Binio Bill: Rio Klawo
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Binio Bill (tom 4)
- Wydawnictwo:
- Kultura Gniewu
- Data wydania:
- 2018-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-01-01
- Liczba stron:
- 48
- Czas czytania
- 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364858833
Drugi tom odrestaurowanych przygód Binia Billa, słynnego kowboja stworzonego przez Jerzego Wróblewskiego. Na album składają się trzy historie opublikowane wcześniej w „Świecie Młodych”: „Rio Klawo” (z 1980 roku),„Na szlaku bezprawia” (z 1980 i 1988 roku) oraz „Binio Bill kontra trojaczki Benneta” (z 1982 i 1988 roku). Materiały do tej edycji zeskanowano ze „Świata Młodych” i poddano pieczołowitej obróbce, polegającej między innymi na odtworzeniu na nowo kreski i kolorów. Dzięki tym zabiegom przygody Zbigniewa Bileckiego – tak bowiem naprawdę nazywał się Binio Bill – nigdy wcześniej nie wyglądały tak dobrze!
Perypetie dzielnego szeryfa z Rio Klawo od 1980 roku, gdy w „Świecie Młodych” pojawił się pierwszy odcinek jego przygód, z zapartym tchem śledziły setki tysięcy czytelników harcerskiej gazety. Co ich tak zachwycało? Znakomite ilustracje, dynamiczne plansze, pełne humoru historie, w których Binio Bill nie tylko przemierzał prerię, walczył z bandytami, ale także został gwiazdą filmową westernu i poleciał w kosmos.
Autorem scenariuszy i rysunków do serii „Binio Bill” był Jerzy Wróblewski, wybitny twórca polskiego komiksu, stawiany w jednym rzędzie z Papciem Chmielem, Januszem Christą czy Grzegorzem Rosińskim. Wielką popularność przyniosły mu 24 zeszyty z cyklu „Kapitan Żbik”, albumy „Hernán Cortés i podbój Meksyku”, „Cena wolności”, a także sensacyjne „Figurki z Tilos” czy „Skradziony skarb”. I oczywiście „Binio Bill”.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 25
- 6
- 6
- 4
- 4
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Autor twierdzi, że Binio Bill to pseudonim Zbigniewa Bileckiego, jednego z najsłynniejszych bohaterów Dzikiego Zachodu, naszego rodaka. Niestety jest to prawdopodobnie licentia poetica twórcy komiksu, ponieważ nie udało mi się odnaleźć śladu po takiej postaci w historii USA. Zatem mamy dzielnego szeryfa, który do złudzenia przypomina Lucky Luke’a. Mamy dzielnego konia, który potrafi doścignąć pociąg i świetnie wie, co jeździec chciałby osiągnąć. Nie mamy jedynie dzielnego psa, który swoim dzielnym nosem wspierałby ten dzielny duet. Przygody do przeczytania. Lecz brak w nich polotu, żartu, mrugania okiem do czytelnika oraz wiedzy. Przaśna rozrywka i to nie najwyższych lotów. Przeczytać, zapomnieć. Może jednak szkoda na to czasu?
Autor twierdzi, że Binio Bill to pseudonim Zbigniewa Bileckiego, jednego z najsłynniejszych bohaterów Dzikiego Zachodu, naszego rodaka. Niestety jest to prawdopodobnie licentia poetica twórcy komiksu, ponieważ nie udało mi się odnaleźć śladu po takiej postaci w historii USA. Zatem mamy dzielnego szeryfa, który do złudzenia przypomina Lucky Luke’a. Mamy dzielnego konia,...
więcej Pokaż mimo toZ przygodami Binio Billa nie miałem styczności, przez ponad 20 lat. Jerzy Wróblewski stworzył tą postać w 1980 roku, dla gazetki harcerskiej "Świat młodych". Większość jego przygód, poza ostatnimi dwoma, została właśnie tam opublikowana po raz pierwszy. Niestety przedwczesna śmierć tego wielkiego rysownika, sprawiła, że ten western z czasem popadł w niepamięć. Sam Wróblewski był wielkim miłośnikiem tego gatunku, zarówno jeśli idzie o film, jak i literaturę. Potwierdza to zresztą wiele osób, w tym jego własna siostra Maria Patyk. "Rio Klawo" było pierwszą przygodą, w której poznaliśmy tytułowego bohatera. Szemrane miejsce na Dzikim Zachodzie, gdzie występek stanowił prawo. W prezentowanym tutaj albumie, znajdziemy trzy przygody, które ukazały się pierwotnie w "Świecie młodych w latach 1980-1988. Są to Rio Klawo, Na szlaku bezprawia oraz Binio Bill kontra trojaczki Benneta. Sprawdźmy jak radzą sobie te historie dzisiaj.
Być może wielu zdziwi, że protoplastą głównego bohatera nie był Lucky Luke, choć z czasem było coraz więcej nawiązań do tej serii. Sam pomysł zrodził się dzięki historii "Huczące colty", która w 1968 roku została opublikowana w magazynie "Dookoła Świata". Opisywała ona losy szeryfa imieniem Dan, który ścigał zbira co odważył się porwać narzeczoną stróża prawa. To własnie dan stał się pierwowzorem, na podstawie którego Wróblewski stworzył swojego szeryfa Binio Billa, a konkretniej Zbigniewa Bileckiego. Samotnego kowboja przemierzającego dziki Zachód na swym wiernym rumaku Cyklonie. Przyjął on jednak prostsze do wypowiedzenia przez Amerykanów imię i nazwisko, bowiem polskie sprawiało wiele trudności. Takich smaczków mamy w całym komiksie sporo i trzeba przyznać, że nadal dobrze one wypadają.
Mimo wszystko, chyba wyrosłem z tego komiksu. Czytało mi się go nieźle, kilka gagów potrafiło rozśmieszyć, ale mimo to, jakoś ten czar z dzieciństwa nie wrócił. Zupełnie inaczej sprawa wyglądała kiedy sięgnąłem po "Figurki z Tilos", "Legendy wyspy labiryntu", czy "Herman Cortes i podbój Meksyku". Te komiksy mam już mocno zjechane, wszak pochodzą z szkolnej biblioteki (nabyte legalnie) i budzą we mnie większe emocje. Owszem, to zupełnie inny gatunek, ale prawda jest taka, że do wyżej wymienionych tytułów nadal chcę wracać. w przypadku Binio Billa, po prostu ten czar prysł. Wolę tutaj wznawianego obecnie Lucky Luke'a. Z drugiej strony chętnie podsunąłbym komiks mojemu siostrzeńcowi. Jest młody, nie zna tych komiksów, a stare wydanie Smerfów mocno go wciągnęło. Być może to jest właśnie dzisiaj najlepszy odbiorca dla tych komiksów.
Na potwierdzenie tych słów, niech będzie wpadający w oko rysunek. Prezentuje się naprawdę świetnie, nic się nie postarzał i ma swój unikalny klimat. Dokładnie tak samo jak wiele innych, słynnych serii. To jest nadal bardzo udana kreska, zapadająca w pamięci na długo i ściśle wiążąca się z stylem Jerzego Wróblewskiego. Ciężka zresztą ją pomylić z jakąś inną, co tylko ja wyróżnia na tle konkurencji. Przygody Binio Billa nadal maja swój urok, co doceni chyba głównie młodszy odbiorca, albo osoby wspominające z sentymentem lata 80-te XX wieku. Dobrze że wznowiono wydanie tej serii, bowiem warto o niej przypomnieć młodemu pokoleniu. Może odniesie taki sam sukces, jak za mojego dzieciństwa.
Z przygodami Binio Billa nie miałem styczności, przez ponad 20 lat. Jerzy Wróblewski stworzył tą postać w 1980 roku, dla gazetki harcerskiej "Świat młodych". Większość jego przygód, poza ostatnimi dwoma, została właśnie tam opublikowana po raz pierwszy. Niestety przedwczesna śmierć tego wielkiego rysownika, sprawiła, że ten western z czasem popadł w niepamięć. Sam...
więcej Pokaż mimo toWyszło na to, że wolę późniejsze opowieści ze świata Dzikiego Zachodu. Pierwsze epizody z tytułowym szeryfem pokryły się cyną i rdzą Titanica. Nie odmówię humoru, ale pan Jerzy tworzy interesujące scenariusze wówczas, gdy ma więcej miejsca na narrację, dlatego opowieść o trojaczkach Benneta okazała się najbardziej ,,filmowa'', odpowiednio uzupełniona napięciem i zwrotami akcji, które przyprawiają o zawrót głowy. Proste, niewymuszone ,,kino'' na szerokich planach, gdzie przestępcy dobrze kombinują, ale popełniają błędy, a ich plany mają niedociągnięcia. Zwięzłość, przejrzystość i szlachetność Binio przesłania jego jednowymiarowy charakter. Gdybym miał wybrać, którą opowieść cenię sobie najbardziej z udziałem Billa - wybrałbym 100 karabinów. Wraz z pościgiem za Kidem Walker. Jane Klamota, czyli seksowna dziewczyna napadająca na bank wyszła na małą charyzmatyczną blondynkę, a ,,Rio Klawo'' jako wstęp jest zaskakująco mało rozbudowany, aby wywołać pot na plecach szeryfa w kapeluszu. Aż zaczynam żałować, że nie doceniłem przygód w kosmosie!
Wyszło na to, że wolę późniejsze opowieści ze świata Dzikiego Zachodu. Pierwsze epizody z tytułowym szeryfem pokryły się cyną i rdzą Titanica. Nie odmówię humoru, ale pan Jerzy tworzy interesujące scenariusze wówczas, gdy ma więcej miejsca na narrację, dlatego opowieść o trojaczkach Benneta okazała się najbardziej ,,filmowa'', odpowiednio uzupełniona napięciem i zwrotami...
więcej Pokaż mimo toNie ma sensu powtarzać wszystko, co napisała Bacha85 poniżej - podpisuję się pod każdym zdaniem.
Od siebie tylko dodam, że lektura była przyjemna, ale bez żadnych silniejszych przeżyć: ani rewelacyjna grafika, ani ekscytująca fabuła, ani szczególnie błyskotliwy humor... Ot taki przeciętny typowy "komiks dla dzieci"... Nie do końca rozumiem, dlaczego ta seria pojawiła się wśród "50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią"... Może inne tomy są lepsze? Sprawdzę i dam znać. :)
Nie ma sensu powtarzać wszystko, co napisała Bacha85 poniżej - podpisuję się pod każdym zdaniem.
więcej Pokaż mimo toOd siebie tylko dodam, że lektura była przyjemna, ale bez żadnych silniejszych przeżyć: ani rewelacyjna grafika, ani ekscytująca fabuła, ani szczególnie błyskotliwy humor... Ot taki przeciętny typowy "komiks dla dzieci"... Nie do końca rozumiem, dlaczego ta seria pojawiła się...
„Binio Bill. Rio Klawo” to drugi tom opowieści o polskim Lucky Luku, postaci wymyślonej przez Jerzego Wróblewskiego. Trzy zawarte w komiksie opowieści pojawiły się na łamach „Świata Młodych” we wczesnych latach osiemdziesiątych a za sprawą wydawnictwa Kultura Gniewu młodzi czytelnicy ponownie mogą się cieszyć przygodami nieustraszonego i błyskotliwego szeryfa.
W komiksie znajdziemy trzy historie. Pierwsza z nich zatytułowana „Rio Klawo” opowiada o starciu między szeryfem a bezwzględnym rządzącym w mieście Maksem Kopyto, który poprzez zastraszenia i wymuszenia otrzymuje wszystko, co chce. Druga z historii „Na szlaku bezprawia” to opowieść o tym, jak nieustraszony Binio Bill, przypadkiem trafia w sam środek gangu złoczyńców dowodzonych przez piękną Jane Klamota. Opowieść ostatnia „Binio Bill kontra trojaczki Benneta” fabułą przypomina pierwszą z zawartych w tomie historii, tym razem jednak przeciwko dzielnemu szeryfowi staje, trudniąca się złodziejskim rzemiosłem, rodzina Bennetów.
Tytułowy Binio Bill, to typowy bohater bez zmazy i skazy. We wszystkim jest najlepszy, wszystko mu się udaje a z każdej, największej nawet, opresji wychodzi bez żadnego szwanku. Dzielny, odważny i obowiązkowo przystojny szeryf wykazuje się nie lada odwagą, bezwzględnym poszanowaniem prawa i sporą dozą pewności siebie, graniczącą miejscami z zarozumiałością. Taka, a nie inna kreacja postaci nie odbiega zbytnio od typowego wzoru dobrego, dzielnego szeryfa, robiącego porządek w miasteczkach Dzikiego Zachodu. Podobnym typem bohatera jest Old Satterrhand znany z książek „Winnetou” Karola Maya, czy komiksowo-kreskówkowy Lucky Luke.
„Binio Bill” to przede wszystkim komiks dla dzieci i to widać w zasadzie na każdej stronie. Mimo że realia w jakich rozgrywają się przygody szeryfa są dość brutalne, to nie sposób odczuć to w zachowaniach bohaterów, którzy choć strzelają często, to trafiają bardzo rzadko i nigdy w inne postacie. Szeryf Binio, pozostając wzorem dla młodych czytelników gardzi publicznie wodą ognistą, wychwalając zalety picia wody sodowej. Tak przedstawiony Dziki Zachód jest mocno ugrzeczniony, jednak idealny dla kilkuletniego czytelnika.
Wizualnie komiks prezentuje się bardzo dobrze. Bardzo kolorowe ilustracje, silne kontrasty i wyrazista kreska zdecydowanie przyciągają uwagę młodego czytelnika. Kreska Jerzego Wróblewskiego dobrze, choć dość schematycznie oddaje emocje na twarzach postaci, które prawie zawsze są podkreślone odpowiadającymi im dialogami. Skojarzenia z Lucky Luke’iem są bardzo silne również jeśli chodzi o wygląd komiksu. I choć kreska nie jest identyczna, a postacie są nieco mniej groteskowe i bardziej realistyczne, to jednak kolorystyka i wyrazistość komiksu wyglądają dość podobnie. Mankamentem strony graficznej może być użyta w dymkach czcionka, która momentami wydaje się być niezbyt czytelna.
Pod względem językowym „Binio Bill. Rio Klawo” ani nie zachwyca, ani nie rozczarowuje. Wypowiedzi bohaterów nie są przesadnie skomplikowane, brakuje też trochę wyraźnego rozróżnienia w stylach wypowiedzi poszczególnych postaci, choć wypowiedziach Indian oczywiście nie zabrakło „bladych twarzy” i typowego żargonu jaki kojarzy się z czerwonoskórymi. Przeszkadzać może natomiast fakt, że zarówno bohaterski szeryf jak i każda osoba, jaką spotyka mówi czystą polszczyzną, charakterystyczną raczej dla ludzi wykształconych, niż prostych osadników na Dzikim Zachodzie.
Drugi zbiór przygód Binio Billa to dobra lektura dla dzieci wciągająca młodych czytelników, w niego zapomniany w dzisiejszych czasach Dziki Zachód. Przyjemne dla oka i równie atrakcyjne w lekturze historie polskiego Lucky Luke’a z lat osiemdziesiątych przyciągają uwagę i sprawiają, że dziecku trudno się od nich oderwać, przy okazji prezentując takie wartości, jak honor, odwaga i praworządność.
„Binio Bill. Rio Klawo” to drugi tom opowieści o polskim Lucky Luku, postaci wymyślonej przez Jerzego Wróblewskiego. Trzy zawarte w komiksie opowieści pojawiły się na łamach „Świata Młodych” we wczesnych latach osiemdziesiątych a za sprawą wydawnictwa Kultura Gniewu młodzi czytelnicy ponownie mogą się cieszyć przygodami nieustraszonego i błyskotliwego szeryfa.
więcej Pokaż mimo toW komiksie...
Dawno, dawno temu za odległych czasów mrocznej babci komuny, gdy wychodziła masa komiksów ktoś (ale kto?) podrzucił mi parę albumów ("Figurki z Tilos", "Cortes" czy "Cena wolności", nie mówiąc o Żbikach) rysowanych przez Jerzego Wróblewskiego. W zasadzie i kwasie podobały mi się wszystkie - przyjemna kreska, niezła narracja i bohaterowie, z którymi da się utożsamiać. Dostałem również "Binio Billa i skarb Pajutów" i szybko chciałem więcej szperając za "Światem Młodych."
Więcej-> http://pbp.sieradz.pl/kmf/2018/05/03/binio-bill-rio-klawo/
Dawno, dawno temu za odległych czasów mrocznej babci komuny, gdy wychodziła masa komiksów ktoś (ale kto?) podrzucił mi parę albumów ("Figurki z Tilos", "Cortes" czy "Cena wolności", nie mówiąc o Żbikach) rysowanych przez Jerzego Wróblewskiego. W zasadzie i kwasie podobały mi się wszystkie - przyjemna kreska, niezła narracja i bohaterowie, z którymi da się utożsamiać....
więcej Pokaż mimo toBinio Bill to słynny kowboj stworzony przez polskiego rysownika Jerzego Wróblewskiego. Bohater ten pierwszy raz pojawił się w dodatku do Świata Młodych, na łamach którego występował potem przez długie lata. Obecnie za sprawą wydawnictwa Kultura Gniewu możemy zakupić nowe, odrestaurowane przygody Zbigniewa Bileckiego zebrane w jedną całość.
Drugi tom właśnie niedawno ukazał się na rynku wydawniczym i zawiera w sobie trzy historie. Rio Klawo (z 1980 roku),Na szlaku bezprawia (z 1980 i 1988 roku) oraz Binio Bill kontra trojaczki Benneta (z 1982 i 1988 roku). Nieustraszony Binio przybywa do miasta Rio Klawo, gdzie zatrudniony zostaje jako miejscowy szeryf. Po kilku perypetiach udaje mu się zaprowadzić w mieście porządek. Na tym jednak nie kończą się jego przygody. Wyrusza on bowiem do Dakoty, gdzie ma pochwycić Jane Klamotę, nieuchwytną kobietę rabująca banki. W trzeciej historii powraca do Rio Klawo, gdzie wybucha gorączka złota, a co za tym idzie przestępcy stają się coraz bardziej zuchwali. Szeryf będzie więc miał mnóstwo roboty aby zaprowadzić porządek.
Binio Bill to opowieść zarówno dla małych jaki dorosłych. Szczególny sentyment może wzbudzać w osobach, które śledziły jego przygody przeszło trzydzieści lat temu. Miło jest ponownie spotkać się bohaterem, który był gwarantem mnóstwa niesamowitych przygód okraszonych mnóstwem humoru. Plusem tych opowieści jest również dobry przykład, który główny bohater prezentuje. Nie pija alkoholu i zawsze cechują go pozytywne postawy. Nie jest to jednak ukazane w sposób moralizatorski, ale za sprawą dobrej zabawy i niesamowitego, lekkiego humoru
Od strony wizualnej też całość jest dopracowana. Widać pracę włożoną w odrestaurowanie starych kart. Obróbka polegała głównie na ponownym odnowieniu kreski, ale również na pogłębieniu palety barw. Kolory są wyraziste i intensywne, co oczywiście przekłada się na odbiór całości, a kreskówkowy charakter sprawia, że równie dobrze nadaje się dla najmłodszych.
Bini Bill. Rio Klawo to mnóstwo niesamowitych przygód, charakteryzujących się humorem i dynamiczną akcją. Rozrywka dla dużych i małych, zarówno dla tych którzy Billa nie znają, jak i tych, którzy na komiksach Wróblewskiego dorastali.
http://kulturacja.pl/2018/03/binio-bill-rio-klawo-recenzja/
Binio Bill to słynny kowboj stworzony przez polskiego rysownika Jerzego Wróblewskiego. Bohater ten pierwszy raz pojawił się w dodatku do Świata Młodych, na łamach którego występował potem przez długie lata. Obecnie za sprawą wydawnictwa Kultura Gniewu możemy zakupić nowe, odrestaurowane przygody Zbigniewa Bileckiego zebrane w jedną całość.
więcej Pokaż mimo toDrugi tom właśnie niedawno ukazał...
Jerzy Wróblewski w westernowej odsłonie - trzy historie znane z lat osiemdziesiątych ze "Świata Młodych", mimo pewnej (bezpiecznej) przewidywalności, wciąż urzekają zgrabnym połączeniem dynamicznej akcji z nieskomplikowanym, ale i niewymuszonym humorem. Pozycja obowiązkowa dla fanów klasyki polskiego komiksu. Fajnie, że Kultura Gniewu wzięła "Binio Billa" na wznowieniowy warsztat (wcześniej nakładem wydawnictwa ukazał się "Binio Bill kręci western i ...w kosmos") i że w perspektywie zobaczymy więcej historii dzielnego szeryfa o polskich korzeniach.
Jerzy Wróblewski w westernowej odsłonie - trzy historie znane z lat osiemdziesiątych ze "Świata Młodych", mimo pewnej (bezpiecznej) przewidywalności, wciąż urzekają zgrabnym połączeniem dynamicznej akcji z nieskomplikowanym, ale i niewymuszonym humorem. Pozycja obowiązkowa dla fanów klasyki polskiego komiksu. Fajnie, że Kultura Gniewu wzięła "Binio Billa" na wznowieniowy...
więcej Pokaż mimo toWIĘCEJ POLSKIEGO LUCKY LUKE’A
W Polsce nie brak jest naszych rodzimych wersji znanych bohaterów komiksowych. Weźmy takiego Kajtka i Koka, którzy są nadwiślańskimi odpowiednikami Asteriksa i Obeliksa, i stanowią chyba najwyraźniejszy przykład. Ale są przecież Śledziowi Fido i Mel, jakże podobni do Animaniaków, mamy też Emilię, Tanka i Profesora, inspirowanych bez dwóch zdań (między innymi oczywiście) Tank Girl itd., itd. Wśród nich znajduje się także Binio Bill, polski bohater niosący ze sobą posmak amerykańskiej przygody, taki nasz Lucky Luke, trochę już zapomniany, ale na szczęście nie całkiem. Na rynku pojawił się właśnie drugi tom komiksów o nim i, jak to było w przypadku poprzedniej części, tak i teraz do rąk czytelników trafia naprawdę niezła rzecz.
Co znajdą w środku? Trzy krótkie historie z Dzikiego Zachodu. Jednak zanim je omówię, przyjrzyjmy się bliżej samemu głównemu bohaterowi. Kim jest, kowbojem, to oczywiste, ale poza tym? Wbrew pozorom wcale nie nazywa się Binio Bill, tylko Zbigniew Bilecki, ale przechrzczono go przez to, że miejscowi mieli problem z wymawianiem jego nazwiska. Szybko zdobył wielką sławę, a w chwili gdy zaczyna się ta opowieść, przybywa do mieściny Rio Klawo, gdzie ma objąć stanowisko szeryfa. Nie przejmuje się tym, że choć miasto istnieje ledwie od dekady, miało już 49 stróżów prawa i wszyscy z nich albo uciekli, albo zginęli z ręki trzęsącego wszystkim Maksa Kopyto. Binio zamierza zaprowadzić tu pokój, nie dbając o własne bezpieczeństwo…
W drugiej historii, Na szlaku bezprawia, Binio Bill, wciąż pozostając szeryfem Rio Klawo, dostaje wezwanie do Dakoty. Grasuje tam niejaka Jane Klamota, kobieta zajmująca się napadami na banki i dyliżanse, którą trzeba złapać. Jak się nasz kowboj wkrótce przekona, nie jest ona jedynym zagrożeniem, jakie czeka go na szlaku…
Album wieńczy komiks Binio Bill kontra trojaczki Benneta. Nasz bohater powraca z nim do Rio Klawo po dwóch miesiącach nieobecności, ale to już nie to samo miasto, co kiedyś. Niedaleko odkryto złoto, a okolica zaczęła tętnić życiem. Nie każdemu podoba się powrót stróża prawa, co więcej Binio Bill będzie musiał zająć się także Bennetem i jego trzema synami, którzy napadają na transporty złota…
Całość recenzji na portalu NTG: https://nietylkogry.pl/post/recenzja-komiksu-binio-bill-rio-klawo/
WIĘCEJ POLSKIEGO LUCKY LUKE’A
więcej Pokaż mimo toW Polsce nie brak jest naszych rodzimych wersji znanych bohaterów komiksowych. Weźmy takiego Kajtka i Koka, którzy są nadwiślańskimi odpowiednikami Asteriksa i Obeliksa, i stanowią chyba najwyraźniejszy przykład. Ale są przecież Śledziowi Fido i Mel, jakże podobni do Animaniaków, mamy też Emilię, Tanka i Profesora, inspirowanych bez dwóch zdań...
Przypomniały mi się młode lata i wystawanie przed kioskami "Ruchu" za "Światem Młodych". Ciekawe, czy spodobają się następnemu pokoleniu :D
Przypomniały mi się młode lata i wystawanie przed kioskami "Ruchu" za "Światem Młodych". Ciekawe, czy spodobają się następnemu pokoleniu :D
Pokaż mimo to