rozwińzwiń

Anihilacja Tom 2

Okładka książki Anihilacja Tom 2 Simon Furman, Keith Giffen
Okładka książki Anihilacja Tom 2
Simon FurmanKeith Giffen Wydawnictwo: Egmont Polska Cykl: Anihilacja (tom 2) Seria: Marvel Classic komiksy
324 str. 5 godz. 24 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Anihilacja (tom 2)
Seria:
Marvel Classic
Tytuł oryginału:
Annihilation 2
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2017-05-10
Data 1. wyd. pol.:
2017-05-10
Liczba stron:
324
Czas czytania
5 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328118546
Tłumacz:
Tomasz Sidorkiewicz
Tagi:
Marvel Comics Anihilacja Nova
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Legenda Aquamana Robert Loren Fleming, Keith Giffen, Curt Swan
Ocena 6,4
Legenda Aquamana Robert Loren Flemin...
Okładka książki Legion Superbohaterów. Wielka ciemność Keith Giffen, Paul Levitz, Curt Swan
Ocena 5,5
Legion Superbo... Keith Giffen, Paul ...
Okładka książki Liga Sprawiedliwości: Końce i początki J. M. DeMatteis, Keith Giffen, Kevin Maguire, Luke McDonnell
Ocena 7,3
Liga Sprawiedl... J. M. DeMatteis, Ke...
Okładka książki Legion Superbohaterów: Nadciągająca Ciemność Pat Broderick, Keith Giffen, Paul Levitz
Ocena 4,7
Legion Superbo... Pat Broderick, Keit...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Doktor Strange: Początki i zakończenia Sara Barnes, Brandon Peterson, Joseph Michael Straczynski
Ocena 6,4
Doktor Strange... Sara Barnes, Brando...
Okładka książki The Superior Spider-Man: Lud goblinów Giuseppe Camuncoli, Christos Gage, Dan Slott
Ocena 7,3
The Superior S... Giuseppe Camuncoli,...
Okładka książki The Superior Spider-Man: Superior Venom Christos Gage, Humberto Ramos, Javier Rodriguez, Dan Slott
Ocena 7,0
The Superior S... Christos Gage, Humb...
Okładka książki Wojna Robinów Lee Bermejo, Ray Fawkes, Mikel Janin, Tom King, Steve Pugh, Khary Randolph
Ocena 6,2
Wojna Robinów Lee Bermejo, Ray Fa...
Okładka książki Guardians of the Galaxy (Strażnicy Galaktyki): Strażnicy w rozsypce Brian Michael Bendis, Nick Bradshaw
Ocena 6,3
Guardians of t... Brian Michael Bendi...
Okładka książki Jessica Jones: Alias, tom 4 Mark Bagley, Brian Michael Bendis, Michael Gaydos, Matt Hollingsworth, Art Thibert, Dean White
Ocena 7,8
Jessica Jones:... Mark Bagley, Brian ...
Okładka książki Deadpool Classic, tom 1 Ian Churchill, Joe Kelly, Ken Lashley, Rob Liefeld, Joe Madureira, Ed McGuinness, Fabian Nicieza, Mark Waid, Lee Weeks
Ocena 6,1
Deadpool Class... Ian Churchill, Joe ...

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
52 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1168
1137

Na półkach:

Pierwszy tom "Anihilacji" bardzo mi się podobał, choć zaznaczyłem, że nie była to lektura wysokich lotów. Tymczasem drugi album zarył o glebę tak mocno, że rozrzuciło jego szczątki w promieniu kilku kilometrów. Znów mamy trzy opowieści i trzech bohaterów, ale jest to napisane tragicznie. Tak. "Anihilacja #2" jest po prostu beznadziejnie napisanym komiksem, czego dowodem może być choćby fakt, że autentycznie zasnąłem przy jej lekturze... dwa razy. Brakuje Draxa, brakuje wyszczekanej nastolatki, brakuje Novy, a zamiast tego jest trzech nowych herosów, z których każdy wypada przy poprzedniej trójce jak zasmarkany dzieciak. Przedstawiam wam zatem najnudniejszą opowieść, jaką przyszło mi do tej pory przeczytać od bardzo dawna.

Pierwsza historia dotyczy Silver Surfera, byłego herolda Galactusa. Jakoś nigdy do mnie nie przemawiał ten bohater. Wiecie, nagi, srebrny facet, przemierzający kosmos na desce surfingowej w poszukiwaniu planet, którymi mógłby pożywić się jego Pan. Niby geneza powstania tej postaci ma sens, gdyż oddał się na służbę Galactusowi aby ten nie zeżarł jego rodzimej planety, ale i tak to w co został zmieniony zawsze mnie śmieszyło. Tak czy inaczej nasz Surfer przemierza kosmos natykając się na ruiny miejsc, które padły ofiarą Fali Anihilacji. Okazuje się, że jej przywódca Lord Anihilus (wielki, inteligentny robal, ze Strefy Negatywnej) pragnie pojmać wszystkich heroldów Galactusa (a jest ich trochę) aby wchłonąć ich moc. Silver Surfer postanawia się temu przeciwstawić i zaczyna walkę z sługusami Anihilusa.

Odcinek chciał chyba pokazać, że to co robi Anihilus niczym nie odbiega od czynów Galactusa i Silver Surfer jest również odpowiedzialny za śmierć miliardów istnień. Problem w tym, że fabularnie wypada to beznadziejnie. Głównie ma to miejsce podczas pojedynków Surfera z Ravenousem, jednym z generałów Anihilusa, odpowiedzialnym za tropienie Heroldów. Ich pojedynki są nudne, ale puste gadki o sensie niszczenia całych planet jeszcze gorsze. Miejscami zastanawiałem się co przyświecało autorom tego "dzieła", gdy pisali tak naiwny scenariusz. Rysunek w tej historii też nie powala na kolana, choć był chyba najlepszy z całego albumu. Jedyne co mi przypadło w nim do gustu to kolorystyka, oddająca mroczny klimat kosmosu pełnego zniszczonych światów. Cała reszta, szczególnie postacie, wypadła nieciekawie.

Drugi rozdział opisuje losy skrulla imieniem Kl'rt, znanego powszechnie jako Super-Skrull. Gość posiada moce wszystkich członków Fantastycznej Czwórki, ale zbyt często dostawał od nich baty, więc popadł w niełaskę. Gdy jednak odmówiono mu wsparcia aby mógł zniszczyć Żniwiarza Smutku, super broń niszczącą planety i przerabiającą je na pokarm dla Fali Anihilacji, zbuntował się i zbiegł wraz z pomocą młodego mechanika. Super-Skrull postanawia poprosić swego wroga, Mr. Fantastic, aby ten przeniósł go do Strefy Negatywnej, gdzie zbierze armię wystarczającą do powstrzymania Żniwiarza.

Pierwszy zarzut jaki mam do tej historii to idiotyczna fabuła. Całość jest zwyczajnie głupia, a miejscami powala absurdem. Sam plan przedostania się do Strefy Negatywnej i zebrania tam armii, nie wiadomo jak i z kogo, aby powstrzymać coś co zdaniem wszystkich jest niezniszczalne, brzmi mało przekonująco. Dobra, przymknijmy na to oko, jednak ciężko już móc to zrobić jak dowiadujemy się dlaczego Żniwiarz Smutku jest niezniszczalny. Cóż, odpowiedź jest prosta - bo to żywy organizm, który się regeneruje. Serio, Unicron z Transformersów ma znaczenie więcej sensu. Jeszcze większą bzdurą okazuje się finał. Po całej tej gadce o niezniszczalności, doprawionej wyniosłymi wstawkami o bohaterstwie i innych pierdołach, dostajemy.... absurd tak totalny i bolesny dla oczu, że aż chce się wywalić komiks za okno. Kolejnym zarzutem jest sama kreska i kolorystyka, które nijak nie pasowały mi do dramatycznego i krwawego "klimatu" historii. Jest to wszystko zbyt słodkie i naiwne, tak samo jak postacie, w szczególności młody mechanik pomagający Super-Skrullowi.

Ostatnim rozdziałem jest historia Ronana, który obecnie został wygnany z swego państwa. Jeśli poprzednie dwie opowieści były naiwne, to tą można określić tylko jednym mianem - jest debilna. Poważnie, innego słowa nie umiem znaleźć, a to i tak jest najłagodniejszym jakie mogę nadać temu czemuś. Już sam początek wypada źle, a potem jest coraz gorzej i gorzej. Ronan ściga niejaką Tanę Nile, która złożyła, wedle niego, fałszywe oskarżenia na jego procesie. Tropiąc ją trafia na planetę Godthag Omega, kawał niegościnnej skały zamieszkiwany przez wyrzutków. Są tam również jego pobratymcy Kree, którzy walczą o przetrwanie z Gamorą i jej wojowniczkami. Gdy dochodzi w końcu do starcia między dwójką bohaterów, na arenę wkracza Glorian, który za sprawą wyzwolonej przez nich energii chce stworzyć nowy świat.

Szczerze mówiąc nawet nie wiem od czego zacząć. Sam pomysł Gloriana jest zwyczajnie głupi, zaś decyzje podejmowane przez Ronana, kompletnie nie mają sensu. Ogólnie odcinek to jedna wielka rozpierducha, w której wszystko jest rozwalane, mordowane, a potem nawet pożerane, gdy dociera Fala Anihilacji. Finał jest absurdalnie zidiociały, zaś całość dopełnia nieciekawa kreska. Do tego kilka kadrów jest rozmytych, przez co mało czytelnych zarówno w rysunku jak i tekście, co tylko pogłębiło moją frustrację z czytania tego potworka. Jeśli zaś idzie o postać Gamory to być może wyjdę na kompletnego laika, ale wolę tą graną przez Zoe Saldanę, niż przedstawioną tutaj porno-gwiazdkę z czaszką między udami.

Drugi tom "Anihilacji" jest zwyczajnie złym komiksem. Nie kiepskim czy słabo napisanym, a złym gdzie kompletnie pokpiono sprawę na każdym polu. Po pierwszej części trzymającej dobry poziom, mimo ogromu utartych schematów, tutaj dostajemy pomyje. Wygląda to słabo, czyta się jeszcze gorzej i całość spokojnie mogłaby nigdy nie powstać. Obawiam się przez to jak wypadnie sprawa w trzecim tomie. Być może powróci do tego co było najlepsze z początków historii, ale może też się okazać, że będzie podążać ścieżką wytyczoną przez drugi album. Oby tak się nie stało, bo to najgorsza z możliwych opcji.

Pierwszy tom "Anihilacji" bardzo mi się podobał, choć zaznaczyłem, że nie była to lektura wysokich lotów. Tymczasem drugi album zarył o glebę tak mocno, że rozrzuciło jego szczątki w promieniu kilku kilometrów. Znów mamy trzy opowieści i trzech bohaterów, ale jest to napisane tragicznie. Tak. "Anihilacja #2" jest po prostu beznadziejnie napisanym komiksem, czego dowodem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
609
532

Na półkach: , ,

https://www.facebook.com/KsiazkiIlubCzasopisma

Na drugi tom składają się historie trzech, bardzo różnych bohaterów, stawiających czoła Fali Anihilacji, niszczącej kolejne światy. Najpierw towarzyszymy Srebrnemu Surferowi, dawnemu heroldowi niszczyciela światów Galactusa, w zmaganiach z łowcami chcącymi ująć go żywego. Moc jaką obdarzył go Galactus, a także innych swoich heroldów, ma zostać wykorzystana do zasilenia potęgi niszczycielskich insektów pod wodzą potężnego Annihilusa. Jak to w komiksach bywa jedna potęga gromiona jest przez inną, a niepewne sojusze i trudne moralnie wybory piętrzą się niewyobrażalnie. Kolejna historia to opowieść o łączącym w jednej osobie moce Fantastycznej Czwórki Super-Skrullu - wojowniku wyklętym przez swoją rodzimą rasę. Aby odzyskać honor i uznanie swoich pobratymców, pomścić miliardy istnień zabitych przez żołdaków Annihilusa, a także zapobiec śmierci swojego syna rusza do boju, który może przynieść jedynie zagładę. Natomiast w trzeciej części trafiamy na planetę Godthab, by tam w samym sercu intrygi usnutej przez ucznia Stwórcy Światów Gloriana, poznać historię kolejnego wyrzutka. W sidła tejże trafia Ronan, wygnaniec, niesłusznie oskarżony banita - kolejna postać z supermocami pragnąca zemsty i odkupienia. Ronan staje do walki nie z kim innym jak z wychowankami samego Thanosa - Nebulą i Gamorą oraz Falą Anihilacji, która wyczuwszy ogromną energie do pochłonięcia, pojawia się na planecie.

Wspomniane trzy historie łączy motyw zemsty oraz walki, z często bardzo różnych pobudek, z armadą Annihilusa. Trzej bohaterowie, Srebrny Surfer, Super-Skrull i Ronan to niezwykle potężne istoty, które z różnych powodów są wyrzutkami, odszczepieńcami poszukującymi odkupienia, oczyszczenia, a w końcu zemsty. I to właśnie jest świetne w tym komiksie, każdy z bohaterów jest inny, działa na podstawie odrębnych motywacji, mierzy się jednak z tymi samymi zmorami, by wreszcie stanąć do walki o wszystko z Falą Anihilacji. Każda z historii utrzymana jest w innej stylistycznie formie, i o ile fragmenty opowieści Srebrnego Surfera i Ronana bardzo mi odpowiadają, rysunki są dynamiczne, kreska lekko rozwibrowana, kolory brudne oddające powagę wydarzeń, to część Super-Skrulla ze swoimi nasyconymi barwami i kreską, której tak nie lubię, odznaczała się znacząco, w negatywnym sensie. Zupełnie nie przemawia do mnie ten styl rysowania, który tu zapodał Gregory Titus. Co jednak ciekawe pod względem scenariusza to właśnie Super-Skrull najbardziej mi się podobał! I piszę to z ciężkim sercem jako fan Srebrnego Surfera. Dziwny dysonans między świetnym scenariuszem, wartką akcją, a nieprzemawiającymi do mnie rysunkami wywołała u mnie ta opowieść. Zasadniczo cały album warty przeczytania.

https://ksiazkiilubczasopisma.blogspot.com/2019/05/fala-anihilacji.html

https://www.facebook.com/KsiazkiIlubCzasopisma

Na drugi tom składają się historie trzech, bardzo różnych bohaterów, stawiających czoła Fali Anihilacji, niszczącej kolejne światy. Najpierw towarzyszymy Srebrnemu Surferowi, dawnemu heroldowi niszczyciela światów Galactusa, w zmaganiach z łowcami chcącymi ująć go żywego. Moc jaką obdarzył go Galactus, a także innych swoich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1061
249

Na półkach: , , , ,

Drugi tom Anihilacji kontynuuje wątki fabularne rozpoczęte w poprzedniej części. Armia dowodzona przez Annihilusa pustoszy kolejne obszary galaktyki, stanowiąc zagrożenie dla każdej żywej istoty. Tym razem z jej niszczycielską siłą będą musieli zmierzyć się Silver Surfer, Super-Skrull oraz Ronan Oskarżyciel.

Anihilacja: Silver Surfer (scen. Keith Giffen, rys. Renato Arlem)

Silver Surfer – były herold Galactusa – przemierza kosmos. Mężczyzna jest zasmucony i zdenerwowany bezsensownymi zniszczeniami, których dopuścił się Annihilus. Podczas swej podróży spotyka innych byłych sług Pożeracza Światów, którzy z nieznanych im powodów zostali zaatakowani przez żołnierzy wroga. Jakby tego było mało, Galactus stara się nakłonić Silver Surfera, aby ten ponownie został jego pomocnikiem. W międzyczasie Annihilus i szalony tytan Thanos zawierają pakt. Jakie będą jego skutki?
Historia otwierająca drugą część opowieści o zagładzie marvelowskiego kosmosu porusza, oprócz obowiązkowych walk, problematykę niszczenia istnień dla zaspokojenia własnych potrzeb. Czy służenie Galactusowi, ucieleśnieniu mocy kosmosu, pożerającemu planety celem nasycenia się, może być porównywalne do barbarzyńskich działań pragnącego potęgi Annihilusa? Na to niełatwe pytanie będzie musiał odpowiedzieć sobie targany wyrzutami sumienia Silver Surfer. Klimat omawianej historii świetnie oddają prace Renato Arlema utrzymane w duchu starych dobrych komiksowych ilustracji, tworzonych bez udziału komputerów.

Anihilacja: Super-Skrull (scen. Javier Grillo-Marxucha, rys. Gregory Titus)

Kl’rt, znany głównie jako Super-Skrull, został stworzony przez naukowców z Imperium Skrulli celem pokonania Fantastycznej Czwórki. Obdarzono go wszystkimi mocami członków „pierwszej marvelowskiej rodziny”. Niestety, nigdy nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i wielokrotnie okrył hańbą swą rasę. Na kartach historii zapisał się jako wojownik, ale jednocześnie nieudacznik i bezwzględny morderca. Gdy Super-Skrull dowiaduje się, że Fala Anihilacji zagraża planecie, na której przebywa jego syn, postanawia samotnie stanąć do walki z wrogiem i zniszczyć najpotężniejszą z jego broni – Żniwiarza Smutku.
Druga z historii przedstawionych w recenzowanym tomie skupia się na postaci Super-Skrulla, który w obliczu zagrożenia zrozumiał, że prowadził złe życie i postanowił poświęcić się, aby uratować swego syna. Trudno jest jednak uwierzyć w tak głęboką przemianę Kl’rta, bowiem od dziesięcioleci był on kreowany na bezwzględnego mordercę. Dlatego też rozdziały poświęcone Super-Skrullowi proponuję czytać z przymrużeniem oka. Miłośnicy nieustających walk i strzelanin znajdą w nich coś dla siebie. Ilustracje autorstwa Gregory’ego Titusa nie zachwycają, prezentują średni poziom, charakterystyczny dla masowo produkowanych kreskówek.

Anihilacja: Ronan (scen. Simon Furman, rys. Jorge Lucas)

Okryty hańbą Ronan Oskarżyciel ściga Tanę Nile, która w procesie przeciwko niemu złożyła fałszywe zeznania. Mężczyzna trafia na planetę Godthab Omega, gdzie spotyka przedstawicieli rasy Kree, toczących walkę z Gracjami dowodzonymi przez Gamorę. Ronan postanawia wesprzeć swych rodaków. Przebywa tam również niejaki Glorian, którego działania zwracają uwagę Fali Anihilacji.
Opowieść o Ronanie przepełniona jest walkami i pogaduszkami. Ponieważ działania tytułowego bohatera, pragnącego oczyścić swe imię, są bardziej wiarygodne niż motywy, którymi kierował się Super-Skrull, czyta się ją znacznie przyjemniej. Rysunki Jorge’a Lucasa, choć utrzymane w cartoonowej stylistyce, przedstawiają się lepiej niż prace Titusa. Dzieje się tak za sprawą braku kiczowatej kolorystyki.

Drugi tom Anihilacji, podobnie jak pierwszy, jest nierówny pod względem fabularnym, jak i graficznym. Całość zaczyna jednak sprawiać wrażenie dobrze przemyślanej historii, która z pewnością zadowoli fanów opowieści z kosmosem w tle. Pozostaje cierpliwie czekać na jej zakończenie. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

Recenzja pierwotnie ukazała się na stronie "Creatio Fantastica", z którą współpracuję: https://creatiofantastica.com/2017/10/27/marcin-chudoba-opowiesci-o-zagladzie-galaktyki-ciag-dalszy/

Drugi tom Anihilacji kontynuuje wątki fabularne rozpoczęte w poprzedniej części. Armia dowodzona przez Annihilusa pustoszy kolejne obszary galaktyki, stanowiąc zagrożenie dla każdej żywej istoty. Tym razem z jej niszczycielską siłą będą musieli zmierzyć się Silver Surfer, Super-Skrull oraz Ronan Oskarżyciel.

Anihilacja: Silver Surfer (scen. Keith Giffen, rys. Renato...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1600
485

Na półkach: , , ,

Anihilus i jego horda owadopodobnych żołnierzy z uporem psychopatycznych maniaków, nie zważając na nic i na nikogo, prą do przodu. Dni mijają „spokojnie”, rutynowo – na podboju kolejnych planet i układów. Nic i nikt nie jest w stanie przeciwstawić się Fali Anihilacji. Wszystko przebiega zgodnie ze wcześniej ustalonym planem wielkiego Lorda A. Nawet Skrullom nie udaje się nawiązać równej walki. Drugi tom kosmicznego eventu przynosi ze sobą trzy fabuły, które ułożone są chronologicznie względem kolejnych dni najazdu.

(...) Anihilacja to jeden z najbardziej widowiskowych i ciekawie poprowadzonych kosmicznych eventów Marvela. Dobrze, że został zaprezentowany polskiemu czytelnikowi. Cykl mogą śmiało czytać także osoby, które mają słabe rozeznanie w uniwersum amerykańskiego edytora, gdyż nie pojawiają się flagowi herosi, tacy jak Spider-Man, Kapitan Ameryka, Iron-Man czy Thor. Rzecz została zaludniona mniej znanymi bohaterami. Trochę tylko szkoda, że w bieżącym tomie nie pojawiają się „gwiazdy” z jedynki: Drax, Kami czy Nova.

- - -
cały tekst można przeczytać tu:
https://dybuk.wordpress.com/2017/10/06/anihilacja-tom-2/

Anihilus i jego horda owadopodobnych żołnierzy z uporem psychopatycznych maniaków, nie zważając na nic i na nikogo, prą do przodu. Dni mijają „spokojnie”, rutynowo – na podboju kolejnych planet i układów. Nic i nikt nie jest w stanie przeciwstawić się Fali Anihilacji. Wszystko przebiega zgodnie ze wcześniej ustalonym planem wielkiego Lorda A. Nawet Skrullom nie udaje się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
321
319

Na półkach:

Ta i więcej recenzji na geeklife.pl
Zapraszam :)

Drugi tom Anihilacji, podobnie jak poprzednio składa się z 12 zeszytów, po 4 na każdą z historii. Wydarzenia ułożone są chronologicznie względem fali anihilacji, która miała miejsce w drugiej części poprzedniego komiksu. Scenarzyści zgodnie ustalili, by Anihilację uznać dniem zero i kolejne wydarzenia datować ilością dni od ataku Annihilusa.

ANIHILACJA: SILVER SURFER
Pierwsze cztery zeszyty dotyczą Silver Surfera, który zadebiutował na kartach komiksów Marvela już w 1965 roku w 48. numerze przygód Fantastycznej Czwórki. Surfer włada Kosmiczna Mocą, która czyni go praktycznie nieśmiertelnym. Nie musi jeść, pić, ani nawet oddychać, co czyni go istotą niemalże doskonałą. Silver Surfer porusza się na srebrnej desce, z którą jest mentalnie połączony.

W Anihilacji poznajemy Silver Surfera, gdy ten przemierza Wszechświat w poszukiwaniu celu. Surfer był niegdyś Heroldem Galactusa, Pożeracza Światów. Jego zadaniem było wynajdywanie światów, które mógłby „pożreć”, a dokładniej wchłonąć ich energię. Surfer starał się szukać planet niezamieszkałych, ale czasem dla większego dobra musiał pogodzić się z tym, że jego pan unicestwiał planety zamieszkałe przez miliony istnień. Wolny od wpływu Galactusa, Surfer trafia na falę anihilacji i wysłanników Annihilusa, który zainteresował się byłymi Heroldami. Fabuła Silver Surfera trochę rozczarowuje. Pokojowo nastawiony Surfer postanawia przeciwstawić się fali anihilacji, ale przez większość czasu mało z tego wynika. Po drodze poznajemy kolejnych, byłych i obecnych Heroldów Galactusa oraz kiełkujący plan działań. Zabrakło troszkę akcji. Warto też wspomnieć, że w tej części spotykamy Thanosa. Szalony Tytan ma do zaoferowania Annihilusowi pewien układ, którego szczegółów wam nie zdradzę. Wspominam tylko dlatego, że to właśnie Thanos będzie przeciwnikiem marvelowskich herosów w nadciągającym filmie Avengers: Infinity War!

ANIHILACJA: SUPER-SKRULL

Kolejne cztery zeszyty wchodzące w skład recenzowanej pozycji dotyczą postaci znanej jako Super-Skrull. Przedstawiciel tej kosmicznej potężnej rasy nosi imię Kl’rt. Został stworzony na polecenie lorda Dorrecka po udaremnionej przez Fantastyczną Czwórkę inwazji Skrulli na Ziemię. Super-Skrull posiada moce wszystkich przedstawicieli F4, więc jest niesamowicie rozciągliwy, potrafi być niewidzialny, posługiwać się ogniem i zmieniać swoje ciało w kamień. Mimo tych zdolność Kl’rt nigdy nie zdołał pokonać ziemskiej drużyny przez co stał się zakałą i pośmiewiskiem swojej rasy. Jak, więc trafił na falę anihilacji? Po przypadkowym starciu z wysłannikami Annihilusa, Super-Skrull odkrywa nową potężną broń pana robali. Mogąca niszczyć całe planety broń zmierza właśnie do pogrążonego w chaosie bezkrólewia, imperium Skrulli. Co gorsza na jednej z planet znajduje się syn Super-Skrulla, którego Kl’rt poprzysiągł chronić za wszelką cenę.

Opowieść o Super-Skrullu jest po prostu świetna. Z natury zły, bezwzględny i bardzo brutalny Skrull został zmuszony do działania przeciw jeszcze większemu złu. Niechciany przez swój lud, a potrafiący zrobić wszystko dla swoich pobratymców, Super Skrull nie jest szablonową postacią. Lojalny wobec braci potrafi wpaść w niekontrolowany gniew i zniszczyć dosłownie wszystko. Na przestrzeni czterech wypchanych zawartością rozdziałów Kl’rt musi zebrać drużynę i poprowadzić ich na śmiertelnie niebezpieczną potyczkę ze Żniwiarzem Annihilusa. Są emocje, są zwroty akcji i cholernie satysfakcjonujące zakończenie. Chyba najlepsza z dotychczasowych części Anihilacji.

ANIHILACJA: RONAN

Bohaterem ostatniej części drugiego tomu Anihilacji jest Ronan. Ronan Oskarżyciel, którego możecie znać z pierwszej części Strażników Galaktyki. Ronan jest przedstawicielem niebieskich Kree (są też różowi). Ze względu na swoje zasługi dla Kree został najwyższym Oskarżycielem. Zgodnie z obowiązujący prawem jest zarówno oskarżycielem, sędzią i katem dla przestępców. Sam podejmuje decyzje o winie bądź niewinności podejrzanego, sam też zasądza i wymierza karę (pachnie trochę Sędzią Dreddem). Od wygnania, przez tortury, aż do śmierci. Pełna dowolność. Ronana poznajemy, gdy sam zostaje oskarżony o zdradę i w rezultacie skazany na banicję. Dumny Kree robi wszystko, by oczyścić swoje imię i przemierza planety prowadząc własne śledztwo.

Trzy z czterech zeszytów dotyczą prywatnej sprawy Ronana. Próżno szukać tutaj fali anihilacji, ponieważ ta pojawia się jedynie w ostatnim rozdziale. Opowieść skupia się na śledztwie oraz obfituje w wiele spektakularnych pojedynków. Ronan mierzy się z Nebulą, a niedługo potem krzyżuje swoje rękawice z samą Gamorą, szczycącą się swoim tytułem „najniebezpieczniejszej kobiety we wszechświecie”. Pojawia się też Glorian, uczeń twórcy światów, który postanawia wykorzystać moc Ronana do stworzenia unikalnego świata. Historia nie trzyma w napięciu równie mocno, co opowieść o Super-Skrullu, ale jest o wiele ciekawsza niż przygoda Silver Surfera.

Słów parę o stylu artystycznym. Za rysunki każdej opowieści odpowiada inny rysownik (szczegóły w ramkach),ale całość utrzymana jest w bardzo podobnym klimacie. Rysunki Silver Surfera skupiają się na pierwszym planie, nie szczędząc elementów przypominających szkic. Wydarzenia w tle bardzo często spowite są blurem (lekkie rozmazanie),co akurat niespecjalnie przypadło mi do gustu. Super-Skrull z kolei oferuje bardzo mocno kontrastujące ze sobą kolory i trochę bardziej dosadne sceny walki. Historia Ronana za sprawą wielu odcieni koloru brązowego i pomarańczowego przypomina opowieści ze świata Gwiezdnych Wojen. Dla każdego coś miłego.

Drugi tom Anihilacji nie rozczarowuje, ale nie przeskakuje też wysoko podniesionej poprzeczki. Historia Silver Surfera trochę przynudza, aczkolwiek oferuje całkiem sporo informacji o Annihilusie i jego fali anihilacji. W zamian za słabsze minuty dostajemy rewelacyjne cztery rozdziały i zamkniętą opowieść o Super-Skrullu i jego misji niemożliwej. Tom kończy całkiem udany wątek Ronana Oskarżyciela i jego poszukiwanie sprawiedliwości. Nie jest tak dobrze jak poprzednio, ale to dalej rewelacyjna seria!

Ta i więcej recenzji na geeklife.pl
Zapraszam :)

Drugi tom Anihilacji, podobnie jak poprzednio składa się z 12 zeszytów, po 4 na każdą z historii. Wydarzenia ułożone są chronologicznie względem fali anihilacji, która miała miejsce w drugiej części poprzedniego komiksu. Scenarzyści zgodnie ustalili, by Anihilację uznać dniem zero i kolejne wydarzenia datować ilością dni od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
349
179

Na półkach: ,

Drugi tom kosmicznej sagi o ataku niezwyciężonej Fali Anihilacji jest lepszy od poprzednika.
Album dzieli się na trzy części:
Bohaterem pierwszej jest Silver Surfer, który w odpowiedzi na wydarzenia wstrząsające kosmosem, ponownie wchodzi w komitywę z Galactusem. W tle pojawiają się inni Heroldowie, starożytne postacie i cała gama mniej znanych figur kręcących się po wszechświecie. Fabuła popycha główny wątek do przodu a graficznie wygląda to całkiem przyzwoicie.
Drugi etap to historia Super Skrulla, który kierując się własnymi pobudkami, postanawia zrealizować plan pokonania Fali. Motyw jest bardzo interesujący, choć może niezbyt oryginalny. Niestety, całość pokryta jest beznadziejnymi rysunkami, które odbierają radość z poznawanej historii.
Trzeci wątek opowiada o Ronanie Oskarżycielu, gdzie pojawia się trochę postaci związanych ze "Strażnikami Galaktyki" zanim zostali gwiazdami Hollywood. Materiał jest nieźle zilustrowany i mogę się tylko zastanawiać, dlaczego Gamorra nie ma podobnego stylu w MCU :)
Jest sporo ciekawiej niż w poprzednim tomie, niestety brakuje tutaj bardzo dobrych rysunków. Żaden z artystów nie zachwyca a trafiają się w obydwu tomach całkowite koszmarki.
Za tym komiksem ciągnie się zbyt duża sława aby oceniać go jak klasycznego przeciętniaka. Jak na taki "fame", ciągle jestem lekko zawiedziony.

Drugi tom kosmicznej sagi o ataku niezwyciężonej Fali Anihilacji jest lepszy od poprzednika.
Album dzieli się na trzy części:
Bohaterem pierwszej jest Silver Surfer, który w odpowiedzi na wydarzenia wstrząsające kosmosem, ponownie wchodzi w komitywę z Galactusem. W tle pojawiają się inni Heroldowie, starożytne postacie i cała gama mniej znanych figur kręcących się po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7930
6785

Na półkach: , ,

ANIHILACJA POSTĘPUJE

Pierwszy tom „Anihilacji” okazał się jednym z najlepszych eventów Marvela, jakie ukazały się na polskim rynku w ostatnim czasie. Duża w tym zasługa czterech zeszytów wprowadzenia, które okazały się być dalekie od typowych opowieści superhero z tego wydawnictwa. Nie było w nich bowiem znanych herosów, olbrzymiego zagrożenia ani nadmiaru akcji, czytelnicy otrzymali natomiast żarty z takich właśnie opowieści, pyskatą nastolatkę i niemalże obyczajową historię z kosmicznymi psychopatami, którzy rozbili się na Ziemi. W drugim tomie takich spokojniejszych treści nie ma, Anihilacja się zaczęła, siły wroga posuwają się coraz dalej, a zagrożenie narasta. Ale to wciąż znakomita opowieść, którą powinien przeczytać każdy fan Marvela, oferująca nieco odmienne spojrzenie na komiksowe eventy.

Przemierzając kosmos Silver Surfer natrafia na zniszczenia dokonane przez Falę Anihilacji, a chwilę potem staje oko w oko z wysłannikami lorda Annihilusa, którzy toczą walkę z Gabrielem Air-Walkerem, dawnym heroldem Galactusa. Ku ich rozczarowaniu przeciwnik okazuje się być maszyną, jednak pojawienie się Surfera staje się dla nich idealną okazją do „rekompensaty”. I nawet gdy poruszający się na srebrnej desce wojownik opuści ostatecznie miejsce walki, w jego głowie pozostanie wiele niepokojących pytań. Czego Annihilus chce od heroldów Galactusa? I czemu służy okrucieństwo jego sił, które przeraża nawet dawnych pomocników Pożeracza Światów?
Tymczasem w Imperium Skrulli, mieszkańcy świata starają się zaskoczyć siły wroga. Sytuacja wydaje się beznadziejna, ale do boju staje Super-Skrull, wojownik obdarzony mocami Fantastycznej Czwórki. Gdzie w tym wszystkim miejsce dla Ronana Oskarżyciela? I jak bardzo zmieni się sytuacja, kiedy psychopatyczny Thanos postanowi dołączyć do Annihilusa?

Co odróżnia „Anihilację” od innych tego typu opowieści? Przecież mamy tutaj zagrożenie dla całego kosmosu, które niszczy niejeden świat, potężnego ponad miarę przeciwnika, nieco patosu, szybką akcję… Ale gdzie są flagowi bohaterowie Marvela? Gdzie Spider-Man, Kapitan Ameryka, Iron-Man, Thor chociaż? Właśnie. Scenarzyści, w tym „ojciec” Lobo, Keith Giffen, zrezygnowali z nich na rzecz pomniejszych bohaterów, którzy muszą się wykazać samodzielnie. A wyzwanie jest olbrzymie, może nawet ponad ich siły. Akcja pędzi więc na złamanie karku, choć nie brak jej kilku bardziej stonowanych momentów (miniseria z Ronanem),giną kolejne postacie, walka trwa, a czytelnik nie ma chwili na nudę. Co więcej bawi się przy tej, kolokwialnie mówiąc, rozwałce znakomicie, choć jednocześnie znajdzie tutaj o wiele więcej, niż efektowne pojedynki.

Jak prezentuje się strona graficzna albumu? Podobnie, jak w przypadku poprzedniego. Najlepiej (i najrealistyczniej) wypada początek, potem kreska staje się bardziej cartoonowa, ale nie jest to zarzut. Może nie każdemu się ona spodoba, ale ma swój urok i przy bliższym poznaniu, przekonuje do siebie. A jako całość „Anihilacja” przedstawia się po prostu znakomicie.

Zatem podsumowując, warto. I to bardzo. „Anihilacja” to jeden z najlepszych eventów, jakie w ostatnim czasie trafiły na nasz rynek, co więcej jest to event z rodzaju tych, które nadają się także dla czytelników nieszczególnie zaznajomionych ze skomplikowaną historią Marvela i setkami powiazań występujących pomiędzy poszczególnymi bohaterami (zresztą biogramy pojawiających się tu postaci znajdziemy zamieszczone pomiędzy kolejnymi zeszytami, tak więc wszelkie niezbędne rzeczy zostają wyjaśnione). Dlatego też polecam gorąco i z niecierpliwością czekam na finałowy tom.

Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/06/01/anihilacja-tom-2-keith-giffen-simon-furman-javier-grillo-marxuach-renato-arlem-gregory-titus-jorge-lucas/

ANIHILACJA POSTĘPUJE

Pierwszy tom „Anihilacji” okazał się jednym z najlepszych eventów Marvela, jakie ukazały się na polskim rynku w ostatnim czasie. Duża w tym zasługa czterech zeszytów wprowadzenia, które okazały się być dalekie od typowych opowieści superhero z tego wydawnictwa. Nie było w nich bowiem znanych herosów, olbrzymiego zagrożenia ani nadmiaru akcji,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    67
  • Posiadam
    26
  • Komiksy
    14
  • Chcę przeczytać
    13
  • Marvel
    5
  • Komiks
    5
  • Ulubione
    3
  • Komiksy Marvel
    2
  • 2023
    2
  • Komiksy
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Anihilacja Tom 2


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Cyberpunk 2077. Blackout Roberto Ricci, Bartosz Sztybor
Ocena 6,7
Cyberpunk 2077... Roberto Ricci, Bart...
Okładka książki Zatracony w innym świecie #1 Hiroshi Noda, Takahiro Wakamatsu
Ocena 10,0
Zatracony w in... Hiroshi Noda, Takah...

Przeczytaj także