Pijany martwym Gruzinem
Witold Gapik napisał książkę niezwykłą, pełną pasji i niezwykłych emocji. Mistrzowsko przedstawił ludzi i miejsca położone wokół Kaukazu i w Azji Środkowej – dawne republiki Związku Radzieckiego na pograniczu Rosji, Chin, Pakistanu, Afganistanu i Iranu. Zanurzył się w klimat codziennego życia, kultury, historii i tradycji ludów mieszkających na terenach fascynujących, ale i bardzo trudnych.
Przedstawione historie są momentami tak niewiarygodne i dramatyczne, że zastanawiamy się, czy rzeczywiście mogły mieć miejsce. Książka ta, z pogranicza reportażu, powieści łotrzykowskiej i opowieści z dalekich krajów, wciąga tak bardzo, że nie daje nam choćby na chwilę oderwać się od niej.
Lilianna Łungina, wybitna rosyjska tłumaczka, powiedziała kiedyś: „Życie nauczyło mnie, że odwaga intelektualna przychodzi o wiele trudniej niż fizyczna, niż przezwyciężenie strachu o własną skórę. Łatwiej jest ryzykować życie niż przyznać się przed sobą, że droga, którą się szło, była błędna”.
Witold Gapik wyznaje tę samą zasadę, i to z doskonałym skutkiem dla Czytelnika…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 50
- 45
- 11
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
KaGruzja, Kazachstan itd okiem podróżnika i biznememna - super dowcipna książka :)
KaGruzja, Kazachstan itd okiem podróżnika i biznememna - super dowcipna książka :)
Pokaż mimo toZ estymą sięgnąłem po książkę wydawnictwa Bezdroża, które bardzo cenię za rzetelne przewodniki. Sam temat bardzo mnie ciekawi bo 1.5 roku mieszkałem w kilku opisywanych krajach i… książki nie skończyłem. Nie dałem rady. Mam kolegę, który sporo podróżuje po świecie i zamieszcza zdjęcia na FB. Na większości z nich, na pierwszym planie jest wielki on sam, a w tle jakiś zabytek… Tak widzę autora tego dzieła. Dodatkowo, w tej książce na co czwartym zdjęciu powinien trzymać kieliszek z wódką.
Autor spędził sporo czasu w Azji Centralnej i na Zakaukaziu, bywał w okolicznościach i miejscach niedostępnych turystom. Ten, kto nie jechał poradzieckim asfaltem pokiereszowanym gorącym klimatem Azji, nie jest w ogóle w stanie wyobrazić sobie w jakie formy potrafi się on wypiętrzyć. A autor trafnie go opisuje ”Ubity szuter uchodzić może za znakomitą nawierzchnię w porównaniu z asfaltowym ciastem, zamienionym przez słońce i pędzące ciężarówki w nieprzejezdną tarkę, najeżoną garbami ogromnych narośli, zabójczych dla samochodowych podwozi. Monotonię trasy znakomicie urozmaicają również rozległe jamy o wielkości artyleryjskich lejów.” W książce jest o wiele więcej takich trafnych opisów codzienności życia w Azji, którymi Europejczyk dostaje w pysk jak kowadłem :” …powitał mnie nieodłączny dla publicznych budynków Wschodu, charakterystyczny zapach fermentującego gówna.”
Ale jednak książki nie ukończyłem. Dobrze jest być zadowolonym z siebie. Ale czy każdy musi je podzielać?
Z estymą sięgnąłem po książkę wydawnictwa Bezdroża, które bardzo cenię za rzetelne przewodniki. Sam temat bardzo mnie ciekawi bo 1.5 roku mieszkałem w kilku opisywanych krajach i… książki nie skończyłem. Nie dałem rady. Mam kolegę, który sporo podróżuje po świecie i zamieszcza zdjęcia na FB. Na większości z nich, na pierwszym planie jest wielki on sam, a w tle jakiś...
więcej Pokaż mimo toKsiążka słaba, autor chyba próbuje naśladować styl J. Hugo-Badera. Niestety, absolutnie nieudolnie. Poza tym obrzydliwie symetrystyczne poglądy autora prezentowane w książce (m.in. na prawa kobiet w krajach islamskich) odrzucają od lektury. Skończyłem w bólach i z pewnością kolejnych książek pana Gapika będę unikać.
Książka słaba, autor chyba próbuje naśladować styl J. Hugo-Badera. Niestety, absolutnie nieudolnie. Poza tym obrzydliwie symetrystyczne poglądy autora prezentowane w książce (m.in. na prawa kobiet w krajach islamskich) odrzucają od lektury. Skończyłem w bólach i z pewnością kolejnych książek pana Gapika będę unikać.
Pokaż mimo toZaintrygował was tytuł? Zastanawiacie się co autor miał na myśli? To poczytajcie. Odpowiedź jest na samym końcu książki i zapewne was zdziwi. A co poza tytułem jest w tej książce, zapytacie. Wiele. Dużo alkoholu, różnorodnego, ponieważ w krajach Kaukazu wszelkie interesy załatwia się przy suto zastawionym stole. Dużo kontaktów międzyludzkich i wynikających z nich obserwacji. Dużo ciepłych spostrzeżeń, dających odczuć, że autor lubi zarówno ludzi jak i miejsca, które opisuje. Dużo mądrych, przenikliwych toastów, ponieważ jak już pić alkohol, uśmiercając komórki mózgowe i obciążając wątrobę, to chociaż za jakiś wzniosły cel. Nie spodziewałam się tak ciekawej książki, od której nie będę się mogła oderwać. Polecam.
Zaintrygował was tytuł? Zastanawiacie się co autor miał na myśli? To poczytajcie. Odpowiedź jest na samym końcu książki i zapewne was zdziwi. A co poza tytułem jest w tej książce, zapytacie. Wiele. Dużo alkoholu, różnorodnego, ponieważ w krajach Kaukazu wszelkie interesy załatwia się przy suto zastawionym stole. Dużo kontaktów międzyludzkich i wynikających z nich...
więcej Pokaż mimo toTraf chciał, że niespełna rok temu premierę miała najnowsza książka Wojciecha Góreckiego - "Buran" traktująca (śladami wizyty R. Kapuścińskiego sprzed 50 lat) o krajach południowego Kaukazu i 'Sowiet-stanach' Azji (tj. poradzieckich republikach środkowoazjatyckich. Szczególnie właśnie w zestawieniu z tą publikacją ocierająca się o lekkie grafomaństwo książeczka Witolda Gapika wypada blado.
Uczciwie trzeba przyznać, że książka wydana została ładnie i estetycznie, z dobrymi poglądowymi mapami regionów na skrzydełkach, licznymi (choć umiarkowanej jakości) zdjęciami, a nawet obszernym słowniczkiem zwrotów. Niemniej zarówno jakość merytoryczna jak i literacka tej publikacji jest...znikoma. Autor ewidentnie uważający się za biegłego w piórze, próbuje nie tyle napisać książkę podróżniczą, co podzielić się z czytelnikami swoimi refleksjami, anegdotkami, i wynurzeniami spisanymi z dziennika podróży w trakcie licznych (jak to wynika z lektury) wojaży głównie natury biznesowo-handlowej po regionie. Wątpliwej jakości mądrości o obyczajowości i geopolityce, zmieszane z lekką nutką sarmackiej mizoginii oraz standardowym orientalizowaniem i kilogramem stereotypów poprzetykane są opisem kolejnych biesiad, popijaw i alkoholowych przygód z przyjaciółmi znanymi lub całkiem nowymi. Po którymś tam opisie kolejnej biby zaczyna to być nużące, zwłaszcza w połączeniu ze wspomnianymi grafomańskimi refleksjami. Na marginesie -nadmierne, wręcz maniakalne wtrącanie głównie rosyjskich słówek do co drugiego zdania nie ułatwia lektury, po drugie zaś nie najlepiej świadczy o umiejętnościach autora w kwestii formowania literackiej materii...
To co najciekawsze w tej książce to to, co (pozornie) ukryte. A więc destylat z peregrynacji polskiego handlowca do krajów byłego Sojuza na 'biznesy'. Związane z tym kombinowanie, korumpowanie, picie z tym i z tamtym by załatwić to i tamto i przy okazji poznanie kogoś innego, który dwa lata później pomoże nam napić się ze swym szwagrem i zrobić z kolegą szwagra biznes...O tworzeniu sieci nieformalnych powiązań, szczerych i pozornych przyjaciół, o wschodnim stylu "załatwiania interesów" etc. - oto o czym na marginesie, mimochodem, ale z dużo większym talentem referuje Witold Gapik.
Polecam szanownemu autorowi jednak zostać przy rozwijaniu talentów handlowych, a tworzenie reportaży o tym skomplikowanym i fascynującym regionie (czy raczej regionach) zostawić Góreckiemu i s-ka.
Traf chciał, że niespełna rok temu premierę miała najnowsza książka Wojciecha Góreckiego - "Buran" traktująca (śladami wizyty R. Kapuścińskiego sprzed 50 lat) o krajach południowego Kaukazu i 'Sowiet-stanach' Azji (tj. poradzieckich republikach środkowoazjatyckich. Szczególnie właśnie w zestawieniu z tą publikacją ocierająca się o lekkie grafomaństwo książeczka Witolda...
więcej Pokaż mimo to"Pijany martwym Gruzinem" reprezentuje grupę książek, których autor 'musi bo się udusi" jeśli ich nie napisze. Wyobrażam sobie jego motywację tak: byłem w świetnych miejscach, opowiedziałem o moich przygodach już całej rodzinie i znajomym, wydam więc książkę, a co tam.Ja z kolei wybierałam się w podobne rejony i uznałam, że przeczytam, zawsze to lepsza osobista relacja niż suche dane.
Autor, biznesmen, importer wina, pozbierał swoje notatki z wieloletnich podróży do byłych radzieckich republik w Azji i wydał je w postaci książkowej. Dla mnie materiał ten zawierał zbyt mało informacji o odwiedzanych krajach i kulturach (a raczej były to fakty powszechnie znane, a historia potraktowana bardzo powierzchownie),natomiast tym, co było na pierwszym planie była osoba Witolda Gapika. Och, jaki męski, sprytny i zaradny, prawy (nie dla niego wdzięki pięknych bywalczyń nocnych barów),wrażliwy, odważny - słowem większość tekstu to była laurka. Nie doczytałam do końca. O Armenii i Uzbekistanie nie dowiedziałam się niczego nowego, szkoda było mi czasu na resztę.
Rok temu słuchałam książki Bartka Sabeli "Może morze wróci" o Uzbekistanie, też pisanej z perspektywy podróżującego autora. W tamtej książce proporcje były odwrócone, podróżnik i jego perypetie były dodatkiem do treści, ciekawej, osadzonej w kontekście historycznym. Czyli jednak można napisać osobistą relację nadającą się do publikacji.
Kolejną kwestią, która zdecydowała o porzuceniu lektury był język - stylistycznie bardzo słaby, ocierający się o grafomanię, wyraźnie zabrakło interwencji dobrego redaktora. Po przykłady odsyłam was do opinii użytkowniczki SanSanSan, idealnie obrazują styl autora.
Wracam z podkulonym ogonem do wpędzających w depresję reportaży z Czarnego.
"Pijany martwym Gruzinem" reprezentuje grupę książek, których autor 'musi bo się udusi" jeśli ich nie napisze. Wyobrażam sobie jego motywację tak: byłem w świetnych miejscach, opowiedziałem o moich przygodach już całej rodzinie i znajomym, wydam więc książkę, a co tam.Ja z kolei wybierałam się w podobne rejony i uznałam, że przeczytam, zawsze to lepsza osobista relacja niż...
więcej Pokaż mimo toNie jest dobrze jeśli do pisania książki podróżniczej zabiera się egotyk, megaloman i grafoman. Zamiast państw, w których autor był, na pierwszy plan wysuwa się własne "JA", które było więc wie: w Uzbekistanie są same prostytutki, w Kazachstanie skupieni na doczesności bezmyślni koczownicy, a w Gruzji oczywiście wszech-pijący mieszkańcy tego kaukaskiego kraju.
Z drugiej strony jak idzie o seksizm, czy płytkie wywyższenie wartości kultury Wschodu, bądź zganienie kultury Zachodu, autor jest pierwszy do takich "refleksji",
bo przecież "może coś w tym jest", że zakrywanie twarzy i całego ciała burką jest dobre dla kobiet, bo dzięki temu na Wschodzie kobiety są pożądane (jakby sensem życia kobiety miało być padające na nią męskie oko) i nie rodzą się tam ruchy LGBT (bo LGBT wzięło się proszę państwa od tego, że mężczyźni stracili zainteresowanie kobietami...).
Wisienką na torcie było porównanie siebie samego do Kapuścińskiego...
W mojej głowie podczas czytania "Pijany martwym Gruzinem" wielokrotnie niosło się gromkie WTF i musiałem odkładać książkę, żeby na chwilę ochłonąć. Wiara autora w to, że zawarł w swoim dziele głębokie przemyślenia jest niezwykła, brak pokory zdumiewający, a nieświadomy seksizm obezwładniający.
No i oczywiście wszystko to okraszone deklaracjami o głębokim zrozumieniu kultur, różnic pomiędzy nimi. Guzik, wszystko to płytkie jak kałuża po letnim deszczu, tyle, że upakowane w przystępnym języku i okraszone kilkoma ciekawymi informacjami. Prawdziwy podróżnik i reportażysta wie, że zawsze będzie daleki od pojęcia kultury, w której na chwile zagościł, a jej niuanse zawsze będzie poddawał pod osąd swojego subiektywnego oka. Pan Witold Gapik takich wątpliwości nie ma, ma kulturowy rentgen w oczach i w umyśle i taką oto książkę, pyszną do granic możliwości sprzedaje czytelnikowi.
Ale pyszna, kulinarnie rzecz biorąc, to ta książka jest raczej tylko dla autora, a dla fanów rzetelnych i autentycznie ciekawych reportaży podróżniczych jest zbędnym ciężarem na półce.
Nie jest dobrze jeśli do pisania książki podróżniczej zabiera się egotyk, megaloman i grafoman. Zamiast państw, w których autor był, na pierwszy plan wysuwa się własne "JA", które było więc wie: w Uzbekistanie są same prostytutki, w Kazachstanie skupieni na doczesności bezmyślni koczownicy, a w Gruzji oczywiście wszech-pijący mieszkańcy tego kaukaskiego kraju.
więcej Pokaż mimo toZ drugiej...
Autor na samym początku podkreśla, że poprawiał tę książkę wiele razy i niestety wyczuwa się to w każdym zdaniu. Język jakiego używa jest trochę przeintelektualizowany, nienaturalny. Z kolei treść mnie zaciekawiła. Jest to pierwsza książka opisująca Kaukaz, jaką miałam okazję przeczytać. Wiele rzeczy było dla mnie nowych, wiele informacji godnych uwagi.
Autor na samym początku podkreśla, że poprawiał tę książkę wiele razy i niestety wyczuwa się to w każdym zdaniu. Język jakiego używa jest trochę przeintelektualizowany, nienaturalny. Z kolei treść mnie zaciekawiła. Jest to pierwsza książka opisująca Kaukaz, jaką miałam okazję przeczytać. Wiele rzeczy było dla mnie nowych, wiele informacji godnych uwagi.
Pokaż mimo toMocno przeciętna literatura i bardzo daleko do reportażu. Muszę jednak przyznać, że przygody autora są bardzo ciekawe i nie najgorzej opisane. I na tym, moim zdaniem, autor powinien był poprzestać. Cała reszta (jakieś 60% książki) to przydługawe wynurzenia, niezbyt głębokie refleksje. Może warte spisania w prywatnym dzienniku, ale jak na książkę, którą ma czytać nie tylko autor i ewentualnie jego przyjaciele, to zdecydowanie za mało.
Mocno przeciętna literatura i bardzo daleko do reportażu. Muszę jednak przyznać, że przygody autora są bardzo ciekawe i nie najgorzej opisane. I na tym, moim zdaniem, autor powinien był poprzestać. Cała reszta (jakieś 60% książki) to przydługawe wynurzenia, niezbyt głębokie refleksje. Może warte spisania w prywatnym dzienniku, ale jak na książkę, którą ma czytać nie tylko...
więcej Pokaż mimo toCiekawe zakamarki Azji, pokazane czytelnikowi, który nie miał okazji podziwiać ich własnymi oczami. Spojrzeć możemy na to wszystko okiem autora, poznając jednocześnie jego wewnętrzny odbiór tego świata.
Ciekawe zakamarki Azji, pokazane czytelnikowi, który nie miał okazji podziwiać ich własnymi oczami. Spojrzeć możemy na to wszystko okiem autora, poznając jednocześnie jego wewnętrzny odbiór tego świata.
Pokaż mimo to