451° Fahrenheita
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Artefakty
- Tytuł oryginału:
- Fahrenheit 451
- Wydawnictwo:
- Mag
- Data wydania:
- 2018-04-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 1960-01-01
- Data 1. wydania:
- 2008-01-01
- Liczba stron:
- 176
- Czas czytania
- 2 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374809221
- Tłumacz:
- Wojciech Szypuła
- Tagi:
- RayBradbury Bradbury 451StopniFahrenheita 451Fahrenheita 451Fahrenheit 451 Ksiazki Papier Strazacy Montag
(Wydanie I 2018, Wydawnictwo MAG, Warszawa, 2018)
"451° Fahrenheita" - Przerażająco prorocza powieść o przyszłości w świecie postliterackim…
Guy Montag jest strażakiem. Jego praca polega na niszczeniu najbardziej zakazanego ze wszystkich dóbr, źródła wszelkich niesnasek i nieszczęść: książek.
Nie przychodzi mu do głowy, że mógłby kwestionować swoje nijakie życie – dopóki nie zostanie mu objawiona przeszłość, w której ludzie nie żyli w strachu, i teraźniejszość, w której można postrzegać świat przez pryzmat idei.
Zaczyna ukrywać w domu książki, które wkrótce zagrożą jego życiu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz
Niezmiennie podziwiam autorów, którzy mimo ogromnego dystansu lat decydują się tworzyć własne wizje przyszłości i o czym przekonujemy się dopiero z czasem – mają niepokojąco wiele racji. Przyglądając się przewidywaniom Orwella czy Huxleya, możemy zauważyć, że były one bardzo rozbudowane i dotyczyły najmniejszego nawet skrawka otaczającej codzienności. Czasem jednak wystarczy zaledwie jeden aspekt, który sam w sobie tworzy świat rodem z koszmaru, co najgorsze, wielce prawdopodobnego.
W klasycznej powieści Raya Bradbury'ego „451º Fahrenheita” takim punktem wyjścia jest palenie książek, które uważane są za szkodliwe. Mają one źle wpływać na ludzi, a ich posiadanie jest zakazane. Mimo to nieliczni śmiałkowie starają się z nimi obcować, jednak wskutek całkiem rozległej sieci donosicielstwa nie trwa to zbyt długo, a konsekwencje takiego postępowania są dalekosiężne i nieuniknione.
Pozbywaniem się wspomnianych woluminów zajmują się strażacy, którzy oczyszczającym ogniem wysyłają niebezpieczne treści w niebyt. Jednym z nich jest główny bohater Montag, który za sprawą nowo nabytej znajomości nabiera coraz większych wątpliwości w stosunku nie tyle nawet swojej pracy, co całej otaczającej go rzeczywistości. Ukazywanej przez wszystkich w kategorii zbawienia, a przypominającej bardziej więzienia bez widocznych krat.
Brzmi to wszystko co najmniej intrygująco, a ciekawość wzrasta, gdy dostajemy kolejne kawałki układanki. Świetnym pomysłem jest ukazanie oderwania od życia za sprawą małżonki głównego bohatera Millie, która staje się żywym przekaźnikiem odmóżdżającego systemu. Praktycznie całe dnie spędza z muszelkami w uszach wpatrzona i otoczona przez ścianowizory przelewa swoje istnienie przez następujące po sobie programy stające się dla niej wszystkim, czego pragnie od życia.
To przerażające wizja własnoręcznie wypranego mózgu, tym bardziej bolesna, gdy przyjrzeć się małżeńskim relacjom, które właściwie nie istnieją. Najbardziej można się o tym przekonać, gdy nawet wspomnienie pierwszego spotkania okazuje się być gdzieś daleko i żadne z małżonków nie potrafi sobie go przypomnieć. Ukazanie kryzysu relacji za pomocą wybrania świata na swój sposób wirtualnego może tym bardziej niepokoić, że przypomina współczesną wizję komunikacji, jakże wygodną, ale mimowolnie pozbawiającą nas osobistego kontaktu. Tak przecież różnego od wysyłania tekstowych wiadomości czy przesyłania własnego obrazu bardziej uświadamiającego samotność niż przywracającego bliskość.
Równie ujmująca jest wizja mediów wpływających na swoich widzów i kreujących wśród nich określony obraz rozwoju dalszych wypadków. Widmo wojny jest odsuwane na dalszy plan, a najbardziej interesujące staje się podążanie za sensacją. Często sztucznie napompowaną i sztucznie zakończoną zarazem. Mimo to żywo angażującą członków społeczności, którzy na wydane z góry polecenie wypatrywania zbiega niczym roboty w tym samym momencie wyruszają, by spełnić zadania.
Przede wszystkim zaś upadek wieszczony przez Bradbury’ego widoczny jest w uzmysłowieniu czytelnikowi, że książki to tak naprawdę namacalny symbol upadku. Symbol mający nam uzmysłowić, że wszystko zaczęło się od braku krytycznego myślenia, wyrażania wątpliwości, wielogłosu, którego nie sposób lekceważyć. Tymczasem mamy tu brak myślenia w ogóle, zastąpiony przez chłonięcie pustych i emocjonalnie angażujących treści. Zamknięcie w wybranej przez nas samych klatce, prętach strachu, które mylimy z bezpieczeństwem. Kryje sie za tym odezwa, jakże aktualna, że wybór bezpieczeństwa kosztem wolności to najgorsze, co możemy uczynić we własnym interesie.
Po „Roku 1984” Orwella i „Nowym wspaniałym świecie” Huxleya „451º Fahrenheita” staje się kolejną książką przedstawiającą niepomyślną wizję przeszłości, spełniającą się w wielu aspektach. Uświadamiającą, że nie możemy zrzucić wynikających problemów na karb innych, zatopić się w przyjemnościach konsumpcjonizmu i spoglądać z bezmyślną akceptacją w to, co przekazują nam media. Roy Bradbury daje nam ostrzeżenia z zakresu tych ostatecznych, choć nie wiadomo, czy nie jest już na nie za późno. Osobiście mam nadzieję, że nie i dzięki takim lekturom jest dla nas jeszcze szansa, o ile odważymy się po nią sięgnąć.
Patryk Rzemyszkiewicz
Oceny
Książka na półkach
- 9 610
- 7 534
- 1 740
- 424
- 212
- 183
- 157
- 136
- 120
- 116
Opinia
Przeczytałem, zasadniczo znając już fabułę i wymowę powieści. Najpierw, wiele lat temu oglądałem – w sumie dość swobodną – ekranizację książki dokonaną przez François Truffauta z Oskarem Wernerem jako Montagiem i Julie Christie w rozbudowanej roli Clarissy. Natomiast półtora roku temu widziałem, dużo bardziej wierną literackiemu pierwowzorowi, inscenizację dokonaną w Teatrze Dramatycznym w Grodnie (po rosyjsku).
Tym niemniej okazuje się, że dobra książka zawsze kryje coś więcej. W tym przypadku chodzi o to, co trudno przekazać lub odegrać, a więc genezę i konsekwencje pokazanego świata, a w zasadzie jego organizacji.
Książki uznano za szkodliwe, bo siały ferment i wątpliwości w stosunku do jedynej oficjalnej ideologii (znamy to i z historii i niestety z czasów obecnych). A więc były podejrzane politycznie. Do tego jeszcze okazały się mniej dochodowe ekonomicznie od innych mediów – radia i telewizji, faszerowanych komercyjnymi reklamami. Zupełnie jak dziś. Dawkowana ludziom rozrywka musi być masowa, a zatem - jak dzisiejsza popkultura - adresowana do mało wymagającego i mało wyrobionego odbiorcy. Jak najprostszy język i jak najbardziej łopatologiczny przekaz. Sojusz biznesu i polityki oznacza zawsze brak wolności, nie ma bowiem bezpiecznej przestrzeni dla myślących inaczej. Stąd zakusy na wolność i pluralizm mediów. Z drugiej strony taki sojusz przyciąga donosicieli, motywowanych tchórzostwem bądź chciwością lub jednym i drugim. I do tego jeszcze poszukiwania wroga zewnętrznego, mającego zjednoczyć społeczeństwo wokół autorytarnej władzy czy dyktatury – vide nieustanna wizja wojny w tle powieści czy w naszej sytuacji straszenie w różnych krajach uchodźcami czy sąsiednimi państwami. Kolejny trafnie pokazany przykład to scena pogoni za Montagiem. Znowu mamy zespolenie polityki i biznesu. Władza nie może pozwolić sobie na pokazanie własnej słabości, a biznes korzysta z reality show, jeszcze na szczęście nieznanych w czasach pisania tej książki przez Bradburego.
Atutem jest także opis emocji głównego bohatera. Może on irytować nas, chłodnych czytelników, tak jak denerwował Fabera, który ciągle widział błędy Montaga. Ale takie działania są właśnie charakterystyczne do ludzi, których dotychczasowy system wartości upadł i szukają nowego.
O ile zatem wiedziałem, ale tylko co do głównego wątku, co napisał Bradbury, o tyle nie wiedziałem jak. I w tym zakresie spotkała mnie bardzo przyjemna niespodzianka. A czytelnikom polecam opowieść Grangera o jego dziadku.
Przeczytałem, zasadniczo znając już fabułę i wymowę powieści. Najpierw, wiele lat temu oglądałem – w sumie dość swobodną – ekranizację książki dokonaną przez François Truffauta z Oskarem Wernerem jako Montagiem i Julie Christie w rozbudowanej roli Clarissy. Natomiast półtora roku temu widziałem, dużo bardziej wierną literackiemu pierwowzorowi, inscenizację dokonaną w...
więcej Pokaż mimo to