Świetna powieść o charakterze sensacyjnym. Gorąco polecam!

Świetna powieść o charakterze sensacyjnym. Gorąco polecam!

Znakomity i ciekawy thriller prawniczy w wykonaniu Johna Grishama. Powieść szybko wciąga czytelnika i trzyma go cały czas w napięciu. Może najlepsza książka tego amerykańskiego autora. Na pewno polecam przeczytać.

Znakomity i ciekawy thriller prawniczy w wykonaniu Johna Grishama. Powieść szybko wciąga czytelnika i trzyma go cały czas w napięciu. Może najlepsza książka tego amerykańskiego autora. Na pewno polecam przeczytać.

warta przeczytania. powiesc z polki przestepstw zorganizowanych. do konca trzymajaca w napieciu. Pomimo tych wszystkich atututow trzeba przyznac ze film byl ciekawszy

warta przeczytania. powiesc z polki przestepstw zorganizowanych. do konca trzymajaca w napieciu. Pomimo tych wszystkich atututow trzeba przyznac ze film byl ciekawszy

Nieprawdopodobne, jak źle zestarzał się ten niegdysiejszy przebój. Firma jest po prostu bardzo słabo napisana. Aż nie mogę uwierzyć, że przy pierwszej lekturze (trzydzieści lat temu z małym okładem) nie zauważyłem bardzo sztampowo narysowanych postaci, drętwych dialogów, licznych nieudolnych chwycików (w świecie teatru należaloby to nazwać zawieszaniem na ścianie strzelb, które nie tylko nigdy nie wystrzelą, ale w ogóle nie odegrają żadnej roli),a przede wszystkim potwornej naiwności. W prawdziwym życiu nikt nie zachowywałby się tak bezmyślnie jak protagoniści, antagoniści (mafia) i postaci środka (FBI). Te niby szatańskie plany, zwody, uniki... NIestety pusty śmiech ogarnia.

Nieprawdopodobne, jak źle zestarzał się ten niegdysiejszy przebój. Firma jest po prostu bardzo słabo napisana. Aż nie mogę uwierzyć, że przy pierwszej lekturze (trzydzieści lat temu z małym okładem) nie zauważyłem bardzo sztampowo narysowanych postaci, drętwych dialogów, licznych nieudolnych chwycików (w świecie teatru należaloby to nazwać zawieszaniem na ścianie strzelb,...

Zabrakło mi napięcia i momentu "wow! "

Zabrakło mi napięcia i momentu "wow! "

"Życie w biedzie boli", ale ile można poświęcić, by żyć w luksusie? Początkowo nuży wyliczanie profitów, które wiążą się z pracą w pewnej kancelarii prawniczej. Emocje nieznacznie zaczynają rosnąć mniej więcej od trzeciego rozdziału, jednak nie są one na tyle wielkie, by czytać z zapartym tchem. Pisarz trochę przynudza np. opisem egzaminu prawniczego i miejscami traciłam zainteresowanie. Powieść niezła, ale nazbyt dużo w niej niepotrzebnych szczegółów, a koniec dość przewidywalny.

"Życie w biedzie boli", ale ile można poświęcić, by żyć w luksusie? Początkowo nuży wyliczanie profitów, które wiążą się z pracą w pewnej kancelarii prawniczej. Emocje nieznacznie zaczynają rosnąć mniej więcej od trzeciego rozdziału, jednak nie są one na tyle wielkie, by czytać z zapartym tchem. Pisarz trochę przynudza np. opisem egzaminu prawniczego i miejscami traciłam...

Dobry trzymający w napięciu thriller ale ale jeden minus dotyczy długości,ten autor pisze książki strasznie przydługie skupia się wielu aspektach co jest super emryswne co jest wielkim plusem ale zdarza się że wiele wątków się powtarza wracamy do rzeczy bardzo często ale zabawa z czytania jest przyjemna zwroty akcji ciekawe motywację postaci intrygująca tajemnica polecam

Dobry trzymający w napięciu thriller ale ale jeden minus dotyczy długości,ten autor pisze książki strasznie przydługie skupia się wielu aspektach co jest super emryswne co jest wielkim plusem ale zdarza się że wiele wątków się powtarza wracamy do rzeczy bardzo często ale zabawa z czytania jest przyjemna zwroty akcji ciekawe motywację postaci intrygująca tajemnica polecam

Dobrze się czyta, nie ma namnożenia prawniczej nowomowy ...ale przewidywalny koniec,wszystko sukcesywnie kończy się wg planu ..

Dobrze się czyta, nie ma namnożenia prawniczej nowomowy ...ale przewidywalny koniec,wszystko sukcesywnie kończy się wg planu ..

Jeśli czytać thrillery prawnicze to wyrób Johna Grishama jako mistrza tego gatunku jest oczywisty. A jeśli wśród nich ktoś chciałby zacząć od klasyka wśród klasyków to wybór „Firmy” jest oczywistą oczywistością. Ja z miłą chęcią sięgnęłam po nią, gdyż dawno, dawno temu poznałam ją w ramach ekranizacji kinowej z iście hollywoodzką obsadą, a że po wakacjach autor zapowiedział wydanie kontynuacji to warto było sobie przyswoić i książkowy oryginał.
A „Firma” może się spodobać nawet najbardziej wymagającym czytelnikom, gdyż jest to taki thriller, który trzyma w napięciu od początku do końca, a czytelnik wprost z wypiekami na twarzy śledzi akcję. A co najważniejsze, chociaż od jego wydania minęło szmat czasu, bo pierwsze wydanie pochodzi z 1991 roku to Firma nic a nic nie traci na aktualności pozostając ponadczasowym klasykiem.

Wszystko zaczyna się dość banalnie. Mitchell McDeere'a, błyskotliwy młody prawnik dostaje wymarzoną pracę w Bendini, Lambert & Locke, prestiżowej kancelarii adwokackiej w Memphis. Świat kłania mu się do stóp – intratny kontrakt, pokaźna pensja, doświadczony zespół i taki socjal, że można tylko pomarzyć. I niby gdzieś z tyłu zapala się lampka, że jak jest tak dobrze, o musi być gdzieś jakiś haczyk, ale jak jest się młodym to o ostrożność trudno, a refleksja przychodzi niestety po czasie. Gdy Mitchell zagłębia się wreszcie w swoją pracę i odkrywa mroczne jej strony to okazuje się, że pod fasadą nieskazitelnej firmy, kryje się korupcja, oszustwa, a nawet… no właśnie nie zdradzę co więcej, żeby nie psuć radości czytania.
Dla mnie to co jest siłą „Firmy” i Grishama to jego zdolności do tworzenia dobrze rozwiniętych postaci, które wywołują emocje u czytelnika. Mitchell McDeere jest zdeterminowany i inteligentny, napędza go ambicja i silne poczucie sprawiedliwości, jednak w miarę rozwoju fabuły jesteśmy świadkami jego przemiany z idealistycznego absolwenta prawa w człowieka desperacko walczącego o przetrwanie. Również postaci drugoplanowe, jak żona Mitchella – Abby, czy jego brat Ray, dodają narracji głębi i złożoności, podnosząc stawkę i wciągając czytelników w historię, napędzając akcję.
A tempo "Firmy" jest imponujące. Grisham bez trudu łączy zawiłości prawne, pełne napięcia momenty i nieoczekiwane zwroty akcji, aby utrzymać czytelników w niepewności do ostatniej strony. Od pierwszego rozdziału napięcie stopniowo rośnie, a gdy Mitchell odkrywa tajemnice firmy, akcja mknie wręcz jak rollercoster.
Jedną z głównych zalet "Firmy" jest zdolność Grishama do tworzenia poczucia paranoi i klaustrofobii. Mitchell jest nieustannie obserwowany i nie ma pewności, komu można zaufać w murach firmy. Ta atmosfera ciągłej podejrzliwości dodaje fabule warstw złożoności, utrzymując czytelników w świecie, w którym niebezpieczeństwo czai się na każdym rogu.
Dla mnie "Firma" to mistrzowski thriller prawniczy, który urzeknie czytelników intensywną fabułą, dobrze wykreowanymi postaciami i pełną napięcia eksploracją ciemnej strony zawodu prawnika. Grisham, znany ze swojego doświadczenia w dramatach prawniczych, dostarcza kolejną trzymającą w napięciu opowieść, która trzyma czytelników na krawędzi ich siedzeń.

Jeśli czytać thrillery prawnicze to wyrób Johna Grishama jako mistrza tego gatunku jest oczywisty. A jeśli wśród nich ktoś chciałby zacząć od klasyka wśród klasyków to wybór „Firmy” jest oczywistą oczywistością. Ja z miłą chęcią sięgnęłam po nią, gdyż dawno, dawno temu poznałam ją w ramach ekranizacji kinowej z iście hollywoodzką obsadą, a że po wakacjach autor...

Książka momentami się dłuży. Najważniejszymi osobami stają się w niej nie prawnicy tylko ochroniarze śledzący kamery i montujący podsłuchy.

Nawet dom głównego bohatera jest cały czas obserwowany pomimo, że na początku nie jest nikim ważnym. Z uwagi na ogromny strach przed obserwacją zaczęło mi tu pachnieć Orwellem "1984". Większość historii to właśnie szyfrowanie informacji i ucieczki by skryć się przed czyimiś oczami. Nudzi się to po pewnym czasie.

Myślę, że książka powinna być krótsza o 200 stron, wystarczyło by w zupełności.

Książka momentami się dłuży. Najważniejszymi osobami stają się w niej nie prawnicy tylko ochroniarze śledzący kamery i montujący podsłuchy.

Nawet dom głównego bohatera jest cały czas obserwowany pomimo, że na początku nie jest nikim ważnym. Z uwagi na ogromny strach przed obserwacją zaczęło mi tu pachnieć Orwellem "1984". Większość historii to właśnie szyfrowanie...