Camille, moja ptaszyna

Okładka książki Camille, moja ptaszyna Sophie Daull
Okładka książki Camille, moja ptaszyna
Sophie Daull Wydawnictwo: Czarna Owca reportaż
164 str. 2 godz. 44 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
Camille, mon envolée
Wydawnictwo:
Czarna Owca
Data wydania:
2017-04-11
Data 1. wyd. pol.:
2017-04-11
Liczba stron:
164
Czas czytania
2 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380154087
Tłumacz:
Ewa Kaniowska
Tagi:
Ewa Kaniowska matka żałoba dziecko śmierć
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
31 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
126
113

Na półkach: ,

https://zielony-pokoik.blogspot.com/2020/05/kulturalnie-sophie-daull-camille-moja.html

https://zielony-pokoik.blogspot.com/2020/05/kulturalnie-sophie-daull-camille-moja.html

Pokaż mimo to

avatar
172
74

Na półkach:

Rozumiem idee napisania tej ksiazki, szczerze wzruszam się z powodu źródła stworzenja jej. Ale najszczerzej jak sie da, przed przystąpieniem do lektury, myślałam ze skoro ktoś dal z siebie tyle, zeby opisac tragiczne przezycie smierci swojej corki, to chociazby przyniesie to jakas refleksje. Nie powiem refleksja jest, przeczytanie tak smutnej historii daje do myslenia, ale moim zdaniem ta ksiazka nie niesie za soba nici poza opisem po kolei punkt po punkcie, jak swojego rodzaju pamietnik, jak doszlo do smierci corki. Jezeli to mialo zapisac sie, na zawsze ze pamieci autorki to jak najbardziej ok, ale co poza tym? Wiem moja opinia jest byc moze okrutna, ale wspominam chociazby taka pozycje jak "Oskar i pani Róża" - przepiekna, wzruszjaaca historia, ktora zmusza wrecz do takich przemyslen, ze szok. A po tej książce czuje tylko smutek.

Rozumiem idee napisania tej ksiazki, szczerze wzruszam się z powodu źródła stworzenja jej. Ale najszczerzej jak sie da, przed przystąpieniem do lektury, myślałam ze skoro ktoś dal z siebie tyle, zeby opisac tragiczne przezycie smierci swojej corki, to chociazby przyniesie to jakas refleksje. Nie powiem refleksja jest, przeczytanie tak smutnej historii daje do myslenia, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
106
37

Na półkach: ,

Może i są książki lepiej napisane, ale dla mnie będzie zawsze jedną z najważniejszych książek w moim życiu bo jest bliskim odzwierciedleniem sytuacji, która spotkała moją rodzinę. Ból po nagłej śmierci młodego człowieka jest tak ogromny, że nikt kto tego nie przeżył nie jest w stanie tego pojąć. Jako mama nie chcę sobie wyobrażać, co czują w takiej sytuacji rodzice. Sophie opisuje wszystko bardzo mądrze, delikatnie, poruszająco do bólu. Przez większość książki miałam w oczach łzy co nigdy mi się nie zdarza i to jest chyba najlepsza recenzja.

Może i są książki lepiej napisane, ale dla mnie będzie zawsze jedną z najważniejszych książek w moim życiu bo jest bliskim odzwierciedleniem sytuacji, która spotkała moją rodzinę. Ból po nagłej śmierci młodego człowieka jest tak ogromny, że nikt kto tego nie przeżył nie jest w stanie tego pojąć. Jako mama nie chcę sobie wyobrażać, co czują w takiej sytuacji rodzice. Sophie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
746
650

Na półkach: ,

Tyle jest emocji w tych wspomnieniach, a jednak z „Camille, moja ptaszyna” nie wylewa się morze żalu, wskazywania winnych (a uwierzcie mi – w takiej sytuacji chciałoby się ich szukać) i rozdrapywania ran. Mimo że jest w niej mnóstwo cierpienia, to Sophie nie chce być patetyczna, ale też nie udaje siły, gdy jej ciało zgina się w rozpaczy. Pragnie pamiętać swoją córkę Camille, stara się by jej imię wybrzmiało. Myślę, że tymi zapiskami szuka też ukojenia, żegna się i nie żegna jednocześnie. Robi to, bo czuje taką potrzebę, bo być może właśnie to pisanie w niebieskim zeszycie utrzymywało ją w tamtym momencie na powierzchni. Podzieliła się ze mną swoimi wspomnieniami, wzbudzając refleksje nad kruchością życia, a teraz mogę szepnąć „Camille” i wiem, że to ma znaczenie.

Pełna opinia na k-czyta.pl: http://www.k-czyta.pl/2017/05/sophie-daull-camille-moja-ptaszyna.html

Tyle jest emocji w tych wspomnieniach, a jednak z „Camille, moja ptaszyna” nie wylewa się morze żalu, wskazywania winnych (a uwierzcie mi – w takiej sytuacji chciałoby się ich szukać) i rozdrapywania ran. Mimo że jest w niej mnóstwo cierpienia, to Sophie nie chce być patetyczna, ale też nie udaje siły, gdy jej ciało zgina się w rozpaczy. Pragnie pamiętać swoją córkę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
585
584

Na półkach:

Utrata bliskiej osoby, niezależnie od jej wieku jest bardzo bolesna. Trudno sobie wyobrazić, jak czuje się matka, która traci swoje jedyne dziecko. Jak sobie poradzić z bólem? Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Sophie postanowiła napisać książkę, w której zachowa wspomnienia, utrwali dni, które zmieniły jej życie na zawsze. Książkę, w której zachowa pamięć o najukochańszej córce. Powie jej to wszystko, czego nie zdążyła przed jej śmiercią. Opisze szczegóły tych bolesnych wydarzeń, drobne elementy składające się na całość, które z czasem mogłyby zatrzeć się w pamięci.

Takiej książki nie czyta się lekko i bardzo trudno jest ją oceniać. Zawiera bardzo osobiste przemyślenia i wstrząsające przeżycia. Każdy w inny sposób radzi sobie ze stresem, bólem, smutkiem. Jedni załamują się i popadają w nałogi, inni starają się walczyć. Autorka pisze do zmarłej córki i jest to jej sposób na pogodzenie się z rzeczywistością oraz zachowanie w pamięci ostatnich razem spędzonych dni.

Lektura jest poruszająca i wypełniona emocjami. Równocześnie napisana jest w sposób łatwy w odbiorze i trafiający do serca. Matka opisuje uczucia, które jej towarzyszyły każdego dnia walki córki z chorobą, poczucie bezradności i frustracji, gdy mimo prób pomocy nie była w stanie za wiele zrobić. Mogła tylko być przy córce i patrzeć na jej cierpienie.

Książka może pomóc osobom, które przeżyły utratę bliskiej osoby. Ukazuje jak kruche jest ludzkie życie i jak łatwo w jednej chwili stracić tak wiele. Autorka roztacza przed czytelnikiem obraz utkany ze wspomnień, zabarwiony miejscami humorem, prawdziwy i mocno oddziałujący na wyobraźnię. Obraz przesłonięty mgłą bólu.

W publikacji przeplata się opis ostatnich dni życia Camille z wspomnieniami z wcześniejszego, szczęśliwego okresu. Jest też sporo przemyśleń i pytań, na które nie znajdzie się odpowiedzi. Czy można było zrobić coś więcej? Czy lekarz mógł wcześniej zdiagnozować przyczynę wysokiej gorączki?

„Camille, moja ptaszyna” to książka pozwalająca zachować wspomnienia matki o ostatnich chwilach życia córki. Sposób na pogodzenie się z bolesną, niesprawiedliwą rzeczywistością. Porusza, wstrząsa i ukazuje jak nieprzewidywalny jest los i jak mały wpływ mamy na niektóre wydarzenia.

http://ksiazki-moj-maly-swiat.blog.pl/2017/07/17/camille-moja-ptaszyna-sophie-daull/

Utrata bliskiej osoby, niezależnie od jej wieku jest bardzo bolesna. Trudno sobie wyobrazić, jak czuje się matka, która traci swoje jedyne dziecko. Jak sobie poradzić z bólem? Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Sophie postanowiła napisać książkę, w której zachowa wspomnienia, utrwali dni, które zmieniły jej życie na zawsze. Książkę, w której zachowa pamięć o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
274
144

Na półkach: , , ,

Życie pisze nam takie scenariusze, którą mogą zmrozić krew w żyłach, czasami w jednym momencie wali się cały nasz świat. Śmierć bliskiej osoby może całkowicie zburzyć to co poukładane. Dzisiejszą książkę napisało samo życie, chciałabym opowiedzieć wam o „Camille. Moja ptaszyna”.
Zanim opowiem Wam o tej wzruszającej książce to przybliżę nieco postać autorki. Sophie Daull jest francuską aktorką teatralną. „Camille. Moja ptaszyna” to jej debiut literacki, w swojej kolejnej książce („La suture” („Szew”)) napisała o swojej tragicznie zmarłej matce. Ta, którą miałam okazję przeczytać opowiada o największej tragedii jaka spotkać może rodzica – śmierci dziecka.
W życiu autorki doszło do ogromnej tragedii, niespodziewanie zmarła jej szesnastoletnia córka. Nic nie wskazywało, że życie młodej dziewczyny może skończyć w ułamku chwili. Zniknęła po czterodniowej gorączce, która pojawiła się znienacka i dokonała w organizmie takich zniszczeń, iż doszło do najgorszego. Książka, którą możemy przeczytać to wspomnienia z ostatnich dni życia Camille, to prawdziwe wyznanie matki, która zmaga się z śmiercią jedynego dziecka.
Temat jaki porusza autorka nie należy do najłatwiejszych, niejednokrotnie nie chcemy myśleć o śmierci. Kiedy niespodziewanie pojawia się w naszym życiu i zabiera kogoś najbliższego, przypominamy sobie o kruchości ludzkiego życia. W książce „Camille. Moja ptaszyna” nie znajdziemy lamentu matki nad stratą ukochanego dziecka. Sophie Daull przeplata w swoich wspomnieniach wątki humorystyczne z towarzyszącym jej smutkiem. Jak dowiadujemy się z informacji zawartej na okładce autorka pisała, aby nie zapomnieć Camille.
Czytając „Camille. Moja ptaszyna” poznajemy relację matka – córka jaka łączyła autorkę z Camille. To niezwykle poruszająca i wzruszająca opowieść. Choć temat śmierci nie jest tematem łatwym to jednak Sophie Daull napisała swoją książkę w taki sposób, że czyta się ją bardzo szybko. Niespodziewanie dotarłam do końca, choć myślałam, że ze względu na zawarty temat czytanie zajmie mi nieco więcej czasu. Nie można jednak powiedzieć, że książkę czyta się lekko, niejednokrotnie w trakcie lektury trzeba było się zatrzymać, zastanowić. To co wydawać się może wstrząsające to fakt, iż wszyscy lekarze do których dzwonili rodzice Camille zdawali się bagatelizować objawy dziewczyny. Czytając tę książkę nie sposób zastanowić się nad tym jak kruche jest nasze życie i jak szybko może zgasnąć. To głębokie wyznanie matki, jej sposoby poradzenia sobie z pustką jaka pozostała, to coś z czym boryka się każdy z nas po niespodziewanej śmierci bliskiej osoby.
„Camille. Moja ptaszyna” to na pewno książka, po którą warto sięgnąć. Opowieści, które wydarzyły się naprawdę zawsze wzmagają we mnie silniejsze uczucia, czytając powieść autorstwa Sophie Daull dałam się ponieść jej historii, emocjom, które towarzyszyły jej w tych trudnych dla niej chwilach. „Camille. Moja ptaszyna”, to książka, która zapada w pamięci, która nie pozwala o sobie zapomnieć. Jeśli lubicie historie oparte na prawdziwych wydarzeniach, ta pozycja może wam przypaść do gustu.
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego i możliwość przeczytania bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca

Życie pisze nam takie scenariusze, którą mogą zmrozić krew w żyłach, czasami w jednym momencie wali się cały nasz świat. Śmierć bliskiej osoby może całkowicie zburzyć to co poukładane. Dzisiejszą książkę napisało samo życie, chciałabym opowiedzieć wam o „Camille. Moja ptaszyna”.
Zanim opowiem Wam o tej wzruszającej książce to przybliżę nieco postać autorki. Sophie Daull...

więcej Pokaż mimo to

avatar
109
92

Na półkach:

http://slowemczytane.blogspot.com/2017/05/camille-moja-ptaszyna-sophie-daull.html

http://slowemczytane.blogspot.com/2017/05/camille-moja-ptaszyna-sophie-daull.html

Pokaż mimo to

avatar
900
715

Na półkach: ,

Camille ma szesnaście lat gdy łapie ją grypa. Wskazania lekarzy są standardowe przy tego typu zachorowaniu: odpoczynek w łóżku i paracetamol na zbicie gorączki. Ta, z każdą godziną rośnie nieubłaganie, lekarstwa nie są w stanie uśmierzyć narastającego bólu mięśni. Spanikowani rodzice zabierają córkę do szpitala. Na oddziale ratunkowym zalecenia są podobne – leki przeciwgorączkowe i odpoczynek. Zrozpaczona rodzina wraca pokornie do domu, Camille kładzie się w swoim pokoju. Czekają na regres. Nie doczekują. W wigilię Bożego Narodzenia dziewczynka umiera.

Nie możesz zabronić ptakom smutku, by latały nad twoją głową, ale możesz zabronić im, by uwiły gniazdo w twoich włosach.

Co może w takiej sytuacji począć zrozpaczona matka? Opcji jest wiele, jednoznacznego wyjścia z sytuacji nie ma. Upust emocjom można dać w różny sposób. Można popaść w depresję. Ewentualnie w paranoję. Tudzież w odrętwienie i apatię. Można rozpaść się na tysiąc kawałków. Można oszaleć. Można popełnić samobójstwo. Można od razu umrzeć częściowo, lub obumierać powoli. Można pogrążyć się w chaosie, rzucić się w wir pracy. Można wszystko z osobna, albo poniekąd wszystko razem. Można napisać list pożegnalny do Zmarłej. Sophie Daull, francuska aktorka teatralna podjęła właśnie tę próbę pogodzenia się z losem. Napisała przejmującą relację z najcięższych dni swojego życia. Tak powstała Camille, moja ptaszyna.

Książka ta to opis czterech ostatnich dni życia Camille, sprawozdanie z walki z postępującą chorobą nazwaną przez lekarzy niewinnie – grypą. To raport z pierwszych chwil odrętwienia tuż po odejściu ukochanego dziecka, druzgoczący opis procedur koniecznych do przeprowadzenia autopsji celem wykrycia prawdziwej przyczyny zgonu dziecka. To również przyjrzenie się z bliska przykrym obowiązkom rodzica wynikających z przygotowania pogrzebu najbliższej sercu osoby oraz próba pogodzenia się ze wstrząsającym raportem z sekcji zwłok, z którego wynika, że przyczyną śmierci dziewczynki było zakażenie organizmu bakteriami z rodziny meningokoków. To wreszcie niemy krzyk bezsilności i pstryczek w nos w stronę środowiska lekarskiego, które to ewidentnym zaniedbaniem i przyczyniło się do śmierci stojącej u progu życia Camille.

Obiecuję zdyscyplinować swoje słowa, nie chcę, żeby rozmiękły w lepkim syropie żałoby (…).

List Sophie Daull to pozbawione przesadnej pompatyczności, niemal surowe, a jednak ujmujące prostotą słowa pożegnanie z ukochanym dzieckiem. Autorka unika ostentacyjnego ukazywania swojego smutku, demonstrowania żalu, stroni od rozpamiętywania poniesionej straty. Książka ta to niemal reportażowa relacja z najcięższych chwil, jakie kiedykolwiek mogą przypaść w udziale rodzicom. Pomimo oszczędności słowa i formy, opowieść ta porusza do cna, ujmuje swą intymnością i szczerością, wzburza czarnym poczuciem humoru. To książka, która jest przestrogą, by nie pokładać zbytniego zaufania w lekarskich diagnozach, by dociekać na własną rękę, kierować się matczynym głosem intuicji. Ten przecież nigdy nie zawodzi.

Czasem brakuje słów, by adekwatnie nazwać uczucia kłębiące się w człowieku po lekturze. Czytając tę książkę czułam się bezsilna i zrozpaczona. Współczułam. Wiem jednak, że na kłębowisko moich uczuć znalazłoby się wiele innych, lepszych słów. Tym samym naszła mnie przykra refleksja. Dziecko, które traci rodziców nazywane jest sierotą. Żonę, która traci męża – wdową, męża, któremu umiera żona – wdowcem. A jak nazwać rodziców, którym umiera dziecko?

Kuriozum, prawda?

Camille ma szesnaście lat gdy łapie ją grypa. Wskazania lekarzy są standardowe przy tego typu zachorowaniu: odpoczynek w łóżku i paracetamol na zbicie gorączki. Ta, z każdą godziną rośnie nieubłaganie, lekarstwa nie są w stanie uśmierzyć narastającego bólu mięśni. Spanikowani rodzice zabierają córkę do szpitala. Na oddziale ratunkowym zalecenia są podobne – leki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2171
377

Na półkach: , ,

“Pisać to przedłużać czas z tobą.”

Sophie Daull, francuska aktorka teatralna, nie miała łatwego życia. Gdy była jeszcze nastolatką, jej matka została brutalnie zamordowana, a prawie 30 lat później Sophie musiała nieoczekiwanie pożegnać się z córką, która w wieku 16 lat zmarła po nagłej chorobie, dzień przed wigilią Bożego Narodzenia. “Camille, moja ptaszyna”, literacki debiut Daull, to poruszająca próba pożegnania z ukochanym dzieckiem, spisana w formie dziennika/listu, zaadresowanego do Camille.

“Odkąd pękło mi serce, będę robić właśnie to, opowiadać o twojej śmierci, twojej chorobie, twojej agonii. (...) nie chcę pompatycznego poematu, łzawej elegii; wyświęcę twoje życie po śmierci piórem zanurzonym w twoim spojrzeniu: czystym, szczerym, pełnym blasku.”

Autorka dokładnie opisuje ostatnie cztery dni życia córki - jej nagłą chorobę, walkę z gorączką i bólem; obojętność lekarzy, przekonanych, że to tylko grypa; przygotowania do nadchodzących Świąt, przeplatane ciągłą troską i opieką nad Camille; bezsilność matki, nie będącej w stanie pomóc własnej córce; aż do tragicznego wieczoru 23 grudnia, kiedy śmierć wyciągnęła po nią ręce.

Daull kontynuuje relację, opowiadając Camille jak wyglądały kolejne dni bez niej: święta, spędzone z rodziną i przyjaciółmi, kiedy cały świat ogarniała radość, a im przypadło w udziale cierpienie, opisuje też przygotowania do pogrzebu i jego przebieg. Ta część książki była najtrudniejsza i najbardziej poruszająca, niejednokrotnie musiałam przerywać lekturę, bo po prostu nic nie widziałam przez wzbierające łzy.

“(...) nie wiadomo, jak o nas mówić. Nie jestem ani wdową, ani sierotą. Nie istnieje słowo na określenie osoby, która straciła dziecko. (...) Jeden ojciec odpowiada na forum: ‘Tak, jest na nas słowo: żywe trupy’.”

Chociaż autorka skupia się okolicznościach śmierci córki, spomiędzy wierszy wyłania się niepozbawiony humoru hołd dla życia Camille, takiej, jaka była. Poznajemy bystrą, wesołą, aktywną dziewczynę, na etapie pomiędzy byciem dzieckiem a kobietą, którą nie dane jej było stać się w pełni. Książka ta prowokuje do rozmyślań, że nigdy nie wiemy, co przyniesie jutro i który dzień z naszymi bliskimi okaże się tym ostatnim, jednak nie ma moralizatorskiego wydźwięku. Widać, że Daull nie pisała jej z myślą o czytelnikach, ale dla samej siebie, jako swego rodzaju terapię i ujście dla kłębiących się w niej emocji, a także żeby uchronić blaknące wspomnienia.

Ciężko mi nazwać powyższy tekst recenzją, bo czy można zrecenzować coś tak osobistego? Nie jestem też w stanie wystawić tej książce oceny, bo jak można ocenić cierpienie matki po stracie jedynego dziecka? W każdym razie “Camille, moja ptaszyna” to pięknie napisana, wzruszająca i łamiąca serce na milion kawałków historia o bólu, stracie i przechodzeniu przez kolejne etapy żałoby. Nie jest łatwą lekturą, ale z pewnością wartą przeczytania.

“Pisać to przedłużać czas z tobą.”

Sophie Daull, francuska aktorka teatralna, nie miała łatwego życia. Gdy była jeszcze nastolatką, jej matka została brutalnie zamordowana, a prawie 30 lat później Sophie musiała nieoczekiwanie pożegnać się z córką, która w wieku 16 lat zmarła po nagłej chorobie, dzień przed wigilią Bożego Narodzenia. “Camille, moja ptaszyna”, literacki...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    70
  • Przeczytane
    44
  • Posiadam
    16
  • 2018
    2
  • Literatura faktu
    2
  • 2021
    2
  • Przeczytane w 2018
    1
  • ...Następna...
    1
  • 🗝️ Kredens Mgłą Osnuty
    1
  • Biblioteczka domowa III
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Camille, moja ptaszyna


Podobne książki

Przeczytaj także