rozwińzwiń

Wyrok Nocy

Okładka książki Wyrok Nocy Mateusz Dydyna
Okładka książki Wyrok Nocy
Mateusz Dydyna Wydawnictwo: Psychoskok Cykl: Pętla Czasu (tom 1) fantasy, science fiction
705 str. 11 godz. 45 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Pętla Czasu (tom 1)
Wydawnictwo:
Psychoskok
Data wydania:
2017-03-07
Data 1. wyd. pol.:
2017-03-07
Liczba stron:
705
Czas czytania
11 godz. 45 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379007493
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
55
14

Na półkach:

Mateusz Dydyna – młody pisarz mieszkający we Wrocławiu. Zaplanował, że stworzy dużo książek z serii „Pętla Czasu” i pierwsza z nich ukazała się dzięki wydawnictwu Psychoskok. Jest to ebook dostępny na portalu ebooki123.pl i w różnych księgarniach internetowych.
Pisarz zdradza na swojej stronie internetowej, że pomysł narodził się w jego głowie wiele lat temu, a dużo stron pisał pod natchnieniem muzyki. Marzy mu się też ekranizacja całości. O czym jest książka? Na początku wydaje się, że jest to humorystyczna literatura młodzieżowa o siedemnastolatku, który zakochuje się w Tej Jednej Jedynej. Na 42 stronie zaglądamy do jego marzeń sennych, które przypominają świat znany z komiksów science-fiction. Okazuje się, że główny bohater musi ocalić wszechświat, bo Wybrany to właśnie on. Wpierw jednak musi dostać się na planetę, na której znajduje się pradawny portal, który zapewni wolność i poznanie prawdy. Czy to tylko sen? A może to alternatywny świat, który może mieć wpływ na rzeczywistość?
Powieść bardzo wciąga od samego początku. To jest istotne, bo bywają książki, które odkłada się na bok już po przeczytaniu kilku stron. Książkę czyta się szybko, jest bardzo sprawnie napisana i nie jest najeżona neologizmami oraz terminologią naukową. Przy okazji widać, że Mateusz Dydyna interesuje się militariami, co bardzo się przydaje przy opisach scen batalistycznych. Dzięki temu łatwiej można sobie wyobrazić te wszystkie strzelaniny, pojedynki na śmierć i życie, które niekiedy przypominają walki superbohaterów ze świata Marvela czy DC Comics.
Cenię bardzo wysoko „Wyrok Nocy” za wprowadzenie do krainy fantazji bohatera, który za pomocą wszechmocy może więcej, niż Harry Potter. Oczywiście doceniam też świetny styl pisania i moc przyciągania czytelników. Polecam wszystkim.

Mateusz Dydyna – młody pisarz mieszkający we Wrocławiu. Zaplanował, że stworzy dużo książek z serii „Pętla Czasu” i pierwsza z nich ukazała się dzięki wydawnictwu Psychoskok. Jest to ebook dostępny na portalu ebooki123.pl i w różnych księgarniach internetowych.
Pisarz zdradza na swojej stronie internetowej, że pomysł narodził się w jego głowie wiele lat temu, a dużo stron...

więcej Pokaż mimo to

avatar
68
3

Na półkach: ,

Szczerze - zabrałem się za nią z niechęcią, bo widziałem skrajnie negatywne opinie, ale książka okazała się całkiem przyjemna. Napisana językiem prostym, co nie jest jedynie wadą. Ogólnie polecam.

Szczerze - zabrałem się za nią z niechęcią, bo widziałem skrajnie negatywne opinie, ale książka okazała się całkiem przyjemna. Napisana językiem prostym, co nie jest jedynie wadą. Ogólnie polecam.

Pokaż mimo to

avatar
24
4

Na półkach: ,

Książka za darmo, dostępna na necie przeczytałem i tak właściwie to nie zmarnowałem czasu. Ciekawie zarysowana akcja, z początku może trochę chaotyczna, ale w opisana rzeczowo więc nie idzie się w tym zgubić. Autor może troszeczkę przesadził z uczuciowością, ale na koniec udowodnił, że nie było to przypadkowe.

Książka za darmo, dostępna na necie przeczytałem i tak właściwie to nie zmarnowałem czasu. Ciekawie zarysowana akcja, z początku może trochę chaotyczna, ale w opisana rzeczowo więc nie idzie się w tym zgubić. Autor może troszeczkę przesadził z uczuciowością, ale na koniec udowodnił, że nie było to przypadkowe.

Pokaż mimo to

avatar
253
10

Na półkach: , ,

No cóż ta książka mocno mną szarpnęła. Kreatywność powieści przerosła moje oczekiwania. Wyrok nocy wciąga się jednym tchem i muszę przyznać, że autor dołożył wszelkich starań, aby tak właśnie było. Nic tylko czekać na drugą cześć!

No cóż ta książka mocno mną szarpnęła. Kreatywność powieści przerosła moje oczekiwania. Wyrok nocy wciąga się jednym tchem i muszę przyznać, że autor dołożył wszelkich starań, aby tak właśnie było. Nic tylko czekać na drugą cześć!

Pokaż mimo to

avatar
590
489

Na półkach: , , , ,

Znacie mnie już nie od dziś, więc wiecie, że czasem lubię poczytać debiutujących polskich autorów. To taka moja odskocznia od codzienności, która pozwala mi na odpoczynek od rutyny, którą sobie wypracowałam. Zazwyczaj jest to taka rosyjska ruletka, po której albo palnę sobie w łeb, albo znajdę coś wartościowego pośród setek beznadziejnych „dzieł”. Na moje nieszczęście, częściej płaczę, niż skaczę z radości. „Wyrok nocy” to kolejna książka, która przystąpiła do mojej ulubionej gry w rosyjską ruletkę. Czujecie tę adrenalinę i zżerające mnie nerwy, kiedy decydowałam się, aby ją przeczytać? Jak myślicie, czy tym razem wygrałam los na loterii?

„Wyrok Nocy” z serii „Pętla Czasu” Mateusza Dydyny to powieść science-fiction.
Franek – główny bohater książki spotyka Anastazję, która okazuje się być jego przyjaciółką z dzieciństwa, o czym chłopak nie pamięta. Oboje wybierają się na wspólny spacer, aby powspominać młodzieńcze lata beztroski.
Podczas snu Franek poznaje inne oblicze Anastazji. Dziewczyna jest jego przewodniczką po świecie snu. Pragnie pomóc mu wydostać się z pułapki umysłu. Razem podejmują się próby ucieczki, jednak Franek popełnia drobny błąd, skazując tym samym duszę Anastazji na wieczną tułaczkę. Dobro dziewczyny zostaje uwięzione w pułapce bez wyjścia. Zło przejmuje kontrolę nad jej ciałem i terroryzuje rzeczywistość snu.
Autor zabiera nas w podróż po abstrakcyjnym Wszechświecie, który rządzi się swoimi prawami. Znaczna część akcji skonstruowana wręcz po mistrzowsku, toczy się w szaleńczym rytmie znanym z filmów lub gier komputerowych. Dodając do tego częste, aczkolwiek logiczne przeskoki z jednej rzeczywistości do drugiej, otrzymujemy doskonały obraz świata, w którym funkcjonuje bohater. Wyobraźnia autora maluje nieprzeciętnie plastyczne wizerunki, obrazy tego, co mogłoby się wydarzyć, gdyby posiadać wszechmoc – zdolność do spełniania wszystkich, nawet tych niemożliwych marzeń.


O zgrozo, mój mózg ucierpiał, a ja nie jestem zdolna do żadnej pracy. Takiego kiczu dawno nie miałam w swoich rękach, to jest gorzej niż złe! Pomyślcie sobie, że to cudo ma aż siedemset pięć stron, a ja już po sześćdziesięciu byłam na granicy rozpaczy, ostatecznie odpadłam po stu czterdziestu czterech stronach i powiedziałam, że nie wracam do czytania tego czegoś. Rzadko kiedy się poddaję, to się zdarza raz na… no właśnie, przecież ja się w ogóle nie poddaję, zawsze brnę do końca lektury, nie zważając na żadne trudności, a tutaj takie coś. Normalnie siebie nie poznaję. Nie sądziłam, że kiedykolwiek jakaś książka doprowadzi mnie do takiego stanu. A czytałam wiele złych książek i każda zawsze była przeczytana od deski do deski.


„Postanowił jeść chrupki serowe aż do niestrawności żołądka i grać tak długo, aż oślepnie. Ochoczo podjął się realizacji planu i szybko dobrnął do punktu kulminacyjnego. Zemdliło go do tego stopnia, że samo patrzenie na kolejną pełną paczkę chipsów wzbudzało w nim odruch wymiotny.
Mimo wyraźnej chęci na ulżenie sobie gdzieś w kącie, zatrzymał posiłek w żołądku. Nabrał kilka głębokich wdechów i kontynuował grę do wstępnej ślepoty.”


Franek do nastolatek, który uwielbia grać i obżerać się chipsami. Wody boi się jak ognia, słowo kąpiel działa na niego jak straszak, jedne ciuchy nosi kilka dni, póki same nie zaczną się ruszać i łaskawie nie dojdą do pralki, by zakończyć swe męki. Wszystko się zmienia, kiedy w miejscowym sklepie poznaję Anastazję. Nagle z brzydkiego kaczątka próbuje się stać pięknym łabędziem, a wszystko dlatego, aby dziewczyna nie uciekła od niego z krzykiem, tylko wciąż była zapatrzona w niego, jak w obrazek. Kiedy nadchodzi noc, Anastazja staje się jego przewodnikiem, niestety, ale poznaje ją z tej złej strony. Już nie jest taka miła i zapatrzona w niego. Jej drugie oblicze jest przerażające.


„Wyszorował dokładnie ciało, co przyszło mu z trudem. Była to istna walka o przetrwanie zakończona spektakularnym zwycięstwem.”


Self-publishing to zło, taki diabeł, który śmieje się tych biednych ludzi chcących zostać wielkimi autorami, a czytelników nabija na piekielne widły. To zwykłe pranie mózgu – „panie zapłać, a my wydamy każde gówno, choćby powodowało zgon mózgu na miejscu”. Uwierzcie mi, jeśli dziesiąte, czy piętnaste wydawnictwo odmawia wam wydania waszego „dzieła”, to znaczy, że jest z nim coś nie tak! I żadne zapewnienia siostry, brata, mamy, taty, dziadka czy babci, tego nie zmienią. Dajcie to przypadkowej osobie do przeczytania, której nie znacie, a powie wam prawdę na temat waszego tworu. Czy osoba, która robiła korektę, była w stanie funkcjonować po tym bełkocie? Bo jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Ha! A powiem wam lepsze cudeńka, część wydawnictw się wycwaniła i od razu z miejsca odsyła do wydawnictw zajmujących się self-publishingiem. Dlatego mamy taki wysyp wszelkiego badziewia. A ja robię sobie przymusowe wakacje w pokoju bez klamek! Mam nadzieję, że będziecie tęsknić.


„Doleciała do chłopaka i sprzedała mu prawego sierpowego. Atak okazał się bardziej destrukcyjny niż pociski.
Fala uderzeniowa znów zrównała szpital z ziemią. Następnie energia ciosu poniosła Franka do sąsiedniego miasta, jakieś siedem kilometrów. Początkowo przeleciał przez kilka domków jednorodzinnych, następnie zniszczył kościół i parę sklepów. Ostatecznie zatrzymał się na ratuszu, znikając pod jego gruzami. Przygniotła go kilkutonowa wieża z zegarem.”


Wracając do „Wyrku nocy”, jest to zła książka, w każdym nawet najmniejszym calu. Poczynając od samego początku zwanego wstępem lub prologiem. Tam „autor” wskoczył na wyżyny i wysilił się na bardziej wyszukane słownictwo, które całkowicie nie jest na miejscu. Czyta się to bardzo ciężko, a w dodatku pojawia się wszechogarniająca dezorientacja. Lecąc dalej, język ulega poprawie, ale cały czas towarzyszy czytelnikowi uczucie, że połowę można wyciąć i nikt tego nawet by nie zauważył, za to narracja… nie żebym była uprzedzona, ale nie lubię, kiedy kilkanaście razy wykłada mi się jedno i to samo. Serio, zrozumiałam. Tak trudno to pojąć, że potrafię czytać ze zrozumieniem? Dodatkowo częste zwroty do czytelnika psują klimat. No i po trzecie opisy. W momencie, kiedy główny bohater nie śnił, jeszcze jakoś można było na niektóre kwiatki przymknąć oko, ale kiedy zaczynał się element fantastyki... płakałam, jak to czytałam. Bardziej idiotycznych i żenujących wymysłów nie spotkałam. Rozumiem, że jest to powieść fantastyczna i jest to wizja samego „autora”, w końcu papier wszystko przyjmie, ale nawet dla tego gatunku są jakieś granice. Co z tego, że jest to fantastyka, skoro nie ma żadnej logiczniej podstawy w tym wszystkim! Czy czytelnik faktycznie jest takim baranem?!


„Musiał jednak jakoś potwierdzić swoją tezę, aby mieć absolutną pewność. Sformułował więc życzenie i jego prośba natychmiast przelała się na język materii. Ze zdumieniem obserwował, jak komórki zabitych chwilę wcześniej przechodniów składają się w jedną całość. Patrzył, jak kości oblekają się mięśniami, a następnie skórą. Zaraz też przywrócił im świadomość i naprawił otoczenie, tak by nie przypominało wnętrza wulkanu.”


Na dokładkę zostawię wam kilka cytatów z tego tworu. Możecie mi nie wierzyć w ten zlepek liter i sami na własnej skórze przekonać się, jakie jest to beznadziejne. Jednak nie polecam, bo grozi to trwałym uszczerbkiem na zdrowiu. Przed rozpoczęciem czytania skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutom.



Moja ocena: 1/10 (powinno być -10)

Znacie mnie już nie od dziś, więc wiecie, że czasem lubię poczytać debiutujących polskich autorów. To taka moja odskocznia od codzienności, która pozwala mi na odpoczynek od rutyny, którą sobie wypracowałam. Zazwyczaj jest to taka rosyjska ruletka, po której albo palnę sobie w łeb, albo znajdę coś wartościowego pośród setek beznadziejnych „dzieł”. Na moje nieszczęście,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
18
18

Na półkach:

Szkoda że to tylko e-book bo lubię bardziej książki papierowe ale i tak czytało się dobrze a przy tym zważywszy że to 700 stron to lżej trzymać czytnik niż opasłe tomisko. Jest to powieść fantasy, czyli coś co lubię zaraz po fantastyce naukowej. Historia dwojga nastolatków żyjących w dwóch równoległych światach to w zasadzie nie fantastyka a nasza rzeczywistość, bo któż nie żyje choć trochę swoimi snami a zatem w drugim świecie? Świat snu i jawy są tutaj jednak równie fantastyczne, zaznacza się tu dychotomia dążeń ludzkich we wzajemnych relacjach. Z jednej strony miłość a z drugiej ciemna strona naszego "Ja". Bardzo udany koncept. Polecam zwłaszcza fanom fantastyki.

Szkoda że to tylko e-book bo lubię bardziej książki papierowe ale i tak czytało się dobrze a przy tym zważywszy że to 700 stron to lżej trzymać czytnik niż opasłe tomisko. Jest to powieść fantasy, czyli coś co lubię zaraz po fantastyce naukowej. Historia dwojga nastolatków żyjących w dwóch równoległych światach to w zasadzie nie fantastyka a nasza rzeczywistość, bo któż nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
59
53

Na półkach:

Naprawdę świetne fantasy. Myślę, że pomysł, by częściowo fabuła rozgrywała się w snach głównego bohatera jest bardzo trafiony.

Książka szybko wciąga, lekko się czyta i na długo zapada w pamięci. Jednym słowem godna polecenia.

Naprawdę świetne fantasy. Myślę, że pomysł, by częściowo fabuła rozgrywała się w snach głównego bohatera jest bardzo trafiony.

Książka szybko wciąga, lekko się czyta i na długo zapada w pamięci. Jednym słowem godna polecenia.

Pokaż mimo to

avatar
900
698

Na półkach:

Poznaj niezwykłą przygodę licealisty, który jedną myślą może unicestwić wszechświat. Historię chłopca obdarzonego najwyższą istotą mocy - boską wszechmocą!
Polecam

Poznaj niezwykłą przygodę licealisty, który jedną myślą może unicestwić wszechświat. Historię chłopca obdarzonego najwyższą istotą mocy - boską wszechmocą!
Polecam

Pokaż mimo to

avatar
186
173

Na półkach:

Powieść z gatunku fantasy, opowiadająca o losach licealisty obdarzonego boską wszechmocą. Jedna myśl tego młodzieńca może unicestwić wszechświat!
Główny bohater powieści to Franek, który zdaje się zwyczajnym młodzieńcem. Nie minie jednak moment, a przekonamy się o jego niezwykłości. Los postawi na jego drodze Anastazję, dawną koleżankę z dzieciństwa, która okaże się jego przewodniczką po świecie snu.
Gdy Franek zapada w sen w raz z Anastazją przenosi się do innego świata. W tej przestrzeni może zdarzyć się wszystko, dlatego powinni zachować ostrożność. Niestety czujność Franka zawiedzie, przez co Anastazja przemieni się w żądną krwi bestię. Od tej pory jej filigranowa fizyczność skrywać będzie istotę pragnącą jego śmierci…
Po przebudzeniu Franek niczego nie pamięta i zakochuje się w Anastazji. Tak toczy ten dwulicowy bój uczuć. Za dnia kocha dziewczynę, a w nocy walczy z nią na śmierć i życie...

Powieść z gatunku fantasy, opowiadająca o losach licealisty obdarzonego boską wszechmocą. Jedna myśl tego młodzieńca może unicestwić wszechświat!
Główny bohater powieści to Franek, który zdaje się zwyczajnym młodzieńcem. Nie minie jednak moment, a przekonamy się o jego niezwykłości. Los postawi na jego drodze Anastazję, dawną koleżankę z dzieciństwa, która okaże się jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5685
728

Na półkach: , , ,

//Opinia do przeczytania również na: http://kaginbooks.blogspot.com/2017/04/77-wyrok-nocy-mateusz-dydyna.html#

„Wyrok Nocy z serii Pętla Czasu” Mateusza Dydyny to powieść science-fiction.

Franek – główny bohater książki spotyka Anastazję, która okazuje się być jego przyjaciółką z dzieciństwa, o czym chłopak nie pamięta. Oboje wybierają się na wspólny spacer, aby powspominać młodzieńcze lata beztroski. Podczas snu Franek poznaje inne oblicze Anastazji. Dziewczyna jest jego przewodniczką po świecie snu. Pragnie pomóc mu wydostać się z pułapki umysłu. Razem podejmują się próby ucieczki, jednak Franek popełnia drobny błąd, skazując tym samym duszę Anastazji na wieczną tułaczkę. Dobro dziewczyny zostaje uwięzione w pułapce bez wyjścia. Zło przejmuje kontrolę nad jej ciałem i terroryzuje rzeczywistość snu. Autor zabiera nas w podróż po abstrakcyjnym Wszechświecie, który rządzi się swoimi prawami. Znaczna część akcji skonstruowana wręcz po mistrzowsku, toczy się w szaleńczym rytmie znanym z filmów lub gier komputerowych. Dodając do tego częste, aczkolwiek logiczne przeskoki z jednej rzeczywistości do drugiej, otrzymujemy doskonały obraz świata, w którym funkcjonuje bohater. Wyobraźnia autora maluje nieprzeciętnie plastyczne wizerunki, obrazy tego, co mogłoby się wydarzyć, gdyby posiadać wszechmoc - zdolność do spełniania wszystkich, nawet tych niemożliwych marzeń.

Tyle z okładki. A w zasadzie z opisu, bo pozycja jest wszak elektroniczna. Zapowiadało się całkiem interesująco, prawda? Przynajmniej w pewien sposób. Ale zanim przej(e)dziemy walcem się dalej, zapraszam na ogólniki...
Franek to młodzieniec jakich wielu. Średnio o siebie dba, interesuje go czas wolny przy komputerze, z grami i chipsami. Wszystko się zmienia, gdy w sklepie zauważa Anastazję, z którą łączyły go w dzieciństwie więzy przyjaźni. Umawiają się na spacer, zaczynają wspominać. A potem przychodzi sen. I już nic nie jest takie samo jak być powinno, zło przejmuje kontrolę a dobro zanika. Winą jest działanie Franka - jeden jego błąd sprawił, że oto zaprzepaszczona została szansa na szczęśliwe zakończenie. Czas więc to naprawić. Czy z ciepłej i nieogarnię nieśmiałego chłopaka uda się wydobyć rozwiązanie zagadki? Pomijając już pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji i przeskoków między różnymi rzeczywistościami i wymiarami Wszechświata, które często wydawały się mi być po prostu pozbawione logiki (mimo wszystko) - odpowiedź jest twierdząca.Być może fabuła była bardziej zaskakująca i zaspokajająca potrzeby miłośnika fantasy - ja jednak nie znalazłam tu niczego, co by mnie zachwyciło i powaliło na kolana. Co więcej, dostałam po prostu migreny od nienaturalnych przeskoków fabularnych, próbując nadążyć za akcją i rozumowaniem Franka... oraz Anastazji. I jak do warsztatu pisarskiego trudno się mi doczepić, tak ta "wielowarstwowa i zaskakująca fabuła, pełna nieoczekiwanych ale >logicznych< zwrotów akcji" niektórych zachwyciła, tak mi sprawiła po prostu trud prawie nie do przejścia.


Mówiąc uczciwie - koszmarnie męczyłam się z tą pozycją. Postacie banalne do bólu, dialogi sztywne jakby kto kaktus wsadził w tylną część ciała i kazał siedzieć... Do tego bardzo męczyłam się z pierwszą setką stron. W najlepszym razie po dziesięciu minutach czytania miałam ochotę czytnik odłożyć na półkę i dzwonić po egzorcystę... Niestety, ale już pierwsze strony były nudne jak flaki z olejem, nie zmuszały do niczego poza odliczaniem: ile jeszcze do końca książki? Franek absolutnie mnie od siebie odrzucił, Anastazja też wydawała się mi być wymyślona naprędce, bez większego dna i sensu. Już pierwsze dialogi stawiały pod znakiem zapytania ideę całej pozycji (zwłaszcza rozmowa Franka z bratem mnie dobiła sztywnością i wymuszonością sceny). A potem - cóż. Było tylko gorzej. Mamy spacer (randkę?),mamy sen i zaczyna się jazda bez trzymanki. W którymś momencie wręcz zaczęłam się zastanawiać, co autor brał podczas pisania tej powieści i dlaczego wciąż jest to legalne. Niestety. Ja wiem, że pisać każdy może i nikt nikomu tego nie zabroni. Ale kiedy bierzemy się za opisywanie nowych (sic!) zasad Wszechświata, w którym wszystko jest możliwe, musimy zadbać o jakąś logikę. Coś wynikać musi z czegoś, a tu... nie ma co, trochę mi tej logiki brakowało. Tak trochę na siłę, na wariackich papierach, wszystko opisać, na raz zmieścić, już, wtłoczyć! Byleby było, byle lepiej, mocniej, pewniej - i tak, skojarzenia z utworem Daft Punk są bardzo na miejscu. Szkoda tylko, że skojarzenia, bez zastosowania się w praktyce.


No niestety, ale ta pozycja kompletnie mi nie przypadła do gustu. Zmęczona jestem nią niemiłosiernie. Choć pamiętam, na jednej z grup FB sam autor reklamował swoją okładkę (wersja czarna i biała) - byłam wówczas piekielnie ciekawa, co z tego wyjdzie, bo okładka sama w sobie była, jak dla mnie, całkiem interesująca. A wyszło... No nie do końca dobrze.


A bohaterowie? To zdecydowanie najsłabszy element całości. Płasko, papierowo, kiepsko, sztywno - to już na dzień dobry pojawia się mi w skojarzeniach. Nawet nie umiem o nich więcej nic powiedzieć, po prostu - nie ma o czym mówić! Sztywne dialogi (o czym już wspominałam),kiepski opis fizys postaci, zachowania też mało naturalne, narzucające mi skojarzenia z grami, gdzie sztywno zaprogramowane postacie wykonują polecenia gracza i są pozbawione całkowicie opcji "samodzielnej interakcji"... No, jest zwyczajnie kiepsko.

Lubię pozycje SF i fantasy. Nigdy się z tą sympatią nie skrywałam. Po prostu to pozycje, które mają niesamowite spektrum możliwości, dają autorowi opcję pokazania swojego pomysłu, kunsztu i wyobraźni. Nie ogranicza tu pisarza kompletnie nic. Poza jego własną wyobraźnią. Niestety, tkwi tu haczyk - ta wyobraźnia, która daje nam takie możliwości, potrafi też solidnie ograniczyć. Ta pozycja to pokazuje - mimo solidnego i szerokiego spektrum możliwości, autor ograniczył sam siebie. Stworzył powieść, która być może wciąga i interesuje, ale nie mnie. Wyczarował i wykreował świat, który nie zachwycił, a wręcz rozczarował. Ale kto wie - może dla innych książka akurat jest spełnieniem ich oczekiwań...?

Ale nie moich.


Za możliwość recenzji tej książki dziękuję wydawnictwu Psychoskok.

//Opinia do przeczytania również na: http://kaginbooks.blogspot.com/2017/04/77-wyrok-nocy-mateusz-dydyna.html#

„Wyrok Nocy z serii Pętla Czasu” Mateusza Dydyny to powieść science-fiction.

Franek – główny bohater książki spotyka Anastazję, która okazuje się być jego przyjaciółką z dzieciństwa, o czym chłopak nie pamięta. Oboje wybierają się na wspólny spacer, aby...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    16
  • Chcę przeczytać
    11
  • Posiadam
    6
  • Ulubione
    1
  • Utknęłam
    1
  • 2019
    1
  • ZyARCHIWIZOWANE: Wyzwanie 100 książek w 2017
    1
  • E-Book
    1
  • 2017
    1
  • 2. Tak, posiadam w swoich zbiorach (ebook)
    1

Cytaty

Więcej
Mateusz Dydyna Wyrok Nocy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także