Krzysztof Klenczon. Historia jednej znajomości

Okładka książki Krzysztof Klenczon. Historia jednej znajomości Alicja Klenczon Tomasz Potkaj
Okładka książki Krzysztof Klenczon. Historia jednej znajomości
Alicja Klenczon, Tomasz Potkaj Wydawnictwo: WAM biografia, autobiografia, pamiętnik
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
WAM
Data wydania:
2017-06-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-06-01
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788327714138
Tagi:
Alicja Klenczon Krzysztof Klenczon
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
20 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
132
70

Na półkach:

Dość ciekawe historie o Klenczonie, rodzinie i muzyce; sporo smaczków z życia muzyków tamtych lat, trochę śmiechu, trochę smutku. Jednak warsztatowo - przeciętnie, a i plotkarskie zapędy pani Alicji Klenczon nieco za duże (rozmaite "ciotki i pociotki" nic niewnoszące do historii Krzysztofa).

Dość ciekawe historie o Klenczonie, rodzinie i muzyce; sporo smaczków z życia muzyków tamtych lat, trochę śmiechu, trochę smutku. Jednak warsztatowo - przeciętnie, a i plotkarskie zapędy pani Alicji Klenczon nieco za duże (rozmaite "ciotki i pociotki" nic niewnoszące do historii Krzysztofa).

Pokaż mimo to

avatar
1655
257

Na półkach:

Książka „Krzysztof Klenczon. Historia jednej znajomości” wywołała we mnie mieszane odczucia.
Jej plusami jest na pewno gawędziarski, lekki styl, osadzenie w czasach PRL i wśród polonii amerykańskiej, poznałam wiele szczegółów z życia Krzysztofa Klenczona, o których nie miałam pojęcia, może dlatego, że zawsze bardziej interesowała mnie jego muzyka, kariera. Po przeczytaniu stwierdzam, że wciąż pozostał dosyć enigmatyczną postacią (może to i dobrze),szczególnie poczytałabym chętnie o tym jak tworzył muzykę, co go inspirowało.
Moja ocena jest dosyć wysoka, bo p. Potkaj (współautor) dobrze książkę zredagował, czyta się ją z zainteresowaniem.
Moim zdaniem jednak wdowa - pani Alicja przekroczyła cienką linię jaka odgradza anegdoty od zwykłego plotkarstwa, szczerość i „nieowijanie w bawełnę” od „wszystko na sprzedaż”.
Nie wiem, czemu miał służyć rozdział, w którym skopiowano listy m.in. rodziców K.Klenczona czy ich nieżyjącego kolegi, w których poruszane są sprawy tak osobiste, że czułam niemal ból podczas czytania... Pisali oni te listy do swego syna, synowej na pewno nie z myślą, że kiedyś udostępni je ona szerokiej gawiedzi, żeby każdy mógł poczytać jak ojciec się upijał albo matka wyrzuciła go z domu i umarł w żalu do syna, w sumie na łasce znajomych czy dalszej rodziny. Ani p. Alicja nie wystawiła tym laurki teściom, ani sobie czy mężowi. Ciekawa jestem co na to siostra p. Klenczona i reszta rodziny. Kolejny przykład to list kolegi, w którym pisze o tragicznej śmierci swojej narzeczonej – kolega już nie żyje, więc nie miał wpływu na publikację, podobnie jak rodzice Krzysztofa Klenczona, ale po co to zrobiono? Jeśli wdowa chciała być „szczera” to dlaczego są to tylko listy DO nich, a nie umieściła też odpowiedzi jakie ona i jej mąż pisali? Nie rozumiem zupełnie po co umieszczono tę prywatną i bardzo bolesną korespondencję w książce. Przecież wystarczyło napisać krótko o relacjach Klenczonów z rodzicami, teściami bez kopiowania PRYWATNEJ korespondencji.
Niestety, po przeczytaniu książki odniosłam wrażenie, że rodzina się p. Klenczonowi nie udała : rodzice, siostra, a nawet córki (szczególnie młodsza) przedstawieni są w mało korzystnym świetle, żeby nie użyć słowa – patologicznym. W sumie p. Alicja nie oszczędza także swoich rodziców, a i jej osoba niestety rozczarowuje. Pomijam jej rozrywkowy styl życia, a którym sama dużo pisze (upijanie się, imprezowanie, nawet gdy dzieci były małe, czterech mężów „jeden po drugim”, zdobywanie wykształcenia też „szło pod górkę”, itd.),jawi się jako osoba być może szczera, ale z tendencją do zwykłego plotkarstwa, czy mówiąc kolokwialnie – do zwykłego „obrabiania d...” innym, przez co nie wzbudziła sympatii jako narrator. Bo o ile anegdoty, ciekawostki czyta się z zainteresowaniem to historie, które mogą kogoś zranić – już niekoniecznie.
Pani Alicja powołuje się na swoje szlacheckie pochodzenie, lecz zabrakło w tym wszystkim noblese oblige, a bliżej było do szlachty warcholskiej. Szkoda, szkoda, szkoda.

Książka „Krzysztof Klenczon. Historia jednej znajomości” wywołała we mnie mieszane odczucia.
Jej plusami jest na pewno gawędziarski, lekki styl, osadzenie w czasach PRL i wśród polonii amerykańskiej, poznałam wiele szczegółów z życia Krzysztofa Klenczona, o których nie miałam pojęcia, może dlatego, że zawsze bardziej interesowała mnie jego muzyka, kariera. Po przeczytaniu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15414
2028

Na półkach: ,

Alicja Klenczon pisze o swoim związku z Klenczonem. Skupia się głównie na wątku emigracyjnym, opowiada o życiu polonii amerykańskiej, swoich córkach, no i oczywiście przedwczesnej śmierci męża.
Klimatyczne czarno-białe zdjęcia z rodzinnego archiwum dopełniają obrazu tej rodziny. W tle początkowo szalone lata 60-te i wielkie uwielbienie dla Czerwonych Gitar ( pierw epizod z Niebeisko-Czarnymi),szalenstwo nastolatków,którzy wielbili ich jak Ameryka Beatlesów. Tylko że z zewnątrz wszystko wyglądało fajnie, Krajewski i Klenczon niby świetnie do siebie pasowali, ale w kuluarach były niesnaski, wzajemne pretensje podsycane zawiścią, spory tekściarzy, walka z ZAIKS-em.
Alicja rozpoczyna jednak od największej traumy, wypadku z 1981r. Jak przez mglę pamięta koncert 25 lutego w Mitford. Mąż spał, potem zamienili się za kierownica, nie mieli zapiętych pasów, a samochód zatrzymał się na słupku pomiedzy latarnimi. Krzysztof leżał w śpiączce w szpitalu do 6/7 kwietnia. Potem był pogrzeb w Polsce, choć ceremonia odbyła się w Chicago, gdzie Stan Borys śpiewał "BIały Krzyż".
Bibi i Niuiniek poznali sie w 1965 r. Połączyły ich Mazury.
Dowiadujemy się o niedobranym małżenstwie rodziców Klenczona. Ojciec 10 lat ukrywał się po wojnie za swoją partyzancką działalność w WiN, więc zwiazek nie przetrwał tej próby.
Klenczo nmiał ciekawe życie, uało mu się poznać wielką Marlenę Dieftrich, która chwaliła ich utwory. Niezapomniane tournee z Sipińską po ZSRR. Przyjaźnił się z Krawczykiem, poznał Niemena, Adę Rusowicz. 1968r- narodziny Karolinki.Od 1970 r w zespole nie działo się najlepiej, Krzysztof załzył Trzy Korony. (Andruszkiewicz, Ryszard Klenczon). Wsparcie Andzreja Olechowskiego. Decyzja o emigracji do Stanów. W chudszym okresie Klenczon dorabiał jako taksówkarz.
Mniej interesowały mnie kolejne małżeństwa autorki, biznesy jej kolejnych mężów, walka o artystyczną spuściznę z m.in. Krajewskim. Chilami miałam wrażenie, że snuje opowieśc li tylko o sobie, a Klenczon pasuje tu jak kwiatek do kożucha, lub jest tylko sławnym ozdobnikiem. Może nie znała dobrze męża, bo jego tajemniczość, nieuchwytność jego osobowości na to wskazuje.

Alicja Klenczon pisze o swoim związku z Klenczonem. Skupia się głównie na wątku emigracyjnym, opowiada o życiu polonii amerykańskiej, swoich córkach, no i oczywiście przedwczesnej śmierci męża.
Klimatyczne czarno-białe zdjęcia z rodzinnego archiwum dopełniają obrazu tej rodziny. W tle początkowo szalone lata 60-te i wielkie uwielbienie dla Czerwonych Gitar ( pierw epizod z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
189
181

Na półkach:

Wspaniałe wspomnienia, rozmowa z żoną K. Klenczona- Alicją Klenczon. Życie prywatne i muzyczne. Początki wspólnej drogi, życie w Ameryce, narodziny córek. Relacje rodzinne i koleżeńskie ze znanymi muzykami, koncerty. Dużo ciekawostek i humoru. Szczegóły wypadku i śmierć Krzysztofa. Pani Alicja barwnie i ciekawie opowiada.
Zdjęcia są miłym dodatkiem i walorem ładnie wydanej książki. Polecam.

Wspaniałe wspomnienia, rozmowa z żoną K. Klenczona- Alicją Klenczon. Życie prywatne i muzyczne. Początki wspólnej drogi, życie w Ameryce, narodziny córek. Relacje rodzinne i koleżeńskie ze znanymi muzykami, koncerty. Dużo ciekawostek i humoru. Szczegóły wypadku i śmierć Krzysztofa. Pani Alicja barwnie i ciekawie opowiada.
Zdjęcia są miłym dodatkiem i walorem ładnie wydanej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
756
755

Na półkach: , , , ,

Czytając książkę pt.'' Krzysztof Klenczon. Historia jednej znajomości'' autorstwa Alicji Klenczon oraz Tomasza Potkaja poznałam na nowo historię życia lidera zespołu Czerwone Gitary- Krzysztof Klenczona.

Lata 60 te były trudne, ale w świecie muzyki stanowiły powszechnie indywidualność i odkrywczość wśród wielu młodych muzyków.

Muzyka zespołu Czerwone Gitary jest mi szczególnie bliska ze względu na osobowość dwóch muzyków Krzysztofa Klenczona i Seweryna Krajewskiego.

Uśmiecham się, gdy słucham następujących piosenek założyciela, muzyka zespołu Czerwone Gitary: „Kwiaty we włosach”, Dziesięć w skali Beaufort'', „Wróćmy na jeziora”, „Biały krzyż,” „Historia jednej znajomości,” ''Matura'', gdyż one nigdy nie przeminą, a ich melodia na zawsze pozostanie utrwalona w najtrudniejszych nastrojowych chwilach muzycznej nostalgii.

Pani Alicja Klenczon opowiedziała własnymi słowami historię życia, jaką my – jako Fani nie znamy, ale za to kochamy jego muzyczną twórczość, tajemniczość, jaką ukrywał w tekstach piosenek oraz muzyce.

Książka ta zawiera 11 rozdziałów, które przedstawiają pomysłowo przedstawione pytania przez autora Pana Tomasza Potkaja i nie sprawiają one trudności w odpowiedziach żony Pana Krzysztofa- Alicji Klenczon.

Prawdziwy muzyk pisze i komponuje takie utwory co mu w duszy gra. Takim właśnie muzykiem był Pan Krzysztof Klenczon. Choć dał się poznać w jednej z piosenek, której nie zabrakło odrobiny romantyzmu –''Historia jednej znajomości''.

Swoją muzyką, szczęściem prywatnym dzielił się ze wszystkimi wokół. Liczyła się dla niego rodzina.

Przyjaźnił się z wieloma znanymi osobistościami ze świata muzyki: Czesław Niemen, Ada Rusowicz, Benek Dornowski, Krzysztof Krawczyk, Stan Borys, Seweryn Krajewski, Janusz Kondratowicz.

W trakcie czytania tej książki myślałam wiele o muzyce, którą komponował artysta i zastanawiałam się, czy jakbym go spotkała, to o co bym się go zapytała:

Po którym z zagranych koncercie czuje zmęczenie?
Co by zrobił, gdyby na jego koncercie fani chcieli zaśpiewać wspólnie z nim na scenie?

Tekst dobrze się dobrze czyta przez bardzo dobrze dopasowaną czcionkę oraz umiejscowienia elementów dodatkowych, jakimi są w książce zamieszczone dokumenty z życia muzyka, tj. nikomu nieznane raporty z wypadku samochodowego, świadectwa egzaminu maturalnego, prywatne zdjęcia, listy muzyka skierowane do żony, od mamy dla syna.

Dziękuję Pani Alicji Klenczon za opowiedzenie ''Krzysztof Klenczon. Historia jednej znajomości'', a Panu Tomaszowi Potkajowi za pamięć o muzyku, który pozostawił muzyczny ślad w polskim muzycznym leksykonie.

Odnosząc, się do tytułu książki chciałabym, aby każdy Czytelnik posłuchał płyty zatytułowanej „Jeszcze muzyka gra”, a w tym utwór „Epitafium dla Krzyśka”, który zawiera, muzyczną historię życia Krzysztofa Klenczona wartą poznania przysłuchując się słowom tej pięknie skomponowanej piosenki.

Dla mnie osobiście ta książka stanowi idealny prezent muzyczny, gdyż lubię poznawać artystyczne duszne, a kto zna nie lepiej je jak własna rodzina.

Opowiedziana w niezwykły sposób historia o cieple, miłości, która nigdy nie wygasa wraz z muzyką lidera Zespołu Czerwone Gitary, który zostawił w sercach naszych wiele muzycznych śladów.

Twarda oprawa, a na jej czerwonym tle jest zamieszczone wspólne zdjęcie z żoną Alicją- ''Bibi'', s. 256, Wydawnictwo Wam, Kraków, 2017.

Polecam przeczytać tę książkę.

Czytając książkę pt.'' Krzysztof Klenczon. Historia jednej znajomości'' autorstwa Alicji Klenczon oraz Tomasza Potkaja poznałam na nowo historię życia lidera zespołu Czerwone Gitary- Krzysztof Klenczona.

Lata 60 te były trudne, ale w świecie muzyki stanowiły powszechnie indywidualność i odkrywczość wśród wielu młodych muzyków.

Muzyka zespołu Czerwone Gitary jest mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
83
19

Na półkach:

Fajnie napisane wspomnienia żony Krzysztofa z których wyłania się obraz normalnego faceta, ojca, męża. Czyta się lekko i przyjemnie

Fajnie napisane wspomnienia żony Krzysztofa z których wyłania się obraz normalnego faceta, ojca, męża. Czyta się lekko i przyjemnie

Pokaż mimo to

avatar
679
12

Na półkach: ,

Spodziewałem się, że ta książka będzie inna. Jestem troszkę rozczarowany. Odnoszę wrażenie, że więcej uwagi jest poświęcone rodzicom autorki niż samemu Krzysztofowi. Jednak na pewno warto sięgnąć po tę książkę, by poznać historię Krzysztofa pisaną z takiej perspektywy.

Spodziewałem się, że ta książka będzie inna. Jestem troszkę rozczarowany. Odnoszę wrażenie, że więcej uwagi jest poświęcone rodzicom autorki niż samemu Krzysztofowi. Jednak na pewno warto sięgnąć po tę książkę, by poznać historię Krzysztofa pisaną z takiej perspektywy.

Pokaż mimo to

avatar
318
153

Na półkach: ,

Legendarny polski muzyk, nazywany polskim Lennonem nie miał łatwego życia. Początki kariery były trudne, żona wspomina nawet, że z przyjacielem jedli cukier i przesypiali dni, by jakoś przetrwać. Muzyka jednak była najważniejsza, a z nią pragnienie zapisania się w historii. Najpierw był zespół Niebiesko-Czarni, potem Czerwone Gitary, które osiągnęły naprawdę wielki sukces. Liczne koncerty, trasy, rzesze fanów, całkiem niezłe zarobki, popularność. To wszystko wyglądało pięknie, jednak za spektakularnym powodzeniem kryło się wiele niesnasek. Rywalizacja z Sewerynem Krajewskim, umowy z ZAIKS-em, tekściarzami, zmiany menadżerów, w końcu schematyzm, który pozwalał żyć dostatnio, ale nie satysfakcjonował ambitnego muzyka. Te wszystkie czynniki doprowadziły ostatecznie do tego, że mężczyzna odszedł z zespołu. Chciał zabrać ze sobą przyjaciół, jednak nie zgodzili się na zmianę. Po wypełnieniu wszelkich zobowiązań Krzysztof Klenczon założył nową grupę. Tym razem postawił na młodych ludzi, chciał mocniejszego brzmienia, nowości, eksperymentów. Trzy Korony zyskały grono sympatyków i stały się rozpoznawalne, miały swoje szlagiery, które pokochali fani Czerwonych Gitar. Młodzi jednak nie poradzili sobie ze sławą. To nie było to, czego pragnął założyciel.

Po trudnym doświadczeniu tworzenia zespołu z nowymi, młodymi ludźmi, muzyk wyjechał z żoną do Stanów Zjednoczonych i tu po raz kolejny Alicja Klenczon opowiada o występach, zmaganiach, kreowaniu swojej wizji muzycznej, pierwszej płycie, której zabrakło szczęścia i funduszy na promocję. Poza muzycznymi wspominkami żona Krzysztofa przytacza również skomplikowaną historię rodzinną zarówno swoją, jak i męża. Opisuje życie w PRL-u, gdzie wszystko załatwiało się przez znajomości, w którym opuszczenie kraju było naprawdę ciężkie a emigrantów lub uciekinierów nie czekało nic dobrego. Mówi o rozłące z rodzicami, którzy opuścili kraj, ale pozostawili w nim córkę, rodzaj zastawu dla państwa. Pisze o trudnych relacjach męża z rodzicami, ich braku porozumienia, przerzucaniu się winą i goryczy, jaką w większości wylewali na syna, obarczając go odpowiedzialnością za ich los. Rysuje obraz muzyka jako troskliwego ojca, który jednak pierworodną Karolinę wychowywał nieco po chłopięcemu, gdyż bardzo marzył o synu, a na koncertach śpiewał z nią piosenki.

Książkę Alicji Klenczon i Tomasza Potkaja czytałam dość długo. Lekka, pisana gawędziarskim stylem, pięknie wydana, z licznymi fotografiami, świetną wyklejką, zawiera jednak szereg informacji, które trzeba przyswajać stopniowo. To zarówno historia Krzysztofa i jego żony, ich rodziny, ale także swego rodzaju dokument o życiu artystów w szarych czasach PRL-u, które jednak były całkiem ciekawe :). Wyczerpująca, bez zbędnego patosu, przegadywania, rzeczowa, interesująca i bardzo konkretna. Niektóre sprawy rozmówczyni Tomasza Potkaja pomija, ale trudno się jej dziwić. Przedstawia jednak męża jako zwykłego człowieka, który nie kreował się na gwiazdę. Wręcz przeciwnie był pokorny, zdystansowany i stanowczy. "Krzysztof Klenczon. Historia jednej znajomości" jest jak piosenki Czerwonych Gitar, nostalgiczna, klimatyczna, wciągająca. A przy lekturze w głowie rozbrzmiewają kolejne szlagiery znanej grupy, jak i późniejsze utwory muzyka. Do przeczytania i przesłuchania jednocześnie lub osobno, jak lubicie :).

Pełna wersja recenzji: http://spacerwsrodslow.blogspot.com/2017/07/nostalgicznie-o-muzyce-alicja-klenczon.html

Legendarny polski muzyk, nazywany polskim Lennonem nie miał łatwego życia. Początki kariery były trudne, żona wspomina nawet, że z przyjacielem jedli cukier i przesypiali dni, by jakoś przetrwać. Muzyka jednak była najważniejsza, a z nią pragnienie zapisania się w historii. Najpierw był zespół Niebiesko-Czarni, potem Czerwone Gitary, które osiągnęły naprawdę wielki sukces....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    23
  • Chcę przeczytać
    14
  • Posiadam
    8
  • 2018
    3
  • 2017
    2
  • Biografie i wspomnienia
    1
  • Biografie muzyków, etc.
    1
  • Biografie, Autobiografie, Wspomnienia
    1
  • Biografie/Pamiętniki/Wspomnienia
    1
  • 2020
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Krzysztof Klenczon. Historia jednej znajomości


Podobne książki

Przeczytaj także