rozwińzwiń

Zespół ojca

Okładka książki Zespół ojca Piotr Czerwiński
Okładka książki Zespół ojca
Piotr Czerwiński Wydawnictwo: Wielka Litera literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wielka Litera
Data wydania:
2017-02-15
Data 1. wyd. pol.:
2017-02-15
Język:
polski
ISBN:
9788380321427
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
40 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
467
419

Na półkach: ,

Intrygująca historia pisana z perspektywy mężczyzny, któremu w jeden dzień zmienia się życie.

Na plus z pewnością styl autora, sama powieść podzielona na mniejsze fragmenty tekstu, co moim zdaniem ułatwia i przyspiesza czytanie. Sama historia - do połowy nic się w niej spektakularnego nie dzieje, choć fragmenty opisujące uczucie oraz relację ojciec-syn z pewnością zasługują na pochwałę. Ostatnich 20 stron jednak mogłoby nie być, zbyt bardzo w moim odczuciu były już one pisane na siłę, zawierają trochę pseudo-psychologiczny bełkot. Zagubienie zagubieniem, no ale ileż można. Na pewno miłośnicy gitar znajdą tutaj kilka smaczków dla siebie, np. w postaci opisów konkretnych modeli instrumentów czy całego oporządzenia. Owszem, jest wielowątkowo, tutaj plus. Trochę wulgaryzmów.

Na tyle niejednoznaczna, że warto po nią sięgnąć.

Intrygująca historia pisana z perspektywy mężczyzny, któremu w jeden dzień zmienia się życie.

Na plus z pewnością styl autora, sama powieść podzielona na mniejsze fragmenty tekstu, co moim zdaniem ułatwia i przyspiesza czytanie. Sama historia - do połowy nic się w niej spektakularnego nie dzieje, choć fragmenty opisujące uczucie oraz relację ojciec-syn z pewnością...

więcej Pokaż mimo to

avatar
728
698

Na półkach: ,

Jak dla mnie to chaotyczny bełkot. Nie mam pojęcia o gitarach, gryfach, chwytach otwartych, wzmacniaczach, humbuckerach i epiphonach. A o tym głównie było przez 100 stron, przez które udało mi się przebrnąć. Oczekiwałem książki o relacji ojca z synem, o trudach rozwodu itp. Zawiodłam się mocno.

Jak dla mnie to chaotyczny bełkot. Nie mam pojęcia o gitarach, gryfach, chwytach otwartych, wzmacniaczach, humbuckerach i epiphonach. A o tym głównie było przez 100 stron, przez które udało mi się przebrnąć. Oczekiwałem książki o relacji ojca z synem, o trudach rozwodu itp. Zawiodłam się mocno.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
414
50

Na półkach: ,

"Niezwykła relacja ojca z synem, którą niszczy rozwód" - cytat z okładki. Niestety, kolejna książka, której opisy i streszczenia, mające być zachętą do jej przeczytania, nie do końca odzwierciedlają jej treść. Faktycznie znajdziemy w niej opis więzi ojca z dzieckiem, ale w moim odczuciu jeszcze więcej znajdziemy opisów gry na gitarze, aniżeli opisów relacji głównego bohatera z synem. Rozwodu i całej batalii o dziecko wcale nie ma, bo i być nie może. Dlaczego? Kto ciekawy, niech przeczyta. Nie chcę spojlerować. Język książki, szczególnie w opisach relacji damsko-męskich i postrzegania kobiet przez głównego bohatera, też nie przypadł mi do gustu. Nie rozumiem, czemu zastosowany styl i słownictwo w tych fragmentach miały służyć. Chyba tylko i wyłącznie wyrażeniu pogardy głównego bohatera dla rodzaju żeńskiego. Ale dlaczego? Niestety, nie udało mi się tego rozgryźć.

"Niezwykła relacja ojca z synem, którą niszczy rozwód" - cytat z okładki. Niestety, kolejna książka, której opisy i streszczenia, mające być zachętą do jej przeczytania, nie do końca odzwierciedlają jej treść. Faktycznie znajdziemy w niej opis więzi ojca z dzieckiem, ale w moim odczuciu jeszcze więcej znajdziemy opisów gry na gitarze, aniżeli opisów relacji głównego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
71
6

Na półkach: ,

Autentyczna, bardzo dobra literatura piękna. Proza bardzo męska, szorstka, a przy tym cholernie poetycka, mistyczna jakby. Niełatwa, wymagająca. Autor pięknie, prawdziwie i brutalnie oddał stan duszy i umysłu człowieka w obliczu tragedii. Pozycja zdecydowanie nie dla każdego - i za to wielki plus.

Autentyczna, bardzo dobra literatura piękna. Proza bardzo męska, szorstka, a przy tym cholernie poetycka, mistyczna jakby. Niełatwa, wymagająca. Autor pięknie, prawdziwie i brutalnie oddał stan duszy i umysłu człowieka w obliczu tragedii. Pozycja zdecydowanie nie dla każdego - i za to wielki plus.

Pokaż mimo to

avatar
671
71

Na półkach: ,

Nigdy wcześniej żadna książka Piotra Czerwińskiego nie była tak osobista, dosadna, hardkorowa i tragiczna.

Czerwińskiego poznałem trochę wbrew obowiązującym parę lat temu trendom czytelniczym. Po prostu bezczelnie przeczytałem najpierw jego drugą książkę „Przebiegum życiae”, chociaż teoretycznie powinienem snobistycznie zacząć od „Pokalania” – podobnież „książki pokolenia ówczesnych trzydziestolatków”. Potem były jeszcze dwie pozycje (akurat to słowo jest wieloznaczne w twórczości Piotrka Czerwińskiego),które generalnie mi się podobały, ale zdarzało się, że niektóre strony przeskakiwałem jak „pan żabka” w „Poranku kojota”.

Z „Zespołem ojca” nie miałem takich problemów. Nie bez znaczenia użyłem liczby mnogiej. Bo po pierwsze nie jestem ojcem, a po drugie w książce znalazłem tyle świetnych spostrzeżeń, że mogą od razu trafić na jakąś stronę internetową z „życiowymi” cytatami i stanowić przedmiot filozoficznych uniesień odrzuconych przez los.

Kiedy poznałem tytuł i okładkę, Piotr Czerwiński był jeszcze użytkownikiem Facebooka. Po ogłoszeniu, że należy spodziewać się nowej powieści, jego konto zniknęło, ale po przeczytaniu kilku komentarzy pod opublikowanym postem, rozumiem człowieka. Zrobiłbym to samo. Na pohybel tym, którzy się „nie znali, ale wypowiadali”. Tym większe zrozumienie mam dla tego posunięcia po dokończeniu jego najnowszej książki.

A ta jest bez wątpienia literaturą piękną, choć niestety (niestety dla autora) reportażową. Widzę w niej jakby trzy części – pierwsza jest sielanką, potem zaczyna się hardkor, a na końcu jest po prostu tragedia. Słowem „tragedia” nie opisuję w żadnym wypadku pisarstwa Piotra.

Tytuł przywołuje mi na myśl inny – tym razem filmowy – „Prawo ojca” z Markiem Konradem w roli głównej. I słusznie. Tyle tylko, że Czerwiński swoim tytułem wykracza poza pewne ramy i schematy myślowe. Tytuł w połączeniu z treścią daje unikalne, trudne do namacania emocje. To jest coś takiego, że wiesz o co kaman, ale jeśli miałbyś o tym opowiedzieć, albo to wskazać, to nie mógłbyś tego zrobić w żadnym wypadku. Dlatego też próba opisania tego uczucia przeze mnie jest taka licha. Tego się nie da opisać. Trzeba to czuć.

W „sielankowej” części powieści znajdziemy chyba najwięcej cytatów podbudowujących każdego ojca, każdego emigranta, każdego faceta. To są spostrzeżenia, właściwe tylko dla tych trzech osób. O ile Czerwiński jest „bogiem-ojcem” występującym w trzech wspomnianych wyżej osobach, to wystarczy być tylko jedną i od razu czuje się „ten wajb”. Jeśli czytelnik w podobie do Czerwińskiego też jest „bogiem-ojcem” to gratuluję. Książka spodoba się po trzykroć. Jeśli można mówić o tym, że komuś może podobać się czyjaś tragedia.

Niestety jeśli ktoś ma słabe serce, może dostać zawału po kontynuacji lektury mniej więcej w drugiej połowie książki. Autor pisze wręcz hardkorowo i o ile na początku książki zastrzega, że druga część nie ma nic wspólnego z jego życiem osobistym, to ja osobiście w to nie wierzę i tym bardziej jest dla mnie hardkorowe to, co tam przeczytałem. Konserwatywny czytelnik może po prostu nie przetrwać lektury.

Po hardkorowej – krótkiej acz treściwej części – zaczyna się dramat człowieka, który można określić słowami, że „baby potrafią być niezłymi ch***mi”. Ale też jest to dramat człowieka z „Pokalania” – pierwszej książki Piotra Czerwińskiego. Niezrozumianego.
Człowieka, który musiał w biegu zmienić swoje życie, do którego był przyuczany przez lata komunizmu w szkołach, do którego był w opozycji po naukach dawanych w domu, który musiał je zmienić po nastaniu kapitalizmu, które musiał w końcu opuścić i które ułożył sobie na nowo, ale ktoś je po prostu zabrał i „wyszedł z niego jak z kibla jakiegoś”.
I to jest właśnie jeden z elementów wspomnianego przez mnie tragizmu. Minęły życia i lata, a tu jest dalej po górkę. Nic się nie zmienia. Człowiek jest naznaczony tym pieprzonym komunizmem, dzikim kapitalizmem. Ofiarą otwarcia Unii Europejskiej na inne kraje. Normalnie „wina Tuska”. Tyle żyć, a tu cały czas pod prąd i wiry jakieś…
Powstaje tylko pytanie: Ile ten Piotrek musi mieć jeszcze żyć? Ile żyć musi mieć pokolenie Piotrka Czerwińskiego? A w końcu, czy jakiekolwiek życie jest temu pokalanemu pokoleniu jeszcze potrzebne?

A gdzieś w tle sączy się muzyka epoki głównego bohatera.

Jakkolwiek. Książka wzbudza emocje. I nie będzie chyba czytelnika, który w jakiś sposób na nią nie zareaguje. Być może będzie to obrzydzenie, być może będzie to zachwyt, być może będzie to współczucie, być może to będzie wściekłość, ale zawsze będą to emocje. Te czuć w książce od samego początku i tak sobie one trwają do ostatniej strony. Nawet suchy komunikat na ostatniej stronie nie pozostaje bez nich.

Dla mnie „nie-ojca” to jest w większej części takie „Pokalanie” piętnaście lat później. Ale też w sprawie ojcostwa emocjonalne z różnych względów.
I taka na koniec refleksja. Kiedyś, jak byliśmy młodzi, każdy chciał zaliczać łatwy seks, ale bez konsekwencji. Tak ładnie i łatwo się o tym mówiło. Potem przyszły lata „po-młodzieńcze” i niektórzy z nas zaczęli żałować zmarnowanych szans. Nagle okazało się, że niektórzy chcą, ale już nie mogą. Że niektórzy chcą, ale nie mają z kim. A potem w końcu się udaje, ale dalej ch**j. „Przebiegum życiae”. Tyle.

Nigdy wcześniej żadna książka Piotra Czerwińskiego nie była tak osobista, dosadna, hardkorowa i tragiczna.

Czerwińskiego poznałem trochę wbrew obowiązującym parę lat temu trendom czytelniczym. Po prostu bezczelnie przeczytałem najpierw jego drugą książkę „Przebiegum życiae”, chociaż teoretycznie powinienem snobistycznie zacząć od „Pokalania” – podobnież „książki pokolenia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
161
117

Na półkach:

„Zespół ojca” to historia Konrada - mieszkającego w Irlandii Polaka, taty ukochanego Filutka. Dość przewrotny jest tytuł książki. O ile jego drugi człon w oczywisty sposób wskazuje na ojcostwo, o tyle słowo „zespół” można interpretować przynajmniej na dwa sposoby. Pierwszy odsyła nas w stronę muzyki. Konrad kocha muzykę, która obok bycia rodzicem wydaje się dawać mu najwięcej radości. W końcu tytułowemu ojcu udaje się nawet stworzyć zespół. Szczęście nie trwa jednak długo. I tak dochodzimy do drugiego znaczenia, wiążącego się z chorobą. W kontekście książki, za chory można uznać system, w którym ojciec, nie będąc w związku małżeńskim z matką swojego dziecka, nie ma do tego dziecka żadnych praw. Ponieważ Konrad nie jest żonaty, w momencie rozpadu relacji z Belle jego sytuacja ojcowska zmienia się diametralnie.

Nagły zwrot w związku Konrada dzieli książkę na dwie, zupełnie różne opowieści. W obu z nich głównym bohaterem a zarazem narratorem jest ojciec. W pierwszej części jest on jednak absolutnie nie budzącym mojej sympatii wulgarnym mizoginem, który nawet o seksie z kobietą, którą kocha mówi „dupczenie”. W drugiej części mamy człowieka przerażonego możliwością utraty syna, mężczyznę porzuconego, zagubionego ojca, który cierpi. Ta druga część jest oczywiście dużo lepsza. Bohater nadal jest ograniczony i antypatyczny, ale w obliczu nowej sytuacji przestaje to być już aż tak ważne.


Cała recenzja dostępna na blogu: http://projektksiazki.blogspot.com/2017/03/zespo-ojca.html

„Zespół ojca” to historia Konrada - mieszkającego w Irlandii Polaka, taty ukochanego Filutka. Dość przewrotny jest tytuł książki. O ile jego drugi człon w oczywisty sposób wskazuje na ojcostwo, o tyle słowo „zespół” można interpretować przynajmniej na dwa sposoby. Pierwszy odsyła nas w stronę muzyki. Konrad kocha muzykę, która obok bycia rodzicem wydaje się dawać mu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
346
199

Na półkach: , , ,

Gdy przeczytałam opis książki stwierdziłam, że jest to pozycja, którą pragnę bezwzględnie poznać- w końcu porusza ona trudny temat i to w dodatku od strony niszowej, bo czy często słyszymy o ojcach, którzy walczą o prawo do swoich dzieci?
Ja nie. Znam dwa polskie przypadki ojców, którzy nagłośnili ten problem, ale na tym niestety się kończy.
Miałam wielką nadzieję, że spojrzę na bezgraniczną miłość do dziecka z punktu widzenia mężczyzny i że dostanę historię, która chwyci mnie za serce. Czy tak się stało?

Głównym bohaterem książki jest Konrad, który mieszka w Dublinie ze swoją życiową partnerką Isabelle- Francuzką wraz z małym synkiem zwanym w rodzinie Filutkiem.
Ich codzienność nie różni się niczym od naszej. On pracuje w biurze, ona w domu. Kochają się bardzo i kochają swojego synka. Konrad po dość burzliwej młodości teraz ustatkował się na dobre- lubi swój dom, lubi muzykę i grę na gitarze, lubi też spędzać czas ze swoim potomkiem.
Pewnego dnia, przez przypadkowe spotkanie wszystko zaczyna się diametralnie zmieniać w jego życiu.
Bell w przeciągu jednej chwili stała się dla niego zupełnie obcą kobietą, która nawet nie potrafi się do niego odezwać bez krzyku i wyzwisk. Dom zamienił się w rygorystyczne więzienie, do którego nie ma się ochoty wracać, a kontakty z synem są pod ciągłą kontrolą.
Wydaje się, że nie może być gorzej- ale jednak.
Była już partnerka Konrada nagle znika. Znika też synek.

Autor na pierwszej stronie informuje nas, że książka nie jest żadną autobiografią lecz fikcją literacką, jednocześnie też podkreśla, że główny bohater oraz fabuła książki została stworzona na podstawie przeżyć osób autentycznych. Autor, również podkreśla, że historia jest przedstawiona subiektywnie i bezstronnie oraz ma ona za zadanie otworzyć czytelnikowi oczy na dany problem.
Tylko czy tak jest?
Owszem w książce zostaje poruszony temat praw ojca. Pan Piotr pokazuje jak prawo może być niesprawiedliwe i że niekoniecznie działa ono na rzecz dziecka. Pokazuje również, że to nie zawsze ojciec jest wszystkiemu winien i nie zawsze pozostawienie dziecka z matką jest dobrym rozwiązaniem.
Tylko, że wszystko to jest opisane dopiero w drugiej części książki. Pierwsze ponad 100 stron niestety, ale ciągnie się i może wynudzić czytelnika. Z początku opisane zostają nam uroki życia na emigracji, zamiłowanie głównego bohatera do gry na gitarze i muzyki oraz to na czym polega jego praca w biurze.
Osobiście uważam, że było to zbędne i nie wniosło do historii niczego ważnego. Przyznam, że w pewnym momencie porównywanie wszystkiego do muzyki i dźwięków zaczęło mnie nużyć i zastanawiałam się kiedy rozpocznie się właściwy wątek. Możliwe, że dla koneserów muzyki lub osób, które grają na gitarze będzie to dodatkowy smaczek.

Dopiero w drugiej połowie książki dostajemy właściwą historię i poruszony zostaje temat praw opieki nad dzieckiem z perspektywy ojca- są to głównie wewnętrzne zapiski uczuć, przemyśleń, żali i trosk Konrada. Ze względu na miejsce akcji mamy tu również odniesienie do prawa irlandzkiego, które dla nas jest tak bardzo kontrowersyjne. Śmiem stwierdzić, że równie kontrowersyjne jak poglądy bohatera- szczególnie te dotyczące ojcostwa.

„Zespół ojca” to dość specyficzna książka, w której nie wszyscy się odnajdą. Znajdziemy w niej również ironiczny, a wręcz sarkastyczny humor, który również ma tylu zwolenników co przeciwników- osobiście uważam, że ten rodzaj poczucia humoru jest dużym plusem książki.
Podsumowując, na pewno jest to pozycja skierowana do dorosłych odbiorców i jestem przekonana, że będzie wiele osób, którym książka sprosta oczekiwaniom i wiele tych, którzy nie odnajdą się na jej stronach.

Gdy przeczytałam opis książki stwierdziłam, że jest to pozycja, którą pragnę bezwzględnie poznać- w końcu porusza ona trudny temat i to w dodatku od strony niszowej, bo czy często słyszymy o ojcach, którzy walczą o prawo do swoich dzieci?
Ja nie. Znam dwa polskie przypadki ojców, którzy nagłośnili ten problem, ale na tym niestety się kończy.
Miałam wielką nadzieję, że...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1113
539

Na półkach:

Piotr Czerwiński to dziennikarz, prozaik, publicysta mieszkający w Dublinie. Debiutował w 2005 roku powieścią ,,Pokalanie", a następnie wydał ,,Przebiegum życiae", ,,Międzynaród", ,,Pigułka wolności". Najnowsza powieść ,,Zespół ojca" ukazała się w lutym 2017 roku.

Czterdziestoletni Polak-Konrad mieszka ze swoją francuską partnerką Bell i synkiem Filutkiem w Dublinie. Pracuje w biurze firmy produkującej soki, a w wolnym czasie gra na gitarze i próbuje stworzyć zespół muzyczny. Opiekuje się kilkuletnim synkiem, który kocha Luasy, kolejki i wyprawy z tatą. Konrad po dość burzliwej młodości w Polsce staje się prawie święty po związaniu się z Bell. Chodzi po domu w kapciach i szlafroku, gotuje jajka, robi kawę i przynosi ją żonie do łóżka. Radość rozsadza go, bo wstaje rano i ma dla kogo żyć. Uwielbia Bell i Filutka. Kocha swoje życie i nie chce innego. Pewnego wieczoru jednak wszystko się zmienia. Bell postanawia rozstać się z Konradem i zabrać ze sobą dziecko do innego kraju. Rozpoczyna się dramat ojca i syna.

Autor ukazuje życie i rozpad polsko-francuskiej rodziny i ich dziecka urodzonego w Irlandii. Konrad i Bell nie mieli ślubu, a wedle irlandzkiego prawa ojciec w takiej sytuacji nie miał żadnych praw rodzicielskich do dziecka. Filutek był planowanym i wyczekiwanym dzieckiem, ale w momencie, gdy Bell postanowiła opuścić Konrada tracił on kontakt z dzieckiem i nic nie mógł na to poradzić. Bell nie liczyła się z uczuciami Konrada, który w większości zajmował się wychowywaniem syna, podczas gdy ona leżała na kanapie i przebywała w wirtualnym świecie. Mężczyzna nie mógł zrozumieć, jak kobieta, którą kochał mogła tak nagle się zmienić. ,,Najbliższa osoba w moim życiu z dnia na dzień przeistoczyła się w największego wroga i bezlitosnego oprawcę, chorego z nienawiści. Dom przestał być domem i stał się miejscem kaźni..." Konrad cierpiał podwójnie, bo nieoczekiwanie tracił kobietę bez której nie wyobrażał sobie dalszego życia, którą nadal kochał, choć zrobiła mu największe świństwo w życiu, a także synka, z którym łączyła go wyjątkowa więź.

Ojciec i syn żyli w idealnym świecie, beztroscy, zakochani, oddani, zawsze razem. W ich wymarzonym Filutostanie nie było nieprzyjemności, wszyscy się kochali i jeździli ukochanymi tramwajami. Ojciec uważał za swój najświętszy obowiązek dbać o Filutka i służyć mu wszelką pomocą. Cieszyli się swoimi pasjami. Ojciec polubił pociągi, a syn gitary. ,,Zawiera się w tym niepojęta magia ojcostwa: w takich chwilach stajesz się częścią świata tego małego człowieka, wypełniasz jego życie, zlewasz się ze wszystkim, co go dotyczy. Jesteś jak fala morska, która niesie go w wybranym przez niego kierunku. Twoja misja, twój jedyny sens i porządek istnienia polegają teraz na tym, by dopłynął do celu szczęśliwie i bezpiecznie." Ojciec żył życiem syna, przejmował się jego emocjami. Życie było proste, uczciwe, dobre i wesołe, bo byli razem na dobre i złe.
Co może zrobić świadomy i zaangażowany w wychowanie dziecka ojciec, gdy zabierają mu sens życia? Walczyć! I Konrad walczy do upadłego, bo nie może zapomnieć spędzonych razem chwil i strachu w oczach synka, który nie rozumie jeszcze, co się w ich rodzinie złego stało, ale tylko w ramionach ojca czuje się bezpiecznie, jak dawniej.

W powieści Piotr Czerwiński porusza także temat emigracji, który nie jest mu obcy, gdyż mieszka od wielu lat w Dublinie. Doskonale ukazuje absurdy rzeczywistości, w której żyją rzesze Polaków i stereotypy myślowe o pracujących na Zachodzie. Konrad miał wyższe wykształcenie z filozofii, ale musiał wyjechać z Polski za chlebem. Po dziesięciu latach spędzonych w Irlandii swoje rodzinne miasto -Warszawę zwiedza prawie jak turysta, gdyż wszystko się zmieniło. Dla niego czas w stolicy zatrzymał się i jeśli myśli o niej, to tylko jak o mieście z dzieciństwa i wczesnej młodości.
,,Moja Polska nie jest zamkniętym etapem. Jest otwartą raną. Nigdy się nie zagoi, więc nauczyłem się nie myśleć o niej, choć to się często nie udaje." W zachodnich społeczeństwach nadal można wyczuć pogardę dla Polaków, choć jest ona bardzo głęboko skrywana. Konrad musiał pokazywać Bell swoje dyplomy i wiersze, które pisał, by udowodnić jej, że jest wykształconym człowiekiem. Nigdy nie został też zaakceptowany przez ojca dziewczyny, który traktował go z pogardą.

,,Zespół ojca" to przejmujący i dramatyczny obraz rodziny żyjącej na emigracji, która nagle rozpada się pod wpływem przypadkowych wydarzeń jednego dnia. Pozorna idylla kończy się i ojciec musi stoczyć zaciętą walkę z prawem i do niedawna ukochaną kobietą o prawo do kontaktu z synem, który jest dla niego całym światem i sensem życia. Książkę jak najbardziej warto przeczytać i poznać męski punkt widzenia na sprawy związane z rodzicielstwem.
http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/

Piotr Czerwiński to dziennikarz, prozaik, publicysta mieszkający w Dublinie. Debiutował w 2005 roku powieścią ,,Pokalanie", a następnie wydał ,,Przebiegum życiae", ,,Międzynaród", ,,Pigułka wolności". Najnowsza powieść ,,Zespół ojca" ukazała się w lutym 2017 roku.

Czterdziestoletni Polak-Konrad mieszka ze swoją francuską partnerką Bell i synkiem Filutkiem w Dublinie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
458
342

Na półkach:

Nie doczytam; nie znoszę zdań pt. "Każdy miał kiedyś nierealne marzenia i wszyscy z nich zrezygnowali". Autor pisze stylem pt. "znam cały świat i wszystko wiem" plus bohater ma jakiś taki okropny ból istnienia. Koszmarnie się czyta.

Nie doczytam; nie znoszę zdań pt. "Każdy miał kiedyś nierealne marzenia i wszyscy z nich zrezygnowali". Autor pisze stylem pt. "znam cały świat i wszystko wiem" plus bohater ma jakiś taki okropny ból istnienia. Koszmarnie się czyta.

Pokaż mimo to

avatar
4381
4196

Na półkach: , , , ,

Fabuła dobra,świetne zwroty akcji,utrzymany thriller w napięciu.
Świetny,poruszający.

Fabuła dobra,świetne zwroty akcji,utrzymany thriller w napięciu.
Świetny,poruszający.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    125
  • Przeczytane
    57
  • Posiadam
    19
  • 2017
    2
  • Biblioteka
    2
  • 2017
    2
  • Literatura polska
    2
  • 2017
    1
  • TBR Pile
    1
  • Moi mali książęta :)
    1

Cytaty

Więcej
Piotr Czerwiński Zespół ojca Zobacz więcej
Piotr Czerwiński Zespół ojca Zobacz więcej
Piotr Czerwiński Zespół ojca Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także