Star Wars Vol. 2: Showdown on the Smuggler's Moon
Wydawnictwo: Marvel Comics Cykl: Star Wars Komiks (tom 5) komiksy
144 str. 2 godz. 24 min.
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Star Wars Komiks (tom 5)
- Wydawnictwo:
- Marvel Comics
- Data wydania:
- 2016-01-26
- Data 1. wydania:
- 2016-01-26
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 9780785192145
Injustice reigns on Tatooine as villainous scum run rampant. Will Ben Kenobi risk revealing himself to do what's right? Then, Luke continues his quest to learn about the Jedi by heading for the Jedi Temple on Coruscant. Plus: Han & Leia are confronted by an unexpected foe from Han's past!
COLLECTING: STAR WARS 7-12
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 138
- 61
- 26
- 23
- 11
- 9
- 5
- 4
- 3
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Pierwsza komiks fabularnie jest ok, ale narysowany jest moim zdaniem okropnie, natomiast druga historia jest genialna pod względem i graficznym i fabularnym. Polecam :)
Pierwsza komiks fabularnie jest ok, ale narysowany jest moim zdaniem okropnie, natomiast druga historia jest genialna pod względem i graficznym i fabularnym. Polecam :)
Pokaż mimo toW sumie taka popierdółka. Po bardzo udanym poprzednim tomie Aarona ("Skywalker atakuje") spodziewałem się dużo więcej, tymczasem tym razem odnoszę wrażenie, że dostaliśmy akcję dla akcji, bez jakiejkolwiek głębi. Poszczególne pomysły scenarzysty nie są szczególnie porywające, a momentami bywają nawet głupawe. Określiłbym ten komiks jako tytuł na raz (bo jednak czyta się go szybko i mimo wszystko względnie dobrze),ale na pewno nie stanie się wśród fanów "Star Wars" legendą.
W sumie taka popierdółka. Po bardzo udanym poprzednim tomie Aarona ("Skywalker atakuje") spodziewałem się dużo więcej, tymczasem tym razem odnoszę wrażenie, że dostaliśmy akcję dla akcji, bez jakiejkolwiek głębi. Poszczególne pomysły scenarzysty nie są szczególnie porywające, a momentami bywają nawet głupawe. Określiłbym ten komiks jako tytuł na raz (bo jednak czyta się go...
więcej Pokaż mimo toGłupkowaty pomysł na fabułę, głupkowaty pomysł z żoną Hana, głupkowaty pomysł z wizytą Luka na Naar Shaddaa, głupkowaty pomysł że Han i Leia, "żona" Hana walczą mieczami świetlnymi. Całość dla mnie zamiast ciekawie rozwijać universum star wars do je spłyca i psuje
Głupkowaty pomysł na fabułę, głupkowaty pomysł z żoną Hana, głupkowaty pomysł z wizytą Luka na Naar Shaddaa, głupkowaty pomysł że Han i Leia, "żona" Hana walczą mieczami świetlnymi. Całość dla mnie zamiast ciekawie rozwijać universum star wars do je spłyca i psuje
Pokaż mimo toPowrót do głównej serii z nowego kanonu. Luke Skywalker w poszukiwaniu świątyni jedi trafia na księżyc Nar Shaddaa, gdzie musi zmierzyć się z miejscowymi gangsterami. W tym czasie reszta bohaterów kontynuuje dramatyczną ucieczką przed Imperium…
Wątek Luke’a na Naar Shaddaa bardzo przypomina sceny z pałacu Jabby z filmu „Powrót jedi” – znowu pojawia się Hutt gangster, a bohater musi niczym gladiator walczyć z potwornym „pupilkiem” antagonisty. Na plus bardzo interesująca postać nowego „nauczyciela” Luke’a – twardy, pokazuje, że sama moc to nie wszystko. Mam nadzieję, że ten bohater jeszcze powróci i zostanie w jakiś sposób rozbudowana jego przeszłość. Kolejną zaletą jest też tutaj wykorzystanie pewnych wynalazków z prequeli – miło było zobaczyć Luke’a w starciu z tym samym zagrożeniem, z którym poprzedni jedi musieli sobie radzić.
Jeżeli chodzi o przygody Hana i reszty, to tajemnica z końcówki pierwszego numeru poszła w najbardziej schematycznym kierunku, jakiego można się był spodziewać – w sumie teraz, aż mi głupio, że tak się lekko podekscytowałem tym pomysłem. Podobał mi się za to występ pewnego łowcy nagród, który w poprzednim kanonie był przedstawiany często jako chłopiec do bicia – tutaj mamy bardzo fajne starcie z Chewbaccą.
Za sferę graficzną odpowiada tym razem Stuart Immonen, chyba najbardziej znany z zastąpienia Marka Bagleya w serii „Ultimate Spider-man”. Swego czasu, przy okazji lektury jednego z numerów polskiego wydania „Supermana”, strasznie krytykowałem kreskę Immonena. Tutaj widać, że artysta bardzo się rozwinął – jest szczegółowo, dynamicznie i efektownie. Podobnie jak to było w przypadku Cassidy’ego, tutaj również świetnie udało się oddać wizerunki aktorów.
Warto wspomnieć, że w magazynie pojawia się również retrospekcja rysowana przez Simone Bianchi. Historia dotyczy pobytu Obi-Wana Kenobiego na Tatooine po wydarzeniach z „Zemsty Sithów”. Fabularnie jest całkiem sprawnie i bardzo spodobało mi się jak przedstawiono tu głównego bohatera – potężny wojownik, który jednak często musi rezygnować z pomocy innym by nie ściągnąć jeszcze większego niebezpieczeństwa w postaci Imperium. Na dodatek retrospekcja ta świetnie komponuje się z główną historią – jest to fragment dziennika czytany przez Luke’a w drodze na Nar Shaddaa. Trochę gorzej jest jeżeli chodzi rysunki – specyficzne cieniowanie sprawia, że postacie są niezamierzenie zdeformowane.
Podsumowując, numer trochę gorszy niż pierwsza odsłona – głównie ze względu na tanią zagrywkę fabularną w wątku Hana, powtórzenie elementów znanych z „Powrotu jedi” czy rysunki Simone Bianchi. Jest to jednak w dalszym ciągu zeszyt wart uwagi.
Powrót do głównej serii z nowego kanonu. Luke Skywalker w poszukiwaniu świątyni jedi trafia na księżyc Nar Shaddaa, gdzie musi zmierzyć się z miejscowymi gangsterami. W tym czasie reszta bohaterów kontynuuje dramatyczną ucieczką przed Imperium…
więcej Pokaż mimo toWątek Luke’a na Naar Shaddaa bardzo przypomina sceny z pałacu Jabby z filmu „Powrót jedi” – znowu pojawia się Hutt gangster, a...
Tęskniłam za nimi tak bardzo! Luke, Leia, Han, Chewbacca... Witajcie z powrotem, kochani!
Dokończono tutaj wątek, który podjęto w jednym z pierwszych zeszytów, a mianowicie poznanie żony Hana Solo. Cieszę się z tego, że ostatecznie dobrze się skończyło i Leia nie ma nic do Hana. Lubię ich razem i nienawidzę, gdy jedno jest wściekłe na drugą osobę (czyt. Leia na Hana).
Tęskniłam za nimi tak bardzo! Luke, Leia, Han, Chewbacca... Witajcie z powrotem, kochani!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDokończono tutaj wątek, który podjęto w jednym z pierwszych zeszytów, a mianowicie poznanie żony Hana Solo. Cieszę się z tego, że ostatecznie dobrze się skończyło i Leia nie ma nic do Hana. Lubię ich razem i nienawidzę, gdy jedno jest wściekłe na drugą osobę (czyt. Leia na Hana).
Tak dynamicznie przeprowadzona opowieść w połączeniu z doskonałymi kadrami to czysta przyjemność sama w sobie, w dodatku ten klimat!
Tak dynamicznie przeprowadzona opowieść w połączeniu z doskonałymi kadrami to czysta przyjemność sama w sobie, w dodatku ten klimat!
Pokaż mimo toW tym komiksie pojawia się ciąg dalszy wątku Sany Solo, która pojawiła się na ostatnich stronach komiksu "Skywalker atakuje" i to umożliwiło mi połapanie się w ciągłości tych historii. Komiks rozpoczyna się retrospekcją dziejów Obi-Wana z czasu pobytu na Tatooine. Mamy do niej dostęp dzięki książce, którą Luke tam zdobył po bitwie o Yavin, również w ramach komiksu "Skywalker atakuje".
Niestety, Luke nie odnajduje tam informacji na temat technik walki Jedi. Moc kieruje go na księżyc przemytników, gdzie zamierza znaleźć transport do świątyni Jedi na Coruscant. Ten plan się nie powodzi, ale ostatecznie Luke u osobliwego Hutta Grakkusa zdobywa cenne informacje, ocierając się przy tym o agenta Pięści Vadera... i wpada w tarapaty... z których spróbuje go wyciągnąć Chewbacca (będzie manifestacja legendarnej siły Wookiech),a w końcu także Han.
Z komiksu dowiadujemy się o wiedzy, zgromadzonej w holokronach, ale tak sobie myślę... dlaczego już teraz Luke potrzebuje holokronów, skoro żyje jeszcze Yoda?
W tym komiksie pojawia się ciąg dalszy wątku Sany Solo, która pojawiła się na ostatnich stronach komiksu "Skywalker atakuje" i to umożliwiło mi połapanie się w ciągłości tych historii. Komiks rozpoczyna się retrospekcją dziejów Obi-Wana z czasu pobytu na Tatooine. Mamy do niej dostęp dzięki książce, którą Luke tam zdobył po bitwie o Yavin, również w ramach komiksu...
więcej Pokaż mimo toHAN SOLO I JEGO KOBIETY
Już jest. Właśnie na nasz rynek trafił najnowszy numer magazynu „Star Wars Komiks” – bezpośrednia kontynuacja historii „Skywalker atakuje”. Wprawdzie z ekipy tworzącej tę główną gwiezdnowojenną serię Marvela odszedł rysownik John Cassaday, ale i tak na fanów SW i komiksów czeka mnóstwo dobrej zabawy.
Podczas gdy Luke wraz z Artoo leci w poszukiwaniu celu, zaczytując się we wspomnieniach Obi Wana przybliżających jego życie na Tatooine, Han i Leia mierzą się z całą masą kłopotów. Nie dość, że siły imperialne są w pobliżu, to jeszcze Sana, która twierdzi, że jest żoną Hana, zamierza oddać w ręce wrogów księżniczkę. Jakie relacje naprawdę łączę ją i Solo? Gdy niebezpieczeństwo jest coraz bliżej i wydaje się coraz większe, a sojuszników i przeciwników dzieli zbyt cienka linia, bohaterowie starają się znaleźć wyjście z sytuacji, która może przerosnąć nawet ich…
Jason Aaron („Skalp”, „Original Sin”, „Wolverine i X-Men”) to jeden z nielicznych scenarzystów, który w ramach serii o dość jasno sprecyzowanych ramach, nie tylko zdołał pozostać wierny samemu sobie, ale także i klimatowi starych filmów, które tak podbiły serca widzów i krytyków. Jego scenariusze, pomimo ograniczeń nałożonych z każdej strony – w końcu wszyscy wiedzą co było i co dziać się będzie także potem – potrafią wprowadzić niejeden zaskakujący zwrot akcji czy przełomowy moment. Pozawala mu to zabrać czytelnika w inne nieco rejony – skoro nie może uśmiercić nikogo znaczącego ani przełamać konwencji, robi wszystko, by odbiorca nie przestał zadawać sobie pytania „ciekawe jak ten gość z tego teraz wybrnie bez popadania w konflikt z wizją kinową”. A ten gość, Aaron, udowadnia, że dobrze wie, jak tego dokonać. W efekcie rodzi się opowieść, którą czyta się z ciekawością i zaangażowaniem, nawet jeśli nie jest się fanem „Star Wars”.
Strona graficzna po odejściu Cassadaya na szczęście także nie straciła na jakości. Może początkowe dwadzieścia stron w wykonaniu Simone’a Bianchiego nie powaliło mnie na kolana (wolę jego pracę z „Amazing Spider-Mana” czy komiksu, który niedługo ukaże się w naszym kraju, „Thanos: Powstaje”),ale nie mogę także powiedzieć by stanowiły rozczarowanie. Za to kreska Stuarta Immonena, który zabrał się za kolejne sto stron (autora ilustracji do znanego w Polsce cyklu „All New X-Men”) jak najbardziej trafiła w mój gust – realizmem, szczegółowością, lekkością i znakomitą zabawą światłem i cieniem.
Słowem podsumowania – warto. Szczególnie, że Polska edycja wydana została dobrze i tanio (niespełna 20zł za 132 strony),na niezłym papierze i nawet z porcją dodatków w postaci galerii okładek. Polecam.
Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/06/09/star-wars-komiks-32016-luke-leia-han-chewbacca-jason-aaron-simone-bianchi-i-stuart-immonen/
HAN SOLO I JEGO KOBIETY
więcej Pokaż mimo toJuż jest. Właśnie na nasz rynek trafił najnowszy numer magazynu „Star Wars Komiks” – bezpośrednia kontynuacja historii „Skywalker atakuje”. Wprawdzie z ekipy tworzącej tę główną gwiezdnowojenną serię Marvela odszedł rysownik John Cassaday, ale i tak na fanów SW i komiksów czeka mnóstwo dobrej zabawy.
Podczas gdy Luke wraz z Artoo leci w...