Kalesony Sokratesa

Okładka książki Kalesony Sokratesa Jakub Łaszkiewicz
Okładka książki Kalesony Sokratesa
Jakub Łaszkiewicz Wydawnictwo: Novae Res literatura młodzieżowa
220 str. 3 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2017-02-14
Data 1. wyd. pol.:
2017-02-14
Liczba stron:
220
Czas czytania
3 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380834521
Tagi:
kalesony humor młodzieżowa
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
24 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
71
71

Na półkach:

"Kalesony Sokratesa" to książka w formie bloga, którego pisze gimnazjalista Maciek. Jest on w trzeciej klasie i niedawno przeprowadził się z mamą do małego miasteczka. Nie łatwo jest wejść w inne środowisko i nawiązać nowe znajomości.

"Jestem, delikatnie rzecz ujmując, żeńskim narządem płciowym, jeżeli chodzi o relacje międzyludzkie (czego dowodem jest chociażby to, że przez niespełna miesiąc nie poznałem jeszcze nikogo),a gdy chodzi o stosunki damsko-męskie, w moim przypadku jest to zupełne science-fiction."

Dzięki Maćkowi poznajemy środowisko gimnazjalne, a młodzi ludzie zaskakują swoim zachowaniem, które niekiedy dalekie jest od poprawnego. Ciekawy jest wątek dotyczący pani Józefiny. Jaka relacja może łączyć Maćka ze starszą kobietą? Poznajemy też historię Patryka, pisaną w trzecioosobowej narracji.

W książce zostały poruszone bardzo ważne tematy: samotność, ale i też pierwsze miłości, szkolny stres, problemy okresu dojrzewania, życie w niepełnej rodzinie. Czym są tytułowe Kalesony Sokratesa? Ode mnie tego się nie dowiecie, poszukajcie odpowiedzi w powieści.

W książce znalazł się też pewien kwiatek: 8.września pierwszy poniedziałek miesiąca. Nie do końca też zgadzam się z tym, że można pisać bloga i być anonimowym, że nikt znajomy ani z rodziny nie dowie się, jakie treści są zamieszczane. Nie rzutuje to jednak na moją ocenę książki, którą gorąco polecam. Powieść jest stosunkowo cienka, czyta się ją bardzo szybko.

"Kalesony Sokratesa" to książka młodzieżowa, ale i dorośli chętnie ją przeczytają. Nastolatkowie odnajdą w niej wiele odniesień do własnego życia, a dorosłym łatwiej będzie zrozumieć młodsze pokolenie. Autor jest bardzo młodym człowiekiem, jest uczniem gimnazjum. Jestem zachwycona książką i mam nadzieję, że twórczość Jakuba Łaszkiewicza rozwinie się, bo ma on spory potencjał.

"Kalesony Sokratesa" to książka w formie bloga, którego pisze gimnazjalista Maciek. Jest on w trzeciej klasie i niedawno przeprowadził się z mamą do małego miasteczka. Nie łatwo jest wejść w inne środowisko i nawiązać nowe znajomości.

"Jestem, delikatnie rzecz ujmując, żeńskim narządem płciowym, jeżeli chodzi o relacje międzyludzkie (czego dowodem jest chociażby to, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
354
303

Na półkach:

Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com


Każdy z nas, dorosłych, był kiedyś w wieku Maćka, głównego bohatera. Przeżywaliśmy miłosne uniesienia, bolesne rozczarowania, etapy fascynacji i momenty zrezygnowania. „Kalesony Sokratesa” przypomną nam o tym pamiętnym czasie.

Bohaterem opowiastki jest Maciej, gimnazjalista, który w ostatniej klasie przenosi się do innej szkoły. W poprzednim miejscu zamieszkania pozostawia przyjaciół, by na nowo nawiązać relację i się zaaklimatyzować. Jako, że ma z tym pewne problemy, to przed pierwszym dniem pojawiają się poważne obawy. Aby móc sobie z nimi poradzić, postanawia założyć bloga. Ma to być pewnego rodzaju swoisty pamiętnik, poprzez który podzieli się z nami najważniejszymi wydarzeniami z pierwszego półrocza w swojej nowej szkole.

Grupą docelową książki jest młodzież, która przeżywa podobne rozterki i może się z naszym bohaterem utożsamiać. Autor już na początku zaznaczył, że publikacja przeznaczona jest dla osób w wieku 13-18 lat. Mimo wszystko nawet ja, która już te lata ma jakiś czas za sobą, dobrze bawiłam się przy lekturze. Czytało mi się ją przyjemnie i z zaciekawieniem śledziłam losy charakteru, choć były one zwyczajne, niczym nie wyróżniające się.

Walorem książki jest na pewno jej naturalność, ponieważ Jakub Łaszkiewicz jest szesnastolatkiem, który ze swojego poziomu w sposób autentyczny opisuje uczucia swojego rówieśnika.

Dodatkowym plusem jest również forma przekazu, ponieważ cała treść dostarczana jest za pomocą wpisów blogowych, co jest mi szczególnie bliskie, ze względu na fakt, że jestem blogerką.

„Od jakiegoś czasu miałem ochotę na przelewanie swoich myśli w formie jakiegoś pamiętnika czy czegoś w tym rodzaju.”
Czy nie jest to nam znane? Czy nie każdy zaczynał z taką myślą pisać? Czy nie z tego samego powodu zaczęliśmy tworzyć swoje miejsca w sieci?

Nie jest to książka, która posiada wielowątkową fabułę, pozwalającą na wciągnięcie się do wykreowanego świata. Bohater w sposób ogólny opowiada o kilku ważnych momentach czy o przełomowych sytuacjach w swoim życiu. Czuje się samotny, więc stara się odnaleźć w wirtualnej rzeczywistości.

Z poziomu nastolatka poznajemy uczucia dorastających chłopców, zagłębiamy się w ich problemy i obserwujemy jak sobie z nim radzą. Wchodzimy głębiej w świat pełen niezrozumienia, nieprzyjemnych sytuacji, pierwszych miłości i pierwszego bólu. Dla wielu dorosłych ten świat jest zamknięty, ponieważ młodzież nie chce i nie umie mówić o nim. Dzięki autorowi „Kalesonów Sokratesa” mamy możliwość, aby go podejrzeć. Aby zrozumieć i nie wydawać osądów względem nastolatków, póki nie spojrzymy na całość ich oczami.

Jakub Łaszkiewicz posługuje się językiem potocznym i niewymuszonym. Swobodnie opowiada nam historie, mamy tutaj wierne odtworzenie rzeczywistości. Choć wpisy są krótkie, to dostarczają wystarczająco informacji, byśmy mogli sobie wyłuskać najważniejsze elementy. Niekiedy miałam poczucie, że nie do końca został wykorzystany potencjał danego dnia, ale nie można oczekiwać zbyt wiele po zwyczajnych postach blogowych, ponadto pisanych przez gimnazjalistę.

Tym, co zepsuło mi trochę czytanie, jest wplatanie w treść perspektywy Patryka, kolegi Maćka ze szkoły i z zespołu. Owszem, jego umysł również był ciekawym obrazem nastolatków i ich myślenia, ale często pokrywało się to z wpisami głównego bohatera. Jest to krótka opowieść, po co więc powielać teksty. Jednak te momenty, które nie były doświadczane przez tę dwójkę, te, które stanowiły coś nowego w powieści – czytałam z zaciekawieniem.

Na kartkach spotykamy różnych bohaterów. Jednych jesteśmy w stanie zrozumieć, innych już nie. Są oni zróżnicowani, co nadaje kolorów historii. Są tacy, których polubimy, są i tacy, do których będziemy zniesmaczeni. Ja zdecydowanie wolałam tych, którzy wykazywali się empatią i szczerością, bowiem to właśnie oni sprawili, że wnikałam w świat nastolatków z dociekliwością.

Książka skupia w sobie cały wachlarz poważnych problemów, zaczynając od samotności, poprzez chwilowe zadręczanie, poczucie niesprawiedliwości, rozbitą rodzinę, niewypowiedziany żal, stosunki seksualne czy zdrady.

Na uwagę zasługują również liczne nawiązania do muzyki, która towarzyszy bohaterom powieści w każdym momencie. Wiele razy staje się odbiciem ich prawdziwych emocji, których słowami nie potrafią opisać.

Jest to wartościowa publikacja nie tylko dla młodzieży, która może odnaleźć w niej siebie, odzwierciedlenie swoich problemów, ale również dla dorosłych, którzy chcieliby do tego zamkniętego świata przeniknąć i poznać uczucia dzieci.

Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com


Każdy z nas, dorosłych, był kiedyś w wieku Maćka, głównego bohatera. Przeżywaliśmy miłosne uniesienia, bolesne rozczarowania, etapy fascynacji i momenty zrezygnowania. „Kalesony Sokratesa” przypomną nam o tym pamiętnym czasie.

Bohaterem opowiastki jest Maciej, gimnazjalista, który w ostatniej klasie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1530
259

Na półkach: ,

Gdybym chciała napisać dekalog młodości na pierwszym miejscu znalazłyby się: burza uczuć oraz poszukiwanie własnej tożsamości, kształtowanie osobowości. Mądrzy dorośli piszą książki dla młodzieży, często wtłaczając siebie, dorosłego człowieka w świat nastolatków. I to jest cyniczne, sztuczne, a jeżeli autor uderza w ton moralizatorski, mentorski, to już lepiej niech zajmie się literaturą dla dorosłych.
Literaturę młodzieżową tworzą przede wszystkim dorośli, jednym udaje się oddać szczere emocje i wejść w duszę młodego człowieka, co wiąże się z obserwacją, empatią i słuchaniem nastolatków. Są też tacy autorzy, którzy udają, próbując z różnych wyimków, frazesów, stworzyć współczesny obraz młodzieży. A gdyby oddać głos młodym ludziom? Chyba oni najlepiej wiedzą co im „w duszy gra”. Ciekawym, literackim eksperymentem, pokazującym świat nastolatków od wewnątrz jest powieść „Kalesony Sokratesa” Jakuba Łaszkiewicza. Autor, fan rocka i literatury, sam będący gimnazjalistą, wydał książkę. Wydawałoby się, że jest ona skierowana do konkretnej grupy wiekowej – 13-18-latków, o czym wspomina na wstępie sam autor. Cóż kiedyś też byłam gimnazjalistką i ta powieść obudziła we mnie dawne wspomnienia, pozwoliła abym znów mogła poczuć się jak szalona nastolatka. „Kalesony Sokratesa” przyrównałabym do różowych okularów ale w wersji męskiej, bo w tej powieści to faceci rządzą, a raczej ich hormony. Okazuje się bowiem, że płeć piękna to zarówno źródło uczuciowych niespodzianek jak i niekończących się tarapatów.

Bohaterem, który relacjonuje swoją, nastoletnią codzienność jest Maciek. Z racji, że chłopak zmienił szkołę, pozostawiając swoich dawnych znajomych, zakłada bloga, który pełni funkcję osobistego pamiętnika. Maciek mieszka wraz z mamą, łączą ich bardzo dobre stosunki, czego nie można powiedzieć o ojcu chłopca, który ignoruje fakt istnienia syna. Nastolatek próbuje zaklimatyzować się w nowej szkole, co nie jest łatwe. Jego uwagę przykuwa dziewczyna o imieniu Weronika, która chętnie zaprzyjaźnia się z naszym bohaterem. Wspólne pasje, słuchanie muzyki, spacery stają się dobrym początkiem znajomości. Maciek daje się ponieść uczuciom i szybko wspólne koleżeństwo przeradza się w coś o wiele poważniejszego. To co jednak szybko płonie, szybko też się spala. Podobne dylematy natury damsko – męskiej przeżywa kolega z klasy – Patryk, członek zespołu punkowego o dość zagadkowej nazwie – Kalesony Sokratesa. Zakochany bez pamięci, platonicznie w dziewczynie z klasy, próbuje nieskutecznie urzeczywistnić swoje emocjonalne marzenia.

Książka pomimo, że porusza tematy różnego kalibru – pierwsze miłości, związki, współżycie, rodzinne relacje, empatia wobec drugiego człowieka – nie jest fabularnie przeładowana. Okazuje się, że młodym ludziom trudno mówić o emocjach, trudno nawiązywać nowe znajomości – częściej odbywa się to wirtualnie. Autor czerpie całymi garściami z młodzieżowej popkultury, uposaża swojego bohatera w dystans do świata, humor rodem z Monty Pythona i zabawne porównania, pozwalające na pokazanie swojej rzeczywistości z delikatnym przymrużeniem oka. Cenię sobie pisarzy, którzy potrafią wywołać uśmiech u czytelnika, a „Kalesony Sokratesa” to solidna dawka dobrego humoru. Maciek jest postacią niezwykle sympatyczną, ma swoje wady i zalety, przejawia cechy empatyczne i potrafi pomóc, chociażby nieznajomej, głodnej i biednej staruszce. Bohater zaznacza też ostrą granicę między dziewczynami a chłopakami. „Płeć piękna” okazuje się być pełna sprzeczności, dziwnych zachowań, których nie potrafią zrozumieć młodzi mężczyźni. Autor wkracza również w strefę intymną. Uderza szybkość uczuciowego i fizycznego angażowania się. Wszystko dzieje się szybko, jest to istna uczuciowa burza, pełna niepewności, zagubienia, ale i euforii oraz endorfin. Taka jest właśnie młodość – przeżywa intensywnie, burzliwie, emocjonalnie, ucząc się na własnych błędach, robiąc wiele rzeczy po swojemu.

„Kalesony Sokratesa” Jakuba Łaszkiewicza to świetna lektura dla nastolatków, którzy na pewno odnajdą wiele odniesień do własnego życia. Autor z łatwością nawiązuje kontakt z czytelnikiem, puszcza do niego oko. Powieść jest przepełniona entuzjazmem, szkolna codzienność przeplata się z młodzieńczymi inicjacjami, muzyką, która wielokrotnie wpisuje się w stany emocjonalne młodych ludzi. Na pewno jest kilka wątków, które autor mógłby pociągnąć, poszerzyć, uszczegółowić (choćby historię staruszki Józefiny). Interesujące byłoby również poprowadzenie narracji dwutorowej, z różnych perspektyw – czyli Maćka i Patryka, który niestety pojawia się prawie na końcu powieści, a jego postać i losy opisuje narrator.

Jeżeli szukacie prawdziwej, ale pełnej humoru powieści o perypetiach nastolatków to sięgnijcie po „Kalesony Sokratesa”. Jesteście fanami muzyki rockowej a popkultura nie jest wam obca, to lektura wpasuje się w wasze zainteresowania. Nie znajdziecie tutaj przepisu na młodość, pierwszą miłość czy przyjaźń, ale gwarantuję, że poczujecie, iż nie jesteście z tym wszystkim sami. Ktoś obok, wasza koleżanka, nowy kolega – przeżywają podobne rozterki, rozczarowania, kryzysy, emocjonalne burze. Uczucia nie są łatwe, życie nie jest systemem zero-jedynkowym, ale przypomina sinusoidę. I niech ten matematyczny akcent będzie podsumowaniem debiutanckiej powieści Jakuba Łaszkiewicza.

*Jakub Łaszkiewicz, Kalesony Sokratesa, wyd. Novae Res, Gdynia 2017.

Za egzemplarz książki dziękuję autorowi.

Gdybym chciała napisać dekalog młodości na pierwszym miejscu znalazłyby się: burza uczuć oraz poszukiwanie własnej tożsamości, kształtowanie osobowości. Mądrzy dorośli piszą książki dla młodzieży, często wtłaczając siebie, dorosłego człowieka w świat nastolatków. I to jest cyniczne, sztuczne, a jeżeli autor uderza w ton moralizatorski, mentorski, to już lepiej niech zajmie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
468
250

Na półkach: , ,

Dorastanie samo w sobie jest wystarczająco trudnym okresem, a gdy dochodzi do tego przeprowadzka (i to w ostatniej klasie),sprawy stają się dużo bardziej pogmatwane. O tym właśnie na swoim blogu pisze Maciek, główny bohater "Kalesonów Sokratesa" Jakuba Łaszkiewicza.

Chłopak razem z mamą zmienia swoje miejsce zamieszkania. Początkowo jest bardzo sceptycznie nastawiony do nowego otoczenia. Nikogo nie zna, ma wrażenie, że każdy patrzy na niego jak na kosmitę, tylko dlatego, że jest nowy. Ma żal, bo okazuje się, że na znajomych z poprzedniej szkoły ktoś rzucił czar zapomnienia i nikt o nim nie pamięta. Blog ma być miejscem jego zwierzeń, swoistym pamiętnikiem. Zaczynając go pisać, nawet nie przypuszcza jak bardzo zmieni się jego życie. Przed nim, chociaż sam twierdzi, że w sprawach damsko-męskich jest, delikatnie rzecz ujmując, żeńskim narządem płciowym, pierwsze miłostki i nowe doświadczenia.

Powieść Jakuba Łaszkiwicza to relacja szesnastoletniego chłopaka z pierwszych miesięcy w jego nowej szkole. Początkowo przybliżona jest ona w formie narracji pierwszoosobowej, później wprowadzone do niej zostają także perypetie Patryka, kolegi Maćka, w formie narracji trzecioosobowej, bowiem na koniec książki losy chłopaków jednoznacznie się ze sobą łączą.

Przez książkę przewija się tłum bohaterów, jak to na nastolatków bywa, niezwykle zróżnicowanych. Mamy tutaj niezwykle dziwaczną i kłamliwą dziewczynę, klasowe piękności, czy chłopaków marzących o karierze w zespole. Przekrój postaci jest duży, jak praktycznie na każdą szkołę przystało, a Maciek dokładnie opisuje swoich znajomych, ich zalety i wady.

Jest to kawałek niezłej prozy, który momentami potrafi nieźle rozbawić. Cała historia nie jest zbyt oryginalna, ale w żaden sposób nie ujmuje to całości. W końcu po takim typie powieści nie oczekuje się niesamowitych wydarzeń i trzęsienia ziemi.

Ważnym elementem książki są nawiązania muzyczne i cytaty z piosenek, które praktycznie pojawiają się w każdym blogowym wpisie. Muzyka jest ważnym elementem życia naszego bohatera, w końcu nie od parady gra na gitarze i nieustannie nawiązuje do twórczości swoich ulubionych rockowych, metalowych i bluesowych zespołów. Muzyka i treść piosenek jest jego środkiem na wyrażenie siebie, swoich uczuć: złości i nieporadności w relacjach czy to z rówieśnikami, czy z ojcem, który zostawił jego i mamę, gdy chłopak miał cztery lata.


Staram się to olewać i że pozwolę zacytować sobie Staszka Staszewskiego, czyli Kazika mojego kochanego:
Tak to bywa, gdy ktoś zazdrości
kiedy brak mu własnej miłości

"Kalesony Sokratesa" w głównej mierze przeznaczone są dla nastoletniego odbiorcy, ale równie dobrze mogą je czytać rodzice czy dorosłe osoby, które chciałyby sobie przypomnieć swoje nastoletnie perypetie i przemyślenia. Maciek przybliża przeżycia swoje i swoich znajomych, które zazwyczaj stanowią niedostępny rewir dla rodziców i nauczycieli.

W powieści za serce łapie wątek pani Józefiny, starszej kobiety żebrzącej pod sklepem. Autor ukazuje, że wbrew powszechnemu mniemaniu to właśnie młodzież wykazuje sporo empatii i jest w stanie pomóc takiej osobie, chociażby poprzez dotrzymanie jej towarzystwa, rozjaśnienie chwilowej samotności.

Warto wspomnieć, że Jakub Łaszkiewicz, autor książki ma dopiero szesnaście lat, a udało mu się wydać powieść, która utrzymana jest w ciekawej stylistyce i która na pewno znajdzie wielu czytelników.

"Kalesony Sokratesa" były dla mnie miłym powrotem do nastoletnich uczuć i przeżyć, chociaż mam wrażenie, że dzisiejsza młodzież częściej zajmuje się dorosłymi tematami, niż miałam to w zwyczaju ja i moi rówieśnicy. Serdecznie polecam, nie tylko nastolatkom, ale też ich rodzicom, czy osobom pragnącym przypomnieć sobie swoje nastoletnie odczucia.

Dorastanie samo w sobie jest wystarczająco trudnym okresem, a gdy dochodzi do tego przeprowadzka (i to w ostatniej klasie),sprawy stają się dużo bardziej pogmatwane. O tym właśnie na swoim blogu pisze Maciek, główny bohater "Kalesonów Sokratesa" Jakuba Łaszkiewicza.

Chłopak razem z mamą zmienia swoje miejsce zamieszkania. Początkowo jest bardzo sceptycznie nastawiony do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
213
30

Na półkach: , ,

http://niezapomniany-czas-czyli-o-ksiazkach.blogspot.com/

Wydaje mi się, że każdy z moli książkowych marzył o tym aby napisać książkę. Miałaby ona przypaść do gustu chociażby samemu autorowi - taka mała perełka, gdzie wszystko byłoby jakbyśmy my chcieli. W moim przypadku z wymyślaniem fabuły nigdy nie było problemu, ale ze znalezieniem motywacji aby spisać ją... to już byłoby gorzej. Jednak niektórzy są w stanie ją znaleźć i wydać swoje dzieło.

Autorem "Kalesonów Sokratesa" jest gimnazjalista. Jak napisał w przedmowie książka jest skierowana dla grupy wiekowej około 13-18 lat (więc jeszcze się mieszczę). Jednakże czy jest ona odpowiednia? Gdybym była w stonie to podniosłabym tę górną granicę czy raczej ją obniżyła?

Fabuła tej książki skupia się na Maćku, który przeprowadził się do nowego miasta i z nudy postanawia założyć bloga. Ma zamiar na nim opisywać swoje zwykłe życie nastolatka.
Maćka poznajemy poprzez jego blogowe posty. Powstają one od momentu jego przyjazdu do nowego miasta. Historia rozpoczyna się trzynastego sierpnia, a kończy na poście umieszczonym w książce pierwszego stycznia. Mamy okazję przeczytać o tym jak poznaje nową klasę, nowe osoby i jak sobie z tym wszystkim radzi. Oprócz tego w książce są rozdziały z historią kolegi Maćka z klasy - Patryka. Chłopak nie prowadzi bloga, przynajmniej o tym nic nie wiadomo, więc jego rozdziały poznajemy dzięki opisom wszechwiedzącego, trzecioosobowego narratora.

Przed przeczytaniem tej książki zastanawiałam się, w jaki sposób ją zrecenzować - brać pod uwagę młody wiek autora, czy jak w przypadku pozostałych recenzji - nie zwracać na to uwagi. Jednak finalnie zamiast zamartwiać się tym, zabrałam się za czytanie książki i postanowiłam rozwiązać swój problem przy pisaniu recenzji.

Podziwiam autora za to, że wykazał tyle chęci i wytrwałości pisząc tę historię. Jednak inny jest odbiór książki dla dzieci, gdy jest ona napisana przez dorosłego, a inny gdy napisało ją dziecko. Analogicznie jest w tym przypadku. Należy jedynie zamienić dziecko na gimnazjalistę. Daje to więcej możliwości, ponieważ kto lepiej zrozumie nastolatka uczącego się w gimnazjum, niż drugi nastolatek? Rodzi to jednak problem. Książki pisane przez dorosłych autorów znajdą raczej szersze grono czytelników, a ich treść będzie bardziej dopasowana do gustu trochę starszego czytelnika.

Tak jest i w tym przypadku. Czułam się trochę staro czytając ją i przypominając sobie czasy z poprzedniej szkoły. Przez to, że przeczytałam już ileś setek książek mam określone standardy wobec lektury. Ciężko mi podejść do książki i zacząć ją czytać myśląc - będzie co będzie. Tak więc czytając tę lekką i przyjemną historię, trochę się krzywiłam widząc długość rozdziałów, ponieważ jestem przyzwyczajona do o wiele dłuższych. Także wolałabym, aby niektóre interesujące mnie wątki mogły być rozwinięte. Jednak nie można mieć wszystkiego, prawda?

Pomimo kilku niedociągnięć książka mi się podobała - była luźnym 'zapychaczem' na jeden wieczór, do którego podeszłam z wielkim dystansem. Moim zdaniem jest ona idealna dla gimnazjalistów - czy już teraz czwartoklasistów i ósmoklasistów oraz dla tych trochę starszych osób. Jednak i wyłącznie wtedy, gdy co szukają czegoś o wiele lżejszego.

Czy podobała by mi się gdybym była młodsza i przeczytała o wiele mniej książek? Jak najbardziej. Jednak rzeczywistość jest inna i czuję, że to przez nią odbieram tę książkę tak, a nie inaczej.

I teraz mój największy problem: stwierdzić jednoznacznie czy mi się podobała czy nie. Ujmę to tak - spędziłam przyjemnie czas czytając ją, jednak uważam, że jest ona przypadnie do gustu raczej tylko czytelnikom dla których została pierwotnie napisana - gimnazjalistom.

Czekam natomiast na następne książki autora, bo jestem ciekawa jak jego talent się rozwinie.

http://niezapomniany-czas-czyli-o-ksiazkach.blogspot.com/

Wydaje mi się, że każdy z moli książkowych marzył o tym aby napisać książkę. Miałaby ona przypaść do gustu chociażby samemu autorowi - taka mała perełka, gdzie wszystko byłoby jakbyśmy my chcieli. W moim przypadku z wymyślaniem fabuły nigdy nie było problemu, ale ze znalezieniem motywacji aby spisać ją... to już...

więcej Pokaż mimo to

avatar
450
397

Na półkach:

Kto powiedział, że trzeba być dorosłym, by móc napisać i wydać książkę? Równie dobrze można mieć 16 lat – tak jak w przypadku Jakuba Łaszkiewicza, który w tym roku wydał swoja debiutancką książkę pt. „Kalesony Sokratesa”. Początkowo nie byłam w pełni zdecydowana, czy warto sięgnąć po tą pozycję. Dziwny tytuł, mało przekonująca jak dla mnie okładka, plus fakt, że napisał to gimnazjalista, sprawiły, że nie od razu odpowiedziałam na e-maila autora, w którym proponował on egzemplarz recenzencki swojej książki. Po jakimś jednak czasie stwierdziłam, że każdemu należy dać szansę …

Maciek założył bloga, gdzie dzieli się swoimi przemyśleniami na temat dzisiejszych gimnazjalistów, miesiączkowania pingwinów cesarskich i muzyki rockowej.
Patryk jest otwarty na ludzi mniej więcej tak, jak katolicy na twórczość zespołu Behemoth. Gra na basie w najznakomitszej kapeli punkowej w dziejach wszechświata i jest najwidoczniej trochę głupi, bo zamiast podejść i zagadać do dziewczyny śledzi ją, stalkuje i wymienia wiadomości na fejsie.
Maciek poznaje Patryka, co w zasadzie nie jest istotne dla fabuły, ale w sumie fajnie, jeśli losy dwóch głównych bohaterów się łączą.
Nastoletnie miłości – są. Problemy z rówieśnikami – są. Chciałoby się powiedzieć, że książce tej brakuje tylko niepoprawnie politycznych żartów, ale te również możemy tu znaleźć, co czyni z „Kalesonów Sokratesa” znakomity kąsek dla osób, którym hormony buzują trochę za bardzo.
„Kalesony Sokratesa” to książka o młodzieży dla młodzieży. O relacjach międzyludzkich, muzyce, miłości, współczuciu i całej masie innych, nie aż tak pozytywnych uczuć. A wszystko napisane z dystansem i przymrużeniem oka.

Do tej książki podchodziłam z dużym dystansem. Spodziewałam się jakiejś tandetnej historyjki gimnazjalisty, który ma za dużo kasy i nabrał ochoty na pisarską sławę. Takich książek na rynku, ostatnimi czasy pojawia się coraz więcej. Warto tutaj wspomnieć o tych wszystkich książkach youtuberów, których „kocha cała Polska”. „Takie tam” czy „Justin Bieber. Powrót na szczyt” to tylko dwa tytuły, o których było bardzo głośno. Takiego typu książki to dla mnie zbyteczny wydatek kasy, której widocznie oni mają zbyt dużo … Wróćmy jednak do „Kalesonów Sokratesa”.

Pomysł na fabułę był ciekawy, choć niezbyt oryginalny. Takich książek jest wiele i zabrakło mi tutaj czegoś, co sprawiłoby, że zapamiętam tą książkę na dłużej. Styl pisania autora jest dość przeciętny. Książka napisana jest w formie postów na bloga, w których bohater zwierza się czytelnikom, opowiada o swoim życiu itp. Całość napisana jest w dość luzackim i prostym stylu – jak na gimnazjalistę przystało.

Według mnie w tej książce za mało się działo. Czytałam tą książkę dość mechanicznie, czekając na jakiś nagły zwrot akcji, którego się jednak nie doczekałam. Myślę, że główny problem leży w tym, że nie należę już do grupy odbiorców, dla których ta książka jest przeznaczona. Dlatego też ciężko spojrzeć mi obiektywnie na tą pozycję i sprawiedliwie ją ocenić …

„Kalesony Sokratesa” były dla mnie przyjemnym powrotem do czasów gimnazjalnych, z którymi wiąże wiele świetnych wspomnień. Dla starszych czytelników nie będzie ona raczej odpowiednia, ale dla nastolatków powinna być „w sam raz”. Niech moja ocena nie zniechęca Was do tego, by sięgnąć po tą pozycję. Każdemu należy dać szansę 


Moja ocena: 4/10



kochajacaksiazki.blogspot.com

Kto powiedział, że trzeba być dorosłym, by móc napisać i wydać książkę? Równie dobrze można mieć 16 lat – tak jak w przypadku Jakuba Łaszkiewicza, który w tym roku wydał swoja debiutancką książkę pt. „Kalesony Sokratesa”. Początkowo nie byłam w pełni zdecydowana, czy warto sięgnąć po tą pozycję. Dziwny tytuł, mało przekonująca jak dla mnie okładka, plus fakt, że napisał to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
913
189

Na półkach:

"Kalesony Sokratesa" to książka obyczajowa, skonstruowana w formie bloga. Głównym bohaterem jest Maciek, który w trzeciej, ostatniej klasie gimnazjum, przeniósł się z mamą do małego miasta oraz, tym samym, zmienił szkołę. Wejście w nowe środowisko nigdy nie jest łatwe, a tym bardziej, gdy nowym środowiskiem jest szkoła i ma się piętnaście lat. Kto przeżył takie chwile, ten dobrze wie, o czym mowa. Ale czy rodzice swoich pociech wiedzą, jak trudne zadanie czeka ich syna czy córkę? Maciek rozpoczyna swoją opowieść w sierpniu, kiedy zbliża się nowy rok szkolny. Cóż, denerwuje się tym, jak zostanie przyjęty w nowym środowisku. Od pierwszego wrażenia, jakie zrobi wśród nowych rówieśników, zależeć będzie jego dalsza egzystencja.

Po pewnym czasie Maciek zadomowił się w nowej szkole, nawiązał bardziej lub mniej głębokie znajomości oraz.... zakochał się. Wszystkie wydarzenia opisuje na blogu, a my, czytelnicy, przecież go czytamy w postaci książki i we wszystkich wydarzeniach uczestniczymy.
Razem z Maćkiem poznajemy środowisko szkolne i to od strony, od której na pewno rodzice nie mają szansy nigdy zajrzeć. Młodzi ludzie spotykają się, całują, wyjeżdżają na wycieczki, w sekretnych miejscach palą papierosy i miewają pomysły z piekła rodem. Niekiedy także zaskakują dojrzałością, bywają zagubieni oraz czują się samotni. Nie, nie jest łatwo młodemu człowiekowi odnaleźć się w grupie rówieśniczej, a jednocześnie uniknąć kłopotów, które czyhają z każdej strony. Najtrudniej jednak nastolatkom jest się miedzy sobą komunikować, rozmawiać naprawdę i nawiązywać kontakt, przełamując onieśmielenie.

Pracuję w gimnazjum jako nauczyciel i wychowawca. Książka Jakuba Łaszkiewicza jest dla mnie bardzo prawdziwą opowieścią o zwykłym chłopaku z niepełnej rodziny, wychowywanym bez ojca, wrażliwym i jak na swój wiek dojrzałym. Maciek miewa marzenia (gra na gitarze elektrycznej),bywa zmęczony, przytłoczony nauką, nawiązuje relacje z innymi rówieśnikami oraz... z dorosłymi, o które chyba nikt by młodego człowieka nie posądzał. Nie, to nic z tego, co macie na myśli :) To pani Józefina, stara kobieta, która żebrze w pobliżu sklepu spożywczego.

Co może łączyć Maćka z panią Józefiną?

Moi Drodzy, samotność. Nikt tak dobrze nie zrozumie innej, samotnej osoby jak ten, kto tego uczucia doświadczył.
Autor jest bardzo młodym człowiekiem, który uchylił nam drzwi do świata nastoletniego chłopca. Nie sili się na wyjaśnienia tego, co widzi, przeżywa czy doświadcza w inny sposób, niż pozwala mu na to jego wiek. Natomiast czytelnik, zależnie od swojego wieku i życiowego doświadczenia, może zobaczyć w Maćku takiego człowieka, jakim jest - zwykłego, trochę zagubionego nastolatka.

Polecam tę książkę dorosłym, którzy albo mają własne, nastoletnie pociechy, albo pracują z młodzieżą w wieku gimnazjalnym. Książka Jakuba Łaszkiewicza pokazuje nam, że "nie taki diabeł straszny", jak ostatnio maluje się gimnazjalistów, ale i nie taki dorosły, jak by się nam wydawało, patrząc na pozory. Lektura "Kalesonów Sokratesa" (to nazwa zespołu rockowego, który z kolegami tworzy Maciek) może wzbudzić wiele zrozumienia dla problemów dojrzewającej młodzieży, odczarować kilka mitów i dostrzec, że nastolatek to też człowiek.

Serdecznie zachęcam do lektury!

"Kalesony Sokratesa" to książka obyczajowa, skonstruowana w formie bloga. Głównym bohaterem jest Maciek, który w trzeciej, ostatniej klasie gimnazjum, przeniósł się z mamą do małego miasta oraz, tym samym, zmienił szkołę. Wejście w nowe środowisko nigdy nie jest łatwe, a tym bardziej, gdy nowym środowiskiem jest szkoła i ma się piętnaście lat. Kto przeżył takie chwile, ten...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1266
992

Na półkach: ,

Zaczynając jak zwykle od okładki, nie jest ona jakoś specjalnie piękna, aczkolwiek może ciut charakterystyczna. Utrzymana głównie w bieli i czerni przedstawia w samym centrum podobiznę? Może bardziej rysunek, trochę karykaturę człowieka, którym mógłby być Sokrates. Interpretacja dowolna, to tylko moje przypuszczenia.

Książka posiada skrzydełka, z czego się cieszę, bo lubię gdy powieści mają dodatkową ochronę przed zniszczeniem. Wydana pod skrzydłem Novae Res, nie posiada jakichkolwiek błędów w druku. Spore marginesy, zachowane odstępy między wierszami i czcionka jest dostosowana do potencjalnego czytelnika. Dodatkowym urozmaiceniem są Kartki z kalendarza oznaczające każdy wpis/rozdział bloga/książki.

Oczywiście owa akcja nie powala na kolana, bo tak szybko mknie. Jest, ale nie tak bardzo szybka. Określiłabym ją jako spokojną. Te wydarzenia może będą w odczycie przez młodszych czytelników inne, w sensie, że dla nich wydarzenia przedstawione w książce mogą pędzić na łeb na szyję, dla mnie to jest niestety jak zwykły spacer, a nie bieg na 60 metrów. :)

Wydarzeń i zwrotów akcji jest sporo, jednak patrząc z perspektywy dwudziestoletniego człowieka, jakim jestem ja... To takie dziecinne. To gimnazjum, ja rozumiem, ale czułam się staro czytając tę pozycję i odniosłam wrażenie, że moje wspomnienia z gimnazjum są całkiem... inne. Takie bardziej doroślejsze, ale może to przez to, że byłam innym pokoleniem, jeszcze XX wieku.


Maćka rozumiałam aż za dobrze, bo sama przeżyłam przeniesienie do innej szkoły. Gdy skończyłam pierwszą gimnazjum, musiałam się z rodziną przeprowadzić do rodziny taty. I musiałam dołączyć do nowej klasy gimnazjum, w której całe szczęście była moja znajoma. Wiem, jak to jest gdy część klasy patrzy na Ciebie jak na kosmitę, bo jesteś nowy/a. Wiem to aż za dobrze. Mnie uznawali nawet za siostrę bliźniaczkę dwujajową dziewczyny z klasy, bo miałam tak samo na nazwisko - także tak. Ciekawie. I też było mi trochę przykro, że znajomi z wcześniejszego gimnazjum ze mną nie utrzymują kontaktów - nie wszyscy, czyli nie Ci, na których liczyłam. Po jakimś roku, półtorej stosunki całkowicie wygasły, więc wiem co nieco w tym temacie. Maciek to bohater dość przyjazny, Patryk również jest specyficzny. Można polubić tych chłopców, a więc plus dla młodego autora, za stworzenie bohaterów, których da się lubić i którzy nie są zbyt papierowi.
Czytając ją przez moment bawiłam się świetnie, cofając się w czasie, ale i tak jak zdążyliście przeczytać, nie całkowicie mogłam się wczuć, bo "za moich czasów" było nieco inaczej. Inaczej myślałam, niż bohaterowie tej książki. Niemniej jednak można miło spędzić przy niej czas i zbytnio się nie nudzić. Dlatego w szczególności polecam młodszym czytelnikom 13-18 lat, bo starszym już może nie przypaść do gustu, chociaż spróbować zawsze można.

Zaczynając jak zwykle od okładki, nie jest ona jakoś specjalnie piękna, aczkolwiek może ciut charakterystyczna. Utrzymana głównie w bieli i czerni przedstawia w samym centrum podobiznę? Może bardziej rysunek, trochę karykaturę człowieka, którym mógłby być Sokrates. Interpretacja dowolna, to tylko moje przypuszczenia.

Książka posiada skrzydełka, z czego się cieszę, bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
238
80

Na półkach:

Kto powiedział, że by wydać książkę należy mieć ukończone osiemnaście lat? Nic bardziej mylnego. Trzeba tylko mieć dobry pomysł i naprawdę się postarać.

Z powodu przeprowadzki Maciek musi zmienić szkołę, a jak wiadomo nie łatwo jest być nowym uczniem. Gdy jednak poznaje dziewczynę, która odwzajemnia jego sympatię, życie zaczyna być całkiem udane. Tylko, że Weronika ma pewne problemy, z którymi wcale nie jest łatwo sobie poradzić. Zresztą nie tylko ona…

Książka podzielona została na dwa rodzaje rozdziałów. Pierwsze to blogowe wpisy Maćka, a drugie to pisana w trzecioosobowej narracji historia Patryka. Mnie osobiście bardziej podoba się forma internetowego pamiętnika. Wpisy zawierają wiele ciekawych, często zabawnych przemyśleń, są naturalne i szczere. W pozostałe fragmenty wplotło się nieco więcej akcji, ale również stały się znacznie mniej osobiste.

„Kalesony Sokratesa” to ciekawie napisana, stosunkowo cienka książka, opowiadająca o świecie widzianym oczami gimnazjalisty. Autor co prawda nie postawił na wartką akcję, ale nie można by też było powiedzieć, że w tej historii nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie - dzieje się całkiem sporo. Dodatkowo, mimo młodego wieku jej twórcy, jest naprawdę dobrze napisana. Oczywiście nie mam tu na myśli plastycznych opisów, bezbłędnego tworzenia wielokrotnie złożonych zdań i tym podobnych. Co to to nie. „Kalesony Sokratesa” składają się z luźnych wpisów na blogu, dygresji i ciekawych uwag. Historia opowiedziana została naturalnym językiem, którym młody autor zwraca się do rówieśników. Zero owijania w bawełnę i wszechobecnej w dzisiejszych czasach grafomani.

Życie w gimnazjum to nie bajka, zresztą chyba w żadnej szkole nie ma sielanki. Trzeba sobie jednak jakoś radzić, tak samo zresztą jak i ze wszystkim innym. „Pokłóciłem się z moją polonistką. (…) spojrzała na mnie, jakbym ugotował jej chomika conajmniej.” Problemy z dziewczynami również mogą zatruć życie. Zwłaszcza gdy wszystko wydaje się układać wspaniale, a potem nagle się sypie. Bohaterowie powieści to zwyczajni chłopcy, tacy, jakich możesz na codzień spotkać w szkole. I nie zgadzam się z autorem, który we wstępie twierdzi, że książki nie powinni czytać dorośli. Moim zdaniem powinni. Zwłaszcza rodzice, którzy dzięki takim publikacjom być może lepiej zrozumieliby swoje dorastające dzieci.

Powieść „Kalesony Sokratesa” była dla mnie naprawdę miłym zaskoczeniem. Jest inteligentna i dowcipna. Napisana została w lekkim stylu. Bez wahania mogę ją polecić wszystkim młodszym czytelnikom. Dla autora natomiast mam tylko jedno, podsumowujące przesłanie - pisz chłopaku, bo naprawdę masz talent.

Recenzja z bloga http://miye.eu

Kto powiedział, że by wydać książkę należy mieć ukończone osiemnaście lat? Nic bardziej mylnego. Trzeba tylko mieć dobry pomysł i naprawdę się postarać.

Z powodu przeprowadzki Maciek musi zmienić szkołę, a jak wiadomo nie łatwo jest być nowym uczniem. Gdy jednak poznaje dziewczynę, która odwzajemnia jego sympatię, życie zaczyna być całkiem udane. Tylko, że Weronika ma...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    31
  • Chcę przeczytać
    20
  • Posiadam
    9
  • Przeczytane w 2017
    2
  • Rozczarowania
    1
  • 2017
    1
  • Ulubione
    1
  • Egzemplarz recenzyjny
    1
  • Literatura polska
    1
  • Przeczytane w 2018
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kalesony Sokratesa


Podobne książki

Przeczytaj także