Teksas, koniec XIX wieku. Millicent Holloway rodzi dwoje dzieci – chłopca i dziewczynkę. Uznając, że dzieci są przeklęte, zmusza swojego męża, by oddał jedno z nich do adopcji. Mijają lata, para wychowuje syna o imieniu Nathan i dwójkę młodszych dzieci. W dniu swoich urodzin dorosły już Nathan dowiaduje się, że jego matka sprzedaje ukochaną farmę, a jego biologicznym ojcem nie jest Leon Holloway, a bogaty Trevor Waverling. Załamany i przytłoczony Nathan zgadza się zamieszkać z ojcem i zostać jego dziedzicem. Tymczasem dziedziczka ogromnego rancza, Samantha Gordon, przeżywa rozterki związane ze świadomością, że jest adopcyjnym dzieckiem i pragnie poznać biologicznych rodziców, wiedząc, że narazi tym przybranych na cierpienie.

W liceum przeczytałam dylogię Leili Meacham ,,Róże” i ,,Plantacja Somerset” i bardzo chciałam poznać dalszą twórczość tej pisarki. Nie zawiodłam się. ,,Tytani” są napisani w dość specyficzny sposób, mimo że bardzo łatwo się domyślić, jakie są powiązania między Samanthą a Nathanem, to akcja biegnie wolno i autorka każe nam długo czekać, aż bohaterowie odkryją to, co my od dawna wiemy. Mimo to mnie ten powolny, delikatny styl bardzo podpasował i czytałam z zapartym tchem. Podobnie jak w swoich poprzednich powieściach Meacham pokazuje ogromną siłę człowieka, który zmaga się z najgorszym i walczy o przetrwanie i nadzieję. Jednak przede wszystkim poruszyło mnie tu pokazanie więzi rodzinnych – zarówno między realnymi krewnymi, jak i rodziną z wyboru. Relacje między Nathanem a jego ojczymem czy Sam i jej przybranymi rodzicami pokazane były cudownie, czuć było tę miłość, ale też pragnienie pójścia swoją drogą. Ważną rolę odgrywa też rodząca się więź między Nathanem a Trevorem, który początkowo wydaje się czarnym charakterem, chcącym syna jedynie dla przedłużenia dziedzictwa, ale z czasem pokazuje o wiele więcej uczuć. Nie jest to powieść stricte historyczna, opisuje też czasy dość nam bliskie, ale ukazuje Teksas, miejsce nieco odcięte od nowinek i przemian, gdzie XX wiek wdziera się trochę wbrew woli jego mieszkańców. Po opisach widać, że Meacham naprawdę kocha Teksas i chce nam tę miłość pokazać.

Jeśli chodzi o minusy, to liczyłam na większy wątek rozwoju interesów czy farm, poznanie dokładniej losów trzech rodzin, co bardziej pasowałoby do tytułu i cytatu na okładce, że ,,Wielbiciele Sagi oszaleją z zachwytu”. Uważam też, że wątki miłosne były dość słabo nakreślone i pozbawione emocji, ale może autorka bardziej chciała się skupić na więziach rodzinnych. Nie będzie to moja ukochana książka, ale też żadna z wad nie wywołała we mnie irytacji.

Ze względu na wolną akcję nie będzie to powieść dla każdego, ale jeśli lubicie powieści osadzone w konserwatywnych, tradycyjnych środowiskach, które burzy jakiś skandal, wątki tajemnic rodzinnych czy ,,found family”, to możecie znaleźć się w gronie jej sympatyków.

,, (…) coś takiego jak nierozerwalne więzy nie istnieje. Są na świecie rzeczy, których bezwarunkowa, wieczna, trwała miłość nie zniesie, a z nich największą jest zdrada.”

Teksas, koniec XIX wieku. Millicent Holloway rodzi dwoje dzieci – chłopca i dziewczynkę. Uznając, że dzieci są przeklęte, zmusza swojego męża, by oddał jedno z nich do adopcji. Mijają lata, para wychowuje syna o imieniu Nathan i dwójkę młodszych dzieci. W dniu swoich urodzin dorosły już Nathan dowiaduje się, że jego matka sprzedaje ukochaną farmę, a jego biologicznym ojcem...

Uwielbiam książki tej autorki i tym razem również się nie rozczarowałam. Cały czas trzyma w napięciu, wątki rodzinne są bardzo zagmatwane, a jednak dokładnie wyjaśnione czytelnikowi, akcja ciągle jest o krok od katastrofy, prawda jest o krok od odkrycia i kiedy czytelnik jest już pewny, że za chwilę to wszystko runie to bohaterzy zaskakują. Jedyny minus to jak dla mnie zbyt dobre zakończenie. Takie typowe - dobrzy ludzie zostają nagrodzeni, źli ukarani.

Uwielbiam książki tej autorki i tym razem również się nie rozczarowałam. Cały czas trzyma w napięciu, wątki rodzinne są bardzo zagmatwane, a jednak dokładnie wyjaśnione czytelnikowi, akcja ciągle jest o krok od katastrofy, prawda jest o krok od odkrycia i kiedy czytelnik jest już pewny, że za chwilę to wszystko runie to bohaterzy zaskakują. Jedyny minus to jak dla mnie zbyt...

Niesamowite historia ludzi wpleciona w historię amerykańskiego Południa. Saga, którą czyta się jednym tchem, a jednocześnie smakuje strona po stronie, zdanie po zdaniu.

Niesamowite historia ludzi wpleciona w historię amerykańskiego Południa. Saga, którą czyta się jednym tchem, a jednocześnie smakuje strona po stronie, zdanie po zdaniu.

Czułam troche niedosyt, że Samantha nie spotkała się nigdy z biologiczną matką. O wszystkim decydował Leon. Kto ma znać prawdę a kto nie. Książka warta przeczytania, budzi wiele emocji.

Czułam troche niedosyt, że Samantha nie spotkała się nigdy z biologiczną matką. O wszystkim decydował Leon. Kto ma znać prawdę a kto nie. Książka warta przeczytania, budzi wiele emocji.

Uwielbiam sagi rodzinne wiec ta pozycja byla dla mnie obowiazkowa:)
Dobra, ale nie tak dobra jak "Plantacje Somerset" czy "Roze"...po przeczytaniu ktorych przez tydzien jeszcze nie moglam sie otrzasnac...
Nie ma tu na pewno tych emocji,ale czyta sie ja dosc przyjemnie.

Uwielbiam sagi rodzinne wiec ta pozycja byla dla mnie obowiazkowa:)
Dobra, ale nie tak dobra jak "Plantacje Somerset" czy "Roze"...po przeczytaniu ktorych przez tydzien jeszcze nie moglam sie otrzasnac...
Nie ma tu na pewno tych emocji,ale czyta sie ja dosc przyjemnie.

Piękna, amerykańska saga. Wzruszająca, momentami wyciskająca łzy i ciekawa historia, od której ciężko się oderwać. Nie szukajcie tu nadzwyczajnego tempa, ani fajerwerków, ale to według mnie naprawdę kawał dobrej literatury. I nie przeszkadza w niej wielowątkowość, jak w niektórych sagach, bo wszystkie wątki są ze soba powiązane. Miłośnikom tego typu książek gorąco polacam.

Piękna, amerykańska saga. Wzruszająca, momentami wyciskająca łzy i ciekawa historia, od której ciężko się oderwać. Nie szukajcie tu nadzwyczajnego tempa, ani fajerwerków, ale to według mnie naprawdę kawał dobrej literatury. I nie przeszkadza w niej wielowątkowość, jak w niektórych sagach, bo wszystkie wątki są ze soba powiązane. Miłośnikom tego typu książek gorąco polacam.