzką. Jakie są cele tajemniczego osobnika? Do czego to wszystko doprowadzi? I czym jest N’Rygoth?

Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/03/rat-queens-2-dalekosiezne-macki.html

SZCZUREWNY POWRACAJĄ

„Rat Queens” to seria, która powinna mi się nie podobać. Humorystyczne fantasy? Wulgarne do tego i pełne niewybrednych żartów? Litości. A jednak przygody szalonych dziewczyn, których język jest równie ostry co miecze, zdołały mnie kupić i z chęcią sięgnąłem po ich ciąg dalszy. Czy się zawiodłem? Absolutnie nie, bo cykl ten oferuje solidną porcję dobrej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    100
  • Posiadam
    26
  • Komiksy
    18
  • Chcę przeczytać
    13
  • 2018
    6
  • Komiks
    6
  • Ulubione
    5
  • Komiksy
    4
  • Fantasy
    4
  • 2020
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rat Queens tom 2: Dalekosiężne macki N’Rygotha


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, Rudyard Kipling, TieKo
Ocena 7,0
Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, ...
Okładka książki Cyberpunk 2077. Blackout Roberto Ricci, Bartosz Sztybor
Ocena 6,3
Cyberpunk 2077... Roberto Ricci, Bart...
Okładka książki Zatracony w innym świecie #1 Hiroshi Noda, Takahiro Wakamatsu
Ocena 10,0
Zatracony w in... Hiroshi Noda, Takah...

Przeczytaj także