QualityLandia

Okładka książki QualityLandia Marc-Uwe Kling Patronat Logo
Patronat Logo
Okładka książki QualityLandia
Marc-Uwe Kling Wydawnictwo: NieZwykłe Cykl: QualityLandia (tom 1) fantasy, science fiction
362 str. 6 godz. 2 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
QualityLandia (tom 1)
Tytuł oryginału:
QualityLand
Wydawnictwo:
NieZwykłe
Data wydania:
2020-05-13
Data 1. wyd. pol.:
2020-05-13
Liczba stron:
362
Czas czytania
6 godz. 2 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381783071
Tłumacz:
Magdalena Kaczmarek
Tagi:
fikcja humor
Inne
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Strzeżmy się utopii



841 1 312

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
281 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
901
657

Na półkach: , ,

Irytowała mnie i przerażała ta książka. Ciekawiła i nużyła. Taka bez konkretnie jednoznacznego uczucia na koniec była. Nie chce mi się o tym gadać.

Irytowała mnie i przerażała ta książka. Ciekawiła i nużyła. Taka bez konkretnie jednoznacznego uczucia na koniec była. Nie chce mi się o tym gadać.

Pokaż mimo to

avatar
830
161

Na półkach: ,

Nie mam FB i TikToka.
Nie komentuję rzeczywistości na Twitterze.
Nie relacjonuję swojego życia na Insta.
Nie płacę blikiem, telefonem, zegarkiem lub okiem.
Nie znoszę aplikacji, choć niektóre muszę przyznać są potrzebne i ich używam.
Nie potrzebna mi informacja w ile minut przeczytam dany artykuł. Widząc takie info wiem od razu, że go nie przeczytam.
Potrafię znaleźć drogę gdy nie ma zasięgu i nawigacja nie działa.
Nie jaram się ChatGPT...
Czytam też książki... te papierowe również...

A mimo to zajebiście podobała mi się ta wizja świata przyszłości, mokry sen obecnego pokolenia, które wszystko zamknęłoby w telefonie. A wraz z nim zamknęło się w czterech ścianach wirtualnej rzeczywistości. Albo jeszcze lepiej wszczepiło w formie czipa w czaszkę, żeby ograniczyć ilość procesów myślowych. Sklasyfikowało wszystko i przyznało gwiazdki, żywiło się like'ami i ilością wyświetleń.
Opisane w książce KaralUCHY z miejsca stałyby się hitem, (swoją drogą ciekawe kiedy coś takiego się pojawi na rynku).
Wizja przerażająca, a jednocześnie ironiczna, przerysowana, kiczowata i przez to zabawna. Dodatkowo przedstawiona w nietuzinkowej formie.

Nie mam FB i TikToka.
Nie komentuję rzeczywistości na Twitterze.
Nie relacjonuję swojego życia na Insta.
Nie płacę blikiem, telefonem, zegarkiem lub okiem.
Nie znoszę aplikacji, choć niektóre muszę przyznać są potrzebne i ich używam.
Nie potrzebna mi informacja w ile minut przeczytam dany artykuł. Widząc takie info wiem od razu, że go nie przeczytam.
Potrafię znaleźć drogę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
399
152

Na półkach: ,

Przepełniona wisielczym czarnym humorem dystopijna wizja Niemiec (po "rebrandingu") wcale nieodległej przyszłości. Kiedy absolutnie każda dziedzina życia i wszelkie aspekty funkcjonowania społeczeństwa zostaną zdigitalizowane, zoptymalizowane, znormalizowane, skategoryzowane i nieustająco przepuszczane przez algorytmy marketingowe. Ma to zagwarantować najsprawniejsze, optymalne funkcjonowanie machiny społecznej i idealne zaspokojenie wszelkich potrzeb. W szczególności takich, które konsumentowi trzeba dopiero wytworzyć, uświadomić i... wmusić. W świecie jutra, gdy maszyny stają się coraz inteligentniejsze i... neurotyczne a ludzie coraz głupsi i przewidywalni.

Pomysł - interpolacja zauważalnych obecnie trendów ad absurdum, oraz konstrukcja - wątki fabularne naprzemiennie krążące wokół kilku postaci, okraszone przerywnikami z futurystycznych newsów, reklam i social-mediowych komentarzy, natychmiast kojarzą się z powieścią Wszyscy na Zanzibarze Johna Brunnera z 1968 roku. Jednak tamto, tak sobie trafione *proroctwo* przyszłości (która jest już naszą przeszłością - 2010) było - przynajmniej dla mnie - płytkie, banalne i nudne nie do przebrnięcia.

A Kling ma nad Brunnerem (no same niemieckie nazwiska!) istotną przewagę. Po pierwsze, jego wizja, wciąż kryjąc się w *przyszłości*, pozostaje niesfalsyfikowana. Po drugie, jest autentycznie przenikliwa i inteligentna. To czarny humor najlepszej jakości. Do tej pory jakoś nie miałem okazji go spotkać w niemieckiej literaturze czy filmie. Nigdy nie mów nigdy...

W miarę czytania przelotne skojarzenia z 1984 Orwella (czy to widz ogląda telewizję, czy telewizor - widza?) lub Brazil Gilliama (czy można poprawić błędy totalnie omnipotentnego, *nieomylnego* systemu?) zmieniają się w coraz wyraźniejsze porównania z... Lemem u szczytu przenikliwie-sarkastycznej formy - jak z Podróży dwudziestej pierwszej czy Kongresu futurologicznego. Nie do wiary.

W groteskowej *krucjacie* Piotra Bezrobotnego o zwrot wibratora w kształcie różowego delfinka zaszyte są naprawdę wnikliwe, mądre i przerażająco aktualne rozważania: O kryzysie demokracji, końcu prywatności, pogłębianiu nierówności, wszechwładzy monopolistycznych korporacji, zatrzaskiwaniu ludzi w bańkach informacyjnych amplifikujących ich najgorsze cechy i "swobodzie wyboru" coraz częściej sprowadzanej do jedynego przycisku "OK".

Wszystko to już teraz widzimy wokoło. Doprowadzone przez Klinga do (całkiem logicznego) ekstremum i utopione w czarno-humorystycznej grotesce, wywołuje śmiech przez łzy. Przerażenia...

Dzieło wieńczy wspaniale przewrotny epilog. To było naprawdę dobre! Kvalitné! A niemieckie...

Aha - Kling chyba nie przepada za Jennifer Aniston i jej filmami. A może wprost przeciwnie..?

Przepełniona wisielczym czarnym humorem dystopijna wizja Niemiec (po "rebrandingu") wcale nieodległej przyszłości. Kiedy absolutnie każda dziedzina życia i wszelkie aspekty funkcjonowania społeczeństwa zostaną zdigitalizowane, zoptymalizowane, znormalizowane, skategoryzowane i nieustająco przepuszczane przez algorytmy marketingowe. Ma to zagwarantować najsprawniejsze,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1039
991

Na półkach: , , , ,

Nie należy ufać stereotypom. Jak się okazuje Niemcy potrafią napisać bardzo dobrą powieść science-fiction z duża dawką humoru, do tego jeszcze nie tylko właściwego tej kulturze dosadnego, ale i ironicznego.
Książka toczy się oczywiście w w przyszłości, gdzie PR-owym, obrzydliwym korposlangiem mówią nie tylko korposzczury, ale w ogóle wszyscy, szczególnie w przestrzeni publicznej.
Rozbuchany konsumpcjonizm dominuje wszędzie, kontrolując za pośrednictwem sieci nasze życie. Partnerów życiowych poznaje się za pośrednictwem programów i aplikacji (coś jak Tinder ;-)) , które rzekomo znają nas lepiej. Tradycyjne metody, zwane analogowymi, odchodzą do lamusa i są wyśmiewane. Tak jak zabronione są naprawy sprzętu, tak cyfrowi doradcy zalecają zmianę partnera, zamiast uzdrowienia związki. Bo to gwarantuje obrót.
Jedynym kryterium oceny człowieka jest kariera,która pozwala mu wskoczyć na wyższy level (nawiązania do dawnej niemieckiej i austro-węgierskiej tabeli rang ale i widoczne podobieństwo do „Limes inferior” Zajdla). Zupełnie jak dziś cały rozwój techniki dotyczy wyłącznie wspomagania sprzedaży, od której trudno się jest opędzić normalnym ludziom. Tylko temu służy też sztuczna inteligencja, wykorzystywana w celu zwiększenia przychodów wielkich koncernów. Dobro tychże nie pozwala na podejmowanie przeciwko nim kroków prawnych (tak niektórzy chcieliby i u nas w stosunku do spółek Skarbu Państwa). Oczywiście szefowie tych koncernów, z racji swojego „levelu” są równiejsi, jak to i dziś jest na świecie. Widzowie kochają prymitywne programy, obowiązkowe ociekające seksem, a reszta rozrywki jest równie niewyszukana i tworzona wręcz mechanicznie. Prawie każdą aktywność ludzką, nawet polityczną, można już zastąpić urządzeniem – tradycyjnym, acz obdarzonym ową sztuczną inteligencją lub androidem, niekiedy sympatyczniejszym od człowieka.
Autor przedstawia wszystko w formie złośliwej satyry, trafnej i dającej do myślenia.
Ale system ma tez kontestatorów. Z jego punktu widzenia wywodzących się spośród bezużytecznych, czyli nie pnących się w korpohierarchii. Czasami odnoszą sukcesy w sieci, ale przeciwdziałają im tam korpotrolle, czyli coś znane i dziś.
Mamy tez atrakcyjna fabułę, która stworzył błąd systemu i małe różowe urządzenia. A także napięcie i kulminację i … epilog. Nota bene wcale nie zwiastujący dalszego ciągu.
No i Marc-Uwe Kling przewidział rosyjska propagandę lub też dostarczył jej pomysł na nazwanie wojny „operacją specjalną”.
Świetna satyra na współczesny konsumpcjonizm, kult produktywności i wyniku finansowego, wielkich koncernów, prymitywnej popkultury, klikalności i oglądalności oraz to wszystko, co stanowi szkodliwy odpad dzisiejszych czasów. Warto przeczytać, pomyśleć i jeśli już to konieczne – klikać i włączać urządzenia rzadziej, ale za to z sensem.
Przeczytane w ramach wyzwania styczniowego – pierwsza książka z cyklu wydawniczego (drugiej części póki co na polski nie przetłumaczono).

Nie należy ufać stereotypom. Jak się okazuje Niemcy potrafią napisać bardzo dobrą powieść science-fiction z duża dawką humoru, do tego jeszcze nie tylko właściwego tej kulturze dosadnego, ale i ironicznego.
Książka toczy się oczywiście w w przyszłości, gdzie PR-owym, obrzydliwym korposlangiem mówią nie tylko korposzczury, ale w ogóle wszyscy, szczególnie w przestrzeni...

więcej Pokaż mimo to

avatar
223
84

Na półkach:

Marc-Uwe Kling prezentuje swoją dystopijną wizję przyszłości, w której światem zawładnęły maszyny i wszechobecne algorytmy decydujące o tym, co jest dla ciebie dobre, a raczej - najlepsze. Zjawiska, niektóre już obecne w dzisiejszym świecie, w Qualitylandii nabrały rozmiarów hiperbolicznych. Wszechobecny koncumpcjonizm, propaganda i ogłupione społeczeństwo to tylko wierzchołek góry lodowej. Historia Piotra Bezrobotnego przeplatana jest krótkimi informacjami o Qualitylandii - od obowiązującej waluty po przewodnik turystyczny. Osobiście uwielbiam takie dodatki dopełniające całość i nadające jej realności, zwłaszcza w książkach ukazujących alternatywne światy. Kling cechuje się błyskotliwym poczuciem humoru, jednak pod płaszczykiem zabawnej historii maluje się gorzki obraz nieszczęśliwego społeczeństwa i świata dążącego do samozagłady. Jestem bardziej niż pewna, że sięgnę po drugą część.

Marc-Uwe Kling prezentuje swoją dystopijną wizję przyszłości, w której światem zawładnęły maszyny i wszechobecne algorytmy decydujące o tym, co jest dla ciebie dobre, a raczej - najlepsze. Zjawiska, niektóre już obecne w dzisiejszym świecie, w Qualitylandii nabrały rozmiarów hiperbolicznych. Wszechobecny koncumpcjonizm, propaganda i ogłupione społeczeństwo to tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
683
421

Na półkach: ,

Brak mi słów, a książka jest warta polecenia 😱

Historia Piotra Bezrobotnego, który nie może odnaleźć się w świecie, w którym program wie lepiej czego on chce. A gdy czuję że nie chce, to system i tak z dużą upartością będzie mu to pchał.

Brak mi słów do tego aby książkę dobrze polecić. Niektórzy mówią że to nowy Orwell, nie wiem czy nowy czy dzisiejszy. Ale trochę to przeraża, trochę to filmowe, a trochę już się dzieję w obecnej rzeczywistości.

Bardzo polecam, najbardziej tym co tak łapczywie sprzedają prywatność na poczet wygody 🤔

Brak mi słów, a książka jest warta polecenia 😱

Historia Piotra Bezrobotnego, który nie może odnaleźć się w świecie, w którym program wie lepiej czego on chce. A gdy czuję że nie chce, to system i tak z dużą upartością będzie mu to pchał.

Brak mi słów do tego aby książkę dobrze polecić. Niektórzy mówią że to nowy Orwell, nie wiem czy nowy czy dzisiejszy. Ale trochę to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
813
802

Na półkach: , , , , , , , , ,

Świetna zabawa, przemycająca pod płaszczykiem humorystycznej przypowiastki sporą dozę dających dużo do przemyślenia zagadnień. Chodzi o kierunek, w którym podąża rozwój (Czy aby na pewno rozwój? Może raczej degeneracja?) społeczeństw oraz o takowego możliwe efekty we wcale nie tak dalekiej przyszłości.

Książkę czyta się bardzo szybko, autorowi udało się stworzyć godną uwagi satyryczną powieść science fiction bliskiego zasięgu. Marc-Uwe Kling zaprzecza w „QualityLandii” stereotypowi, jakoby to Niemcy nie mieli humoru. Moim faworytem został Mickey, uszkodzony ciężki robot bojowy, cierpiący na PTSD. Jego „kapuuuut!” za każdym razem przypominało mi „I am Groot!” ze „Strażników Galaktyki”.

Świetna zabawa, przemycająca pod płaszczykiem humorystycznej przypowiastki sporą dozę dających dużo do przemyślenia zagadnień. Chodzi o kierunek, w którym podąża rozwój (Czy aby na pewno rozwój? Może raczej degeneracja?) społeczeństw oraz o takowego możliwe efekty we wcale nie tak dalekiej przyszłości.

Książkę czyta się bardzo szybko, autorowi udało się stworzyć godną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
86
26

Na półkach:

Dobrze napisana książka, przyjemny język, lekka do czytania. Fabuła nie była specjalnie wciągająca, ale w moim odczuciu bardziej chodziło tu o przekaz jak może kiedyś wyglądać świat.

Dobrze napisana książka, przyjemny język, lekka do czytania. Fabuła nie była specjalnie wciągająca, ale w moim odczuciu bardziej chodziło tu o przekaz jak może kiedyś wyglądać świat.

Pokaż mimo to

avatar
198
18

Na półkach:

Ciekawa książka. W śmieszny sposób przedstawia to co napisane jest o obecnym świecie w książkach Snowden, chiny 5.0, the big four. Trochę za bardzo żartobliwie i za mało wnikliwie i ideowo, ale szybko się czytało.

Ciekawa książka. W śmieszny sposób przedstawia to co napisane jest o obecnym świecie w książkach Snowden, chiny 5.0, the big four. Trochę za bardzo żartobliwie i za mało wnikliwie i ideowo, ale szybko się czytało.

Pokaż mimo to

avatar
258
143

Na półkach: , , ,

Dystopijne opowieści najczęściej podążają według typowego schematu - w świecie przyszłości coraz więcej kontroli nad człowiekiem sprawują maszyny, aż wreszcie pewnego dnia jeden z nas postanawia postawić się systemowi, z czasem odkrywając, że istnieje jakieś podziemie, które ma podobne cele. Czy dyktatura, która jest niewidoczna, nadal jest dyktaturą? Czy jest w ogóle sens i możliwość walki z algorytmami? Czy kapitalizm zostanie wyparty przez dataizm (kult danych)? W powieści Marca-Uwe Klinga jest sporo humoru, trochę sztampy, ale i trochę ciekawostek na temat naszej ludzkiej kultury oraz filozofii. Czyta się całkiem przyjemnie, a i jest szansa, że wpadnie do głowy jakaś refleksja pokrewna zadanym przeze mnie wcześniej pytaniom. Reklamowanie autora jako nowego Orwella może jest nieco na wyrost, ale przynajmniej wiadomo, z jaką lekturą będziemy mieć do czynienia.

Dystopijne opowieści najczęściej podążają według typowego schematu - w świecie przyszłości coraz więcej kontroli nad człowiekiem sprawują maszyny, aż wreszcie pewnego dnia jeden z nas postanawia postawić się systemowi, z czasem odkrywając, że istnieje jakieś podziemie, które ma podobne cele. Czy dyktatura, która jest niewidoczna, nadal jest dyktaturą? Czy jest w ogóle sens...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    471
  • Przeczytane
    311
  • Posiadam
    52
  • 2020
    21
  • 2021
    14
  • 2020
    11
  • Ulubione
    9
  • Teraz czytam
    9
  • Przeczytane 2020
    8
  • Recenzenckie
    7

Cytaty

Więcej
Marc-Uwe Kling QualityLandia Zobacz więcej
Marc-Uwe Kling QualityLandia Zobacz więcej
Marc-Uwe Kling QualityLandia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także