Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze

Okładka książki Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze Gail Honeyman
Okładka książki Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze
Gail Honeyman Wydawnictwo: HarperCollins Polska literatura obyczajowa, romans
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Tytuł oryginału:
Eleanor Oliphant Is Completely Fine
Wydawnictwo:
HarperCollins Polska
Data wydania:
2017-05-24
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788327628688
Tłumacz:
Magdalena Słysz
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
103
114

Na półkach:

Książka w której 'akcja' dzieje się wewnątrz bohaterki (myślach, refleksjach),a nie na zewnątrz (poszłam, pojechałam, spotkałam) - stąd pewnie trochę skrajnych opinii.
Nie jest to wielka literatura, ale sposób 'skonstruowania' bohaterki jest bardzo, bardzo ujmujący.

Książka w której 'akcja' dzieje się wewnątrz bohaterki (myślach, refleksjach),a nie na zewnątrz (poszłam, pojechałam, spotkałam) - stąd pewnie trochę skrajnych opinii.
Nie jest to wielka literatura, ale sposób 'skonstruowania' bohaterki jest bardzo, bardzo ujmujący.

Pokaż mimo to

avatar
334
237

Na półkach: ,

Świetna!
Raczej skupiona na postaci samej Eleanor niż na fabule. Eleanor jest genialnie skonstruowaną postacią: jej dziwactwa, nawyki i fobie z jednej strony śmieszą, ale z drugiej strony od samego początku wyczuwa się w jej dziwnych zachowaniach i antyspołecznej postawie drugie mroczniejsze dno. Tragikomiczna postać Eleanor jest główną zaletą powieści, warto wspomnieć też o czarnym humorze i na katharsis jakie książka serwuje na samym końcu.

Świetna!
Raczej skupiona na postaci samej Eleanor niż na fabule. Eleanor jest genialnie skonstruowaną postacią: jej dziwactwa, nawyki i fobie z jednej strony śmieszą, ale z drugiej strony od samego początku wyczuwa się w jej dziwnych zachowaniach i antyspołecznej postawie drugie mroczniejsze dno. Tragikomiczna postać Eleanor jest główną zaletą powieści, warto wspomnieć też...

więcej Pokaż mimo to

avatar
120
69

Na półkach:

Nie moje klimaty

Nie moje klimaty

Pokaż mimo to

avatar
441
338

Na półkach: , ,

Książka o samotnej dziewczynie, która doświadczyła w dzieciństwie traumy, ale stara się sobie radzić i wydaje jej się - zgodnie z tytułem - że ma się całkiem dobrze. Napisana lekkim stylem, zabarwiona komizmem. Więc chociaż jest tu sporo przygnębiających wątków, to są przedstawione w taki sposób, że ta powieść nie przytłacza. Nie jest to książka wybitna, ale bardzo wciągająca. Niektóre wątki były takie sobie i myślałam, że będzie raczej przewidywalna, ale mimo to jakoś nie mogłam oderwać się od czytania i potem pojawiły się zwroty akcji i niebanalne zakończenie, także w sumie powieść godna polecenia.

Książka o samotnej dziewczynie, która doświadczyła w dzieciństwie traumy, ale stara się sobie radzić i wydaje jej się - zgodnie z tytułem - że ma się całkiem dobrze. Napisana lekkim stylem, zabarwiona komizmem. Więc chociaż jest tu sporo przygnębiających wątków, to są przedstawione w taki sposób, że ta powieść nie przytłacza. Nie jest to książka wybitna, ale bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
495
237

Na półkach: ,

Pochłonięta w jeden wieczór. Klimat "Mężczyzna imieniem Ove", czyli mój ulubiony. Jak często ktoś "ma się całkiem dobrze", a jednak pod tym ogólnikowym stwierdzeniem kryje się dramat? Jak często oceniamy "dziwny", a nie dociekamy, co jest powodem tej dziwności? Eleanor włożyła bardzo dużo starań, żeby "mieć się całkiem dobrze", wypracowała rutynę, działa jak sprawny robot. Jednak krok po kroku, wydarzenie po wydarzeniu, razem z Eleanor odkrywamy prawdę. Trudną, bolesną i przerażającą prawdę. I chociaż temat niezwykle poruszający, to książka przepełniona jest ciepłem, serdecznością, wzruszeniem. Jak ważne w życiu trafić na ludzi, którzy cię zaakceptują, będą przy tobie.

Pochłonięta w jeden wieczór. Klimat "Mężczyzna imieniem Ove", czyli mój ulubiony. Jak często ktoś "ma się całkiem dobrze", a jednak pod tym ogólnikowym stwierdzeniem kryje się dramat? Jak często oceniamy "dziwny", a nie dociekamy, co jest powodem tej dziwności? Eleanor włożyła bardzo dużo starań, żeby "mieć się całkiem dobrze", wypracowała rutynę, działa jak sprawny robot....

więcej Pokaż mimo to

avatar
695
127

Na półkach: ,

Niepozorna książka, która z całą pewnością znajdzie się na szczycie listy tych, które w roku 2023 poruszyły mnie najbardziej. Podobnie jak fatalne „Gdzie śpiewają raki” Delii Owens, znalazła się na liście lektur polecanych przez Reese Whiterspoon i jej klub czytelniczy. Tym razem jest to jednak rekomendacja, pod którą podpisuję się wszystkimi kończynami!
Eleanor Oliphant pozornie istotnie ma się dobrze. Zbliża się do trzydziestki i ma wszystko czego potrzeba: stabilną, choć słabo płatną pracę w biurze oraz uregulowany i wprowadzający pewność tryb życia (pracuje od poniedziałku do piątku, w przerwie lanczowej zawsze w samotności czyta „Daily Telegraph” i rozwiązuje zamieszczone tam krzyżówki, a w ciągu weekendu wypija dwie butelki wódki Glen’s – picie rozkłada na dwa dni, żeby nie być ani pijana, ani trzeźwa). Stałym punktem w jej życiu są także rozmowy z mamą (w każdą środę wieczorem, przez około piętnaście minut). Nie ma wprawdzie przyjaciół, a w jej mieszkaniu od roku nie było nikogo z wyjątkiem fachowców z administracji, ale przecież nikogo nie potrzebuje. Jak stwierdza: „w moim życiu nie ma wielkiej pustki; w puzzlach, jakie ono stanowi, nie brakuje żadnego elementu”.
Przyznaję się: przeczytałam tę książkę dwa razy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Nie wiem kiedy ostatni raz zdarzyło mi się coś podobnego. Drugie czytanie było nie mniej poruszające niż pierwsze, a na pewno bardziej odkrywcze, gdyż zwróciłam uwagę na pojawiający się wątek Jane Eyre (okładka od początku zapewniała mnie w blurbie, że Eleanor „jest jak współczesna Jane Eyre”, ale puściłam to początkowo mimo uszu). Opowieść o losach Jane to ulubiona książka Eleanor, jej „stara wierna towarzyszka”, dlatego w zasadzie nie dziwi, że na drodze głównej bohaterki staje nie kto inny jak Maria Temple, tym razem nie jako nauczycielka (Eleanor zdecydowanie zakończyła już swoją edukację),a terapeutka. Być może podobnych nawiązań jest i więcej, ale jestem dopiero w trakcie swojej pierwszej w życiu (wyłącznie pod wpływem książki Honeyman!) lektury „Dziwnych losów Jane Eyre”, więc nie miałam szansy ich rozpoznać.
Wracając jednak do „Eleanor Oliphant…”: niewątpliwie siłą tej powieści jest jej styl. W pozornie pogodny i lekki sposób opowiedzieć o rzeczach w istocie strasznych, nie trywializując i nie popadając w patos czy przesadę, naprawdę trzeba umieć. Eleanor jest irytująca, a jej zachowanie wprawia w zakłopotanie (były w trakcie lektury momenty, gdy miałam ochotę naciągnąć kołdrę na głowę, tak bardzo niezręcznie się czułam, czytając jej opowieść (narracja jest pierwszoosobowa)). A jednak im dalej, tym staje się czytelnikowi bliższa. Bo z każdą kolejną kartką odkrywamy, że nie, ona nie tylko nie ma się dobrze, ale ma się tak źle, jak tylko można sobie wyobrazić. I dlatego nie sposób pozostać obojętnym, obserwując jak mozolnie brnie dalej, wyciągając się stopniowo z bagna - nie za włosy jak baron Münchhausen, a za duszę i serce. Choć źle napisałam: ona nie wyciąga się sama, ona pozwala sobie pomóc, gdy wreszcie na jej drodze staje ktoś, kto chce jej takiej pomocy udzielić.
Świetna, naprawdę świetna książka o przyjaźni i tym wszystkim co składa się na człowieczeństwo, a są to małe rzeczy, codzienne, niewielkie gesty, które niewiele kosztują, a tak wiele znaczą. Ale chyba najbardziej jest to książka o samotności i tym, co z nami robi.
Książkę Honeyman otwiera przejmujący cytat z „Miasta zwanego samotnością” Olivii Laing. A ponieważ tak bardzo oddaje on to o czym jest „Eleanor Oliphant”, przytoczę go tu w całości:
„…Samotności nieodłącznie towarzyszy intensywne pragnienie, aby z niej wyjść; nie można tego dokonać siłą woli ani po prostu poprzez częstsze wychodzenie z domu, ale tylko poprzez budowanie bliskich relacji z innymi. Łatwo powiedzieć, zwłaszcza jeśli chodzi o ludzi, którzy są samotni w wyniku straty, wykluczenia czy też uprzedzeń, i mają powody, żeby się bać albo nie ufać, choć bardzo pragną towarzystwa.
…Im bardziej ktoś staje się samotny, tym mniej umie poruszać się w społeczeństwie. Samotność obrasta go jak pleśń czy mech, profilaktyczna osłona chroniąca przed kontaktem, choćby najbardziej upragnionym. Samotność się nasila, powiększa, wydłuża. Kiedy się umocni, trudno się z niej wyzwolić.”
Bardzo, bardzo polecam.

Niepozorna książka, która z całą pewnością znajdzie się na szczycie listy tych, które w roku 2023 poruszyły mnie najbardziej. Podobnie jak fatalne „Gdzie śpiewają raki” Delii Owens, znalazła się na liście lektur polecanych przez Reese Whiterspoon i jej klub czytelniczy. Tym razem jest to jednak rekomendacja, pod którą podpisuję się wszystkimi kończynami!
Eleanor Oliphant...

więcej Pokaż mimo to

avatar
385
8

Na półkach:

To powieść, którą trąca w człowieku niezwykle czułe struny. Jednak nie w każdym. Szczęśliwi, którzy jej nie rozumieją.

To powieść, którą trąca w człowieku niezwykle czułe struny. Jednak nie w każdym. Szczęśliwi, którzy jej nie rozumieją.

Pokaż mimo to

avatar
231
69

Na półkach:

„Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze” czekała na swoją kolej od zeszłego roku, później @dogoryksiazkami zachęcała do jej czytania, a ostatnio @puszyste.ksiazki wstawiła taką recenzję, że postanowiłam ją przeczytać.
Po początku obawiałam się, że ta książka nie okaże się dobra i będzie kiczowata. Jednak na szczęście się myliłam.
W postaci głównej bohaterki zainteresowało mnie i przyciągnęło to, że jest społecznie nieprzystosowana, bawiły mnie jej komentarze na temat ogólnie ustalonych norm społecznych oraz jej światopogląd. Pomimo tego, że momentami była irytująca i wydawała się strasznym dziwakiem, w głębi serca miałam przeczucie, że coś/ktoś bądź jakieś wydarzenia muszą stać za tym jaka jest Eleanor. Od najmłodszych lat Eleanor musiała radzić sobie z rzeczami, które ciężko sobie nawet wyobrazić, i zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby funkcjonować w najlepszy możliwy sposób, samodzielnie. Eleanor, która unika kontaktów międzyludzkich pewnego dnia zaprzyjaźnia się z Raymondem. I to właśnie wtedy po raz pierwszy w życiu otwiera się przed kimś, stara dbać o przyjaźń. A Raymond przychodzi jej z pomocą wtedy, kiedy ona jej najbardziej potrzebuje. Myślę, że każdy z nas potrzebuje w swoim życiu takiego przyjaciela.
Ta książka to ciekawe studium zmagań z traumatyczną przeszłością. Pokazuje również jak długą drogę Eleanor przebyła by próbować pogodzić się z przeszłością. Eleonora mogła pomyśleć, że wszystko z nią w porządku, zanim ją poznaliśmy. Nie była - i zanim ją zostawiliśmy, też nie jest w pełni w porządku. Ale jest na dobrej drodze.
To taki rodzaj historii, który ściska za serce, napełnia jest ciepłem, złością, zdziwieniem ale też daje powody do uśmiechu.

„Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze” czekała na swoją kolej od zeszłego roku, później @dogoryksiazkami zachęcała do jej czytania, a ostatnio @puszyste.ksiazki wstawiła taką recenzję, że postanowiłam ją przeczytać.
Po początku obawiałam się, że ta książka nie okaże się dobra i będzie kiczowata. Jednak na szczęście się myliłam.
W postaci głównej bohaterki zainteresowało...

więcej Pokaż mimo to

avatar
109
106

Na półkach:

Fantastyczna! Jeśli ktoś polubił bohaterkę Nity Prose w The maid to doceni Eleanor. Książka łączy w sobie wątki choroby psychicznej i relacji romantycznej ale nie ma w niej scen z typowych obrzydliwych romansów, które okładkami zachęcają nas do zatopienia się w przyjemnej, wnoszącej w życie fabule, w zamian dając odpychające sceny intymne na co drugiej stronie. Na pewno przeczytam ponownie, słuchałam w wersji audio i bardzo żałuję, że ostatecznie nie kupiłam jej w formie e-booka po szwedzku. To książka którą po prostu warto przeczytać, wciąga i daje milion możliwości żeby coś z niej wyciągnąć. Polecam! Nie napiszę nic więcej, pozostawiła we mnie coś ważnego ale nieuchwytnego, nie mogę się doczekać kiedy zupełnie wyleci mi z pamięci żeby móc ponownie ją docenić. Ostatni plot twist - genialny.

Fantastyczna! Jeśli ktoś polubił bohaterkę Nity Prose w The maid to doceni Eleanor. Książka łączy w sobie wątki choroby psychicznej i relacji romantycznej ale nie ma w niej scen z typowych obrzydliwych romansów, które okładkami zachęcają nas do zatopienia się w przyjemnej, wnoszącej w życie fabule, w zamian dając odpychające sceny intymne na co drugiej stronie. Na pewno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1101
957

Na półkach: , , ,

Druga książka w tym roku, która trafi do najgorszych, a mamy dopiero luty. Nie wiem, ale zapytam tylko po co ona powstała? Nie ma w niej nic wartościowego. Główna bohaterka pracuje w biurze. Zero empatii w stosunku do przechodnia, który traci przytomność, nie chce jechać do szpitala. Konflikt z matką (który gdzieś z tyłu głowy jest). Tak irytującej bohaterki dawno nie było w żadnej książce. Pamiętam jak wszyscy się nią zachwycali ... ja NIE!!! Nie polecam !!!

Druga książka w tym roku, która trafi do najgorszych, a mamy dopiero luty. Nie wiem, ale zapytam tylko po co ona powstała? Nie ma w niej nic wartościowego. Główna bohaterka pracuje w biurze. Zero empatii w stosunku do przechodnia, który traci przytomność, nie chce jechać do szpitala. Konflikt z matką (który gdzieś z tyłu głowy jest). Tak irytującej bohaterki dawno nie było...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 236
  • Chcę przeczytać
    1 195
  • Posiadam
    172
  • 2018
    50
  • 2021
    44
  • Ulubione
    44
  • 2019
    28
  • 2022
    21
  • E-book
    20
  • 2020
    20

Cytaty

Więcej
Gail Honeyman Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze Zobacz więcej
Gail Honeyman Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze Zobacz więcej
Gail Honeyman Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także