Dzienniki więzienne

Okładka książki Dzienniki więzienne Jeffrey Archer
Okładka książki Dzienniki więzienne
Jeffrey Archer Wydawnictwo: Rebis Cykl: Dziennik więzienny (tom 1-3) Seria: X-Varia reportaż
800 str. 13 godz. 20 min.
Kategoria:
reportaż
Cykl:
Dziennik więzienny (tom 1-3)
Seria:
X-Varia
Tytuł oryginału:
A Prison Diaries (3 Volumes: Hell, Purgatory, Heaven)
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2017-12-05
Data 1. wyd. pol.:
2017-12-05
Liczba stron:
800
Czas czytania
13 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380622623
Tłumacz:
Łukasz Praski, Danuta Sękalska-Wojtowicz
Tagi:
Danuta Sękalska Łukasz Praski więzienie cela wspomnienia resocjalizacja
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
50 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2698
1790

Na półkach: ,

Uwielbiam książki Archera i zaciekawiła mnie ta pozycja - nie wiedziałam wcześniej, że autor spędził 2 lata w więzieniu Dzienniki bardzo ciekawe, ale widać też, że Archer jest trochę z "innego świata", no cóż, jego status społeczny i finansowy robi swoje. Choć może to właśnie też jeden z powodów do przeczytania tej relacji.

Uwielbiam książki Archera i zaciekawiła mnie ta pozycja - nie wiedziałam wcześniej, że autor spędził 2 lata w więzieniu Dzienniki bardzo ciekawe, ale widać też, że Archer jest trochę z "innego świata", no cóż, jego status społeczny i finansowy robi swoje. Choć może to właśnie też jeden z powodów do przeczytania tej relacji.

Pokaż mimo to

avatar
950
950

Na półkach:

„Piekło"
Dość spokojna i wydaje się rzetelna opowieść autora z jego pobytu w więzieniu.
Część pierwsza zatytułowana nieco na wyrost: „Piekło”.

Jakiś nadgorliwiec z tamtejszej brytolskiej Nadzwyczajnej Kasty uznał, że wsadzenie pisarza do więzienia to odpowiednia kara, choć można by sobie wyobrazić inne kary, w których wszelkie prace społeczne związane choćby z edukacją mogłyby się komuś do czegoś przysłużyć, zaś siedzenie pisarza w więzieniu nie przydaje się nikomu do niczego. Rzecz jasna o karze można mówić, gdy jest jakaś wina, ale o tym nie możemy być pewni, chyba że ktoś wierzy w Nadzwyczajną Kastę bez zastrzeżeń: ja wierzę w to, że jest to najbardziej nadęta, zarozumiała, bezczelna i bezkarna grupa społeczna w każdym państwie, a w państwach faszykomunizujących, jakimi są obecnie członkowie tak zwanej Unii Europejskiej jest z tym coraz gorzej, zaś Wielka Brytania, zarówno przed wyjściem, jak i po wyjściu z Unii jest chyba pod względem ideologicznym najgorsza. To, że po wypowiedzeniu oszczerstwa jakiejś nawiedzonej pindy można bez wyroku i nawet bez zbadania sprawy zaliczyć człowieka osadzonego do grupy „gorszych” więźniów utrudniając mu życie i szykanując go, należy chyba do praktyk wyłącznie brytolskich. Tak samo, jak nie pozwolono swego czasu Rafałowi Ziemkiewiczowi wygłosić wykładu dla tamtejszej Polonii, po oskarżeniu bez pokrycia tamtejszej marksistowskiej pindy: nikogo nie obchodziła prawda materialna, tylko marksistowskie plucie jaczejek komunistycznych Brytoli.
Pisarz pisze o swoim pobycie w pierdlu spokojnie i niemal bez emocji, a jednak uważny czytelnik może się wsłuchać w „drugie dno”.
Polecam.

„Czyściec”
Podobne wrażenia mam po przeczytaniu „Czyśćca”, jak po tomie pierwszym „Piekło”.
Autor opowiada o swoim uwięzieniu z taką ostrożnością, jakby obawiał się narazić komuś w więzieniu. Skoro tekst powstawał właśnie podczas odsiadki, to może obawiał się napisać coś ostrzejszego, co mogłoby mu zaszkodzić, gdyby dostało się w niepowołane ręce, bo w więzieniu prywatności nie ma. Odważniej pisze o tym, jak został potraktowany przez tak zwane „organa ścigania”. Niepoczytalna umysłowo baronessa złożyła donos bez dowodów i policji zajęło kilka miesięcy wykonanie czynności, do których wystarczyło 15 minut, zważywszy na ostateczny efekt pseudośledztwa. To, że można łamać tak bezczelnie prawa człowieka wobec znanego pisarza i lorda pozwala zastanowić się, do jakiego bezprawia gotowi są posunąć się tamtejsze służby wobec zwykłego szaraka, w szczególności wobec szaraka nie mającego troszczącej się o niego rodziny. Odnosi się wrażenie, że wystarczy dowolny oszczerczy donos bogatego marksisty bądź marksistki i szarak ląduje w pierdlu, obojętnie czy winny jest czy nie. A jakiś przedstawiciel Nadzwyczajnej Kasty, który szaraka nie polubi może wydać na niego dowolny wyrok, z dożywociem włącznie, za dowolne, domniemane przestępstwo, którego nie popełnił.

„Niebo”
„Niebo”… Chyba pisane z ironią.
Jak komunofaszystowskie państwo zastosowało metodę „podpuść, podpuść i upier…” wobec pisarza.
Nawet bolszewia w Polsce szykanowała ludzi, żeby osiągnąć jakiś konkretny cel, zneutralizować kogoś ideologicznie i pod wpływem okupacji sowieckich śmieci. Brytole są gorsi, bo tam szykanuje się ludzi bez powodu, na przykład dlatego, że cię nie lubią, albo kasta chce się zabawić czyimś kosztem, albo z powodu tchórzostwa, pod wpływem donosu odrażającej, mściwej, ale wpływowej osoby. Co ciekawe, działania tego typu wobec pisarza były antyskuteczne, bo po wyjściu z więzienia mógł on ujawnić wszystko, co go spotkało ze strony tych małych, odrażających śmieci, a jedyne co oni osiągnęli, to tylko tyle, że się trochę poznęcali. Psychiczne i częściowo fizyczne TORTURY.
Coś musi być w tych angolach – brytolach, że Irlandczycy z nimi walczyli, coś musi w nich być, jakaś wstrętna pycha, że swój imperializm „królewski” rozprzestrzeniali aż do Indii uważając się za szczyt kultury i cywilizacji. Tymczasem to coś odrażającego, forma antykultury. Mniej odrażającego, niż imperializm choćby rosyjski, ale obrzydliwy inaczej. Pseudodemokracja pozwala śmieciom nazywającym się „dziennikarzami” na używanie kłamstwa i manipulacji, a tchórzliwi politycy zrobią wszystko, nawet najgorsze świństwo pojedynczemu człowiekowi, żeby tych pseudo-dziennikarskich śmieci z marksistowskim rodowodem ukontentować.
Jeśli istnieje jakaś wpływowa kasta, której działania mogą szkodzić jednostce, nawet wbrew obowiązującemu prawu, to jest system, coś, co pozwalam sobie nazywać komunofaszyzmem.
U angoli widać takie kasty co najmniej trzy: tfudziennikarze, kasta sądowa i urzędasy.
Jeśli cię nie polubią, to tylko na Księżycu znajdziesz spokój.
Widać, że w pewnym momencie autorowi odechciało się spisywać dzienniki więzienne, choć do odsiadki zostało mu sporo. Możliwe, że powiedział wszystko, co miał do powiedzenia w tych trzech tomach.

„Piekło"
Dość spokojna i wydaje się rzetelna opowieść autora z jego pobytu w więzieniu.
Część pierwsza zatytułowana nieco na wyrost: „Piekło”.

Jakiś nadgorliwiec z tamtejszej brytolskiej Nadzwyczajnej Kasty uznał, że wsadzenie pisarza do więzienia to odpowiednia kara, choć można by sobie wyobrazić inne kary, w których wszelkie prace społeczne związane choćby z edukacją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1023
291

Na półkach: , ,

W takiej dawce (800 stron) dzienniki są nużące. Można by było bez straty dla treści usunąć sporo powtórzeń choćby w kwestii spożywanych posiłków. Pomijam już fakt, że mimo, że to dzienniki więzienne to jakieś to mdłe w odbiorze. Ciekaw jestem jakie wrażenia miałby Archer jakby zjechał na Białołękę albo do Sztumu.

W takiej dawce (800 stron) dzienniki są nużące. Można by było bez straty dla treści usunąć sporo powtórzeń choćby w kwestii spożywanych posiłków. Pomijam już fakt, że mimo, że to dzienniki więzienne to jakieś to mdłe w odbiorze. Ciekaw jestem jakie wrażenia miałby Archer jakby zjechał na Białołękę albo do Sztumu.

Pokaż mimo to

avatar
155
122

Na półkach:

Przygody jaśniepana w kiciu
Od razu na początku przyznam, że kupiłem tę książkę zachęcony kilkoma cytatami i doznałem pewnego rozczarowania, gdyż poza tym cytatami nie ma w niej zbyt wiele ciekawych myśli. Autor drobiazgowo opisuje swój pobyt w więzieniu i choć nigdzie nie stwierdza, że został skazany niesłusznie, to jednak całość sprawia wrażenie pisanej w duchu urażonej niewinności. Jak oni śmieli to zrobić mnie, lordowi, parowi królestwa, nie wiecie, kto ja jestem! Ależ wiedzieli, i jeśli nawet cztery lata za krzywoprzysięstwo są przesadą, to jednak Jeffrey Archer, baron Archer Weston-super-Mare, ma swoje za uszami. Wśród kilku jego przestępstw można znaleźć nawet prymitywny shoplifting z czasów, kiedy był bankrutem, i zauważmy, że nie ukradł bochenka chleba i słoika dżemu w spożywczaku, a cztery markowe garnitury w luksusowym sklepie.
Wrażenie pozowania na niewiniątko potęguje patetyczne wierszydło zamieszczone jako motto do pierwszej części. Poza tym wielokrotnie widać w tej książce, że autor doznaje szoku wskutek zderzenia z więzienną rzeczywistością. Więzień skarży się na to, że musi siedzieć zamknięty w celi! Niesamowite. Bez wątpienia pobyt za kratkami był pierwszym spotkaniem Archera, bogacza i snoba, z życiem normalnych ludzi. Zobaczył, jak bardzo bieda upadla i jak trudno ludziom z dołów wyrwać się z błędnego kręgu recydywy. Oczywiście część z nich wraca do przestępczego procederu z własnego wyboru – np. dlatego, że jako diler narkotykowy, złodziej antyków albo oszust finansowy zarobią bez porównania więcej niż jako nauczyciel, czy maszynista z metra. Albo strażnik lub kapelan więzienny.
W pierwszej części, opisującej pobyt w najcięższym z trzech więzień – trwający zaledwie 22 dni! – Archer wspomina o kilku ważkich kwestiach: o usterkach i absurdach w funkcjonowaniu więzień, o brakach kadrowych i niedoborach finansowych więziennictwa, o niepotrzebnym demoralizowaniu ludzi, którzy do więzienia trafili po raz pierwszy, o tuszowaniu pedofilii. Nie wiadomo jednak, czy opublikowanie tych rzeczy w jakikolwiek sposób przyczyniło się do poprawy sytuacji (z pewnością nie w tej ostatniej kwestii; co do innych, to Archer nadmienia coś o jednej). W drugim tomie takie rzeczy Archera już niespecjalnie zajmują, za to szeroko się rozwodzi nad tym, jak kupował w Kolumbii za pośrednictwem jednego z więźniów, Sergia, szmaragd wart 10 tysięcy funtów i obraz jakiegoś współczesnego mistrza. Przy okazji naraził brata Sergia na śmierć, a samego Sergia na ogromne jak na więzienne realia koszty.
Pod względem edytorskim nie jest najlepiej. Jedynie poligraficznie książka jest bez zarzutu. Twarda oprawa (z całkowicie niepotrzebną obwolutą, szkoda papieru),strony dobrze sklejone, dobra jakość druku i ilustracji. Ale nie ma w niej spisu treści, a tłumacze, choć poprawni (całe szczęście, że dobrze posługują się polszczyzną, bo korektora „Dzienniki więzienne” nie miały),prawie w ogóle nie objaśniają w przypisach wszystkich brytyjskich realiów, które dla autora są oczywiste, a dla polskiego czytelnika – kompletnie enigmatyczne. Wyszła zatem z tego kolejna publikacja, którą trzeba by czytać z Googlem w ręku, co trudno uznać za wygodne. Czytelnik musi się nawet przebijać przez absurdalny system jednostek, nie tylko przez stopy i cale, ale nawet kamienie (jednostka ciężaru). Dodatkowym „elementem nudzącym” są liczne wzmianki o wynikach meczów krykieta, gry o jeszcze bardziej zagmatwanych regułach niż baseball. I znanej w Polsce jeszcze mniej niż baseball. Tymczasem zadaniem tłumacza jest umożliwienie odbiorcy bezproblemowego odbioru dzieła – to znaczy bez problemów związanych ze specyfiką lokalną kraju autora. Trudno też uznać za zaletę okładkę zbiorowego wydania, przeraźliwie sztampową i banalną.

Przygody jaśniepana w kiciu
Od razu na początku przyznam, że kupiłem tę książkę zachęcony kilkoma cytatami i doznałem pewnego rozczarowania, gdyż poza tym cytatami nie ma w niej zbyt wiele ciekawych myśli. Autor drobiazgowo opisuje swój pobyt w więzieniu i choć nigdzie nie stwierdza, że został skazany niesłusznie, to jednak całość sprawia wrażenie pisanej w duchu urażonej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1593
1593

Na półkach: ,

Ciekawe te dzienniki więzienne, chociaż czuć było że Archer jest trochę odklejony od rzeczywistości.

Przeczytałem masę książek Jeffreya Archera :D .

To książka z mojej półki "różności", wrzucam tu te setki książek które przeczytałem w życiu w latach 2000-2019.

Ciekawe te dzienniki więzienne, chociaż czuć było że Archer jest trochę odklejony od rzeczywistości.

Przeczytałem masę książek Jeffreya Archera :D .

To książka z mojej półki "różności", wrzucam tu te setki książek które przeczytałem w życiu w latach 2000-2019.

Pokaż mimo to

avatar
651
94

Na półkach:

Często na internetowych stronach wydawnictw bądź księgarń widuję tyle wspaniałych książek, które chętnie bym przeczytała; później o nich zapominając. Jedną z takich książek były ,,Dzienniki więzienne" Jeffrey'a Archera. Okazją do przeczytania było ponowne wydanie trzech tomów w jednej książce przez Dom Wydawniczy Rebis.




Zanim przejdziemy do samej treści książki kilkoma słowami przedstawię autora, co jest kluczowe w celu dalszego czytania recenzji, a przede wszystkim książki.


Jeffrey Archer oprócz bycia autorem poczytnych powieści jest także politykiem, nosi tytuł szlachecki, zasiadał w Izbie Gmin, typowano go na następcę Margaret Thatcher. Niestety w 2001 roku został skazany na czteroletni pobyt w więzieniu za krzywoprzysięstwo oraz utrudnianie pracy wymiaru sprawiedliwości po czym postanowił, że jego uwięzienie nie pójdzie na marne poprzez przelanie doświadczeń więziennych na papier.

Z pobytu Archera powstały 3 tomy ,,Dzienników Więziennych" znanych również jako ,,Piekło", ,,Czyściec" oraz ,,Niebo", każdy z tych tomów reprezentował więzienie, w którym autor się znajdował. Poprzez piekło do nieba, czyli od najsurowszego zakładu karnego do najlżejszego. To właśnie w nich autor opisywał swoje dni w więzieniu, zdając relację z każdego dnia, przytaczając wypowiedzi innych więźniów, strażników, rodziny, a także treści listów, które otrzymywał.



,,Możliwość pisania w tej piekielnej dziurze pozwoli mi zachować zdrowe zmysły"

Poznaliśmy surowe realia uwięzienia, a także niesprawiedliwość świata.
Więzienie okazało się całkowicie odmiennym światem, inną rzeczywistością. Opowiadania innych nie zgadzały się ze standardami więziennymi, były one zupełnie sprzeczne. Osoby odsiadujące dożywotnie wyroki okazywały się spokojne, zaś młodociani przestępcy, powracający do więzienia miejscowymi chuliganami. Jeffrey Archer udowodnił, że nawet w więzieniu możemy spotkać wiele przyjaznych nam osób, godnych zaufania, często niesłusznie oskarżonych.





Nie będę kłamała, książka mi się spodobała. Wiele osób może powiedzieć, że to nie moja tematyka, nie czysta powieść, lecz dziennik, czyli relacje z przeżytych dni, w tym przypadku z okresu uwięzienia.
Książka była długa, lecz treściwa. W końcu opowiadała o prawie dwóch latach z życia autora.
Zawierała wiele informacji o typowych dniach Archera, zwyczajach więziennych, standardach.
Uświadamia nam, zwykłym ludziom, jak i politykom jak bardzo system więzienny jest pełen luk i błędów. Poprzez użycie apostrof do konkretnych ministerstw daje nam nadzieję do nadejścia zmian.
Resocjalizacja się nie sprawdza, potrzebne są inne środki, na których użycie zwraca uwagę Archer.
Jedną z wielu pozytywnych stron książki było użycie humoru przez autora, mimo swojej trudnej sytuacji zadbał o to, aby czytelnik mógł się uśmiechnąć pod nosem, czytając jego historię.
Uroku dodały historie innych osadzonych, słusznie lub nie, lecz to one stanowiły sporą część książki, uświadamiając nam, że można trafić do więzieniu będąc dobrym człowiekiem, wiodąc bogate i religijne życie. Pozycja w rządzie, popularność nie daje nam przekonania, że nie trafimy do zakładu karnego.

Często na internetowych stronach wydawnictw bądź księgarń widuję tyle wspaniałych książek, które chętnie bym przeczytała; później o nich zapominając. Jedną z takich książek były ,,Dzienniki więzienne" Jeffrey'a Archera. Okazją do przeczytania było ponowne wydanie trzech tomów w jednej książce przez Dom Wydawniczy Rebis.




Zanim przejdziemy do samej treści książki kilkoma...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    123
  • Przeczytane
    66
  • Posiadam
    27
  • Teraz czytam
    4
  • 2019
    2
  • 2022
    2
  • Posiadam e
    1
  • Biblioteczka domowa III
    1
  • Angielski/psycho/studia/nauka
    1
  • E-Booki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dzienniki więzienne


Podobne książki

Przeczytaj także