Moi Drodzy
➡️Po jakże entuzjastycznej recenzji tomu 1-go "Szóstego Rewolweru" czym prędzej zabrałem się za tom 2 i oto macie recenzję. Tym razem krótką, gdyż nie chcę się zanadto powtarzać. Ano powtarzać, gdyż wszystkie superlatywy z poprzedniej recki pozostają w mocy. Skupię się zatem krótko na nowościach.
➡️Widzieliście całą serię na zdjęciu, zatem wiecie, że szata graficzna całości współgra idealnie a grafiki okładkowe są znakomite, oldschoolowe w najlepszym tego słowa znaczeniu. Objętościowo wszystkie tomy są zbliżone - tym razem mamy 136 stron.
➡️Kochani, przenosimy się z akcją do Nowego Orleanu! A wiadomo, że jak Nowy Orlean to i zombie, kapłani voodoo i duchy. Oooo, nie poczujecie się rozczarowani! Duszny klimat miasta wylewa się ze stylizowanych rysunków, francusko brzmiące nazwiska przewijają się tu i ówdzie, stada zjaw wyglądają z co drugiego kadru! Rewelacja!
➡️Ponownie ma się rozumieć spotykamy Sinclaira, który nadal jest bezczelny, kłamliwy, pije whisky w dużych ilościach i jest przy tym uroczy i niebezpieczny jak cholera.
Mamy też Becky, która znakomicie się pakuje w kłopoty, ale świetnie też sobie daje z nimi radę. I nie jest już aż tak niewinna 😁
Jest i czarnoskóry Gord, którego poznaliśmy w poprzedniej części a także zgolemiały (a to ci słowotwórstwo) BillJohn O'Henry, przyjaciel Sinclaira. A ponadto pojawia się sympatyczny rewolwerowiec Kirby Hale i Henrie Fournier - "mężczyzna zajmujący się dziwnymi, starymi przedmiotami, tak jak grabarz zajmował się śmiercią". To są główne persony w tym tomie plus oczywiście tytułowy rewolwer, który może nie jest personą ale rolę odgrywa wiodącą.
➡️"Przejdź siostro, ale uważaj... Te rewolwery rodzą zdradę... Zdradę nieznaną nawet tobie..."
Pomimo chwilami mocno rozrywkowej formuły wyraźnie daje się odczuć, że jest to rasowa opowieść grozy. Rewelacyjna kreska, która świetnie oddaje nastrój niesamowitości, doskonałe dialogi i kadry podnoszące delikatnie włoski na karku. Bagna, stare domostwa, duchy, upiory, bokory i loa - to wszystko składa się na naprawdę znakomity retro horror z czasów Dzikiego Zachodu. Jestem autentycznie zachwycony.
➡️I te przeklęte rewolwery.
"Z ludźmi... z siłami, które chciałyby tych rewolwerów... nie można się targować. Zabiłyby pana i zabrały rewolwery pańskiemu trupowi."
Właśnie! Sinclair już nie chce rewolwerów. Chce się ich pozbyć w cholerę, tylko że nie może. Najpierw musiałby umrzeć a to mu się wcale nie uśmiecha. No i mamy pat. Dlatego Drake tak się miota i kombinuje, a my mamy z tego tytułu mnóstwo zabawy.
➡️Podsumowując - tom 2-gi tej świetnej historii dostaje ode mnie ocenę 9/10 - miałem tyle frajdy przy jego czytaniu/oglądaniu, że nie może być niżej. Zobaczymy, co przyniesie tom 3-ci 😁
Trzymajcie się ciepło 😊
I czytajcie pulpowe horrory w komiksach😀

Moi Drodzy
➡️Po jakże entuzjastycznej recenzji tomu 1-go "Szóstego Rewolweru" czym prędzej zabrałem się za tom 2 i oto macie recenzję. Tym razem krótką, gdyż nie chcę się zanadto powtarzać. Ano powtarzać, gdyż wszystkie superlatywy z poprzedniej recki pozostają w mocy. Skupię się zatem krótko na nowościach.
➡️Widzieliście całą serię na zdjęciu, zatem wiecie, że szata...

Zbiorczo tomy 1-4

Bardzo podoba mi się Hrabstwo Harrow i tutaj widać rękę (wczesniejsza) tego samego scenarzysty.

Ciekawy pomysł wyjściowy - 6 rewolwerów, które mają specyficzne moce. Ciekawi bohaterowie z powoli odkrywana przeszłością, zaskakujące wydarzenia, przekonujące decyzje. Do tego świat weird west - z potworami, demonami, tajemnicami, księgami, stowarzyszeniami, groźnymi postaciami i szamanami.

Najbardziej podobaja mi się tomy, gdzie jest mniej walki, a więcej odkrywania tajemnic i pokazywania świata mroku. Bagna Luisiany póki co były najciekawsze.

Bardzo fajny cykl, z dużym potencjałem na kolejne przygody. Świetny materiał na serial.

Na pewno będę chciał całość przeczytać - polecam. Nic wybitnego, ale dla miłośnikow tego typu klimatu będzie to smakowite danie.

Zbiorczo tomy 1-4

Bardzo podoba mi się Hrabstwo Harrow i tutaj widać rękę (wczesniejsza) tego samego scenarzysty.

Ciekawy pomysł wyjściowy - 6 rewolwerów, które mają specyficzne moce. Ciekawi bohaterowie z powoli odkrywana przeszłością, zaskakujące wydarzenia, przekonujące decyzje. Do tego świat weird west - z potworami, demonami, tajemnicami, księgami, stowarzyszeniami,...

Taka tam błaha opowiastka, choć gdybym miał pod ręką kolejne tomy, to pewnie binge-readnąłbym je wszystkie ciągiem. Niemniej - bohaterowie płytcy, sam koncept z magicznymi rewolwerami - mało odkrywczy, a plot twist na koniec - baardzo przewidywalny...

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

Taka tam błaha opowiastka, choć gdybym miał pod ręką kolejne tomy, to pewnie binge-readnąłbym je wszystkie ciągiem. Niemniej - bohaterowie płytcy, sam koncept z magicznymi rewolwerami - mało odkrywczy, a plot twist na koniec - baardzo przewidywalny...

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

(...) Akcja albumu Rozdroża rozgrywa się w Nowym Orleanie, a także na bagnach znajdujących się w pobliżu miasta. Po pierwszym użyciu sześciostrzałowców między panem Sinclair a przedmiotami wywiązała się magiczna relacja, która niezwykle ciąży bohaterowi. Mężczyzna zrozumiał, że posiadanie na własność rewolwerów nie jest najlepszym pomysłem. Dlatego szuka kogoś, kto pomoże mu zerwać więź. I tak odnajduje niejakiego Henriego Fouriera – starego czarownika voodoo, który zdradza mu historię tytułowych spluw. A z okolicznych bagien wyłazi coś strasznego i nie trudno zgadnąć, czego chce…

Tempo, z jakim prowadzono fabułę „jedynki”, było iście ekspresowe, wydarzenia następowały po sobie niczym kolejne strzały z rewolweru. Pierwsza połowa bieżącej odsłony prowadzona jest dość spokojnie. Scenarzysta początkowo stara się przybliżyć tło wydarzeń, ale w drugiej połowie akcja wyraźnie przyspiesza. Scenografia, w której rozgrywają się wydarzenia – bagna Luizjany i miasto Nowy Orlean – stanowi ciekawy i atrakcyjny dodatek. Cullen Bunn wprowadza do opowieści nowe postaci, nie zapominając o tym, aby przybliżyć trójkę głównych bohaterów. Mamy okazję lepiej poznać Drake’a, Becky i Billjohna, bo w końcu spędzimy z nimi trochę czasu, gdyż, nie licząc spin-offów, cała seria liczy sobie dziewięć tomów.

Ilustracje wyszły spod ręki Briana Hurtta, który dba o realność i szczegółowość przedstawienia, choć kreska ma wyraźnie cartoonowy sznyt. Każdej z postaci nadano indywidualne rysy, więc nie ma najmniejszych problemów w rozpoznaniu bohaterów. Rysownik nie zapomina o elementach tła i drugiego planu. Całość prezentuje się nadzwyczaj dobrze, a sceny z udziałem haitańskich demonów, które rozgrywają się na mokradłach, naprawę mogą się podobać...

- - -
cały tekst można przeczytać tu:
https://dybuk.wordpress.com/2017/08/07/szosty-rewolwer-2-rozdroza/

(...) Akcja albumu Rozdroża rozgrywa się w Nowym Orleanie, a także na bagnach znajdujących się w pobliżu miasta. Po pierwszym użyciu sześciostrzałowców między panem Sinclair a przedmiotami wywiązała się magiczna relacja, która niezwykle ciąży bohaterowi. Mężczyzna zrozumiał, że posiadanie na własność rewolwerów nie jest najlepszym pomysłem. Dlatego szuka kogoś, kto pomoże...