Upadające imperium
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- The Interdependency (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- The Collapsing Empire
- Wydawnictwo:
- NieZwykłe
- Data wydania:
- 2019-03-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-03-06
- Liczba stron:
- 340
- Czas czytania
- 5 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378898375
- Tłumacz:
- Paweł Grysztar
- Tagi:
- fantastyka science-fiction
- Inne
Pierwsza powieść nowej serii w konwencji space opera, osadzonych w całkowicie nowym uniwersum, napisana przez laureata nagrody Hugo, autora bestsellerów z listy New York Timesa: Wojna starego człowieka oraz Czerwone koszule.
Naszym Wszechświatem rządzi fizyka, więc podróżowanie szybciej niż prędkość światła nie jest możliwe. Tak było, dopóki nie odkryto Nurtu – pozawymiarowego pola, do którego możemy uzyskać dostęp w określonych punktach Czasoprzestrzeni, a ono niesie nas do innych światów, krążących wokół innych gwiazd.
Ludzkość wyruszyła z Ziemi w kosmos i z czasem zapomniała o swoim rodzimym świecie, tworząc nowe imperium, Wspólnotę, której etos mówi, że żadna z placówek zamieszkanych przez człowieka nie jest w stanie przetrwać bez pozostałych. To stanowi barierę dla międzygwiezdnych wojen, ale też system kontroli władców nad imperium.
Nurt jest wieczny, ale nie statyczny – tak jak rzeka zmienia swój bieg, odcinając różne światy od reszty ludzkości. Kiedy przemieszczanie się Nurtu zostaje odkryte – co może się zakończyć odizolowaniem wszystkich miejsc zamieszkanych przez człowieka poprzez uniemożliwienie podróży szybszych niż prędkość światła – troje ludzi: naukowiec, kapitan statku kosmicznego oraz cesarzowa Wspólnoty, prowadzą wyścig z czasem, żeby zbadać co, jeśli w ogóle cokolwiek, da się uratować z międzygwiezdnego imperium, znajdującego się na krawędzi rozpadu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Tak drogi Panie, to moje dziecko, czyli do Nurtu i z powrotem
Czy wiecie, co to jest Nurt? To swoista tuba, która porywa statek i wypuszcza go po drugiej stronie, zupełnie w innym układzie gwiezdnym, albo „wielowymiarowa, bramopodobna, metakosmologiczna struktura, która miejscowo przenika się z czasoprzestrzenią w złożony sposób, przypominający topografię terenu”. I ten Nurt jest podstawą, od niego się zaczyna i na nim się kończy… przynajmniej pierwsza część.
John Scalzi wykreował kosmos, który jest pełen zamieszkanych światów, mniej lub bardziej przyjaznych. Ludzie gnieżdżą się również w wielkich koloniach planetarnych, zawieszonych w przestrzeni kosmicznej. Tam, gdzie są ścieżki Nurtu, tam kwitną życie i handel.
W powieści jednak coś dziać się musi, więc pisarz w ten ład, harmonię i gwiezdny dobrobyt wtłacza upadek, destabilizację i zanik Nurtu. A bez połączenia komunikacja z innymi światami jest niemożliwa. Zatem jest to powieść przełomów, nieodwracalnych zmian i bardzo ciętego języka.
Dramatyzm tej powieści polega na tym, że zależność między poszczególnymi planetami jest ogromna. To świadomy zabieg, który miał uniemożliwić dominację jednej planety nad inną. Bo to również, w dużej mierze, książka polityczna. Ścierają się tu różne wizje świata, poglądy, programy polityczne, nastroje społeczne, które wydają się piłką w grze między najważniejszymi rodami rządzącymi przestrzenią.
Z powieściowego kosmicznego chaosu wyłania się ład i płynność fabularna, w której Scalzi wszystko sobie skrzętnie poukładał. Przyznaję, czasami trochę się nudziłem, jednak celne riposty Kivy, jednej z głównych bohaterek utworu, wyrywały mnie z czytelniczego amoku.
Jedną z bardzo charakterystycznych cech tej książki, która może się spodobać albo wręcz przeciwnie, odstraszyć przyszłych czytelników, jest język: wulgarny, nieokrzesany, dosadny, momentami prymitywny i prosty, a jednak elokwentny, humorystyczny, lekki, swobodny i zabawny. Tak, ta powieść ma to wszystko jednocześnie.
Scalzi stwarza świat monarchiczny, więc znaleźć można tutaj szlachciców, książęta, księżniczek trochę mniej, a zamiast króla pojawia się Impreroks, rządzący całą wspólnotą zależnych od siebie kosmicznych przestrzeni.
Warto również zwrócić uwagę na dość ciekawe nazwy statków – w kosmosie tłoczno od „Tak drogi Panie, to moje dziecko”, „Mów do mnie jeszcze”, „Nerwy na bok!” albo „Jeśli chcesz śpiewać, to śpiewaj”. Sam nie wiem, skąd taki zabieg z nazwami, zapewne Scalzi bawi się słowem i całą historią. Mimo dramatyzmu, konfliktów zbrojnych i groźby upadku imperium chce to wszystko obrócić w kosmiczny żart, a używa do tego charakternych postaci, którzy nie przebierają w słowach i środkach, o czym przekonacie się, drodzy czytelnicy, kiedy już wsiąknięcie w kosmiczne spirale opowieści.
Książka ma wszystko, co powinno mieć dobre sci-fi, jest akcja, jest konflikt, są dwie nici fabularne, które łączą się ze sobą pod koniec opowieści, no i jest kosmos. Zatem w drogę! Póki jeszcze Nurt dokądś prowadzi.
Grzegorz Śmiałek
Oceny
Książka na półkach
- 479
- 417
- 61
- 16
- 15
- 13
- 11
- 11
- 10
- 9
OPINIE i DYSKUSJE
Solidne rzemiosło. Wartka akcja, całkiem ładnie i czytelnie nakreślone postaci. Uniwersum zgrabnie zaprezentowane, z nutką własnej, autorskiej specyfiki. Nieco zwrotów akcji.
W sumie dobra space opera z mocnym akcentem położonym na kwestie polityczne. Język raczej dla dorosłego odbiorcy, chociaż tylko to, nie ma tutaj jakiejś przemocy czy okrucieństwa. Poczucie humoru autora utrafiło w mój gust acz dosyć szybko zrobiło się wtórne i schematyczne.
Niezgorsza lektura.
Solidne rzemiosło. Wartka akcja, całkiem ładnie i czytelnie nakreślone postaci. Uniwersum zgrabnie zaprezentowane, z nutką własnej, autorskiej specyfiki. Nieco zwrotów akcji.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW sumie dobra space opera z mocnym akcentem położonym na kwestie polityczne. Język raczej dla dorosłego odbiorcy, chociaż tylko to, nie ma tutaj jakiejś przemocy czy okrucieństwa. Poczucie humoru...
Całkiem przyjemna space opera.
Upadające imperium przypomina pod kątem fabuły Fundację od Asimova w wersji light. Tak jak nazwa sugeruje mamy tu do czynienia z federacją kilkudziesięciu planet zamieszkanych przez ludzkość, której w bardzo krótkim czasie grozi rozpad na pojedyncze systemy i w konsekwencji zagłada. Część bohaterów chce w tej sytuacji ratować ludzką rasę, inni zaś chcą wykorzystać nadchodzący chaos do swoich celów.
Ogółem mamy w powieści sporo fajnej akcji i spisków, a sama historia potrafi wciągnąć. Pomysł autora na nurt, czyli coś na kształt międzywymiarowej rzeki umożliwiającej szybką podróż pomiędzy odległymi systemami gwiezdnymi bez łamania prędkości światła także jest w porządku.
Niestety, powieść w moim odczuciu ma dwie wady. Pierwsza to zakończenie, które wydało mi się mocno przyśpieszone. Druga (i to poważniejsza) wiąże się z postacią Kiry. Jest ona bardzo irytującą, wiecznie przeklinająca i zadufaną w sobie członkinią wysokiego rodu (a do tego nimfomanką, która prześpi się z prawie każdym). Nie jest to źle nakreślona protagonistka, niemniej jej sposób bycia trochę mnie męczył i cieszyłem się, kiedy akcja przeskakiwała na innych bohaterów.
Nie ma co oczekiwać po tym tytule niczego wybitnego, jest to całkiem sprawnie napisane czytadło, które w roli niezobowiązującej rozrywki sprawdza się zupełnie nieźle. Jeśli miałbym jednak porównać Upadające imperium z inną przeczytaną przeze mnie książką autora, którą jest Wojna starego człowieka, to jednak tamta powieść bardziej przypadła mi do gustu. Ode mnie 6,5/10.
Całkiem przyjemna space opera.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUpadające imperium przypomina pod kątem fabuły Fundację od Asimova w wersji light. Tak jak nazwa sugeruje mamy tu do czynienia z federacją kilkudziesięciu planet zamieszkanych przez ludzkość, której w bardzo krótkim czasie grozi rozpad na pojedyncze systemy i w konsekwencji zagłada. Część bohaterów chce w tej sytuacji ratować ludzką rasę,...
Bardzo dobra intrpretacja audio w wykonaniu Grzegorza Borowskiego
Bardzo dobra intrpretacja audio w wykonaniu Grzegorza Borowskiego
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo przeczytaniu mam bardzo mieszane odczucia. Nie jestem fanem Scalziego, jego sztandarowe dzieło, czyli Wojnę starego człowieka uważam za dość mizerną powieść. I na tle tegoż dzieła trylogia Wspólnota rysuje się zarazem lepiej i gorzej.
WIĘCEJ:
https://seczytam.blogspot.com/2024/05/john-scalzi-wspolnota.html
Po przeczytaniu mam bardzo mieszane odczucia. Nie jestem fanem Scalziego, jego sztandarowe dzieło, czyli Wojnę starego człowieka uważam za dość mizerną powieść. I na tle tegoż dzieła trylogia Wspólnota rysuje się zarazem lepiej i gorzej.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWIĘCEJ:
https://seczytam.blogspot.com/2024/05/john-scalzi-wspolnota.html
Fundacja spotyka Hyperiona i Diunę - naukowcy przestrzegają przed rozpadem, w tle intrygi. Mało pew pew, dużo ciekawej treści. Porządne rzemiosło, dobra space opera.
Fundacja spotyka Hyperiona i Diunę - naukowcy przestrzegają przed rozpadem, w tle intrygi. Mało pew pew, dużo ciekawej treści. Porządne rzemiosło, dobra space opera.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSolidne rzemiosło, ciężko się do czegoś przyczepić, ciężko za coś szczególnie pochwalić, bo nic nie wybiega poza space-operowy schemat. Podobała mi się, że Scalzi oparł fabułę na intrydze politycznej i niewiele w Imperium bezmyślnego latania i strzelania, z drugiej strony pewnie za tydzień już nie będę tego pamiętał.
Solidne rzemiosło, ciężko się do czegoś przyczepić, ciężko za coś szczególnie pochwalić, bo nic nie wybiega poza space-operowy schemat. Podobała mi się, że Scalzi oparł fabułę na intrydze politycznej i niewiele w Imperium bezmyślnego latania i strzelania, z drugiej strony pewnie za tydzień już nie będę tego pamiętał.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo rzadko porzucam rozpoczęte książki, i prawie nigdy nie robię tego przed pierwszą setką stron. Upadające imperium Johna Scalziego stanowi tu wyjątek. Czytałem ostatnio kilka słabych książek sci-fi, rozpoczynających poczytne sagi. Był to niestety ciąg rozczarowań, a opisywanej tu książce udało się wybić na czele tej stawki.
Efekciarskie otwarcie, z dość dziecinnie opisaną akcją, w stylu abordażowych walk ze star treka, które zapewne ma pochwycić czytelnika, przechodzi nagle w rozległy opis dworskich intryg i zależności. Książka bryzga w czytelnika dziesiątkami imion, nazwisk i nazw miejsc. Nie dając wcześniej żadnego kontekstu, ani punktu zaczepienia. Zatem te wszystkie informacje odbijały się ode mnie, nie budując żadnej całości. Do tego, wszystko opisane jest w sposób infantylny i miejscami prymitywny. Postacie różnią się od siebie tylko imionami, a dialogi są banalne i mało wiarygodne. Autor chyba próbował dodać książce pazur, obficie dolewając wulgaryzmów. Zrobił to jednak bez wyczucia i uzasadnienia, powodując że całość jeszcze bardziej sprawia wrażenie jakiegoś nastoletniego debiutu. Aż ciężko mi uwierzyć, że autor jest laureatem nagrody Hugo.
Całości szkodzi również fakt, że książkę czytałem, a właściwie słuchałem, w bardzo słabym wykonaniu na empik go. Nie wiem, czy lektorowi dostaje się tu za autora, czy autorowi trochę zaszkodził lektor, ale słuchało mi się tego koszmarnie. Nie sądzę abym kiedykolwiek sięgnął po kolejną książkę Pana Scalziego.
Bardzo rzadko porzucam rozpoczęte książki, i prawie nigdy nie robię tego przed pierwszą setką stron. Upadające imperium Johna Scalziego stanowi tu wyjątek. Czytałem ostatnio kilka słabych książek sci-fi, rozpoczynających poczytne sagi. Był to niestety ciąg rozczarowań, a opisywanej tu książce udało się wybić na czele tej stawki.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toEfekciarskie otwarcie, z dość dziecinnie...
Trudno ocenić, bo z jednej strony czytało mi się gładko, z drugiej jednak - fabularnie to jest strasznie słabe. Wszystko bardzo uproszczone, geopolityka zarysowana wręcz dziecinnie, intrygi łatwo i szybko rozwiązywane przez bohaterów pozytywnych (często-gęsto dzięki cudownym zbiegom okoliczności),dialogi naiwne, momentami infantylne. Generalnie ocena 3, ale +1 za warsztat literacki, bo jednak napisane sprawnie, a to w dziale literatury SF nie jest takie oczywiste. Niestety.
Trudno ocenić, bo z jednej strony czytało mi się gładko, z drugiej jednak - fabularnie to jest strasznie słabe. Wszystko bardzo uproszczone, geopolityka zarysowana wręcz dziecinnie, intrygi łatwo i szybko rozwiązywane przez bohaterów pozytywnych (często-gęsto dzięki cudownym zbiegom okoliczności),dialogi naiwne, momentami infantylne. Generalnie ocena 3, ale +1 za warsztat...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTypowa space opera, dużo luźniejsza niż np. Gwiezdne Wojny, niezagłębiająca się w tematy naukowe (choć są one obecne). Dla mnie typowy średniak - czyta się to miło, czuć, że autor chciałby z tego zrobić całe uniwersum, aczkolwiek akcja jest dość prosta i ogranicza się do kilku bohaterów, których losy się ze sobą splatają. Nie ma tutaj niczego, co Was zaskoczy i w tym przypadku bardziej zachęcać może Was styl niż zawiłości fabularne.
A styl, tak jak napisałem, jest dość luźny i przyjemnie się czyta kolejne strony, choć mam wrażenie, że niekiedy autorowi zabrakło czegoś, co przykułoby uwagę i czytelnik przeglądałby tekst z większym zaangażowaniem - szczerze mówiąc, sam to dość długo czytałem, bo jakoś trudno było mi się zainteresować tym, co się dzieje. Na plus można zapisać za to momenty wielkiej wagi, które są nagle dawkowane czytelnikowi i to wywołuje przyjemne zaskoczenie, np. na koniec niektórych rozdziałów.
Natomiast to, co może razić, to nadużywanie wulgaryzmów. Są one uzasadnione w rozdziałach, gdzie jest obecna jedna konkretna bohaterka, która klnie jak szewc (tak jest po prostu napisana ta postać),a że styl narracji zwykle pasuje do danego bohatera, to wykracza to też poza dialogi. Natomiast miejscami soczyste słowa są używane tak po prostu, bez wyraźnej przyczyny. Tak, jakby autor bardzo chciał pokazać, jak luźno i przyjacielsko traktuje czytelnika.
Lektura była miło spędzonym czasem i dość satysfakcjonująco się wszystko kończy oraz zostawia wiele furtek na przyszłe książki. Natomiast nie czuję, abym chciał po nie sięgać - to typowe czytadło jakich wiele, po prostu z większym ładunkiem humorystycznym. Może kiedyś wrócę, kiedy przeczytam już wszystko inne.
Typowa space opera, dużo luźniejsza niż np. Gwiezdne Wojny, niezagłębiająca się w tematy naukowe (choć są one obecne). Dla mnie typowy średniak - czyta się to miło, czuć, że autor chciałby z tego zrobić całe uniwersum, aczkolwiek akcja jest dość prosta i ogranicza się do kilku bohaterów, których losy się ze sobą splatają. Nie ma tutaj niczego, co Was zaskoczy i w tym...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFajna, jak zwykle w przypadku tego autora mocno z jajem napisana książka.
Fajna, jak zwykle w przypadku tego autora mocno z jajem napisana książka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to