Smokopolitan 6 (3/2016)
- Kategoria:
- czasopisma
- Seria:
- Smokopolitan
- Wydawnictwo:
- Historia Vita
- Data wydania:
- 2016-12-31
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-12-31
- Język:
- polski
- ISBN:
- 24496251
Do pobrania tu: http://krakowskiesmoki.historiavita.pl/en/smokopolitan/szosty-numer/
Miał premierę ostatniego dnia 2016 roku, ale jest tak dobry, że odważyliśmy się powiedzieć o nim dopiero teraz* – nowy „Smokopolitan”! Tym razem okrążyliśmy glob i zebraliśmy garść informacji o fantastyce z całego świata. W numerze znajdziesz teksty o fantastyce niderlandzkiej i karaibskiej, o komiksie włoskim i fandomie brazylijskim. Ponadto – nowe opowiadanie ze świata Zodiaków Magdy Kucenty oraz kolejna część „Oka cyklonu” Pawła Majki. Artykuły o konwentach, recenzje, tekst o larpach, wywiad z Markiem Rein-Hagenem, twórcą „Wampira: Maskarady”, a na końcu… konkurs. Zachęcamy do czytania!
*tak naprawdę szlifowaliśmy kanty, dodawaliśmy ilustracje i poprawialiśmy ostatnie drobiazgi.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 15
- 5
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Hmm... Rozczarowujący numer. Niby grubszy, z większą dawką prozy i powiewem egzotyki, czyli rzutem oka na fantastykę z mniej oczywistych regionów, ale w rzeczywistości dający niewiele zadowolenia.
Z literatury są trzy opowiadania i kolejny kawałek powieści Pawła Majki. Najlepszy z tego wszystkiego zdaje się być "Cichy błękit" Karoliny Fedyk, proponujący spokojną, ale efektowną i spójnie zbudowaną wersję apokalipsy. Szkoda tylko, że w puencie autorka zupełnie zgubiła czytelnika (innymi słowy - nie za bardzo wiadomo, jak końcówka ma się kleić z głównym korpusem fabuły). "Spójrz do góry" Martyny Walerowicz jest czymś w rodzaju leciutko naiwnej i chwilami wyczuwalnie nieporadnej, ale odświeżająco nietuzinkowej baśni mieszającej wątki filipińskich, malezyjskich i innych wyspiarskich wierzeń rejonu Pacyfiku. Natomiast "Paradoks Bliźniąt" Magdaleny Kucenty, mimo że nominowany do Zajdla, zmęczył mnie chaotycznością narracji i niejasnością wielu elementów. Może powtórna lektura opowiadania, a także przypomnienie sobie "Koziorożca i smoka" z tego samego uniwersum, trochę podkręciłyby jasność konstrukcji świata, ale - przepraszam - jak na mój gust nie jest to warte takiego wysiłku. Natomiast co do powieści Majki - no cóż, nie dość, że tak rozpączkowaną kreację trudno będzie wybronić od logicznej strony, to na dodatek coraz silniej wyczuwa się tutaj infantylizm. Tak jakby autor postanowił nagle skierować swoje dzieło raczej do nieco młodszego, nastoletniego czytelnika. Wrażenie, przyznam, osobliwe...
Z publicystyki z pewnością warto rzucić okiem na tekst Michała Szymańskiego, dotyczący awantury wybuchłej wokół tego, czy powieści wydane w tzw. selfpublishingu (vanity press) mogą kandydować do nagrody im. Zajdla, czy jednak nie powinny. Ciekawe też są eseje na temat literatury fantastycznej i fandomu w Brazylii oraz komiksu we Włoszech, nawet jeśli ten ostatni temat został potraktowany nieco po łebkach (próżno tu szukać wzmianek o ekranizacjach starszych niż lata 1990-te, a było ich przecież sporo). Gorzej wypadają opracowania o literaturze niderlandzkiej (2/3 to opasłe streszczenie wydanych u nas pięciu książek),karaibskiej (streszczenie wydanej u nas książki Nalo Hopkinson, krótki opis twórczości Karen Lord i Tobiasa S. Buckella, a na koniec sążniste streszczenie antologii "New Worlds, Old Days") i fantastyce doby socrealizmu (niby miało być egzotycznie, a w środku głównie o kilku polskich powieściach). Z pozostałych tekstów można jeszcze rzucić okiem na krótki rys historyczny nt. Worldconów i rozmowę o fantastyce z Maciejem Parowskim i Michałem Cetnarowskim. Uprzedzam jednak, że czytelnik nieco bardziej oczytany nie znajdzie w powyższej rozmowie wiele ciekawego...
Muszę przyznać, że więcej frajdy miałem podczas czytania poprzednich numerów pisma...
Hmm... Rozczarowujący numer. Niby grubszy, z większą dawką prozy i powiewem egzotyki, czyli rzutem oka na fantastykę z mniej oczywistych regionów, ale w rzeczywistości dający niewiele zadowolenia.
więcej Pokaż mimo toZ literatury są trzy opowiadania i kolejny kawałek powieści Pawła Majki. Najlepszy z tego wszystkiego zdaje się być "Cichy błękit" Karoliny Fedyk, proponujący spokojną, ale...
Po raz kolejny mam przyjemność zrecenzować magazyn fantastyczny z naszego rodzimego poletka. Tym razem w moje ręce trafia ciekawe czasopismo zwane „Smokopolitan”. Już od pierwszego spojrzenia zaintrygowało mnie i zaciekawiło, dlatego czym prędzej postanowiłem przystąpić do lektury. Czasopismo nie jest typowych rozmiarów, przypomina bardziej grubawą książeczkę w formie zeszytu z twardą okładką. Gdy zajrzymy do środka, naszym oczom ukazuje się czarnobiałe wnętrze wypełnione wieloma interesującymi grafikami. Podczas lektury magazynu będziemy mieli przyjemność przeczytać, chociażby o tekstach fantastycznych z takich egzotycznych rejonów jak Karaiby czy Brazylia. Więc przystąpmy do lektury artukułów z naszego rodzimego poletka fantastycznego, jak i tego zagranicznego.
„Smoko” traktuje o fantastyce z całego świata, przeczytamy, chociażby o fandomie brazylijskim, komiksie włoskim czy fantastyce niderlandzkiej. Na łamach czasopisma sporo jest również opowiadań i to całkiem niezłych. Szczególnie przypadło mi do gustu opowiadanie „Paradoks Bliźniąt” Magdaleny Kucenty, za sprawą lekkiego i barwnego języka oraz wciągającej fabuły. Opowiadanie spod pióra Karoliny Fedyk „Cichy Błękit” również prezentuje się ciekawie, zabierając czytelnika do ciekawie wykreowanego świata, gdzie bohaterowie potrafią wzbudzić sympatię i ciekawość. Podczas lektury przeczytamy również o polskim fandomie, najbliższych konwentach oraz innych ciekawostkach z dziedziny szeroko pojętej fantastyki. Nie zabraknie również recenzji, z ciekawością przeczytałem opinię Magdaleny Kucenty na temat książki „Redlum” - Katarzyny Rupiewicz, tekst wart poznania.
„Smokopolitan 6 (3/2016)” zaciekawił mnie i sprawił, że z pewnością będę powracał do tego magazynu. Porządne wydanie, ciekawa treść i wiele ciekawostek przemawiają na korzyść „Smoko". Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem również wywiad z autorem „Wampira: Maskarady”, Markiem Reinem-Hagenem. Wywiad przeprowadzony ciekawie i z pomysłem, dzięki, któremu dowiedziałam się sporo nowym informacji o autorze, jak i samej grze. Zatem nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić Wam lekturę tego czasopisma, ponieważ jest warte poświęconego mu czasu. Powinniście znaleźć w nim coś dla siebie. Gorąco polecam.
http://fantasy-bestiarium.blogspot.com/2017/07/smokopolitan-6-32016.html
Po raz kolejny mam przyjemność zrecenzować magazyn fantastyczny z naszego rodzimego poletka. Tym razem w moje ręce trafia ciekawe czasopismo zwane „Smokopolitan”. Już od pierwszego spojrzenia zaintrygowało mnie i zaciekawiło, dlatego czym prędzej postanowiłem przystąpić do lektury. Czasopismo nie jest typowych rozmiarów, przypomina bardziej grubawą książeczkę w formie...
więcej Pokaż mimo toWstyd się przyznać, ale od studenckich czasów całkowicie rozminęłam się z prasówką tematyczną. Jednak całkiem niedawno otworzyła się przede mną okazja na sięgnięcie po najnowszy Smokopolitan nr 6.
Przez ten cały wielkanocny rozgardiasz oczekiwanie na jak mi się wydawało gazetkę nieco się przedłużyło. Jednak gdy tylko wyciągnęłam swój egzemplarz z koperty oniemiałam.
Spodziewałam się normalnych rozmiarów klasycznego czasopisma, a otrzymałam dość grubą książeczkę w formie zeszytu z tekturową mocną i kolorową okładką. Widziałam już cóż prawda wzór okładki w internecie, ale to co trzymałam w ręce po prostu mnie zaskoczyło. Gdy zajrzymy do środka magazynu na pierwszy rzut oka zobaczymy bardzo schludne wydaną książeczkę, w której tekst został rozdzielony na dwie kolumny. Jedyny problem jaki może się pojawić to wielkość czcionki. Dla mnie jest odpowiednia, ale osoby z wadą wzroku mogą pomstować na zbyt małe litery.
Co znajdziemy w Smokopolitan nr 6.
Magazyn został podzielony na 7 części:
Temat numeru;
Opowiadania;
Powieść w odcinkach;
Fandom;
Konwenty;
Anatomia Larpa;
Recenzje;
Wywiad/RPG
TEMAT NUMERU
Sama okładka dość sugestywnie sugeruje nam z jakim tematem będziemy mogli zmierzyć się w tym wydaniu Smoko. Muszę jednak przyznać, iż spodziewałam się klasycznych wywodów na temat fantastyki amerykańskiej, rosyjskiej od biedy czeskiej, a tu wkroczyłam na całkowicie nieznane mi grunty fantastyki brazylijskiej, włoskiej czy też niderlandzkiej.
OPOWIADANIA
W szóstym numerze Smoko możecie przeczytać również trzy dość ciekawe opowiadania: Paradoks Bliźniąt Magdaleny Kucenty, Cichy błękit Karoliny Fedyk oraz Spójrz w górę Martyny Walerowicz. Muszę przyznać, iż mnie osobiście urzekło najbardziej ostatnie opowiadanie utrzymane w formie legendy, którą można usłyszeć przy ognisku od starszych druhów.
POWIEŚĆ W ODCINKACH
Tuż po opowiadaniach otrzymujemy czwartą część powieści Pawła Majki (tak ten sam, który popełnił Dzielnicę Obiecaną) pod tytułem Oko Cyklonu. Trochę z rezerwą podeszłam do tej części magazynu. Obawiałam się, iż brak znajomości poprzednich fragmentów będzie dla mnie dużą przeszkodą. Jednak okazało się, iż na początku opowiadania zamieszczone zostało małe i trzeba przyznać dość dowcipne streszczenie tego, co działo się w poprzednich „odcinkach”. Dzięki czemu nie potrzebowałam wracać do wcześniejszych wydań magazynu.
FANDOM
W tym miejscu znajdziecie dwa dość ciekawe felietony. Pierwszy autorstwa Michała Szymańskiego zatytułowany Z pustego w próżnię, który pozwoli nam spojrzeć na z innej, dojrzalszej perspektywy na sytuację z wydawnictwami vanity press. Paweł Majka zaś w rozmowie z Michałem Cetnarowskim i Maciejem Parowskim (Kanarki w kopalni) poruszą temat zmian w polskiej fantastyce na przestrzeni ostatnich dekad. Tu muszę pochylić głowę i posypać ją popiołem, gdyż z przykrością stwierdziłam, iż niektórych wspomnianych w felietonie tytułów nie miałam okazji poznać.
KONWENTY, ANATOMIA LARPA, RECENZJE, WYWIADY/RPG.
Na koniec numeru znajdziecie jeszcze kilka informacji o Worldconie, Euroconie 2016 czy Falconie 2016. No i recenzję młodzieżowej książki Staszek i smocza przygoda Tomasza Duszyńskiego oraz Redlum Katarzyna Rupiewicz.
Czy warto sięgnąć po Smokopolitan nr 6?
Tak! :) Samo wydanie magazynu cieszy oczy, a do artykuły i felietony w Smoko stoją na wysokim poziomie. Mamy również okazję poznać prace debiutantów, którzy dzięki magazynowi mają okazję zaistnieć. Gorąco zachęcam wszystkich do lektury!
Wstyd się przyznać, ale od studenckich czasów całkowicie rozminęłam się z prasówką tematyczną. Jednak całkiem niedawno otworzyła się przede mną okazja na sięgnięcie po najnowszy Smokopolitan nr 6.
więcej Pokaż mimo toPrzez ten cały wielkanocny rozgardiasz oczekiwanie na jak mi się wydawało gazetkę nieco się przedłużyło. Jednak gdy tylko wyciągnęłam swój egzemplarz z koperty...
Smoko wraca po kilkumiesięcznej przerwie, wreszcie! I w dobrym stylu. Na uwagę zasługują przede wszystkim rozmowa tercetu Parowski, Cetnarowski, Majka oraz artykuły o rubieżach zagranicznej fantastyki (z polskiej perspektywy) czy niezwykle interesujący tekst "Zajdelgate" przyjmujący perspektywę autorów wydających w modelu vanity. Relacje - jeśli nie są okazją do wymieniania każdego z gości czy laureatów z nazwisk - także ciekawe. Z opowiadań najbliżej mi było do "Paradoksu bliźniąt" - nietuzinkowa/e bohaterka/i, świat s-f w tle, dobry warsztat; z tych tylko powodów zasługuje na uwagę. Reszta prozatorskich tekstów raczej nie wciąga i nie rzuca na kolana. Czekam na kolejny numer - mam nadzieję, że tym razem nic nie stanie na drodze do regularnego publikowania kwartalnika!
Smoko wraca po kilkumiesięcznej przerwie, wreszcie! I w dobrym stylu. Na uwagę zasługują przede wszystkim rozmowa tercetu Parowski, Cetnarowski, Majka oraz artykuły o rubieżach zagranicznej fantastyki (z polskiej perspektywy) czy niezwykle interesujący tekst "Zajdelgate" przyjmujący perspektywę autorów wydających w modelu vanity. Relacje - jeśli nie są okazją do wymieniania...
więcej Pokaż mimo toTo, że niepokojące rzeczy musiały się dziać w redakcji Smoko, wie każdy, kto poświęcił choć trochę czasu na zapoznanie się z ich TwarzoKsiążkowym profilem. Dowodem na owe trudy i znoje niech będzie fakt, że siódmy numer pojawił się przed szóstym, a szósty, choć oficjalnie sygnowany na grudzień pojawił się dopiero w styczniu. Znaczy o możliwości pobrania wersji elektronicznej dowiedziałam się w styczniu, a że można to był zrobić od 31 grudnia to już inna sprawa. Papierowa wersja jest natomiast w sprzedaży dopiero od lutego. Opierając się na własnych doświadczeniach, bałam się, że ten szósty numer może się w ogóle nie pokazać. Ba, że na tym zakończy się prężne działanie Krakowskich Smoków. Ale nadzieja pozostawała, dlatego uparcie śledziłam każdą informację zwiastującą najnowszy numer. Przynajmniej do momentu, w którym mnie zaskoczyli. Napisali, zapytali się, a ja się zgodziłam. Wszak i tak bym to zrobiła.
"Najnowszy" Smoko poświęcono fantastyce na świecie, w czym ma nas utwierdzić matrioszka ze stylizowanym, azteckim smokiem, pyszniąca się na okładce. Ale to nie krzykliwa okładka najbardziej przyciągnęła moje spojrzenie, tylko grubość magazynu. Wyjmując go z koperty byłam przekonana, że coś musieli do niej jeszcze włożyć. A tu niespodzianka. Wizualnie numer szósty wygląda na niemal dwa razy grubszy niż pierwszy, a to już coś mówi o rozwoju pisma. Wracajmy jednak do jego wartości merytorycznej. Półki w różnego rodzaju księgarniach przyzwyczaiły nas do tego, że fantastyka "światowa" równa się amerykańska, angielska, od biedy niemiecka, rosyjska czy chociażby czeska. Na szczęście redaktorzy postanowili poszerzyć nasze horyzonty, w pierwszych artykułach opisując między innymi fantastykę brazylijska czy chociażby karaibską. Niemal każdy z opisanych w nich tytułów był dla mnie zagadką, stanowiąc tym samym bodziec do dopisania ich do listy "Must read" (która, swoją drogą, osiąga rozmiary zbliżone do długości Wielkiego Muru). Wyjątkiem była jedynie włoska seria komiksowa o przygodach Detektywa Mroku, Dylana Doga, którym zachwycam się niezmiennie już od dłuższego czasu.
Dalej znajdziemy trzy stojące wysokim poziomie opowiadania. "Paradoks Bliźniąt" Magdaleny Kucenty jest swoistą kontynuacją tekstu "Koziorożec i Smok", opowiadającą o kolejnym duecie (tercecie?) niezwykłego rodzeństwa będącego tworem firmy Zodiac.Inc. Gemini (a właściwe Gemma i Inni) oraz Virgo mają złagodzić nastroje niepokoju wśród elit, wywołane "wybrykami" rodzeństwa z poprzedniej historii. Obok nietuzinkowych i dość niepokojących umiejętności bohaterów, jeszcze bardziej zagłębiamy się w świat przyszłości, który stworzyła autorka. Bo na modyfikacjach genetycznych się nie kończy. Najbogatsi mają możliwość przedłużenia swojego życia przez swoistą reinkarnacje - odrodzenie z tym samym ciałem i zasobem wspomnień. Jedynym, co naprawdę smuci w tej opowieści jest fakt, że Capri, który poprzednim tekście wydawał się niemal niezwyciężony, przy reszcie rodzeństwa wypada bardzo blado. "Cichy błękit" Karoliny Fedyk zachwycił mnie natomiast swoją subtelnością w opisach relacji międzyludzkich, a także przeszłości bohaterów. Ponadto autorka przedstawiła jedną najbardziej hmm odświeżających wizji czasów po apokalipsie, jaką miałam okazję czytać. Mimo wszystko dawała sporą porcję nadziei.
Jednak historią, która najbardziej przypadła mi do gustu, było "Spójrz w górę" Martyny Walerowicz. Po pierwsze autorka wykorzystała mity i wierzenia tak bardzo rzadko spotykane, iż samo to czyni jej opowiadanie wyjątkowym. Po drugie, niczym Szeherezada, zamknęła opowieść w opowieści sprawiając wrażenie, że gdyby "nie nastał świt", nie umilkła by, snując swą historię dalej. A po trzecie "Spójrz w górę" samo w sobie ma formę mitu czy legendy, klimatem kojarząc się z bajaniami, które starsi opowiadali młodszym przy ogniskach. Naprawdę świetny tekst.
Następna w kolei była już czwarta odsłona odcinkowego cyklu Pawła Majki "Oko Cyklonu". Tu muszę przyznać, że gdy przeglądałam spis treści Smoko zastanawiałam się, czy nie będę musiała powtórzyć sobie poprzednich odcinków, ponieważ odkąd czytałam ostatni z nich minęło naprawdę mnóstwo czasu. Ale na szczęście autor uraczył nas krótkim i dowcipnym streszczeniem tego, co się działo w poprzednich częściach, dzięki czemu historia stała się nieco bardziej klarowna. Co do samej akcji w tym epizodzie w końcu zaczęła się zagęszczać i powoli możemy zacząć się spodziewać, do czego to wszystko będzie prowadzić. Jednak nim historia dobiegnie końca, minie jeszcze sporo czasu.
Jeśli kiedykolwiek wcześniej wydawało Wam się, że to zwykły fanowski magazyn, w którym jest więcej śmiechu i zabawy, to po pierwsze radzę uważniej prześledzić poprzednie numer, a po drugie zobaczyć, co dzieje się w tym. Oprócz relacji z konwentów czy tradycyjnych recenzji, znajdziemy też dwa fascynujące felietony. Pierwszy, zatytułowany "Z pustego w próżne", w którym autor - Michał Szymański. Chodzi w nim o przedstawienie sytuacji z wydawnictwami vanity press z nieco innej perspektywy, niż te znane z dyskusji internetowych. Mam na myśli zdanie samych pisarzy korzystających z tego typu przedsiębiorstw.. Wśród hejtu i wzajemnego obrażania jest to cudownie spokojny i racjonalny głos rozsądku. Rzeczowe i przemyślane podejście do tematu wyczuwalne jest w każdy zdaniu tego tekstu. Kolejnym wartym uwagi tematem jest "Kanarek w kopali", w którym Michał Cetnarowski, Maciej Parowski i Paweł Majka rozmawiają o tym jak zmieniła się polska fantastyka ostatnich dekad. Szczerze, to z chęcią poleciłabym ten artykuł każdemu, kto traktuje fantastykę po macoszemu, jak literaturę gorszego sortu. Po lekturze tego tekstu można poczuć autentyczną dumę ze znajomości wspomnianych w nim tytułów i swego rodzaju konsternację, ponieważ mało który czytelnik podchodzi do swojego ulubionego gatunku w tak poważny i rzeczowy sposób.
Czy warto było tyle czekać na kolejny numer Smokopolitan? Bez wątpienia. Wysoki poziom tekstów, ich różnorodność i serce z jaki powstają, naprawdę dobrze mu wróży. Grafik jest mniej niż pamiętam z poprzednich wydań, ale zdecydowanie podniosła się ich jakość. Powoli z ze zwykłej fanowskiej koncepcji, wyrasta coś inspirującego. Pisarze debiutujący w Smoko dostają realną szansę zaistnienia, a czytelnicy porcję zacnej prozy i publicystyki. Bez wątpienia jest to coś innego, coś szczególnego, coś czego zdecydowanie brakuje na polskim rynku fantastyki. Co z tego dalej wyniknie? Możemy tylko obserwować dalsze poczynania redaktorów i mieć nadzieję, że dalej będzie równie dobrze.
To, że niepokojące rzeczy musiały się dziać w redakcji Smoko, wie każdy, kto poświęcił choć trochę czasu na zapoznanie się z ich TwarzoKsiążkowym profilem. Dowodem na owe trudy i znoje niech będzie fakt, że siódmy numer pojawił się przed szóstym, a szósty, choć oficjalnie sygnowany na grudzień pojawił się dopiero w styczniu. Znaczy o możliwości pobrania wersji...
więcej Pokaż mimo to