Białoruska ruletka

Okładka książki Białoruska ruletka Andrej Sannikau
Okładka książki Białoruska ruletka
Andrej Sannikau Wydawnictwo: Ośrodek KARTA biografia, autobiografia, pamiętnik
292 str. 4 godz. 52 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Ośrodek KARTA
Data wydania:
2017-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-01-01
Liczba stron:
292
Czas czytania
4 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364476617
Tagi:
Boałoruś
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
504
186

Na półkach: , , ,

Slowa Aly Sannikowej "WYDAJE MI SIE, ZE WLADZOM I ICH DORADCOM BRAKUJE ROZUMU" w pelni oddaja to co mysle i czuje po lekturze Bialoruskiej Ruletki

Slowa Aly Sannikowej "WYDAJE MI SIE, ZE WLADZOM I ICH DORADCOM BRAKUJE ROZUMU" w pelni oddaja to co mysle i czuje po lekturze Bialoruskiej Ruletki

Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Żywe Belarus!
To hasło białoruskich opozycjonistów, którym zakończyłam wpis w 2009 roku, nadal jest aktualne, mimo że o trudnej sytuacji Białorusinów czytałam ładnych parę lat temu w książce Małgorzaty Nocuń i Andrzeja Brzeziecki ego - „Białoruś: kartofle i dżinsy”. Tuż po trzecim i bezprawnym wyborze w 2006 roku Aleksandra Łukaszenki na prezydenta. W 2017 roku jest nim nadal, mimo że takich wyborów w międzyczasie odbyło się jeszcze kilka. Ostatnie w 2010 roku.
Wszystkie sfałszowane!
Jednak cierpliwość i konformizm wobec ostatniego dyktatora w Europie, jak powszechnie określany jest A. Łukaszenka, o których pisałam przy okazji wspomnianej już publikacji, zaczyna się kończyć. 19 grudnia 2010 roku Białorusini na mińskim Placu Niepodległości zademonstrowali swój sprzeciw i niezgodę na sfałszowane wyborów. Jego przywódcą był opozycjonista i „przegrany” kandydat na prezydenta – Andriej Sannikow. Protest skończył się jak zwykle – użyciem siły na rozkaz A. Łukaszenki. „Urzędnicy zostali zastraszeni. Opozycja znalazła się w więzieniach. Ja trafiłem do Amerykanki.” – podsumował autor wydarzenia grudniowe. Amerykanka czyli mińskie więzienie to był początek drogi zniewolenia autora z wyrokiem pięciu lat kolonii o zaostrzonym rygorze. Często zmieniano mu miejsce pobytu. W sumie zaliczył trzy więzienia, trzy kolonie i osiem etapów w ciągu szesnastu odbytych miesięcy z zasądzonej kary. Po uwolnieniu w 2012 roku napisał wspomnienia o tym, co działo się przed wyborami, w trakcie, na Placu Niepodległości i po wyborach. Stworzył również analizę dyktatury, której zawartą w treści istotę i ponadczasowość zauważył Tom Stoppard, a którego opinię przeczytałam na odwrocie książki. Sam autor ten bandytyzm, którego stał się ofiarą, nazwał GUŁAG-iem, ale z zupełnie innym rozwinięciem tego dobrze znanego akronimu – Główny Urząd Łukaszenki Aleksandra Grigorjewicza. By nie być gołosłownym, swoje wspomnienia poprzedził wypowiedziami osób z „ekipy”, jak nazywał ludzi z opozycji, opisujących swoją sytuację prześladowanego lub uwięzionego. Wielu z nich „zmarło” (czytaj – zamordowano) w tajemniczych okolicznościach. Nie będę opisywała warunków, w jakich przetrzymywano więźniów i zasad, na jakich ich więziono. Wystarczą słowa jednego z represjonowanych w Amerykance – „Szatański system, stworzony w czasach represji stalinowskich w latach trzydziestych, w tym konkretnym przybytku funkcjonuje do chwili obecnej praktycznie bez zmian.” Identyczny z tym stworzonym przez STASI w NRD, którego analizę porównawczą przytoczył autor i z tym w komunistycznej Polsce, o którym czytałam jeszcze niedawno w „Gorzkich żalach” Stanisławy Sowińskiej. Nad bezproblemowym i sprawnym przebiegiem programu tortur czuwał „starszy syn Łukaszenki, Wiktor, szef służb siłowych”.
Niemalże rodzinny biznes!
Jednak sam autor, posiłkując się relacjami innych, niewiele pisze o swojej gehennie tortur psychicznych i fizycznych. Jakim go poddano, dowiadywałam się z opisów innych świadków. Ten paradoks milczenia o sobie zauważyła jedna z opozycjonistek, czytając „Więzienie i wolność” Michaiła Chodorkowskiego – „im ciężej przeżywa się uwięzienie, tym mniej emocjonalnie to się opisuje. Najwidoczniej przeżycia schowane są bardzo głęboko, na papier przelewa się tylko fakty”. Ja czytałam Michaiła Chodorkowskiego „Portrety z łagru” i miałam dokładnie to samo odczucie.
I o tych faktach przede wszystkim jest ta na poły relacja, na poły wspomnienia autora.
Rozpoczęte momentem uwięzienia, a potem czasem zniewolenia, po których dopiero opisuje sytuację polityczną i społeczną Białorusi przed wyborami i w ich trakcie. Ukazuje ją od środka opozycji, budując obraz kraju, który zatrzymał się w rozwoju politycznym w czasach stalinowskich. Pokazał również proces zniewolenia człowieka strachem opartym na niewolniczym systemie kontraktowym, który noblistka Swietłana Aleksijewicz, autorka wstępu, nazwała banalnością zła, cytując jego definicję za Hanną Arendt – „nie ma chemicznie czystego zła, zło w naszym życiu jest rozproszone, rozpylone. Oprawca i człowiek żyją w jednym ciele: „Rozumiecie... mam dzieci”, „Wstawiałem się za wami... ale podpiszcie protokół”, „Taką mamy pracę”. Oprawcy są obok nas w metrze, w kawiarni, w kolejce do kasy w supermarkecie... Zwykły człowiek... Zwykli ludzie... Jak łatwo stanąć obok nich.” Znany pisarz i więzień łagrów, Warłam Szałamow, nazwał to demoralizacją oprawcy i ofiary. Autor wielokrotnie doświadczał takich sytuacji, wspominając – „Jak mnie denerwuje to ciągłe usprawiedliwianie podłości: „Przecież sami rozumiecie”!” Paradoks – wiezień „musiał” zrozumieć sadystyczne postępowanie strażnika, który miał przecież rodzinę, żonę i dzieci, przez więźnia, który miał również rodzinę, żonę i dziecko.
Tak podana wiedza pozwoliła mi zrozumieć, dlaczego przemiany demokratyczne Białorusi stoją w miejscu i dlaczego można mieć wrażenie, że na Białorusi nie ma silnej opozycji, a reakcje społeczeństwa są konformistyczne. W dużej mierze na tak błędną interpretację rzeczywistości ma wpływ brak pełnej wiedzy na ten temat. Jak zauważa Agnieszka Knyt, autorka wprowadzenia, „w Polsce informacje na ten temat są szczątkowe, tak jak w ogóle wiedza o wschodnich sąsiadach”. Ta nowa seria wydawnicza „Oblicza XXI Wieku”pod jej redakcją, zapoczątkowana relacjami Andreja Sannikowa, ma tę lukę wypełniać. Publikować "współczesną literaturę faktu – relacje ludzi, którzy znajdują się w sytuacjach granicznych, rozstrzygających o życiu lub śmierci, stają przed nieoczekiwanymi wyborami... Książki tej serii będą również przedstawiać procesy – zwłaszcza naszego regionu świata – stanowiące niejako kontynuację poprzedniego stulecia.” Ma tłumaczyć współczesny świat niedoinformowanemu lub pogubionemu w sprzecznych informacjach odbiorcy.
Jestem nim, dlatego z ciekawością i głodem rzetelnej informacji czekam na kolejną pozycję.
http://naostrzuksiazki.pl/

Żywe Belarus!
To hasło białoruskich opozycjonistów, którym zakończyłam wpis w 2009 roku, nadal jest aktualne, mimo że o trudnej sytuacji Białorusinów czytałam ładnych parę lat temu w książce Małgorzaty Nocuń i Andrzeja Brzeziecki ego - „Białoruś: kartofle i dżinsy”. Tuż po trzecim i bezprawnym wyborze w 2006 roku Aleksandra Łukaszenki na prezydenta. W 2017 roku jest nim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
713
694

Na półkach:

Ściana wschodnia od zawsze zajmowała w polityce Rzeczypospolitej (z oczywistych racji geopolitycznych, historycznych oraz szeroko rozumianej polskiej racji stanu) miejsce szczególne. Ostatnie napięcia na linii Unia Europejska- Rosja (czy Polska –Rosja) oraz wydarzenia, których byliśmy świadka na kijowskim Majdanie, Krymie czy w Donbasie, pokazały jak nadal ważny jest to dla nas ten obszar. O ile jednak przeciętny Polak dysponuje jakąś wiedzą (mniejszą lub większą) dotyczącą Wspólnoty Niepodległych Państw, Władymira Putina, czy Ukrainy, wraz z wyrobionym, własnym zdaniem, dotyczącym obu tych państw, to o graniczącej z nami Białorusi (pomijając osobę jej niesławnego prezydenta Aleksandra Łukaszenki) nie wiemy prawie nic. Izolacyjny, niechętny Zachodowi, ustrój i forma sprawowanej władzy, która nie pozwala na otwarcie na światowe czy europejskie wartości (nie wspominając już o nieskrępowanym ruchu turystycznym) powoduje iż kraj ten jest nadal białą plamą na europejskiej mapie.

Okazją, by dowiedzieć się o nim trochę więcej, a już szczególnie o jego skomplikowanej i brutalnej codzienności, stwarza nam znakomita publikacja Ośrodka Karta, zatytułowana „Białoruska ruletka” pióra polityka i działacza społecznego, Andreja Sannikau.

To lektura ważna (i myślę, bardzo potrzebna) z wielu, różnych powodów. Spoglądając na współczesne białoruskie państwo można doznać swoistego deja vu, gdyż jest to obraz ( pomijając formalne niuanse i narodowe różnice),który doskonale znamy z naszej własnej, bolesnej przeszłości, nadal obecnej w naszym życiu politycznym, gospodarczym i społecznym. I być może właśnie dlatego, nasz stosunek do białoruskiej opozycji, organizacji pozarządowych i ich pro-demokratycznych dążeń powinno być zdecydowanie lepiej rozumiane i bardziej słyszalne. Władza dyktatorska nie jest, bowiem, wieczna (przykłady można by tu mnożyć) a zastąpienie jej w przyszłości przez polityczne elity przychylne Polsce i wdzięczne za pomoc okazaną w godzinach próby, byłoby z pewnością zjawiskiem bardzo pożądanym, które zaprocentowało by w przyszłości. Niestety, obserwując przedstawicieli naszej władzy widać, gołym okiem, iż brak im długofalowych wizji naszych stosunków a ostatnie puszczanie, przysłowiowego „oka” do prezydenta Łukaszenki oraz sugestie ograniczenia czy wręcz zamknięcia niezależnej stacji Biełsat TV, wołają dosłownie o „pomstę do nieba”.

Prezentowana tu publikacja jest wstrząsającą relacją Andreja Sannikau, opozycyjnego kandydata w wyborach prezydenckich, 2010 roku, który zgodę na udział wyborach ( a tym samym rzucenie wyzwania panującym układom) przypłacił aresztowaniem, pobiciem, wyrokiem sadowym (za rzekomą organizacje zamieszek) oraz pięcioletnią gehenną w koloniach karnych o zaostrzonym rygorze. Publikacja, o dziwo, nie jest jednak zapisem jego osobistej czy rodzinnej tragedii. O tym co widział i czego doświadczył na własnej skórze w więziennych katowniach nie opowiada zbyt wiele, a jeśli nawet, to opisy te są bardzo oszczędne i fragmentaryczne.

To bardziej opowieść o tym co jest dla naszego bohatera najważniejsze. O współczesnej Białorusi, państwie totalitarnym, policyjnym, o stłamszonym i zmanipulowanym (na rożne, propagandowe i ekonomiczne sposoby) społeczeństwie oraz słabej, choć dzielnej i ofiarnej opozycji, z trudem dobijającej się o demokratyczne standardy i poszanowanie prawa. O Białorusi rożnych barw i rożnych prędkości, w której poparcie dla istniejącego reżimu jest gwarantem, pozornie, spokojnej, stabilnej egzystencji oraz zawodowej kariery. Białorusi prezydenta Aleksandra Łukaszenki „ostatniego dyktatora Europy”, który towarzyszy nam przez całość lektury (w sposób bezpośredni i pośredni) niczym złowrogi cień rozpościerając się na większością zawartych w niej treści. Nie chce tu zdradzać zbyt dużo by nie psuć czytelnikowi możliwości obcowania z lekturą, bo naprawdę warto…
„Białoruska ruletka” Andreja Sannikau nie jest książką historyczną, w dosłownym rozumieniu tego słowa, lecz raczej osobistym zapisem wydarzeń, przybliżającym nam obraz i problematykę współczesnego białoruskiego państwa, którego sąsiedztwo, chcemy tego czy nie, ma wpływ na nasze bezpieczeństwo, zarówno dziś jak i zapewne w przyszłości.

Ściana wschodnia od zawsze zajmowała w polityce Rzeczypospolitej (z oczywistych racji geopolitycznych, historycznych oraz szeroko rozumianej polskiej racji stanu) miejsce szczególne. Ostatnie napięcia na linii Unia Europejska- Rosja (czy Polska –Rosja) oraz wydarzenia, których byliśmy świadka na kijowskim Majdanie, Krymie czy w Donbasie, pokazały jak nadal ważny jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    12
  • Przeczytane
    10
  • Posiadam
    2
  • X - Kapuściński 2016/2017
    1
  • Moja biblioteka
    1
  • Rosja i powiazane...
    1
  • Legimi
    1
  • Biografie, wspomnienia.
    1
  • 2020
    1
  • Związek Radziecki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Białoruska ruletka


Podobne książki

Przeczytaj także