rozwińzwiń

Żywi czy martwi? Porwania ludzi w Meksyku jako narzędzie terroru

Okładka książki Żywi czy martwi? Porwania ludzi w Meksyku jako narzędzie terroru Federico Mastrogiovanni
Okładka książki Żywi czy martwi? Porwania ludzi w Meksyku jako narzędzie terroru
Federico Mastrogiovanni Wydawnictwo: Seria: Mundus reportaż
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Mundus
Tytuł oryginału:
Ni vivos ni muertos: La desaparición forzada en México como estrategia de terror
Wydawnictwo:
Data wydania:
2017-02-20
Data 1. wyd. pol.:
2017-02-20
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788323342113
Tłumacz:
Magdalena Olejnik
Tagi:
Meksyk
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Zagubieni



719 1 155

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
26 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
224
189

Na półkach:

Książkę przeczytałam dopiero po powrocie z Meksyku, nie chcąc zrezygnować, gdyby była zbyt drastyczna. Cóż, żaden reportaż nie przewyższa jednak makabrą prawdziwego życia. Książka owszem, nie jest miłą niedzielną lekturą, ale nie jest też tak okrutna, jak prawdziwe życie w pewnych częściach Meksyku. Reportaż otwiera oczy na coś, o czym wielu ludzi (w Polsce) nie ma pojęcia, Meksyk jest przecież daleko stąd, a my zazwyczaj odwiedzamy tylko ciepłe, wygodne, bezpieczne plaże tego kraju. Autor stworzył świetny reportaż, a ja mogę jedynie zachęcić do przeczytania go. I zastanowienia się, co my możemy dalej z tym zrobić.

Książkę przeczytałam dopiero po powrocie z Meksyku, nie chcąc zrezygnować, gdyby była zbyt drastyczna. Cóż, żaden reportaż nie przewyższa jednak makabrą prawdziwego życia. Książka owszem, nie jest miłą niedzielną lekturą, ale nie jest też tak okrutna, jak prawdziwe życie w pewnych częściach Meksyku. Reportaż otwiera oczy na coś, o czym wielu ludzi (w Polsce) nie ma pojęcia,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15416
2028

Na półkach: ,

Podziwiam rzetelną dziennikarską robote, wnikliwie poprowadzone śledztwo. Znałam opisywane we wstępie liczne morderstwa kobiet na początku lat 2000 w jednej z prowincji. Jednak nie byłam świadoma skali zniknięc i morderstw, która dziesiątkuje tamtejszą ludnośc. Mastrogiovanni kilka lat mieszkał w Meksyku, dlatego poczuł sięw obowiązku przedstawić calemu światu, co stałosię przyczyną. Wyliczono,że juz kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi zniknęło, a bliscy nie znają ich losu, nei można ich przeciez oficjalnie pochować czy przeżyć żąłobe. Autor przytacza kilkanaście zapadajacych w pamieć historii, szuka zbieżności, przepytuje świadków i krewnych, którzy walczą by ustalić fakty.
Dokonuje szokujących odkryć. W wielu przypadkach młodzi ludzie zostawali zatrzymywani przez policję, przebywali na postrunku,potem oficjalnie ich zwolniono, a co działo się dalej zostaje w sferze spekulacji. Tłumaczono że np wpadli w ręce partyzantów lub przestępczych gangów,rozpływali się w powietrzu. Sprawa Alana Israela ma oczywiście drugie dno- zeznania sąniespójne,funcjonariusze przeinacają fakty,brakuje zeznań,sa luki,oczywiscie brak nagrań z kamer. Innym razem zamordowano 43 studentów, kiedy indziejwykonnoegzekucję na 22 osobach,którą przeżyl jedenświadek.Odsłąniapowiązania wadz,sił policyjnych i lokalnych potentatów z tymi zniknięciami. Chodzi po prostu o ziemię, w której odkryto bogate zloża gazu łupkowego. Profity, jakie z tegomożna czerpać usprawiedliwiają zbrodnie względem nielegalnych imigrantów, najbiedniejszych ludzi, a o których nikt sie nie upomni. Chciwość i bezwzględnosclokalnych watażków jest niewyobrażalna. Wymuszone zaginięci astanowią doskonale narzedzie wrekach władz by terroryzować społęcznośc. Z przestępcami trzenba się ukłądać i współpracować -skorumpowane instytucje, kartele narkotykowe, bezsilnośc prawych obywateli. Reporter przekrojowo przedstawia problem, analizuje mechanizm działąnia "nieznanych sprawców". Straszne, że do takich zbrodni dochodzi na naszych oczach, w XXI wieku, a obywatele są pozostawieni samym sobie. Hipotezy są starannie sprawdzone, Matrogiovanni wyciąga wnioski, opisuje, w jaki spośób (poprzez spalenie) można było pozbyć się dziesiątek ciał "zaginionych".

Podziwiam rzetelną dziennikarską robote, wnikliwie poprowadzone śledztwo. Znałam opisywane we wstępie liczne morderstwa kobiet na początku lat 2000 w jednej z prowincji. Jednak nie byłam świadoma skali zniknięc i morderstw, która dziesiątkuje tamtejszą ludnośc. Mastrogiovanni kilka lat mieszkał w Meksyku, dlatego poczuł sięw obowiązku przedstawić calemu światu, co stałosię...

więcej Pokaż mimo to

avatar
402
251

Na półkach: ,

Meksykański dramat. Bez nadziei. Dla fanów Ameryki Łacińskiej reportaż obowiązkowy.

Meksykański dramat. Bez nadziei. Dla fanów Ameryki Łacińskiej reportaż obowiązkowy.

Pokaż mimo to

avatar
79
11

Na półkach:

Dobra książka. Dobrze się czyta, autor mimo opisywania trudnych wydarzeń ma lekkie pióro i bardzo dogłębnie opisuje temat porwan w Meksyku. Książka szokuje, dziwi i aż zachęca do pogłębienia wiedzy o historii i obecnej sytuacji Meksyku.

Dobra książka. Dobrze się czyta, autor mimo opisywania trudnych wydarzeń ma lekkie pióro i bardzo dogłębnie opisuje temat porwan w Meksyku. Książka szokuje, dziwi i aż zachęca do pogłębienia wiedzy o historii i obecnej sytuacji Meksyku.

Pokaż mimo to

avatar
176
43

Na półkach: , ,

Po lekturze tej pozycji wciąż nie mogę się pozbierać. Opisywane historie zapierają dech w piersiach a omawiany problem szokuje. Ogromne gratulacje dla autora tej książki. Świetnie wykonana praca. Pozycje czyta się jak kryminał i co przeraża jeszcze bardziej, to że są to prawdziwe ludzie tragedie. Polecam osobom zainteresowanym kulturą Meksyku.

Po lekturze tej pozycji wciąż nie mogę się pozbierać. Opisywane historie zapierają dech w piersiach a omawiany problem szokuje. Ogromne gratulacje dla autora tej książki. Świetnie wykonana praca. Pozycje czyta się jak kryminał i co przeraża jeszcze bardziej, to że są to prawdziwe ludzie tragedie. Polecam osobom zainteresowanym kulturą Meksyku.

Pokaż mimo to

avatar
1702
1687

Na półkach: ,

"Nasz kraj to bagno. Nie wiemy już, gdzie zaczyna się państwo, a kończy mafia i na odwrót".


Z pewnością większość z was słyszała o masakrze 43 studentów w Meksyku, jaka miała miejsce w 2014 r. To wydarzenie uchyliło nieco kurtynę zasłony milczenia, jaka do tej pory sprzyjała rozwijaniu terroru w Meksyku. Czytana przeze mnie kilka lata temu zbeletryzowana książka meksykańskiej pisarki Jennifer Clement pt. "Modlitwa o lepsze dni" ukazała mi ogrom tragedii zwyczajnych ludzi zamieszkujących ten teren Ameryki Północnej. Ta publikacja natomiast pozwoliła mi spojrzeć na ten problem z nieco innej perspektywy.

Federico Mastrogiovanni to włoski dziennikarz, który od wielu lat mieszka w Meksyku. W swojej pracy zajmował się problemami społeczności indiańskich, imigrantów czy też ruchów ekologicznych. Relacjonował wydarzenia związane z zamachem stanu w Hondurasie oraz trzęsieniem ziemi na Haiti. Współpracuje z wieloma czasopismami Ameryki Południowej.

"Żywi czy martwi? Porwania ludzi w Meksyku jako narzędzie terroru" to publikacja o charakterze reportażowym dotykająca problematyki wymuszonych zaginięć ludzi w Meksyku. Książka składa się z czternastu rozdziałów ukazujących dane dotyczące tego procederu, relacje ludzi mających styczność z zaginięciami oraz forsujących mało znaną tezę dotyczącą powodów terroru.

To, co Federico Mastrogiovanni przedstawia w swoim dziennikarskim śledztwie nie mieści się w mojej głowie - jest bowiem przerażające i w zasadzie brak mi słów na to, by to wszystko opisać. Tysiące zaginionych Meksykanów – zwykłych ludzi, którzy nie wrócili do swoich rodzin. Nie wiadomo co się z nimi dzieje. Czy padli ofiarą handlu ludźmi? Czy stali się współczesnymi niewolnikami? Czy może już nie żyją? To dziesiątki tysięcy tragedii, które przeżywają całe rodziny. Nie wyobrażam sobie mieszkać w takim miejscu, w którym każde wyjście z domu może być moim ostatnim.

Jeszcze bardziej szokująco jest jednak wtedy, gdy weźmie się pod uwagę tezę, jaką włoski dziennikarz stara się w swojej książce przeforsować. Wiemy o tym, że w Meksyku już dawno zatarła się granica pomiędzy władzą państwową, a kartelami. Wiemy, że codzienną praktyką w tym państwie są usługi policji dla mafii. Nie wiemy jednak o tym, że wymuszone zaginięcia to jeden ze skutecznych punktów polityki międzynarodowych koncernów, które poprzez eksploatację zasobów naturalnych na meksykańskich ziemiach, zarabiają miliardy dolarów. Federico Mastrogiovanni udowadnia, przywołując wiele faktów i danych, że jego teza ma rację bytu, co tym bardziej szokuje i wprawia w głębokie osłupienie.

Reportaż autora dotyka kilku płaszczyzn skupionych wokół rozwoju przestępczości w Meksyku – w książce znajdziecie bowiem zarówno relacje pojedynczych świadków, jak i dane statystyczne. Najbardziej zaskakującym było dla mnie opisanie działalności człowieka zwanego "Chago", czyli "Kucharza". Otóż przestępca ten zajmował się rozpuszczaniem ludzkich zwłok w kwasie – na swoim koncie posiadał utylizację ponad 300 ciał. Opis tego, co na miejscu jego pracy, czyli w kotłach, znaleźli policjanci jest bardzo drastyczne.

Obraz Meksyku obecnie oraz obraz przyszłości tego kraju w oparciu o tę publikację, nie zapowiada się optymistycznie. Trudno mi bowiem sobie wyobrazić, by w ciągu jednego pokolenia Meksykanie zmienili swoje nastawienie i stali się społeczeństwem obywatelskim. Przygnębiające, ale jakże prawdzie śledztwo włoskiego pisarza, dobitnie to niestety udowadnia.

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

"Nasz kraj to bagno. Nie wiemy już, gdzie zaczyna się państwo, a kończy mafia i na odwrót".


Z pewnością większość z was słyszała o masakrze 43 studentów w Meksyku, jaka miała miejsce w 2014 r. To wydarzenie uchyliło nieco kurtynę zasłony milczenia, jaka do tej pory sprzyjała rozwijaniu terroru w Meksyku. Czytana przeze mnie kilka lata temu zbeletryzowana książka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
713
694

Na półkach:

„Póki ktoś jest zaginiony, pozostaje niewiadomą. Kiedy taki człowiek się odnajduje, możemy nadać jego sprawie określony bieg. Również w przypadku gdy zaginięcie przeradza się w pewność zgonu, wdraża się pewne postępowanie. Póki jednak zaginiony jest tylko zaginionym, nie można wobec niego zastosować żadnej z wyżej wspomnianych procedur. Jest niewiadomą, jest zaginionym. Nie ma tożsamości. Nie ma go. Nie jest ani martwy, ani żywy, jest zaginiony.”

Co jakiś czas przekonujemy się, niestety, iż nic nie pisze tak przerażających scenariuszy jak samo życie…

Gdy we wrześniu 2014 roku świat zaszokowała wiadomość o zaginięciu w mieście Iguala w południowym stanie Guerrero czterdziestu trzech meksykańskich studentów, jadących autobusami protestować przeciw reformie edukacji (dziś wiemy już że zastali brutalnie zamordowali a ich ciała, najprawdopodobniej, spalone),wszyscy przecierali oczy z niedowierzania. Przez Meksyk oraz cały cywilizowany świat przeszła fala gwałtownych protestów oraz akcji wspierających rodziny a informacje, początkowo bardzo szczątkowe, o tym wydarzeniu tygodniami nie schodziły z czołówek gazet czy telewizyjnych ramówek. Już wkrótce okazać się miało jednak iż owe tragiczne wydarzenie jest jedynie przysłowiowym „wierzchołkiem góry lodowej” znacznie szerszego zjawiska, nazywanego „wymuszonym zaginięciem”, do którego od lat dochodzi w tym kraju. Jego skala jest dosłownie porażająca, wedle oficjalnych statystyk (z oczywistych powodów znacznie zaniżonych i niepełnych) liczbę zaginionych w ten osób szacuje się na ponad dwadzieścia trzy tysiące.

Mam właśnie przed sobą wstrząsająca książkę Federico Mastrogiovanniego „Żywi czy martwi? Porwania ludzi w Meksyku jako narzędzie terroru” będąca poruszającym i szokującym zapisem dziennikarskiego śledztwa (bardzo trudnego i niebezpiecznego, zważywszy na okoliczności) dotycząca tego procederu. Autor próbuje dotrzeć do źródeł tego ponurego zjawiska, poznać jego przyczyny, mechanizmy, dzięki któremu tak długo udaje mu się funkcjonować oraz ludzi i procesy decyzyjne, które powodują iż rozmiar tego zbrodniczego procederu przybrał aż tak wielką skalę. Odgrzebuje archiwa, dociera do mało znanych dokumentów, rozmawia z dziesiątkami świadków i osób zaangażowanych w walkę z tym zjawiskiem (również ofiarami, którym udało się przeżyć) policjantami, agentami federalnymi, wojskowymi, politykami , urzędnikami państwowymi, dziennikarzami, przedstawicielami lokalnych mediów, organizacji pozarządowych, fundacji, itd. Przemieszczając się z miejsca na miejsce, kawałek po kawałku stara się zebrać w jedna spójną całość prawdę o krwawych wydarzeniach rozgrywających się w Meksyku.

Na konkretnie udokumentowanych przykładach (wstrząsająca historia młodego Alana, któremu w dramatycznych okolicznościach udało się uciec porywaczom, dostać się na posterunek policji i zadzwonić do swoich rodziców, lecz zanim zdołali oni do niego dotrzeć został „po cichu” wydany przestępcom) opisuje zjawisko w którym ludzie porywani są z własnych domów, samochodów, boisk, uprowadzani z parkingów i ulic, torturowani psychicznie i fizycznie, wykorzystywani seksualnie i brutalnie mordowani. Kreśli obraz zupełnego zezwierzęcenia i bezkarności oprawców, przywodzący na myśl najgorsze przykłady nazistowskich zbrodni dokonywanych oddziały Einsatzgruppen SS na wschodzie Europy.

„Kiedy jakiś kartel potrzebuje załatwić problem ze swoimi przeciwnikami, służą mu do tego chłopcy uwięzieni w klatkach niczym drób w kurniku lub bezpańskie psy. W chwili gdy szef gangu chce pokazać swoją siłę, ktoś wyciąga tych biednych chłopców z kryjówki, a wkrótce potem okazuje się, że dyndają powieszeni na moście lub leżą zawinięci w sarape na skraju szosy z karteczką przytwierdzoną do piersi nożem.”

To co jednak najbardziej uderza i szokuje w tej publikacji (oprócz, naturalnie, historii poszczególnych ofiar) to udział w tym okrutnym procederze przedstawicieli lokalnej administracji państwowej, polityków (rożnego szczebla),wielkiego biznesu i międzynarodowych koncernów (inwestujących w wydobycie gazu łupkowy, złota czy ropy naftowej),sił policyjnych i meksykańskiego wojska, które stały się elementami umożliwiającymi stworzenie parasolu ochronnego dla doskonale prosperującej przestępczości zorganizowanej i potężnych narkotykowych karteli.

„Udokumentowano wiele przypadków, kiedy policja, nawet jeżeli nie porywa ani nie zatrzymuje nikogo nielegalnie, zobowiązuje się dostarczać przestępcom informacji lub po prostu „oczyszcza” teren, by organizacje przestępcze mogły spokojnie popełniać zbrodnie”
Książka Federico Mastrogiovanniego nie jest jedną z tych lektur, które czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Jest twardym, brutalnym, podanym bez znieczulenia i solidnie, merytorycznie podbudowanym dziennikarskim przekazem (tym ważniejszym iż pochodzącym do osoby doskonale znającym panujące w Meksyku realia),który ma wstrząsnąć sumieniami czytelników, opinią publiczną oraz przypomnieć o ludziach o których wciąż nie wiadomo czy są „żywi czy martwi”. Ważna, wstrząsająca i trudna pozycja, pozostawiająca czytelnika przepełnionego niedowierzaniem, grozą i bardzo gorzką refleksja. Polecam.

„Póki ktoś jest zaginiony, pozostaje niewiadomą. Kiedy taki człowiek się odnajduje, możemy nadać jego sprawie określony bieg. Również w przypadku gdy zaginięcie przeradza się w pewność zgonu, wdraża się pewne postępowanie. Póki jednak zaginiony jest tylko zaginionym, nie można wobec niego zastosować żadnej z wyżej wspomnianych procedur. Jest niewiadomą, jest zaginionym. Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1337
1175

Na półkach:

„Żywi czy martwi? Porwania ludzi w Meksyku jako narzędzie terroru” nie pozostawia złudzeń. W kraju, w którym zawód dziennikarza śledczego porównywalny jest z pracą dziennikarza wojennego, w którym ludzie zagarniani są z ulicy bez słów wyjaśnienia, w którym od porwań i zaginięć po prostu odwraca się wzrok, bo po co mącić – Federico Mastrogiovanni podjął się nad wyraz odważnego wyzwania, narażając swoje życie. Obnażył prawdę potworną, bolesną, a jednocześnie nad wyraz skomplikowaną, bo na jaw wychodzi tu nie tylko bezkarność, okrucieństwo i bezwzględność aparatu państwowego, ale także ignorancja opinii publicznej. A tej już nie zmieni się z dnia na dzień.

„Żywi czy martwi? Porwania ludzi w Meksyku jako narzędzie terroru” nie pozostawia złudzeń. W kraju, w którym zawód dziennikarza śledczego porównywalny jest z pracą dziennikarza wojennego, w którym ludzie zagarniani są z ulicy bez słów wyjaśnienia, w którym od porwań i zaginięć po prostu odwraca się wzrok, bo po co mącić – Federico Mastrogiovanni podjął się nad wyraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
485
144

Na półkach: ,

Żywi czy martwi? to reportaż bardzo poznawczy i poruszający ważny temat. To książka po którą niewątpliwie powinny sięgnąć wszystkie osoby zainteresowane nie tylko Meksykiem i tematem wymuszonych zaginięć, ale też wszyscy ci, których fascynują mechanizmy władzy i interesują się metodami w jaki państwo sieje terror i stopniowo zniewala obywateli. Nie poleciłabym jednak tej pozycji każdem, bo styl w jakim jest napisana jest dość surowy i momentami mnie nużył.

Żywi czy martwi? to reportaż bardzo poznawczy i poruszający ważny temat. To książka po którą niewątpliwie powinny sięgnąć wszystkie osoby zainteresowane nie tylko Meksykiem i tematem wymuszonych zaginięć, ale też wszyscy ci, których fascynują mechanizmy władzy i interesują się metodami w jaki państwo sieje terror i stopniowo zniewala obywateli. Nie poleciłabym jednak tej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    192
  • Przeczytane
    34
  • Posiadam
    14
  • Ulubione
    4
  • Teraz czytam
    3
  • Meksyk
    2
  • Reportaż
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Reportaż, literatura faktu
    1
  • Niepraworządność
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Żywi czy martwi? Porwania ludzi w Meksyku jako narzędzie terroru


Podobne książki

Przeczytaj także