W Bowmore zachorowalność na raka wzrosła piętnastokrotnie. Jeannette traci męża i synka. Woda od kilku lat nie nadaje się do użytku ale właściciele Krane Chemicals perfekcyjnie ukrywają prawdę o utylizacji odpadów. Pierwszy werdykt wydaje się być sukcesem Paytonów ale mała, zadłużona kancelaria nie wie co ich czeka na drodze apelacji potężnej firmy... Grisham niemal kopiuje "Ławę przysięgłych", gdzie równie skutecznie i boleśnie zderza świat wielkich pieniędzy, dzięki którym duże korporacje pną się w rankingu Forbesa ze światem rzeczywistości, zmagającej się z podstawowymi problemami dnia codziennego. Autor ironicznie pokazuje procesy sądowe wielkich firm z kontami niekończących się zer, a małostkowymi przypadkami osób, które przez zatrutą wodę tracą najbliższych. Osobiście spodziewałem się ciekawszej końcówki ale widocznie Grisham chciał pokazać jak wygląda walka z sądami, kiedy nie ma się środków do życia... Dlaczego sprawa Josha nie przełożyła się na inną decyzję Rona Fiska... Z resztą tego można się było spodziewać po tym autorze.

W Bowmore zachorowalność na raka wzrosła piętnastokrotnie. Jeannette traci męża i synka. Woda od kilku lat nie nadaje się do użytku ale właściciele Krane Chemicals perfekcyjnie ukrywają prawdę o utylizacji odpadów. Pierwszy werdykt wydaje się być sukcesem Paytonów ale mała, zadłużona kancelaria nie wie co ich czeka na drodze apelacji potężnej firmy... Grisham niemal kopiuje...

Sama fabuła nie byłaby zła gdyby nie ciągnęła się tak okrutnie. Momentami byłam naprawdę znudzona. Liczyłam na inne, ciekawe zakończenie. Książkę czytałam trzy miesiące. Odkładałam i wracałam do miejsca, w którym skończyłam.
Szkoda, bo bohaterów bardzo polubiłam, niemniej jak dla mnie jest "niedokończona".

Sama fabuła nie byłaby zła gdyby nie ciągnęła się tak okrutnie. Momentami byłam naprawdę znudzona. Liczyłam na inne, ciekawe zakończenie. Książkę czytałam trzy miesiące. Odkładałam i wracałam do miejsca, w którym skończyłam.
Szkoda, bo bohaterów bardzo polubiłam, niemniej jak dla mnie jest "niedokończona".

Większość kryminalnych, sensacyjnych filmów lub powieści kończy się w chwili złapania bandyty przez policjanta/detektywa albo w momencie ogłoszenia przez sąd wyroku skazującego. Wyrok nie kończy sprawy, nawet w Polsce. Jeśli poszkodowany nie wystąpi o wydanie przez sąd postanowienia o wykonaniu wyroku, to choć wyrok został wydany, nigdy nie zostanie wykonany, czy zrealizowany. Oczywiście najpierw wyrok musi się uprawomocnić…

„Apelacja” prezentuje taki właśnie przypadek. Powieść rozpoczyna się od wydania przez sąd wyroku skazującego korporację Krane Chemical na ogromne odszkodowanie, rekordowe wręcz, bo 41 milionów dolarów. Paytonowie, małżeństwo prawników, wystąpiło przeciwko Krane z pozwem zbiorowym w związku ze skażeniem wód gruntowych w okolicach zakładu produkcyjnego. Wielu ludzi z okolicy poważnie się rozchorowało, niektórzy umarli, inni umrą wkrótce.

Wyrok sądu nie oznacza jednak, że Carl Trudeau, właściciel Krane, zapłaci komukolwiek jakiekolwiek odszkodowanie. Jego prawnicy składają – oczywiście – apelację. Ostateczny werdykt wydać ma Sąd Najwyższy stanu Missisipi. W jego obecnym składzie Trudeau nie miałby zbyt wielkich szans, więc rozpoczyna kampanię, a raczej wojnę, której celem jest wprowadzenie do Sądu Najwyższego swojego człowieka.

Kampania wyborcza, prawo, polityka, wielki biznes – tak w skrócie można opisać tę powieść. „Apelacja” jest ciekawa, ale nie porywająca. To już nie jest poziom „Firmy” lub „Klienta”.

Większość kryminalnych, sensacyjnych filmów lub powieści kończy się w chwili złapania bandyty przez policjanta/detektywa albo w momencie ogłoszenia przez sąd wyroku skazującego. Wyrok nie kończy sprawy, nawet w Polsce. Jeśli poszkodowany nie wystąpi o wydanie przez sąd postanowienia o wykonaniu wyroku, to choć wyrok został wydany, nigdy nie zostanie wykonany, czy...

Dobra książka Grishama, choć ta powieść mniej się skupiała na zagadnieniach prawniczych niż autor nas do tego przyzwyczaił. Pomimo tytułu mamy tutaj opowieść historyczną.

Choć sam autor w posłowiu twierdzi, że wiele elementów zmienił i podporządkował swojej wyobraźni, to jestem przekonany, że opisane wydarzenia są bliskie temu, co naprawdę się dzieje (szczególnie w USA). I to sprawia, że ta książka jest smutna.

Autor wykorzystał tu bardzo prosty zabieg, który sprawił, że powieść wciągała - zapowiedział pewne wydarzenia i czytelnik czekał na ich wynik (np. "jaki będzie werdykt?"). Niestety zdecydowana większość postaci jest od pierwszego ich spotkania pozytywna lub negatywna. Tylko jedna z nich budziła większe zainteresowanie i jej motywacje mogły skłonić do myślenia.

Podsumowując: wciągająca książka, która przedstawia smutny i niepokojący proceder amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Dobrze się czyta - polecam.

Dobra książka Grishama, choć ta powieść mniej się skupiała na zagadnieniach prawniczych niż autor nas do tego przyzwyczaił. Pomimo tytułu mamy tutaj opowieść historyczną.

Choć sam autor w posłowiu twierdzi, że wiele elementów zmienił i podporządkował swojej wyobraźni, to jestem przekonany, że opisane wydarzenia są bliskie temu, co naprawdę się dzieje (szczególnie w USA). ...

Swietna powiesc ktora warto przeczytac.Zakonczenie zaskakujace.

Swietna powiesc ktora warto przeczytac.Zakonczenie zaskakujace.

Moja 7 książka Grishama, mamy tu krótką i przejmującą opowieść, która pozwalająca dowiedzieć się czegoś więcej na temat wyroków sądów w Stanach Zjednoczonych. Układy i układziki, kasa i polityka. Jak daleko posuną się bogate firmy, by wygrać? Czy sądy mają cokolwiek wspólnego ze sprawiedliwością? Historia (jak samo autor wspomina) zawiera mnóstwo prawdy. "Dopóki prywatne pieniądze będą wspierać kampanie wyborcze sędziów, dopóty będziemy świadkami tego, jak grupy interesów walczą o krzesła za stołem sędziowskim." Dodam, że tym samym za werdyktami w tych sądach, jeżeli nie jest to jeszcze dla kogoś oczywiste. Nie jest tu opisana sprawa samego procesu, ale w sumie cieszy mnie, że zostało to pominięte. Książkę polecam, gdyż ma bardzo ważne przesłanie. Do tego warto zwrócić uwagę na wiele istotnych elementów manipulacji powszechnych w wyborach nie tylko w US, ale w każdym kraju tak naprawdę. Sądzę też, że zakończenie wielu osobom się nie spodobało, ale trzeba przyznać, że poruszony jest wyjątkowy temat.

Moja 7 książka Grishama, mamy tu krótką i przejmującą opowieść, która pozwalająca dowiedzieć się czegoś więcej na temat wyroków sądów w Stanach Zjednoczonych. Układy i układziki, kasa i polityka. Jak daleko posuną się bogate firmy, by wygrać? Czy sądy mają cokolwiek wspólnego ze sprawiedliwością? Historia (jak samo autor wspomina) zawiera mnóstwo prawdy. "Dopóki...

Sprawiedliwość i uczciwość nie może wygrać z wielkimi pieniędzmi ? Nie, zwłaszcza gdy są one (a są zawsze)powiązane z polityką. Kampanie wyborcze opanowane przez geniuszy bezprawia ,oczywiście umiejętnie ukrywanego, wspierane przez lobbystów, Kościoły stojące na straży "starych porządków" ,a przede wszystkim potężny biznes - to powszechna polityka. Polityka, która jest tylko brudną grą o wpływy, a tym samym - jak zwykle -pieniądze. Pesymistyczny obraz politycznego bezprawia ,który opanował nasz świat w świetnej powieści "Werdykt"(lub nowym przekładzie "Apelacja").

Sprawiedliwość i uczciwość nie może wygrać z wielkimi pieniędzmi ? Nie, zwłaszcza gdy są one (a są zawsze)powiązane z polityką. Kampanie wyborcze opanowane przez geniuszy bezprawia ,oczywiście umiejętnie ukrywanego, wspierane przez lobbystów, Kościoły stojące na straży "starych porządków" ,a przede wszystkim potężny biznes - to powszechna polityka. Polityka, która jest...

Twórczość @johngrisham jest przerażająca w inny sposób. Jego powieści nie są horrorami czy krwawymi kryminałami, gdzie brutalność przekracza nowe granice. U Grishama przeraża prawdopodobieństwo wystąpienia wydarzeń fabularnych w rzeczywistości. Czasem prawo jest najstraszniejsze.

Krótkie info- w starszych wydaniach tytuł tej książki w polskim tłumaczeniu to “Apelacja”.

Jak na Grishama zaczyna się nietypowo, bo od końca. Ale czy na pewno?

Z każdą kolejną książką uważam, że niesie ona więcej rozważań filozoficznych aniżeli fabuły i kreacji bohaterów. W przypadku króla thrillerów prawniczych trzeba pamiętać, że sensacja to nie wszystko. Tutaj mamy do czynienia z rozważaniami na temat finansowania kandydata do Sądu Najwyższego. Czy można kupić sobie sprawiedliwość?

Po raz kolejny uderzają w nas mechanizmy rządzące sądownictwem i polityką (bo te dwie dziedziny są - niestety- nierozerwalnie ze sobą złączone). I mimo różnic systemowych nie sposób nie odnaleźć kilku analogii do sytuacji obecnej w naszym kraju.

Twórczość @johngrisham jest przerażająca w inny sposób. Jego powieści nie są horrorami czy krwawymi kryminałami, gdzie brutalność przekracza nowe granice. U Grishama przeraża prawdopodobieństwo wystąpienia wydarzeń fabularnych w rzeczywistości. Czasem prawo jest najstraszniejsze.

Krótkie info- w starszych wydaniach tytuł tej książki w polskim tłumaczeniu to...

Thriller prawniczy jakich niemało, w oczy rażą agresywnie wyrażane lewicowe poglądy autora. Dla mnie zbyt natarczywe.

Thriller prawniczy jakich niemało, w oczy rażą agresywnie wyrażane lewicowe poglądy autora. Dla mnie zbyt natarczywe.

Dla mnie majstersztyk. Przerażający opis działania wymiaru sprawiedliwości. Boleśnie potwierdza stare powiedzenie: "Prawo jest jak pajęczyna: bąk się przeciśnie a mucha zatrzyma".

Dla mnie majstersztyk. Przerażający opis działania wymiaru sprawiedliwości. Boleśnie potwierdza stare powiedzenie: "Prawo jest jak pajęczyna: bąk się przeciśnie a mucha zatrzyma".