rozwińzwiń

Tajemnicze choroby współczesnego świata. Nowe zagrożenia, wirusy, bakterie, zarazki

Okładka książki Tajemnicze choroby współczesnego świata. Nowe zagrożenia, wirusy, bakterie, zarazki Pete Moore
Okładka książki Tajemnicze choroby współczesnego świata. Nowe zagrożenia, wirusy, bakterie, zarazki
Pete Moore Wydawnictwo: Bellona zdrowie, medycyna
400 str. 6 godz. 40 min.
Kategoria:
zdrowie, medycyna
Tytuł oryginału:
The New Killer Germs: What You Need to Know about Deadly Diseases of the Twenty-First Century
Wydawnictwo:
Bellona
Data wydania:
2009-03-10
Data 1. wyd. pol.:
2009-03-10
Liczba stron:
400
Czas czytania
6 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-11-11449-4
Tłumacz:
Zofia Szachnowska-Olesiejuk
Tagi:
choroby wurusy leczenie zagrożenia bakterie
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
178
146

Na półkach: , , ,

Zastanawiając się nad opinią na temat tej książki stwierdzam, że jedyny opis jaki do niej pasuje to "medyczny bełkot". Osoby, które nie miały z biologią lub/oraz z podstawami medycyny nic wspólnego uznają tekst za medyczną literaturę, która znudzi się przy pierwszych 50 stronach. Osoby zaś które już wiedzą coś na ten temat stwierdzą, że tekst z fachową literaturą medyczną nie ma nic wspólnego. Mam wrażenie, że osoba która to pisała sama była w gronie tej pierwszej grupy ludzi. Za książkę zabierałam się kilkukrotnie i nadszedł czas gdzie przeczytałam ją do końca. I jaki jest wynik? Tak naprawdę książka została przeczytana i nic poza tym. Naprawdę nie było łatwo przebrnąć przez ten cały bełkot a na "wyniesienie" czegoś z książki chyba zabrakło mi siły. Doliczając do tego masę błędów i literówek - dziękuję ale nie polecam.

Zastanawiając się nad opinią na temat tej książki stwierdzam, że jedyny opis jaki do niej pasuje to "medyczny bełkot". Osoby, które nie miały z biologią lub/oraz z podstawami medycyny nic wspólnego uznają tekst za medyczną literaturę, która znudzi się przy pierwszych 50 stronach. Osoby zaś które już wiedzą coś na ten temat stwierdzą, że tekst z fachową literaturą medyczną...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1143
105

Na półkach:

Książka traktuje o temacie, zdawać by się mogło, wyczerpanym przez rzesze innych autorów. Jednak wciąż można w niej znaleźć jakieś nowe, ciekawe informacje.

Niestety nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z inną opinią napisaną pod tą pozycją, że praca wydawców pozostawia tu wiele do życzenia.

Jeżeli czyta się pobieżnie i nie "siedzi" w temacie może jakoś łatwiej przełknąć byki i dziwne kalki językowe. Niestety, będąc choć trochę zainteresowanym tematem i znając podstawowe dane czytanie książki staje się trochę męczące i, jak w moim przypadku, staje się po prostu polowaniem na kolejne błędy.

Książka traktuje o temacie, zdawać by się mogło, wyczerpanym przez rzesze innych autorów. Jednak wciąż można w niej znaleźć jakieś nowe, ciekawe informacje.

Niestety nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z inną opinią napisaną pod tą pozycją, że praca wydawców pozostawia tu wiele do życzenia.

Jeżeli czyta się pobieżnie i nie "siedzi" w temacie może jakoś łatwiej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2531
707

Na półkach: , ,

Ciekawie napisana książka, żywy język zrozumiały (na ogół) dla laika bez przygotowania medycznego czy mikrobiologicznego. Tak mi się wydaje. Dobre dziennikarstwo naukowo-medyczne. Wiele ciekawostek tak z historii frontu walki człowieka z patogenami, jak i doby współczesnej. Świetnie uzmysławia, że przekonanie iż tę walkę można w końcu wygrać na zawsze jest ułudą sytego świata Zachodu. Wygrywamy i będziemy wygrywać mniejsze lub większe bitwy, ale nigdy nie wygramy całej wojny.
Choć od wydania w Polsce minęło już trochę czasu (2009) a oryginał ujrzał księgarnie kilka lat wcześniej, nic nie traci na swojej aktualności.

Szkoda, że wydawnictwo nie pokusiło się o namówienie jakiegoś znanego specjalisty (a mamy ich wielu) do napisania do książki kilkustronicowego posłowia, w którym można by trochę danych uaktualnić a i przedstawić najnowsze wytyczne WHO wobec zagrożeń.

Niestety lekturę skądinąd dobrej książki psuje partactwo wydawnicze, które od lat panoszy się na polskim rynku dotykając już nie tylko małe, niszowe firemki mające tylko zysk na względzie, ale nawet takie kiedyś wielce szanowane i szanujące się wydawnictwa jak Bellona. Na stronie redakcyjnej mamy oto i redaktora merytorycznego jak i konsultanta merytorycznego. Przez grzeczność nie wymienię nazwisk. Tłumaczka wg mnie nie miała jakiegokolwiek przygotowania biologicznego, nie mówiąc o medycznym, bo co rusz można natknąć się nie tylko na niezrozumiałe sformułowania będące zapewne ślepą (by nie powiedzieć tępą) kalką językową. O ile jednak zatrudnienie przez wydawnictwo tłumaczki bez podstawowych kwalifikacji w danej dziedzinie wiedzy można jeszcze od biedy zrozumieć, to puszczenie poważnych byków przez redaktora merytorycznego i konsultanta to już jest skandal. Po lekturze książki mam wrażenie, że obie panie nie zajrzały nawet do tekstu!
Do rzeczy:
W całej książce z uporem maniaka tłumaczka forsuje tłumaczenie angielskiej nazwy WHO na ŚOZ. Gdyby to chodziło o tłumaczenie pełnej nazwy organizacji, było by to logiczne. Natomiast w przypadku skrótowca jest to co najmniej głupie. Zwłaszcza, że w przypisach cały czas podawany jest skrót WHO. To tak, jakby permanentnie pisać LWNO (ludzki wirus niedoboru odporności) zamiast HIV. Co chwila czytelnik musi się zastanawiać, co ten skrót znaczy, kiedy powszechnie stosowany jest skrót angielski.
Strona 23: tutaj dowiadujemy się, że pierwotniaki to mikroskopijne organizmy…wielokomórkowe! Cóż, ktoś chyba przysypiał na lekcji biologii w szkole podstawowej i nie obudził się do dzisiaj.
Na stronie 28 możemy dowiedzieć się, że bakterie są… rozpuszczalne. Mimo posiadanej przeze mnie pewnej wiedzy w omawianym temacie, trudno mi się domyśleć, o co konkretnie chodziło autorowi/tłumaczce.
Strona 44: tu przeczytamy o jakoby rzadko stosowanym antybiotyku o „tajemniczej” nazwie trimethoprim-sulfamethooxazole. Pewnie niejeden lekarz w Polsce przy lekturze by uśmiał się solennie. Przede wszystkim wielu specjalistów owej broni przeciwdrobnoustrojowej nie zalicza do antybiotyków. Sulfonamidy i ich właściwości były znane jeszcze przed zastosowaniem klinicznym pierwszego antybiotyku - penicyliny. Powyższy „antybiotyk” tak naprawdę składa się z dwóch substancji chemicznych, które osobno wykazują niewielkie działanie przeciwdrobnoustrojowe, natomiast silne, kiedy podać je razem. W Polsce połączenie trimetoprimu i sulfometoksazolu jest powszechnie znane pod nazwą Biseptolu i w tym momencie tajemnicza substancja przestaje być tajemniczą, bo wielu Polaków miało okazję się z nią zetknąć. Panie redaktorki! Aż się prosiło o stosowny przypis!
Strona 52: dla czytelnika o wykształceniu biologicznym zapis „w genomie o wielkości 187 kpz” skrót kpz będzie zazwyczaj jasny, ale dla laika należałoby w przypisie zaznaczyć, że oznacza to „kilo (tysiąc) par zasad” tworzących nić DNA.
Strona 67: Tu autor popłyną w stronę SF i przedstawił wizję bakterii jakoby chodzących po naszej skórze i…niemalże polujących na różne grzyby grożące nam infekcjami i je zjadających. Już widzę te bakterie z wielkimi zębiskami. Autor chyba naogladał się zbyt duzo reklam płynów do czyszczenia łazienki. Pozostawienie tego bez komentarza źle świadczy o kompetencjach redakcji.
Strona 70: Autor twierdzi, że przyczyna różnej barwliwości bakterii podstawową metodą Grama nie do końca jest zrozumiała. Nic bardziej błędnego! Mechanizm jest znany bardzo dokładnie i był znany, kiedy Moore pisał powyższą ksiazkę.
Strona 71: Tu głupoty wypisane przez autora kazały mi się zastanowić nad sensem dalszej lektury. Moore twierdzi, że analiza wymagań „pokarmowych” i wzrostowych bakterii ma niewielką wartość w ich identyfikacji a znacznie lepszym jest zestawienie symptomów choroby, jakie wywołują z „pobieżnym badaniem bakterii” Nie wiem, jak redaktor merytoryczna mogła przepuścić taką brednię! Owo pobieżne badanie bakterii polega właśnie przede wszystkim na analizie biochemicznej wymagań pokarmowych i wzrostowych. Najnowocześniejsze systemy identyfikacyjne na tym się opierają i od czasów Pasteura zasadniczo się to nie zmieniło poza automatyzacją i miniaturyzacją. Identyfikacja genetyczna ostatnio w klasyfikacji gatunkowej trochę namieszała, ale nadal nie jest podstawową metodą identyfikacyjną. Wiele gatunków bakterii może wywoływać podobne symptomy chorobowe więc sugerowanie się tym niewiele daje, co najwyżej wyklucza pewne drobnoustroje z grona podejrzanych. Autor zapomina też, że bakterie patogenne dla człowieka czy zwierząt to tylko niewielki (choć dla nas istotny) procent bakterii i tylko dla tego procenta (czy raczej promila) symptomy choroby mogą być przydatną cechą diagnostyczną. Dla pozostałej reszty nie. Aglutynacja surowicy krwi od chorego pacjenta z konkretnymi szczepami diagnostycznymi również nie jest powszechną metodą identyfikacyjną w mikrobiologii klinicznej i jeśli jest stosowana to tylko w pewnych rzadkich i specyficznych jednostkach chorobowych, gdzie metody izolacji i hodowli drobnoustrojów są wysoce kłopotliwe i kosztowne.
Strona 72: pałeczki Shigella są dla Moora (tłumaczki?) bakteriami Gram-dodatnimi, kiedy faktycznie są Gram-ujemnymi. Redakcja merytoryczna powinna spalić się ze wstydu.
Strona 91: saprofityczny drobnoustrój glebowy wytwarzający antybiotyk jest nazwany…zarazkiem. Nie wyjaśnione jest jednak kogo lub co miałby zarażać. Może to szczegół, ale dość znamienny biorąc pod uwagę, że kilkadziesiąt stron wcześniej sam autor czyni rozróżnienie pomiędzy chorobami zakaźnymi a zaraźliwymi. Tu pozostaje jednak niekonsekwentny w terminologii. A może to nonszalancja tłumaczki? Na tej samej stronie mamy zamiast Streptomyces griseus – Streptococcus griseus. Dla laika może to mało istotne, ale mylenie paciorkowców z promieniowcami to trochę tak jak nazywanie żyrafy wychudzonym nosorożcem. Zabawne, że stronę dalej wyjaśniono właśnie źródłosłów nazwy drobnoustroju, czyli zbitkę „strepto” i „mycete”. Korekta zrobiła sobie wolne!

To tylko próbka „merytoryczności” z pierwszej ćwiartki książki. Pomijam drobne, acz drażniące niuanse takie jak niekonsekwencje w zapisie nazw gatunkowych drobnoustrojów. Standardem powszechnym jest pisanie nazw łacińskich rodzajowych dużą literą i kursywą (drukiem pochyłym). Więc zawsze piszemy Listeria [kursywą]. Chyba że nazwę traktujemy nie jako nazwę naukową/gatunkową - wtedy piszemy normalną czcionką, więc wtedy "listeria" zwykła czcionką. Tymczasem tutaj mamy małą literą i...kursywą.
Wystawiłbym wyższą ocenę, gdyby nie polska redakcja.
Strach czytać o strasznych chorobach przy tak strasznym opracowaniu książki!

Ciekawie napisana książka, żywy język zrozumiały (na ogół) dla laika bez przygotowania medycznego czy mikrobiologicznego. Tak mi się wydaje. Dobre dziennikarstwo naukowo-medyczne. Wiele ciekawostek tak z historii frontu walki człowieka z patogenami, jak i doby współczesnej. Świetnie uzmysławia, że przekonanie iż tę walkę można w końcu wygrać na zawsze jest ułudą sytego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    22
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    10
  • Domowa biblioteczka📚
    1
  • Pisarz
    1
  • Popularnonaukowe i medyczne
    1
  • MojeMOJEmoje
    1
  • Nauki medyczne
    1
  • Anglia
    1
  • Wielka Brytania
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także